eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingBlad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkowRe: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
  • Data: 2012-03-23 18:20:19
    Temat: Re: Certyfikacja, było: Blad w oprogramowaniu Toyoty przyczyna wypadkow
    Od: Kviat <kviat@NIE_DLA_SPAMUneostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2012-03-23 02:19, Andrzej Jarzabek pisze:
    >
    >> Albo inaczej: czy wprowadzenie certyfikowania miałoby dotyczyć
    >> _wszystkich_ programistów, czy tylko niektórych?
    >> Których?
    >
    > Nie wiem. To zależy od tego, co wykażą badania.
    >
    >>
    >> Uważam, że certyfikacja nie ma sensu - to próba uspokojenia sumienia
    >> poprzez ignorowanie rzeczywistości. A w związku z tym, wydawanie kasy na
    >> takie badania to marnotrawstwo.
    >
    > No więc właśnie uważam, że kolesi wygłaszających takie komunały należy
    > ignorować. Łatwo stwierdzić, że to, co napisałeś, to kompletna bzdura,
    > można robiąc z tego copypastę, w którą można wstawić cokolwiek.

    Zarzucasz innym brak logiki, a przecież łatwo sprawdzić, że to co
    napisałeś to kompletna bzdura, a kolesi proponujących certyfikaty dla
    programistów należy ignorować.

    Zamiast badań (za czyje pieniądze?) wystarczy zdrowy rozsądek
    uwzględniający rzeczywistość, a nie utopijne chciejstwo.

    Możliwe są trzy warianty:
    1) Brak certyfikatów (stan obecny)
    2) Certyfikaty dla wszystkich programistów
    3) Certyfikaty dla niektórych

    ad 1) to nie wymaga komentarza

    ad 2) Nagle się okazuje, że aby napisać stronkę www trzeba odbyć
    dwuletnią praktykę pod okiem certyfikowanego programisty, następnie zdać
    egzamin i już może sobie stronki robić. Nagle się okazuje, że programik
    wyświetlający aktualny stan pogody na smyrofonie (dostępny za darmo)
    należy wycofać z marketu androida, bo był pisany przez programistę bez
    certyfikatu (przecież może ktoś dostać zawału jak zobaczy z rana kiepską
    prognozę z niecertyfikowanego programu).
    A może zamiast kasowania wszystkich dotychczas powstałych programów
    jakaś abolicja, a certyfikat potrzebny tylko do pisania nowych? Jakoś
    nie wierzę, że dzięki temu istniejący już program do hurtowni kaloszy
    stanie się przez to bezpieczniejszy - nie ma wyjścia: cały dotychczasowy
    dorobek wyrzucamy do śmieci. Skasować cały niecertyfikowany internet.
    Można też napisać system (certyfikowany), który przeszukałby cały
    internet, zatrudnić wojsko do odnalezienia wszystkich nośników z
    programami i odpowiednio je oznaczyć (mazakiem?), że te programy
    powstały przed datą wprowadzenia certyfikatów.
    Albo traktujemy te programy jak zabytki (jakimś cudem do dzisiaj się nie
    zawaliły budowane przez ludzi bez certyfikatów) i utrzymanie ich będzie
    wspierane dzięki dotacjom z ministerstwa kultury. W tym wypadku również
    należy te programy oznaczyć, aby je odróżnić od nowych. Etaty w komisji
    przy ministerstwie kultury zapewnione dożywotnio na pięć pokoleń do przodu.

    i wreszcie
    ad 3) Którzy programiści powinni posiadać certyfikat, a którzy nie? Albo
    inaczej, do pisania _jakiego_ programu potrzebny jest programista z
    certyfikatem, a do _jakiego_ nie? I choćbyś się zapętlił w swoich
    badaniach, wydał pierdyliard baksów, to najwyżej dojdziesz do wniosku
    (co można zrobić i bez badań, za darmo), że ktoś musiałby programy (a
    raczej pomysły na programy) pod tym kontem klasyfikować - zanim jeszcze
    powstaną - czy będzie potrzebny człowiek z certyfikatem, czy jeszcze
    nie. Kto ma o tym decydować i gdzie wysyłać pomysły? Czy wystarczy, że
    ten bez certyfikatu zapyta o pozwolenie tego z certyfikatem?
    Kto ma decydować o tym, czy program sterujący termostatem w mieszkaniu
    będzie miał wpływ na bezpieczeństwo ludzi czy nie będzie miał? Awaria
    tego samego programu w mieszkaniu w Etiopii to nie to samo co w
    mieszkaniu w Wierchojańsku w Rosji. Czy jak przyrzeknę, że będę ten
    program sprzedawał tylko do ciepłych krajów to mogę zatrudnić
    programistę bez certyfikatu czy nie? Przecież jak się zawiesi to
    najwyżej ktoś się mocniej spoci i amputacja odmrożonego nosa raczej nie
    grozi.

    Podsumowując, proponujesz zmarnotrawienie dziesięciu wagonów banknotów
    na to, aby sprawdzić (badania!) czy jest sensowne wprowadzenie skrajnie
    zbiurokratyzowanego systemu, który i tak nie będzie w stanie
    skontrolować (zważywszy na skalę problemu) nawet promila tego do czego
    miałby zostać powołany. Wprowadzisz certyfikaty i co dalej? Jak
    powstrzymasz tych, co z różnych powodów certyfikatu nie zdobędą (albo go
    po prostu oleją) i dalej będą tworzyć programy? Jak powstrzymasz ich
    przed wyjazdem do kraju, w którym nikt nie wpada na takie pomysły?

    Pozdrawiam
    Piotr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: