eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaRdzenie do transfluksorów
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 65

  • 11. Data: 2016-02-09 12:45:53
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> Lampki NIXIE, to jednak sprzęt popularny, spotykany w bardzo wielu
    >> miejscach. Pamięć rdzeniowa, to już nie byle co, mainframe nie stał
    >> byle gdzie, a wszystko co z nim związane, często traktowane było
    >> jako tajne przez poufne.
    >
    > Hm, w 1985 RIAD 32 stojacy na PWR mial juz pamiec polprzewodnikowa.
    > Ponoc kilka szaf pamieci zezlomowano nieco wczesniej.

    Lata osiemdziesiąte, to już w ogóle mikroprocesory i inne półprzewody.

    > W kazdym badz razie pamiec ferrytowa produkt dosc niewygodny w
    > stosowaniu, wymaga sporo towarzyszacej elekroniki, i faktycznie poza
    > duzymi komputerami w pewnym okresie, to sie nie przyjal. Bo tez i ...
    > po co komu pamiec w tamtych czasach ?

    Na Księżyc latała w programie Apollo.

    > W pewnym okresie, jak ktos potrzebowal tej pamieci mniej, to bylo
    > jeszcze rozwiazanie na liniach opozniajacych - kto wie, czy nie
    > prostsze niz na ferrytach.

    Rury rtęciowe to jeszcze wcześniejsza sprawa. I to dopiero było
    upierdliwe, trzeba łapać bity w ściśle określonym momencie. Ferryt
    wygodniejszy poniekąd od współczesnych półprzewodnikowych pamięci
    dynamicznych. Ta nieulotność przy wyłączeniu zasilania, to duże
    udogodnienie. A obsługa -- dać dwa prądy na przecięciu wiersza
    i kolumny, by zsumowane pole magnetyczne przekroczyło wartość
    krytyczną, odczytać przemagnesowanie trzecim drutem. Co w tym
    niewygodnego? Proste jak budowa cepa.

    --
    Jarek


  • 12. Data: 2016-02-09 13:07:54
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>

    Jarosław Sokołowski wrote:

    > Pamięć rdzeniowa, to już nie byle co, mainframe nie stał
    > byle gdzie, a wszystko co z nim związane, często traktowane było
    > jako tajne przez poufne.

    Jasne, ale mainframe z kolei nie potrzebował wyświetlaczy NIXIE
    w liczbie słownie trzy, tylko każdy bit to był jeden rdzeń, a bitów
    bywały miliony. Pomimo małego rozmiaru musiano więc produkować
    rdzenie całymi workami, jak cement, i ja się właśnie zapytuję, gdzie
    te worki są. :-)

    >> A szkoda, bo chętnie bym przyjął z kilogram. :-)
    >
    > Ale kilogram czego?

    Gołych rdzeni, zwłaszcza tych transfluksorowych, tj. toroidów
    z dodatkową dziurką albo kilkoma. W katalogach produkowanych
    obecnie rdzeni nie widzę niczego podobnego, a z dostępnością
    nawet zwykłych toroidów z np. 3R1 też jest kiepsko -- najmniejsze
    możliwe do kupienia są o średnicy 9mm, a mnie głównie te miniaturki
    interesują.

    > po co komu?

    Mi, do zabawy. :-)

    Pozdrawiam, Piotr


  • 13. Data: 2016-02-09 13:13:34
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>

    Jarosław Sokołowski wrote:

    > A obsługa -- dać dwa prądy na przecięciu wiersza
    > i kolumny, by zsumowane pole magnetyczne przekroczyło wartość
    > krytyczną

    Transfluksory miały odczyt nieniszczący, ale były bardziej
    skomplikowane do "odrutowania". Ale za to dało się też na
    tym stosunkowo wygodnie zrobić elementy logiczne -- zwykłe
    wzmacniacze magnetyczne były bardziej upierdliwe.

    > odczytać przemagnesowanie trzecim drutem.

    Potem ktoś odkrył, że impuls powstanie też na drutach
    przemagnesowujących i zrobiono pamięci dwudrutowe.

    Pozdrawiam, Piotr


  • 14. Data: 2016-02-09 13:14:45
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>

    cezar wrote:

    > ochrona danych :-)
    > Na pewno były tam bardzo ważnie informacje :-)

    Się zając nie śmiej, akurat mogły być -- pamięć rdzeniowa jest
    nieulotna. :-)

    Pozdrawiam, Piotr



  • 15. Data: 2016-02-09 13:30:34
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Piotr Wyderski napisał:

    >> Pamięć rdzeniowa, to już nie byle co, mainframe nie stał byle
    >> gdzie, a wszystko co z nim związane, często traktowane było
    >> jako tajne przez poufne.
    >
    > Jasne, ale mainframe z kolei nie potrzebował wyświetlaczy NIXIE
    > w liczbie słownie trzy, tylko każdy bit to był jeden rdzeń, a bitów
    > bywały miliony. Pomimo małego rozmiaru musiano więc produkować
    > rdzenie całymi workami, jak cement, i ja się właśnie zapytuję, gdzie
    > te worki są. :-)

    Nie takie znowu miliony, może najwyżej z jeden. Pojemności pamięci
    nie były wtedy jeszcze liczone w megabajtach. A średnice rdzeni
    poniżej milimetra. Coś mi się kołacze po głowie wielkość 0,38 mm,
    ale nie wiem czy dobrze kojarzę. W każdym razie rdzenie na duży
    komputer, to może jakieś poł litra. Worek po cemencie, by starczył
    na ho ho ho (a może i jeszcze więcej).

    >>> A szkoda, bo chętnie bym przyjął z kilogram. :-)
    >> Ale kilogram czego?
    >
    > Gołych rdzeni, zwłaszcza tych transfluksorowych, tj. toroidów
    > z dodatkową dziurką albo kilkoma. W katalogach produkowanych
    > obecnie rdzeni nie widzę niczego podobnego, a z dostępnością
    > nawet zwykłych toroidów z np. 3R1 też jest kiepsko -- najmniejsze
    > możliwe do kupienia są o średnicy 9mm, a mnie głównie te miniaturki
    > interesują.

    Miniaturyzacja miniaturyzacją, ale nikt chyba nie chce nawijać
    transformatora na milimetrowym rdzeniu.

    >> po co komu?
    > Mi, do zabawy. :-)

    To by jeszcze trzeba było znaleźć jakieś dziewczę chętne do przewlekania.

    Jarek

    --
    U prząśniczki siedzą
    Jak anioł dzieweczki
    Przędą sobie przędą
    Jedwabne niteczki


  • 16. Data: 2016-02-09 13:36:48
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
    l...
    Pan J.F. napisał:
    >> Hm, w 1985 RIAD 32 stojacy na PWR mial juz pamiec polprzewodnikowa.
    >> Ponoc kilka szaf pamieci zezlomowano nieco wczesniej.

    >Lata osiemdziesiąte, to już w ogóle mikroprocesory i inne
    >półprzewody.

    W R32 zadnego mikroprocesora nie bylo :-)
    A to w ogole kopia IBM 360, czyli komputera z lat 60-tych

    >> W kazdym badz razie pamiec ferrytowa produkt dosc niewygodny w
    >> stosowaniu, wymaga sporo towarzyszacej elekroniki, i faktycznie
    >> poza
    >> duzymi komputerami w pewnym okresie, to sie nie przyjal. Bo tez i
    >> ...
    >> po co komu pamiec w tamtych czasach ?
    >Na Księżyc latała w programie Apollo.

    Wyjscia nie miala - potrzebowali zaawansowanego kalkulatora/komputera.
    W Columbii i innych wahadlowcach tez latala, mimo, ze juz uP byly :-)

    Ale czy przecietnego czlowieka stac bylo na kosmicznie drogie
    technologie ? :-)

    >> W pewnym okresie, jak ktos potrzebowal tej pamieci mniej, to bylo
    >> jeszcze rozwiazanie na liniach opozniajacych - kto wie, czy nie
    >> prostsze niz na ferrytach.

    >Rury rtęciowe to jeszcze wcześniejsza sprawa. I to dopiero było
    >upierdliwe, trzeba łapać bity w ściśle określonym momencie.

    To sie akurat nie zmienilo - nadal trzeba trafiac.
    Ale to nie przeszkoda, synchronizujesz raz, a potem petla trzyma.
    Za to np upraszcza sie arytmometr, bo mozna po 1 bicie dodawac ...
    choc w BCD to chyba nie ...

    >Ferryt
    >wygodniejszy poniekąd od współczesnych półprzewodnikowych pamięci
    >dynamicznych. Ta nieulotność przy wyłączeniu zasilania, to duże
    >udogodnienie.

    Dla jednych udogodnienie, dla innych bez znaczenia.
    No i ulatuje przy kazdym odczycie - choc to sterownik dba o zapis od
    razu.

    >A obsługa -- dać dwa prądy na przecięciu wiersza
    >i kolumny, by zsumowane pole magnetyczne przekroczyło wartość
    >krytyczną, odczytać przemagnesowanie trzecim drutem. Co w tym
    >niewygodnego? Proste jak budowa cepa.

    Najpierw zrob dekoder np na 64 linie, z pojedynczych tranzystorow :-)
    Choc chyba przesadzam - po co komu taka wielka pamiec, 4kbit.

    O stabilizacje pradow trzeba zadbac, wzmacniacz odczytowy zrobic, w
    odpowiednim momencie bit lapac, bo impuls nie trwa wiecznie.
    Kto wie czy kilku pradow nie trzeba, albo kilku napiec.

    W kazdym badz razie do sprzetu powszechnego uzytku jakos nie trafily
    ... widac jednak za drogie byly.
    Choc zdarzalo sie
    http://www.soemtron.org/soemtron222.html

    a przy okazji widac ile drutow roznych z matrycy wychodzilo ... i
    kazdy trzeba bylo gdzies podlaczyc :-)

    P.S. Byly czasy, gdy na tych rdzeniach robiono cala logike. Na bramki
    tez sie nadaje.
    A generator sygnalu zegarowego mial moc w kW podana :-)

    J.


  • 17. Data: 2016-02-09 13:38:37
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>

    Jarosław Sokołowski wrote:

    > Nie takie znowu miliony, może najwyżej z jeden. Pojemności pamięci
    > nie były wtedy jeszcze liczone w megabajtach. A średnice rdzeni
    > poniżej milimetra.

    Bywały różne, w tym te, które trzeba było nawijać pod lupą.
    Te z Allegro są dość spore, o ile można wywnioskować z nieostrej fotografii.

    > Miniaturyzacja miniaturyzacją, ale nikt chyba nie chce nawijać
    > transformatora na milimetrowym rdzeniu.

    Nie widzę problemu, się chce, się da. Tylko nie ma na czym. :-(

    Pozdrawiam, Piotr


  • 18. Data: 2016-02-09 13:54:35
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>

    J.F. wrote:

    > Ale czy przecietnego czlowieka stac bylo na kosmicznie drogie
    > technologie ? :-)

    Chcesz się pośmiać, to zobacz, jak oni zrobili pamięć ROM.

    https://en.wikipedia.org/wiki/Core_rope_memory

    Po skompilowaniu programu siadał jakiś nieszczęśnik i tam, gdzie
    w binarce kompilator ustawił bit na 1, dawał rdzeń, a gdzie było
    0, to nie dawał. I kolejny bajt... Po czymś takim można skończyć
    w wariatkowie. :-)

    >> Rury rtęciowe to jeszcze wcześniejsza sprawa. I to dopiero było
    >> upierdliwe, trzeba łapać bity w ściśle określonym momencie.
    >
    > To sie akurat nie zmienilo - nadal trzeba trafiac.
    > Ale to nie przeszkoda, synchronizujesz raz, a potem petla trzyma.
    > Za to np upraszcza sie arytmometr, bo mozna po 1 bicie dodawac ... choc
    > w BCD to chyba nie ...

    E tam, dało się zrobić pamięć na ultradźwiękowej linii opóźniającej
    (drutowej) w jakimś ruskim kalkulatorze, to chyba taka kosmiczna ta
    technologia nie była:

    https://en.wikipedia.org/wiki/Delay_line_memory#/med
    ia/File:Torsion_wire_delay_line.jpg


    > P.S. Byly czasy, gdy na tych rdzeniach robiono cala logike. Na bramki
    > tez sie nadaje.

    I łatwiej zrobić cały przerzutnik niż bramkę. Taki urok.
    Gdy pierwszy raz tę technikę zobaczyłem, to wydawała mi się
    magią. Potem się trochę o niej dowiedziałem, ale wrażenie mnie
    nie opuściło. :-) Popis absolutnego geniuszu pradziadków
    -- zrób elektroniczny system kierowania ogniem na pancerniku,
    jeśli kalendarz pokazuje rok 1936. :-)

    Wojsko dalej to lubi, JAS39 Gripen ma sterowanie silnikiem na logice
    magnetycznej.

    Japończycy w ogóle wymyślili ciekawostkę: zrobili nieliniowy oscylator
    parametryczny, w którym stan logiczny kodowali w fazie sygnału: układ
    oscylował stabilnie z fazą 0 albo 180 stopni w stosunku do przebiegu
    referencyjnego. Parametron to się nazywało.

    Pozdrawiam, Piotr


  • 19. Data: 2016-02-09 14:37:33
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: Dariusz Dorochowicz <dadoro@_wp_._com_>

    W dniu 2016-02-09 o 13:30, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pan Piotr Wyderski napisał:
    >
    >>> Pamięć rdzeniowa, to już nie byle co, mainframe nie stał byle
    >>> gdzie, a wszystko co z nim związane, często traktowane było
    >>> jako tajne przez poufne.
    >>
    >> Jasne, ale mainframe z kolei nie potrzebował wyświetlaczy NIXIE
    >> w liczbie słownie trzy, tylko każdy bit to był jeden rdzeń, a bitów
    >> bywały miliony. Pomimo małego rozmiaru musiano więc produkować
    >> rdzenie całymi workami, jak cement, i ja się właśnie zapytuję, gdzie
    >> te worki są. :-)
    >
    > Nie takie znowu miliony, może najwyżej z jeden. Pojemności pamięci
    > nie były wtedy jeszcze liczone w megabajtach. A średnice rdzeni
    > poniżej milimetra. Coś mi się kołacze po głowie wielkość 0,38 mm,
    > ale nie wiem czy dobrze kojarzę. W każdym razie rdzenie na duży
    > komputer, to może jakieś poł litra. Worek po cemencie, by starczył
    > na ho ho ho (a może i jeszcze więcej).

    Wg informacji przekazanych nam podczas oprowadzania po ośrodku
    obliczeniowym PG "nasz" R32 miał 128kB, ale czy to było 128kx8, czy x32,
    to ja tego nie wiem (wtedy jeszcze nie do końca było wiadomo jak
    traktować bajt). W każdym razie był to rok 1985 i był już po wymianie na
    2MB pamięci półprzewodnikowej (tu też nie wiem czy x8 czy x32)
    zajmującej niewielką część szaf przeznaczonych na ferrytową.
    Ale według wiki, mógł mieć nawet 1MB ferrytowej.
    Odra to miała chyba 64k, nie pamiętam dobrze.

    Pozdrawiam

    DD


  • 20. Data: 2016-02-09 14:47:13
    Temat: Re: Rdzenie do transfluksorów
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:56b9eb9c$0$663$6...@n...neostrada.
    pl...
    >Wg informacji przekazanych nam podczas oprowadzania po ośrodku
    >obliczeniowym PG "nasz" R32 miał 128kB, ale czy to było 128kx8, czy
    >x32,
    >to ja tego nie wiem (wtedy jeszcze nie do końca było wiadomo jak
    >traktować bajt).

    raczej x32. 512KB.
    128KB to by bylo troche za malo na R32 w miare aktualnym systemem.

    > W każdym razie był to rok 1985 i był już po wymianie na
    >2MB pamięci półprzewodnikowej (tu też nie wiem czy x8 czy x32)

    A w tym przypadku to x8. Tzn 512K x 32 = 2MB.

    >Odra to miała chyba 64k, nie pamiętam dobrze.

    ale tym razem to x24, czyli 192KB :-)

    J.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: