-
61. Data: 2017-06-08 16:32:01
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: sirapacz <n...@s...pl>
> Aha, a co możesz kupić za tę część, której nie dostajesz do ręki?
emeryturę, ubezpieczenie zdrowotne oraz opłacisz podatek dochodowy.
-
62. Data: 2017-06-08 19:37:09
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2017-06-08 o 16:29, J.F. pisze:
>>>>>>> Grecja zdaje sie sobie radzi.
>>>>>>> Troche ja przycisnelo, ale chwilowo sobie radzi.
>>>>
>>>>>> Cytujesz chyba jakiegoś greckiego polityka, bo ludzie twierdzą coś
>>>>>> innego.
>>>
>>>>> Niemcy tez nie narzekaja ze musza doplacac i doplacac do Grecji :-)
>>
>>>> Ten sam błąd. Nie narzekają politycy którzy uznali że lepiej dopłacić
>>>> niż ryzykować rozpad unii. A obywatele mają inne zdanie.
>>>> Nie podoba im się ratowanie Grecji,
>>
>>> Ale to ratowanie w ostatnich czasach chyba na tyle male, ze obywatele
>>> nie musza mocno narzekac.
>
>> Nie twierdze że muszą, twierdzę że narzekają.
>
> No to im Merkelowa tlumaczy, ze tego ratowania prawie nie ma, a oni nie
> wierza :-)
Widzą co się dzieje.
Co śmieszniejsze nie tylko zwykli ludzie narzekają, zaczynają jej
pyskować ludzie z władz lokalnych. Publicznie i przed kamerami.
>>>>>>> A jak mowa o imporcie, to przeciez byly i skody, i zastawy (tez
>>>>>>> fiat)
>>>>>>> ... dacie chyba jeszcze nie.
>>>>>> Ale te importowane z demoludów to była kropla w morzu potrzeb.
>>>>> No to po co o trabantach pisales ?
>>>> Bo to były dwusuwy które miały stanowić podstawę motoryzacji u
>>>> prywatnych właścicieli.
>>> Chyba w NRD.
>> Tam w pierwszej kolejności.
>
> I gdzie jeszcze ?
> W PRL, gdzie bylo to w jednym z kilku modeli samochodow ?
W demmoludach.
>>>> A przysłowiowe trabanty produkowali i
>>>> sprzedawali również u nas jeszcze w latach osiemdziesiątych.
>>> Sprzedawali ... w ilosciach niewielkich.
>> Ale sprzedawali i wypadało by porównać.
>
> No wlasnie w takich ilosciach, ze chyba jednak nie mial byc podstawa
> krajowej motoryzacji.
Piszesz teraz o kraju producenta czy naszym ?
Bo w naszym podstawą miała być krajowa królowa poboczy.
>> Warczyburga też jeszcze w latach osiemdziesiątych sprzedawali.
>> I teraz wolisz małego trabanta, pakownego warczyburga z opcją
>> zgubienia bagażnika czy malucha ?
>
> Wartburga.
> A z braku wartburga ... chyba trabanta. A na pewno syrene :-)
Twoja wola. Ale zrobiłeś zadaszonym dwusuwem jakieś większe
trasy ?
Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś podobnego ?
>>>>> Jezdzilem maluchem jezdzilem syrena, wole syrene.
>>>>> Pomijajac spalanie i zywotnosc silnika, no i zywotnosc przegubow.
>>>> A ja wolę malucha. Lepiej raz do roku zapłacić za taryfę coby
>>>> przewieźć coś większego niż co roku robić remont silnika.
>>> Silnik syreny wytrzymywal ~60 kkm.
>
>> Jak dobrze poszło, a jak poszło źle bo się spieszyłeś i zapomniałeś
>> o miksolu to do tankowania.
>
> Dlaczego mialbys zapomniec, skoro to przy kazdym tankowaniu robiles ?
Z pośpiech, roztargnienia, żona zagada, dziecko płacze.
A u mechanika stały tekst "no zapomniałem dolać".
>>> Jesli tyle jezdzilesz rocznie, to i malucha zajezdzilbys w 2-3 lata.
>>> O ile mialbys drukarnie kartek
>> Nie zawsze były kartki. Ale zawsze je można było kupić. :-)
>
> Na 60 tys km ? To dopiero byl majatek :-)
Majątek to był warty samochód, skoro cię stać ich zakup to nie rób
z właścicieli biedaków.
>>> Potraktuj ten remont jak wymiane rozrzadu, ot, czesc eksploatacyjna :-)
>> W dwusuwie wymiana rozrządu ? :-))))))
>
> W maluchu wymiana rozrzadu, a w syrenie remont silnika :-)
>
> No dobra, w maluchu nie ma co porownywac, to sie robilo w jedno
> popoludnie na krawezniku, ale w drozszych 4-suw bylo wiecej roboty.
Robiłeś to sam na krawężniku ?
Skąd części ?
>>>>> Tak czy inaczej - nie uznaje tego argumentu, eksportowali, ile wladza
>>>>> uznala za stosowne, i to nie byla zaleta malucha.
>>>
>>>> Ile się dało. Władza tęskniła za walutą wymienialną.
>>
>>> Czyli zaleta malucha bylo to, ze to takie g* bylo, ze sie nie dalo
>>> duzo wyeksportowac :-)
>>
>> To była jedna z zalet, wywieźli tylko co trzeciego a nie co drugiego
>> jak w przypadku dużego fiata.
>
> No zobacz, a Niemcy wywoza milionami i sie ciesza jak glupi.
A my milionami przywozimy i cieszymy się jeszcze bardziej.
> Problem nie w tym, ze wywiezli co drugiego, tylko ze ich robili za malo.
> No i ze byl jednak za drogi na krajowego obywatela, bo to trzeba bylo z
> 50 pensji, a bez talonu to wiecej.
Eksploatacja była droga, wymagał najdroższego paliwa.
> A tak naprawde, to by na czolgi zabraklo :-)
Czołgów wyprodukowali wcześniej tyle ile chcieli.
> No i palil za duzo, benzyny by nie starczylo dla wszystkich.
W latach siedemdziesiątych starczało, jak potem zabrakło dewiz to
wszystkiego przestało starczać.
> Bo tak poza tym, to duzy fiat byl calkiem fajnym samochodem.
Z dzisiejszego punktu widzenia, kupujący zamiast cudu nowoczesności
woleli więcej palącą i zabytkową warszawę. Bo więcej paliła ale paliwo
mniej kosztowało w obrocie wtórnym. Taka ciekawa zależność tamtego ustroju.
> Gdzies tam pewnie ta ksiezycowa ekonomia socjalizmu zawinila, wladza juz
> sama nie wiedziala na co narod stac.
> A duzy fiat to przeciez zwykly samochod dla przecietnego obywatela
> pracujacego.
Dla przeciętnego obywatela był zbiorkom.
> W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry samochod.
> Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
>
Tu się zgodzę, na dobry za mało, dzisiaj kiedy "sejczento" czy
"czinkłeczento" jest dziadostwem maluch jako auto użytkowe jest niczym.
Ale wtedy to było marzenie milionów.
Pozdrawiam
-
63. Data: 2017-06-08 20:31:55
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "P.B." <p...@w...pl>
Dnia Thu, 8 Jun 2017 10:42:06 +0200, Myjk napisał(a):
> Wed, 7 Jun 2017 07:39:30 +0200, P.B.
>
>> A potem za odłożone pieniądze kupić sobie nowego Opla,
>> albo BMW w salonie.
>
> Ci co mieli komuszy paszport, sobie kupili, a jakże.
> Ci sami teraz tęsknią do powrotu do tej "równości".
A jak się plują teraz!
--
Pozdrawiam,
Przemek
-
64. Data: 2017-06-08 21:21:56
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "re" <r...@r...invalid>
Użytkownik "J.F."
...
W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry samochod.
Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
---
Czym on się różni od dzisiejszego Smarta w Niemczech ?
-
65. Data: 2017-06-08 21:22:01
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: Maciek <d...@p...onet.pl>
Dnia Thu, 8 Jun 2017 16:32:01 +0200, sirapacz napisał(a):
> emeryturę, ubezpieczenie zdrowotne oraz opłacisz podatek dochodowy.
Dla rozważań o sile nabywczej i kupowaniu samochodów ma to raczej
niewielkie znaczenie :)
--
//\/\aciek
docktor(a)poczta.onet.pl
-
66. Data: 2017-06-09 06:46:13
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: sirapacz <n...@s...pl>
>> emeryturę, ubezpieczenie zdrowotne oraz opłacisz podatek dochodowy.
>
> Dla rozważań o sile nabywczej i kupowaniu samochodów ma to raczej
> niewielkie znaczenie :)
;) wiem
-
67. Data: 2017-06-09 12:43:38
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "re" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ohc84l$aq1$...@m...internetia.pl...
Użytkownik "J.F."
>...
>W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry samochod.
>Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
>---
>Czym on się różni od dzisiejszego Smarta w Niemczech ?
Smart ma silnik :-)
I ze smarta nikt nie probuje zrobic podstawy krajowej motoryzacji.
P.S. oczywiscie mozna inaczej - maluch = male sportowe coupe.
Silnik z tylu, naped na tyl, symboliczny bagaznik - prawie jak
porsche.
J.
-
68. Data: 2017-06-09 13:15:13
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ohc20c$2qv$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2017-06-08 o 16:29, J.F. pisze:
>>>>>>>> A jak mowa o imporcie, to przeciez byly i skody, i zastawy
>>>>>>>> (tez fiat ... dacie chyba jeszcze nie.
>>>>>>> Ale te importowane z demoludów to była kropla w morzu potrzeb.
>>>>>> No to po co o trabantach pisales ?
>>>>> Bo to były dwusuwy które miały stanowić podstawę motoryzacji u
>>>>> prywatnych właścicieli.
>>>> Chyba w NRD.
>>> Tam w pierwszej kolejności.
>> I gdzie jeszcze ?
>> W PRL, gdzie bylo to w jednym z kilku modeli samochodow ?
>W demmoludach.
Czesi robili 4-ro suwy, Rumuni i Jugoslawianie 4-ro, Rosjanie 4-ro,
kto oprocz NRD robil dwusuwy ?
Oprocz syreny.
>>>>> A przysłowiowe trabanty produkowali i
>>>>> sprzedawali również u nas jeszcze w latach osiemdziesiątych.
>>>> Sprzedawali ... w ilosciach niewielkich.
>>> Ale sprzedawali i wypadało by porównać.
>
>> No wlasnie w takich ilosciach, ze chyba jednak nie mial byc
>> podstawa krajowej motoryzacji.
>Piszesz teraz o kraju producenta czy naszym ?
O naszym, bo w NRD to stanowil :-)
>Bo w naszym podstawą miała być krajowa królowa poboczy.
Chyba jednak nie, skoro kupilismy licencje na malucha. I na duzego
fiata.
Przez wiele lat tlukli, miala swoje wady, miala swoje zalety.
>>> Warczyburga też jeszcze w latach osiemdziesiątych sprzedawali.
>>> I teraz wolisz małego trabanta, pakownego warczyburga z opcją
>>> zgubienia bagażnika czy malucha ?
>> Wartburga.
>> A z braku wartburga ... chyba trabanta. A na pewno syrene :-)
>Twoja wola. Ale zrobiłeś zadaszonym dwusuwem jakieś większe trasy ?
Takie nad morze ? Z fotela pasazera owszem.
>Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś podobnego ?
No nie, ale ale niektorzy niewatpliwie tankowali.
Oczywiscie mozna zatankowac dzien wczesniej.
>>>>>> Jezdzilem maluchem jezdzilem syrena, wole syrene.
>>>>>> Pomijajac spalanie i zywotnosc silnika, no i zywotnosc
>>>>>> przegubow.
>>>>> A ja wolę malucha. Lepiej raz do roku zapłacić za taryfę coby
>>>>> przewieźć coś większego niż co roku robić remont silnika.
>>>> Silnik syreny wytrzymywal ~60 kkm.
>>> Jak dobrze poszło, a jak poszło źle bo się spieszyłeś i
>>> zapomniałeś
>>> o miksolu to do tankowania.
>> Dlaczego mialbys zapomniec, skoro to przy kazdym tankowaniu robiles
>> ?
>Z pośpiech, roztargnienia, żona zagada, dziecko płacze.
A z przyzwyczajenia reka automatycznie dolewa :-)
Przed toba inna syrenka tankuje, zreszta w ogole tankowalo sie
inaczej - przez banke.
Poza tym na stacjach jeszcze bywal pan pompiarz i obslugiwal, wiec i
mozna bylo w garniturze do slubu pojechac.
>>>> Jesli tyle jezdzilesz rocznie, to i malucha zajezdzilbys w 2-3
>>>> lata.
>>>> O ile mialbys drukarnie kartek
>>> Nie zawsze były kartki. Ale zawsze je można było kupić. :-)
>> Na 60 tys km ? To dopiero byl majatek :-)
>Majątek to był warty samochód, skoro cię stać ich zakup to nie rób
>z właścicieli biedaków.
Taki taki kawal krazyl - na jednym skrzyzowaniu stukneli sie
amerykanin w fordzie, niemiec w mercedesie, i polak w syrence.
Wysiada Amerykanin "rok pracy na zlom". Wysiada niemiec "donnerwetter,
dwa lata pracy na zlom".
Wysiada Polak "o Boze, cale zycie oszczedzalem i nic nie zostalo".
- To po co kupowales taki drogi samochod ?
Jak widac byly umiarkowanie drogie. Na oficjalna cene wielu bylo stac,
zbyt wielu :-)
>>>> Potraktuj ten remont jak wymiane rozrzadu, ot, czesc
>>>> eksploatacyjna :-)
>>> W dwusuwie wymiana rozrządu ? :-))))))
>> W maluchu wymiana rozrzadu, a w syrenie remont silnika :-)
>> No dobra, w maluchu nie ma co porownywac, to sie robilo w jedno
>> popoludnie na krawezniku, ale w drozszych 4-suw bylo wiecej roboty.
>Robiłeś to sam na krawężniku ?
>Skąd części ?
Rozrzad w maluchu ? nie robilem, ale wiem, ze prosta robota.
Co innego we wspolczesnym aucie.
A czesci ze sklepu.
>> Problem nie w tym, ze wywiezli co drugiego, tylko ze ich robili za
>> malo.
>> No i ze byl jednak za drogi na krajowego obywatela, bo to trzeba
>> bylo z 50 pensji, a bez talonu to wiecej.
>Eksploatacja była droga, wymagał najdroższego paliwa.
Takiego samego jak maluch.
To tylko Syrenka byla na gorsze, ale ze palila wiecej, to na jedno
wychodzilo.
Z malym wyjatkiem - przez pewien czas niebieska byla bez kartek.
Niektorzy probowali malucha na niebieskiej ... i duze fiaty tez chyba
probowali.
Jak siegam pamiecia ... wydaje mi sie, ze benzyna byla relatywnie dosc
droga.
Tzn w porownaniu do zarobkow i dzisiejszej relacji.
Ale z uwagi na calosc wydatkow - ludzi bylo stac.
Tzn przed 1980, bo potem za szybko sie zmienialo, aby pamietac.
Ktos pamieta dokladne ceny i rok ?
>> A tak naprawde, to by na czolgi zabraklo :-)
>Czołgów wyprodukowali wcześniej tyle ile chcieli.
To skad ta bieda w kraju ?
>> No i palil za duzo, benzyny by nie starczylo dla wszystkich.
>W latach siedemdziesiątych starczało, jak potem zabrakło dewiz to
>wszystkiego przestało starczać.
Bo jeszcze samochodow bylo malo, a juz zylismy na kredyt.
Co by to bylo, gdyby spoleczenstwo sie motoryzowalo pelna para - zaraz
by sie zaczeli domagac autostrad, parkingow.
>> Bo tak poza tym, to duzy fiat byl calkiem fajnym samochodem.
>Z dzisiejszego punktu widzenia, kupujący zamiast cudu nowoczesności
>woleli więcej palącą i zabytkową warszawę. Bo więcej paliła ale
>paliwo
>mniej kosztowało w obrocie wtórnym. Taka ciekawa zależność tamtego
>ustroju.
Ciekawostka, ale i tak tych duzych fiatow nie mozna bylo ot tak sobie
kupic :-)
Tylko syrene ... a ona na tym samym paliwie :-)
>> W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry samochod.
>> Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
>
>Tu się zgodzę, na dobry za mało, dzisiaj kiedy "sejczento" czy
>"czinkłeczento" jest dziadostwem maluch jako auto użytkowe jest
>niczym.
>Ale wtedy to było marzenie milionów.
Przedplat na malucha bylo ponoc tylko 1.4 mln w latach 80-81.
Wiec dla reszty to marzenie platoniczne.
Takie czinkleczento byloby jednak o wiele lepszym marzeniem.
Albo np polo.
Czy jakas nowa syrena, z lepszym silnikiem i przegubami.
J.
-
69. Data: 2017-06-09 14:52:08
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
W dniu 2017-06-09 o 13:15, J.F. pisze:
>>>>>>>>> A jak mowa o imporcie, to przeciez byly i skody, i zastawy (tez
>>>>>>>>> fiat ... dacie chyba jeszcze nie.
>>>>>>>> Ale te importowane z demoludów to była kropla w morzu potrzeb.
>>>>>>> No to po co o trabantach pisales ?
>>>>>> Bo to były dwusuwy które miały stanowić podstawę motoryzacji u
>>>>>> prywatnych właścicieli.
>>>>> Chyba w NRD.
>>>> Tam w pierwszej kolejności.
>>> I gdzie jeszcze ?
>>> W PRL, gdzie bylo to w jednym z kilku modeli samochodow ?
>
>> W demmoludach.
>
> Czesi robili 4-ro suwy, Rumuni i Jugoslawianie 4-ro, Rosjanie 4-ro, kto
> oprocz NRD robil dwusuwy ?
> Oprocz syreny.
Wszyscy którzy robili samochody.
Ostatnio trafił mnie zaszczyt i zostałem przewieziony dwusuwowym SAABem.
Tyle że w cywilizowanych krajach to skończyli to w latach
sześćdziesiątych, u nas chyba w siedemdziesiątych a w NRDówku klepali
do osiemdziesiątych i dlatego tylko ich pamiętasz.
>>>>>> A przysłowiowe trabanty produkowali i
>>>>>> sprzedawali również u nas jeszcze w latach osiemdziesiątych.
>>>>> Sprzedawali ... w ilosciach niewielkich.
>>>> Ale sprzedawali i wypadało by porównać.
>>
>>> No wlasnie w takich ilosciach, ze chyba jednak nie mial byc podstawa
>>> krajowej motoryzacji.
>
>> Piszesz teraz o kraju producenta czy naszym ?
>
> O naszym, bo w NRD to stanowil :-)
To wedle założeń syrena miała być podstawą prywatnej motoryzacji.
Plus dwusuwowe motocykle.
>> Bo w naszym podstawą miała być krajowa królowa poboczy.
>
> Chyba jednak nie, skoro kupilismy licencje na malucha. I na duzego fiata.
Trafił się ktoś mądry i postanowili wejść w czterosuwy.
> Przez wiele lat tlukli, miala swoje wady, miala swoje zalety.
>
>>>> Warczyburga też jeszcze w latach osiemdziesiątych sprzedawali.
>>>> I teraz wolisz małego trabanta, pakownego warczyburga z opcją
>>>> zgubienia bagażnika czy malucha ?
>>> Wartburga.
>>> A z braku wartburga ... chyba trabanta. A na pewno syrene :-)
>> Twoja wola. Ale zrobiłeś zadaszonym dwusuwem jakieś większe trasy ?
>
> Takie nad morze ? Z fotela pasazera owszem.
Jako pasażer to ja nawet latałem. :-)
>> Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś podobnego ?
>
> No nie, ale ale niektorzy niewatpliwie tankowali.
> Oczywiscie mozna zatankowac dzien wczesniej.
Dzisiaj pewnie tak, wtedy nie koniecznie.
>>>>>>> Jezdzilem maluchem jezdzilem syrena, wole syrene.
>>>>>>> Pomijajac spalanie i zywotnosc silnika, no i zywotnosc przegubow.
>>>>>> A ja wolę malucha. Lepiej raz do roku zapłacić za taryfę coby
>>>>>> przewieźć coś większego niż co roku robić remont silnika.
>>>>> Silnik syreny wytrzymywal ~60 kkm.
>>>> Jak dobrze poszło, a jak poszło źle bo się spieszyłeś i zapomniałeś
>>>> o miksolu to do tankowania.
>>> Dlaczego mialbys zapomniec, skoro to przy kazdym tankowaniu robiles ?
>> Z pośpiech, roztargnienia, żona zagada, dziecko płacze.
>
> A z przyzwyczajenia reka automatycznie dolewa :-)
> Przed toba inna syrenka tankuje, zreszta w ogole tankowalo sie inaczej -
> przez banke.
> Poza tym na stacjach jeszcze bywal pan pompiarz i obslugiwal, wiec i
> mozna bylo w garniturze do slubu pojechac.
Pan pompiarz bardziej pilnował cobyś nie uciekł niż obsługiwał.
>>>>> Jesli tyle jezdzilesz rocznie, to i malucha zajezdzilbys w 2-3 lata.
>>>>> O ile mialbys drukarnie kartek
>>>> Nie zawsze były kartki. Ale zawsze je można było kupić. :-)
>>> Na 60 tys km ? To dopiero byl majatek :-)
>> Majątek to był warty samochód, skoro cię stać ich zakup to nie rób
>> z właścicieli biedaków.
>
> Taki taki kawal krazyl - na jednym skrzyzowaniu stukneli sie amerykanin
> w fordzie, niemiec w mercedesie, i polak w syrence.
> Wysiada Amerykanin "rok pracy na zlom". Wysiada niemiec "donnerwetter,
> dwa lata pracy na zlom".
> Wysiada Polak "o Boze, cale zycie oszczedzalem i nic nie zostalo".
> - To po co kupowales taki drogi samochod ?
>
> Jak widac byly umiarkowanie drogie. Na oficjalna cene wielu bylo stac,
> zbyt wielu :-)
Ci którzy wtedy pracowali i odkładali mają inne zdanie.
>>>>> Potraktuj ten remont jak wymiane rozrzadu, ot, czesc eksploatacyjna
>>>>> :-)
>>>> W dwusuwie wymiana rozrządu ? :-))))))
>>> W maluchu wymiana rozrzadu, a w syrenie remont silnika :-)
>>> No dobra, w maluchu nie ma co porownywac, to sie robilo w jedno
>>> popoludnie na krawezniku, ale w drozszych 4-suw bylo wiecej roboty.
>
>> Robiłeś to sam na krawężniku ?
>> Skąd części ?
>
> Rozrzad w maluchu ? nie robilem, ale wiem, ze prosta robota.
> Co innego we wspolczesnym aucie.
> A czesci ze sklepu.
Czyli nic nie wiesz. Części ze sklepu to tylko dzisiaj.
Ja do dzisiaj w bagażnika narzędzia wożę, wtedy woziłem
jeszcze części, tyle że nie miałem malucha z bagażnikiem
że porządne zakupy nie zawsze się mieściły.
>>> Problem nie w tym, ze wywiezli co drugiego, tylko ze ich robili za malo.
>>> No i ze byl jednak za drogi na krajowego obywatela, bo to trzeba bylo
>>> z 50 pensji, a bez talonu to wiecej.
>> Eksploatacja była droga, wymagał najdroższego paliwa.
>
> Takiego samego jak maluch.
Maluch to lata siedemdziesiąte.
> To tylko Syrenka byla na gorsze, ale ze palila wiecej, to na jedno
> wychodzilo.
> Z malym wyjatkiem - przez pewien czas niebieska byla bez kartek.
>
> Niektorzy probowali malucha na niebieskiej ... i duze fiaty tez chyba
> probowali.
Dało się, trzeba było tylko przerobić.
Wtedy sporo ciężarówek było jeszcze na benzynę i można ją było
tanio kupić. żółtej we wtórnym obrocie niestety nie było.
> Jak siegam pamiecia ... wydaje mi sie, ze benzyna byla relatywnie dosc
> droga.
> Tzn w porownaniu do zarobkow i dzisiejszej relacji.
> Ale z uwagi na calosc wydatkow - ludzi bylo stac.
> Tzn przed 1980, bo potem za szybko sie zmienialo, aby pamietac.
> Ktos pamieta dokladne ceny i rok ?
>
>>> A tak naprawde, to by na czolgi zabraklo :-)
>> Czołgów wyprodukowali wcześniej tyle ile chcieli.
>
> To skad ta bieda w kraju ?
Bo zamiast towary potrzebne ludziom produkowali dla wojska
lub na eksport.
>>> No i palil za duzo, benzyny by nie starczylo dla wszystkich.
>> W latach siedemdziesiątych starczało, jak potem zabrakło dewiz to
>> wszystkiego przestało starczać.
>
> Bo jeszcze samochodow bylo malo, a juz zylismy na kredyt.
> Co by to bylo, gdyby spoleczenstwo sie motoryzowalo pelna para - zaraz
> by sie zaczeli domagac autostrad, parkingow.
Społeczeństw miało sobie fabrykę samochodów zbudować ?
Czy robić składaki w szopach i piwnicach ?
Ty tak na poważnie ?
>>> Bo tak poza tym, to duzy fiat byl calkiem fajnym samochodem.
>> Z dzisiejszego punktu widzenia, kupujący zamiast cudu nowoczesności
>> woleli więcej palącą i zabytkową warszawę. Bo więcej paliła ale paliwo
>> mniej kosztowało w obrocie wtórnym. Taka ciekawa zależność tamtego
>> ustroju.
>
> Ciekawostka, ale i tak tych duzych fiatow nie mozna bylo ot tak sobie
> kupic :-)
> Tylko syrene ... a ona na tym samym paliwie :-)
Syrena wymagała żółtej ?
>>> W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry samochod.
>>> Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
>>
>> Tu się zgodzę, na dobry za mało, dzisiaj kiedy "sejczento" czy
>> "czinkłeczento" jest dziadostwem maluch jako auto użytkowe jest niczym.
>> Ale wtedy to było marzenie milionów.
>
> Przedplat na malucha bylo ponoc tylko 1.4 mln w latach 80-81.
> Wiec dla reszty to marzenie platoniczne.
>
> Takie czinkleczento byloby jednak o wiele lepszym marzeniem.
> Albo np polo.
> Czy jakas nowa syrena, z lepszym silnikiem i przegubami.
>
Ludzie marzyli o tym co było a nie o wymysłach.
Pozdrawiam
-
70. Data: 2017-06-09 15:34:22
Temat: Re: Maluch kosztował 20 pensji
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "RadoslawF" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ohe5m0$g5g$...@n...news.atman.pl...
W dniu 2017-06-09 o 13:15, J.F. pisze:
>>>>>>> Bo to były dwusuwy które miały stanowić podstawę motoryzacji u
>>>>>>> prywatnych właścicieli.
>>>>>> Chyba w NRD.
>>>>> Tam w pierwszej kolejności.
>>>> I gdzie jeszcze ?
>>>> W PRL, gdzie bylo to w jednym z kilku modeli samochodow ?
>
>>> W demmoludach.
>
>> Czesi robili 4-ro suwy, Rumuni i Jugoslawianie 4-ro, Rosjanie 4-ro,
>> kto oprocz NRD robil dwusuwy ?
>> Oprocz syreny.
>Wszyscy którzy robili samochody.
>Ostatnio trafił mnie zaszczyt i zostałem przewieziony dwusuwowym
>SAABem.
>Tyle że w cywilizowanych krajach to skończyli to w latach
>sześćdziesiątych, u nas chyba w siedemdziesiątych a w NRDówku klepali
>do osiemdziesiątych i dlatego tylko ich pamiętasz.
W NRD nie klepali czterosuwow - to tez czynnik.
A o ile sie nie myle, to Syrene klepalismy jeszcze w latach 80-tych -
ale to juz tylko ulamek krajowej produkcji samochodow.
>>>>>>> A przysłowiowe trabanty produkowali i
>>>>>>> sprzedawali również u nas jeszcze w latach osiemdziesiątych.
>>>>>> Sprzedawali ... w ilosciach niewielkich.
>>>>> Ale sprzedawali i wypadało by porównać.
>>>> No wlasnie w takich ilosciach, ze chyba jednak nie mial byc
>>>> podstawa krajowej motoryzacji.
>>> Piszesz teraz o kraju producenta czy naszym ?
>
>> O naszym, bo w NRD to stanowil :-)
>To wedle założeń syrena miała być podstawą prywatnej motoryzacji.
>Plus dwusuwowe motocykle.
Ale to chyba zalozenia z 1968, bo potem ktos jednak podjal decyzje o
zakupie licencji na malucha, o budowie fabryki, drugiej fabryki ...
A tych syren to nawiasem mowiac produkowali tyle, ze to prywatny rynek
nigdy by nie byl zaspokojony.
>>> Bo w naszym podstawą miała być krajowa królowa poboczy.
>> Chyba jednak nie, skoro kupilismy licencje na malucha. I na duzego
>> fiata.
>Trafił się ktoś mądry i postanowili wejść w czterosuwy.
Gierek ?
Ale mysle, ze kwestia 2/4 suwow go nie interesowala, ot, kupil
licencje na tanie, male, oszczedne i "nowoczesne" auto.
W koncu jak widac syrene jeszcze z 10 lat klepalismy.
>>>>> Warczyburga też jeszcze w latach osiemdziesiątych sprzedawali.
>>>>> I teraz wolisz małego trabanta, pakownego warczyburga z opcją
>>>>> zgubienia bagażnika czy malucha ?
>>>> Wartburga.
>>>> A z braku wartburga ... chyba trabanta. A na pewno syrene :-)
>>> Twoja wola. Ale zrobiłeś zadaszonym dwusuwem jakieś większe trasy
>>> ?
>
>> Takie nad morze ? Z fotela pasazera owszem.
>Jako pasażer to ja nawet latałem. :-)
Syrena ?
>>> Tankowałeś dwutakta w garniturze w drodze na ślub czy coś
>>> podobnego ?
>> No nie, ale ale niektorzy niewatpliwie tankowali.
>> Oczywiscie mozna zatankowac dzien wczesniej.
>Dzisiaj pewnie tak, wtedy nie koniecznie.
Wtedy to tym bardziej - paliwo na podroz trzeba bylo wystac wczesniej.
Chyba ze masz na mysli okres gierkowskiego dobrobytu, gdzie kto by
pomyslal - zajezdzasz na stacje, a tam i benzyna, i mixol, i nawet
przerywacz do syreny, o zarowkach nie wspominajac :-)
>> Poza tym na stacjach jeszcze bywal pan pompiarz i obslugiwal, wiec
>> i mozna bylo w garniturze do slubu pojechac.
>Pan pompiarz bardziej pilnował cobyś nie uciekł niż obsługiwał.
Tu juz pamiec mnie zawodzi - chyba i nalewal w starych czasach.
Ale bardziej do duzych fiatow, banke do syreny to juz chyba samemu
trzeba bylo wlac.
Tym niemniej na widok syreny nalewal do banki :-)
>> Taki taki kawal krazyl - na jednym skrzyzowaniu stukneli sie
>> amerykanin w fordzie, niemiec w mercedesie, i polak w syrence.
>> Wysiada Amerykanin "rok pracy na zlom". Wysiada niemiec
>> "donnerwetter, dwa lata pracy na zlom".
>> Wysiada Polak "o Boze, cale zycie oszczedzalem i nic nie zostalo".
>> - To po co kupowales taki drogi samochod ?
>
>> Jak widac byly umiarkowanie drogie. Na oficjalna cene wielu bylo
>> stac, zbyt wielu :-)
>Ci którzy wtedy pracowali i odkładali mają inne zdanie.
Jednak ponoc 1.4mln zaplacilo przedplate w roku 1981, wiec jakos mieli
odlozone.
>>>> W maluchu wymiana rozrzadu, a w syrenie remont silnika :-)
>>>> No dobra, w maluchu nie ma co porownywac, to sie robilo w jedno
>>>> popoludnie na krawezniku, ale w drozszych 4-suw bylo wiecej
>>>> roboty.
>>> Robiłeś to sam na krawężniku ?
>>> Skąd części ?
>> Rozrzad w maluchu ? nie robilem, ale wiem, ze prosta robota.
>> Co innego we wspolczesnym aucie.
>> A czesci ze sklepu.
>Czyli nic nie wiesz. Części ze sklepu to tylko dzisiaj.
>Ja do dzisiaj w bagażnika narzędzia wożę, wtedy woziłem
>jeszcze części, tyle że nie miałem malucha z bagażnikiem
>że porządne zakupy nie zawsze się mieściły.
A te czesci to skad ? Wyposazenie fabryczne, na kolejne 200kkm ?
Ze sklepu.
>>> Problem nie w tym, ze wywiezli co drugiego, tylko ze ich robili za
>>> malo.
>>> No i ze byl jednak za drogi na krajowego obywatela, bo to trzeba
>>> bylo z 50 pensji, a bez talonu to wiecej.
>> Eksploatacja była droga, wymagał najdroższego paliwa.
> Takiego samego jak maluch.
>Maluch to lata siedemdziesiąte.
W sensie, ze jak zaczeli robic F125p, to ludzie woleli kupic Warszawe,
bo tansze paliwo ?
Moze, az tak stary nie jestem.
Chyba, ze masz na mysli to lewe paliwo.
>>>> A tak naprawde, to by na czolgi zabraklo :-)
>>> Czołgów wyprodukowali wcześniej tyle ile chcieli.
>> To skad ta bieda w kraju ?
>Bo zamiast towary potrzebne ludziom produkowali dla wojska
>lub na eksport.
No to przeciez napisalem, ze na czolgi by zabraklo :-)
>>>> No i palil za duzo, benzyny by nie starczylo dla wszystkich.
>>> W latach siedemdziesiątych starczało, jak potem zabrakło dewiz to
>>> wszystkiego przestało starczać.
>
>> Bo jeszcze samochodow bylo malo, a juz zylismy na kredyt.
>> Co by to bylo, gdyby spoleczenstwo sie motoryzowalo pelna para -
>> zaraz by sie zaczeli domagac autostrad, parkingow.
>Społeczeństw miało sobie fabrykę samochodów zbudować ?
>Czy robić składaki w szopach i piwnicach ?
>Ty tak na poważnie ?
No bez przesady, panstwowa fabryke mialem na mysli.
Tylko, ze spoleczenstwo nie raz dowiodlo, ze i samochod w szopie
potrafi poskladac, chocby te "składaki" juz z nowego ustroju :-)
>>>> Bo tak poza tym, to duzy fiat byl calkiem fajnym samochodem.
>>> Z dzisiejszego punktu widzenia, kupujący zamiast cudu
>>> nowoczesności
>>> woleli więcej palącą i zabytkową warszawę. Bo więcej paliła ale
>>> paliwo
>>> mniej kosztowało w obrocie wtórnym. Taka ciekawa zależność tamtego
>>> ustroju.
>
>> Ciekawostka, ale i tak tych duzych fiatow nie mozna bylo ot tak
>> sobie kupic :-)
>> Tylko syrene ... a ona na tym samym paliwie :-)
>Syrena wymagała żółtej ?
Niebieskiej, ale przeciez padly linki. Syrena 90 tys zl, doplata za
sprzedaz ekspresowa 30 tys, cena gieldowa 120 tys ... a paliwo takie
samo jak do Warszawy.
>>>> W kazdym badz razie maluch to jednak za malo jak na dobry
>>>> samochod.
>>>> Wyrob samochodopodobny, ot co :-)
>>
>>> Tu się zgodzę, na dobry za mało, dzisiaj kiedy "sejczento" czy
>>> "czinkłeczento" jest dziadostwem maluch jako auto użytkowe jest
>>> niczym.
>>> Ale wtedy to było marzenie milionów.
>
>> Przedplat na malucha bylo ponoc tylko 1.4 mln w latach 80-81.
>> Wiec dla reszty to marzenie platoniczne.
>> Takie czinkleczento byloby jednak o wiele lepszym marzeniem.
>> Albo np polo.
>> Czy jakas nowa syrena, z lepszym silnikiem i przegubami.
>
>Ludzie marzyli o tym co było a nie o wymysłach.
Bo to zarzut do decydentow - nie powinni malucha do kraju wprowadzac.
Male oszczedne auto tak, ale nie malucha.
Inna sprawa, ze era cinquecento w swiatowej motoryzacji chyba jeszcze
nie nadeszla - nie kojarze aut tej klasy.
Mini ? O, moze to bylby dobry wybor ... tylko ze sami Anglicy
przestali go robic na poczatku lat 70-tych.
Moze fiat 850
https://pl.wikipedia.org/wiki/Fiat_850
J.