-
11. Data: 2009-01-23 09:52:17
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: Piotr Gałka <p...@C...pl>
Użytkownik "Waldemar Krzok" <w...@z...fu-berlin.de> napisał w
wiadomości news:6tr4eoFc4j16U1@mid.uni-berlin.de...
>
> Aby nakleic znak CE z formalnego punktu widzenia nie musisz nic zrobic,
> tylko nakleic.
Dyrektywa EMC mówi (Art 7), że "Zgodność aparatury z wymaganiami....
wykazuje się przy zastosowaniu procedury opisanej z wałączniku II".
A w załączniku II jest między innymi taki fragment (pkt 3): "producent
sporządza dokumentację techniczną przedstawiając _dowody_ zgodności
aparatury z wymaganiami zasadniczymi niniejszej dyrektywy."
Moim skromnym zdaniem to są wymagania, które przeczą twojej tezie, że
formalnie nie musisz nic robić.
Najłatwiej spełić zasadnicze wymagania poprzez spełnienie odpowiednich norm
zharmonizowanych, ale w dokumentacji technicznej trzeba się wykazać
_dowodami_, że się je spełnia.
Poziomy emisji znacznie łatwiej zmierzyć (raporty do dokumentacji) niż
teoretycznie wykazać, że są poniżej normy.
Z odpornością jest jeszcze gorzej - nie bardzo wyobrażam sobie teoretyczny
dowód, że urządzenie zawierające mikrokontroler nie zawiesi się przy ESD
8kV, albo, że pole 1GHz nie spowoduje niedopuszczalnej odchyłki parametrów
układów liniowych (np. poprzez jego demodulację na wewnętrznych
nieliniowościach zastosowanego wzmacniacza operacyjnego).
P.G.
-
12. Data: 2009-01-23 20:05:23
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Użytkownik "M M" <n...@i...pl.uk> napisał w wiadomości
news:glbp65$s85$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
> Użytkownik "Piotr Gałka" <p...@C...pl> napisał w
> wiadomości news:497888ae$1@news.home.net.pl...
>> > cos stanie), ze twoje urzadzenie spelnia normy.
>>
>> Idąc tym tropem to z formalnego punktu widzenia nie musisz przestrzegać
>> przepisów drogowych. Odpowiadasz własną kieszenią itd..
>> P.G.
> nie. nie. nie.
> idac tym tropem musisz przestrzegac przepisów drogowych.
> natomiast nie musisz miec prawa jazdy. Roznica jest znaczaca
> dla wszystkich.
Jeszcze inaczej. Idac tym tropem, musisz przestrzegac ograniczen predkosci,
ale poniewaz predkosciomierz zrobiles sobie sam i nikt go nie walidowal, to
moze sie zdarzyc, ze policyjny radar wskaze 70, gdy Ty bedziesz widzial u
siebie tylko 40 - czyli mandacik.
-
13. Data: 2009-01-23 22:19:22
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: " sok marchwiowy" <s...@N...gazeta.pl>
Ghost <g...@e...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik "M M" <n...@i...pl.uk> napisał w wiadomości
> news:glbp65$s85$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> >
> > Użytkownik "Piotr Gałka" <p...@C...pl> napisał w
> > wiadomości news:497888ae$1@news.home.net.pl...
> >> > cos stanie), ze twoje urzadzenie spelnia normy.
> >>
> >> Idąc tym tropem to z formalnego punktu widzenia nie musisz przestrzegać
> >> przepisów drogowych. Odpowiadasz własną kieszenią itd..
> >> P.G.
> > nie. nie. nie.
> > idac tym tropem musisz przestrzegac przepisów drogowych.
> > natomiast nie musisz miec prawa jazdy. Roznica jest znaczaca
> > dla wszystkich.
>
> Jeszcze inaczej. Idac tym tropem, musisz przestrzegac ograniczen predkosci,
> ale poniewaz predkosciomierz zrobiles sobie sam i nikt go nie walidowal, to
> moze sie zdarzyc, ze policyjny radar wskaze 70, gdy Ty bedziesz widzial u
> siebie tylko 40 - czyli mandacik.
>
Nie masz racji. Jesteś ze Szczecina i pojechałeś do Ustrzyk Dolnych. Było
ograniczenie 40. Jechałeś 40, radar pokazał 40 i zaproponowano Ci mandat za to
że masz czysty samochód z możliwością odwołania się do sądu grodzkiego w
Ustrzykach Dolnych.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
14. Data: 2009-01-24 07:55:38
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Użytkownik " sok marchwiowy" <s...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:gldfp9$crn$1@inews.gazeta.pl...
> Ghost <g...@e...pl> napisał(a):
>
>>
>> Użytkownik "M M" <n...@i...pl.uk> napisał w wiadomości
>> news:glbp65$s85$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>> >
>> > Użytkownik "Piotr Gałka" <p...@C...pl> napisał w
>> > wiadomości news:497888ae$1@news.home.net.pl...
>> >> > cos stanie), ze twoje urzadzenie spelnia normy.
>> >>
>> >> Idąc tym tropem to z formalnego punktu widzenia nie musisz
>> >> przestrzegać
>> >> przepisów drogowych. Odpowiadasz własną kieszenią itd..
>> >> P.G.
>> > nie. nie. nie.
>> > idac tym tropem musisz przestrzegac przepisów drogowych.
>> > natomiast nie musisz miec prawa jazdy. Roznica jest znaczaca
>> > dla wszystkich.
>>
>> Jeszcze inaczej. Idac tym tropem, musisz przestrzegac ograniczen
>> predkosci,
>> ale poniewaz predkosciomierz zrobiles sobie sam i nikt go nie walidowal,
>> to
>> moze sie zdarzyc, ze policyjny radar wskaze 70, gdy Ty bedziesz widzial u
>> siebie tylko 40 - czyli mandacik.
>>
> Nie masz racji. Jesteś ze Szczecina
To Ty nie masz racji - nigdy nie bylem w Szczecinie.
-
15. Data: 2009-01-24 13:37:48
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: Mario <l...@p...onet.pl>
Piotr Gałka pisze:
>
> Użytkownik "Waldemar Krzok" <w...@z...fu-berlin.de> napisał w
> wiadomości news:6tr4eoFc4j16U1@mid.uni-berlin.de...
>>
>> Aby nakleic znak CE z formalnego punktu widzenia nie musisz nic zrobic,
>> tylko nakleic. Odpowiadasz wlasna kieszenia (i ewentualnie dupa, jak sie
>> cos stanie), ze twoje urzadzenie spelnia normy.
>
> Idąc tym tropem to z formalnego punktu widzenia nie musisz przestrzegać
> przepisów drogowych. Odpowiadasz własną kieszenią itd..
> P.G.
Niezupełnie, bo urządzenie na którym nakleiłeś CE może spełniać wymogi
LV i EC. Oczywiście Waldemar trochę uprościł bo oprócz naklejki
potrzebna jest deklaracja. Ale to nie brak badań oznacza, że naruszyłeś
przepisy tylko niezgodność z normami.
--
Pozdrawiam
MD
-
16. Data: 2009-01-24 20:17:28
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: "nenik" <n...@o...pl>
> Rzuciłem okiem tylko na pierwszy tydzień 2009:
> http://ec.europa.eu/consumers/dyna/rapex/create_rape
x.cfm?rx_id=218
> Ostatnia pozycja na liście, z powodu niezgodności z EN60950 - wycofywanie z
> rynku jest kosztowne.
>
na prawie sie nie znam ale patrzac na produkty z tamtaj strony dochodze do
wniosku ze najzwyklej urzedasy z UE robia ze mnie glupka
bo jak wytlumaczyc fakt wycofania kleju ze wzgledu na zawartosc 0,15% toluenu
podczas gdy taki toluen mozna zakupic w marketach budowlanych
urzadzen elektronicznych poza chinskim badziewiem , wybuchajacymi bateriami
i tandetnymi ladowarkami - tam nie ma , wnioskuje ze aby wyprodukowac urzadzenie
wytloczyc CE i nie zwrocic na siebie uwagi nie trzeba wcale posiadac
nadzwyczajnych umiejetnosci , jakies emi do pinow uC , standardowo 100n gdzie
sie da , od zasilania pare koralikow ferrytowych i mysle ze nikt nie powinien
sie czepic , a zeby produkt zostal wycofany trzeba naprawde umiec spie...
projekt :)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
17. Data: 2009-01-24 21:33:46
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: Paweł <p...@n...pl>
> a zeby produkt zostal wycofany trzeba naprawde umiec spie...
1. Załóżmy, że stanowisz dla mnie konkurencję. Kupuję więc jedno
urządzenie. Wykonuję badanie w licencjonowanym laboratorium.
Następnie składam doniesienie do UOKiK o ...
2. Gdzieś był jakiś pożar i ubezpieczyciel nie chcą wypłacić
odszkodowania bardzo dokładnie wszystko sprawdza.
3. Klient wymaga badań CE na komplet jakiś urządzeń.
Kupuję więc wszystko. Składam razem. Zanoszę do badania a tam okazuje
się, że coś jest niebezpiecznie i ma fałszywą deklarację CE.
Laboratorium chyba musi o tym fakcie powiadomić UOKiK.
itd.
Paweł
-
18. Data: 2009-01-24 23:11:00
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: " sok marchwiowy" <s...@N...gazeta.pl>
nn <n...@o...pl> napisał(a):
> Tematyka CE nie jest za często poruszana, stąd moja i (pewnie nie tylko)
> niewiedza.
> Czy ktoś mółby powiedzieć, jakie mogą być szacunkowe koszty zrobienia
> certyfikatu CE dla urządzenia elektronicznego (powiedzmy, niech to będzie coś
> na kształt jakiegoś prostego mierniczka elektronicznego - procesor,
> wyświetlacz, te sprawy). Interesują mnie wszystkie ewentualne koszty, nie
> tylko związane z badaniami pod kątem EMC.
> Czy w ramach certyfikatu sprawdzane są (ewentualnie przez kogo?) warunki
> produkcji, np. na okoliczność późniejszego dotrzymania jakości i parametrów
> urządzenia.
> Wiem, że badania EMC nie muszą zakończyć się sukcesem za pierwszym podejściem.
> Czy laboratoria pobierają zawsze jednakowe opłaty, bez względu na to, które to
> jest podejście? Jakiego rzędu wielkości są to stawki?
> Czy można ewentualnie zrobić jakieś badania wstępne (po niższj cenie)? Innymi
> słowy - czy o koszcie decyduje wydanie stosownego zaświadczenia, czy jest to
> po prostu koszt badań?
> Mam wrażenie, że jest to wiedza tajemna i mało kto chce się nią dzielić, ale
> może...
> Najlepiej, gdyby wypowiedział się ktoś, kto miał już przktyczne doświadczenia
> w tym temacie.
>
Pozwolicie że podsumuję bo widzę ze macie jakiegoś hopla z tym CE. CE to duży
ukłon w stosunku do producentów. To takie róbta co chceta, ale jak się coś
przydarzy albo cie złapiemy na fajansiarstwie to wióry pójdą. Tak naprawdę
prawdziwych badań zrobionych w wytypowanych placówkach bez których nie ma
możliwości wprowadzenia na rynek wymagają tylko niektóre wyroby. To windy,
urządzenia medyczne, zbiorniki ciśnieniowe i kilka jeszcze innych. Dlaczego
takie wyroby wymagają badań tłumaczyć chyba nie trzeba. Cała reszta może być
wprowadzona pod warunkiem że producent wykona zgodnie z obowiązującą sztuką w
danej dziedzinie. Dla ułatwienia zrobione są dyrektywy i normy. Unia każe żeby
się z nimi zapoznać i przy okazji poinformować na piśmie nabywcę że urządzenie
jest bezpieczne bo zrobione w oparciu o wytyczne unijne. CE wprowadza ważną
rzecz. Nazwijmy ją jednoosobową pełną odpowiedzialnością producenta. Za każdym
urządzeniem stoi nie bezimienny sztab ludzi zwany firmą a jej właściciel.
Żywy człowiek albo wielu ludzi będących właścicielami. Jest to zrobione
dlatego żeby nie było odbijania piłeczki kto winy do momentu aż się okaże że
nikt nie jest winny. To w takim razie po co są firmy robiące badania za które
nie biorą odpowiedzialności. Jak jest firma której właściciel zna się na tym
co robi. Potrafi zapanować nad produkcją i robi zgodnie z zasadami sztuki,
czyli normami, to przykleja nalepkę i załatwione. Ale są firmy w których
właściciel ma łeb do interesu ale nie ma pojęcia czy to co u niego robią jest
zgodne z unijnymi wytycznymi. Wierzyc do końca swoim pracownikom nie może.
Wtedy wynajmuje obcą firmę żeby sprawdziła czy jego pracownicy dobrze zrobili.
Nic z wyjątkiem spokoju takie badania nie dają właścicielowi firmy. Jak jest
wypadek z powodu wadliwego urządzenia to papierem od tej firmy co sprawdzała
można sobie cztery litery podetrzeć. Jest jeszcze z CE związany jeden drobny
szczegół. Odpowiedzialność producenta rozciąga się nie tylko na stan z chwili
badania urządzenia. Działa również w przyszłości. Jak to rozumieć. Jeśli w
przyszłości ( chyba 10 lat)zmienią się przepisy. Na przykład przewody zerowe
nie będą mogły być zielono-żółte tylko sino-papuziaste. To producent musi na
własny koszt je powymieniać lub wycofać ze sprzedaży to co zrobił.
Czyli jak chcesz robić coś co nazwałeś mierniczkiem, Znasz się na tym co
robisz. Dałbyś to coś do zabawy własnemu małemu dziecku. To nie musisz robić
badań w żadnej obcej firmie. Zadbaj tylko o to żebyś fizycznie miał
odpowiednie normy. Kupno tych norm jest jedynym kosztem jaki poniesiesz.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
19. Data: 2009-01-25 02:13:59
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: "hmj" <k...@p...of.pl>
Użytkownik " sok marchwiowy" <s...@N...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:glg764$1o6$1@inews.gazeta.pl...
> nn <n...@o...pl> napisał(a):
> Pozwolicie że podsumuję bo widzę ze macie jakiegoś hopla z tym CE. CE to
> duży
> ukłon w stosunku do producentów. To takie róbta co chceta, ale jak się coś
> przydarzy albo cie złapiemy na fajansiarstwie to wióry pójdą. Tak naprawdę
> prawdziwych badań zrobionych w wytypowanych placówkach bez których nie ma
> możliwości wprowadzenia na rynek wymagają tylko niektóre wyroby. To windy,
> urządzenia medyczne, zbiorniki ciśnieniowe i kilka jeszcze innych.
> Dlaczego
> takie wyroby wymagają badań tłumaczyć chyba nie trzeba. Cała reszta może
> być
> wprowadzona pod warunkiem że producent wykona zgodnie z obowiązującą
> sztuką w
> danej dziedzinie. Dla ułatwienia zrobione są dyrektywy i normy. Unia każe
> żeby
> się z nimi zapoznać i przy okazji poinformować na piśmie nabywcę że
> urządzenie
> jest bezpieczne bo zrobione w oparciu o wytyczne unijne. CE wprowadza
> ważną
> rzecz. Nazwijmy ją jednoosobową pełną odpowiedzialnością producenta. Za
> każdym
> urządzeniem stoi nie bezimienny sztab ludzi zwany firmą a jej właściciel.
> Żywy człowiek albo wielu ludzi będących właścicielami. Jest to zrobione
> dlatego żeby nie było odbijania piłeczki kto winy do momentu aż się okaże
> że
> nikt nie jest winny. To w takim razie po co są firmy robiące badania za
> które
> nie biorą odpowiedzialności. Jak jest firma której właściciel zna się na
> tym
> co robi. Potrafi zapanować nad produkcją i robi zgodnie z zasadami sztuki,
> czyli normami, to przykleja nalepkę i załatwione. Ale są firmy w których
> właściciel ma łeb do interesu ale nie ma pojęcia czy to co u niego robią
> jest
> zgodne z unijnymi wytycznymi. Wierzyc do końca swoim pracownikom nie może.
> Wtedy wynajmuje obcą firmę żeby sprawdziła czy jego pracownicy dobrze
> zrobili.
> Nic z wyjątkiem spokoju takie badania nie dają właścicielowi firmy. Jak
> jest
> wypadek z powodu wadliwego urządzenia to papierem od tej firmy co
> sprawdzała
> można sobie cztery litery podetrzeć. Jest jeszcze z CE związany jeden
> drobny
> szczegół. Odpowiedzialność producenta rozciąga się nie tylko na stan z
> chwili
> badania urządzenia. Działa również w przyszłości. Jak to rozumieć. Jeśli w
> przyszłości ( chyba 10 lat)zmienią się przepisy. Na przykład przewody
> zerowe
> nie będą mogły być zielono-żółte tylko sino-papuziaste. To producent musi
> na
> własny koszt je powymieniać lub wycofać ze sprzedaży to co zrobił.
> Czyli jak chcesz robić coś co nazwałeś mierniczkiem, Znasz się na tym co
> robisz. Dałbyś to coś do zabawy własnemu małemu dziecku. To nie musisz
> robić
> badań w żadnej obcej firmie. Zadbaj tylko o to żebyś fizycznie miał
> odpowiednie normy. Kupno tych norm jest jedynym kosztem jaki poniesiesz.
O, to żeś wsadził kij w mrowisko na podsumowanie. Więc do zakończenia wątku
chyba trzeba jeszcze zadać kilka pytań pomocniczych.
1. Czyli (jeszcze raz), jeśli wprowadzam wyrób bez badań CE, i oczywiście
bez naklejonego znaczka to popełniam przestępstwo, czy nie?
2. Załóżmy, że organ kontrolujący widzi mój wyrób bez znaczka na półce
sklepowej (co może oznaczać, że wyrób spełnia normy, tylko zapomniałem
stickersa nalepić, albo że wyrób nie ma znaczka, bo nie spełnia norm, albo
że nie ma znaczka, bo nie wiadomo czy spełnia normy - nie było badań).
Innymi słowy, czy za zidentyfikowanie na rynku mojego wyrobu bez znaczka, od
razu, bez gadania zamykam firmę i sprzedaję dom żeby się wypłacić na karę;
czy mówię do kontrolerów trochę ryzykując - chwileczkę spotkajmy się za
tydzień, to wam przedstawię wyniki. W międzyczasie robię badania, załóżmy z
wynikiem pozytywnym - co wtedy?
I przy okazji jeszcze pytania o EMC. Czy dla każdego urządzenia
elektrycznego, które, dla ustalenia uwagi, podlega badaniom CE, wykonuje
się sprawdzenie emisji zakłóceń i (również obowiązkowo) odporności na
zakłócenia? Czy wystarczy tylko emisja, no bo jak będzie nieodporne na
zakłócenia, to najwyżej nie będzie działało, ale załóżmy, że niczyje życie
od tego nie zależy.
hmj
-
20. Data: 2009-01-25 08:15:36
Temat: Re: CE a biznesplan
Od: Paweł <p...@n...pl>
> 1. Czyli (jeszcze raz), jeśli wprowadzam wyrób bez badań CE, i oczywiście
> bez naklejonego znaczka to popełniam przestępstwo, czy nie?
> 2. Załóżmy, że organ kontrolujący widzi mój wyrób bez znaczka na półce
> sklepowej (co może oznaczać, że wyrób spełnia normy, tylko zapomniałem
> stickersa nalepić, albo że wyrób nie ma znaczka, bo nie spełnia norm, albo
> że nie ma znaczka, bo nie wiadomo czy spełnia normy - nie było badań).
> Innymi słowy, czy za zidentyfikowanie na rynku mojego wyrobu bez znaczka, od
> razu, bez gadania zamykam firmę i sprzedaję dom żeby się wypłacić na karę;
> czy mówię do kontrolerów trochę ryzykując - chwileczkę spotkajmy się za
> tydzień, to wam przedstawię wyniki. W międzyczasie robię badania, załóżmy z
> wynikiem pozytywnym - co wtedy?
W jakieś dyrektywie jest zapis ogólny nakazujący aby ewentualna kara
była adekwatna do popełnionego czynu. Zapewne więc ma znaczenie czy nie
nakleiłeś znaczka bo zapomniałeś, czy wprowadziłeś do obrotu tysiące
egzemplarzy niebezpiecznego wyrobu mając pełną świadomość tego co robisz.
Odpowiednie dyrektywy określają dokładnie jak ma być oznakowane
urządzenie, czy jest obowiązek dołączenia do każdego egzemplarza kopii
deklaracji CE itp. Tak więc jeśli w sklepie jest coś bez znaczka CE to
od razu można stwierdzić, że produkt nie spełnia wymagań zasadniczych.
Może się więc znaleźć na stronie
http://publikacje.uokik.gov.pl/hermes3_pub/.
Wprowadzenie wyrobu nie spełniającego wymagań zasadniczych jest chyba
tylko wykroczeniem.
Jeśli wystawiłeś deklarację CE to uznaje się ją za prawdziwą.
Czyli to ktoś inny musi udowodnić, że jest inaczej. Jednak wystawienie
ewidentnie nieprawdziwej deklaracji może zostać uznane za fałszowanie
dokumentów co jest już przestępstwem.
> I przy okazji jeszcze pytania o EMC. Czy dla każdego urządzenia
> elektrycznego, które, dla ustalenia uwagi, podlega badaniom CE, wykonuje
> się sprawdzenie emisji zakłóceń i (również obowiązkowo) odporności na
> zakłócenia? Czy wystarczy tylko emisja, no bo jak będzie nieodporne na
> zakłócenia, to najwyżej nie będzie działało, ale załóżmy, że niczyje życie
> od tego nie zależy.
CE oznacza kompatybilność elektromagnetyczną i ma chronić konsumentów.
Tak więc urządzenie wprowadzane do obrotu nie może wpływać na pracę
innych urządzeń oraz inne urządzenia nie mogą zakłócać pracy danego
urządzenia. Tak więc nawet jeśli od pracy danego urządzenia nie zależy
czyjeś życie, musi ono spełniać odpowiednie dyrektywy dotyczące odporności.
Paweł