-
21. Data: 2011-09-06 18:20:26
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: cichybartko <c...@g...com>
W dniu 2011-09-06 19:39, Kosu pisze:
> On 2011-09-06 18:36, Marek Wyszomirski wrote:
>> Jakby się zastanowić - przeczytanie w Empiku też nie daje, a na dodatek
>> może odebrać (bo książka po kilku przeczytaniach w sklepie będzie nosiła
>> ślady czytania i nie da się sprzedać jako nowa - sprzedawca będzie
>> musiał ją przecenić, albo odesłać do wydawcy jako zwrot).
>
> Obliczone w interesie. Empik ma na półce 10 egzemplarzy. Jeden wyciągają
> z folii sami - z założeniem, że pewnie za pełną kwotę się go nie sprzeda.
No więc Empik wykorzystuje swoją pozycje mega sieci i z tego co się
chyba nie przesłyszałem słuchając TokFM to biorą prawię wszystkie
pozycje w komis. Wydawnictwo dostaje kasę tylko za sprzedane
egzemplarze. Co do reszty to w ogóle polski rynek wydawniczy jest w
totalnej agonii. Liczy się totalna maksymalizacja zysku, na czym cierpi
jakość wydawanych publikacji i oczywiście na końcu klienci.
Tak do końca w tej zabawie mało kto jest w stu procentach uczciwy,
pomijam oczywiście chlubne wyjątki.
--
Pozdrawiam,
Bartosz.
-
22. Data: 2011-09-06 18:21:13
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Kosu" <6...@e...pl> wrote:
>> Jakby się zastanowić - przeczytanie w Empiku też nie daje, a na
>> dodatek może odebrać (bo książka po kilku przeczytaniach w sklepie
>> będzie nosiła ślady czytania i nie da się sprzedać jako nowa -
>> sprzedawca będzie musiał ją przecenić, albo odesłać do wydawcy jako
>> zwrot).
>
> Obliczone w interesie. Empik ma na półce 10 egzemplarzy. Jeden
> wyciągają z folii sami - z założeniem, że pewnie za pełną kwotę się go
> nie sprzeda.
Za wszystko płacą wydawcy, dają towar za darmo, biorą zwroty, ile
dostaną, EMPiK płaci z opóźnieniem ile chce. Strasznie na to narzekają,
ale skoro sami nie potrafią sprzedawać swojego towaru...
[mr.]
-
23. Data: 2011-09-06 19:13:11
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Kosu <6...@e...pl>
On 2011-09-06 20:21, Mariusz [mr.] wrote:
> Za wszystko płacą wydawcy, dają towar za darmo, biorą zwroty, ile
> dostaną, EMPiK płaci z opóźnieniem ile chce. Strasznie na to narzekają,
> ale skoro sami nie potrafią sprzedawać swojego towaru...
Biorą zwroty, ale czy wszystkie? Tylko zafoliowane nówki, czy zniszczone
(zużyte) egzemplarze też? W takim razie czemu Empik sprzedaje je potem
za ~20% ceny? :)
pozdrawiam,
PK
-
24. Data: 2011-09-06 19:27:48
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Kosu" <6...@e...pl> wrote:
>> Za wszystko płacą wydawcy, dają towar za darmo, biorą zwroty, ile
>> dostaną, EMPiK płaci z opóźnieniem ile chce. Strasznie na to
>> narzekają, ale skoro sami nie potrafią sprzedawać swojego towaru...
>
> Biorą zwroty, ale czy wszystkie? Tylko zafoliowane nówki, czy
> zniszczone (zużyte) egzemplarze też? W takim razie czemu Empik
> sprzedaje je potem za ~20% ceny? :)
Widocznie nie w stosunku do wszystkich ma tak dominującą pozycję.
Ci, co się skarżą, mówią, że EMPiK im nie płaci nawet za egz.,
których nie zwrócił - to te niby "sczytane", "skradzione" - sam ustala
ile z niezwróconych sprzedał.
Można się zastanawiać, czy to EMPiK jest tak świetnie prowadzony,
czy też stoją za tym machinacje okresu przejściowego lat 90. - np.
uprzywilejowany (półdarmowy?) dostęp do najlepszych
wielkopowierzchniowych lokalizacji w "ground zero" byłby takim kluczem
tłumaczącym pozycję na rynku. Dopiero od niedawna Internet zacząłby
pozwalać na zniwelowanie przewagi z tego płynącej.
BTW: To co powyżej, to i tak pół biedy - niektórzy się skarżą, że
EMPiK w ogóle ich nie dopuszcza do swoich klientów z przyczyn czysto
politycznych. W powiązaniu z podejrzeniem z akapitu wyżej - zaczynałoby
to mieć sensowną logikę.
[mr.]
-
25. Data: 2011-09-06 20:25:09
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl>
W dniu 2011-09-06 19:39, Kosu pisze:
>
>> Jakby się zastanowić - przeczytanie w Empiku też nie daje, a na dodatek
>> może odebrać (bo książka po kilku przeczytaniach w sklepie będzie nosiła
>> ślady czytania i nie da się sprzedać jako nowa - sprzedawca będzie
>> musiał ją przecenić, albo odesłać do wydawcy jako zwrot).
>
> Obliczone w interesie. Empik ma na półce 10 egzemplarzy. Jeden wyciągają
> z folii sami - z założeniem, że pewnie za pełną kwotę się go nie sprzeda.
>
Zgadza się - ale takie podejście wymusza to, o czym piszesz dalej - że
mało kto zdecyduje się na zakup książki bez obejrzenia, co zawiera. A
chyba zgodzisz się z tym, ze czytanie całej książki na miejscu to nie to
samo co jej pobieżne przejrzenie w celu ustalenia, czy zasługuje na
zakup. I książka zniszczona w wyniku takiego czytania to ewidentna
strata - którą ktoś (sprzedawca, wydawca lub pośrednik, a może wszyscy
po trochu) ponosi.
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)
-
26. Data: 2011-09-06 20:32:49
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Kosu <6...@e...pl>
On 2011-09-06 21:27, Mariusz [mr.] wrote:
> Ci, co się skarżą, mówią, że EMPiK im nie płaci nawet za egz.,
> których nie zwrócił - to te niby "sczytane", "skradzione" - sam ustala
> ile z niezwróconych sprzedał.
Oj takie komunistyczne skargi trochę. Zły, wielki Empik okrada małe,
biedne wydawnictwa. Dziś nawet była jakaś dyskusja na TVP Kultura - za
małe i biedne wydawnictwo robił chyba WSiP, ale przyznaję, że nie
słuchałem dokładnie.
Prawo nie nakazuje dystrybucji książek w Empiku. Jeśli Empik robi takie
akcje, to trzeba to po prostu wliczyć jako ryzyko biznesu. I dostosować
cenę. Empik nie jest producentem tylko dystrybutorem. Musi sprzedawać
książki, żeby zarabiać, więc można się z nim targować. Na tym polega
własnie kapitalizm. Mało mnie obchodzi to, że Empik umie to robić, a
mali wydawcy chcieliby po prostu niszową poezję drukować, bo piękna jest
i tak dalej :D.
Dziś w tej dyskusji na Kulturze kobieta z Empik powiedziała coś typu
"wydawcy muszą kształcić swojego klienta", a koleś jej zwrócił uwagę, że
"nie klienta tylko *czytelnika*". Oh damn. :/
> BTW: To co powyżej, to i tak pół biedy - niektórzy się skarżą, że
> EMPiK w ogóle ich nie dopuszcza do swoich klientów z przyczyn czysto
> politycznych. W powiązaniu z podejrzeniem z akapitu wyżej - zaczynałoby
> to mieć sensowną logikę.
Pff. Empik nie jest instytucją charytatywną. Jeśli nie chcą sprzedawać
jakiejś książki, to mają do tego prawo i nie muszą się nikomu tłumaczyć.
Wszystko jedno czy z przyczyn politycznych czy dlatego, że wydawca ma
dłuższego niż szef sklepu. Dłuższego Mercedesa oczywiście.
pozdrawiam,
PK
-
27. Data: 2011-09-06 20:37:54
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
W dniu 2011-09-06 22:32, Kosu pisze:
> Pff. Empik nie jest instytucją charytatywną. Jeśli nie chcą sprzedawać
> jakiejś książki, to mają do tego prawo i nie muszą się nikomu tłumaczyć.
> Wszystko jedno czy z przyczyn politycznych czy dlatego, że wydawca ma
> dłuższego niż szef sklepu. Dłuższego Mercedesa oczywiście.
Problem w tym, że rynek książek to trochę nie rynek piwa, przynajmniej w
założeniach. Ale ja wiem, demokracja i kapitalizm...
Osobiście nie płaczę, książek już napisanych i dostępnych praktycznie
darmo wystarczy mi do końca życia. Współczuję jednak tym, co chcą z tego
żyć.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl www.facebook.com/smialekadam
/jestem błędem statystycznym, ale szczęśliwym/
-
28. Data: 2011-09-06 20:43:31
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Kosu <6...@e...pl>
On 2011-09-06 22:25, Marek Wyszomirski wrote:
> Zgadza się - ale takie podejście wymusza to, o czym piszesz dalej - że
> mało kto zdecyduje się na zakup książki bez obejrzenia, co zawiera. A
> chyba zgodzisz się z tym, ze czytanie całej książki na miejscu to nie to
> samo co jej pobieżne przejrzenie w celu ustalenia, czy zasługuje na
> zakup.
Zależy od książki. Są takie, które czytasz raz. Są takie które czytasz
raz i jeszcze raz za 10 lat. I są takie, które otwierasz raz w tygodniu
(naukowe, słowniki, nawet ta nieszczęsna Biblia, jeśli ktoś jest dobrym
chrześcijaninem i tak dalej) albo po prostu ich potrzebujesz (np.
przewodników).
Ja akurat kupuję wyłącznie książki wymienione na końcu: naukowe i
przewodniki/atlasy. Innych nie kupuję, bo to bez sensu. Jestem wychowany
bibliotecznie.
I książkę naukową czy atlas rzeczywiście przeglądam bardzo dokładnie
przed zakupem. Często pożyczam w bibliotece na miesiąc, a dopiero potem
kupuję swoją :).
Literatury pięknej nie kupuję, bo normalnie za biedny jestem na ~40 zł
za jednorazową książkę. I nawet jak sobie kiedyś uszyję kołdrę z
dolarów, to będę za biedny :).
> I książka zniszczona w wyniku takiego czytania to ewidentna
> strata - którą ktoś (sprzedawca, wydawca lub pośrednik, a może wszyscy
> po trochu) ponosi.
Taka sama strata jak każda inna. Da się to zliczyć, oszacować i ująć w
kosztach. Na tym polega prowadzenie biznesu.
Problem małych wydawców (a raczej ludzi, którzy ich reprezentują) jest
taki, że to hobbyści - miłośnicy książek. A Empiku nie prowadzi miłośnik
dystrybucji. Dlatego Empik dyma wydawców, a nie odwrotnie.
pozdrawiam,
PK
-
29. Data: 2011-09-06 21:02:21
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Kosu" <6...@e...pl> wrote:
>> BTW: To co powyżej, to i tak pół biedy - niektórzy się skarżą, że
>> EMPiK w ogóle ich nie dopuszcza do swoich klientów z przyczyn czysto
>> politycznych. W powiązaniu z podejrzeniem z akapitu wyżej -
>> zaczynałoby to mieć sensowną logikę.
>
> Pff. Empik nie jest instytucją charytatywną. Jeśli nie chcą sprzedawać
> jakiejś książki, to mają do tego prawo i nie muszą się nikomu
> tłumaczyć.
Z wcześniejszym się oczywiście zgadzam, sam przecież napisałem mniej
więcej to samo. Z tym ostatnim już nie do końca - nie można popełnić
błędu i analizować realnych bytów na podstawie logiczno-książkowych
modeli wolnorynkowych, podczas gdy rzeczywistośc nie tylko nie jest
o'kay, ale jest "fuck..." daleko od o'kay.
W Rosji jest spora konkurencja między kanałami TV, ale jakby
poskrobać - wszystkie się okazują rządowe.
U nas sytuacja bardzo podobna, tylko konkurencji jakby jeszcze
mniej.
W Rosji partie polityczne ostro między sobą konkurują, ale jakby
poskrobać... - wszystkie sterowane z Kremla (innych się nie rejestruje
pod dowolnym pretekstem).
Tu u nas jakby trochę lepiej, ale "banda czworga" też tworzy
faktyczny quasi-kartelowy oligopol.
Rynek wydawniczy. Ostatni argument jest o'kay, ale na mocno
konkurencyjnym rynku. Tak się jakoś dziwnie składa, że w mainstreamowych
mediach panuje absolutna cisza o najbardziej poczytnych PL autorach
(Łysiak, Ziemkiewicz, ludzie się skarżyli, że w EMPiKu nie szło kupić
"Doliny nicości" Wildsteina), a jednocześnie mainstremowe media
emocjonują się rywalizacją o Nike GW-prawda, autorów, których mało kto
czyta. O najlepiej sprzedających się tygodnikach opinii jest albo cisza,
albo nagonka, albo wręcz szczucie reklamodawców ("Press"), którzy
przecież utrzymują te tytuły na powierzchni. Więc jak mówiłem, od
wolnego rynku jest to wszystko "f..." daleko od o'kay, gdy dominujący
podmiot na rynku eliminuje ze sprzedaży najbardziej poszukiwanych
autorów.
Ostatni akapit to oczywiście nie jest poważna analiza oparta na
badaniach sprzedaży, tylko na ogólnych sygnałach płynących z różnych
kierunków (sam raczej nie kupuję w EMPiKu, a ich akcja walenia na TY
była nie tylko zniechęcająca, ale i pokazała, że z samym zarządzaniem
też niekoniecznie są tacy świetni). Uff, zmęczyłem się. :) Może jutro
wrócę do tematu, przydałoby się znaleźć dwa dobre teksty, które mam
teraz w głowie, ale chwilowo brakuje "keywords".
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
30. Data: 2011-09-06 21:13:34
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
"Kosu" <6...@e...pl> wrote:
> Literatury pięknej nie kupuję, bo normalnie za biedny jestem na ~40 zł
> za jednorazową książkę. I nawet jak sobie kiedyś uszyję kołdrę z
> dolarów, to będę za biedny :).
Polecam mieć oko na okazje - teraz np. jestem w trakcie lektury
"Prezydent, papież, premier" O'Sullivana (szyta oprawa, twarda okładka),
którą wyhaczyłem w... Biedronce za 9,90. :)
[mr.]