eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingDennis Ritchie nie żyje
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 82

  • 71. Data: 2011-10-15 15:32:47
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie ?yje
    Od: Piotr M Kuć <k...@n...invalid>

    W artykule <4e987d73$0$5815$65785112@news.neostrada.pl> R. P. napisal(a):

    > W dniu 2011-10-14 19:16, ill-man pisze:
    >>> policje
    >>
    >> jestem cholernie niezadowolony ze klepie tyle
    >> staroci co nie jest dal amnie zadna frajdą ani
    >> osiagnieciem, a wrecz odwrotnie,
    > [..]
    >
    > FIR... brałeś coś dzisiaj? ;)

    Dzień bez psychotropa jest dniem straconym!


    --
    Pozdrawiam, Piotr.Kuc-(szympans)-kuciak.net
    Piotr Kuć


  • 72. Data: 2011-10-15 17:58:55
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie ?yje
    Od: Tomek Kańka <t...@t...eu.org>

    A.L <l...@a...com> napisał(a)
    > On Sat, 15 Oct 2011 07:08:26 +0200, n...@m...invalid wrote:
    >
    >
    > Jest powiezienie: "dostales, ile zaplaciles". "Darmowa encyklopedia"
    > to jedno wielkie gowno. Wikipedie mam na mysli.
    >

    Jakieś przykłady? Ale takie, że wskażesz hsało w Wiki, które jest
    gównem i pokażesz inną powszechną encyklopedię, gdzie to hasło nie jest
    gównem.

    > Ale cciekawe jak to bedzie na przyklad w przypadku nowych lekow?
    > Opracowanie nowego leku kosztuje okolo 500 milionow dolcow. Sa
    > chronione IP. A jak nie beda chronione, to kto wylozy 500 milionow
    > zeby uszczesliwic swiat?
    >

    Może się okaże, że da się to zrobić nie za 500 ale za 50, i biznes się
    zwóci, bo tyle można zarobić zanim konkurencja zrobic reverse
    engineering?

    > Hollywood tez bedzie robilo filmy po 50 milionow od sztuki zeby je
    > rozdawac na rogu ulicy
    >

    Hurra, nareszcie (przestanie). Stacje telewizyjne robią seriale za 2-3
    mld dolarów. IMHO znacznie ciekawsze niż hollywoodzkie filmy.


    Nie jestem przeciwnikiem praw autorskich, choć system patentowy staje
    się coraz bardziej karykaturalny, ale powyższe przykłady wydają mi się
    nie trafione.

    --
    Tomek


  • 73. Data: 2011-10-15 18:25:35
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie ?yje
    Od: " " <f...@g...pl>

    Tomek Kańka <t...@t...eu.org> napisał(a):

    > A.L <l...@a...com> napisał(a)
    > > On Sat, 15 Oct 2011 07:08:26 +0200, n...@m...invalid wrote:
    > >
    > >
    > > Jest powiezienie: "dostales, ile zaplaciles". "Darmowa encyklopedia"
    > > to jedno wielkie gowno. Wikipedie mam na mysli.
    > >
    >
    > Jakieś przykłady? Ale takie, że wskażesz hsało w Wiki, które jest
    > gównem i pokażesz inną powszechną encyklopedię, gdzie to hasło nie jest
    > gĂłwnem.
    >
    wiki to genialna rzecz, jesli A.L. nazywa tak dosyc zarabiste rzeczy
    jak iphone czy wiki g..nem to ciekawe czy co jest dla niego zarabista
    rzecza, bo tak to szczerze mowiac mozna przypuszczac ze cos z nim troche
    kiepsko :/ {wiem tylko ze A.L. lubi Carneggie Mellon czy jak to sie
    nazywe i ew niektore stare technologie}


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 74. Data: 2011-10-15 19:32:39
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie ?yje
    Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>

    On 2011-10-15 03:49, bartekltg wrote:
    > W dniu 2011-10-15 03:16, Andrzej Jarzabek pisze:
    >> On 15/10/2011 00:23, bartekltg wrote:
    >> [zasada nieoznaczoności]
    >>> Pomieszałeś działa literackie (czy filozoficzne)
    >>> z twierdzeniem matematycznym (wiele twierdzeń
    >>
    >> No, zasada nieoznaczoności to nie jest twierdzenie matematyczne, tylko
    >> prawo fizyki.
    >
    > No właśnie nie. Zasadami fizycznymi, założeniami modelu
    > o nazwie mechanika kwantowa są rzeczy typu 'stan układu
    > jednej cząstki opisywany jest promieniem (wektorem z dokładnością
    > do normalizacji) z przestrzeni Hilberta' czy 'wielkości fizyczne
    > ktore można mierzyć opisywanme są operatorem hermitowskim, stany
    > odpowiadają jego wektorom włąsnym a mierozna wielkość- wartosći
    > własnej,...'.
    > Nazywamy zasadę N. prawem fizycznym, ale nie wnosi ona żadnej
    > nowej jakości do teorii. Jest matematycznym wnioskiem (twierdzeniem)
    > z postulatów mechaniki kwantowej. Byż może historycznie było inaczej,
    > ale to nic nie zmienia. Gdyby nie heinsenberg też by się pojwaiła
    > w prawie że identycznej formie, bo i mechanika kwantowa bez
    > Heinsenberga wyglądała by niemal identycznie.
    >

    No i mnie o to wlasnie chodzilo, gdy pisalem o "przedmiocie" i "opisie"
    - mechanika kwantowa jest tylko jednym z mozliwych opisow tego czegos,
    co badamy - fakt, ze na dzis wydaje sie opisem bardzo eleganckim i
    uzytecznym.
    Wcale nie jest powiedziane, ze gdyby nie Heisenberg czy Planck tylko
    Xsinski i Ygrekowski to ten opis bylby taki sam. Moglby byc zupelnie
    inny i rownie lub bardziej uzyteczny i elegancki.
    Fakt, ze sprawa jest bardziej skomplikowana, bo Heisenberg i Planck nie
    dzialali w prozni, lecz opierali sie na pracach wielu innych (mniej lub
    bardziej wybitnych) jednostek. Ale wysnuwanie na tej podstawie wniosku,
    ze stworzone przez nich dziela powstalyby tak czy inaczej bez nich (tych
    jednostek) i, co wiecej, bylyby identyczne, jest IMHO zbyt daleko idaca
    ekstrapolacja.

    >
    > > Raczej bzdurą byłoby twierdzić, że te prawa są odkrywane
    > > tylko dzięki osobistemu i niepowtarzalnemu geniuszowi swoich
    > > odkrywców.
    >
    > Ale to gdzie sie nie zgadzamy?
    > Przecież mówie to samo, i w odniesieniu do fizyki, i do sporej
    > cześći matematyki matematyki, a także techniki. Pewne rzeczy
    > w pewnej chwili dojrzewają i pojawiają sie.
    >

    Tylko jakos tak sie dzieje, ze te rzeczy pojawiaja sie za sprawa
    konkretnych ludzi. Ja twierdze, ze _nie_ jest obojetne, kto jest tych
    rzeczy tworca: inny tworca - inna "rzecz".

    Dlatego tez za jezyk C i Unixa dziekujemy wlasnie Ritchiemu, bo bez
    niego ich tez by nie bylo.

    --
    Michal


  • 75. Data: 2011-10-15 19:37:41
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie żyje
    Od: Michal Kleczek <k...@p...onet.pl>

    On 2011-10-15 14:39, A.L. wrote:
    >
    > Jest powiezienie: "dostales, ile zaplaciles". "Darmowa encyklopedia"
    > to jedno wielkie gowno. Wikipedie mam na mysli.
    >

    Z Wikipedia bym uwazal, bo w dobie kultury obrazkowej prawda jest
    _definiowana_ przez wpisy w Wikipedii... Cala reszta sie myli :)

    --
    Michal


  • 76. Data: 2011-10-16 12:53:18
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie żyje
    Od: n...@m...invalid

    W dniu 15.10.2011 r. 14:39, A.L. pisze:
    >> Darmowa encyklopedia, która objętościowo
    >> przenosi kilka(-naście?) tradycyjnych razem wziętych. Nie jest
    >> bezbłędna, ani nie trzyma proporcji. Ale jest coraz bardziej kompletna,
    >> a efekt jest, jak dotąd, zasadniczo wyłącznie kumulujący.
    >> Właściwie to tylko skala czasu lub logistyki. Ostatecznie, każda książka
    >> może trafić do biblioteki. Moja jest tak uprzejma, że ściąga nowości.
    >> Nimb sławy, to zresztą dla artysty wartość dodana której money cannot buy.
    >>
    >
    > Jest powiezienie: "dostales, ile zaplaciles". "Darmowa encyklopedia"
    Wy tam w USA nie wierzycie w "darmowe lunche", to co tu mówić o
    encyklopedii. ;-) (por.: [1])

    > to jedno wielkie gowno. Wikipedie mam na mysli.
    Encyklopedia, z natury rzeczy, jest wydawnictwem naukowym odtwórczym.
    Prawdopodobnie kontrowersja leży wyłącznie w punkcie ciężkości, kiedy
    publikacja jest jeszcze do przełknięcia, a kiedy staje się
    nieakceptowalna (zakładając, że liczą się argumenty racjonalne). Otóż
    jeśli dostatecznie wysoko postawić poprzeczkę, to przekreślić można
    zapewne większość artykułów na Wiki (które nawet nie trzymają własnych
    zasad Wikipedii). Ale tych 5% (z sumy miliona) artykułów medalowych,
    które spełniają kryteria, może doskonale konkurować z encyklopediami
    komercyjnymi[2,3]. Człowiek (badacz) pragmatyczny użyje obu źródeł.

    > Ale cciekawe jak to bedzie na przyklad w przypadku nowych lekow?
    > Opracowanie nowego leku kosztuje okolo 500 milionow dolcow. Sa
    > chronione IP. A jak nie beda chronione, to kto wylozy 500 milionow
    > zeby uszczesliwic swiat?
    Uszczęśliwić? Przy okazji chyba. Profity mówią. Skutek jest rzecz jasna
    ten sam -- ale późniejsze koszta tego modelu działania firm
    farmaceutycznych są dość wysokie, e.g. wysoka śmiertelność w Trzecim
    Świecie chorób dawno wytrzebionych w świecie zachodnim. Jednak
    przełomowe leki wynajdywane są też w laboratoriach lub klinikach
    uniwersyteckich, choć być może w dłuższym czasie. Zarazem, leki to zbyt
    często nie kwestia wygody, tylko zdrowia i przeżycia istnień ludzkich --
    z etycznego punktu widzenia nie może być zgody na reglamentowanie ich
    dostępności. BTW, aktualnie państwem o wysokiej liczbie publikacji jest
    Iran. Fascynaci maoizmu wspominają, że i Korea Północna, i Kuba ma coś w
    dorobku.

    > Hollywood tez bedzie robilo filmy po 50 milionow od sztuki zeby je
    > rozdawac na rogu ulicy
    To jest do dyskusji... Może ludzie pojmą, że nieetyczne jest nagradzać
    twórców dzieł tylko oklaskami albo dobrą oceną na portalu filmowym,
    zachowując konkurencyjny dogmat gospodarczy. Zmiana paradygmatu na
    krótką chwilę uczyni etos mas plastycznym.

    > No o Intel bedzie robil nowe mikroprocesory po miliard diolarow od
    > sztuki zeby zobie kazdy sciagnal.
    A Pan wie, że Intel Corp. najwyraźniej już teraz ponosi dotkliwe straty,
    że wciąż posuwa się do chwytów monopolistycznych?
    <http://www.agner.org/optimize/blog/read.php?i=49#49
    >

    > Popukac sie w glowki, zwolennicy "wolnosci" Lepiej zajmijcie sie
    > wspolnymi zonami
    Często, często na takiej kontrze kończy się dyskusja i jakakolwiek
    płaszczyzna porozumienia. Będziemy raczej robić swoje: piracić muzę,
    programy, filmy, ebooki, Międzynarodowe Standardy, materiały NDA, a
    ostatnio też: depesze dyplomatów -- i bardzo dobrze sypiać.

    [1] -- <http://pl.wikipedia.org/wiki/Jedzenie_Zamiast_Bomb>
    [2] -- <http://www.nature.com/nature/journal/v438/n7070/ful
    l/438900a.html>
    [3] -- <http://www.nature.com/nature/britannica/index.html>


  • 77. Data: 2011-10-16 13:53:59
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie żyje
    Od: RemeK <g...@d...null>

    Dnia Sun, 16 Oct 2011 14:53:18 +0200, n...@m...invalid napisał(a):

    >> Popukac sie w glowki, zwolennicy "wolnosci" Lepiej zajmijcie sie
    >> wspolnymi zonami
    > Często, często na takiej kontrze kończy się dyskusja i jakakolwiek
    > płaszczyzna porozumienia. Będziemy raczej robić swoje: piracić muzę,
    > programy, filmy, ebooki, Międzynarodowe Standardy, materiały NDA, a
    > ostatnio też: depesze dyplomatów -- i bardzo dobrze sypiać.

    ...z wlasnymi zonami. ;-)

    --
    pozdro
    RemeK


  • 78. Data: 2011-10-16 22:27:22
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie żyje
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 14/10/2011 16:09, n...@m...invalid wrote:
    > W dniu 14.10.2011 r. 16:21, Andrzej Jarzabek pisze:
    >> On Oct 14, 2:06 pm, " "<f...@g...pl> wrote:
    >>> To że dane można kopiować za darmo w dowolnej ilosci egzemplarzy
    >>> wynika z natury rzeczy i to mz ta natura rzeczy o wszystkim decyduje.
    >>
    >> Z natury rzeczy wynika też, że na ogół mężczyzna jest w stanie
    >> obezwładnić i zgwałcić kobietę, albo że ktoś z karabinem może zabić
    >> kogoś bez karabinu, jeśli ma taką ochotę, ale czy naprawdę z tego
    >> chcesz wyciągać wniosek, że powinno być to legalne?
    > Nietrafna analogia.

    Bo?

    > Niemniej: to jest nieetyczne w AFAIK każdej kulturze świata.

    Bo każda kultura świata stoi w jakimś stopniu w opozycji do natury.
    Dlatego też argument "nie powinno być nielegalne, bo wynika z natury
    rzeczy" jest głupi.

    > Akurat my
    > wymyśliliśmy więzienia, policję i ochroniarzy dla przeciwdziałania tym
    > zjawiskom. Więcej niż paru ludzi zauważy, że to walka ze skutkami a nie
    > przyczynami (tak sobie behawioralistycznie filozofując: przewagą
    > instynktu samozachowawczego lub dominacji nad instynktem stadnym,
    > podbudowana aprecjacją konkurencyjnego dogmatu egzystencji).

    No ale skoro przyczyną jest Natura Lucka, to póki jednak nie wiemy jak
    rozwiązać ten problem, chyba lepiej walczyć ze skutkami niż nic nie robić?

    >> No więc właśnie analogii nie ma, bo jakby każdemu było wolno kopiować,
    >> ale nikt nie tworzył, to nie byłoby czego kopiować. Nie widzisz może
    >> problemu, bo te dzieła, które są, już są i nie znikną przez zniesienie
    >> zakazu kopiowania, ale jednak one w przeważającej mierze istnieją
    >> tylko dlatego, że ktoś uważał, że na nich zarobi w kontekście tego, że
    >> kopiować bez zezwolenia właściciela praw nie wolno i właściel praw
    >> może żadać pieniędzy za takie zezwolenie.
    > To nawet słuszny argument.

    Rozszerzając, kolesi, co by chcieli znieść IP żeby sobie pokopiować
    można spytać tak: a co jeśli zostawimy ochronę wszystkiego, co teraz
    istnieje, ale zlikwidujemy ochronęę dla wszystkiego, co powstanie w
    przyszłości? Czyli będą sobie mogli za darmo skopiować wszystkie gry,
    muzykę, filmy, autocady itd., które powstaną w przyszłości (i których
    egzemplarz uda im się zdobyć) good luck with that.

    >> Niektórzy by się dorobili na koncertach, ale wtedy z kolei mieliby
    >> słabą motywację, żeby wypuszczać profesjonalnie zrobione nagrania.. Ja
    >> na ten przykład na koncerty nie chodze i raczej byłbym w takim
    >> układzie stratny.
    > Aż by ktoś (może Ty?) wymyślił program lub maszynę do automagicznego
    > rejestrowania koncertów w profesjonalnej jakości i utrwalania ich.

    Może, ale wyobrażam sobie, że wynalezienie czegoś takiego wymaga sporego
    nakładu pracy i czasu. W jaki sposób miałoby się to zwrócić?

    >> Wtedy mało kto by kupował drukowane egzemplarze, ludzie by drukowali w
    >> domu albo czytali na e-readerach.
    > No to już pech: po Gutenbergu też wielu skrybów straciło zajęcie i
    > zostały im inne, świątobliwsze zajęcia. Ale książki przestały kosztować
    > tyle, co trzy wsie i tzw. masy wkroczyły na drogę ku oświeceniu.
    > Dobrostan wielu ludzi waży więcej niż dobrostan elit, cokolwiek by o tym
    > nie napisano.

    Analogia o tyle nietrafna, że wynalazek Gutenberga nie odebrał
    możliwości zarabiania _twórcom tekstów_. Twórcy mogli nadal zarabiać,
    ba, mogli nawet dzięki niemu zarabiać więcej i łatwiej niż dotychczas,
    więc nowe teksty powstawały i masy miały co czytać.

    Jak zabraknie autorów tekstów, to co z tego, że ludzie będą mieli
    e-readery albo drukarki, jak nikt (z dokładnością do paru grafomanów)
    nie będzie chciał nic pisać? Znajdź mi nowego Gutenberga, który wymyśli
    program do automatycznego tworzenia (strawnych) tekstów literackich, to
    pogadamy.


  • 79. Data: 2011-10-16 22:33:18
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie żyje
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 15/10/2011 06:08, n...@m...invalid wrote:
    >
    > Właściwie to tylko skala czasu lub logistyki. Ostatecznie, każda książka
    > może trafić do biblioteki. Moja jest tak uprzejma, że ściąga nowości.
    > Nimb sławy, to zresztą dla artysty wartość dodana której money cannot buy.

    No ale ona jest dodana, do wartości możliwości zapłacenia za mieszkanie,
    za prąd itp. pierdoły. Jak artysta będzie musiał wybierać między dachem
    nad głową albo nimbem sławy, to niekoniecznie wybierze właśnie nimb.

    > To akurat wątpliwości nie ulega, ale postulat Wolnej Kultury tego nie
    > implikuje, to nie totalitarny komunizm ;-)
    > Oczywiście, wyrównanie dostępu do wiedzy spowoduje, że już nie
    > wykształcenie będzie determinantem elity -- będzie musiała poszukać
    > sobie innej niszy.

    Przecież wykształcenie elity nie polega na nabyciu jakiejś szczególnej
    wiedzy, tylko na tym, że ich kolegami ze szkół i uczelni są inni
    członkowie elity.


  • 80. Data: 2011-10-17 06:59:16
    Temat: Re: Dennis Ritchie nie żyje
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>

    W dniu 2011-10-15 07:08, n...@m...invalid pisze:
    >> wtedy będzie pisał książki? Wiem, znajdą się zapaleńcy; żaden nie będzie
    >> na miarę Hemingwaya.
    > Trudno polemizować -- za mało danych.
    > Pewne oznaki niemniej są. Darmowa encyklopedia, która objętościowo
    > przenosi kilka(-naście?) tradycyjnych razem wziętych. Nie jest
    > bezbłędna, ani nie trzyma proporcji.

    Szczególnie, jesli przejrzysz Polską wersję.... Polecam szczególnie
    przeglądać czemu cos "wyleciało", albo zostało zmienione przez
    jaśnieoświeconych wikipedystów.... A już padłem przy jednym hasle, które
    kiedyś zniknęło (notabene w wersji angielskiej i kilku innych istniało).
    Nasi wikipedyści argumentując, że nie słyszeli o tym, albo że się nie
    znają głosowali za usunięciem hasła.


    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: