eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingDalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki › Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
  • Data: 2011-06-13 14:11:07
    Temat: Re: Dalsze podwyzszanie poziomu edukacji w dziedzinie informatyki
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Jun 13, 1:34 pm, Paweł Kierski <n...@p...net> wrote:
    > W dniu 2011-06-13 13:47, Andrzej Jarzabek pisze:
    >
    > > W końcu pozycja usługodawców ma znaczenie incydentalne: celem edukacji
    > > i służby zdrowia nie jest dostarczenie pracy nauczycielom i lekarzom,
    > > tylko kształcenie i leczenie mieszkańców danego kraju.
    >
    > Pytanie - czemu to służy w dalszej kolejności. Czy temu, żeby wszyscy
    > mieli wykształcenie (a właściwie - sporą szansę, ale szansę tylko)
    > określone przez wytyczne ministerstwa? Czy może takie wykształcenie,
    > dzięki któremu przyczynią się do rozwoju kraju - w przybliżeniu: będą
    > w stanie wytworzyć najwartościowsze dobra i przy okazji dużo zarobić?
    >
    > W skrócie - przechył na stronę tylko rynkową prowadzi do "produkcji"
    > najlepiej dopasowanej do rynku siły roboczej, przechył w stronę

    Nie prowadzi, bo dopasowanie do rynku następuje za 20 lat. A to, jak
    przez ten czas rynek sie ukształtuje, zależy w dużej mierze od tego,
    jaka będzie w kraju edukacja. Czy np. kraj będzie kesporterem buraków
    cukrowych i tenisówek, czy własności intelektualnej i kultury.

    Rynek mierzy wartość dóbr wyrażoną tym, co kto za te dobra jest w
    stanie zapłacić. A dobra niematerialne mają też np. istotną wartość
    wyrażoną tym, czy przy podejmowaniu jakichś ważnych międzynarodowych
    decyzji ktoś powie "Polacy? Co kogo obchodzą Polacy?".

    > "socjalistyczną" - wyedukowanie wszystkich w dziedzinach zupełnie
    > nieprzydatnych w przyszłości.
    >
    > Pewnie prawda i chęci społeczeństwa są gdzieś po środku. Wg mnie w tej
    > chwili przechylenie jest na stronę "socjalistyczną".

    No jasne, bo ministerstwo edukacji to wymysł socjalistyczny. A może
    jednak rozważysz też taki aspekt sprawy, że w społeczeństwie są też
    chęci, żeby temat "jak kształcić, żeby przyczynic się do rozwoju
    kraju" rozstrzygnąć przy pomocy jakichś, bo ja wiem, badań? Na
    przykład żeby prowadzić badania naukowe w dziedzinie pedagogiki,
    wymieniać się wynikami badań z innymi krajami zainteresowanymi tym
    tematem, i żeby mając wyniki takich badań utworzyć ciała doradcze
    złożone z pedagogików i praktyków nauczania, i żeby oni przetworzyli
    wyniki badań na rekomendacje? I że z takiej chęci właśnie biorą się
    tworzone na podstawie tych rekomendacji programy nauczania?

    > > Jeśli tego celu
    > > nie spełniają (w szczególności: usługi nie są dostępne dla znacznej
    > > części ludności), to pozycja nauczycieli i lekarzy nie ma znaczenia.
    >
    > Jeśli pozycja lekarzy i nauczycieli będzie kiepska, to po prostu wyjadą
    > tam, gdzie się im więcej płaci. A młodzi (którzy mieliby do tych
    > zawodów predyspozycje) nie wybiorą ścieżki kariery wiodącej do
    > niskopłatnych i nieatrakcyjnych zawodów.

    Owszem, zgadza się. Ale jeśli dostęp do usług nie będzie powszechny,
    to jest to głównie problem tych, którzy mają dostęp do usług. Dlatego
    ważne jest jedno i drugie, o czym piszę od początku: trzeba mieć
    szkolnictwo powszechne, i trzeba w ramach tego płacić nauczycielom
    tyle, żeby zawód był atrakcyjny w stosunku do czasu i wysiłku
    potrzebnego do zdobycia odpowiedniego wykształcenia i stażu. Czyli
    znacznie więcej, niż płacić się teraz. I z podatków.

    > > Jedni chcą, inni nie chcą. Co z dziećmi tych, co nie chcą inwestować w
    > > ogóle?
    >
    > Zgadzam się, że szansę trzeba dać wszystkim. Tylko czy uczenie o rozwoju
    > pantofelka jest taką szansą?

    Czemu nie? Nauki biologiczne mają kolosalne znaczenie, a jak nie
    będziesz uczył biologii, to nie będziesz miał biologów.
    Co do tego, czy programy szkolne są układane dobrze, czy niedobrze, to
    nie będę dyskutował. Powiem tylko tyle, że jeśli ustalimy, że powinny
    być lepsze, to jedynym sensownym sposobem na osiągnięcie tego jest
    zwiększenie nakładów na edukację, między innymi właśnie na owe ciepłe
    posady w kuratoriach i ośrodkach dydaktycznych. Bo to, co działa dla
    nauczycieli, też działa dla dydaktyków w kuratoriach: im cieplejsze
    zaoferujesz tam posady, tym będziesz miał więcej zdolnych ludzi
    chętnych do kariery w tym kierunku, i tym więcej wybitnych
    specjalistów w dziedzinie, którym trzeba będzie odpowiednio zapłacić,
    bo inaczej sobie wyjadą tam, gdzie się więcej płaci.

    > Czy może kursy prawa jazdy w liceum byłyby
    > lepszym startem? Może uczenie wyszukiwania i krytycznej selekcji
    > informacji?

    A może właśnie zlecenie wyszukania informacji o budowie i cyklu
    rozwojowym pantofelka jest dobrym ćwiczeniem w nauce wyszukiwania i
    krytycznej selekcji informacji?

    > A może pójść dalej - czy nie poświęcić 11% wydatków na 90% "średnich"
    > uczniów, żeby poświęcić 2 razy tyle środków 10% najzdolniejszym?
    > Najzdolniejszym - nie tym z najbogatszymi/najrozsądniejszymi rodzicami.

    Nie odpowiem ci na to pytanie. Na pewno system stypendiów i nauki i
    zajęć ponadprogramowych jest potrzebny. Na pewno też nie zawsze się da
    stwierdzić, kto akurat jest najzdolniejszy. Na pewno znalezienie
    najzdolnijeszych jest silnie sprzężone z jakością nauczania: im
    bardziej obniżysz poziom, tym więcej z tych najzdolniejszych tylko
    znudzisz i wyalienujesz, zamiast zainteresować i pozwolić ich
    zdolnościom się zamanifestować.

    A ile procent warto poświęcić na ile procent najzdolniejszych, to może
    lepiej żeby naukowcy od pedagogiki zajęli się zgłębianiem tematu?

    > To świadczy tylko o tym, że żeby efektywnie nauczyć tego, czego wymaga
    > obecna "podstawa programowa" trzeba więcej pieniędzy. Nawet da się
    > oszacować, ile więcej jest potrzebne. Moje pytanie jest inne: czy te
    > same pieniądze można by wydać efektywniej, ucząc dzieci nieco inaczej
    > i nieco innych rzeczy? Czy "głosowanie portfelem/bonem edukacyjnym" nie

    Pewnie możnaby wydać efektywniej, ale raczej głosowanie portfelem czy
    bonem do efektywniejszego wydawania się nie przyczyni.

    > wskazałoby lepiej, czego warto uczyć? Choćby - pomysł z czapki -
    > zmniejszyć minimum, dać większą elastyczność w kształtowaniu programu
    > rodzicom, w ramach (nadal finansowanych z podatków) liczby godzin
    > lekcyjnych? Może rodzice sami popychaliby dzieci na dodatkową
    > matematykę, zamiast dodatkowej geografii?

    No ale nie żartujmy przecież, że te korki z matematyki wynikają z
    tego, że rodzice widzą dla swoich dzieci karierę w dowodzeniu
    twierdzeń. W podlinkowanym artykule jest wprost o tym, że korki z
    matematyki wynikają z tego, że obowiązkowa matura z. I tak, owszem,
    wiem, że to wynika z dalszych rzeczy, i że potrzeba więcej absolwentów
    kierunków technicznych, i że wykładowcy na uczelniach mówią o
    żenującym poziomie matematyki u studentów pierwszego roku itd. Ale też
    jakoś nie wydaje mi się, żeby problem tego poziomu leżał w ilości
    godzin, raczej sądzę, że chodzi o jakość programu i nauczania, a z
    drugiej strony też nie sądzę, żeby "głosowanie bonem" cokolwiek tu
    pomogło. Przecież i teraz szkoły należą do gmin, których władze
    wybierają m.in. rodzice, a przy każdej szkole jest komitet
    rodzicielski czy jak to się nazywa. Problem jak zwykle leży w kasie, a
    od przesuwania pieniędzy z miejsca na miejsce kasy nie przybywa.

    > > Wydaje się idiotycznym rozwiązaniem, dlatego nigdzie w cywilizowanym
    > > świecie się takiego rozwiązania nie stosuje.
    >
    > Nigdzie się tego nie stosuje "na czysto", bo to głupota taka sama, jak
    > ustalanie programów przez zespoły, które nic nie wiedzą o tym, co się
    > na rynku pracy dzieje. Wszędzie jest gdzieś "pomiędzy".

    No owszem, na ogół jednak te zespoły coś wiedzą o tym, co się na rynku
    pracy dzieje. :)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: