eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaCyfra VS Analog
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 132

  • 71. Data: 2010-04-06 21:39:38
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: JD <j...@g...com>

    On 6 Kwi, 22:54, "Marcin [3M]" <m...@g...pl> wrote:
    > Użytkownik "JD" <j...@g...com> napisał w
    wiadomościnews:1df1eda9-8577-480e-96f8-c46c2ba24dd8@
    o30g2000yqb.googlegroups.com...
    > On 6 Kwi, 22:11, Czornyj <m...@c...pl> wrote:
    >
    > > > Fakt, przeoczyłem numer 4-ro cyfrowy,
    > > > ale czy te dwie głowice to dla 12 różnych tuszów,
    > > > czy 2x6 takich samych dla przyspieszenia wydruku?
    >
    > > > Nie to żebym Cię próbował zniechęcać,
    > > > po prostu nasza to tez nie jest produkt z dolnej półki sklepowej,
    > > > a co nieco rozczarowuje.
    >
    > > W iPF5100 powiedzmy, że temat psucia się głowic jest jako-tako
    > > opanowany. Drukara wtrążala wprawdzie na to konto codziennie pewną
    > > ilość tuszu, ale w kontekście ceny głowic i nienajlepszych warunków
    > > gwarancji jest to ofiara, którą warto ponieść.
    > >To jak tanie są te głowice w tej drukarce?
    > >Procentowo w stosunku do ceny drukarki.
    > >W naszej głowica to 20% ceny plujki.
    >
    > Głowice nadal są nietanie.
    > Tyle, że z nowym FW ipf5100 w/g relacji świadtów "Łyka" mniej niż 1ml/dobę
    > (co jest rekordem w klasie) i nie klei się (te drukarki maja swoje WIKI).
    > W/g relacji tych samych świadków IPF powinien pozostawać włączony, podobnie
    > zresztą jak większość (OIMW) drukarek A3 i większych (W HP nawet dotyczy to
    > 9180/8850), gdyż inaczej prowadzi to do niechybnego zaklejenia dysz.
    > BTW więksi bracia IPF mają następców (ipf6300) z tuszami Lucia EX3
    > pokrywającymi 98%... Pantona (domyślam się, że bez metalicznych). Zdaje się,
    > że głowice zostały te same. Może zanim się namyślę, to pojawi się
    > następca...

    KUP

    --
    Pozdrawiam
    JD


  • 72. Data: 2010-04-06 22:02:28
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: dominik <u...@d...net.pl>

    On 2010-04-05 15:06, JA wrote:
    >> Nie przeczę, skoro masz odmiennie różny materiał to trzeba sprowadzić go
    >> do wspólnego mianownika,
    > A dla czego nie może być tym mianownikiem obraz papierowy?

    Może być, tylko trzeba umiejętnie skonstruować takie porównanie, czyli
    użyć bardzo dużego formatu, tak by różnice były odpowiednio widoczne.
    Porównanie odbitek A3 dzisiaj raczej poprowadzi do wniosku, że nawet
    najtańsze lustra dają niezłą jakość.

    --
    _[_]_
    (") dominik, gg:919564
    `--( : )--' http://www.dominik.net.pl
    ( : )
    ""`-...-'"" jgs






  • 73. Data: 2010-04-06 22:53:41
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: dominik <u...@d...net.pl>

    On 2010-04-06 11:52, Marcin [3M] wrote:
    >> Nigdy nie operowałem miarą linii na mm, raczej w dpi, czy możesz
    >> sprecyzować dokładnie pytanie, bo nie wiem o co pytasz.
    > O rozdzielczość wydruku. Nie drukarki, tylko o efektywną rozdzielczość
    > wydruku.
    > Inaczej mówiąc - zdarza się oglądć odbitkę przez lupę (ot tak, z
    > ciekoawości), abu coś wypatrzeć.
    > Na wydruku będą to tylko kropki...
    > Ciągle mam wrażenie, że odbitkom (szczególnie w formatach A4-A3) brakuje
    > nieco detali. Na materiałach czarno-białych różnica jest jeszcze
    > bardziej dramatyczna.

    Oceniasz wydruk jako technologię. Prawie nikt nie ogląda zdjęć przez
    lupkę, bo to nie ma sensu. Są laby które dopinają sobie łatkę "HD" i wraz
    z specjalnym papierem osiągają niby do 600dpi w wydruku. Dla większości
    klientów to bez znaczenia. 95% przerobu to odbitki 10x15, a statystyczny
    klient nie pozna czy zrobiono mu 100dpi czy 600dpi. Widziałem nawet kiedyś
    odbitki które miały może z 50 dpi i fotograf byl z nich zadowolony i nikt
    mu zwrócił na to uwagę, poza mną, bo mnie gryzło w oczy (okrutna
    pikseloza). To niestety smutne spostrzeżenie.


    >> No nie, akurat różnica b&w i kolor jest dramatyczna. Oczywiście analogowo
    >> łatwiej zmieniać materiał, ale uczciwsze by było porównanie koloru.
    > Racja. Ale nie na monitorze.

    Monitor to tylko sposób na na porównanie, niekoniecznie jedyny właściwy,
    za to wygodny i łatwy do zaprezentowania.


    >>> 50x70 z małego obrazka bez ziarna i fakturą moherowego sweterka z filmu
    >>> - oglądane z DOWOLNEJ odległości - może z 24MPX, ale łapy bym za to nie
    >>> dał.
    >> I tu nie wiem co chciałeś napisać, brakuje mi jakiegoś kluczowego słowa
    >> dla zrozumienia, czy możesz uzupełnić.
    > A co tu rozumieć? Bierzesz odbitkę 50x70, patrzysz na nię tak, że wzrok
    > przestaje się ogniskować :) a ta nadal nie ma ziarna, pikseli, szumu. I
    > widać ciągle to samo...

    Tylko widzisz - 50x70 nie jest formatem oglądanym z takiej odległości i
    wątpię, że uda Ci się z analogowego 35mm uzyskać takie zdjęcie, które
    będzie miało detale powyżej 300dpi w tym formacie.


    >> Ale w tym co pisałeś deko jednak przesadzasz. Do osiągnięcia niezłych
    >> rezultatów wystarczy Ci np. niedrogi i malutki thinkpad z właściwą
    >> matrycą. Za to wydruk z pliku cyfrowego masz bardzo tani zdalnie w
    >> minilabach - IMHO długo domowe drukarki się do tego nie zbliżą nawet.
    > Do osiągnięcia niezłych efektów wystarcza "disposable camera" w cwnie ca
    > 0,1%..0,5% tegoż thinkpada.

    Pinhole to zrobisz i ze śmieci, ale argumentem to nie będzie z całą
    pewnością. To po prostu dowód na to, że nowoczesne komputery i super
    wielkie monitory mamy dla wygody i zachcianek. To nie jest absolutnie
    niezbędne - można zrobić całkiem niezłe zdjęcia na stosunkowo tanim sprzęcie.


    >> No właśnie niekoniecznie, bo dzisiejsze korpusy mają sporo dodatków które
    >> wciska się gdzieś w menu, a jednak są i ktoś może korzysta. To co
    >> zdecydowanie nie zmieniło się to fizyczność korpusów - tzn. odlewy, sporo
    >> kontrolek, masywne gripy itp.
    > Imo, to co najwyżej wróciło...

    Wróciło to, że aparat nie kosztuje majątku tylko dlatego, że cyfrowy i
    matryca. Aktualnie w końcu jest w czym wybierać i to właśnie budowa oraz
    przeznaczenie sprzętu decydują o cenie i możliwościach. Jedyne co to, że
    pełnoklatkowość jest jeszcze zbyt droga, że nie ma takiego wyboru i takich
    możliwości, wiem że to się jednak zmieni.


    >> Oczywiście, że ma. Kupiłeś cztery DSLR i każdy z nich kosztował majątek w
    >> chwili premiery. Kupno ich za dziesięć lat pewnie w sumie będzie tańsze
    >> niż najtańszego. Ot czas w cyfrowych aparatach szczególnie ma znaczenie
    >> dla ceny.
    > Jeżeli chcesz kupować sprzęt z drugiej ręki to tak, ale to samo tyczyło
    > się każdego sprzętu - również analogowego.

    Tylko właśnie trudno mówić o nowym aparacie w sklepie 10 lat po premierze.
    Wtedy albo są niedobitki, albo aparaty mają inną wartość - kolekcjonerską.


    >> Mówię o hobby, bo podejście zawodowe w koszt wlicza wiele więcej i
    >> podejście jest dramatycznie inne. W zachodnich krajach ani sprzęt, ani
    >> oprogramowanie nie jest tak wielkim problemem jak u nas.
    > Z tym brakiem problemu to niekoniecznie jest tak.
    > A co do hobby czy pro - akurat jest to z lekka nie trafione.
    > Profesjonalista kończy zabawę, gdy coś jest "good enough". Dla amatora
    > granice praktycznie nie istnieją.
    > I tak było w moim środowisku, odkąd pamietam (końcówka lat 70-tych).

    Bo profesjonaliści mają inne kryteria odbioru. Amatorzy często za to
    zapychają dziury sprzętem.


    >> Dochodzimy w tym momencie do absurdów, że do prostej rzeczy potrzeba
    >> kombajnu graficznego.
    > Próbowałeś w GIMPI-e "przekręcić" plik do profilu labu?

    W samym gimpie AFAIR nie, ale nie musisz akurat jego do tego zaprzęgać.
    Może po prostu tam gdzie drukuję laby potrafią zrozumieć profil z pliku
    wobec czego probelmów nie miałem wielkich. Ważne, że odbitka odpowiadała
    temu co na monitorze (tym skalibrowanym).


    >> Podobnie z monitorami do PC - owszem cierpią na rozmaite wady, ale nie
    >> jest powiedziane, że absolutnie będzie tak bardzo źle. Jest spora rzesza
    >> monitorów, które nie nadają się do czegokolwiek lepszego poza wordem, a
    >> nawet takie które nie nadają się nawet do tego. Ale znów nie
    >> generalizujmy
    >> na wszelkie monitory świata - nowe TN mają kilka swoich zalet.
    > Tak, tyle że pracując w klasycznej ciemni miałeś dużo więcej "w
    > standardzie".

    Ale miałeś też i wiele wad, przez które ciemnia przegrała. O zaletach nie
    musisz mi naprawdę pisać, bo je znam. Sęk w tym, że nie mam czasu, nie mam
    miejsca na to wszystko i warunków. Za to uwielbiam wygodę płynącą z
    cyfrowości.


    > Jak chciałeś mieć "jakoś" to oddawałeś prace do labu.

    Albo jak nie miałeś czasu. Dla niektórych to znamienne.


    > I niewiele osób pamięta, że regulamin labów "Kodaka" pozwalał na
    > nieprzyjęcie dowolnych odbitek.
    > Krótko mówiąc-zamawiałeś odbitki, i wywalałeś te, co Ci nie pasowały.
    > Taniej się nie da...

    Historia związana z kodakiem jest długa i węzłowata. Wiele wątków i
    dramatycznych zwrotów akcji :)


    >> Czy możesz dokładnie zestawić te koszty? W ciemni niestety bywam
    >> gościem i
    >> o konretnych kosztach nie mam dzisiaj pojęcia. Czy tam w teście pan
    >> właśnie tych odczynników używał?
    > Film + obróbka ca 20zł
    > Odbitka - supra 30-40 7zł/arkusz. Chemia podobnie.

    A możesz wypisać jak to ma się z wydajnością i z ceną na start? Tzn, jak
    chcesz wywołać kilka filmów to co i za ile. Szacowania per klatka mogą być
    bardzo ogólne.


    > Dla tych, co zmartwią się, że nie cała chemia się zużuje spieszę z
    > wyjaśnieniem:
    > Większość drukarek A3 i większych zużywa do konserwacji dysz nawet 2ml
    > tuszu dziennie.
    > Jedna z najbardziej ekonomicznych maszyn bierze 0,8ml/dzień.

    Wyciąganie drukarki dla jednej odbitki nigdy nie było sensowne. No chyba,
    że trzeba na już.

    --
    _[_]_
    (") dominik, gg:919564
    `--( : )--' http://www.dominik.net.pl
    ( : )
    ""`-...-'"" jgs






  • 74. Data: 2010-04-06 22:55:47
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: de Fresz <d...@N...pl>

    On 2010-04-05 11:53:34 +0200, "Marcin [3M]" <m...@g...pl> said:

    > W życiu nie wydawałem tyle na sprzęt, materiały i obróbkę, ile wydaję
    > teraz, aby utrzymać cały "park" w jako-takiej sprawności i aktualności.
    > Proszę więc, aby rachunek kosztów wykonywać w miarę uczciwie.

    To jeszcze napisz ile wydałeś te 10-15 lat temu na powiększalnik do
    koloru i przyzwoite maszyny do wołania C41/RA4.

    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 75. Data: 2010-04-06 23:02:33
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: de Fresz <d...@N...pl>

    On 2010-04-05 14:19:16 +0200, dominik <u...@d...net.pl> said:

    > Ale widzisz - dzisiaj kosztu samego sprzętu nie porównasz. Kiedyś topoowe
    > korpusy analogowe wcale nie były tańsze niż dzisiejsze z danego segmentu.

    Nieprawda. Ceny z pamięci, z okolic 97, kiedy akurat pracowałem w
    przedstawicielstwie Nikona:

    F5 ~11k zł
    F90X ~4,5k zł
    F70 ~3,5k zł
    F50 ~2,5k zł
    FM2 ~2,8k zł
    FM10 ~1,8k zł

    W tamtym czasie w Niemczech dawało się ten sprzęt wyrwać jeszcze z
    15-20% taniej (czemu odpowiadały ceny giełdowe).

    Wyższe półki w cyfrze poszły wyraźnie w górę, tylko natańsze lustra są
    poniżej cen analogów w okresie ich świetności.

    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 76. Data: 2010-04-06 23:14:30
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: de Fresz <d...@N...pl>

    On 2010-04-06 12:18:55 +0200, "Marcin [3M]" <m...@g...pl> said:

    >> w pewnej chwili położyłeś lagę na analogowej technologii i poszedłeś w
    >> onanizm cyfrowy i albo dajesz sobie wciskać ciemnotę przez
    >> marketingowców albo celowo wciskasz nam ciemnotę, albo sie
    >> samooszukujesz, bo po prostu lubisz mieć najnowszy i najszybszy
    >> komputer, lubisz mieć najnowszą lustrzankę itd...
    >
    > Nie mieszajmy usługowego laboratorium klasy "Q-LAB" z domową ciemnią.

    Problem w tym, że Ty od technologii cyfrowej w domu oczekujesz efektów,
    za które kiedyś się właśnie buliło w Q-Labach (a i tak nie zawsze
    dostawało). Te 15 lat temu za takie możliwości pod strzechą musiałbyś
    zapłacić ładne dziesiąt tysięcy (i poświęcać na to w pip czasu), ale że
    nikt tego nie robił, to i porównuje się z łatwością.


    > Imo miejsca potrzeba bodobną ilość. Tyle, że inwestycja w przypadku
    > analogu jest praktycznie jednorazowa.

    Gdzie dają chemię za darmo?


    > Tyle, że powtarzalność i "osiągalność pożądanego efektu" w zakresie
    > podstawowego procesu negatywowo-pozytywowego jaką można było uzyskać w
    > łazience była do profesjonalnego labu bardzo zbliżona.

    Tylko jeśli mowa o czarnej-bieli. No to teraz porównaj kolor.


    > Jakość i powtarzalność i - co przy cyfrze ma szczególne znaczenie -
    > przewidywalność wyników, jest dużo trudniejsza do uzyskania w procesie
    > cyfrowym.

    Bzdura, jest dokładnie na odwrót. Przewidywalność wyników w przypadku
    kolorowego analoga jest nikła, niezależnie od zainwestowanej kwoty (do
    większości rzeczy dochodzi się metodą prób i błędów). Przewidywalność w
    cyfrze jest osiągalna finansowo dla szarego człeka (powiedzmy że
    bardziej Smitha niż Nowaka), bez poświęcania kilku lat na naukę fachu
    (co i tak nie każdemu się uda).


    --
    Pozdrawiam
    de Fresz


  • 77. Data: 2010-04-06 23:59:07
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: "Marcin [3M]" <m...@g...pl>


    Użytkownik "de Fresz" <d...@N...pl> napisał w wiadomości
    news:hpgf8m$5gq$1@inews.gazeta.pl...
    > On 2010-04-06 12:18:55 +0200, "Marcin [3M]" <m...@g...pl>
    > said:
    >
    >>> w pewnej chwili położyłeś lagę na analogowej technologii i poszedłeś w
    >>> onanizm cyfrowy i albo dajesz sobie wciskać ciemnotę przez
    >>> marketingowców albo celowo wciskasz nam ciemnotę, albo sie
    >>> samooszukujesz, bo po prostu lubisz mieć najnowszy i najszybszy
    >>> komputer, lubisz mieć najnowszą lustrzankę itd...
    >>
    >> Nie mieszajmy usługowego laboratorium klasy "Q-LAB" z domową ciemnią.
    >
    > Problem w tym, że Ty od technologii cyfrowej w domu oczekujesz efektów, za
    > które kiedyś się właśnie buliło w Q-Labach (a i tak nie zawsze dostawało).
    > Te 15 lat temu za takie możliwości pod strzechą musiałbyś zapłacić ładne
    > dziesiąt tysięcy (i poświęcać na to w pip czasu), ale że nikt tego nie
    > robił, to i porównuje się z łatwością.
    >
    Przesada. Niskotemperaturowy tetenal wprawdzie dość drogi, ale dawał spore
    mozliwości przy pracy w "tutce"
    Meteor z wałkami 40cm to było jakieś 2500zł za używany. Jak trzy magnifaksy.
    Czy chciałbyś używaną (5-6-letnią) drukarkę (pytanie retoryczne)?
    Przesadzasz z tymi cenami.
    >
    >> Imo miejsca potrzeba bodobną ilość. Tyle, że inwestycja w przypadku
    >> analogu jest praktycznie jednorazowa.
    >
    > Gdzie dają chemię za darmo?
    >
    Tam gdzie jest darmowy tusz do drukarek.
    Chodziło mi o to, że inwestycja w sprzęt ciemniowy była praktycznie "na
    zawsze".
    >
    >> Tyle, że powtarzalność i "osiągalność pożądanego efektu" w zakresie
    >> podstawowego procesu negatywowo-pozytywowego jaką można było uzyskać w
    >> łazience była do profesjonalnego labu bardzo zbliżona.
    >
    > Tylko jeśli mowa o czarnej-bieli. No to teraz porównaj kolor.
    Jobo CPA/CPP, w cenie średniej klasy monitora. Fakt, trochę wolne, ale dość
    ekonomiczne i kompaktowe.
    Dla ubogich CPE.
    >
    >
    >> Jakość i powtarzalność i - co przy cyfrze ma szczególne znaczenie -
    >> przewidywalność wyników, jest dużo trudniejsza do uzyskania w procesie
    >> cyfrowym.
    >
    > Bzdura, jest dokładnie na odwrót. Przewidywalność wyników w przypadku
    > kolorowego analoga jest nikła, niezależnie od zainwestowanej kwoty (do
    > większości rzeczy dochodzi się metodą prób i błędów). Przewidywalność w
    > cyfrze jest osiągalna finansowo dla szarego człeka (powiedzmy że bardziej
    > Smitha niż Nowaka), bez poświęcania kilku lat na naukę fachu (co i tak nie
    > każdemu się uda).
    >
    Chyba nie o tym samym mówimy.
    Ja za przewidywalność uważam to, jaki wynik ostateczny otrzymam i
    zaakceptuję. W ciemni mam to "w standardzie". Oceniając wydruki robione
    przez siebie na zasadzie takiej jak w ciemni, robiąc próbki i dokonując
    korekt jestem w komicznej sytuacji, bo... spada szybkość pracy. Niestety,
    odbitke można oceniać po jakichś 30 minutach od wydrukowania. To niestety
    wolniej niż RA4 z suszeniem :).
    Zlecając-zarówno odbitki cyfrowe jak i analogowe "na zewnątrz" najczęściej
    muszę się godzić na to, co dostanę - chyba, że mam możliwość kalibracji
    swojego stanowiska i korzystania z kalibrowanej maszyny w labie (w przypadku
    cyfry), lub wielogodzinnej pracy z laborantem (w przypadku filmu).
    "Tak też może być" do mnie nie do końca przemawia.
    A swoją drogą, nigdzie nie spotkałem się z propozycja pracy "w cyfrze" na
    zasadzie identycznej jak w ciemni.
    >
    > --
    > Pozdrawiam
    > de Fresz
    >
    >


  • 78. Data: 2010-04-07 00:02:57
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: "Marcin [3M]" <m...@g...pl>


    Użytkownik "de Fresz" <d...@N...pl> napisał w wiadomości
    news:hpge5j$2u0$1@inews.gazeta.pl...
    > On 2010-04-05 11:53:34 +0200, "Marcin [3M]" <m...@g...pl>
    > said:
    >
    >> W życiu nie wydawałem tyle na sprzęt, materiały i obróbkę, ile wydaję
    >> teraz, aby utrzymać cały "park" w jako-takiej sprawności i aktualności.
    >> Proszę więc, aby rachunek kosztów wykonywać w miarę uczciwie.
    >
    > To jeszcze napisz ile wydałeś te 10-15 lat temu na powiększalnik do koloru
    > i przyzwoite maszyny do wołania C41/RA4.
    >
    > --
    > Pozdrawiam
    > de Fresz
    >
    .
    Krótko: Magnifax 700zł, szkło 300, używany "Meteor" 2500.
    Sprzęt ciemniowy można było dość łatwo i tanio nabyć, i nie wiązało się to z
    dużym ryzykiem.
    Z monitorem/drukarką dobrej jakości raczej tak nie jest.


  • 79. Data: 2010-04-07 00:05:08
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>


    "de Fresz" <d...@N...pl> wrote:

    >> Ale widzisz - dzisiaj kosztu samego sprzętu nie porównasz. Kiedyś topoowe
    >> korpusy analogowe wcale nie były tańsze niż dzisiejsze z danego segmentu.
    >
    > Nieprawda. Ceny z pamięci, z okolic 97, kiedy akurat pracowałem w
    > przedstawicielstwie Nikona:
    >
    > F5 ~11k zł
    > F90X ~4,5k zł
    > F70 ~3,5k zł
    > F50 ~2,5k zł
    > FM2 ~2,8k zł
    > FM10 ~1,8k zł

    Ale tu trzeba jeszcze doliczyć inflację, bo tamten tysiąc był
    zupełnie co innego wart niż dzisiejszy. Wg NBP od 1997 roku do lutego
    br. mieliśmy inflację 86%. Dlatego w przeliczeniu na dzisiejsze, sprzęt
    który podałeś kosztował odpowiednio:

    20,5
    8,4
    6,5
    4,7
    5,2
    3,3

    Takie były ceny w 1997 wyrażone w dzisiejszych pieniądzach. To ja
    już wolę dzisiejszy sprzęt za dzisiejsze pieniądze... :)


    pozdrawiam

    /-/

    [mr.]


  • 80. Data: 2010-04-07 00:42:54
    Temat: Re: Cyfra VS Analog
    Od: "Marcin [3M]" <m...@g...pl>


    Użytkownik "dominik" <u...@d...net.pl> napisał w wiadomości
    news:hpge1u$2ii$1@inews.gazeta.pl...
    > On 2010-04-06 11:52, Marcin [3M] wrote:
    >>> Nigdy nie operowałem miarą linii na mm, raczej w dpi, czy możesz
    >>> sprecyzować dokładnie pytanie, bo nie wiem o co pytasz.
    >> O rozdzielczość wydruku. Nie drukarki, tylko o efektywną rozdzielczość
    >> wydruku.
    >> Inaczej mówiąc - zdarza się oglądć odbitkę przez lupę (ot tak, z
    >> ciekoawości), abu coś wypatrzeć.
    >> Na wydruku będą to tylko kropki...
    >> Ciągle mam wrażenie, że odbitkom (szczególnie w formatach A4-A3) brakuje
    >> nieco detali. Na materiałach czarno-białych różnica jest jeszcze
    >> bardziej dramatyczna.
    >
    > Oceniasz wydruk jako technologię. Prawie nikt nie ogląda zdjęć przez
    > lupkę, bo to nie ma sensu. Są laby które dopinają sobie łatkę "HD" i wraz
    > z specjalnym papierem osiągają niby do 600dpi w wydruku. Dla większości
    > klientów to bez znaczenia. 95% przerobu to odbitki 10x15, a statystyczny
    > klient nie pozna czy zrobiono mu 100dpi czy 600dpi. Widziałem nawet kiedyś
    > odbitki które miały może z 50 dpi i fotograf byl z nich zadowolony i nikt
    > mu zwrócił na to uwagę, poza mną, bo mnie gryzło w oczy (okrutna
    > pikseloza). To niestety smutne spostrzeżenie.
    >
    Mnie klient, szczególnie statystyczny, nie interesuje. Interesuje mnie
    "ekstrema".
    >
    >>> No nie, akurat różnica b&w i kolor jest dramatyczna. Oczywiście
    >>> analogowo
    >>> łatwiej zmieniać materiał, ale uczciwsze by było porównanie koloru.
    >> Racja. Ale nie na monitorze.
    >
    > Monitor to tylko sposób na na porównanie, niekoniecznie jedyny właściwy,
    > za to wygodny i łatwy do zaprezentowania.
    >
    Zależy co i komu chcesz prezentować. Ostatnio ktoś się pytał, dlaczego ma
    fiolet zamiast błękitów albo na odwrót. To, jak wygląda kolor czasem może
    mieć znaczenie :)
    >
    >>>> 50x70 z małego obrazka bez ziarna i fakturą moherowego sweterka z filmu
    >>>> - oglądane z DOWOLNEJ odległości - może z 24MPX, ale łapy bym za to nie
    >>>> dał.
    >>> I tu nie wiem co chciałeś napisać, brakuje mi jakiegoś kluczowego słowa
    >>> dla zrozumienia, czy możesz uzupełnić.
    >> A co tu rozumieć? Bierzesz odbitkę 50x70, patrzysz na nię tak, że wzrok
    >> przestaje się ogniskować :) a ta nadal nie ma ziarna, pikseli, szumu. I
    >> widać ciągle to samo...
    >
    > Tylko widzisz - 50x70 nie jest formatem oglądanym z takiej odległości i
    > wątpię, że uda Ci się z analogowego 35mm uzyskać takie zdjęcie, które
    > będzie miało detale powyżej 300dpi w tym formacie.
    >
    Dlaczego nie jest oglądany? Przesądy.
    A co do kopiowania optycznego mają dpi?
    Jeżeli już to l/mm.
    Średnioczuły materiał barwny przenosił do 100 par linii/mm. PARA linii, to
    jest linia czarna i biała.
    Zgodnie z twierdzeniem o próbkowaniu, aby oddać to samo musisz mieć w
    matrycy gęstość 200px/mm.
    Dla linii przekątnych powiększasz to o ca. 40%, czyli 280l/mm. To daje
    teoretyczną liczbę pikseli równą... coś jakby 64M???
    I właśnie to zobaczyłeś na teście zamieszczonym na stronie, tyle że dla
    błony czarno-białej.
    A ja widziałem to dla błony barwnej.
    >
    >>> Ale w tym co pisałeś deko jednak przesadzasz. Do osiągnięcia niezłych
    >>> rezultatów wystarczy Ci np. niedrogi i malutki thinkpad z właściwą
    >>> matrycą. Za to wydruk z pliku cyfrowego masz bardzo tani zdalnie w
    >>> minilabach - IMHO długo domowe drukarki się do tego nie zbliżą nawet.
    >> Do osiągnięcia niezłych efektów wystarcza "disposable camera" w cwnie ca
    >> 0,1%..0,5% tegoż thinkpada.
    >
    > Pinhole to zrobisz i ze śmieci, ale argumentem to nie będzie z całą
    > pewnością. To po prostu dowód na to, że nowoczesne komputery i super
    > wielkie monitory mamy dla wygody i zachcianek. To nie jest absolutnie
    > niezbędne - można zrobić całkiem niezłe zdjęcia na stosunkowo tanim
    > sprzęcie.
    >
    Chyba nie mówimy o tym samym.
    Mnie nie podobała się analogowa "ruletka". Ta sama "ruletka" w wykonaniu
    cyfrowym jast po prostu śmieszna.
    I dlatego mamy te monitory. Nie dla zachcianek, tylko dla wiedzy o wynikach
    pracy. Jeżeli zaś tej wiedzy nie masz nadal-to owszem, monitor, komputer i
    pewnie klasa aparatu jest tylko zachciewajką.
    >
    >>> No właśnie niekoniecznie, bo dzisiejsze korpusy mają sporo dodatków
    >>> które
    >>> wciska się gdzieś w menu, a jednak są i ktoś może korzysta. To co
    >>> zdecydowanie nie zmieniło się to fizyczność korpusów - tzn. odlewy,
    >>> sporo
    >>> kontrolek, masywne gripy itp.
    >> Imo, to co najwyżej wróciło...
    >
    > Wróciło to, że aparat nie kosztuje majątku tylko dlatego, że cyfrowy i
    > matryca. Aktualnie w końcu jest w czym wybierać i to właśnie budowa oraz
    > przeznaczenie sprzętu decydują o cenie i możliwościach. Jedyne co to, że
    > pełnoklatkowość jest jeszcze zbyt droga, że nie ma takiego wyboru i takich
    > możliwości, wiem że to się jednak zmieni.
    >
    Tyle, że wątek trochę odbiegł od samej odbitki przedstawionej na początku
    (bo tu masakra cyfry była dość widoczna) w kierunku gloryfikacji pozostałych
    zalet.
    I tu mogę powiedzieć, że faktycznie, za cenę podobną do F100 mam aparat od
    niego nie gorszy (lub gorszy niewiele) - tyle że cyfrowy. I jeżeli zgodzę
    się, że 12MPX to wszystko czego mi potrzeba, to będę go mógł pewnie używać
    jakieś 5-10 lat. Gorzej z drukarką/komputerem/monitorem i w konsekwencji
    software. Te mają cykl życia krótszy.
    >
    >>> Oczywiście, że ma. Kupiłeś cztery DSLR i każdy z nich kosztował majątek
    >>> w
    >>> chwili premiery. Kupno ich za dziesięć lat pewnie w sumie będzie tańsze
    >>> niż najtańszego. Ot czas w cyfrowych aparatach szczególnie ma znaczenie
    >>> dla ceny.
    >> Jeżeli chcesz kupować sprzęt z drugiej ręki to tak, ale to samo tyczyło
    >> się każdego sprzętu - również analogowego.
    >
    > Tylko właśnie trudno mówić o nowym aparacie w sklepie 10 lat po premierze.
    > Wtedy albo są niedobitki, albo aparaty mają inną wartość - kolekcjonerską.
    >
    Cyfrowy-z pewnością. Ale to był twój pomysł z używkami :)
    >
    >>> Mówię o hobby, bo podejście zawodowe w koszt wlicza wiele więcej i
    >>> podejście jest dramatycznie inne. W zachodnich krajach ani sprzęt, ani
    >>> oprogramowanie nie jest tak wielkim problemem jak u nas.
    >> Z tym brakiem problemu to niekoniecznie jest tak.
    >> A co do hobby czy pro - akurat jest to z lekka nie trafione.
    >> Profesjonalista kończy zabawę, gdy coś jest "good enough". Dla amatora
    >> granice praktycznie nie istnieją.
    >> I tak było w moim środowisku, odkąd pamietam (końcówka lat 70-tych).
    >
    > Bo profesjonaliści mają inne kryteria odbioru. Amatorzy często za to
    > zapychają dziury sprzętem.
    >
    A tego nie rozumiem.
    >
    >>> Dochodzimy w tym momencie do absurdów, że do prostej rzeczy potrzeba
    >>> kombajnu graficznego.
    >> Próbowałeś w GIMPI-e "przekręcić" plik do profilu labu?
    >
    > W samym gimpie AFAIR nie, ale nie musisz akurat jego do tego zaprzęgać.
    > Może po prostu tam gdzie drukuję laby potrafią zrozumieć profil z pliku
    > wobec czego probelmów nie miałem wielkich. Ważne, że odbitka odpowiadała
    > temu co na monitorze (tym skalibrowanym).
    >
    No dobrze, a jak robiłeś symulację wydruku?
    Bo słowo "odpowiada" jest dość elastyczne...
    >
    >>> Podobnie z monitorami do PC - owszem cierpią na rozmaite wady, ale nie
    >>> jest powiedziane, że absolutnie będzie tak bardzo źle. Jest spora rzesza
    >>> monitorów, które nie nadają się do czegokolwiek lepszego poza wordem, a
    >>> nawet takie które nie nadają się nawet do tego. Ale znów nie
    >>> generalizujmy
    >>> na wszelkie monitory świata - nowe TN mają kilka swoich zalet.
    >> Tak, tyle że pracując w klasycznej ciemni miałeś dużo więcej "w
    >> standardzie".
    >
    > Ale miałeś też i wiele wad, przez które ciemnia przegrała. O zaletach nie
    > musisz mi naprawdę pisać, bo je znam. Sęk w tym, że nie mam czasu, nie mam
    > miejsca na to wszystko i warunków. Za to uwielbiam wygodę płynącą z
    > cyfrowości.
    >
    Nie twierdzę, że technika cyfrowa nie ma plusów. Chodzi jednak o to, żeby te
    plusy nie przysłoniły nam minusów :)
    >
    >> Jak chciałeś mieć "jakoś" to oddawałeś prace do labu.
    >
    > Albo jak nie miałeś czasu. Dla niektórych to znamienne.
    >
    >
    To fakt
    >
    >> I niewiele osób pamięta, że regulamin labów "Kodaka" pozwalał na
    >> nieprzyjęcie dowolnych odbitek.
    >> Krótko mówiąc-zamawiałeś odbitki, i wywalałeś te, co Ci nie pasowały.
    >> Taniej się nie da...
    >
    > Historia związana z kodakiem jest długa i węzłowata. Wiele wątków i
    > dramatycznych zwrotów akcji :)
    >
    :)
    >
    >>> Czy możesz dokładnie zestawić te koszty? W ciemni niestety bywam
    >>> gościem i
    >>> o konretnych kosztach nie mam dzisiaj pojęcia. Czy tam w teście pan
    >>> właśnie tych odczynników używał?
    >> Film + obróbka ca 20zł
    >> Odbitka - supra 30-40 7zł/arkusz. Chemia podobnie.
    >
    > A możesz wypisać jak to ma się z wydajnością i z ceną na start? Tzn, jak
    > chcesz wywołać kilka filmów to co i za ile. Szacowania per klatka mogą być
    > bardzo ogólne.
    >
    Wołanie filmów we własnym zakresie raczej nie ma sensu.
    Na start można zacząć od tego
    http://www.tetenal.com.pl/go/_info/?id=637
    http://fotonegatyw.com.pl/cgi-bin/shop.pl?id=1540&si
    d=&pin=&mod=03&towar=177621&pt=&lang=pl-pln&pdo=01&p
    sz=10960&pcz=
    i wołać " w rurce" i w temperaturze pokojowej.
    130zł za 5m2, czyli 3zł/A3.
    Jak weźmiesz RA4 "normalne" to wyjdzie może i połowę taniej. Pozostaje
    inwestycja w wołaczkę.
    Wychodzi jak cena tuszu, i to w taniej w eksploatacji drukarce.
    >
    >> Dla tych, co zmartwią się, że nie cała chemia się zużuje spieszę z
    >> wyjaśnieniem:
    >> Większość drukarek A3 i większych zużywa do konserwacji dysz nawet 2ml
    >> tuszu dziennie.
    >> Jedna z najbardziej ekonomicznych maszyn bierze 0,8ml/dzień.
    >
    > Wyciąganie drukarki dla jednej odbitki nigdy nie było sensowne. No chyba,
    > że trzeba na już.
    Ona, podobnie jak wiele innych drukarek, musi być włączona, bo inaczej
    zaschnie.
    Nie ma to nic wspólnego z ilością wydruków.

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 14


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: