-
21. Data: 2009-07-05 12:43:23
Temat: Re: Aparat na przejażdżki rowerowe
Od: ToMasz <twitek4@no_spam.gazeta.pl>
ikov pisze:
> wyciągnąć aparat lub torbę z aparatem, zrobić
> zdjęcie i potem to wszystko w odwrotnej kolejności... szukam czegoś
> małego, o zwartej obudowie i długotrzymających bateriach.
> Znacie taki model? Może być nawet używany, gdyż cena gra rolę jako że na
> rowerze może szybko zakończyć żywot.
poszukaj coś z firmy ricoh średnio małe aparaty, ale naprawde trwałe
(nawet niektóre metalowe) i co chyba najważniejsze błyskawicznie ostrzą.
coś ok 0.1sekundy
ToMasz
-
22. Data: 2009-07-05 13:19:56
Temat: Re: Aparat na przejażdżki rowerowe -w kwestii noszenia
Od: "J." <j...@i...pl>
> Nie po to kupowałem (dawno temu) hybrydę, żeby wozić ją w plecaku ;)
>
> Torba/torebka w miarę ściśle dopasowana do aparatu, na tyle że można
> spokojnie wyciągnąć go w czasie jazdy (bez zatrzymania) oraz takoż
> włożyć, a jednocześnie lekko obciera przy wkładaniu.
> Tak ma być - nie wyskoczy mimo niezamknięcia zamka (a są dwa
> suwaki przeciwbieżne "jak to w torbach foto" plus rzep).
>
> Torba z paskiem przez ramię - oczywiście przez *przeciwległe* ramię
> do strony przy której jest torba - nie stanowi wielkiej uciążliwości,
> natomiast do jazdy dłuższej niż kilka km staram się pamietać
> o karabinczyku, którym przypinam torebkę do szlufki spodni (z tyłu),
> aby całość nie pałętała się po brzuchu :>
> A, torebka też chinska: obszedłem sklepy foto, hipermarkety
> i taka "pasująca" była w FotoJokerze.
>
> Potrzebny jest przynajmniej minigrip, za który go trzymasz
> i nie upuścisz przy wstrząsie przy wjechaniu na kamień.
> Teoria mówi, że minikompakta można "zawiesić" na pasku/pętelce
> o przegub dłoni, prawo Murphyego zaś wskazuje, że ten wstrząs
> będzie miał miejsce właśnie w momencie zakładania lub zdejmowania
> pętelki :>
Stosuję patent podobny do Gotfryda, to jest torba przez ramię [własciwie przez
bark] lub na szyi [jak nosze tę większa, gdzie i nasadka tele włazi] plus
patent na to, by całość nie latała po brzuchu -karabinek do spodni się jednak
nie sprawdził w większym wydaniu, za to pasek z cienkiej gumki tekstylnej,
zapinany na karabińczyk -owszem.
Ważniejsze jednak jest co innego -pasek na nadgarstek wykorzystuję inaczej.
Jest on na stałe przytwierdzony jako smycz do karabińczyka, jeżdzacego luzem
na pasie nośnym torby. Ten patent polecam gorąco: możliwość upuszczenia
aparatu na glebę nie istnieje [wyjąwszy totalny upadek użyszkodnika], aparat
nie wymaga osobnego paska na szyję, a po otwarciu torby aparat jednym ruchem
ręki ląduje przy twarzy. Jendocześnie moge go w sekunde wypiąć np. by posadzić
na statywie lub [ze strachem, he, he] podać komuś do zrobienia zdjęcia [no,
ale wtedy pętelka na rękę wraca do normalnej funkcji].
Rzetelnosc każe mi wspomnieć, że raz lekko przywaliłem aparatem wypadłym z
niedopiętej torby w mur, na który właziłem [znaczy się właściwie krawędź
dziury w tymże murze].
Pozdrawiam
-J.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
23. Data: 2009-07-06 09:53:34
Temat: Re: Aparat na przejażdżki rowerowe -w kwestii noszenia
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Sun, 5 Jul 2009, J. wrote:
> Stosuję patent podobny do Gotfryda, to jest torba przez ramię [własciwie przez
> bark] lub na szyi
Z ciekawości - jaki?
Głównie chodzi o stwierdzenie jak wielki (i ile waży) :D
pzdr, Gotfryd