-
71. Data: 2017-06-09 17:27:11
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2017-06-09 o 15:34, J.F. pisze:
>>>>>>>> Bo to były dwusuwy które miały stanowić podstawę motoryzacji u
>>>>>>>> prywatnych właścicieli.
>>>>>>> Chyba w NRD.
>>>>>> Tam w pierwszej kolejności.
>>>>> I gdzie jeszcze ?
>>>>> W PRL, gdzie bylo to w jednym z kilku modeli samochodow ?
>>
>>>> W demmoludach.
>>
>>> Czesi robili 4-ro suwy, Rumuni i Jugoslawianie 4-ro, Rosjanie 4-ro,
>>> kto oprocz NRD robil dwusuwy ?
>>> Oprocz syreny.
>
>> Wszyscy którzy robili samochody.
>> Ostatnio trafił mnie zaszczyt i zostałem przewieziony dwusuwowym SAABem.
>> Tyle że w cywilizowanych krajach to skończyli to w latach
>> sześćdziesiątych, u nas chyba w siedemdziesiątych a w NRDówku klepali
>> do osiemdziesiątych i dlatego tylko ich pamiętasz.
>
> W NRD nie klepali czterosuwow - to tez czynnik.
Klepali. Tyle że robili strasznie dużo dwusuwów. Nawet dostawczaki
na dwusuwach mieli.
> A o ile sie nie myle, to Syrene klepalismy jeszcze w latach 80-tych -
> ale to juz tylko ulamek krajowej produkcji samochodow.
Fakt wygasili produkcję w 83. Były kolejki na maluchy i polonezy
a tego prawie nikt nie chciał.
>>>>>>>> A przysłowiowe trabanty produkowali i
>>>>>>>> sprzedawali również u nas jeszcze w latach osiemdziesiątych.
>>>>>>> Sprzedawali ... w ilosciach niewielkich.
>>>>>> Ale sprzedawali i wypadało by porównać.
>>>>> No wlasnie w takich ilosciach, ze chyba jednak nie mial byc
>>>>> podstawa krajowej motoryzacji.
>>>> Piszesz teraz o kraju producenta czy naszym ?
>>
>>> O naszym, bo w NRD to stanowil :-)
>
>> To wedle założeń syrena miała być podstawą prywatnej motoryzacji.
>> Plus dwusuwowe motocykle.
>
> Ale to chyba zalozenia z 1968, bo potem ktos jednak podjal decyzje o
> zakupie licencji na malucha, o budowie fabryki, drugiej fabryki ...
> A tych syren to nawiasem mowiac produkowali tyle, ze to prywatny rynek
> nigdy by nie byl zaspokojony.
Czyli się w obowiązku zaspakajać rynek państwowy, prywatny tylko
w przypadku wolnych mocy, surowców i środków.
>>>> Bo w naszym podstawą miała być krajowa królowa poboczy.
>>> Chyba jednak nie, skoro kupilismy licencje na malucha. I na duzego
>>> fiata.
>> Trafił się ktoś mądry i postanowili wejść w czterosuwy.
>
> Gierek ?
> Ale mysle, ze kwestia 2/4 suwow go nie interesowala, ot, kupil licencje
> na tanie, male, oszczedne i "nowoczesne" auto.
> W koncu jak widac syrene jeszcze z 10 lat klepalismy.
Ale doradców owszem. Tyle że i tak wybierali po taniości.
Do dużego fiata oferowali im nowoczesny silnik szesnastozaworowy
wybrali zwykły bo był tańszy.
>>>>>> Warczyburga też jeszcze w latach osiemdziesiątych sprzedawali.
>>>>>> I teraz wolisz małego trabanta, pakownego warczyburga z opcją
>>>>>> zgubienia bagażnika czy malucha ?
>>>>> Wartburga.
>>>>> A z braku wartburga ... chyba trabanta. A na pewno syrene :-)
>>>> Twoja wola. Ale zrobiłeś zadaszonym dwusuwem jakieś większe trasy ?
>>
>>> Takie nad morze ? Z fotela pasazera owszem.
>
>> Jako pasażer to ja nawet latałem. :-)
>
> Syrena ?
Samolotem. Syreną jeździłem i niestety nie tylko jako pasażer.
>>>> Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś podobnego ?
>>> No nie, ale ale niektorzy niewatpliwie tankowali.
>>> Oczywiscie mozna zatankowac dzien wczesniej.
>> Dzisiaj pewnie tak, wtedy nie koniecznie.
>
> Wtedy to tym bardziej - paliwo na podroz trzeba bylo wystac wczesniej.
Nie trzeba było, powiedziałeś o co chodzi, zapłaciłeś cenę "komercyjną"
i zalali.
> Chyba ze masz na mysli okres gierkowskiego dobrobytu, gdzie kto by
> pomyslal - zajezdzasz na stacje, a tam i benzyna, i mixol, i nawet
> przerywacz do syreny, o zarowkach nie wspominajac :-)
A skończyło się kartkami i pustkami w każdym sklepie.
>>> Poza tym na stacjach jeszcze bywal pan pompiarz i obslugiwal, wiec i
>>> mozna bylo w garniturze do slubu pojechac.
>
>> Pan pompiarz bardziej pilnował cobyś nie uciekł niż obsługiwał.
>
> Tu juz pamiec mnie zawodzi - chyba i nalewal w starych czasach.
> Ale bardziej do duzych fiatow, banke do syreny to juz chyba samemu
> trzeba bylo wlac.
> Tym niemniej na widok syreny nalewal do banki :-)
Do bańki owszem, pilnował coby za dużo nie nalać, a z bańką sam
się szarpałeś.
>>> Taki taki kawal krazyl - na jednym skrzyzowaniu stukneli sie
>>> amerykanin w fordzie, niemiec w mercedesie, i polak w syrence.
>>> Wysiada Amerykanin "rok pracy na zlom". Wysiada niemiec
>>> "donnerwetter, dwa lata pracy na zlom".
>>> Wysiada Polak "o Boze, cale zycie oszczedzalem i nic nie zostalo".
>>> - To po co kupowales taki drogi samochod ?
>>
>>> Jak widac byly umiarkowanie drogie. Na oficjalna cene wielu bylo
>>> stac, zbyt wielu :-)
>
>> Ci którzy wtedy pracowali i odkładali mają inne zdanie.
>
> Jednak ponoc 1.4mln zaplacilo przedplate w roku 1981, wiec jakos mieli
> odlozone.
Przedpłata to jeszcze nie wartość auta.
>>>>> W maluchu wymiana rozrzadu, a w syrenie remont silnika :-)
>>>>> No dobra, w maluchu nie ma co porownywac, to sie robilo w jedno
>>>>> popoludnie na krawezniku, ale w drozszych 4-suw bylo wiecej roboty.
>>>> Robiłeś to sam na krawężniku ?
>>>> Skąd części ?
>>> Rozrzad w maluchu ? nie robilem, ale wiem, ze prosta robota.
>>> Co innego we wspolczesnym aucie.
>>> A czesci ze sklepu.
>
>> Czyli nic nie wiesz. Części ze sklepu to tylko dzisiaj.
>> Ja do dzisiaj w bagażnika narzędzia wożę, wtedy woziłem
>> jeszcze części, tyle że nie miałem malucha z bagażnikiem
>> że porządne zakupy nie zawsze się mieściły.
>
> A te czesci to skad ? Wyposazenie fabryczne, na kolejne 200kkm ?
> Ze sklepu.
Części się załatwiało, nie myl z kupowaniem bo to nie do końca
to samo.
>>>> Problem nie w tym, ze wywiezli co drugiego, tylko ze ich robili za
>>>> malo.
>>>> No i ze byl jednak za drogi na krajowego obywatela, bo to trzeba
>>>> bylo z 50 pensji, a bez talonu to wiecej.
>>> Eksploatacja była droga, wymagał najdroższego paliwa.
>> Takiego samego jak maluch.
>> Maluch to lata siedemdziesiąte.
>
> W sensie, ze jak zaczeli robic F125p, to ludzie woleli kupic Warszawe,
> bo tansze paliwo ?
> Moze, az tak stary nie jestem.
>
> Chyba, ze masz na mysli to lewe paliwo.
Mam na myśli to lewe. Różnica w cenie na stacji nie była warta
wspominania.
>>>>> A tak naprawde, to by na czolgi zabraklo :-)
>>>> Czołgów wyprodukowali wcześniej tyle ile chcieli.
>>> To skad ta bieda w kraju ?
>> Bo zamiast towary potrzebne ludziom produkowali dla wojska
>> lub na eksport.
>
> No to przeciez napisalem, ze na czolgi by zabraklo :-)
Szybciej by na patelnie i czajniki zabrakło niż na czołgi.
>>>>> No i palil za duzo, benzyny by nie starczylo dla wszystkich.
>>>> W latach siedemdziesiątych starczało, jak potem zabrakło dewiz to
>>>> wszystkiego przestało starczać.
>>
>>> Bo jeszcze samochodow bylo malo, a juz zylismy na kredyt.
>>> Co by to bylo, gdyby spoleczenstwo sie motoryzowalo pelna para -
>>> zaraz by sie zaczeli domagac autostrad, parkingow.
>
>> Społeczeństw miało sobie fabrykę samochodów zbudować ?
>> Czy robić składaki w szopach i piwnicach ?
>> Ty tak na poważnie ?
>
> No bez przesady, panstwowa fabryke mialem na mysli.
Państwo miało w dupie że społeczeństwo chce samochodów, mieszkań,
kolorowych telewizorów i paszportów w domach.
> Tylko, ze spoleczenstwo nie raz dowiodlo, ze i samochod w szopie potrafi
> poskladac, chocby te "składaki" juz z nowego ustroju :-)
Utalentowane wyjątki z dojściami do części to nie społeczeństwo
tylko jego wyjątki.
>>>>> Bo tak poza tym, to duzy fiat byl calkiem fajnym samochodem.
>>>> Z dzisiejszego punktu widzenia, kupujący zamiast cudu nowoczesności
>>>> woleli więcej palącą i zabytkową warszawę. Bo więcej paliła ale paliwo
>>>> mniej kosztowało w obrocie wtórnym. Taka ciekawa zależność tamtego
>>>> ustroju.
>>
>>> Ciekawostka, ale i tak tych duzych fiatow nie mozna bylo ot tak sobie
>>> kupic :-)
>>> Tylko syrene ... a ona na tym samym paliwie :-)
>> Syrena wymagała żółtej ?
>
> Niebieskiej, ale przeciez padly linki. Syrena 90 tys zl, doplata za
> sprzedaz ekspresowa 30 tys, cena gieldowa 120 tys ... a paliwo takie
> samo jak do Warszawy.
Pisałeś to samo paliwo w odniesieniu do dużych fiatów a nie syren.
tak przynajmniej wynika z cytatów.
>>>>> W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry samochod.
>>>>> Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
>>>
>>>> Tu się zgodzę, na dobry za mało, dzisiaj kiedy "sejczento" czy
>>>> "czinkłeczento" jest dziadostwem maluch jako auto użytkowe jest niczym.
>>>> Ale wtedy to było marzenie milionów.
>>
>>> Przedplat na malucha bylo ponoc tylko 1.4 mln w latach 80-81.
>>> Wiec dla reszty to marzenie platoniczne.
>>> Takie czinkleczento byloby jednak o wiele lepszym marzeniem.
>>> Albo np polo.
>>> Czy jakas nowa syrena, z lepszym silnikiem i przegubami.
>>
>> Ludzie marzyli o tym co było a nie o wymysłach.
>
> Bo to zarzut do decydentow - nie powinni malucha do kraju wprowadzac.
> Male oszczedne auto tak, ale nie malucha.
Jakby nie sprowadzili malucha to nie było by innego.
> Inna sprawa, ze era cinquecento w swiatowej motoryzacji chyba jeszcze
> nie nadeszla - nie kojarze aut tej klasy.
>
> Mini ? O, moze to bylby dobry wybor ... tylko ze sami Anglicy przestali
> go robic na poczatku lat 70-tych.
>
> Moze fiat 850
> https://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_850
>
Był proponowany. Nasi wybrali mniejszy i tańszy ale teoretycznie nowszy.
Całkiem jak z dużym fiatem.
Pozdrawiam
-
72. Data: 2017-06-09 18:39:02
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:oheeos$ojk$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2017-06-09 o 15:34, J.F. pisze:
>>>> Czesi robili 4-ro suwy, Rumuni i Jugoslawianie 4-ro, Rosjanie
>>>> 4-ro, kto oprocz NRD robil dwusuwy ?
>>> Wszyscy którzy robili samochody.
>>> Ostatnio trafił mnie zaszczyt i zostałem przewieziony dwusuwowym
>>> SAABem.
>>> Tyle że w cywilizowanych krajach to skończyli to w latach
>>> sześćdziesiątych, u nas chyba w siedemdziesiątych a w NRDówku
>>> klepali
>>> do osiemdziesiątych i dlatego tylko ich pamiętasz.
>>
>> W NRD nie klepali czterosuwow - to tez czynnik.
>Klepali. Tyle że robili strasznie dużo dwusuwów. Nawet dostawczaki
>na dwusuwach mieli.
A co klepali ? O osobowe mi chodzi.
>> A o ile sie nie myle, to Syrene klepalismy jeszcze w latach
>> 80-tych - ale to juz tylko ulamek krajowej produkcji samochodow.
>Fakt wygasili produkcję w 83. Były kolejki na maluchy i polonezy
>a tego prawie nikt nie chciał.
No coz, przyszedl rok 93, poloneza tez juz nikt nie chcial, mimo, ze
mial nowy silnik.
>>> To wedle założeń syrena miała być podstawą prywatnej motoryzacji.
>>> Plus dwusuwowe motocykle.
>
>> Ale to chyba zalozenia z 1968, bo potem ktos jednak podjal decyzje
>> o zakupie licencji na malucha, o budowie fabryki, drugiej fabryki
>> ...
>> A tych syren to nawiasem mowiac produkowali tyle, ze to prywatny
>> rynek nigdy by nie byl zaspokojony.
>Czyli się w obowiązku zaspakajać rynek państwowy, prywatny tylko
>w przypadku wolnych mocy, surowców i środków.
I to sie chyba wraz z Gierkiem nieco zmienilo, ale wyszlo jak zwykle.
Przy czym ... panstwowy rynek chyba syren i maluchow nie kupowal.
Maluch byl za maly, syrena jakos tez sie nie dorobila wersji radiowoz,
sanitarka itp.
>>>>> Bo w naszym podstawą miała być krajowa królowa poboczy.
>>>> Chyba jednak nie, skoro kupilismy licencje na malucha. I na
>>>> duzego fiata.
>>> Trafił się ktoś mądry i postanowili wejść w czterosuwy.
>
>> Gierek ?
>> Ale mysle, ze kwestia 2/4 suwow go nie interesowala, ot, kupil
>> licencje na tanie, male, oszczedne i "nowoczesne" auto.
>> W koncu jak widac syrene jeszcze z 10 lat klepalismy.
>Ale doradców owszem. Tyle że i tak wybierali po taniości.
>Do dużego fiata oferowali im nowoczesny silnik szesnastozaworowy
>wybrali zwykły bo był tańszy.
Taki silnik to znacznie drozszy. A niewiele lepszy.
I dlugo jeszcze europejskie samochody jezdzily z 8 zaworami.
>>>>>>> Warczyburga też jeszcze w latach osiemdziesiątych sprzedawali.
>>>>>>> I teraz wolisz małego trabanta, pakownego warczyburga z opcją
>>>>>>> zgubienia bagażnika czy malucha ?
>>>>>> Wartburga.
>>>>>> A z braku wartburga ... chyba trabanta. A na pewno syrene :-)
>>>>> Twoja wola. Ale zrobiłeś zadaszonym dwusuwem jakieś większe
>>>>> trasy ?
>>>> Takie nad morze ? Z fotela pasazera owszem.
>>> Jako pasażer to ja nawet latałem. :-)
>> Syrena ?
>Samolotem. Syreną jeździłem i niestety nie tylko jako pasażer.
I co - zle ci sie jezdzilo ? Gorzej niz maluchem ?
>>>>> Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś
>>>>> podobnego ?
>>>> No nie, ale ale niektorzy niewatpliwie tankowali.
>>>> Oczywiscie mozna zatankowac dzien wczesniej.
>>> Dzisiaj pewnie tak, wtedy nie koniecznie.
>
>> Wtedy to tym bardziej - paliwo na podroz trzeba bylo wystac
>> wczesniej.
>Nie trzeba było, powiedziałeś o co chodzi, zapłaciłeś cenę
>"komercyjną"
>i zalali.
A kolejka na 200 aut i nie ma omijania lewym pasem :-)
>> Chyba ze masz na mysli okres gierkowskiego dobrobytu, gdzie kto by
>> pomyslal - zajezdzasz na stacje, a tam i benzyna, i mixol, i nawet
>> przerywacz do syreny, o zarowkach nie wspominajac :-)
>A skończyło się kartkami i pustkami w każdym sklepie.
Mixol i zarowki dlugo byly.
A benzyna ... roznie bywalo, wszak kartki mialy ukrocic kolejki.
I tu sie rysuje przewaga syreny nad maluchem - 20l kanister w syrenie
jest malo zauwazalny, a malucha pozbawia bagaznika kompletnie :-)
>>> Pan pompiarz bardziej pilnował cobyś nie uciekł niż obsługiwał.
>
>> Tu juz pamiec mnie zawodzi - chyba i nalewal w starych czasach.
>> Ale bardziej do duzych fiatow, banke do syreny to juz chyba samemu
>> trzeba bylo wlac.
>> Tym niemniej na widok syreny nalewal do banki :-)
>Do bańki owszem, pilnował coby za dużo nie nalać, a z bańką sam
>się szarpałeś.
No i szansa na niedolanie mixolu spada :-)
>>>> Jak widac byly umiarkowanie drogie. Na oficjalna cene wielu bylo
>>>> stac, zbyt wielu :-)
>
>>> Ci którzy wtedy pracowali i odkładali mają inne zdanie.
>
>> Jednak ponoc 1.4mln zaplacilo przedplate w roku 1981, wiec jakos
>> mieli odlozone.
>Przedpłata to jeszcze nie wartość auta.
Tym niemniej wielu mialo odlozone.
>>>> Rozrzad w maluchu ? nie robilem, ale wiem, ze prosta robota.
>>>> Co innego we wspolczesnym aucie.
>>>> A czesci ze sklepu.
>
>>> Czyli nic nie wiesz. Części ze sklepu to tylko dzisiaj.
>>> Ja do dzisiaj w bagażnika narzędzia wożę, wtedy woziłem
>>> jeszcze części, tyle że nie miałem malucha z bagażnikiem
>>> że porządne zakupy nie zawsze się mieściły.
>
>> A te czesci to skad ? Wyposazenie fabryczne, na kolejne 200kkm ?
>> Ze sklepu.
>Części się załatwiało, nie myl z kupowaniem bo to nie do końca
>to samo.
Raz byly, raz nie bylo, trzeba bylo upolowac. Ale przy rozrzadzie to
na polowanie duzo czasu jest.
Moge sie mylic, ale lancuchy do malucha to IMO jednak nie byl tak
chodliwy towar.
I chyba byly tez rzemieslnicze zastepniki ... o niepewnej jakosci.
>>>> Eksploatacja była droga, wymagał najdroższego paliwa.
>>> Takiego samego jak maluch.
>>> Maluch to lata siedemdziesiąte.
>
>> W sensie, ze jak zaczeli robic F125p, to ludzie woleli kupic
>> Warszawe, bo tansze paliwo ?
>> Moze, az tak stary nie jestem.
>> Chyba, ze masz na mysli to lewe paliwo.
>Mam na myśli to lewe. Różnica w cenie na stacji nie była warta
>wspominania.
No coz, wtedy moze jeszcze wiekszosc prywatnych posiadaczy pojazdow
miala dostep do lewego paliwa.
Do syrenki tato kupowal normalnie, na stacji.
>>>>>> A tak naprawde, to by na czolgi zabraklo :-)
>>>>> Czołgów wyprodukowali wcześniej tyle ile chcieli.
>>>> To skad ta bieda w kraju ?
>>> Bo zamiast towary potrzebne ludziom produkowali dla wojska
>>> lub na eksport.
>> No to przeciez napisalem, ze na czolgi by zabraklo :-)
>Szybciej by na patelnie i czajniki zabrakło niż na czołgi.
No i dlatego zabraklo na F125p, a i na F126 brakowalo
>>>>>> No i palil za duzo, benzyny by nie starczylo dla wszystkich.
>>>>> W latach siedemdziesiątych starczało, jak potem zabrakło dewiz
>>>>> to
>>>>> wszystkiego przestało starczać.
>>
>>>> Bo jeszcze samochodow bylo malo, a juz zylismy na kredyt.
>>>> Co by to bylo, gdyby spoleczenstwo sie motoryzowalo pelna para -
>>>> zaraz by sie zaczeli domagac autostrad, parkingow.
>
>>> Społeczeństw miało sobie fabrykę samochodów zbudować ?
>>> Czy robić składaki w szopach i piwnicach ?
>>> Ty tak na poważnie ?
>
>> No bez przesady, panstwowa fabryke mialem na mysli.
>Państwo miało w dupie że społeczeństwo chce samochodów, mieszkań,
>kolorowych telewizorów i paszportów w domach.
No tak moze nie calkiem, bo jednak fabryke maluchow postawili, a nawet
dwie, fabryke telewizorow postawili, a nawet dwie, fabryki mieszkan
postawili, i tylko paszportow nie dawali, i slusznie, bo kto by im
zostal :-)
Ale w latach 70-tych troche tych paszportow dawali, ludzie wyjezdzali,
wracali ...
>> Tylko, ze spoleczenstwo nie raz dowiodlo, ze i samochod w szopie
>> potrafi poskladac, chocby te "składaki" juz z nowego ustroju :-)
>Utalentowane wyjątki z dojściami do części to nie społeczeństwo
>tylko jego wyjątki.
Ty nie widzisz problemu w zakupie lewej benzyny, to inni nie widza
problemu w zakupie czesci :-)
>>>>>> Bo tak poza tym, to duzy fiat byl calkiem fajnym samochodem.
>>>>> Z dzisiejszego punktu widzenia, kupujący zamiast cudu
>>>>> nowoczesności
>>>>> woleli więcej palącą i zabytkową warszawę. Bo więcej paliła ale
>>>>> paliwo
>>>>> mniej kosztowało w obrocie wtórnym. Taka ciekawa zależność
>>>>> tamtego ustroju.
>>
>>>> Ciekawostka, ale i tak tych duzych fiatow nie mozna bylo ot tak
>>>> sobie kupic :-)
>>>> Tylko syrene ... a ona na tym samym paliwie :-)
>>> Syrena wymagała żółtej ?
>
>> Niebieskiej, ale przeciez padly linki. Syrena 90 tys zl, doplata za
>> sprzedaz ekspresowa 30 tys, cena gieldowa 120 tys ... a paliwo
>> takie samo jak do Warszawy.
>Pisałeś to samo paliwo w odniesieniu do dużych fiatów a nie syren.
>tak przynajmniej wynika z cytatów.
No ale czemu spoleczenstwo tak chcialo Warszawy z powodu paliwa, a nie
chcialo Syren ?
>>>>>> W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry
>>>>>> samochod.
>>>>>> Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
>>>
>>>>> Tu się zgodzę, na dobry za mało, dzisiaj kiedy "sejczento" czy
>>>>> "czinkłeczento" jest dziadostwem maluch jako auto użytkowe jest
>>>>> niczym.
>>>>> Ale wtedy to było marzenie milionów.
>>
>>>> Przedplat na malucha bylo ponoc tylko 1.4 mln w latach 80-81.
>>>> Wiec dla reszty to marzenie platoniczne.
>>>> Takie czinkleczento byloby jednak o wiele lepszym marzeniem.
>>>> Albo np polo.
>>>> Czy jakas nowa syrena, z lepszym silnikiem i przegubami.
>>
>>> Ludzie marzyli o tym co było a nie o wymysłach.
>
>> Bo to zarzut do decydentow - nie powinni malucha do kraju
>> wprowadzac.
>> Male oszczedne auto tak, ale nie malucha.
>Jakby nie sprowadzili malucha to nie było by innego.
Czemu nie ? Mogli cos innego sprowadzic, skoro juz zechcieli
sprowadzac.
Mogli tez opracowac cos wlasnego.
>> Inna sprawa, ze era cinquecento w swiatowej motoryzacji chyba
>> jeszcze nie nadeszla - nie kojarze aut tej klasy.
>
>> Mini ? O, moze to bylby dobry wybor ... tylko ze sami Anglicy
>> przestali go robic na poczatku lat 70-tych.
>
>> Moze fiat 850
>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_850
>
>Był proponowany. Nasi wybrali mniejszy i tańszy ale teoretycznie
>nowszy.
>Całkiem jak z dużym fiatem.
Ciekawe, czy przewazyla nowosc czy cena.
A moze jedno i drugie - tani, nowoczesny, ladny ... i wzielismy g* :-)
J.
-
73. Data: 2017-06-09 21:20:06
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2017-06-09 o 18:39, J.F. pisze:
>>>>> Czesi robili 4-ro suwy, Rumuni i Jugoslawianie 4-ro, Rosjanie 4-ro,
>>>>> kto oprocz NRD robil dwusuwy ?
>
>>>> Wszyscy którzy robili samochody.
>>>> Ostatnio trafił mnie zaszczyt i zostałem przewieziony dwusuwowym
>>>> SAABem.
>>>> Tyle że w cywilizowanych krajach to skończyli to w latach
>>>> sześćdziesiątych, u nas chyba w siedemdziesiątych a w NRDówku klepali
>>>> do osiemdziesiątych i dlatego tylko ich pamiętasz.
>>>
>>> W NRD nie klepali czterosuwow - to tez czynnik.
>
>> Klepali. Tyle że robili strasznie dużo dwusuwów. Nawet dostawczaki
>> na dwusuwach mieli.
>
> A co klepali ? O osobowe mi chodzi.
Melkus RS 1600, wersja RS 1000 była na dwusuwie.
>>> A o ile sie nie myle, to Syrene klepalismy jeszcze w latach 80-tych -
>>> ale to juz tylko ulamek krajowej produkcji samochodow.
>
>> Fakt wygasili produkcję w 83. Były kolejki na maluchy i polonezy
>> a tego prawie nikt nie chciał.
>
> No coz, przyszedl rok 93, poloneza tez juz nikt nie chcial, mimo, ze
> mial nowy silnik.
Kiepskie hamulce, dali firmowe zaciski ale średnica tarcz zastała
bez zmian. Ten nowy silnik to był nowy ale tylko u nas.
O ile na pustych drogach za miastem jechało się tym całkiem
przyjemnie to wyprzedzenie byle ciężarowego na dwu kierunkowej
nie było łatwa ani przyjemne. Ruszanie spod świateł w miastach
to tez katorga.
>>>> To wedle założeń syrena miała być podstawą prywatnej motoryzacji.
>>>> Plus dwusuwowe motocykle.
>>
>>> Ale to chyba zalozenia z 1968, bo potem ktos jednak podjal decyzje o
>>> zakupie licencji na malucha, o budowie fabryki, drugiej fabryki ...
>>> A tych syren to nawiasem mowiac produkowali tyle, ze to prywatny
>>> rynek nigdy by nie byl zaspokojony.
>
>> Czyli się w obowiązku zaspakajać rynek państwowy, prywatny tylko
>> w przypadku wolnych mocy, surowców i środków.
>
> I to sie chyba wraz z Gierkiem nieco zmienilo, ale wyszlo jak zwykle.
>
> Przy czym ... panstwowy rynek chyba syren i maluchow nie kupowal.
> Maluch byl za maly, syrena jakos tez sie nie dorobila wersji radiowoz,
> sanitarka itp.
Osobiście widziałem radiowóz na maluchu, podobno w ramach eksperymentu
kupili partię dla motocyklistów na zimę.
>>>>>> Bo w naszym podstawą miała być krajowa królowa poboczy.
>>>>> Chyba jednak nie, skoro kupilismy licencje na malucha. I na duzego
>>>>> fiata.
>>>> Trafił się ktoś mądry i postanowili wejść w czterosuwy.
>>
>>> Gierek ?
>>> Ale mysle, ze kwestia 2/4 suwow go nie interesowala, ot, kupil
>>> licencje na tanie, male, oszczedne i "nowoczesne" auto.
>>> W koncu jak widac syrene jeszcze z 10 lat klepalismy.
>
>> Ale doradców owszem. Tyle że i tak wybierali po taniości.
>> Do dużego fiata oferowali im nowoczesny silnik szesnastozaworowy
>> wybrali zwykły bo był tańszy.
>
> Taki silnik to znacznie drozszy. A niewiele lepszy.
Sto koni zamiast prawie siedemdziesięciu nie nazwał bym niewiele.
A i sprzedawał by się łatwiej.
A tak to jeszcze poloneza na tym robili..
> I dlugo jeszcze europejskie samochody jezdzily z 8 zaworami.
Tanie mają je chyba jeszcze do dzisiaj.
>>>>>>>> Warczyburga też jeszcze w latach osiemdziesiątych sprzedawali.
>>>>>>>> I teraz wolisz małego trabanta, pakownego warczyburga z opcją
>>>>>>>> zgubienia bagażnika czy malucha ?
>>>>>>> Wartburga.
>>>>>>> A z braku wartburga ... chyba trabanta. A na pewno syrene :-)
>>>>>> Twoja wola. Ale zrobiłeś zadaszonym dwusuwem jakieś większe trasy ?
>>>>> Takie nad morze ? Z fotela pasazera owszem.
>>>> Jako pasażer to ja nawet latałem. :-)
>>> Syrena ?
>> Samolotem. Syreną jeździłem i niestety nie tylko jako pasażer.
>
> I co - zle ci sie jezdzilo ? Gorzej niz maluchem ?
Mniej precyzyjne prowadzenie, kiepskie hamulce, słaby silnik
i ta awaryjność. Z radością zamieniłem na fiata. Fakt że udało się
na dużego ale na małego też byłem zdecydowany.
>>>>>> Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś podobnego ?
>>>>> No nie, ale ale niektorzy niewatpliwie tankowali.
>>>>> Oczywiscie mozna zatankowac dzien wczesniej.
>>>> Dzisiaj pewnie tak, wtedy nie koniecznie.
>>
>>> Wtedy to tym bardziej - paliwo na podroz trzeba bylo wystac wczesniej.
>
>> Nie trzeba było, powiedziałeś o co chodzi, zapłaciłeś cenę "komercyjną"
>> i zalali.
>
> A kolejka na 200 aut i nie ma omijania lewym pasem :-)
Kolejki to były zanim kartki wprowadzili.
Zdradzę ci sekret, stawałeś sto metrów za stacją, kanister w dłoń
i szedłeś. Było i bez kolejki i bez kartek. :-)
>>> Chyba ze masz na mysli okres gierkowskiego dobrobytu, gdzie kto by
>>> pomyslal - zajezdzasz na stacje, a tam i benzyna, i mixol, i nawet
>>> przerywacz do syreny, o zarowkach nie wspominajac :-)
>> A skończyło się kartkami i pustkami w każdym sklepie.
>
> Mixol i zarowki dlugo byly.
> A benzyna ... roznie bywalo, wszak kartki mialy ukrocic kolejki.
>
> I tu sie rysuje przewaga syreny nad maluchem - 20l kanister w syrenie
> jest malo zauwazalny, a malucha pozbawia bagaznika kompletnie :-)
To dwudziestka wchodziła do bagażnika w maluchu ?
Bo w maluchu to na dachowym widywałem.
>>>> Pan pompiarz bardziej pilnował cobyś nie uciekł niż obsługiwał.
>>
>>> Tu juz pamiec mnie zawodzi - chyba i nalewal w starych czasach.
>>> Ale bardziej do duzych fiatow, banke do syreny to juz chyba samemu
>>> trzeba bylo wlac.
>>> Tym niemniej na widok syreny nalewal do banki :-)
>
>> Do bańki owszem, pilnował coby za dużo nie nalać, a z bańką sam
>> się szarpałeś.
>
> No i szansa na niedolanie mixolu spada :-)
Pogadaj z jakimś starym mechanikiem. Jak nie zatarł to przynajmniej
świece zapaćkał bo za dużo dolał. Ja do dzisiaj dwusuwy trawie tylko
we współczesnych jednośladach. Masz zbiornik na olej i pilnujesz
żeby nie był pusty.
>>>>> Jak widac byly umiarkowanie drogie. Na oficjalna cene wielu bylo
>>>>> stac, zbyt wielu :-)
>>
>>>> Ci którzy wtedy pracowali i odkładali mają inne zdanie.
>>
>>> Jednak ponoc 1.4mln zaplacilo przedplate w roku 1981, wiec jakos
>>> mieli odlozone.
>
>> Przedpłata to jeszcze nie wartość auta.
>
> Tym niemniej wielu mialo odlozone.
A tego już się nie da udowodnić.
A z obserwacji wiem że jak kogoś parta nagrodziła talonem to latał
i pieniądze na gwałt pożyczał.
>>>>> Rozrzad w maluchu ? nie robilem, ale wiem, ze prosta robota.
>>>>> Co innego we wspolczesnym aucie.
>>>>> A czesci ze sklepu.
>>
>>>> Czyli nic nie wiesz. Części ze sklepu to tylko dzisiaj.
>>>> Ja do dzisiaj w bagażnika narzędzia wożę, wtedy woziłem
>>>> jeszcze części, tyle że nie miałem malucha z bagażnikiem
>>>> że porządne zakupy nie zawsze się mieściły.
>>
>>> A te czesci to skad ? Wyposazenie fabryczne, na kolejne 200kkm ?
>>> Ze sklepu.
>
>> Części się załatwiało, nie myl z kupowaniem bo to nie do końca
>> to samo.
>
> Raz byly, raz nie bylo, trzeba bylo upolowac. Ale przy rozrzadzie to na
> polowanie duzo czasu jest.
>
> Moge sie mylic, ale lancuchy do malucha to IMO jednak nie byl tak
> chodliwy towar.
> I chyba byly tez rzemieslnicze zastepniki ... o niepewnej jakosci.
I tu był pies pogrzebany, od rzemieślnika to można było woreczek
do spryskiwaczy kupić a nie elementy silnika.
>>>>> Eksploatacja była droga, wymagał najdroższego paliwa.
>>>> Takiego samego jak maluch.
>>>> Maluch to lata siedemdziesiąte.
>>
>>> W sensie, ze jak zaczeli robic F125p, to ludzie woleli kupic
>>> Warszawe, bo tansze paliwo ?
>>> Moze, az tak stary nie jestem.
>>> Chyba, ze masz na mysli to lewe paliwo.
>
>> Mam na myśli to lewe. Różnica w cenie na stacji nie była warta
>> wspominania.
>
> No coz, wtedy moze jeszcze wiekszosc prywatnych posiadaczy pojazdow
> miala dostep do lewego paliwa.
> Do syrenki tato kupowal normalnie, na stacji.
Był mało zaradny albo już skończyła się tania niebieska.
Stary na benzynę powymierały a ziły przerabiali na ropę.
>>>>>>> A tak naprawde, to by na czolgi zabraklo :-)
>>>>>> Czołgów wyprodukowali wcześniej tyle ile chcieli.
>>>>> To skad ta bieda w kraju ?
>>>> Bo zamiast towary potrzebne ludziom produkowali dla wojska
>>>> lub na eksport.
>>> No to przeciez napisalem, ze na czolgi by zabraklo :-)
>> Szybciej by na patelnie i czajniki zabrakło niż na czołgi.
>
> No i dlatego zabraklo na F125p, a i na F126 brakowalo
>
>>>>>>> No i palil za duzo, benzyny by nie starczylo dla wszystkich.
>>>>>> W latach siedemdziesiątych starczało, jak potem zabrakło dewiz to
>>>>>> wszystkiego przestało starczać.
>>>
>>>>> Bo jeszcze samochodow bylo malo, a juz zylismy na kredyt.
>>>>> Co by to bylo, gdyby spoleczenstwo sie motoryzowalo pelna para -
>>>>> zaraz by sie zaczeli domagac autostrad, parkingow.
>>
>>>> Społeczeństw miało sobie fabrykę samochodów zbudować ?
>>>> Czy robić składaki w szopach i piwnicach ?
>>>> Ty tak na poważnie ?
>>
>>> No bez przesady, panstwowa fabryke mialem na mysli.
>
>> Państwo miało w dupie że społeczeństwo chce samochodów, mieszkań,
>> kolorowych telewizorów i paszportów w domach.
>
> No tak moze nie calkiem, bo jednak fabryke maluchow postawili, a nawet
> dwie, fabryke telewizorow postawili, a nawet dwie, fabryki mieszkan
> postawili, i tylko paszportow nie dawali, i slusznie, bo kto by im
> zostal :-)
Te fabryki (poza tą od mieszkań) to postawili coby trochę dolarów
zarobić. Na rynek krajowy produkcja trafiała w drugiej kolejności.
> Ale w latach 70-tych troche tych paszportow dawali, ludzie wyjezdzali,
> wracali ...
>
>>> Tylko, ze spoleczenstwo nie raz dowiodlo, ze i samochod w szopie
>>> potrafi poskladac, chocby te "składaki" juz z nowego ustroju :-)
>
>> Utalentowane wyjątki z dojściami do części to nie społeczeństwo
>> tylko jego wyjątki.
>
> Ty nie widzisz problemu w zakupie lewej benzyny, to inni nie widza
> problemu w zakupie czesci :-)
Benzyna problemem nie była, części niestety tak.
>>>>>>> Bo tak poza tym, to duzy fiat byl calkiem fajnym samochodem.
>>>>>> Z dzisiejszego punktu widzenia, kupujący zamiast cudu nowoczesności
>>>>>> woleli więcej palącą i zabytkową warszawę. Bo więcej paliła ale
>>>>>> paliwo
>>>>>> mniej kosztowało w obrocie wtórnym. Taka ciekawa zależność tamtego
>>>>>> ustroju.
>>>
>>>>> Ciekawostka, ale i tak tych duzych fiatow nie mozna bylo ot tak
>>>>> sobie kupic :-)
>>>>> Tylko syrene ... a ona na tym samym paliwie :-)
>>>> Syrena wymagała żółtej ?
>>
>>> Niebieskiej, ale przeciez padly linki. Syrena 90 tys zl, doplata za
>>> sprzedaz ekspresowa 30 tys, cena gieldowa 120 tys ... a paliwo takie
>>> samo jak do Warszawy.
>
>> Pisałeś to samo paliwo w odniesieniu do dużych fiatów a nie syren.
>> tak przynajmniej wynika z cytatów.
>
> No ale czemu spoleczenstwo tak chcialo Warszawy z powodu paliwa, a nie
> chcialo Syren ?
Warszawa miała normalny silnik a syrena motocyklowy. Formalnie
od motopompy ale ludzie dwusuwy kojarzyli z gorszymi jednośladami.
Miała też normalna karoserię i cztery drzwi.
>>>>>>> W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry samochod.
>>>>>>> Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
>>>>
>>>>>> Tu się zgodzę, na dobry za mało, dzisiaj kiedy "sejczento" czy
>>>>>> "czinkłeczento" jest dziadostwem maluch jako auto użytkowe jest
>>>>>> niczym.
>>>>>> Ale wtedy to było marzenie milionów.
>>>
>>>>> Przedplat na malucha bylo ponoc tylko 1.4 mln w latach 80-81.
>>>>> Wiec dla reszty to marzenie platoniczne.
>>>>> Takie czinkleczento byloby jednak o wiele lepszym marzeniem.
>>>>> Albo np polo.
>>>>> Czy jakas nowa syrena, z lepszym silnikiem i przegubami.
>>>
>>>> Ludzie marzyli o tym co było a nie o wymysłach.
>>
>>> Bo to zarzut do decydentow - nie powinni malucha do kraju wprowadzac.
>>> Male oszczedne auto tak, ale nie malucha.
>
>> Jakby nie sprowadzili malucha to nie było by innego.
>
> Czemu nie ? Mogli cos innego sprowadzic, skoro juz zechcieli sprowadzac.
Włosi dali najlepszą cenę.
> Mogli tez opracowac cos wlasnego.
Opracować to mogą i dzisiaj, ale kredyt na uruchomienie produkcji
i maszyny na kredyt w dodatku spłacane częściowo produkcją z tej fabryki
z rękawa nie wytrzepią.
>>> Inna sprawa, ze era cinquecento w swiatowej motoryzacji chyba jeszcze
>>> nie nadeszla - nie kojarze aut tej klasy.
>>
>>> Mini ? O, moze to bylby dobry wybor ... tylko ze sami Anglicy
>>> przestali go robic na poczatku lat 70-tych.
>>
>>> Moze fiat 850
>>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_850
>>
>> Był proponowany. Nasi wybrali mniejszy i tańszy ale teoretycznie nowszy.
>> Całkiem jak z dużym fiatem.
>
> Ciekawe, czy przewazyla nowosc czy cena.
> A moze jedno i drugie - tani, nowoczesny, ladny ... i wzielismy g* :-)
>
Wedle mojej prywatnej opinii partyjne głąby nie znały się, nie
dowierzali doradcom i kupili gówno w ładnym opakowaniu.
Więc od fiata dostali nowo zaprojektowane ładne karoserie i stare
silniki.
Pozdrawiam
-
74. Data: 2017-06-10 10:10:37
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Fri, 9 Jun 2017 21:20:06 +0200, RadoslawF napisał(a):
> W dniu 2017-06-09 o 18:39, J.F. pisze:
>>>>> Ostatnio trafił mnie zaszczyt i zostałem przewieziony dwusuwowym
>>>>> SAABem.
>>>>> Tyle że w cywilizowanych krajach to skończyli to w latach
>>>>> sześćdziesiątych, u nas chyba w siedemdziesiątych a w NRDówku klepali
>>>>> do osiemdziesiątych i dlatego tylko ich pamiętasz.
>>>>
>>>> W NRD nie klepali czterosuwow - to tez czynnik.
>>
>>> Klepali. Tyle że robili strasznie dużo dwusuwów. Nawet dostawczaki
>>> na dwusuwach mieli.
>>
>> A co klepali ? O osobowe mi chodzi.
>
> Melkus RS 1600, wersja RS 1000 była na dwusuwie.
Widziales to kiedys ?
Bo tak szukam i szukam i wychodzi mi, ze RS 1600 to zrobil syn juz w
21 wieku. Ojciec robil tylko RS 1000 .. w ilosci 101 sztuk
>>>> A o ile sie nie myle, to Syrene klepalismy jeszcze w latach 80-tych -
>>>> ale to juz tylko ulamek krajowej produkcji samochodow.
>>
>>> Fakt wygasili produkcję w 83. Były kolejki na maluchy i polonezy
>>> a tego prawie nikt nie chciał.
>>
>> No coz, przyszedl rok 93, poloneza tez juz nikt nie chcial, mimo, ze
>> mial nowy silnik.
>
> Kiepskie hamulce, dali firmowe zaciski ale średnica tarcz zastała
> bez zmian. Ten nowy silnik to był nowy ale tylko u nas.
> O ile na pustych drogach za miastem jechało się tym całkiem
> przyjemnie to wyprzedzenie byle ciężarowego na dwu kierunkowej
> nie było łatwa ani przyjemne. Ruszanie spod świateł w miastach
> to tez katorga.
I dlatego ludzie wybierali Astre 1.4 z 60KM, bo taki byl wtedy
podstawowy model :-)
>>>> Ale to chyba zalozenia z 1968, bo potem ktos jednak podjal decyzje o
>>>> zakupie licencji na malucha, o budowie fabryki, drugiej fabryki ...
>>>> A tych syren to nawiasem mowiac produkowali tyle, ze to prywatny
>>>> rynek nigdy by nie byl zaspokojony.
>>
>>> Czyli się w obowiązku zaspakajać rynek państwowy, prywatny tylko
>>> w przypadku wolnych mocy, surowców i środków.
>>
>> I to sie chyba wraz z Gierkiem nieco zmienilo, ale wyszlo jak zwykle.
>>
>> Przy czym ... panstwowy rynek chyba syren i maluchow nie kupowal.
>> Maluch byl za maly, syrena jakos tez sie nie dorobila wersji radiowoz,
>> sanitarka itp.
> Osobiście widziałem radiowóz na maluchu, podobno w ramach eksperymentu
> kupili partię dla motocyklistów na zimę.
Esperyment jak sam piszesz.
Cos mi chodzi po glowie, ze uzywali do wozenia psow.
Tzn jednego psa i jednego policjanta :-)
>>> Ale doradców owszem. Tyle że i tak wybierali po taniości.
>>> Do dużego fiata oferowali im nowoczesny silnik szesnastozaworowy
>>> wybrali zwykły bo był tańszy.
>>
>> Taki silnik to znacznie drozszy. A niewiele lepszy.
>
> Sto koni zamiast prawie siedemdziesięciu nie nazwał bym niewiele.
100KM mozesz tez uzyskac podnoszac pojemnosc.
> A i sprzedawał by się łatwiej.
Czasy byly takie, ze na swiecie wcale tej mocy tak nie zylowano.
1.6 75KM to byla "norma" w Niemczech, a i slabsze tez byly.
Oni mieli jakies klasy mocy i bodajze ubezpieczenie od tego zalezalo.
>> I dlugo jeszcze europejskie samochody jezdzily z 8 zaworami.
> Tanie mają je chyba jeszcze do dzisiaj.
Ale wtedy to malo ktory mial 16V.
>>>> Syrena ?
>>> Samolotem. Syreną jeździłem i niestety nie tylko jako pasażer.
>>
>> I co - zle ci sie jezdzilo ? Gorzej niz maluchem ?
>
> Mniej precyzyjne prowadzenie,
Jakos bardzo nie narzekalem. Kierownica byla olbrzymia, a z kolei w
maluchu za mala :-)
> kiepskie hamulce,
Nie rozbilem.
> słaby silnik
> i ta awaryjność. Z radością zamieniłem na fiata. Fakt że udało się
> na dużego ale na małego też byłem zdecydowany.
Trzeba bylo kupic malego, to moglbys pisac o syrenie :-)
Byc moze narzekalbys na prowadzenie (imo - nie bylo zle, ale lekkie
auto to i na podmuchy wiatru reaguje, a zawieszenie toporne, to co
sztuka to inaczej), na hamulce (w zaleznosci od modelu),
ale na pewno bys narzekal na slaby silnik i awaryjnosc :-)
Wszak syrena miala mocy dwa razy wiecej, 40KM a nie 21.
Co do awaryjnosci .. tato chwalil, bo co prawda psula sie czesto, ale
zawsze do celu dojechala. Najwyzej trzeba bylo godzinke polezec pod
samochodem w trasie :-)
>>>>>>> Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś podobnego ?
>>>>>> No nie, ale ale niektorzy niewatpliwie tankowali.
>>>>>> Oczywiscie mozna zatankowac dzien wczesniej.
>>>>> Dzisiaj pewnie tak, wtedy nie koniecznie.
>>>
>>>> Wtedy to tym bardziej - paliwo na podroz trzeba bylo wystac wczesniej.
>>
>>> Nie trzeba było, powiedziałeś o co chodzi, zapłaciłeś cenę "komercyjną"
>>> i zalali.
>>
>> A kolejka na 200 aut i nie ma omijania lewym pasem :-)
>
> Kolejki to były zanim kartki wprowadzili.
Potem tez bywaly. Najdluzsza widzialem gdzies w ~88
> Zdradzę ci sekret, stawałeś sto metrów za stacją, kanister w dłoń
> i szedłeś. Było i bez kolejki i bez kartek. :-)
Ale cena komercyjna. I zatankuj tu auto w garniturze jadac na slub :-)
>>>> Chyba ze masz na mysli okres gierkowskiego dobrobytu, gdzie kto by
>>>> pomyslal - zajezdzasz na stacje, a tam i benzyna, i mixol, i nawet
>>>> przerywacz do syreny, o zarowkach nie wspominajac :-)
>>> A skończyło się kartkami i pustkami w każdym sklepie.
>>
>> Mixol i zarowki dlugo byly.
>> A benzyna ... roznie bywalo, wszak kartki mialy ukrocic kolejki.
>> I tu sie rysuje przewaga syreny nad maluchem - 20l kanister w syrenie
>> jest malo zauwazalny, a malucha pozbawia bagaznika kompletnie :-)
>
> To dwudziestka wchodziła do bagażnika w maluchu ?
Wchodzila ... hm, a moze sie myle ? Bo na pewno raz wiozlem, ale czy
nie w kabinie ...
>>>>> Pan pompiarz bardziej pilnował cobyś nie uciekł niż obsługiwał.
>>>
>>>> Tu juz pamiec mnie zawodzi - chyba i nalewal w starych czasach.
>>>> Ale bardziej do duzych fiatow, banke do syreny to juz chyba samemu
>>>> trzeba bylo wlac.
>>>> Tym niemniej na widok syreny nalewal do banki :-)
>>
>>> Do bańki owszem, pilnował coby za dużo nie nalać, a z bańką sam
>>> się szarpałeś.
>>
>> No i szansa na niedolanie mixolu spada :-)
>
> Pogadaj z jakimś starym mechanikiem. Jak nie zatarł to przynajmniej
> świece zapaćkał bo za dużo dolał.
Ani tato, ani ja jakos nie zatarlismy.
> Ja do dzisiaj dwusuwy trawie tylko
> we współczesnych jednośladach. Masz zbiornik na olej i pilnujesz
> żeby nie był pusty.
A jaka to roznica - do jednego zbiornika, czy do drugiego :-)
Tak w ogolnosci to dwusow nie musi oznaczac mieszania oleju do paliwa.
Byly pomysly na dwusuwy z normalnym obiegiem oleju. Ale chyba znikly
wraz z kolejnymi normami spalin.
Sa tez dwusuwowe diesle ... okretowe.
I sa mazdy z wanklem.
>>>>>> Jak widac byly umiarkowanie drogie. Na oficjalna cene wielu bylo
>>>>>> stac, zbyt wielu :-)
>>>>> Ci którzy wtedy pracowali i odkładali mają inne zdanie.
>>>
>>>> Jednak ponoc 1.4mln zaplacilo przedplate w roku 1981, wiec jakos
>>>> mieli odlozone.
>>
>>> Przedpłata to jeszcze nie wartość auta.
>>
>> Tym niemniej wielu mialo odlozone.
> A tego już się nie da udowodnić.
Przedplate wplacili.
>>> Mam na myśli to lewe. Różnica w cenie na stacji nie była warta
>>> wspominania.
>>
>> No coz, wtedy moze jeszcze wiekszosc prywatnych posiadaczy pojazdow
>> miala dostep do lewego paliwa.
>> Do syrenki tato kupowal normalnie, na stacji.
>
> Był mało zaradny albo już skończyła się tania niebieska.
Albo po prostu stac go bylo i na syrene i benzyne do niej i nawet na
malucha w przedplacie.
>>> Państwo miało w dupie że społeczeństwo chce samochodów, mieszkań,
>>> kolorowych telewizorów i paszportów w domach.
>>
>> No tak moze nie calkiem, bo jednak fabryke maluchow postawili, a nawet
>> dwie, fabryke telewizorow postawili, a nawet dwie, fabryki mieszkan
>> postawili, i tylko paszportow nie dawali, i slusznie, bo kto by im
>> zostal :-)
>
> Te fabryki (poza tą od mieszkań) to postawili coby trochę dolarów
> zarobić. Na rynek krajowy produkcja trafiała w drugiej kolejności.
Jak sam pisales - w przypadku malucha wiekszosc na krajowy rynek.
A wczesniej ktos postawil fabryke Syren - przeciez nie na eksport, ani
nie dla panstwowych celow.
>>>> Tylko, ze spoleczenstwo nie raz dowiodlo, ze i samochod w szopie
>>>> potrafi poskladac, chocby te "składaki" juz z nowego ustroju :-)
>>
>>> Utalentowane wyjątki z dojściami do części to nie społeczeństwo
>>> tylko jego wyjątki.
>>
>> Ty nie widzisz problemu w zakupie lewej benzyny, to inni nie widza
>> problemu w zakupie czesci :-)
>
> Benzyna problemem nie była, części niestety tak.
Tylko dla Ciebie, jakis niezaradny byles, wchodziles od zaplecza ...
:-P
W samochodach to nie wiem, ale telewizory to wielu w domu skladalo.
Czesci na gieldach i w bomisach byly.
>>>> Niebieskiej, ale przeciez padly linki. Syrena 90 tys zl, doplata za
>>>> sprzedaz ekspresowa 30 tys, cena gieldowa 120 tys ... a paliwo takie
>>>> samo jak do Warszawy.
>>
>>> Pisałeś to samo paliwo w odniesieniu do dużych fiatów a nie syren.
>>> tak przynajmniej wynika z cytatów.
>>
>> No ale czemu spoleczenstwo tak chcialo Warszawy z powodu paliwa, a nie
>> chcialo Syren ?
>
> Warszawa miała normalny silnik a syrena motocyklowy. Formalnie
> od motopompy ale ludzie dwusuwy kojarzyli z gorszymi jednośladami.
> Miała też normalna karoserię i cztery drzwi.
Przyszedl rok 66, syrena 104 dostala wlasny silnik, choc ciagle
dwusuw. Karoseria zostala ... ale jakos nie przeszkadzala, chyba, ze
ktos taksowkarzem chcial zostac.
>>>> Bo to zarzut do decydentow - nie powinni malucha do kraju wprowadzac.
>>>> Male oszczedne auto tak, ale nie malucha.
>>> Jakby nie sprowadzili malucha to nie było by innego.
>> Czemu nie ? Mogli cos innego sprowadzic, skoro juz zechcieli sprowadzac.
> Włosi dali najlepszą cenę.
Ale za g* :-(
>> Mogli tez opracowac cos wlasnego.
> Opracować to mogą i dzisiaj, ale kredyt na uruchomienie produkcji
> i maszyny na kredyt w dodatku spłacane częściowo produkcją z tej fabryki
> z rękawa nie wytrzepią.
Syrene jakos robili.
No coz, przyszedl Gierek, taka wprowadzil moda - kupmy licencje.
Moda nie byla moze zla, ale rachunki tak, bo kraj rozlozyl.
>>>> Moze fiat 850
>>>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_850
>>>
>>> Był proponowany. Nasi wybrali mniejszy i tańszy ale teoretycznie nowszy.
>>> Całkiem jak z dużym fiatem.
>>
>> Ciekawe, czy przewazyla nowosc czy cena.
>> A moze jedno i drugie - tani, nowoczesny, ladny ... i wzielismy g* :-)
>>
> Wedle mojej prywatnej opinii partyjne głąby nie znały się, nie
> dowierzali doradcom i kupili gówno w ładnym opakowaniu.
Jeste sklonny sie przychylic
> Więc od fiata dostali nowo zaprojektowane ładne karoserie i stare
> silniki.
Wiele rzeczy w F126 jest zrobionych "byle taniej".
Ale moze jednak te partyjne glaby popatrzyly, ze na taki samochod to
bedzie Kowalskiego stac ?
J.
-
75. Data: 2017-06-10 13:01:15
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2017-06-10 o 10:10, J.F. pisze:
>>>>>> Ostatnio trafił mnie zaszczyt i zostałem przewieziony dwusuwowym
>>>>>> SAABem.
>>>>>> Tyle że w cywilizowanych krajach to skończyli to w latach
>>>>>> sześćdziesiątych, u nas chyba w siedemdziesiątych a w NRDówku klepali
>>>>>> do osiemdziesiątych i dlatego tylko ich pamiętasz.
>>>>>
>>>>> W NRD nie klepali czterosuwow - to tez czynnik.
>>>
>>>> Klepali. Tyle że robili strasznie dużo dwusuwów. Nawet dostawczaki
>>>> na dwusuwach mieli.
>>>
>>> A co klepali ? O osobowe mi chodzi.
>>
>> Melkus RS 1600, wersja RS 1000 była na dwusuwie.
>
> Widziales to kiedys ?
> Bo tak szukam i szukam i wychodzi mi, ze RS 1600 to zrobil syn juz w
> 21 wieku. Ojciec robil tylko RS 1000 .. w ilosci 101 sztuk
Czytałem o nim.
Zdawało mi się że tego 1600 robił jeszcze pierwszy konstruktor.
>>>>> A o ile sie nie myle, to Syrene klepalismy jeszcze w latach 80-tych -
>>>>> ale to juz tylko ulamek krajowej produkcji samochodow.
>>>
>>>> Fakt wygasili produkcję w 83. Były kolejki na maluchy i polonezy
>>>> a tego prawie nikt nie chciał.
>>>
>>> No coz, przyszedl rok 93, poloneza tez juz nikt nie chcial, mimo, ze
>>> mial nowy silnik.
>>
>> Kiepskie hamulce, dali firmowe zaciski ale średnica tarcz zastała
>> bez zmian. Ten nowy silnik to był nowy ale tylko u nas.
>> O ile na pustych drogach za miastem jechało się tym całkiem
>> przyjemnie to wyprzedzenie byle ciężarowego na dwu kierunkowej
>> nie było łatwa ani przyjemne. Ruszanie spod świateł w miastach
>> to tez katorga.
>
> I dlatego ludzie wybierali Astre 1.4 z 60KM, bo taki byl wtedy
> podstawowy model :-)
>
>>>>> Ale to chyba zalozenia z 1968, bo potem ktos jednak podjal decyzje o
>>>>> zakupie licencji na malucha, o budowie fabryki, drugiej fabryki ...
>>>>> A tych syren to nawiasem mowiac produkowali tyle, ze to prywatny
>>>>> rynek nigdy by nie byl zaspokojony.
>>>
>>>> Czyli się w obowiązku zaspakajać rynek państwowy, prywatny tylko
>>>> w przypadku wolnych mocy, surowców i środków.
>>>
>>> I to sie chyba wraz z Gierkiem nieco zmienilo, ale wyszlo jak zwykle.
>>>
>>> Przy czym ... panstwowy rynek chyba syren i maluchow nie kupowal.
>>> Maluch byl za maly, syrena jakos tez sie nie dorobila wersji radiowoz,
>>> sanitarka itp.
>> Osobiście widziałem radiowóz na maluchu, podobno w ramach eksperymentu
>> kupili partię dla motocyklistów na zimę.
>
> Esperyment jak sam piszesz.
> Cos mi chodzi po glowie, ze uzywali do wozenia psow.
> Tzn jednego psa i jednego policjanta :-)
>
>>>> Ale doradców owszem. Tyle że i tak wybierali po taniości.
>>>> Do dużego fiata oferowali im nowoczesny silnik szesnastozaworowy
>>>> wybrali zwykły bo był tańszy.
>>>
>>> Taki silnik to znacznie drozszy. A niewiele lepszy.
>>
>> Sto koni zamiast prawie siedemdziesięciu nie nazwał bym niewiele.
>
> 100KM mozesz tez uzyskac podnoszac pojemnosc.
Wbrew pozorom to kosztowniejsza w produkcji metoda.
I patrząc na silnik żuka: starszy dwa sto nowszy dwa czterysta
a moc w obu 70KM.
>> A i sprzedawał by się łatwiej.
U nas wszystko się sprzedawało. Prawie wszystko.
> Czasy byly takie, ze na swiecie wcale tej mocy tak nie zylowano.
> 1.6 75KM to byla "norma" w Niemczech, a i slabsze tez byly.
>
> Oni mieli jakies klasy mocy i bodajze ubezpieczenie od tego zalezalo.
>
>>> I dlugo jeszcze europejskie samochody jezdzily z 8 zaworami.
>> Tanie mają je chyba jeszcze do dzisiaj.
>
> Ale wtedy to malo ktory mial 16V.
Łatwiej by go było sprzedać za granicą.
>>>>> Syrena ?
>>>> Samolotem. Syreną jeździłem i niestety nie tylko jako pasażer.
>>>
>>> I co - zle ci sie jezdzilo ? Gorzej niz maluchem ?
>>
>> Mniej precyzyjne prowadzenie,
>
> Jakos bardzo nie narzekalem. Kierownica byla olbrzymia, a z kolei w
> maluchu za mala :-)
W maluchu była dobra, tylko trzeba było regularnie smarować przeguby
i zwrotnice. :-)
>> kiepskie hamulce,
>
> Nie rozbilem.
Ja też nie ale rozpędzić się było strach.
>> słaby silnik
>> i ta awaryjność. Z radością zamieniłem na fiata. Fakt że udało się
>> na dużego ale na małego też byłem zdecydowany.
>
> Trzeba bylo kupic malego, to moglbys pisac o syrenie :-)
Kupiłem to co się trafiło.
Maluchem też jeździłem a i naprawiałem bo siostry miały.
> Byc moze narzekalbys na prowadzenie (imo - nie bylo zle, ale lekkie
> auto to i na podmuchy wiatru reaguje, a zawieszenie toporne, to co
> sztuka to inaczej), na hamulce (w zaleznosci od modelu),
> ale na pewno bys narzekal na slaby silnik i awaryjnosc :-)
> Wszak syrena miala mocy dwa razy wiecej, 40KM a nie 21.
Dwusuwy generowały więcej mocy z takiej samej pojemności.
Bo cykl pracy to jeden obrót a nie dwa.
> Co do awaryjnosci .. tato chwalil, bo co prawda psula sie czesto, ale
> zawsze do celu dojechala. Najwyzej trzeba bylo godzinke polezec pod
> samochodem w trasie :-)
Królowa poboczy.
>>>>>>>> Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś podobnego ?
>>>>>>> No nie, ale ale niektorzy niewatpliwie tankowali.
>>>>>>> Oczywiscie mozna zatankowac dzien wczesniej.
>>>>>> Dzisiaj pewnie tak, wtedy nie koniecznie.
>>>>
>>>>> Wtedy to tym bardziej - paliwo na podroz trzeba bylo wystac wczesniej.
>>>
>>>> Nie trzeba było, powiedziałeś o co chodzi, zapłaciłeś cenę "komercyjną"
>>>> i zalali.
>>>
>>> A kolejka na 200 aut i nie ma omijania lewym pasem :-)
>>
>> Kolejki to były zanim kartki wprowadzili.
>
> Potem tez bywaly. Najdluzsza widzialem gdzies w ~88
>
>> Zdradzę ci sekret, stawałeś sto metrów za stacją, kanister w dłoń
>> i szedłeś. Było i bez kolejki i bez kartek. :-)
>
> Ale cena komercyjna. I zatankuj tu auto w garniturze jadac na slub :-)
Bez problemu, miałem do kanistra taki metalowy ryjek, nic się nie chlapało.
Jedyna wada to trzeba było to prawie dwadzieścia kilo unieść na chwile
do góry.
>>>>> Chyba ze masz na mysli okres gierkowskiego dobrobytu, gdzie kto by
>>>>> pomyslal - zajezdzasz na stacje, a tam i benzyna, i mixol, i nawet
>>>>> przerywacz do syreny, o zarowkach nie wspominajac :-)
>>>> A skończyło się kartkami i pustkami w każdym sklepie.
>>>
>>> Mixol i zarowki dlugo byly.
>>> A benzyna ... roznie bywalo, wszak kartki mialy ukrocic kolejki.
>>> I tu sie rysuje przewaga syreny nad maluchem - 20l kanister w syrenie
>>> jest malo zauwazalny, a malucha pozbawia bagaznika kompletnie :-)
>>
>> To dwudziestka wchodziła do bagażnika w maluchu ?
>
> Wchodzila ... hm, a moze sie myle ? Bo na pewno raz wiozlem, ale czy
> nie w kabinie ...
>
>>>>>> Pan pompiarz bardziej pilnował cobyś nie uciekł niż obsługiwał.
>>>>
>>>>> Tu juz pamiec mnie zawodzi - chyba i nalewal w starych czasach.
>>>>> Ale bardziej do duzych fiatow, banke do syreny to juz chyba samemu
>>>>> trzeba bylo wlac.
>>>>> Tym niemniej na widok syreny nalewal do banki :-)
>>>
>>>> Do bańki owszem, pilnował coby za dużo nie nalać, a z bańką sam
>>>> się szarpałeś.
>>>
>>> No i szansa na niedolanie mixolu spada :-)
>>
>> Pogadaj z jakimś starym mechanikiem. Jak nie zatarł to przynajmniej
>> świece zapaćkał bo za dużo dolał.
>
> Ani tato, ani ja jakos nie zatarlismy.
Ze znanych mi posiadaczy zadaszonych dwusuwów każdy kiedyś zatarł.
A rekordzista który dużo jeździł robił to prawie co roku.
>> Ja do dzisiaj dwusuwy trawie tylko
>> we współczesnych jednośladach. Masz zbiornik na olej i pilnujesz
>> żeby nie był pusty.
>
> A jaka to roznica - do jednego zbiornika, czy do drugiego :-)
Spora, masz kontrolki świecące jak się kończy.
> Tak w ogolnosci to dwusow nie musi oznaczac mieszania oleju do paliwa.
> Byly pomysly na dwusuwy z normalnym obiegiem oleju. Ale chyba znikly
> wraz z kolejnymi normami spalin.
A były masowo produkowane ? Gdzie ? kiedy ?
> Sa tez dwusuwowe diesle ... okretowe.
A to to żadna nowość.
> I sa mazdy z wanklem.
W wanklu nie dawkujesz oleju do paliwa.
>>>>>>> Jak widac byly umiarkowanie drogie. Na oficjalna cene wielu bylo
>>>>>>> stac, zbyt wielu :-)
>>>>>> Ci którzy wtedy pracowali i odkładali mają inne zdanie.
>>>>
>>>>> Jednak ponoc 1.4mln zaplacilo przedplate w roku 1981, wiec jakos
>>>>> mieli odlozone.
>>>
>>>> Przedpłata to jeszcze nie wartość auta.
>>>
>>> Tym niemniej wielu mialo odlozone.
>> A tego już się nie da udowodnić.
>
> Przedplate wplacili.
Co nie oznacza ze mieli odłożone na cały. Zwłaszcza jak spodziewali
się lat oczekiwania.
>>>> Mam na myśli to lewe. Różnica w cenie na stacji nie była warta
>>>> wspominania.
>>>
>>> No coz, wtedy moze jeszcze wiekszosc prywatnych posiadaczy pojazdow
>>> miala dostep do lewego paliwa.
>>> Do syrenki tato kupowal normalnie, na stacji.
>>
>> Był mało zaradny albo już skończyła się tania niebieska.
>
> Albo po prostu stac go bylo i na syrene i benzyne do niej i nawet na
> malucha w przedplacie.
Jak miał to na syrenę było go stać.
W sprawie paliwa to jeździł niż codziennie do pracy jak masowo
robimy to dzisiaj ?
>>>> Państwo miało w dupie że społeczeństwo chce samochodów, mieszkań,
>>>> kolorowych telewizorów i paszportów w domach.
>>>
>>> No tak moze nie calkiem, bo jednak fabryke maluchow postawili, a nawet
>>> dwie, fabryke telewizorow postawili, a nawet dwie, fabryki mieszkan
>>> postawili, i tylko paszportow nie dawali, i slusznie, bo kto by im
>>> zostal :-)
>>
>> Te fabryki (poza tą od mieszkań) to postawili coby trochę dolarów
>> zarobić. Na rynek krajowy produkcja trafiała w drugiej kolejności.
>
> Jak sam pisales - w przypadku malucha wiekszosc na krajowy rynek.
Ale co trzeci na eksport.
> A wczesniej ktos postawil fabryke Syren - przeciez nie na eksport, ani
> nie dla panstwowych celow.
To faktycznie był ewenement.
>>>>> Tylko, ze spoleczenstwo nie raz dowiodlo, ze i samochod w szopie
>>>>> potrafi poskladac, chocby te "składaki" juz z nowego ustroju :-)
>>>
>>>> Utalentowane wyjątki z dojściami do części to nie społeczeństwo
>>>> tylko jego wyjątki.
>>>
>>> Ty nie widzisz problemu w zakupie lewej benzyny, to inni nie widza
>>> problemu w zakupie czesci :-)
>>
>> Benzyna problemem nie była, części niestety tak.
>
> Tylko dla Ciebie, jakis niezaradny byles, wchodziles od zaplecza ...
> :-P
Byłem zaradny tyle że jak paliwa w CPNie nie było to znaczyło że
wyczerpał się limit do wolnej sprzedaży ale w zbiornikach jeszcze mają
regulaminową rezerwę. Jak nie było części w sklepie to nie było.
Sklepy rezerw nie trzymały. Mógł się trafić zaradny kierownik czy
pracownik ale to było ryzyko. Można było zarobić kasę ale można też
było zarobić wyrok do odsiadki za spekulację.
> W samochodach to nie wiem, ale telewizory to wielu w domu skladalo.
> Czesci na gieldach i w bomisach byly.
Telewizora nie musiałeś rejestrować. I faktycznie sporo elektroników
tak dorabiało.
>>>>> Niebieskiej, ale przeciez padly linki. Syrena 90 tys zl, doplata za
>>>>> sprzedaz ekspresowa 30 tys, cena gieldowa 120 tys ... a paliwo takie
>>>>> samo jak do Warszawy.
>>>
>>>> Pisałeś to samo paliwo w odniesieniu do dużych fiatów a nie syren.
>>>> tak przynajmniej wynika z cytatów.
>>>
>>> No ale czemu spoleczenstwo tak chcialo Warszawy z powodu paliwa, a nie
>>> chcialo Syren ?
>>
>> Warszawa miała normalny silnik a syrena motocyklowy. Formalnie
>> od motopompy ale ludzie dwusuwy kojarzyli z gorszymi jednośladami.
>> Miała też normalna karoserię i cztery drzwi.
>
> Przyszedl rok 66, syrena 104 dostala wlasny silnik, choc ciagle
> dwusuw. Karoseria zostala ... ale jakos nie przeszkadzala, chyba, ze
> ktos taksowkarzem chcial zostac.
>
>>>>> Bo to zarzut do decydentow - nie powinni malucha do kraju wprowadzac.
>>>>> Male oszczedne auto tak, ale nie malucha.
>>>> Jakby nie sprowadzili malucha to nie było by innego.
>>> Czemu nie ? Mogli cos innego sprowadzic, skoro juz zechcieli sprowadzac.
>> Włosi dali najlepszą cenę.
>
> Ale za g* :-(
Nasze komuszki wybierały elementy. Do nowej karoserii wybrali najgorszy
i najstarszy silnik. Włosi proponowali tez lepsze (i droższe).
>>> Mogli tez opracowac cos wlasnego.
>> Opracować to mogą i dzisiaj, ale kredyt na uruchomienie produkcji
>> i maszyny na kredyt w dodatku spłacane częściowo produkcją z tej fabryki
>> z rękawa nie wytrzepią.
>
> Syrene jakos robili.
Karoserię jakoś zrobili, reszta to składanka dostepnych części a potem
ich modyfikacja.
> No coz, przyszedl Gierek, taka wprowadzil moda - kupmy licencje.
> Moda nie byla moze zla, ale rachunki tak, bo kraj rozlozyl.
>
>>>>> Moze fiat 850
>>>>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_850
>>>>
>>>> Był proponowany. Nasi wybrali mniejszy i tańszy ale teoretycznie nowszy.
>>>> Całkiem jak z dużym fiatem.
>>>
>>> Ciekawe, czy przewazyla nowosc czy cena.
>>> A moze jedno i drugie - tani, nowoczesny, ladny ... i wzielismy g* :-)
>>>
>> Wedle mojej prywatnej opinii partyjne głąby nie znały się, nie
>> dowierzali doradcom i kupili gówno w ładnym opakowaniu.
>
> Jeste sklonny sie przychylic
>
>> Więc od fiata dostali nowo zaprojektowane ładne karoserie i stare
>> silniki.
>
> Wiele rzeczy w F126 jest zrobionych "byle taniej".
>
> Ale moze jednak te partyjne glaby popatrzyly, ze na taki samochod to
> bedzie Kowalskiego stac ?
>
Dla miej zaradnego kowalskiego była Syrena, dla jeszcze mnie zaradnego
były jednoślady.
Pozdrawiam
-
76. Data: 2017-06-10 13:55:33
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 10 Jun 2017 13:01:15 +0200, RadoslawF napisał(a):
> W dniu 2017-06-10 o 10:10, J.F. pisze:
>>>>>> W NRD nie klepali czterosuwow - to tez czynnik.
>>>>> Klepali. Tyle że robili strasznie dużo dwusuwów. Nawet dostawczaki
>>>>> na dwusuwach mieli.
>>>>
>>>> A co klepali ? O osobowe mi chodzi.
>>>
>>> Melkus RS 1600, wersja RS 1000 była na dwusuwie.
>>
>> Widziales to kiedys ?
>> Bo tak szukam i szukam i wychodzi mi, ze RS 1600 to zrobil syn juz w
>> 21 wieku. Ojciec robil tylko RS 1000 .. w ilosci 101 sztuk
>
> Czytałem o nim.
> Zdawało mi się że tego 1600 robił jeszcze pierwszy konstruktor.
Nawet jesli, to ile tego bylo ? kilka sztuk to nie jest pomysl na
motoryzacje, nawet kilka tysiecy nie jest - nazwalbym to nieudanym
eksperymentem :-)
>>>>> Ale doradców owszem. Tyle że i tak wybierali po taniości.
>>>>> Do dużego fiata oferowali im nowoczesny silnik szesnastozaworowy
>>>>> wybrali zwykły bo był tańszy.
>>>>
>>>> Taki silnik to znacznie drozszy. A niewiele lepszy.
>>>
>>> Sto koni zamiast prawie siedemdziesięciu nie nazwał bym niewiele.
>>
>> 100KM mozesz tez uzyskac podnoszac pojemnosc.
>
> Wbrew pozorom to kosztowniejsza w produkcji metoda.
Powatpiewam.Pare kg stali, obrobka pare % wiekszego cylindra czy
korbowodu - to grosze kosztuje.
A walek rozrzadu i 8 zaworow to juz nie grosze.
>> Czasy byly takie, ze na swiecie wcale tej mocy tak nie zylowano.
>> 1.6 75KM to byla "norma" w Niemczech, a i slabsze tez byly.
>> Oni mieli jakies klasy mocy i bodajze ubezpieczenie od tego zalezalo.
>>
>>>> I dlugo jeszcze europejskie samochody jezdzily z 8 zaworami.
>>> Tanie mają je chyba jeszcze do dzisiaj.
>> Ale wtedy to malo ktory mial 16V.
> Łatwiej by go było sprzedać za granicą.
I VW o tym nie wiedzal, ani Ford, ani Opel, ani Renault, ani PSA, ani
nawet Fiat ... bo ciagle trzaskali te gorsze silniki ?
>>>>>> Syrena ?
>>> kiepskie hamulce,
>> Nie rozbilem.
> Ja też nie ale rozpędzić się było strach.
Nie pamietam stracha jakos.
>>> słaby silnik
>>> i ta awaryjność. Z radością zamieniłem na fiata. Fakt że udało się
>>> na dużego ale na małego też byłem zdecydowany.
>>
>> Trzeba bylo kupic malego, to moglbys pisac o syrenie :-)
>
> Kupiłem to co się trafiło.
> Maluchem też jeździłem a i naprawiałem bo siostry miały.
No to ktore auto wymagalo wiecej napraw - syrena czy maluch ?
>> ale na pewno bys narzekal na slaby silnik i awaryjnosc :-)
>> Wszak syrena miala mocy dwa razy wiecej, 40KM a nie 21.
>
> Dwusuwy generowały więcej mocy z takiej samej pojemności.
> Bo cykl pracy to jeden obrót a nie dwa.
Tak czy inaczej - dwa razy wiecej mocy.
Syrena miala dynamike malucha ... jak jej jeden cylinder nie palil :-)
>> Co do awaryjnosci .. tato chwalil, bo co prawda psula sie czesto, ale
>> zawsze do celu dojechala. Najwyzej trzeba bylo godzinke polezec pod
>> samochodem w trasie :-)
>
> Królowa poboczy.
Maluchowi tez sie zdarzalo.
>>> Zdradzę ci sekret, stawałeś sto metrów za stacją, kanister w dłoń
>>> i szedłeś. Było i bez kolejki i bez kartek. :-)
>>
>> Ale cena komercyjna. I zatankuj tu auto w garniturze jadac na slub :-)
>
> Bez problemu, miałem do kanistra taki metalowy ryjek, nic się nie chlapało.
> Jedyna wada to trzeba było to prawie dwadzieścia kilo unieść na chwile
> do góry.
No to i zatankowanie syreny z mixolem stanowilo taki sam problem :-)
>>> Pogadaj z jakimś starym mechanikiem. Jak nie zatarł to przynajmniej
>>> świece zapaćkał bo za dużo dolał.
>>
>> Ani tato, ani ja jakos nie zatarlismy.
> Ze znanych mi posiadaczy zadaszonych dwusuwów każdy kiedyś zatarł.
> A rekordzista który dużo jeździł robił to prawie co roku.
Tato kiedys motorem jezdzil, to mial nawyk i dach mu nie przeszkadzal.
Dziecko tez nie przeszkadzalo, tylko pewnie jeszcze pilnowalo :-)
>> Tak w ogolnosci to dwusow nie musi oznaczac mieszania oleju do paliwa.
>> Byly pomysly na dwusuwy z normalnym obiegiem oleju. Ale chyba znikly
>> wraz z kolejnymi normami spalin.
> A były masowo produkowane ? Gdzie ? kiedy ?
Nie, pomysly takie.
>> I sa mazdy z wanklem.
> W wanklu nie dawkujesz oleju do paliwa.
ale do "cylindra" trzeba dawkowac ... dziurka zdaje sie gdzies na
wlocie mieszanki.
>>>>> Mam na myśli to lewe. Różnica w cenie na stacji nie była warta
>>>>> wspominania.
>>>> No coz, wtedy moze jeszcze wiekszosc prywatnych posiadaczy pojazdow
>>>> miala dostep do lewego paliwa.
>>>> Do syrenki tato kupowal normalnie, na stacji.
>>> Był mało zaradny albo już skończyła się tania niebieska.
>> Albo po prostu stac go bylo i na syrene i benzyne do niej i nawet na
>> malucha w przedplacie.
>
> Jak miał to na syrenę było go stać.
> W sprawie paliwa to jeździł niż codziennie do pracy jak masowo
> robimy to dzisiaj ?
Do pracy mial 500m :-)
Do kosciola tez 500 :-)
>>>>> Państwo miało w dupie że społeczeństwo chce samochodów, mieszkań,
>>>>> kolorowych telewizorów i paszportów w domach.
>>>> No tak moze nie calkiem, bo jednak fabryke maluchow postawili, a nawet
>>>> dwie, fabryke telewizorow postawili, a nawet dwie, fabryki mieszkan
>>>> postawili, i tylko paszportow nie dawali, i slusznie, bo kto by im
>>>> zostal :-)
>>>
>>> Te fabryki (poza tą od mieszkań) to postawili coby trochę dolarów
>>> zarobić. Na rynek krajowy produkcja trafiała w drugiej kolejności.
>>
>> Jak sam pisales - w przypadku malucha wiekszosc na krajowy rynek.
>
> Ale co trzeci na eksport.
No to dla dolarow te fabryke postawili, czy dla ludzi ?
>> A wczesniej ktos postawil fabryke Syren - przeciez nie na eksport, ani
>> nie dla panstwowych celow.
> To faktycznie był ewenement.
Widac czasem wladza zrobila cos dla spoleczenstwa.
Fabryke telewizorow, albo osrodek wczasowy nad morzem.
>>>> Ty nie widzisz problemu w zakupie lewej benzyny, to inni nie widza
>>>> problemu w zakupie czesci :-)
>>>
>>> Benzyna problemem nie była, części niestety tak.
>>
>> Tylko dla Ciebie, jakis niezaradny byles, wchodziles od zaplecza ...
>> :-P
>
> Byłem zaradny tyle że jak paliwa w CPNie nie było to znaczyło że
> wyczerpał się limit do wolnej sprzedaży ale w zbiornikach jeszcze mają
> regulaminową rezerwę. Jak nie było części w sklepie to nie było.
> Sklepy rezerw nie trzymały. Mógł się trafić zaradny kierownik czy
> pracownik ale to było ryzyko.
To zamowic nie mogles z przyszlej dostawy ?
> Można było zarobić kasę ale można też
> było zarobić wyrok do odsiadki za spekulację.
Tak samo, jak za benzyne spod lady, albo z ciezarowki.
>> W samochodach to nie wiem, ale telewizory to wielu w domu skladalo.
>> Czesci na gieldach i w bomisach byly.
> Telewizora nie musiałeś rejestrować. I faktycznie sporo elektroników
> tak dorabiało.
Akurat PRL dopuszczal rejestracje pojazdow SAM, choc nie slyszalem aby
ktos tak malucha czy inny fabryczny samochod zrobil.
za to np zmotoryzowane furmanki/traktory wlasnej roboty widzialem.
>>>>>> Bo to zarzut do decydentow - nie powinni malucha do kraju wprowadzac.
>>>>>> Male oszczedne auto tak, ale nie malucha.
>>>>> Jakby nie sprowadzili malucha to nie było by innego.
>>>> Czemu nie ? Mogli cos innego sprowadzic, skoro juz zechcieli sprowadzac.
>>> Włosi dali najlepszą cenę.
>>
>> Ale za g* :-(
>
> Nasze komuszki wybierały elementy. Do nowej karoserii wybrali najgorszy
> i najstarszy silnik. Włosi proponowali tez lepsze (i droższe).
g* tam wiecej.
>>>> Mogli tez opracowac cos wlasnego.
>>> Opracować to mogą i dzisiaj, ale kredyt na uruchomienie produkcji
>>> i maszyny na kredyt w dodatku spłacane częściowo produkcją z tej fabryki
>>> z rękawa nie wytrzepią.
>>
>> Syrene jakos robili.
>
> Karoserię jakoś zrobili, reszta to składanka dostepnych części a potem
> ich modyfikacja.
I jakos sie dalo, bez kredytu.
>> Wiele rzeczy w F126 jest zrobionych "byle taniej".
>> Ale moze jednak te partyjne glaby popatrzyly, ze na taki samochod to
>> bedzie Kowalskiego stac ?
>>
> Dla miej zaradnego kowalskiego była Syrena, dla jeszcze mnie zaradnego
> były jednoślady.
Maluch byl tanszy niz syrena !
J.
-
77. Data: 2017-06-10 14:05:13
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: Mateusz Bogusz <m...@o...pl>
> Fiat Tipo za 40.000...
> to nawet nie jest 20 pensji...
Ale nie piszmy że aktualne tipo porównywalne jest z maluchem.
--
Pozdrawiam,
Mateusz Bogusz
-
78. Data: 2017-06-10 17:24:51
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2017-06-10 o 13:55, J.F. pisze:
>>>>>> Ale doradców owszem. Tyle że i tak wybierali po taniości.
>>>>>> Do dużego fiata oferowali im nowoczesny silnik szesnastozaworowy
>>>>>> wybrali zwykły bo był tańszy.
>>>>>
>>>>> Taki silnik to znacznie drozszy. A niewiele lepszy.
>>>>
>>>> Sto koni zamiast prawie siedemdziesięciu nie nazwał bym niewiele.
>>>
>>> 100KM mozesz tez uzyskac podnoszac pojemnosc.
>>
>> Wbrew pozorom to kosztowniejsza w produkcji metoda.
>
> Powatpiewam.Pare kg stali, obrobka pare % wiekszego cylindra czy
> korbowodu - to grosze kosztuje.
> A walek rozrzadu i 8 zaworow to juz nie grosze.
Nie do końca grosze. Nowa linia produkcyjna bloków, korbowodów,
głowic, cylindrów.
Jak zmienisz z 1500 na 1600 to będzie to modyfikacja i wymienisz
tylko część maszyn jak z 1500 na 2000 to praktycznie nowe
plany i nowe linie produkcyjne.
>>> Czasy byly takie, ze na swiecie wcale tej mocy tak nie zylowano.
>>> 1.6 75KM to byla "norma" w Niemczech, a i slabsze tez byly.
>>> Oni mieli jakies klasy mocy i bodajze ubezpieczenie od tego zalezalo.
>>>
>>>>> I dlugo jeszcze europejskie samochody jezdzily z 8 zaworami.
>>>> Tanie mają je chyba jeszcze do dzisiaj.
>>> Ale wtedy to malo ktory mial 16V.
>> Łatwiej by go było sprzedać za granicą.
>
> I VW o tym nie wiedzal, ani Ford, ani Opel, ani Renault, ani PSA, ani
> nawet Fiat ... bo ciagle trzaskali te gorsze silniki ?
Wymienieni mieli wolny rynek wiec trzaskali jedne i drugie, dostosowując
ilości do popytu. a u nas tylko jedne.
>>>>>>> Syrena ?
>>>> kiepskie hamulce,
>>> Nie rozbilem.
>> Ja też nie ale rozpędzić się było strach.
>
> Nie pamietam stracha jakos.
Może zasuwałeś całe siedemdziesiąt na godzinę. :-)
>>>> słaby silnik
>>>> i ta awaryjność. Z radością zamieniłem na fiata. Fakt że udało się
>>>> na dużego ale na małego też byłem zdecydowany.
>>>
>>> Trzeba bylo kupic malego, to moglbys pisac o syrenie :-)
>>
>> Kupiłem to co się trafiło.
>> Maluchem też jeździłem a i naprawiałem bo siostry miały.
>
> No to ktore auto wymagalo wiecej napraw - syrena czy maluch ?
Syrena.
Ze szczególnym uwzględnieniem zapychających się gaźników i zalewanych
świec.
>>> ale na pewno bys narzekal na slaby silnik i awaryjnosc :-)
>>> Wszak syrena miala mocy dwa razy wiecej, 40KM a nie 21.
>>
>> Dwusuwy generowały więcej mocy z takiej samej pojemności.
>> Bo cykl pracy to jeden obrót a nie dwa.
>
> Tak czy inaczej - dwa razy wiecej mocy.
> Syrena miala dynamike malucha ... jak jej jeden cylinder nie palil :-)
Jak jeden nie palił to poloneza, załadowanego.
>>> Co do awaryjnosci .. tato chwalil, bo co prawda psula sie czesto, ale
>>> zawsze do celu dojechala. Najwyzej trzeba bylo godzinke polezec pod
>>> samochodem w trasie :-)
>>
>> Królowa poboczy.
>
> Maluchowi tez sie zdarzalo.
W każdym może się coś zepsuć ale syrena biła na głowę awaryjnością
nawet warszawę.
>>>> Zdradzę ci sekret, stawałeś sto metrów za stacją, kanister w dłoń
>>>> i szedłeś. Było i bez kolejki i bez kartek. :-)
>>>
>>> Ale cena komercyjna. I zatankuj tu auto w garniturze jadac na slub :-)
>>
>> Bez problemu, miałem do kanistra taki metalowy ryjek, nic się nie chlapało.
>> Jedyna wada to trzeba było to prawie dwadzieścia kilo unieść na chwile
>> do góry.
>
> No to i zatankowanie syreny z mixolem stanowilo taki sam problem :-)
Chyba ze zapomniałeś miksolu dolać.
>>>> Pogadaj z jakimś starym mechanikiem. Jak nie zatarł to przynajmniej
>>>> świece zapaćkał bo za dużo dolał.
>>>
>>> Ani tato, ani ja jakos nie zatarlismy.
>> Ze znanych mi posiadaczy zadaszonych dwusuwów każdy kiedyś zatarł.
>> A rekordzista który dużo jeździł robił to prawie co roku.
>
> Tato kiedys motorem jezdzil, to mial nawyk i dach mu nie przeszkadzal.
> Dziecko tez nie przeszkadzalo, tylko pewnie jeszcze pilnowalo :-)
>
>>> Tak w ogolnosci to dwusow nie musi oznaczac mieszania oleju do paliwa.
>>> Byly pomysly na dwusuwy z normalnym obiegiem oleju. Ale chyba znikly
>>> wraz z kolejnymi normami spalin.
>> A były masowo produkowane ? Gdzie ? kiedy ?
>
> Nie, pomysly takie.
>
>>> I sa mazdy z wanklem.
>> W wanklu nie dawkujesz oleju do paliwa.
>
> ale do "cylindra" trzeba dawkowac ... dziurka zdaje sie gdzies na
> wlocie mieszanki.
Ważne że wał ma własny olej a nie z paliwem.
>>>>>> Mam na myśli to lewe. Różnica w cenie na stacji nie była warta
>>>>>> wspominania.
>>>>> No coz, wtedy moze jeszcze wiekszosc prywatnych posiadaczy pojazdow
>>>>> miala dostep do lewego paliwa.
>>>>> Do syrenki tato kupowal normalnie, na stacji.
>>>> Był mało zaradny albo już skończyła się tania niebieska.
>>> Albo po prostu stac go bylo i na syrene i benzyne do niej i nawet na
>>> malucha w przedplacie.
>>
>> Jak miał to na syrenę było go stać.
>> W sprawie paliwa to jeździł niż codziennie do pracy jak masowo
>> robimy to dzisiaj ?
>
> Do pracy mial 500m :-)
> Do kosciola tez 500 :-)
Szczęściarz.
>>>>>> Państwo miało w dupie że społeczeństwo chce samochodów, mieszkań,
>>>>>> kolorowych telewizorów i paszportów w domach.
>>>>> No tak moze nie calkiem, bo jednak fabryke maluchow postawili, a nawet
>>>>> dwie, fabryke telewizorow postawili, a nawet dwie, fabryki mieszkan
>>>>> postawili, i tylko paszportow nie dawali, i slusznie, bo kto by im
>>>>> zostal :-)
>>>>
>>>> Te fabryki (poza tą od mieszkań) to postawili coby trochę dolarów
>>>> zarobić. Na rynek krajowy produkcja trafiała w drugiej kolejności.
>>>
>>> Jak sam pisales - w przypadku malucha wiekszosc na krajowy rynek.
>>
>> Ale co trzeci na eksport.
>
> No to dla dolarow te fabryke postawili, czy dla ludzi ?
Gdyby nie nadzieja na dolary to dla samych ludzi raczej by nie postawili.
>>> A wczesniej ktos postawil fabryke Syren - przeciez nie na eksport, ani
>>> nie dla panstwowych celow.
>> To faktycznie był ewenement.
>
> Widac czasem wladza zrobila cos dla spoleczenstwa.
> Fabryke telewizorow, albo osrodek wczasowy nad morzem.
Ośrodki wczasowe i sanatoria stawiali, wpisywało się do w dbanie
o klasę robotniczą. budowanie fabryki kolorowych kineskopów to
była inwestycja w celu zarobienia dolarów.
>>>>> Ty nie widzisz problemu w zakupie lewej benzyny, to inni nie widza
>>>>> problemu w zakupie czesci :-)
>>>>
>>>> Benzyna problemem nie była, części niestety tak.
>>>
>>> Tylko dla Ciebie, jakis niezaradny byles, wchodziles od zaplecza ...
>>> :-P
>>
>> Byłem zaradny tyle że jak paliwa w CPNie nie było to znaczyło że
>> wyczerpał się limit do wolnej sprzedaży ale w zbiornikach jeszcze mają
>> regulaminową rezerwę. Jak nie było części w sklepie to nie było.
>> Sklepy rezerw nie trzymały. Mógł się trafić zaradny kierownik czy
>> pracownik ale to było ryzyko.
>
> To zamowic nie mogles z przyszlej dostawy ?
Zamówić to mógł znajomy pracownika. Inni stwarzali zagrożenie
że przyjdzie kontrola, znajdzie towar i pracownik mam kłopot.
>> Można było zarobić kasę ale można też
>> było zarobić wyrok do odsiadki za spekulację.
>
> Tak samo, jak za benzyne spod lady, albo z ciezarowki.
O wyrokach za spekulacje towarem ze sklepów czytywałem.
Za to samo z paliwem nie. :-)
>>> W samochodach to nie wiem, ale telewizory to wielu w domu skladalo.
>>> Czesci na gieldach i w bomisach byly.
>> Telewizora nie musiałeś rejestrować. I faktycznie sporo elektroników
>> tak dorabiało.
>
> Akurat PRL dopuszczal rejestracje pojazdow SAM, choc nie slyszalem aby
> ktos tak malucha czy inny fabryczny samochod zrobil.
Ja nawet widziałem. Problemem jak zrobiłeś krajowy było udowodnienie
legalnego nabycia podstawowych elementów jak karoseria.
> za to np zmotoryzowane furmanki/traktory wlasnej roboty widzialem.
Do dzisiaj na wsiach jeżdżą.
>>>>>>> Bo to zarzut do decydentow - nie powinni malucha do kraju wprowadzac.
>>>>>>> Male oszczedne auto tak, ale nie malucha.
>>>>>> Jakby nie sprowadzili malucha to nie było by innego.
>>>>> Czemu nie ? Mogli cos innego sprowadzic, skoro juz zechcieli sprowadzac.
>>>> Włosi dali najlepszą cenę.
>>>
>>> Ale za g* :-(
>>
>> Nasze komuszki wybierały elementy. Do nowej karoserii wybrali najgorszy
>> i najstarszy silnik. Włosi proponowali tez lepsze (i droższe).
>
> g* tam wiecej.
>
>>>>> Mogli tez opracowac cos wlasnego.
>>>> Opracować to mogą i dzisiaj, ale kredyt na uruchomienie produkcji
>>>> i maszyny na kredyt w dodatku spłacane częściowo produkcją z tej fabryki
>>>> z rękawa nie wytrzepią.
>>>
>>> Syrene jakos robili.
>>
>> Karoserię jakoś zrobili, reszta to składanka dostepnych części a potem
>> ich modyfikacja.
>
> I jakos sie dalo, bez kredytu.
To było jeszcze z rozpędu na przedwojennych kadrach.
Potem już tak się nie dało.
>>> Wiele rzeczy w F126 jest zrobionych "byle taniej".
>>> Ale moze jednak te partyjne glaby popatrzyly, ze na taki samochod to
>>> bedzie Kowalskiego stac ?
>>>
>> Dla miej zaradnego kowalskiego była Syrena, dla jeszcze mnie zaradnego
>> były jednoślady.
>
> Maluch byl tanszy niz syrena !
>
To się szybko zmieniło.
"Urzędowa cena Fiata 126p wynosiła wtedy 92000zł ale wóz był za tę kasę
niedostępny. Można było sobie wpłacić kasiorkę na przedpłatę i czekać na
szczęśliwy traf w losowaniu albo na koniec PRL-u. W sprzedaży tzw
ekspresowej był samochód, cud polskiej techniki, którego już wtedy nikt
nawet za grosze nie chciał czyli Syrena 105. Auto normalnie kosztowało
94000zł ale za tą kasę było dostępne tylko na przedpłaty, za ekspresowy
odbiór (kwartał czekania) trzeba było dopłacić 30000zł.
Ceny giełdowe (tzn wolnorynkowe) aut nowych (rocznik 81) na początku
1981 dla porównania:
- Fiat 126p 205000zł
- Syrena 105 120000zł
- Fiat 125p 370000zł
- Polonez 390000zł (1980r, więc roczny)
- Wołga 500000zł
- Golf (1979) 450000zł (dwulatek)
- Toyota Corolla 720000zł"
Przeklejone z:
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=40473
Pozdrawiam
-
79. Data: 2017-06-11 01:20:00
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "re" <r...@r...invalid>
Użytkownik "RadoslawF"
...
>>
>>> Bo jeszcze samochodow bylo malo, a juz zylismy na kredyt.
>>> Co by to bylo, gdyby spoleczenstwo sie motoryzowalo pelna para - zaraz
>>> by sie zaczeli domagac autostrad, parkingow.
>
>> Społeczeństw miało sobie fabrykę samochodów zbudować ?
>> Czy robić składaki w szopach i piwnicach ?
>> Ty tak na poważnie ?
>
> No bez przesady, panstwowa fabryke mialem na mysli.
Państwo miało w dupie że społeczeństwo chce samochodów, mieszkań,
kolorowych telewizorów i paszportów w domach.
---
Nie miało w dupie tylko właśnie o to chodziło by społeczeństwo nie miało
paszportów w domach.
-
80. Data: 2017-06-22 05:33:47
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: __Maciek <i...@c...org>
Wed, 7 Jun 2017 09:04:21 +0200 Myjk <m...@n...op.pl> napisał:
>Dla szarego człowieka wczasy to raczej kara była. Znaczy człowiek cieszył
>się wtedy jak dziecko -- ale z dzisiejszej perspektywy te wczasy, nawet
>jeśli pół darmo, był jakiś ponury żart.
Z resztą postu się zgadzam, ale tu chyba przesadzasz. Morze było tak
samo mokre, zieleń zielona, a tatrzański granit też taki jak dzisiaj.
Ośrodki wypoczynkowe bez wodotrysków, ale w zasadzie co więcej
potrzeba w pokoju na wakacjach poza łóżkiem, stołem i szafą? Łazienka
też zwykle w pokoju była. Coś do jedzenia też się dało kupić/było w
stołówce. Co więc takiego strasznego/ponurego było w ówczesnych
wczasach? Mnie się podobały, ale mogę szczegółów nie pamiętać, bo w
1990r. to ja dopiero 8 lat miałem.
Pamiętam tylko, że żeby zadzwonić do domu, to się chodziło na pocztę i
zamawiało rozmowę, kobitka wybierała numer i krzyczała np. "Warszawa
kabina trzecia!" :-)