eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyCeny paliw - kto mnie oswieci?Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
  • Data: 2011-03-18 22:17:21
    Temat: Re: Ceny paliw - kto mnie oswieci?
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Sat, 19 Mar 2011 06:08:14 +1000, Iguan007 wrote:
    >"J.F." <j...@p...onet.pl> wrote in message
    >> przy 10% to IMO nawet nie jest ryzyko :-)
    >> Za to spodziewany i szybki zysk z ustalenia w ten sposob innej ceny
    >> gieldowej moze sie zwrocic z nawiazka.
    >
    >Limity "tradingu arbitrazowego" nie sa ustanawiane wg. "IMO" tylko wedlug
    >apetytu na ryzyko danej firmy.

    Ale jak firma nie zajmuje sie glownie spekulacjami gieldowymi tylko
    jest powaznym producentem i dystrybutorem towaru, to 10% rocznego
    obrotu to w ogole nie jest ryzyko :-)
    Za to moze przyniesc spory zysk w calkiem innych miejscach.

    >> Po prostu - jesli gielda obejmuje niewielki % obrotow ropa (czy innym
    >> towarem) to jest ona podatna na manipulacje.
    >Wrecz przeciwnie, czesto wielkosc ryneku w instrumentach pochodnych
    >przewyzsza wielkosc rynku fizycznego.

    OK, nie znam rynku ropy .. ale to w sumie woda na moj mlyn - znaczy
    sie cena gieldowa ma jeszcze mniejszy zwiazek z cena rynkowa :-)

    >>>A z tym jest juz coraz ciezej bo przyklady takie jak kryzys w
    >>>Metallgesellschaft pomogl ludziom zrozumiec ze instrumenty pochodne to nie
    >>>darmowy hedging.
    >>Nie bardzo rozumiem - dlaczego nie ?
    >Dlatego ze poza zabezpieczeniem przed niekorzystnymi zmianami cen niesie tez
    >ze soba zwiekszone ryzyko strat.
    >
    >>Tylko trzeba go stosowac z umiarem, bo w wiekszej ilosci to nie jest
    >>hedging, tylko spekulacja.
    >
    >Troche to metne. Co rozumiesz przez "stosowanie z umiarem"? Przeciez nie ma
    >uniwersalej zasady, limity sa inne dla kazdej firmy. Ten "umiar" jest
    >ustalany przez udzialowcow firmy.

    No ale wiesz - jesli kopalnia sprzedala cala swoja spodziewana
    przyszloroczna produkcje wegla, to zyskala satysfakcjonujaca cene, a
    ryzykuje glownie to ze ten wegiel moze bedzie drozszy i zarobi mniej
    niz by mogla.
    Jesli sprzeda dwa razy wiecej, z zalozeniem ze odkupi kontrakty z
    zyskiem to to juz jest czysta spekulacja.

    >>>Podam Ci przyklad z mojego podworka - kontrakty futures na enegie
    >>>elektryczna sprzedawane na Sydney Futures Exchange stanowia...427% energii
    >>>"fizycznej". Czyli sprzedaje sie 4x wiecej energii "w kontraktach" niz
    >>>istnieje enegrii fizycznej.
    >>
    >> Ale ciekawi mnie kto na tym traci :-)
    >
    >Ciekawe, dlaczego uwazasz ze ktos musi tracic? Kapital inwestycyjny ma
    >dostep do produktu dajecego zysk i przy okazji tworzy plynny rynek,
    >producent ma dostep do zabezpieczenia przeplywow finansowych wiec zyskuje na
    >lepszych kredytyach i ich ubezpieczeniu i plynnosci finansowej. To,ze dla
    >ktorejs strony kontraktu wynik z instrumentow finansowych nie jest
    >pozytywny, nie oznacza ze w ogolnym rozrachunku stracila ona korzystajac z
    >tych intrumentow.

    No tak, ale przestalismy juz mowic o czystym hedgingu, a zaczelismy
    handlowac towarem ktorego nie ma. Kupic, sprzedac, kupic - towaru
    rzeczywistego jak nie bylo tak nie ma. Czyli od tej strony mamy bilans
    zerowy. Wiec jesli ktos na tym zarobil prawdziwe pieniadze, to ktos
    inny musial je stracic :-)

    >>>Praktycznie kazda kopalnia,elektrownia,rafineria czy fabryka jest
    >>>finansowana z dlugu. Banki (lub czesciej konsorcjum bankow) wymaga zeby w
    >>>planie biznesowym pojawil sie jakis % pewnych przychodow. I tak np.
    >>>kopalnia moze sprzedac kontrakty na wegiel na gieldzie na rok 2012. Czy sa to
    >>>spekulacje?
    >>
    >> Nie, to jest zabezpieczenie sobie zbytu, a do pewnego stopnia nawet i
    >> zysku. I masz racje - banki to lubia.
    >
    >Jakiego zbytu? Mam wrazenie ze mylisz rynek fizyczny z rynikiem finansowym.
    >Przeciez jesli kupujesz/sprzedajesz instrumenty pochodne to w 99% nie
    >dostarczasz fizycznie surowca tylko rozliczasz P&L wg. ceny tego
    >surowca.

    No ale dales za przyklad kopalnie, ktora z reguly jednak ma fizycznie
    wegiel do sprzedania :-)

    >Wiec to wcale nie jest takie czarno-biale jak usilujesz to
    >przedstawiac. Przeciez ta kopalnia sprzedajac kontrakt na 2012 tez zaklada
    >jakas cene tego wegla w 2012, a wiec liczy na zysk.

    Z tym ze do osiagniecia zysku to jej wystarczy zeby koszty wlasne do
    tego czasu nie wzrosly nadmiernie. Za to finansujacy ja bank sie
    ucieszy ze ma zagwarantowany zbyt produkcji a nie zakonczy 2012 roku z
    wielkim dlugiem i wielka halda wegla

    >>>Zalezy, czasami raz sprzedany kontrakt zostaje nieruszany az do
    >>>wygasniecia i mozesz to widziec jako czysty hedging. Ale czasmi przy
    >>>korzystnej zmianie cen mozna taka pozycje zamknac z zyskiem (zakladajac ze
    >>>mamy na to autoryzacje) i to juz troche zahacza o spekulacje.
    >>
    >> W sensie - odkupic wlasny kontrakt lub kupic inny przeciwny ?
    >> to sie zgodze - ledwie "zahacza".
    >
    >Zalezy. Sa firmy ktore tego nie dopuszczaja bo to juz podchodzi wg. nich po
    >arbitraz.

    Ciagle majac na mysli kopalnie ktora zasadniczo wlasny wegiel
    sprzedaje, to wychodzi na to ze pozbywa sie zobowiazan i zostaje z
    wlasnym weglem, czyli wracamy do punktu wyjscia, wiec wedlug mnie
    "ledwie zahacza". Oczywiscie jakis tam element spekulacji w tym jest,
    mozna zyskac, mozna stracic..

    >> Spekulacja to bedzie jak sprzedasz kontrakty na wiecej niz mozesz
    >> wyprodukowac, z zalozeniem ze je potem odkupisz :-)
    >
    >To Twoja definicja. Niekoniecznie przyjeta przez wszystkich:
    >http://www.investopedia.com/terms/s/speculation.asp

    Alez przeciez dokladnie to mialem na mysli - podejmujac takie
    dzialanie chcemy zarobic na ruchach cenowych, godzac sie z wiekszym
    ryzykiem.

    >>>Ale tak off topic, kto z nas nie jest spekulantem? Wyciagamy oszczednosci z nizej
    >>>oprocentowanego rachunku, likwidujemy pozycje w akcjach ktore naszym
    >>>zdaniem pojda w dol, inwestujemy w fundusze ktoych zwrot/ryzyko bardziej nam
    >>>odpowiada.
    >>To jest inwestowanie. Spekulacja to jest zagrac na instrumentach
    >>pochodnych na znizke/zwyzke, ryzykujac pozniejsza rozmowe z
    >>komornikiem :-)
    >
    >jesze raz - Twoja definicja. Dla mnie np. wycofywanjie srodkow z akcji ktore
    >moim zdaniem spadna to taka sama spekulacja jak kazda inna.

    Przyznaje ci sporo racji, ale nie sprzedac akcji ktore naszym zdaniem
    spadna, a one potem naprawde spadna - to sie nazywa czysta glupota :-)


    Sprzedajac akcje o ktorych myslisz ze spadna ryzykujesz to ze nie
    zarobisz jesli one jednak pojda w gore. Kupujac akcje o ktorych
    myslisz ze pojda w gore - ryzykujesz ze stracisz lub zostaniesz z
    bezwartosciowym papierem. Kupujac je na kredyt lub grajac na
    instrumentach pochodnych ryzykujesz wizyte komornika.
    Wiec co tu jest spekulacja wedle twoich definicji ? :-)

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: