-
61. Data: 2012-03-08 17:35:04
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: to <t...@i...pl>
begin Arek
> Państwo zapewniło Ci bezpłatną edukację zapewniającą zdobycie
> *podstawowej* wiedzy.
Problem w tym, że tam nie jest. Nie wystarczy, że uczeń nabędzie wiedzę i
udowodni, że ją posiada, musi jeszcze BYĆ. Musi BYĆ W SZKOLE przez 12
lat, niezależnie czy potrzebuje całego semestru, żeby przyswoić materiał,
czy wystarczy mu na to tydzień.
> Mogłeś skorzystać z prywatnej palcówki albo
> niezależnie dokształcać się w szerszym zakresie.
I skorzystałem, niestety państwo nie oddało mi niewykorzystanej kasy.
> Twoje marudzenie, że w publicznej niedofinansowanej szkole nie ma
> indywidualnego cyklu nauczania, nawet nie jest śmieszne.
Po pierwsze mówiłem głównie o szkołach prywatnych. Po drugie indywidualny
tok nauczania to nie musi być od razu indywidualny nauczyciel.
Wystarczyłby indywidualny tok zaliczania przedmiotu i niezmuszanie do
przesiadywania na zajęciach uczniów, którzy tego nie potrzebują.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
62. Data: 2012-03-08 17:46:32
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: to <t...@i...pl>
begin Arek
> Napisałeś, że nauczyciele w publicznej szkole zmarnowali Ci 12 lat
> życia. A teraz, że chodziłeś do dobrych prywatnych szkół.
> Zastanawiające.
Nic nie pisałem o publicznej szkole. Pisałem o nauczycielach w ogólności
(o mentalności większości nauczycieli).
> Tak przy okazji ile olimpiad matematycznych, historycznych,
> biologicznych itp. wygrałeś. Pokaż dyplomy to potem pogadamy o Twoich
> ponadprzeciętnych zdolnościach.
W żadnej w ogóle nie brałem udziału, bo mnie to nie ciekawiło. Jedną
nawet określiłem wulgarnie w następstwie czego moi rodzice musieli
odwiedzić szkołę i wysłuchać jakichś bzdetów.
Co do dyplomów to skończyłem bez problemu dwie uczelnie wyższe,
poświęcając na to jakiś tydzień w semestrze i często otrzymując stypendia
naukowe niejako przypadkiem, bo miałem to generalnie w dupie. Tyle, że w
szkolnictwie wyższym już tak się da, bo wystarczy UMIEĆ, nie trzeba UCZYĆ
SIĘ PRZEZ OKREŚLONY CZAS.
Tak w ogóle, to nie jesteś czasem nauczycielem? Bo tok myślenia masz
identyczny jak ta banda głąbów. Dla nich uczniowie dzielą się na tych,
którzy sobie mniej lub bardziej nie radzą i na tych, którzy W SZKOLE
robią więcej niż inni i dobrze się zachowują -- to ich pupilki, którym
pozwalają na więcej. Przeciętny nauczyciel nie ocenia wiedzy, on ocenia
"postępy", "aktywność" i inne gówna. Jak za komuny -- nie liczy się
zrealizowanie celu, tylko wykonywanie jakiejś pracy, obojętne w zasadzie
w jaki sposób.
W prymitywnych umyśle nauczyciela nie istnieje ktoś taki, jak uczeń,
który ma w dupie szkołę jako taką i chce po prostu zaliczyć materiał
wynikający z programu, a swoje uzdolnienia i zainteresowania rozwijać we
własnym zakresie, przy czym jest w stanie zaliczyć ten program w tydzień,
nie potrzebuje przesiadywać przez pół roku w klasie z resztą debili.
Takich uczniów zmusza się do tracenia czasu na zajęciach, które są im
zbędne, co zazwyczaj prowadzi do tego, że się nudzą i robią bydło, czego
jestem najlepszym przykładem.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
63. Data: 2012-03-08 18:01:54
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: Arek <a...@a...pl>
W dniu 2012-03-08 17:35, to pisze:
> begin Arek
>
>> Państwo zapewniło Ci bezpłatną edukację zapewniającą zdobycie
>> *podstawowej* wiedzy.
>
> Problem w tym, że tam nie jest. Nie wystarczy, że uczeń nabędzie wiedzę i
> udowodni, że ją posiada, musi jeszcze BYĆ. Musi BYĆ W SZKOLE przez 12
> lat, niezależnie czy potrzebuje całego semestru, żeby przyswoić materiał,
> czy wystarczy mu na to tydzień.
Już pisałem Adamowi, są takie kraje np. w Afryce, gdzi nie trzeba być.
Analfabetyzm powyżej 50% nikomu tam nie przeszkadza.
Zresztą czytając newsy u nas umiejętność czytania ze zrozumieniem wcale
nie jest wyższa, więc te 12 lat to wcale nie jest tak dużo.
>> Mogłeś skorzystać z prywatnej palcówki albo
>> niezależnie dokształcać się w szerszym zakresie.
>
> I skorzystałem, niestety państwo nie oddało mi niewykorzystanej kasy.
Szkoły prywatne również są finansowane z budżetu, może Twoja szkoła
odebrała sobie tę kasę. Nawet jeżeli nie, to już Twój problem, niestety.
>> Twoje marudzenie, że w publicznej niedofinansowanej szkole nie ma
>> indywidualnego cyklu nauczania, nawet nie jest śmieszne.
>
> Po pierwsze mówiłem głównie o szkołach prywatnych. Po drugie indywidualny
> tok nauczania to nie musi być od razu indywidualny nauczyciel.
> Wystarczyłby indywidualny tok zaliczania przedmiotu i niezmuszanie do
> przesiadywania na zajęciach uczniów, którzy tego nie potrzebują.
A co mnie obchodzą szkoły prywatne? Jest to normalny produkt jak
wybrałeś kiepską i jeszcze za to w cholerę płaciłeś to Twój problem.
Głupota kosztuje. Ja w szkole publicznej nie miałem takich problemów. W
tej samej klasie uczyli się nieuki i tacy co startowali w olimpiadach i
je na jakimś tam szczeblu wygrywali. Znaczy da się.
A.
-
64. Data: 2012-03-08 18:32:30
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: to <t...@i...pl>
begin Arek
> Już pisałem Adamowi, są takie kraje np. w Afryce, gdzi nie trzeba być.
> Analfabetyzm powyżej 50% nikomu tam nie przeszkadza.
Daruj sobie idiotyczną demagogię. Chodzi o to, żeby NAUCZYĆ, a nie, żeby
UCZYĆ. To czy ktoś się NAUCZYŁ sprawdza się za pomocą testów, a nie
sprawdzając listę obecności. Czy to naprawdę przerasta nauczyciela Arka?
> Zresztą czytając newsy u nas umiejętność czytania ze zrozumieniem wcale
> nie jest wyższa, więc te 12 lat to wcale nie jest tak dużo.
Dla niektórych być może, ale ogarniasz w ogóle to, o czym dyskutujemy?
> Szkoły prywatne również są finansowane z budżetu, może Twoja szkoła
> odebrała sobie tę kasę. Nawet jeżeli nie, to już Twój problem, niestety.
Niewątpliwie okradanie mnie przez państwo na każdym kroku i kierowanie
tych pieniędzy do żulerii jest poważnym problemem. Ten sam temat dotyczy
tzw. "służby zdrowia".
> A co mnie obchodzą szkoły prywatne? Jest to normalny produkt jak
> wybrałeś kiepską i jeszcze za to w cholerę płaciłeś to Twój problem.
> Głupota kosztuje.
Wybrałem dobrą, a nawet bardzo dobra, w państwowej uczniowie nie pasujący
do średniej mają jeszcze gorzej.
> Ja w szkole publicznej nie miałem takich problemów.
Może byłeś przeciętny, co by zresztą tłumaczyło to, ze prawdopodobnie
jesteś nauczycielem.
> W
> tej samej klasie uczyli się nieuki i tacy co startowali w olimpiadach i
> je na jakimś tam szczeblu wygrywali. Znaczy da się.
Sorry, ale wygranie jakiegoś tam szczebla durnej "olimpiady" to nie jest
żaden szczyt. Poza tym "da się" nie wyklucza tego, że jest to czas
zmarnowany. Ja też skończyłem podstawówkę i liceum z różnymi głąbami i co
z tego? Mogłem ten czas wykorzystać 10x lepiej, gdyby mnie nie zmuszano
to koegzystencji z idiotami. Nawet biorąc pod uwagę miernotę edukacji, w
której uczestniczyłem, bez problemu zdałbym maturę po 6 klasie
podstawówki. Niestety, takie możliwości nie istniały.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
65. Data: 2012-03-08 18:32:44
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: to <t...@i...pl>
begin Arek
> Ci co się godzą pracują zgodnie z wymaganiami.
Gówno prawda.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
66. Data: 2012-03-08 18:38:42
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: to <t...@i...pl>
begin Arek
> Ze swoich szkolnych czasów, to zwykle największa nienawiść do
> nauczycieli okazywały gamonie. Zawsze byli pokrzywdzeni. Nie wiedziałem,
> że może się to utrzymywać tak długo.
Często Ci "gamonie" osiągają potem większy sukces niż "prymusi", bo w
normalnym życiu (przynajmniej powyżej pewnego poziomu) nikt nie pokaże
palcem czego mają się nauczyć na pamięć i nikt nie rozdaje giftów za
"postępy" i "dobre chęci". Liczy się realizacja konkretnych celów i tyle.
Dokładnie odwrotnie niż w szkole.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
67. Data: 2012-03-09 00:04:17
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: DoQ <p...@g...com>
W dniu 08-03-2012 11:06, to pisze:
> realnie potrafi, będzie robił wszystko, tylko nie "nauczał", pomijając
> może garstkę tych z "powołaniem"). Po trzecie zarobki nauczycieli na
> poziomie 1000 zł to mit.
Dokładnie. Do tego wolne w wakacje, ferie, święta oraz luźne godziny
pracy - dopiero co się oburzali, że ktoś im każe w pracy siedzieć 8h/5d
w tygodniu. Takie biedaczyska zapracowane.
--
Pozdr. Grzymosław
-
68. Data: 2012-03-09 00:06:00
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: to <t...@i...pl>
begin DoQ
> Dokładnie. Do tego wolne w wakacje, ferie, święta oraz luźne godziny
> pracy - dopiero co się oburzali, że ktoś im każe w pracy siedzieć 8h/5d
> w tygodniu. Takie biedaczyska zapracowane.
Zaraz Ci pewnie jakiś napisze, że musi w domu klasówki sprawdzać. :D
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
69. Data: 2012-03-09 00:08:22
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: DoQ <p...@g...com>
W dniu 09-03-2012 00:06, to pisze:
>> Dokładnie. Do tego wolne w wakacje, ferie, święta oraz luźne godziny
>> pracy - dopiero co się oburzali, że ktoś im każe w pracy siedzieć 8h/5d
>> w tygodniu. Takie biedaczyska zapracowane.
> Zaraz Ci pewnie jakiś napisze, że musi w domu klasówki sprawdzać. :D
To niech posiedzi do 16 i sprawdzi w szkole - będzie miał wolne
popołudnie :))
--
Pozdr. Grzymosław
-
70. Data: 2012-03-09 00:14:07
Temat: Re: Ile warte jest życie
Od: to <t...@i...pl>
begin DoQ
> To niech posiedzi do 16 i sprawdzi w szkole - będzie miał wolne
> popołudnie :))
Z tego co pamiętam, to po połowie tych durni trzeba było samemu
sprawdzać, bo mi złośliwie zaniżali punktację. :>
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway