eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowa35 L dla amatora ? › Re: 35 L dla amatora ?
  • Data: 2009-08-02 14:23:00
    Temat: Re: 35 L dla amatora ?
    Od: de Fresz <d...@N...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2009-08-02 13:22:31 +0200, JA <marb67[beztego]@bb.home.pl> said:

    >>> Dokładnie tak samo, jak opracowanie mechaniki. Też w kuźni tego nikt
    >>> nie robi tylko w fabryce, która sama nie wyrosła.
    >>
    >> Tylko do procesora potrzebna jest kolejna fabryka,
    > Która i tak już istnieje, co najwyżej potrzebne jest zamówienie.

    No właśnie, od czasów OM-1 ktoś musiał ją zbudować, opracować
    technologię, wdrożyć itd.


    >> oprócz tej składającej mechanikę (która dalej jest używana)
    > W znacznie mniejszym stopniu.

    Ale jest. Migawki, mechanizmy lustra - tu wiele się nie zmieniło.
    wypadła mechanika transportu filmu, zastąpiła ją elektronika matrycy -
    nastąpiło przesunięcie środków produkcji oraz badawczych.


    >> i montującej aparaty.
    > W Chinach lub innym Bangladeszu, gdzie godzina pracy całej brygady
    > liczna jest jak sekunda jednego pracownika w UE, czy innym kraju
    > wysokorozwiniętym.

    I robiąca w ciągu roku taką ilość cyfrówek, którą w czasach analogów
    dżapsy montowały dobre 5 lat.


    >> Lub podwykonawca. Weź też pod uwagę, że kolejne modele analogów
    >> wychodziły w znacznie większych odstępach czasowych i częstokroć nie
    >> różniły się w wielu miejscach drastycznie od poprzedników
    > Może jednak przyjrzyj się specyfikacji kolejnych analogów, tam różnice
    > z modelu na model były relatywnie do możliwości technologicznych
    > gigantyczne.

    Np. F5-F6. F90X-F100. EOS 50-EOS 30. Pokażesz w tych modelach te
    powalające różnice techniczne?


    >> (a więc nie było tam aż tak wielu nowych mechanizmów do opracowania,
    >> raczej adaptacje starych,
    > Jasne, pierwsza migawka szczelinowa realizująca czas naświetlania
    > 1/4000 i synchro 1/250 w nikonie FA. Wykonana z kompozytu węglowego, a
    > żeby była lżejsza na szkielecie w kształcie plastra miodu, gdzie
    > komórki tego plastra były wypełnione materią o grubości mikronów.

    Gdzie przy zwykłej osiągano już spokojnie 1/2000 (tyle wyrabiały nawet
    płócienne) i synchro 1/125. To ma być ta rewolucja? Większą nowością w
    tym modelu jak już, był pierwszy pomiar matrycowy (choć opinie o jego
    skuteczności były mieszane).


    >>> Dlaczego Canon nie wkłada do tanich modeli zamortyzowanych Digic II?
    >>
    >> Bo by się nie wyrobił z ilością danych z nowych matryc.
    > Działałby co najwyżej trochę wolniej. A i to nie koniecznie.
    > EOS 450D Digic III 12 MPx

    W 2008 r.


    > EOS 5D Digic II 12 MPx

    W 2005 r., gdy w tym samym roku w 350D niby ten sam Digic II obrabiał 8
    MPx. U Canona (i nie tylko) tradycją już jest, że najpierw nowy procek
    trafia do 1D, później okrojony do xxD, a na końcu do xxxD. I zupełnie
    nie wiem czemu zakładasz, że skoro jeden i drugi nazywają się "II", to
    miałyby to być dokładnie te same procesory. IMHO z tymi nazwami i
    generacjami procków, to takie marketingowe klechdy i baśnie.


    >>> Dlaczego poza matrycą główną różnicą między top modelami a entry level
    >>> jest ich wykonanie?
    >>
    >> Bo przy różnicy w cenie końcowej ~500 ojro łatwiej jest upchnąć koszty
    >> 20-dolarowego odlewu z magnezu.
    > Pobożne życzenia, że ten odlew kosztuje 20 dolarów.

    Niech będzie 30. Przy produkcji idącej w setki tysięcy raczej nie
    wyjdzie więcej.


    >>> Dlaczego w tanich korpus jest jednym wtryskiem z tworzywa, a w drogich
    >>> jest metalowy?
    >>
    >> Prestiż?
    > Brak argumentów?

    Nie, serio piszę: prestiż. W tanich aparatach plastik przejdzie,
    wykrywanie uśmiechu jest tam ważniejszym "selling point". Jak ktoś
    płaci więcej, to m.in. wymaga solidności konstrukcji, bo płaci za to,
    że body jest lepiej zrobione, niż korpus z półki niżej. Tym bardziej że
    "magnezowy odlew" jest w fotografii marketingowym wytrychem od lat.


    >>> Rozbierz na czynniki pierwsze tego nieszczęsnego OM-1, 300 D i 5D.
    >>> Zobaczysz różnicę.
    >>
    >> Ale do czego zmierzasz?
    > Zobaczysz różnicę w stopniu skomplikowania.

    Jak chcesz bezpośrednio porównywać komplikację mechaniczną z
    elektroniczno-procesorowo-softwarową? Masz na to jakieś tableki czy po
    prostu będziesz liczył ilość części?


    >>> Badziewem nie są, ale nie muszą już być takie jak kiedyś. Dlaczego w
    >>> tanim D70 migawka jest hybrydowa i krótkie czasy nie są realizowane
    >>> przez mechanikę? Nie przypadkiem, żeby było taniej?
    >>
    >> Ot, eksperymencik - najpierw musieli go opracować, przebadać i wdrożyć.
    >> Taniej to na pewno nie było. W zamian za to 1/8000 i synchro na 1/500.
    >> Jakaś inna puszka w tej klasie oferowała coś podobnego kiedykolwiek? I
    >> gdzie się podziały obecnie te migawki hybrydowe?
    > Albo chęć pokazania konkurencji, że my w tanim aparacie mamy to czego
    > nie ma konkurencja.

    Przy okazji pokazali że w tanim aparacie mają coś, czego nie mają w
    droższym pro...


    > A żeby to uzyskać to można było albo wpakować drogą migawkę, albo tanią
    > hybrydę.

    I był to taki interes życia, że już po jednym modelu się z niego
    wycofali? Zresztą - masz gdzieś jakieś dane o cenie migawki hybrydowej
    (wraz z kosztami jej opracowania), czy tak tylko zgadujuesz?


    >>> Dlaczego najkrótszy czas synchroniczny wraz ze zmniejszeniem drogi
    >>> migawki, nie uległ skróceniu? 1/200s na pełnej klatce małoobrazkowej i
    >>> taki sam na APS-C?
    >>
    >> A dlaczago miałby?
    > Idź do szkoły i poucz się matematyki.
    > Z prostej przyczyny. Żeby synchronizować lampę błyskową z migawką musi
    > ona otworzyć całe okno formatowe. jeżeli ma do przebiegu 24 mm, to musi
    > biec szybciej niż gdy ma do pokonania 16 mm.

    Nie zrozumiałeś. Dlaczego w klasie amatorskiej mieliby dawać coś
    więcej, niż w klasie pro? Nikon przez chwilę dawał, ale już się
    wycofali z tego błędu. Sądzę że jest to bardziej związane z
    marketingiem niż technologią. Skąd wogóle u ludzi bierze się
    przekonanie, że producenci dają maksimum możliwości technicznych, żeby
    zrobić dobrze konsumentom? Dają minimum, jakie mogą sprzedać.


    > Z tego samego powodu w końcu zrezygnowano z migawek o przebiegu
    > poziomym, bo droga była zbyt długa, aby uzyskać krótkie czasy. Z
    > dokładnie tego samego powodu ciężko o MF z czasem krótszym niż 1/100 s.

    I obeszli to migawką centralną z czasami do 1/1000. Jak nie kijem, to młotkiem.


    > Jeżeli takich rzeczy nie wiesz, to bardzo mi przykro.
    > Najtańsza migawka z EOS-a 300 mogła by spokojnie synchronizować z
    > czasem 1/250 na APS-c.

    Równie dobrze możnaby powiedzieć, że np. w analogowym F60 mogli dawać
    takie synchro - wszak po blisko 20 latach od skonstruowania, cena
    takiej migawki to powinny być jakieś drobne.


    >> Mechanika była droższa w produkcji i tańsza w opracowaniu.
    > A cena końcowa sprzętu niższa.

    Oszczędzali na programistach.


    >> Doprawdy? A jakie miała ona zadania? Kalkulacja ekspozycji i co
    >> jeszcze? Jakiej mocy obliczniowej do tego potrzeba? Suwaka
    >> logarytmicznego? A teraz?
    > Nie piszę o analogowej elektryce, tylko o mikrochipach w aparatach z
    > początku lat 80-tych. Nikon FA, Canon A1. Przykro mi, ale koszt tej
    > elektroniki nie był mały. Wystarczy porównać sobie ceny sprzętu
    > komputerowego z owego okresu.

    A jakie były jej zadania i możliwości? Pomierzyć ekspozycję i dobrać
    czas do przesłony? Sądzę że z tym poradzili by sobie dziadkowie
    komputerów z lat 50-tych. Pokaż mi dzisiaj komputer konsumencki, który
    w ciągu 1, dobra, niech będzie 2-3 sekund przerobi circa 100 MB danych
    - demozaikowanie, filtry (odszumianie, krzywe kolorystyczne) i zapis na
    dysk. A to raptem ze 3 fps. To są układy zupełnie nieporównywalne.


    >>> Wykonanie głupich połączeń elektrycznych wewnątrz aparatu, to kiedyś
    >>> lutowane druciki, obecnie tasiemka z szybkozłączami.
    >>
    >> Ile ich było, tych połączeń? I jakie były wtedy możliwości
    >> technologiczne zrobienia tego inaczej? Ile to wówczas (gdy była to
    >> popularna technologia) kosztowało?
    > No właśnie o tym piszę, że nie było, że było drogie, że mało się tego
    > robiło, że wszystko wskazuje na to, że technologia powinna być znacznie
    > droższa w finalnym produkcie, a nie jest. Była tańsza.

    A może jednak ich produkcja nie była aż tak skomplikowana na ówczesne
    możliwości technologiczne, jak to próbujesz tu przedstawiać? Zresztą te
    układy były stosunkowo prymitywne i najdroższa w tym wszystkim byla ich
    miniaturyzacja, nie osiągi (niepotrzebne znów aż tak wielkie).
    Kalkulacja ekspozycji to naprawdę dość banalna matematyka. I jakoś nie
    wierzę że mały japończyk siedział sobie z lutownicą i pod lupką
    wszystko ręcznie składał do kupy, produkcja już wtedy była
    zautomatyzowana.



    --
    Pozdrawiam
    de Fresz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: