eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaDlaczego energia elektryczna jest droga i cały czas drożejeRe: Dlaczego energia elektryczna jest droga i cały czas drożeje
  • Data: 2024-05-09 18:05:25
    Temat: Re: Dlaczego energia elektryczna jest droga i cały czas drożeje
    Od: io <i...@o...pl.invalid> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 09.05.2024 o 01:22, Arnold Ziffel pisze:
    > In pl.misc.elektronika io <i...@o...pl.invalid> wrote:
    >
    >>> Oczywiście. Nie mierzyłem dokładnie. Może 2 minuty, może 4. Jak chcesz, to
    >>> specjalnie dla ciebie przy następnym tankowaniu zmierzę.
    >>
    >> Dla siebie sprawdź.
    >
    > No to zmierzyłem, odpowiedź jest w innej odnodze wątku. Bardzo bliska moim
    > przewidywaniom.

    Którym?! Twierdziłeś, że '3 bez problemu' a wyszło, że 'bez problemu to
    połowa baku'.

    >
    >>>>> Czyli twój elektryk nie ma nawet ogrzewania? Nie przeszkadza ci to?
    >>>>
    >>>> Nie.
    >>>
    >>> No to dobrze. Mi by jednak przeszkadzało.
    >>
    >> Skąd możesz wiedzieć?
    >
    > Bo zimą włączam ogrzewanie w samochodzie. Jakbym nie potrzebował, to bym
    > nie włączał.

    A ludzie palą papierosy by?

    > Do tego jak jest nienagrzany, to jest mi zimno.

    No ale ... mój samochód jest do jazd lokalnych. Nagrzewanie samochodu
    trwa. Jak nie zrobię tego przed jazdą to mogę nie załączać bo i tak nie
    zdąży się zagrzać nim dojadę do celu.
    >
    > Jasne, mogę się ciepło ubrać. Jechać w kurtce. Ale nie po to mam samochód,
    > żeby jeździć nim w kurtce. Motocyklem mogę sobie zimą jeździć w kurtce (a
    > nie jeżdżę -- bo zimno).

    No to właśnie nie będę zdejmował kurtki by przejechać się do sklepu :-)

    >
    > Podobnie z klimą. Jakbym nie potrzebował, to bym nie włączał. Jakbym nie
    > potrzebował, to nie doktoryzowałbym się z tematu, żeby założyć klimę w
    > poprzednim samochodzie (samemu). Bo nie miał, a była mi bardzo potrzebna,
    > żeby nie zdechnąć w upale.

    A wystarczy okno otworzyć albo dach :-)

    >
    >>> No, ja mam zimą i latem podobny. Nie wiem czy co do kilometra. Pewnie nie.
    >>> Ale ten sam rząd wielkości. 50 a 70 to jednak spora procentowa różnica.
    >>
    >> No tak, z 10x mniejszego zużycia energii w stosunku do spalinówki robi
    >> się 7. Jak rzyć?
    >
    > Nie chodzi o energię, chodzi o upierdliwość tankowania / ładowania. Jak
    > robisz po mieście 40 km dziennie i na noc podłączasz jeździdełko do
    > ładowania, to pewnie, że ma to sens. Ja nie. I nie chcę się zastanawiać,
    > czy mogę jeszcze zrobić te 20 km więcej, czy muszę już wracać do domu (ani
    > czy do tego domu w ogóle dojadę).

    Chodziło o to, czy jest różnica między zimą a latem. No i jest, ale jak
    dla mnie umiarkowana. A ciągle trzeba mieć na względzie 1/10 pojemności
    baterii!

    >
    >>> Jeśli istnieje BEV, który ma zasięg rzędu 500 km zimą, podczas jazdy z
    >>> ogrzewaniem, i trzyma ten zasięg przez np. 15 lat eksploatacji, to dobrze.
    >>> Znaczy, że problem zasięgu odpada.
    >>
    >> Chińczyk?
    >
    > Może być i pekińczyk. Istnieje?

    No pewnie.

    >
    >>> Pozostałe zostają.
    >>
    >> Że chiński?
    >
    > Czemu chiński?

    Bo Chiny są liderem i mają takiego. Inni niekoniecznie.

    >
    >>> No widzisz -- a to jest w pełni sprawny samochód.
    >>
    >> No nie, smrodzi :-)
    >
    > Ale jeździ. I hamuje. I skręca. I grzeje, i chłodzi nawet. I ogólnie robi
    > to, czego od niego oczekuję.

    Oczekujesz smrodzenia?

    >
    >>> No tak. 4 lata temu. I jeździ. I pewnie jeszcze trochę pojeździ.
    >>
    >> Tak jak TWizy z tą nową baterią.
    >
    > Pewnie tak. Ale Twizy jest nowy, tak?

    Nie. "Twizy z nową baterią". Mowa o tym, że kiedyś kupiłem Twizy z nową
    baterią za takie same pieniądze jakie Ty na wydałeś na swojego smroda.
    "4 lata temu". No właśnie, 4 lata temu mniej więcej. "I jeździ. I pewnie
    trochę pojeździ". No i jeździ i jeszcze trochę pojeździ. Po prostu
    dokładnie to co pisałeś o swoim to można napisać o moim.

    >
    >>> Do jazd lokalnych mam rower, a nawet dwa (jeden do bardziej lokalnych,
    >>> drugi do mniej lokalnych).
    >>
    >> Potrafisz nim przejechać po piasku? Po lodzie? W śniegu? W deszczu?
    >
    > To nie jest kwestia umiejętności tylko wygody. Dać się da. Ostatecznie da
    > się zsiąść i prowadzić. Tylko kwestia komfortu i wygody.

    No jest kwestia do czego to jest. Jakbym chciał mieć do tego do czego
    się nadaje rower to bym nabył rower a jak chcę mieć do tego do czego
    nadaje się Twizy to nabyłem Twizy.

    >
    > Natomiast rowerem jeżdżę po okolicy cały rok. Zwyczajnie nie chce mi się
    > iść na parking 700 metrów, żeby odpalić samochód, odśnieżyć go, zagrzać, i
    > jechać 2 km na kebaba. Przejadę się. Zimą też, byle się ciepło ubrać.

    No właśnie, a ja Twizy. Z tym, że nie muszę wysiadać by pchać go w
    deszczu czy tam inne mankamenty roweru.

    >
    > Jak miałem hulajnogę elektryczną, to jeździłem hulajnogą elektryczną. Ale
    > już nie mam. Części mam, muszę w końcu wystawić. No i wspomniana hulajnoga
    > elektryczna zimą, przy mojej masie, nawet tych 700 metrów do parkingu nie
    > chciała dojechać. Nie ze względu na pojemność baterii tylko na ich
    > rozbilansowanie i wyłączanie przez PCM (co działo się tylko zimą,
    > widocznie latem jeszcze baterie dawały radę). Takie chińskie gówno. Ale
    > tania była.

    Mam elektryczny skuter i 700 umie, więc ...

    >
    >>> A co liczę -- trwałość. Mój stary samochód ma najechane 300 kkm i jest
    >>> sprawny. Elektryk z 300 kkm, bez wymiany baterii, będzie sprawny?
    >>
    >> Jeśli na 10x mniejszej baterii przejedzie 30 kkm to na normalnej
    >> powinien 300 kkm
    >
    > No to dobrze.
    >
    >>> Przecież już jest. Paliwo jest drogie.
    >>
    >> Ile zdrożało w stosunku do inflacji?
    >
    > Nie wiem, nie liczę.

    Ale uważasz, że zdrożało o tyle? Bo tylko wtedy można mówić, że jest
    drogie w relacji do innych cen.

    >
    >>> No to naładuję w te trzy minuty do pełna czy nie?
    >>
    >> Potrzebujemy tego?
    >
    > No i tu jest pies pogrzebany. Ty może nie, więc dla ciebie to nie jest
    > wada. Ja tak.

    A nie wykazałeś tego. Wrzuciłeś wszystkie swoje obawy, które jak dotąd
    udawało się rozwiać nawet jeśli istotnie, twoja sytuacja jest inna. A
    dyskusja nie jest tylko o tym, że 'jesteś w ciężkiej sytuacji i musisz
    mieć specjalny samochód' tylko raczej o tym, że 'elektryki są specjalne'.

    >
    >>> Nawet niech będzie łatwiej. W pięć minut. Od podpięcia ładowarki do
    >>> naładowania do pełna. Nie liczymy szukania ładowarki, nie liczymy
    >>> płacenia. Sam proces ładowania, tak jak sam proces tankowania od włożenia
    >>> pistoletu do odbicia. Naładuję?
    >>
    >> No ale ja wcale nie chcę szybko ładować.
    >
    > Ja też nie. Np. telefonu. Albo samochodu, gdyby stał sobie pod domem i
    > ładował się powoli, byle do rana. Ale w trasie tak. Wystarczająco dużo
    > czasu zjadają mi inne zajęcia i obowiązki, żeby jeszcze marnować go na
    > przymusowe postoje.
    >

    No ale ... twoje obowiązki raczej nie wymagają większego zasięgu niż
    dają typowe duże elektryki. Jak wyżej.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: