-
11. Data: 2009-09-24 20:21:14
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-09-24 21:10:07 +0200, "WM " <c...@W...gazeta.pl> said:
> Wytwórców matryc aparatów cyfrowych można zobowiązać
> do umieszczania ukrytych śladów odróżniających zarejestrowane klatki.
I jeszcze jedno.
Wystarczy wprowadzić regulację, że dowodem może być tylko RAW z aparatu
z odpowiednim certyfikatem.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
12. Data: 2009-09-24 21:20:52
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: Mikolaj Machowski <m...@w...pl>
TheGuru napisał:
>>
>> http://wiadomosci.wp.pl/kat,1515,title,Piksel-
>> swiadkiem,wid,11520137,wiadomosc_prasa.html
>>
> konserwatorzy sztuki wyraźnie zaznaczają, które fragmenty nie są oryginalne
> tylko zrekonstruowane.
Eee, niby gdzie?
Tak się robi w skorupach, rzeźbie, czasami w papierze ale już nie
w malarstwie na płótnie.
Zaznaczenie robi się wtedy kiedy rzecz jest mało ważna/cenna i nikt nie
chce się wkładać większego wysiłku w dokładną rekonstrukcję lub
odwrotnie - dzieło jest tak cenne, że konserwatorzy (lub zleceniodawcy)
wolą wyraźnie odróżnić oryginał od "twórczości" konserwatora.
m.
--
Histories are more full of examples of the fidelity of dogs
than of friends - Alexander Pope
-
13. Data: 2009-09-24 22:37:19
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 24 Sep 2009, JA wrote:
> On 2009-09-24 21:10:07 +0200, "WM " <c...@W...gazeta.pl> said:
>
>> Wytwórców matryc aparatów cyfrowych można zobowiązać
>> do umieszczania ukrytych śladów odróżniających zarejestrowane klatki.
>
> I jeszcze jedno.
> Wystarczy wprowadzić regulację, że dowodem może być tylko RAW z aparatu
> z odpowiednim certyfikatem.
Przy takim założeniu które proponujesz, musiałbyś zacząć od unieważnienia
zeznań świadków.
Weź i rozważ skutki: masz morderstwo, masz przypadkowe nagranie
(automatyczne) z kamery, która wcale nie służy do "celów prawnych",
lecz do obserwacji terenu (więc nie ma "certyfikatów").
I domagasz się aby sąd MUSIAŁ pominąć dowód w postaci nagrania.
No to równie dobrze można żądać, aby MUSIAŁ pominąć oświadczenie
świadka.
pzdr, Gotfryd
-
14. Data: 2009-09-24 22:43:20
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 24 Sep 2009, WM wrote:
> Kto zmusi autorów oprogramowania (np. gimpa) do jego stosowania?
Taki problem już *zaczyna* występować.
Od Windows Vista systemu nie uruchomisz "normalnie", czyli z działającym
przetwarzaniem obrazu o rozdzielczości HD lub lepszej, o ile ładujesz
niecertyfikowany driver. I co z tego, że masz np. FreeOTFE?
A różne gremia starają się, aby (środkami technicznymi i prawnymi)
wprowadzić obowiązkowo *sprzętowe* zabezpieczenie płyt głownych przed
działaniem z "niecertyfikowanym" systemem.
> Oprogramowanie zresztą można sobie samemu napisać.
Tyle, że niekoniecznie będzie na czym je uruchomić :]
> Wytwórców matryc aparatów cyfrowych można zobowiązać
> do umieszczania ukrytych śladów odróżniających zarejestrowane klatki.
Takie ślady już są (od niejednorodności pikseli, martwych pikseli
i podobnych wad), o czym zresztą jest mowa w artykule.
pzdr, Gotfryd
-
15. Data: 2009-09-25 00:15:47
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Thu, 24 Sep 2009 22:14:51 +0200, JA
>On 2009-09-24 21:10:07 +0200, "WM " <c...@W...gazeta.pl> said:
>> Kto zmusi autorów oprogramowania (np. gimpa) do jego stosowania?
>Nikt nikogo nie zmusi. Życie zmusi.
>Ot choćby taka regulacja.
>Zdjęcie bez "certyfikatu" zaszytego w pliku, nie będzie dowodem w
>sądzie. Edycja zdjęcia w programie bez odpowiednich mechanizmów także
>zdyskwalifikuje takie zdjęcie. Technika cyfrowa daje złudną
>anonimowość. Jak internet.
Taki certyfikat tez jest zludny - jesli program go potrafi zapisac, to
zdolny haker potrafi wyszukac w programie algorytm.
Zdolny haker moze miec 14 lat ..
Podobnie moze byc z cerytikatem w aparatach.
>Do tego producenci softu dążą do sytuacji, gdy program będzie odpalany
>ze zdalnej maszyny (z zupełnie innych powodów), a od tego już tylko
>krok, żeby serwer zapisywał w logu co z danym plikiem było robione.
>Może Orwell się pomylił o pięćdziesiąt lat i książka miała mieć tytuł
>"Rok 2034"?
Moze tylko o 10 lub 20 - juz sie okazuje ze nie trzeba poprawiac
archiwalnych gazet do bibliotek, teraz wystarczy archiwa internetowe
..
J.
-
16. Data: 2009-09-25 00:21:19
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...USUNTO.pl>
Dnia Fri, 25 Sep 2009 00:43:20 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):
> On Thu, 24 Sep 2009, WM wrote:
>
>> Kto zmusi autorów oprogramowania (np. gimpa) do jego stosowania?
>
> Taki problem już *zaczyna* występować.
> Od Windows Vista systemu nie uruchomisz "normalnie", czyli z działającym
> przetwarzaniem obrazu o rozdzielczości HD lub lepszej, o ile ładujesz
> niecertyfikowany driver. I co z tego, że masz np. FreeOTFE?
Że co proszę? Kto ci takich bzdur naopowiadał?
--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"A cóż można polepszyć w tak doskonałym programie jak iTunes?"
Alvy Singer
-
17. Data: 2009-09-25 00:44:25
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: rs <n...@n...spam.pl>
On Thu, 24 Sep 2009 15:15:13 +0200, "TheGuru" <t...@w...pl> wrote:
>>
>> http://wiadomosci.wp.pl/kat,1515,title,Piksel-
>> swiadkiem,wid,11520137,wiadomosc_prasa.html
>>
>konserwatorzy sztuki wyraźnie zaznaczają, które fragmenty nie są oryginalne
>tylko zrekonstruowane.
>moze PS powinien dodawać znak wodny informujący o zmianach...?
na tym wlasnie bazuje jeden z algorytmow farida. wzial on pod lupe
kilka programow i wykombinowal charakterystyczne cechy kazdego z nich.
potem program moze sprawdzic, czy w tworzeniu kompoizytu byl uzyty ten
program albo inny. program zakresla tez rejony pracy wybranego
praogramu. to niejako dziala jako jego znak wodny.
jednak ta informacja niknie jesli obrazek zostanie poddany kompresji,
skalowaniu albo zostanie np. zblurowany po calosci w innym programie
itp. <rs>
-
18. Data: 2009-09-25 01:12:29
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: rs <n...@n...spam.pl>
On Thu, 24 Sep 2009 22:21:14 +0200, JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
wrote:
>On 2009-09-24 21:10:07 +0200, "WM " <c...@W...gazeta.pl> said:
>
>> Wytwórców matryc aparatów cyfrowych można zobowiązać
>> do umieszczania ukrytych śladów odróżniających zarejestrowane klatki.
>
>I jeszcze jedno.
>Wystarczy wprowadzić regulację, że dowodem może być tylko RAW z aparatu
>z odpowiednim certyfikatem.
i zasadniczo taki jest plan. niemiej co jesli w momencie popelniania
jakiegos tam czynu niecnego forografujacy nie bedzie dysponowal
certyfikowanym aparatem i to co zrobil, bylo to jedyne zdjecie
dostepne w sprawie? to jest nadal otwarty problem.
wyobraz sobie sytuacje, ze koles zostal posadzony o zabojstwo, a w tym
czasie jego ktos niechcacy (przy okazji focenia swoich znajomych) mu
trzelil pare fotek. jak pil sam w barze zupelnie gdzie indziej?
kolesia chapsneli bo np. mial motyw, albo zostal wrobiony. wspomniane
zdjecia sa na facebok, czy naszej klasie. wedlug twojego modelu koles
nie moze sie bronic tymi zdjeciami?
generalnie (choc zalezy to jendak od konkretnej sytuacji) z racji
latwosci dokonywania roznego rodzaju cyfrowych manipulacji, w celach
dowodowych, nie jest przekonywujacym dowodem pojedyncze zdjecie (lub
zdjecia z pojedynczej sesji) fotograficznej czy wideo - pochodzacy z
jednego zrodla. zrodlo powinno byc zweryfikowane przez inne zrodlo(a)
pokazujace te sama sytuacje. idelanie by bylo, gdyby na obydwu lub
choc jednym, zalapala sie rowniez ta druga osoba fotografujaca, czyli
to drugie (weryfikujace) zrodlo.
jednak najwazniejszy jest nadal czasowy lub sytuacyjny, poza zdjeciowy
kontext. np. jesli osoba wykonala, w czasie strzelania foty, telefon z
budki bedacej na drugim koncu swiata. to sa nadal, jesli
zweryfikowane, pierwszej jakosci dowody. <rs>
-
19. Data: 2009-09-25 05:18:41
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: "WM " <c...@W...gazeta.pl>
JA <marb67[beztego]@bb.home.pl> napisał(a):
> On 2009-09-24 21:10:07 +0200, "WM " <c...@W...gazeta.pl> said:
>
> >>> moze PS powinien dodawać znak wodny informujący o zmianach...?
> >>
> >> Pewnie w najbliższej przyszłości coś takiego będzie wymogiem.
> >
> > Kto zmusi autorów oprogramowania (np. gimpa) do jego stosowania?
> Nikt nikogo nie zmusi. Życie zmusi.
> Ot choćby taka regulacja.
> Zdjęcie bez "certyfikatu" zaszytego w pliku, nie będzie dowodem w
> sądzie. Edycja zdjęcia w programie bez odpowiednich mechanizmów także
> zdyskwalifikuje takie zdjęcie. Technika cyfrowa daje złudną
> anonimowość. Jak internet.
Ogladając zdjęcia w „National Geographic” chcę mieć świadomość,
że są to autentyki a nie są podróby rodem z Hollywood.
Bo film już jawnie fałszuje historię.
> >
> > Oprogramowanie zresztą można sobie samemu napisać.
> > Wytwórców matryc aparatów cyfrowych można zobowiązać
> > do umieszczania ukrytych śladów odróżniających zarejestrowane klatki.
> Nikt nie kupi programu bez odpowiednich mechanizmów.
> Do tego producenci softu dążą do sytuacji, gdy program będzie odpalany
> ze zdalnej maszyny (z zupełnie innych powodów), a od tego już tylko
> krok, żeby serwer zapisywał w logu co z danym plikiem było robione.
> Może Orwell się pomylił o pięćdziesiąt lat i książka miała mieć tytuł
> "Rok 2034"?
>
Rzym starozytny przeszedł od republiki do władzy absolutnej,
warto o tym pamietać.
Pozdrawiam WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
20. Data: 2009-09-25 06:08:05
Temat: Re: Koniec dokumentalnej fotografii
Od: "TheGuru" <t...@o...pl>
>> konserwatorzy sztuki wyraźnie zaznaczają, które fragmenty nie są
>> oryginalne
>> tylko zrekonstruowane.
>
> Eee, niby gdzie?
poniżej sobie odpowiedziałeś
>
> Tak się robi w skorupach, rzeźbie, czasami w papierze ale już nie
> w malarstwie na płótnie.
w malarstwie również. i własnie dlatego żeby badacze z późniejszych lat
wiedzieli co badać.
wyobraź sobie ze zniszczony całun turyński zostaje zrekonstruowany płutnem z
XXw. a w XXI ktoś ten fragment bierze bo badań i cały mit cudu legnie w
gruzach.
>
> Zaznaczenie robi się wtedy kiedy rzecz jest mało ważna/cenna i nikt nie
> chce się wkładać większego wysiłku w dokładną rekonstrukcję
> odwrotnie - dzieło jest tak cenne, że konserwatorzy (lub zleceniodawcy)
> wolą wyraźnie odróżnić oryginał od "twórczości" konserwatora.
>
chyba znowu się ze sobą kłucisz ;-D