W dniu 2011-03-12 13:22, Jan pisze:
> W dniu 2011-03-12 11:30, Maciej Bebenek (news.onet.pl) pisze:
>> (...)
>> Jednak wydaje mi się, że rozwiązanie z DWOMA urządzeniami: jednym
>> zasilanym bezpośrednio z linii telefonicznej, a drugim z sieci
>> energetycznej, jest dużo prostsze, bardziej niezawodne i po prostu
>> tańsze :-) Tym bardziej, że wielokrotnie stosowałem je w praktyce.
>> (...)
>
> Dochodzę teraz do tego samego wniosku. Wcześniej
> odrzucałem taką opcję. A to z powodu awarii sieci
> telefonicznej. Miałem podłączone dwa aparaty na kablu
> do rozgałęźnika i majster orzekł, że to może być
> przyczyna tej awarii, że to za duże obciążenie
> dla sieci telefonicznej. Czytając teraz różne opinie
> dochodzę do wniosku, że da się rozgałęzić kabel
> na dwa aparaty, ale takie nowsze, gdzie mogę przyciszyć
> sygnał dzwonka w aparacie na kablu, a zwiększyć
> głośność dzwonka w słuchawce bezkabelkowej.
>

Może być, jeżeli użyjesz najtańszych telefonów, bez certyfikacji. Nie
powinno się zdarzyć przy porządnym sprzęcie.

> Swoją drogą - czy rzeczywiście taki zestaw kombo
> musi mieć cały czas prąd z sieci? Warto to sprawdzić
> przed kupnem. Przecież nawet NT iesdeenowe daje możliwość
> połączeń bez zasilania - na jednej linii. Byłoby dziwne,
> gdyby aparat stacjonarny kablowy bezwzględnie wymagał
> sieci elektrycznej. Nawet mając w sobie radiołącze
> do słuchawki z tej sieci zasilane.

To zależy od konstrukcji aparatu. teoretycznie można sobie coś takiego
wyobrazić, ale tylko dla słuchawki na kablu (baza DECT na pewno
wymagałaby oddzielnego zasilania), ale obawiam się, że nic takiego się
nie znajdzie, szczególnie przy współczesnych cenach takiego sprzętu.
Dlatego proponuję rozwiązanie, jak na początku.
Można by się jeszcze pokusić o dodatkowe rozwiązanie- przełącznik (np.
przekaźnik) zasilany z zasilacza bazy DECT, przełączający między DECTem
a telefonem sznurowym. Wtedy nie byłoby ryzyka, że przy awarii zasilania
ściszony dzwonek od telefonu sznurowowego nie będzie słyszalny. Dzwonek
wtedy byłby na maksa, a i tak byłoby go słychać wtedy, gdy potrzeba.

Jest też jedno "ale" - czynnik ludzki. Pamiętaj, że ludzie mają zwyczaj
kładzenia telefonu bezprzewodowego gdziekolwiek. Słuchawko dość szybko
się rozładowywują i wtedy a. znalezienie b. odebranie połączenia jest
dość utrudnione :-)

Sam szukałem kiedyś słuchawki w mieszkaniu przez dwa tygodnie :-P