-
21. Data: 2016-06-17 10:21:33
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "atmega" napisał w wiadomości
>> Pytanie było o przekaźnik, ale pewności nie ma, że o przekaźnik
>> chodziło.
>Chodzi o to że mam scalony filtr analogowy UAF42 i potrzebuję tam w
>zależności od częstotliwości czasem przyłączyć rezystor.
>Ten rezystor jeśli już będzie przyłączany ma wartość 5K, rezystancja
>miniaturowego przekaźnika SSR to wg. noty ok 35R więc pomijalna.
A ktory konkretnie przekaznik masz na mysli ?
Czesc jest na triaku i cie nie interesuje.
Czesc na mosfetach i to moze byc dobry wybor.
Prawdopodobnie sprawdzi sie i klucz analogowy, tylko zwroc uwage, ze
tam prad przemienny, nie pamietam - czy UAF42 ma zasilanie symetryczne
?
J.
-
22. Data: 2016-06-17 11:03:03
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Gałka napisał:
>> Typowy scalak (4066, nie pamiętałem numerka) robi faktycznie nieco co
>> innego, bo jeszcze zwiera syygnał do masy, gdy rozłącza punkty A i B.
>
> 4066 nie zwiera do masy.
>
>> Tak to pamiętam. Ale coś "pływającego" też się znalazło, choć teraz już
>> nie pamiętam jaki to był układ.
>
> Właśnie 4066 jest pływający.
Nigdy nie miałem dobrej pamięci do liczb. Jakoś mnie się te numerki nie
trzymają, a notatki też mi zginęły. Ale jak pływający, to chyba dobrze?
Do przełączania opornika w aktywnym wiltrze jak raz się nada.
>> Kwestia nomenklatury też zdaje się być niejednoznaczna. Mnie przekaźnik
>> wcale nie kojarzy się z izolacją galwaniczną. Te samochodowe na przykład
>> nie robią za separator, tylko za wzmacniacz.
>
> Przekaźnik zawsze kojarzy mi się z tym, że w drugiej książce o elektronice
> jaką czytałem (Wojciechowski "Elektronika dla wszystkich") był opis jak ze
> szpulki od nici zrobić przekaźnik (chyba, że pamięć mi teraz płata figla).
Jeśli potrzebna do tego była też szprycha rowerowa (którą bez trudu
można znaleźć w każdym domu), to był to nie Janusz Wojciechowski,
lecz Adam Słodowy.
> Mój problem polegał na tym, że nie wiedziałem co to jest przekaźnik
> (a nie było wtedy Googla) i kompletnie nie rozumiałem po jaki gwint
> ten gwóźdź podnoszony polem uzwojenia na szpulce.
Na tamtym etapie dziecięctwa miałem całe pudło przekaźników (od central
telefonicznych zdaje się), więc nie musiałem ich robić. One miały jakieś
bardzo dziwne cewki o wielukilku różnych uzwojeniach. Do dziś dobrze nie
wiem po co to tak. Jedynie domyślam się idei.
Jarek
--
Więc inspektor szlaku wezwał go do kancelarii i mówi: Na szesnastym torze jest
lokomotywa numer 4268. Ja wiem, że pan nie ma dobrej pamięci do liczb, a gdy się
panu jaką liczbę wypisze na kartce, to pan kartkę gubi. Skoro więc ma pan taką
słabą pamięć do liczb, to proszę uważać, a ja panu dowiodę, że to bardzo łatwo
zapamiętać sobie jakąkolwiek liczbę.
-
23. Data: 2016-06-17 11:19:11
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: atmega <a...@o...pl>
>
> A ktory konkretnie przekaznik masz na mysli ?
O tym przekaźniku myślałem bo go mam na stanie: OMRON G3VM-351A
> Czesc jest na triaku i cie nie interesuje.
> Czesc na mosfetach i to moze byc dobry wybor.
>
> Prawdopodobnie sprawdzi sie i klucz analogowy, tylko zwroc uwage, ze tam
> prad przemienny, nie pamietam - czy UAF42 ma zasilanie symetryczne ?
Tak UAF42 ma zasilanie symetryczne.
Nic, podepnę dla testu ten przekaźnik i zwykły rezystor i pooglądam na
oscyloskopie czy będą jakieś różnice.
-
24. Data: 2016-06-17 12:00:14
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: "HF5BS" <h...@j...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnnm7f69.5sh.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Na tamtym etapie dziecięctwa miałem całe pudło przekaźników (od central
> telefonicznych zdaje się), więc nie musiałem ich robić. One miały jakieś
> bardzo dziwne cewki o wielukilku różnych uzwojeniach. Do dziś dobrze nie
> wiem po co to tak. Jedynie domyślam się idei.
Przekaźniki trzy-uzwojeniowe miały za zadanie pełnic też rolę transformatora
m.cz., czyli audio.
Ta właściwość była wykorzystana przy przełączaniu ruchu z centrali
miasto-miasto, na ACMM, na początku lat 90., gdzie taniej i szybciej bylo
zrobić translację audio z wybieraka grupowego, blokując mu przy tym
możliwość ruchu (izolowało się jeden zestyk w układzie sprężyn przekaźnika
A), niż pokierować ruch do dedykowanego urządzenia. Tak się złożyło, że cały
stojak akurat szedł "do przemiału", to nawet nie trzeba było nic przełączać,
tylko zaizolować odpowiedni styk (by nie tworzył się pewien obwód dla
pozostałych przekaźników), oraz doprowadzić do stojaka sygnał stosownej
zapowiedzi słownej. Jedynym tu wykorzystanym elementem był przekaźnik A,
mający 3 uzwojenia, "skrajne" były do łapania kotwicy, zamykając obwód prądu
stałego, a środkowe uzwojenie wykorzystano do transformowania doprowadzonego
audio, na uzwojenia skrajne, dzięki czemu zamykał sie obwód zapowiedzi do
abonenta. Cała filozofia.
--
Ludzie, którzy podniecają się swoim IQ, to frajerzy.
(C) Stephen Hawking
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
-
25. Data: 2016-06-17 12:47:14
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnnm7f69.5sh.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>> Właśnie 4066 jest pływający.
>
> Nigdy nie miałem dobrej pamięci do liczb.
Opowiadał mi gość o swojej kuzynce pracującej gdzieś w szpitalu. Był kiedyś
u niej, a tu jakaś siostra do niej woła z innego pokoju: Słuchaj pamiętasz
tę pacjentkę, co dwa lata temu to a tamto. Tak. Podaj mi jej PESEL. A ta od
razu z głowy rzuca PESEL. Gość się zdziwił. Wyjaśniła mu, że jakoś tak, ma,
że pamięta PESELe wszystkich pacjentów i wszyscy o tym wiedzą więc z tego
korzystają.
Dla mnie nie do wyobrażenia. Jak prowadziłem spływ szkoleniowy na Drawie (30
uczestników), to 3 wieczory usilnie wkuwałem kto jak ma na imię i
zapamiętałem z połowę i tak już zostało.
> Jeśli potrzebna do tego była też szprycha rowerowa (którą bez trudu
> można znaleźć w każdym domu), to był to nie Janusz Wojciechowski,
> lecz Adam Słodowy.
Szprychy nie było :)
P.G.
-
26. Data: 2016-06-17 14:04:15
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Gałka napisał:
>>> Właśnie 4066 jest pływający.
>> Nigdy nie miałem dobrej pamięci do liczb.
>
> Opowiadał mi gość o swojej kuzynce pracującej gdzieś w szpitalu. Był kiedyś
> u niej, a tu jakaś siostra do niej woła z innego pokoju: Słuchaj pamiętasz
> tę pacjentkę, co dwa lata temu to a tamto. Tak. Podaj mi jej PESEL. A ta od
> razu z głowy rzuca PESEL. Gość się zdziwił. Wyjaśniła mu, że jakoś tak, ma,
> że pamięta PESELe wszystkich pacjentów i wszyscy o tym wiedzą więc z tego
> korzystają.
Osoby z autyzmem czasem tak mają. Nie twierdzę, że to akurat ten przypadek,
ale potrafia one znać na pamięć książkę telefoniczną. Rzeczy kompletnie
abstrakcyjne, czyli właśnie numerki z niczym się nie kojarzące, wchodzą
im do głowy najlepiej. Ci, co na konkursach recytują bezbłędnie z pamięci
tysiące cyfr rozwinięcia liczby pi, też całkiem normalnej osobowości nie
mają.
> Dla mnie nie do wyobrażenia. Jak prowadziłem spływ szkoleniowy na Drawie
> (30 uczestników), to 3 wieczory usilnie wkuwałem kto jak ma na imię i
> zapamiętałem z połowę i tak już zostało.
Słowa, teksty, fakty, nazwy, zdarzenia -- to ja zapamiętuję w dużych
ilościach i pamiętam potem przez dziesiątki lat. Nie mam przy tym
poczucia, że mi jakieś bajty ubywają z dostępnych niezaalokowanych
zasobów pamięciowych. Ale nie cyferki (czy ja taki tam znowu normalny,
to nie mnie osądzać).
Jarek
--
Więc zaczął mu objaśniać ten łatwiejszy sposób, żeby numer lokomotywy 4268 nie
wyleciał z pamięci. Gdy się od 8 odejmuje 2, zostaje 6. A więc już masz 68. Sześć
mniej dwa równa się cztery, jest więc i czwórka, czyli 4-68, a gdy się wstawi na
drugie miejsce dwójkę, to się ma całą liczbę: 4-2-6-8. Można tę rzecz zrobić
jeszcze łatwiej, przy pomocy mnożenia i dzielenia, a rezultat jest taki sam.
-
27. Data: 2016-06-17 14:30:31
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnnm7pq1.6on.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
>
> Słowa, teksty, fakty, nazwy, zdarzenia -- to ja zapamiętuję w dużych
> ilościach i pamiętam potem przez dziesiątki lat. Nie mam przy tym
> poczucia, że mi jakieś bajty ubywają z dostępnych niezaalokowanych
> zasobów pamięciowych. Ale nie cyferki (czy ja taki tam znowu normalny,
> to nie mnie osądzać).
>
Rzeczy do zapamiętania dzielę na "zależności logiczne" i "nielogiczne
fakty".
Te pierwsze wchodzą mi od zawsze bez najmniejszego wysiłku, te drugie nie
wchodzą, za żadne skarby. Dlatego matma, fiza nie wymagały ode mnie żadnego
wysiłku, a historia, geografia to był koszmar.
Do drugiej kategorii zaliczam twarze. Jestem z chorym tatą u lekarki (inna
dzielnica) i tak na nią patrzę i w końcu mówię: Wydaje mi się, że gdzieś
panią widziałem. A ona: Od 8 lat mieszkamy w tej samej klatce. Nie wiem
śmiać się czy płakać.
P.G.
-
28. Data: 2016-06-17 15:12:32
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości
>Te pierwsze wchodzą mi od zawsze bez najmniejszego wysiłku, te drugie
>nie wchodzą, za żadne skarby. Dlatego matma, fiza nie wymagały ode
>mnie żadnego wysiłku, a historia, geografia to był koszmar.
Bo trzeba dzieci uczyc gdzie lezy atlas :-)
A przy tym ... wszystkie TTL pewnie po numerku pamietales :-)
>Do drugiej kategorii zaliczam twarze. Jestem z chorym tatą u lekarki
>(inna dzielnica) i tak na nią patrzę i w końcu mówię: Wydaje mi się,
>że gdzieś panią widziałem. A ona: Od 8 lat mieszkamy w tej samej
>klatce. Nie wiem śmiać się czy płakać.
Tez tak mam - zerowa pamiec do twarzy, i zerowe zainteresowanie
sasiadkami.
Choc mloda lekarke pewnie bym zapamietal ... o ile bysmy sie na tej
klatce spotykali ..
Ale dla anegdoty: znajoma siedzi na wywiadowce, pan obok wydaje sie
znajomy, i zaczynaja dialog:
-gdzie pan pracuje,
-na politechnice
-o, ja tez, a na jakim wydziale ?
-elektronika.
-o, ja tez. A w ktorym budynku ?
-C-1
-a co pan tam robi ?
-Dziekanem jestem.
Co mnie zreszta wcale nie dziwi - zaklad, Instytut - a Wydzial to hen
daleko i kto jest dziekanem to juz wiedziec nie musialem :-)
J.
-
29. Data: 2016-06-17 15:30:46
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "atmega" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5763c08f$0$12550$6...@n...neostrad
a.pl...
>O tym przekaźniku myślałem bo go mam na stanie: OMRON G3VM-351A
Wyglada na odpowiedni do zadania.
>> Prawdopodobnie sprawdzi sie i klucz analogowy, tylko zwroc uwage,
>> ze tam
>> prad przemienny, nie pamietam - czy UAF42 ma zasilanie symetryczne
>> ?
>Tak UAF42 ma zasilanie symetryczne.
>Nic, podepnę dla testu ten przekaźnik i zwykły rezystor i pooglądam
>na oscyloskopie czy będą jakieś różnice.
Sugeruje jeszcze przygotowac odpowiednie zrodlo sygnalu - obawiam sie
troche efektow nieustalonych - jakies pojedyncze impulsy w dlugim
odstepie ...
No i analizator widma przygotowac - na ile duza nieliniowosc ten
przekaznik wprowadza.
Z wykresu by wynikalo, ze mala powinna byc ...
J.
-
30. Data: 2016-06-17 16:27:37
Temat: Re: Przekaźnik półprzewodnikowy
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Gałka napisał:
>> Słowa, teksty, fakty, nazwy, zdarzenia -- to ja zapamiętuję w dużych
>> ilościach i pamiętam potem przez dziesiątki lat. Nie mam przy tym
>> poczucia, że mi jakieś bajty ubywają z dostępnych niezaalokowanych
>> zasobów pamięciowych. Ale nie cyferki (czy ja taki tam znowu normalny,
>> to nie mnie osądzać).
>
> Rzeczy do zapamiętania dzielę na "zależności logiczne" i "nielogiczne
> fakty".
> Te pierwsze wchodzą mi od zawsze bez najmniejszego wysiłku, te drugie
> nie wchodzą, za żadne skarby. Dlatego matma, fiza nie wymagały ode mnie
> żadnego wysiłku, a historia, geografia to był koszmar.
Te pierwsze, to one w ogóle nie są do zapamiętania. One wymagają wyłącznie
sprawnego CPU -- ani RAM ani ROM nie odgrywa przy tym większej roli. Obraz
świata mam całkiem dobrze dostępny w cache (tak przestrzenny, jaki i ten
opisywany w czasie). Ale to są informacje, które uznaję za przydatne na co
dzień, dość często używane (przez CPU). Dokładne daty bitew i wydajności
czterech zbóż z jednego ha -- to mię się nie trzyma.
> Do drugiej kategorii zaliczam twarze. Jestem z chorym tatą u lekarki
> (inna dzielnica) i tak na nią patrzę i w końcu mówię: Wydaje mi się,
> że gdzieś panią widziałem. A ona: Od 8 lat mieszkamy w tej samej klatce.
> Nie wiem śmiać się czy płakać.
Do rozpoznawania twarzy jest specjalny obszar w mózgu. U mnie musiał
zaostać zajęty przez któryś z sąsiednich zwojów, pozostał mi tylko
w szczątkowej postaci. Ludzi, którzy mają odwrotnie, bardzo się ceni
-- bez trudu znajdują pracę jako wykidajło w kasynie. Są tacy, co
rozpoznaja każdą gębę, która się przewinęła przez ten przybytek w ciągu
ostatnich dwudziestu lat.
Takie rozpoznawanie podobno nie jest algorytnicznie złożone. Systemy
komputerowe radzą sobie z tym tak, że znajdują kilka, dosłownie kilka
punktów charakterystycznych twarzy i mierzą kąty i proporcje odległości.
Nadzwyczaj skutecznie to działa.
--
Jarek