-
1. Data: 2018-06-27 13:01:27
Temat: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: "Piotr C." <p...@m...com.delete.pl>
Natrafiłem na ciekawe artykuły sprzed niemal 90 lat, a wcześniej na jakiś patent, i
tak na szybko wydzieliłem część o automatach przedwojennych:
http://telesfor99.org/automaty/automaty-przedwojenne
/
Jak zwykle byłbym wdzięczny za jakieś dodatkowe informacje, jeśli ktokolwiek posiada
- dodatkowe artykuły, zdjęcia, dane itd.
pozdrawiam
-
2. Data: 2018-06-27 23:44:03
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: PiotRek <b...@g...pl>
W dniu 2018-06-27 o 13:01, Piotr C. pisze:
> Natrafiłem na ciekawe artykuły sprzed niemal 90 lat, a wcześniej na jakiś patent, i
tak na szybko wydzieliłem część o automatach przedwojennych:
> http://telesfor99.org/automaty/automaty-przedwojenne
/
Bardzo interesujące, dzięki! :-)
A co do tego listu od czytelników - niemal identyczne "mankamenty" miały
aparaty AWS. Też można było słuchać instrukcji od szefa albo budzić
ludzi bez uiszczania opłaty. ;)
--
P.
-
3. Data: 2018-06-28 01:33:18
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Piotr C." <p...@m...com.delete.pl> napisał w wiadomości
news:20180627130127.341391a1966f881ee1817eb4@mabanan
a.com.delete.pl...
> Natrafiłem na ciekawe artykuły sprzed niemal 90 lat, a wcześniej na jakiś
> patent, i tak na szybko wydzieliłem część o automatach przedwojennych:
> http://telesfor99.org/automaty/automaty-przedwojenne
/
>
> Jak zwykle byłbym wdzięczny za jakieś dodatkowe informacje, jeśli
> ktokolwiek posiada - dodatkowe artykuły, zdjęcia, dane itd.
Jestem głęboko przekonany, że mało kto (w tamtych czasach) zwrócił uwagę na
to, że dało się w tym aparacie, wykonać darmową rozmowę bez inkasowania
monety! Jak? B. prosto. Słuchawka, jako przetwornik dwustronny, nie tylko
odtwarza dźwięki z napływającego prądu, ale także, może sama ten prąd
wytwarzać!
Zatem wystarczy, po uzyskaniu połączenia, mówić dość głośno (trochę to wada
jest, ale da się porzeżyć), wtedy druga strona nas usłyszy. To nie jest
sztuczka, stosowana na łączach dekadowych międzymiastowych (na łączach MF
OIDP, nie stosowano tego), gdzie fizycznie odcinano tor wprzód (nie
rozeznałem, po której stronie, nie było potrzeby), nie było więc słychać
tego, co mówi dzwoniący, dopóki strona inicjująca nie odebrała
"podniesienia". Za to Ab. A słyszał, co mówi odbiorca, można teoretycznie
było przekazywać sobie "SMS-y słowne", gdzie (zakładając dzwonienie z
"phhroszhhę wrzucihhrć mohhrrnethhrę") można było na moment zestawić tor
wprzód, dzwoniący zanim odezwał się komunikat (nieraz ostro zachrypniety,
stąd wtrącenia hurgotu w treść słowną wyżej) PWM, mógł rzucić jakąś krótką
treść, a przy następnym połączeniu, zanim wysłał podniesienie (jak to się
działo - o tym za moment), mógł dotąd wyjaśniać dzwoniącemu, aż połączenie
spadło. Wtedy się ponawiało. Oczywiście, to było dość uciążliwe, więc
streszczanie się było ze wszechmiar wskazane.
Teraz wyjaśnię tym, którzy nie wiedzą, jak się (możba było) zgłosić, bez
wysłania wstecz "podniesienia".
System "Strowger" ma taką właściwość, że przy zgłoszeniu się Ab. B, NAJPIERW
jest odwracana polaryzacja w kierunku Ab. B - już się wyjaśnia, czemu to tak
istotne - następnie w kierunku Ab. A, Można to (było) wykorzystać do prostej
sztuczki - Ab. B zgłaszał się, pętla się odwracała - i w tym momencie drobna
"modyfikacja" po jego stronie, zapobiegała wysłaniu "podniesienia", którego
odebranie przez stronę Ab. A powodowało rozpoczęcie taryfikacji... W pętlę
abonenta B wtrącało się diodę, która przewodziła przy polaryzacji normalnej.
Gdy polaryzacja się odwróciła, dioda stawała się zaworem, przerywając
przepływ prądu, dzięki czemu, nie łapał przekaźnik, który odwracał
polaryzację w stronę Ab. A, bo nie płynął przez niego prąd - ten przekaźnik
zasilał pętlę Ab. B. Jest rzeczą jasną, że aby Ab. B mógł także mówić, jego
aparat musiał być w jakiś sposób nadal zasilany. Dostawienie przez dławik i
drugą diodę małego zasilacza, dobranego tak, aby napięcie w spoczynku było
nie wieksze, niż tak ok. 60V, zaś w stanie rozmowy, prąd najlepiej, jak był
tak 20-30 mA ( Ale na 10 mA też by poszło, tylko mikrofon węglowy nie zawsze
chciał przy takim prądzie prawidłowo pracować (przy zbyt dużym też nie -
proszek się spiekał)), rozwiązywało ten problem.
Nie każdy wie, że choć to trudniejsze, ta sztuczka dawała się zrealizować
takze w łącznicach K66 i Pentaconta (miejska, nie wiem, jak w LNI), które
nie odwracały pętli w kierunku Ab. B. Różnica polegała na tym (i przy pewnej
wprawie zadziałała by też na Strowgerze), że zamiast diody w obwodzie,
trzeba było na krotki i dość dobrze wymierzony czas (aby właśnie, nie poszło
wstecz "podniesienie"), zewrzeć linię B, aby spadło dzwonienie i zestawił
się tor rozmówny, ale nie zdążył zadziałać przekaźnik odwracający pętlę do
Ab. A. Po czym trzeba było lokalnie zasilić aparat B. Jak miał przekazać
treść do A? Proste - kondensator w obwodzie, aby nie popłynął prąd stały.
--
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty? Może ty? Może jednak ja...?
-
4. Data: 2018-06-28 01:48:29
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "PiotRek" <b...@g...pl> napisał w wiadomości
news:5b340520$0$692$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2018-06-27 o 13:01, Piotr C. pisze:
>> Natrafiłem na ciekawe artykuły sprzed niemal 90 lat, a wcześniej na jakiś
>> patent, i tak na szybko wydzieliłem część o automatach przedwojennych:
>> http://telesfor99.org/automaty/automaty-przedwojenne
/
>
> Bardzo interesujące, dzięki! :-)
>
> A co do tego listu od czytelników - niemal identyczne "mankamenty" miały
> aparaty AWS. Też można było słuchać instrukcji od szefa albo budzić ludzi
> bez uiszczania opłaty. ;)
Więcej, kiedyś musiałem mieć jakieś badanie w pogotowiu vis-a-vis Szpitala
Grochowskiego. W poczekalni wisiał AWS. Nie miałem monety, a musiałem
przekazać wiadomość. Spytałem w okienku, jaki tam numer, nastepnie
zadzwoniłęm do domu i zanim odezwał się PWM, zdążyłem przekazać numer z
prośbą "oddzwonić". Za kilkanaście sekund pani z okienka wywołuje mnie do
telefonu :) Przekazałem co trzeba i było ok. Oczywiście, za połaczenie z
domu zostało zapłacone, po prostu przekazałem (za samo to nie płacąc) :),
gdzie oczekuję kontaktu.
Dzwoniąc lokalnie w Warszawie, albo na łaczach nie blokujących toru wprzód,
mógłbym gadać za darmo, ale wówczas nie miałem tej darmosztuczki zapiętej na
numerze domowym. Za to miałem ją, gdy byłem w OIDP... roku '87, lub 88,
jakoś tak, na wakacjach w Świbnie, dzielnica Gdańska niedaleko promu na
Wiśle, tuż przy jej ujściu. Był w tymże Świbnie, niedaleko mojej miejscówki,
jedyny chyba w okolicy AWS, który o dziwo, był czynny, ale... z jakiegoś
powodu nie przyjmował monet. Czyli teoretycznie, parę sekund powiedzieć
"jestem żyję" i PWM :((... A ja, mając to w domu dzwoniłem i gadałem
niekiedy aż do rozłączenia przez kontrolę czasową. Nawet 2-3 minuty się dało
i znów telefon, jeśli było coś jeszcze do przekazania. Oj, się dziwili
ludziska, ze gadam bez monet, byli zaciekawieni, ale nikt mi niczego złego
nie powiedział. Nie pamiętam, czy nie wykorzystywałem tego do przekazywania
informacji rodzinom kolegów, z którymi byłem. Na stole stały dwa telefony,
normalny i "przystosowany". Przykazałem odbierać z normalnego, a dopiero jak
zadzwonię, to z tego drugiego. Wyobraźcie sobie, nawet moja Ś.P. Babcia to
ogarnęła!
--
Łapy, łapy, cztery łapy,
A na łapach pies kudłaty.
Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może ty? Może ty? Może jednak ja...?
-
5. Data: 2018-06-28 14:31:13
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: Uncle Pete <4...@g...com>
On 2018-06-28 01:33, HF5BS wrote:
[...]
> zasilić aparat B. Jak miał przekazać treść do A? Proste - kondensator w
> obwodzie, aby nie popłynął prąd stały.
>
Ileż inwencji, czasu i cierpliwości zainwestowano w to, żeby dzwonić za
darmo... W połowie lat 90., kiedy były popularne analogowe telefony
bezprzewodowe (czyli przed nadejściem ery DECT-ów), widziałem
szczegółowy opis po rosyjsku, jak zrobić słuchawkę, która łączyłaby się
z bazą sąsiada. Schemat był bardzo zaawansowany, wymagał procesora i
kupy innych części zmontowanych na płytce drukowanej ze ściekami po obu
stronach. Czyli nakład finansowy i pracy miał być ogromny - a wtedy w
Rosji rozmowy lokalne były darmowe...
Pozdrawiam,
Piotr
-
6. Data: 2018-06-28 23:43:39
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: PiotRek <b...@g...pl>
W dniu 2018-06-28 o 14:31, Uncle Pete pisze:
> Ileż inwencji, czasu i cierpliwości zainwestowano w to, żeby dzwonić za
> darmo... W połowie lat 90., kiedy były popularne analogowe telefony
> bezprzewodowe (czyli przed nadejściem ery DECT-ów), widziałem
> szczegółowy opis po rosyjsku, jak zrobić słuchawkę, która łączyłaby się
> z bazą sąsiada. Schemat był bardzo zaawansowany, wymagał procesora i
> kupy innych części zmontowanych na płytce drukowanej ze ściekami po obu
> stronach. Czyli nakład finansowy i pracy miał być ogromny - a wtedy w
> Rosji rozmowy lokalne były darmowe...
Fakt. Ale przecież we phreakingu chodziło głównie o satysfakcję.
--
P.
-
7. Data: 2018-06-29 03:10:55
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Thu, 28 Jun 2018 23:43:39 +0200, PiotRek napisał(a):
> W dniu 2018-06-28 o 14:31, Uncle Pete pisze:
>> Ileż inwencji, czasu i cierpliwości zainwestowano w to, żeby dzwonić za
>> darmo... W połowie lat 90., kiedy były popularne analogowe telefony
>> bezprzewodowe (czyli przed nadejściem ery DECT-ów), widziałem
>> szczegółowy opis po rosyjsku, jak zrobić słuchawkę, która łączyłaby się
>> z bazą sąsiada. Schemat był bardzo zaawansowany, wymagał procesora i
>> kupy innych części zmontowanych na płytce drukowanej ze ściekami po obu
>> stronach. Czyli nakład finansowy i pracy miał być ogromny - a wtedy w
>> Rosji rozmowy lokalne były darmowe...
>
> Fakt. Ale przecież we phreakingu chodziło głównie o satysfakcję.
Niektorzy widze juz zapomnieli.
Jesli w Rosji bylo jak u nas, to sasiad telefon ma, ale jego sasiedzi
to juz 20 lat czekaja.
A moze sluchawka umozliwiala tez sprawdzenie z kim sasiad i o czym
rozmawia.
A swoja droga - gdzie widziales ?
Czyzby jakies radzieckie czasopismo opublikowalo schemat, jak sie
podpiac nielegalnie do sasiada ?
J.
-
8. Data: 2018-06-29 11:44:21
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: Uncle Pete <4...@g...com>
> Jesli w Rosji bylo jak u nas, to sasiad telefon ma, ale jego sasiedzi
> to juz 20 lat czekaja.
>
> A moze sluchawka umozliwiala tez sprawdzenie z kim sasiad i o czym
> rozmawia.
>
> A swoja droga - gdzie widziales ?
> Czyzby jakies radzieckie czasopismo opublikowalo schemat, jak sie
> podpiac nielegalnie do sasiada ?
W Rosji akurat pod koniec lat 80. praktycznie zlikwidowano kolejki na
telefon, a i wcześniej nie trzeba było czekać 15 lat. W latach 90.
gospodarka rynkowa ostatecznie kolejki zlikwidowała - zresztą jak w Polsce.
Podpinanie się do sąsiada było po to, aby na jego koszt dzwonić do
innych miast i za granicę (właśnie wtedy wprowadzono automatyczne
połączenia międzynarodowe). Nie wiem, czy dałoby się podsłuchiwać
rozmowy sąsiada, bo słuchawka miała oszukiwać system autoryzacyjny bazy,
a nie jestem pewien, czy do zwykłej bazy "analogowej" można było podpiąć
kilka słuchawek.
Oczywiście nie była to oficjalna publikacja, było takie duże
drugoobiegowe wydanie elektroniczne, nazywało się "Encyklopedia
przeżycia" ("Enciklopedia wyżywanija"), i tam były artykuły na
przeróżniejsze tematy, od tego jak bezpiecznie się ubierać czy
zachowywać się z nieznajomymi do opisu takich właśnie projektów. Swoją
drogą można było na podstawie tych artykułów zrobić ciekawe badanie
socjologiczne...
Muszę mieć gdzieś pliki z tą encyklopedią, muzę poszperać w starych
płytkach z archiwami.
Aczkolwiek w Rosji zupełne oficjalnie ukazuje się miesięcznik "Haker",
gdzie w latach 90. było sporo artykułów pozwalających nauczyć się
działaniom łamiącym prawo. Mam kilka numerów z tamtego okresu.
-
9. Data: 2018-06-29 16:46:14
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Uncle Pete" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ph4v1j$6u5$...@n...news.atman.pl...
>> Jesli w Rosji bylo jak u nas, to sasiad telefon ma, ale jego
>> sasiedzi
>> to juz 20 lat czekaja.
>W Rosji akurat pod koniec lat 80. praktycznie zlikwidowano kolejki na
>telefon, a i wcześniej nie trzeba było czekać 15 lat. W latach 90.
W calym ZSRR, w Moskwie ?
>gospodarka rynkowa ostatecznie kolejki zlikwidowała - zresztą jak w
>Polsce.
No coz, w polsce ... w latach 80-tych wszyscy znajomi z liceum telefon
mieli.
Ot taka statystyka, choc oczywiscie trzeba bylo czekac i czekac.
Ale mialem znajomego - nie mogl sie doczekac i w latach 90-tych.
Jakos tak coraz wiecej tych telefonow bylo, prawie wszyscy mieli, a do
niego nie mogli podprowadzic.
Mimo, ze to w zasadzie centrum.
Moze by sie uporali do konca tysiaclecia, ale przyszla powodz i
zrobila im dodatkowe dwa lata roboty ...
>Aczkolwiek w Rosji zupełne oficjalnie ukazuje się miesięcznik
>"Haker", gdzie w latach 90. było sporo artykułów pozwalających
>nauczyć się działaniom łamiącym prawo. Mam kilka numerów z tamtego
>okresu.
W latach 90-tych mogla byc tam odwilz i komercja jak i u nas.
Ale czy przed 1990 Radiolelektronik by sie odwazyl ?
J.
-
10. Data: 2018-06-29 17:09:21
Temat: Re: Przedwojenne automaty telefoniczne
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
> No coz, w polsce ... w latach 80-tych wszyscy znajomi z liceum telefon
> mieli. Ot taka statystyka, choc oczywiscie trzeba bylo czekac i czekac.
Czekać w liceum aż założą telefon... cóż, ciekawa stategia, przynamniej
człek się dokładnie wszystkiego nauczy, materiał powtórzy po kilka razy.
>> Aczkolwiek w Rosji [...]
> W latach 90-tych mogla byc tam odwilz i komercja jak i u nas.
Znana jest historia, jak na falach odwilży Gorbaczow postanowił zadzwonić
do Sacharowa. Okazało się jednak, że ten ostatni nie ma w domu telefonu.
Nie takie problemy stawały już przed Związkiem Radzieckim -- do mieszkania
dysydenata zapukało dwóch panów, bez słowa pociągnęłi druty i założyli aparat.
A po godzinie, jak gdyby nigdy nic, zadzwonił sam Michaił Siergiejewicz.
--
Jarek