-
81. Data: 2012-03-09 12:30:46
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Cavallino" napisał w wiadomości
Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
grup
>>>Hłe, hłe, demagogia na całego....
>>>Wuefista na ten przykład też poprawia codziennie sprawdziany przez
>>>3 h i przygotowuje się do lekcji przez godzinę?
>> Co do wuefisty to nie wiem,
>No właśnie, ale chyba się domyślasz, że nie bardzo się wysila w domu?
>A obowiązują go te same zasady i te same 18 h pensum.
Klasowek nie sprawdza, ale czy nie ma jakis kart ocen ucznia do
wypelnienia, protokolow postepow, wynikow sprawdzianow - to nie wiem.
>>>> Ale idac dalej, akurat pita jej mam przed soba :) dochod
>>>> netto/12mc ok. 1900zl/mc - pasuje? Za duzo?
>>>Całkiem nieźle, myślałem że mniej zarabiają.
>> Czasy sie troche zmienily i trudno znalezc pracownika za mniej :-)
>Jasne.
>Myślisz że średnia krajowa to skąd się bierze?
>Bo to są właśnie jej okolice.
>Co oznacza, że jednak większość narodu pracuje za mniej.
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/gus-nowa-srednia-kr
ajowa-wynosi-4000-z-kto-tyle-zarabia_223127.html
Ale weryfikowal SE nie bede.
>>Maszyniści pewnie by brali taką kasę w ciemno.....
> No nie wiem, bo z roznych zrodel slychac jakby podobne zarobki.
>Ale za cały etat z nadgodzinami, a nie za pół.
>Czyli faktycznie zarabiają dwa razy gorzej.
>Skromna różnica prawda?
Zalezy od punktu siedzenia. Czasem co z tego ze pracujesz srednio 6h
dziennie, jesli na nowy samochod nie zarobisz, nawet jesli to ma byc
najtansza kia :-)
J.
-
82. Data: 2012-03-09 12:46:24
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Jarek Pudelko" <j...@b...ceti.pl> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:jjcp85$28s2$...@a...ceti.pl...
> W dniu 2012-03-09 11:55, Cavallino pisze:
>
>> Hłe, hłe, demagogia na całego....
>
> A czemu demagogia?
Bo w taki właśnie celu stosowałeś ten przykład.
>> Wuefista na ten przykład też poprawia codziennie sprawdziany przez 3 h i
>> przygotowuje się do lekcji przez godzinę?
>
> Tu masz racje, nie przygotowuja sie, ale nie wszyscy nauczyciele prowadza
> zajecia wuef'u.
Za to wszyscy mają pensum 18 h.
Zresztą jak tak dużo czasu im zajmują zajęcia pozaklasowe, to może z ich
wydajnością jest coś nie tak?
Ktoś to w ogóle mierzy?
Względnie sprawdza jakie wyniki osiągają uczniowie uczeni przez danego
nauczyciela?
Co w efekcie powinno skutkować pogonieniem ze szkoły najmniej wydajnych?
Nie musisz odpowiadać, pytanie było retoryczne - karta nauczyciela nie
pozwala na gonienie do roboty.
>
>> Już nie wspominając o tym, że zebrania rodziców są ze 4 razy w roku,
>> dyskoteki i inne wyjścia POZA czasem lekcyjnym też ze 2 razy w roku..
>
> Zebrania 4 razy w roku, dzien otwarty 4 razy w roku.
Raz w roku.
>Dyskoteki sa czesciej niz Ci sie wydaje ;P
Takie po lekcjach?
Obstawiam że jeszcze rzadziej.
> Na prawde staralem sie policzyc uczciwie na podstawie posiadanych danych
> oraz obserwacji, ktore moge przeprowadzic na codzien w domu.
Ja również.
> Co to jest normalna praca?
8h dziennie, 5 dni w tygodniu, tak stanowi kodeks pracy.
> Ja na przyklad pracuje moze 100-120h/mc.
Na całym etacie?
> demagogie uprawiasz poslugujac sie wlasnie stwierdzeniami "poletatowa",
> "nie wymagajaca predyspozycji" etc...
Fakty tak bardzo Cię uwierają?
100-120 h/m-c to NIE JEST praca na pełen etat, niezależnie od tego jak
bardzo będziesz tupał, i upierał się, że jest inaczej.
> > Całkiem nieźle, myślałem że mniej zarabiają.
>
> Porownywanie do plac w przedsiebiorstwach prywatnych nie ma sensu - to
> jest sprawa miedzy pracownikiem i pracodawca.
No i z nauczycielami powinno być tak samo.
Inaczej zawsze znajdzie się ktoś, komu istnienie takich świętych krów nie
będzie się podobało.
> Ja, Cavallino, uwazam, ze nauczyciel powinien otrzymywac netto, za godzine
> pracy kwote ......
Uzależnioną od wyników pracy.
Jeśli pracujesz w najlepszej szkole, a uczeni przez Ciebie uczniowie w 100%
zdają egzaminy z Twojego przedmiotu na najwyższą ocenę, to powinieneś
zarabiać kilka razy więcej od abnegata, który produkuje samych niedouczonych
przyszłych bezrobotnych, co to nie są w stanie zdać żadnego egzaminu, a
jeszcze chętniej wcale na lekcje nie przychodzi (miałem kilku takich
nauczycieli, zazwyczaj pozatrudnianych na jakichś dyrektorskich posadach).
Pewnie warto by to jeszcze zmodyfikować o miejsce w którym się pracuje, tak
żeby nie byli poszkodowani dobrzy nauczyciele, ale funkcjonujący w mniej
zdolnych rejonach - warto oceniać faktyczne postępy uczniów uwzględniając
próg startowy.
Płacenie każdego po równo wg tabelki, do tego chroniąc delikwenta przez
gospodarką rynkową - to jest pomysł rodem z głębokiego PRL.
Nikomu normalnemu z zewnątrz podobać się nie może.
-
83. Data: 2012-03-09 12:49:26
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:jjcplb$dkf$...@i...gazeta.pl...
> Użytkownik "Cavallino" napisał w wiadomości
> Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości grup
>>>>Hłe, hłe, demagogia na całego....
>>>>Wuefista na ten przykład też poprawia codziennie sprawdziany przez 3 h i
>>>>przygotowuje się do lekcji przez godzinę?
>>> Co do wuefisty to nie wiem,
>>No właśnie, ale chyba się domyślasz, że nie bardzo się wysila w domu?
>>A obowiązują go te same zasady i te same 18 h pensum.
>
> Klasowek nie sprawdza, ale czy nie ma jakis kart ocen ucznia do
> wypelnienia, protokolow postepow, wynikow sprawdzianow - to nie wiem.
>
>
>>>>> Ale idac dalej, akurat pita jej mam przed soba :) dochod netto/12mc
>>>>> ok. 1900zl/mc - pasuje? Za duzo?
>>>>Całkiem nieźle, myślałem że mniej zarabiają.
>>> Czasy sie troche zmienily i trudno znalezc pracownika za mniej :-)
>
>>Jasne.
>>Myślisz że średnia krajowa to skąd się bierze?
>>Bo to są właśnie jej okolice.
>>Co oznacza, że jednak większość narodu pracuje za mniej.
>
> http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/gus-nowa-srednia-kr
ajowa-wynosi-4000-z-kto-tyle-zarabia_223127.html
>
> Ale weryfikowal SE nie bede.
I słusznie, a przede wszystkim to jest płaca brutto.
>
>>>Maszyniści pewnie by brali taką kasę w ciemno.....
>> No nie wiem, bo z roznych zrodel slychac jakby podobne zarobki.
>>Ale za cały etat z nadgodzinami, a nie za pół.
>>Czyli faktycznie zarabiają dwa razy gorzej.
>>Skromna różnica prawda?
>
> Zalezy od punktu siedzenia.
Nie, różnica pozostaje zawsze.
>Czasem co z tego ze pracujesz srednio 6h dziennie, jesli na nowy samochod
>nie zarobisz, nawet jesli to ma byc najtansza kia :-)
Ale czyj to problem co robisz z pozostałymi 18 h dziennie?
Nikt Ci nie zabrania dorabiać.
Myślisz, że np. ktoś prowadzący własną firmę po 6 h idzie do domu i to
dlatego ma więcej?
-
84. Data: 2012-03-09 13:11:04
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2012-03-09 11:55, Cavallino pisze:
>
> Użytkownik "Jarek Pudelko" <j...@b...ceti.pl>
> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
>
>> 1. pensum 18h tygodniowo x 4tygodnie = 72h
>> 2. tzw. dziewietnastka i dwudziestka tygodniowo x 4 tygodnie = 8h
>> 3. uczciwie policzona za styczen praca wpisana do zeszytu:
>>
>> 2 x dyskoteka = 8h
>> 1 x konferencja = 4h
>> 1 x zebranie z rodzicami 1h
>> 1 x dzien otwarty 1h
>> poprawianie prac dzieci: 3h w szkole, 3h w domu - jestem swiadkiem
>> przygotowywanie do lekcji 1h dziennie x 5 dni x 4 tygodnie = 20h
>
> Hłe, hłe, demagogia na całego....
>
> Wuefista na ten przykład też poprawia codziennie sprawdziany przez 3 h i
> przygotowuje się do lekcji przez godzinę?
No i mały skromy wuefista rozwalił nam cały system edukacji.
A.
-
85. Data: 2012-03-09 13:16:28
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: Jarek Pudelko <j...@b...ceti.pl>
W dniu 2012-03-09 12:46, Cavallino pisze:
>
> Użytkownik "Jarek Pudelko" <j...@b...ceti.pl>
> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:jjcp85$28s2$...@a...ceti.pl...
>> W dniu 2012-03-09 11:55, Cavallino pisze:
>>
>>> Hłe, hłe, demagogia na całego....
>>
>> A czemu demagogia?
>
> Bo w taki właśnie celu stosowałeś ten przykład.
Czyli przedstawienie rzeczywistosci innej niz ta, ktora sobie wymysliles
to demagogia? Prosze powiedz na jakiej podstawie opierasz swoje teorie?
Bo ja na konkretnym przykladzie konkretnego nauczyciela.
>> Tu masz racje, nie przygotowuja sie, ale nie wszyscy nauczyciele
>> prowadza zajecia wuef'u.
>
> Za to wszyscy mają pensum 18 h.
> Zresztą jak tak dużo czasu im zajmują zajęcia pozaklasowe, to może z ich
> wydajnością jest coś nie tak?
> Ktoś to w ogóle mierzy?
> Względnie sprawdza jakie wyniki osiągają uczniowie uczeni przez danego
> nauczyciela?
>
> Co w efekcie powinno skutkować pogonieniem ze szkoły najmniej wydajnych?
>
> Nie musisz odpowiadać, pytanie było retoryczne - karta nauczyciela nie
> pozwala na gonienie do roboty.
Tu sie zgadzam. To jest zonk. Powinien byc jakis wskaznik "skutecznosci"
nauczycieli.
W szkole, w ktorej pracuje moja zona przeprowadzane sa z kazdego
przedmiotu egzaminy probne takie jak koncowy egzamin gimnazjalny. W
kazdym roku szkolnym dwa. Robione sa raporty z egzaminow i widac postepy
dzieci. Np. 25% we wrzesniu w pierwszej klasie i 78% w styczniu w klasie
trzeciej (wyniki cke krajowej i krakowskiej odpowiednio 63% i 69% czyli
w szkole dzieci "wyskoczyly" ponad srednia krajowa i krakowska) -
zakladam, ze przyznasz, ze to jest dobre osiagniecie.
>>> Już nie wspominając o tym, że zebrania rodziców są ze 4 razy w roku,
>>> dyskoteki i inne wyjścia POZA czasem lekcyjnym też ze 2 razy w roku..
>>
>> Zebrania 4 razy w roku, dzien otwarty 4 razy w roku.
>
> Raz w roku.
dzien otwarty jest mniej wiecej 2 razy w semestrze
konferencje akurat u aski sa czesto bo szkola jest specyficzna. Srednio
1 na miesiac ale nie pisalem o tym bo to nie jest "standard".
>> Dyskoteki sa czesciej niz Ci sie wydaje ;P
>
> Takie po lekcjach?
> Obstawiam że jeszcze rzadziej.
Glupia miales szkole. W okresie karnawalu byly 4 :)
To chyba pamietasz tylko dyskoteki w klasie 1-3. W gimnazjum tak sie
sklada, ze sa od 17-21 na przyklad.
>> Na prawde staralem sie policzyc uczciwie na podstawie posiadanych
>> danych oraz obserwacji, ktore moge przeprowadzic na codzien w domu.
>
> Ja również.
Jestes nauczycielem czy masz zone/corke/syna/brata etc. nauczyciela i na
tej podstawie mozesz przeprowadzic obserwacje w domu?
>> Co to jest normalna praca?
> 8h dziennie, 5 dni w tygodniu, tak stanowi kodeks pracy.
>> Ja na przyklad pracuje moze 100-120h/mc.
> Na całym etacie?
To nie ma znaczenia. Interesuje nas tylko to ile za godzine swojej pracy
ktos dostaje wynagrodzenia. Jesli dostawalbym np. 500zl/h to bym
pracowal np. 30h/mc i bys marudzil, ze nie pracuje a caly etat?
W portfelu nie masz etatu. Masz pieniadze wypracowane godzinami swojej
pracy.
>> demagogie uprawiasz poslugujac sie wlasnie stwierdzeniami
>> "poletatowa", "nie wymagajaca predyspozycji" etc...
> Fakty tak bardzo Cię uwierają?
Ale jakie fakty? Ja na przyklad nie nadawalbym sie na nauczyciela - wiem
to bo oczekuje od kazdego, ze natychmiast zrozumie co do niego mowie bo
przeciez to jest proste... Nie mam predyspozycji.
> 100-120 h/m-c to NIE JEST praca na pełen etat, niezależnie od tego jak
> bardzo będziesz tupał, i upierał się, że jest inaczej.
Ale my nie rozmawiamy o tym ile ten "etat" wynosi godzin tylko o tym
jakie jest za niego wynagrodzenie. Czemu sie tak przyczepiasz do slowa
"etat"? Gdyby to byl caly etat (160h) to wowczas wynagrodzenie mojej
zony wynosiloby:
1900zl/mc * 12mc / 1440h (przy 9mc pracy) = 18,3zl netto - tyle bys
zaakceptowal?
>> > Całkiem nieźle, myślałem że mniej zarabiają.
>>
>> Porownywanie do plac w przedsiebiorstwach prywatnych nie ma sensu - to
>> jest sprawa miedzy pracownikiem i pracodawca.
>
> No i z nauczycielami powinno być tak samo.
Ale tak jest. Pracodawca jest hmm gmina? I na podstawie karty jest
jakies wynagrodzenie - nie mowie, ze sluszne/niesluszne ani ze karta
jest dobra.
>> Ja, Cavallino, uwazam, ze nauczyciel powinien otrzymywac netto, za
>> godzine pracy kwote ......
>
> Uzależnioną od wyników pracy.
Racja
> Jeśli pracujesz w najlepszej szkole, a uczeni przez Ciebie uczniowie w
> 100% zdają egzaminy z Twojego przedmiotu na najwyższą ocenę, to
> powinieneś zarabiać kilka razy więcej od abnegata, który produkuje
> samych niedouczonych przyszłych bezrobotnych, co to nie są w stanie zdać
> żadnego egzaminu, a jeszcze chętniej wcale na lekcje nie przychodzi
> (miałem kilku takich nauczycieli, zazwyczaj pozatrudnianych na jakichś
> dyrektorskich posadach).
> Pewnie warto by to jeszcze zmodyfikować o miejsce w którym się pracuje,
> tak żeby nie byli poszkodowani dobrzy nauczyciele, ale funkcjonujący w
> mniej zdolnych rejonach - warto oceniać faktyczne postępy uczniów
> uwzględniając próg startowy.
>
> Płacenie każdego po równo wg tabelki, do tego chroniąc delikwenta przez
> gospodarką rynkową - to jest pomysł rodem z głębokiego PRL.
> Nikomu normalnemu z zewnątrz podobać się nie może.
Tak, z powyzszym sie zgadzam. Tez jestem za wynagradzaniem na podstawie
wynikow pracy etc. Oceniac mozna tak jak napisalem wczesniej, chocby
takie egzaminy od pierwszej klasy do konca bo bedzie "rowny" start.
Jak widzisz to nie jest tak, ze ja sie calkowicie z toba nie zgadzam -
probuje tylko wykazac, ze uogolniasz a ja podalem konkretny przyklad.
Niestety musze rowniez dodac, ze w owej szkole sa zatrudnieni
nauczyciele, ktorzy nadaja sie do wylotu bo:
1. maja w nosie prace
2. nie przygotowuja sie do zajec przez co zajecia sa nudne, a uczniowie
wkurzeni
3. dzieci ich nie lubia
Problem w tym, ze sa w zwiazkach zawodowych typu ZNP, Solidarnosc i
zwiazki ciagle ich bronia. Nie bedzie zwiazkow, nie bedzie problemu.
I tak, karta nauczyciela jest do modyfikacji - zdecydowanie ale nie
czepialbym sie wymiaru czasu pracy bo to jest specyficzna i ciezsza niz
ci sie wydaje praca. Natomiast na pewno nalezaloby zmienic zasady
wynagradzania i obsadzania "etatow".
tyle ode mnie,
--
jarek
-
86. Data: 2012-03-09 13:17:29
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2012-03-09 12:46, Cavallino pisze:
>
> Użytkownik "Jarek Pudelko" <j...@b...ceti.pl>
> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:jjcp85$28s2$...@a...ceti.pl...
>> W dniu 2012-03-09 11:55, Cavallino pisze:
>>
>>> Hłe, hłe, demagogia na całego....
>>
>> A czemu demagogia?
>
> Bo w taki właśnie celu stosowałeś ten przykład.
>
>>> Wuefista na ten przykład też poprawia codziennie sprawdziany przez 3 h i
>>> przygotowuje się do lekcji przez godzinę?
>>
>> Tu masz racje, nie przygotowuja sie, ale nie wszyscy nauczyciele
>> prowadza zajecia wuef'u.
>
> Za to wszyscy mają pensum 18 h.
> Zresztą jak tak dużo czasu im zajmują zajęcia pozaklasowe, to może z ich
> wydajnością jest coś nie tak?
> Ktoś to w ogóle mierzy?
> Względnie sprawdza jakie wyniki osiągają uczniowie uczeni przez danego
> nauczyciela?
Moja żona jakiś czas pracowała w szkole. Wyglądało tak ja wracam z pracy
mam czas wolny. Ona wracała z pracy wcale nie wcześniej, bo co chwile
rady nauczycieli, rozmaite dyżury, jednym słowem mnóstwo dodatkowych
zajęć pozalekcyjnych. I zabiera się za robotę. Sprawdzanie klasówek,
przygotowanie materiałów do lekcji. Oczywiście drukowanie dodatkowych
materiałów na domowej drukarce, bo szkoła nie ma papieru itp.
> Nie musisz odpowiadać, pytanie było retoryczne - karta nauczyciela nie
> pozwala na gonienie do roboty.
Widzisz Cavallinio ty przez większość czasu pierdolisz farmazony na
usenecie. I jeszcze masz czelność oceniać czyjąś wydajność. Walnij
PLONK'a sam sobie, zwróć państwu za swoją edukację i wyjedź z tego kraju
i bądź w końcu szczęśliwy.
Oczywiście, że tego nie zrobisz bo jesteś zwykłym społecznym
szkodnikiem, który specjalizuje się w negatywnym ocenianiu innych,
zwłaszcza tych o których nic nie wiesz.
A.
-
87. Data: 2012-03-09 13:38:59
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>
Dnia 09.03.2012 Jarek Pudelko <j...@b...ceti.pl> napisał/a:
>> 100-120 h/m-c to NIE JEST praca na pełen etat, niezależnie od tego jak
>> bardzo będziesz tupał, i upierał się, że jest inaczej.
>
> Ale my nie rozmawiamy o tym ile ten "etat" wynosi godzin tylko o tym
> jakie jest za niego wynagrodzenie. Czemu sie tak przyczepiasz do slowa
> "etat"? Gdyby to byl caly etat (160h) to wowczas wynagrodzenie mojej
> zony wynosiloby:
>
> 1900zl/mc * 12mc / 1440h (przy 9mc pracy) = 18,3zl netto - tyle bys
> zaakceptowal?
Teraz Twoja małżonka zarabia 23zł/h. Jakby pracowała na pełny etat
zarobiłaby 160x23=3680 netto, czyli 5600zł brutto, co przy średniej
krajowej w okolicach 3800zł kiepską pensją nie jest.
Krzysiek Kiełczewski
-
88. Data: 2012-03-09 13:43:41
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Jarek Pudelko" <j...@b...ceti.pl> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:
> Czyli przedstawienie rzeczywistosci innej niz ta, ktora sobie wymysliles
> to demagogia?
Nie, przedstawienie jednego przykładu jako argumentu, że inne się nie
zdarzają to demagogia.
To tak jakbyś usiłował udowodnić, że koleje w Polsce są bezpieczne, bo ani
razu Ty osobiście nie widziałeś żadnej katastrofy na żywo. ;-)
>Prosze powiedz na jakiej podstawie opierasz swoje teorie?
To nie żadne teorie, tylko proste stwierdzenie faktu.
A fakt jest taki, że karta nauczyciela zawiera konkretne zapisy, które nie
przystają do rynkowej gospodarki, zwłaszcza w czasie kryzysu.
> Tu sie zgadzam. To jest zonk. Powinien byc jakis wskaznik "skutecznosci"
> nauczycieli.
> W szkole, w ktorej pracuje moja zona przeprowadzane sa z kazdego
> przedmiotu egzaminy probne takie jak koncowy egzamin gimnazjalny. W kazdym
> roku szkolnym dwa. Robione sa raporty z egzaminow i widac postepy dzieci.
> Np. 25% we wrzesniu w pierwszej klasie i 78% w styczniu w klasie trzeciej
> (wyniki cke krajowej i krakowskiej odpowiednio 63% i 69% czyli w szkole
> dzieci "wyskoczyly" ponad srednia krajowa i krakowska) - zakladam, ze
> przyznasz, ze to jest dobre osiagniecie.
Nie jestem nauczycielem, więc nie mam pojęcia co te procenty oznaczają.
Średnią bym się nie sugerował, bo wg prasy średnie wyniki ostatnio są
fatalne.
>
>>>> Już nie wspominając o tym, że zebrania rodziców są ze 4 razy w roku,
>>>> dyskoteki i inne wyjścia POZA czasem lekcyjnym też ze 2 razy w roku..
>>>
>>> Zebrania 4 razy w roku, dzien otwarty 4 razy w roku.
>>
>> Raz w roku.
>
> dzien otwarty jest mniej wiecej 2 razy w semestrze
> konferencje akurat u aski sa czesto bo szkola jest specyficzna.
No właśnie, przypadek szczególny.
Szkoła moich dzieciaków też jest grubo ponad średnią, ale tak często nie ma
tam tego typu spędów.
A widzę to dokładnie po zakorkowanych ulicach w okolicy. ;-)
>> Takie po lekcjach?
>> Obstawiam że jeszcze rzadziej.
>
> Glupia miales szkole.
LOL !!!!
Jeśli cokolwiek porównuję to obecną szkołę w której uczą sie moje dzieciaki,
a nie swoje szkoły, które słabo nawet pamiętam.
No i wtedy przywileje dla grup zawodowych były na porządku dziennym, teraz
to paranoja i tyle.
>>> Na prawde staralem sie policzyc uczciwie na podstawie posiadanych
>>> danych oraz obserwacji, ktore moge przeprowadzic na codzien w domu.
>>
>> Ja również.
>
> Jestes nauczycielem czy masz zone/corke/syna/brata etc.
Dzieciaki uczące się w szkole.
>>> Co to jest normalna praca?
>> 8h dziennie, 5 dni w tygodniu, tak stanowi kodeks pracy.
>>> Ja na przyklad pracuje moze 100-120h/mc.
>> Na całym etacie?
>
> To nie ma znaczenia.
Jasne.
Ustawowy wymiar etatu nie ma znaczenia do oceny czy coś jest całym etatem
czy nie.
Twoje widzimisie to lepsze kryterium?
>Interesuje nas tylko to ile za godzine swojej pracy ktos dostaje
>wynagrodzenia.
Bzdura, to nie ma dokładnie żadnego znaczenia dla oceny ile kto pracuje (a o
tym dyskutujemy jakbyś nie wiedział).
> >> Ja, Cavallino, uwazam, ze nauczyciel powinien otrzymywac netto, za
>>> godzine pracy kwote ......
>>
>> Uzależnioną od wyników pracy.
>
> Racja
>
>> Jeśli pracujesz w najlepszej szkole, a uczeni przez Ciebie uczniowie w
>> 100% zdają egzaminy z Twojego przedmiotu na najwyższą ocenę, to
>> powinieneś zarabiać kilka razy więcej od abnegata, który produkuje
>> samych niedouczonych przyszłych bezrobotnych, co to nie są w stanie zdać
>> żadnego egzaminu, a jeszcze chętniej wcale na lekcje nie przychodzi
>> (miałem kilku takich nauczycieli, zazwyczaj pozatrudnianych na jakichś
>> dyrektorskich posadach).
>
>> Pewnie warto by to jeszcze zmodyfikować o miejsce w którym się pracuje,
>> tak żeby nie byli poszkodowani dobrzy nauczyciele, ale funkcjonujący w
>> mniej zdolnych rejonach - warto oceniać faktyczne postępy uczniów
>> uwzględniając próg startowy.
>>
>> Płacenie każdego po równo wg tabelki, do tego chroniąc delikwenta przez
>> gospodarką rynkową - to jest pomysł rodem z głębokiego PRL.
>> Nikomu normalnemu z zewnątrz podobać się nie może.
>
> Tak, z powyzszym sie zgadzam. Tez jestem za wynagradzaniem na podstawie
> wynikow pracy etc.
No właśnie.
Najlepszym karta nauczyciela nie jest do niczego potrzebna.
Tego typu bariery chronią właśnie najgorszych, których nikt inaczej by nie
zatrudniał.
> Niestety musze rowniez dodac, ze w owej szkole sa zatrudnieni nauczyciele,
> ktorzy nadaja sie do wylotu bo:
>
> 1. maja w nosie prace
> 2. nie przygotowuja sie do zajec przez co zajecia sa nudne, a uczniowie
> wkurzeni
> 3. dzieci ich nie lubia
>
> Problem w tym, ze sa w zwiazkach zawodowych typu ZNP, Solidarnosc i
> zwiazki ciagle ich bronia. Nie bedzie zwiazkow, nie bedzie problemu.
Widzę, że chcesz iść jeszcze dalej niż ja.
Ja tylko chcę zabrać świętym krowom ZBĘDNE przywileje, a Ty również związki?
>
> I tak, karta nauczyciela jest do modyfikacji - zdecydowanie ale nie
> czepialbym sie wymiaru czasu pracy bo to jest specyficzna i ciezsza niz ci
> sie wydaje praca.
Cięższa niż praca górnika czy maszynisty?
Wybacz, ale pozostanę przy swoim zdaniu.
Natomiast na pewno nalezaloby zmienic zasady
> wynagradzania i obsadzania "etatow".
To przeciwko czemu w mojej wypowiedzi protestowałeś?
Bo się zgadzamy widzę co do większości.
-
89. Data: 2012-03-09 13:49:02
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2012-03-09 13:16, Jarek Pudelko pisze:
> W dniu 2012-03-09 12:46, Cavallino pisze:
>>
>> Użytkownik "Jarek Pudelko" <j...@b...ceti.pl>
>> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:jjcp85$28s2$...@a...ceti.pl...
>>> W dniu 2012-03-09 11:55, Cavallino pisze:
>>>
>>>> Hłe, hłe, demagogia na całego....
>>>
>>> A czemu demagogia?
>>
>> Bo w taki właśnie celu stosowałeś ten przykład.
>
> Czyli przedstawienie rzeczywistosci innej niz ta, ktora sobie wymysliles
> to demagogia? Prosze powiedz na jakiej podstawie opierasz swoje teorie?
> Bo ja na konkretnym przykladzie konkretnego nauczyciela.
Cavallinio nie musi podawać przykładów, on podaje fakty, które nie
podlegają dyskusji. Tzn. nie podaje tych faktów ale się na nich opiera.
Bowiem wszystko o czym pomyśli Cavallinio automatycznie staje się faktem.
Jeżeli tego nie rozumiesz zaraz da Ci PLONK'a.
>>> Co to jest normalna praca?
>> 8h dziennie, 5 dni w tygodniu, tak stanowi kodeks pracy.
>>> Ja na przyklad pracuje moze 100-120h/mc.
>> Na całym etacie?
>
> To nie ma znaczenia. Interesuje nas tylko to ile za godzine swojej pracy
> ktos dostaje wynagrodzenia. Jesli dostawalbym np. 500zl/h to bym
> pracowal np. 30h/mc i bys marudzil, ze nie pracuje a caly etat?
> W portfelu nie masz etatu. Masz pieniadze wypracowane godzinami swojej
> pracy.
No właśnie o tym się nie mówi. Żal im dupę ściska, że ktoś ma jakieś
ferie, ale jak w praktyce te "ferie" wyglądają to go już nie interesuje.
Nie interesuje go również jaki są rzeczywiste płace. Bo to by mu
przeszkadzało głosić swoje teorie.
>>> demagogie uprawiasz poslugujac sie wlasnie stwierdzeniami
>>> "poletatowa", "nie wymagajaca predyspozycji" etc...
>> Fakty tak bardzo Cię uwierają?
>
> Ale jakie fakty? Ja na przyklad nie nadawalbym sie na nauczyciela - wiem
> to bo oczekuje od kazdego, ze natychmiast zrozumie co do niego mowie bo
> przeciez to jest proste... Nie mam predyspozycji.
Nie bądź taki skromny piszesz już n-tego maila do Cavallinio, dzieci w
przeciwieństwie do niego mają chłonny umysł i są otwarte. Więc jeżeli
możesz z nim dyskutować to równie dobrze możesz być wychowawcą klasy
specjalnej.
>> 100-120 h/m-c to NIE JEST praca na pełen etat, niezależnie od tego jak
>> bardzo będziesz tupał, i upierał się, że jest inaczej.
>
> Ale my nie rozmawiamy o tym ile ten "etat" wynosi godzin tylko o tym
> jakie jest za niego wynagrodzenie. Czemu sie tak przyczepiasz do slowa
> "etat"? Gdyby to byl caly etat (160h) to wowczas wynagrodzenie mojej
> zony wynosiloby:
>
> 1900zl/mc * 12mc / 1440h (przy 9mc pracy) = 18,3zl netto - tyle bys
> zaakceptowal?
On nie, ale dla nauczyciela to i tak za dużo, przecież to tępaki, bo
niczego go nie nauczyli.
> >> Ja, Cavallino, uwazam, ze nauczyciel powinien otrzymywac netto, za
>>> godzine pracy kwote ......
>>
>> Uzależnioną od wyników pracy.
>
> Racja
Zwłaszcza, że nie zawsze na ten wynik ma wpływ. Dzisiejsze dzieciaki i
ich rodzice, a zwłaszcza rodzice to zupełnie inny świat.
> Jak widzisz to nie jest tak, ze ja sie calkowicie z toba nie zgadzam -
> probuje tylko wykazac, ze uogolniasz a ja podalem konkretny przyklad.
>
> Niestety musze rowniez dodac, ze w owej szkole sa zatrudnieni
> nauczyciele, ktorzy nadaja sie do wylotu bo:
>
> 1. maja w nosie prace
> 2. nie przygotowuja sie do zajec przez co zajecia sa nudne, a uczniowie
> wkurzeni
> 3. dzieci ich nie lubia
>
> Problem w tym, ze sa w zwiazkach zawodowych typu ZNP, Solidarnosc i
> zwiazki ciagle ich bronia. Nie bedzie zwiazkow, nie bedzie problemu.
Problem w tym, że dyrektor szkoły ma małe możliwości w doborze dobrej
kadry. Za kasę którą dysponuje ciężko jest znaleźć zaangażowanego
wykształconego i kompetentnego nauczyciela. A młodzi po studiach jak
tylko zdobywają pierwszy stopień od razu się zwijają bo nie mają za co żyć.
A.
-
90. Data: 2012-03-09 14:00:18
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2012-03-09 13:38, Krzysiek Kielczewski pisze:
>>> 100-120 h/m-c to NIE JEST praca na pełen etat, niezależnie od tego jak
>>> bardzo będziesz tupał, i upierał się, że jest inaczej.
>>
>> Ale my nie rozmawiamy o tym ile ten "etat" wynosi godzin tylko o tym
>> jakie jest za niego wynagrodzenie. Czemu sie tak przyczepiasz do slowa
>> "etat"? Gdyby to byl caly etat (160h) to wowczas wynagrodzenie mojej
>> zony wynosiloby:
>>
>> 1900zl/mc * 12mc / 1440h (przy 9mc pracy) = 18,3zl netto - tyle bys
>> zaakceptowal?
>
>
> Teraz Twoja małżonka zarabia 23zł/h. Jakby pracowała na pełny etat
> zarobiłaby 160x23=3680 netto, czyli 5600zł brutto, co przy średniej
> krajowej w okolicach 3800zł kiepską pensją nie jest.
To nie do końca tak działa, pensja jest praktycznie stała niezależnie
ile godzin robisz. Moja żona jak kiedyś pracowała w szkole, to bardzo
często zdarzało jej się wyrobić ponad etat. Czasem dyrektor dał 100
dodatku, co jest kpiną samą w sobie. Zarobienie w tej szkole 2000 na
rękę to był wyczyn zarezerwowany dla nauczycieli (bo nauczycielki
ustawowo dostają mniejszą pensję) z ok 20 letnim stażem.
A mowa o renomowanej szkole w centrum stolicy.
A.