-
1. Data: 2009-01-27 20:30:45
Temat: Czasy pigułki
Od: f1969 <"[odspamiacz]fotograf1969"@gazeta.pl>
Nieco off-topic, ale chciałem się z Wami podzielić pewną myślą.
Czytając grupę od jakiegoś czasu, naszła mnie następująca refleksja:
Wiele osób zadaje pytania, oczekując szybkiej, klarownej, jedynie
słusznej odpowiedzi. Najlepiej rozwiązującej wszystkie problemy za
jednym razem. Takiej cudownej pigułki, która uzdrawia i uszlachetnia.
Jakiegoś super-skutecznego środka, skondensowanego, którego nie trzeba
rozumieć, uczyć się, po prostu ma rozwiązać wiele problemów za jednym
razem.
Właściwie dotyczy to nie tylko tej grupy, ale wielu dziedzin naszego
życia. Na każdym kroku można znaleźć takie przykłady, że mało kto chce
się uczyć wiele lat, próbować, rozwijać, tylko od razu ma być super,
hiper, najlepiej jak można. "Co kupić do xxx zł" , "Canon czy Nikon",
"Kupiłem ale mam nieostre zdjęcia"... I tak dalej.
W fotografii cudownych pigułek jednak nie ma. Nic nie zastąpi
doświadczenia, wielu sesji z modelką, czytania książek z różnych
dziedzin, wiedzy ogólnej, po prostu interesowania się człowiekiem,
światem otoczeniem. Żaden program tematyczny nie zastąpi tej wiedzy,
którą zdobywa się krok po kroczku.
Mam cichą nadzieję, że w tym oszalałym rozpędzonym świecie jest więcej
osób, dla których pewne wartości są nadal drogie i cenne. Tu na tej
grupie poznałem wielu pozytywnie zakręconych fotografów, którzy nie
myśląc o programie "poranny wschód słońca" jadą o 3 rano latem na jakieś
landszafty, łażą po błotach w deszczu, po prostu szukając swoich kadrów.
To najcenniejsze, co można mieć z fotografii, przez trud i pewnego
rodzaju poświęcenie, do jakże ciekawych efektów.
--
f1969
-
2. Data: 2009-01-27 21:15:07
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: q...@g...com
> To najcenniejsze, co można mieć z fotografii, przez trud i pewnego
> rodzaju poświęcenie, do jakże ciekawych efektów.
>
> --
> f1969
To samo pisalem wiele lat temu na pl.rec.foto. W czasach analogowej
fotografii, wielu znajomych, krewnych i ich znajomych, przynoslo mi
swiezo kupionego Pentaxa, Minolte Maxxum, Leica R, lub Eos'a, z prosba
"pokaz mi jak sie tym robi zdjecia, ale tak w skrocie i przystepnie"
Pozdrawiam StaM
-
3. Data: 2009-01-27 21:26:30
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: Piotr Karocki <p...@i...org>
f1969 <"[odspamiacz]fotograf1969"@gazeta.pl> wrote in news:glnn53$a7s$1
@inews.gazeta.pl:
> Mam cicha nadzieję, że w tym oszalałym rozpędzonym swiecie jest więcej
> osób, dla których pewne wartosci sa nadal drogie i cenne.
> To najcenniejsze, co można mieć z fotografii, przez trud i pewnego
> rodzaju poswięcenie, do jakże ciekawych efektów.
Oczywiscie, ze sa takie osoby.
Im wiekszy wysilek wlozysz, tym wieksza satysfakcje otrzymasz - lepiej z
plecakiem wyspindrac sie na wielka gore, niz wjechac tam kolejka linowa.
Niestety, przewaza aktualnie homo habilis (czlowiek zreczny, a moze powinno
byc: sprytny, cwaniak) nad homo sapiens.
Tyle ze jak mowi przyslowie, zanim prawda wlozy buty, klamstwo przejdzie
pol swiata. Albo inaczej, dobro (prawda) jest ciche, zlo (klamstwo) jest
glosne. Ludzi normalnych jest wiecej, ale glosniejsza jest ta w sumie
nieliczna grupka dla ktorych wazna i interesujaca jest wlasnie wspomniana
przez ciebie pigulka.
-
4. Data: 2009-01-27 21:45:28
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
f1969 pisze:
> Właściwie dotyczy to nie tylko tej grupy, ale wielu dziedzin naszego
> życia. Na każdym kroku można znaleźć takie przykłady, że mało kto chce
> się uczyć wiele lat, próbować, rozwijać, tylko od razu ma być super,
> hiper, najlepiej jak można. "Co kupić do xxx zł" , "Canon czy Nikon",
> "Kupiłem ale mam nieostre zdjęcia"... I tak dalej.
No bo...
Bo znakomita większość ludzi chce mieć ładne zdjęcia i lubi zabawki i
szybko się nudzi. I w sumie nic w tym złego. Ileż to razy zdarza się
nam, iż gdzieś ktoś z zatrwożeniem patrzy na nasze nieprofesjonalne
zachowania w dziedzinie, w której ten ktoś życie swe stracił.
Przykładowo, gdybym kupował samochód zadałbym dokładnie te same pytania
- co kupić do xxx, do jeżdżenia, żeby było tanio na początku, tanio
także potem, a reszta nie ważna. Większość samochodowych gadżeciarzy
mdleje na taki post (jeszcze facet pisał, nie jakaś blondynka!)
A tak już poza tematem, obserwacja z życia - najgorszy w sensie
charakteru i współżycia (nie mylić z wiadomo czym) ludzie to bardzo
wąskiej specjalizacji fachowcy. Zero tolerancji, zero dyskusji, zero...
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/uśmiechnij się - jutro też będą wojny, powodzie i trzęsienia ziemi.../
-
5. Data: 2009-01-27 21:48:14
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: Bartosz Nazar <"m2000[wytnijto]"@poczta.onet.pl>
f1969 pisze:
> To najcenniejsze, co można mieć z fotografii, przez trud i pewnego
> rodzaju poświęcenie, do jakże ciekawych efektów.
Bardzo mądrze piszesz. Fotografia to "tylko" końcowy efekt jakże
przyjemnego procesu "wyjścia na fotki". Tego na razie żaden program
nie zastąpi, a efekty zaprawionego w bojach są na szczęście zgoła
lepsze od "pigułkowca". Pozostaje też mieć nadzieję, że tych chcących
zgłębić temat nie będzie coraz mniej w dzisiejszym pędzącym świecie,
bo technika mocno uczy nas lenistwa, a tu pracy u podstaw czasem trzeba.
pozdrawiam!
Bartosz Nazar
-
6. Data: 2009-01-27 21:52:57
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: Grzegorz Krukowski <r...@o...pl>
On Tue, 27 Jan 2009 20:30:45 +0000, f1969
<"[odspamiacz]fotograf1969"@gazeta.pl> wrote:
>Nieco off-topic, ale chciałem się z Wami podzielić pewną myślą.
>
>Czytając grupę od jakiegoś czasu, naszła mnie następująca refleksja:
>Wiele osób zadaje pytania, oczekując szybkiej, klarownej, jedynie
>słusznej odpowiedzi. Najlepiej rozwiązującej wszystkie problemy za
>jednym razem. Takiej cudownej pigułki, która uzdrawia i uszlachetnia.
>Jakiegoś super-skutecznego środka, skondensowanego, którego nie trzeba
>rozumieć, uczyć się, po prostu ma rozwiązać wiele problemów za jednym
>razem.
Częsciowo masz rację, cześciowo nie. Pamiętaj, że dla wielu osób,
aparat to kolejne narzędzie, które ma robić zdjęcia bez posiadania
wiedzy tajemnej. Tak jak obecnie jest z samochodami: wiesz gdzie
włożyć kluczyk, odpalić, skręcać, zachamować, gdzie wlać olej i wsio -
nie obchodzą cię szczegóły pod maską. Takie same podejście ma wiele
osób do fotografii (służy ona w ich przypadku wyłącznie do wieczniania
chwil): tu włączyć, tu popatrzyć i wycelować, tu kręcimy bliżej/dale,
pstryk, podgląd na ekraniku i finito - ma być dobrze. Wszystko ponad
to jest dla nich zbędne - i dobrze - jest to tylko narzędzie. Nie
każdy musi znać się na wszystkim, a grupy specjalistyczne (taka jak
ta) mają manierę wpadania w eksperckość i często udzieane rady można
streścić następująco: jesteś głupi że się o to pytasz, musisz kupić
konecznie to, do tego to i to i to, dużo poczytać, robić tak a
nieinaczej i być wdzięcznym że chcieliśmy odpowiedzieć. Gdyby tak
serio potraktować odpowiedzi co niektórych osób to na grupach siedzą
sami eksperci od wszytkiego i aż dziw że nie jesteśmy drugą Japonią ;)
Brakuje zrozumienia dla ludzi, którzy chcą kupić coś prostego i nie
wgłębiać się w technikaliach - mam wrażenie że odpowiedź na takie
pytanie jest często ,,poniżej poziomu grupy''.
P.S. To są uwagi generalne, co do Usenetu a nie tylko tej.
--
Grzegorz Krukowski
-
7. Data: 2009-01-27 22:07:52
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 27 Jan 2009, f1969 wrote:
> W fotografii cudownych pigułek jednak nie ma.
Ale to dotyczy niemal wszystkiego.
Nawet żeby sobie palce w miarę rzadko młotkiem przytrzasnąć trzeba
ćwiczyć :>
> Nic nie zastąpi doświadczenia,
Wiesz na czym polega największy problem dzisiejszego świata?
Że z powyższego zdają sobie sprawę ci, co już je mają :)
Istotna większość musi wtopić raz czy drugi, aby samemu nabrać
przekonania że tak jest :)
pzdr, Gotfryd
-
8. Data: 2009-01-27 22:12:38
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>
f1969 napisal:
[ ciach ]
Refleksyjny robisz sie. Znaczy sie: starzejesz.
Czyli stuknela kolejna rocznica, czy kobieta rzucila?
--
Pozdrawiam,
Jacek
-
9. Data: 2009-01-27 22:13:22
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: "Gil" <g...@o...eu>
> Bardzo mądrze piszesz. Fotografia to "tylko" końcowy efekt jakże
> przyjemnego procesu "wyjścia na fotki".
> Bartosz Nazar
Jeszcze wyższym etapem jest samo wyjście i przeżywanie doznań i rezygnacja z
fotografii aby nie zakłócac doznań. W końcu fotografia to tak naprawdę to jest
nic. A liczy się to co się przezyje i też nie do końca. Może to się ci wyda
dziwne ale mam nadzieje, że paru mnie tu zrozumie.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
10. Data: 2009-01-27 22:13:41
Temat: Re: Czasy pigułki
Od: Jacek_P <L...@c...edu.pl>
Gotfryd Smolik news napisal:
> Istotna większość musi wtopić raz czy drugi, aby samemu nabrać
> przekonania że tak jest :)
Zgadza sie :) To jest najlepsza i najtrwalsza, aczkolwiek nie
najszybsza i nie najtansza metoda nauki.
--
Pozdrawiam,
Jacek