eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingProwadzenie/dokumentowanie projektu...
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 50

  • 21. Data: 2012-12-30 01:15:12
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 29/12/2012 15:43, boryspower wrote:
    > W dniu sobota, 29 grudnia 2012 04:08:39 UTC+1 użytkownik Andrzej Jarzabek napisał:
    >>
    >> Jeśli jednak OP jest zainteresowany też takimi aspektami prowadzenia
    >>
    >> projektu, to mogę dodatkowo polecić (jeśli chodzi o agile):
    >>
    >> James Shore, Shane Warden "The Art od Agile Development"
    >> Mike Cohn "User Stories Applied"
    >
    > Dzięki - zerknę na te książki :)

    Nawiasem mówiąc, opisana m. in. w tych dwóch książkach powyżej technika
    szacowania przez story points jest co prawda pomyślana pod kątem pracy w
    zespole, jednak dałoby się ją chyba z powodzeniem zaadaptować do pracy solo.

    No i być może właśnie jak sam sobie jesteś sterem, żeglarzem, okrętem,
    to stosowanie user stories może mieć właśnie szczególny sens dlatego, że
    niejako zmusza cię do przyjęcia optyki użytkownika programu.


  • 22. Data: 2012-12-30 09:55:49
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: Baranosiu <r...@w...pl>

    Dnia 29.12.2012 firr kenobi <p...@g...com> napisał/a:
    > W dniu sobota, 29 grudnia 2012 10:33:44 UTC+1 użytkownik Baranosiu napisał:
    [...]
    >> Kwestia złożoności projektu (i "pojemnosci" głowy) - proste rzeczy da
    >> się ogarnąć w głowie, ale projekty które powstają przez kilka miesięcy
    >> solidnej codziennej pracy to raczej bez planowania i dokumentowania
    >> się nie da (zwłaszcza, jeśli tworzy się w zespole) :D Więc takiej
    >> metodologii (olewanie dokumentowania i planowania) nie polecam nawet
    >> na początku drogi z programowaniem (i dla prostych projektów), bo
    >> wyrobi złe nawyki :D
    >
    > ja nie uzywam dokumentowania i nie mam z tym zadnego problemu

    No to gratuluję, ja bez prowadzenia notatek i dokumentacji (i bez
    projektowania) nie radzę sobie z projektami większymi niż 2-3 tysiące
    linijek kodu (tzn. pół biedy jeszcze napisać gdy jestem we "flow" i
    projekt jest w miare prosty, ale coś zmienić po kilku miesiącach to
    już masakra :D)

    > (problem mam z czyms innym
    > - z czyms w rodzaju tweakowania, dostrajania
    > aplikacji (tj staraniach aby tak poustawiac
    > wyglad czy efekty by to jakos wygladalo) - jest to masakrycznie
    > czaslochlonne, trufnouchwytne, frustrujace itd (to jest
    > chyba najgorsze :-/)

    "Bajerowanie" aplikacji to już inna sprawa (zwykle tego nie robię :D),
    wystarcza mi przejrzystość i tzw. "intuicyjność" obsługi (no ale to
    jest kwestia projektu a nie tuningu).

    > Za to wazne jes myslenie nad kodem i to lubie robic, np ostatnio
    > rozwazam podzielenie swojego domowego frameworka na cztery
    > podsystemy: 1) wis, 2) dris, 3) cis i 4) oglis ;-)

    Łamigłówki są cool :D
    Co do dylematu "podzielić czy nie" - to nie jest kwestia
    programistyczna (pod tym względem pewnie już wiesz, że podział byłby
    korzystny, inaczej byś tego nie rozważał :D), to jest raczej kwestia
    umiejętności podejmowania decyzji jako takich (i zaakceptowania ich
    konsekwencji), a to już zupełnie inna bajka :D


  • 23. Data: 2012-12-30 20:42:52
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: firr kenobi <p...@g...com>

    W dniu niedziela, 30 grudnia 2012 09:55:49 UTC+1 użytkownik Baranosiu napisał:
    > Dnia 29.12.2012 firr kenobi <p...@g...com> napisał/a:
    >
    > > W dniu sobota, 29 grudnia 2012 10:33:44 UTC+1 użytkownik Baranosiu napisał:
    >
    > [...]
    >
    > >> Kwestia złożoności projektu (i "pojemnosci" głowy) - proste rzeczy da
    >
    > >> się ogarnąć w głowie, ale projekty które powstają przez kilka miesięcy
    >
    > >> solidnej codziennej pracy to raczej bez planowania i dokumentowania
    >
    > >> się nie da (zwłaszcza, jeśli tworzy się w zespole) :D Więc takiej
    >
    > >> metodologii (olewanie dokumentowania i planowania) nie polecam nawet
    >
    > >> na początku drogi z programowaniem (i dla prostych projektów), bo
    >
    > >> wyrobi złe nawyki :D
    >
    > >
    >
    > > ja nie uzywam dokumentowania i nie mam z tym zadnego problemu
    >
    >
    >
    > No to gratuluję, ja bez prowadzenia notatek i dokumentacji (i bez
    >
    > projektowania) nie radzę sobie z projektami większymi niż 2-3 tysiące
    >
    > linijek kodu (tzn. pół biedy jeszcze napisać gdy jestem we "flow" i
    >
    > projekt jest w miare prosty, ale coś zmienić po kilku miesiącach to
    >
    > już masakra :D)
    >
    >
    >
    > > (problem mam z czyms innym
    >
    > > - z czyms w rodzaju tweakowania, dostrajania
    >
    > > aplikacji (tj staraniach aby tak poustawiac
    >
    > > wyglad czy efekty by to jakos wygladalo) - jest to masakrycznie
    >
    > > czaslochlonne, trufnouchwytne, frustrujace itd (to jest
    >
    > > chyba najgorsze :-/)
    >
    >
    >
    > "Bajerowanie" aplikacji to już inna sprawa (zwykle tego nie robię :D),
    >
    > wystarcza mi przejrzystość i tzw. "intuicyjność" obsługi (no ale to
    >
    > jest kwestia projektu a nie tuningu).
    >
    >
    >
    > > Za to wazne jes myslenie nad kodem i to lubie robic, np ostatnio
    >
    > > rozwazam podzielenie swojego domowego frameworka na cztery
    >
    > > podsystemy: 1) wis, 2) dris, 3) cis i 4) oglis ;-)
    >
    >
    >
    > Łamigłówki są cool :D
    >
    > Co do dylematu "podzielić czy nie" - to nie jest kwestia
    >
    > programistyczna (pod tym względem pewnie już wiesz, że podział byłby
    >
    > korzystny, inaczej byś tego nie rozważał :D), to jest raczej kwestia
    >
    > umiejętności podejmowania decyzji jako takich (i zaakceptowania ich
    >
    > konsekwencji), a to już zupełnie inna bajka :D


    dla mnie ta designerska strona (czyli glownie
    klecenie grafy/efektow) jest nieporownanie
    trudniejsza niz samo programowanie, mozna sie
    pochlastac wykonujac 900-t prób i czasem cos ładnie wychodzi ale zwykle nie bardzo

    (zeby cos zaprogramowac wystarczy zaprogramowac a zeby cos ladnie wygladalo
    czeba to czasem programowac 15 razy nim sie trafi na cos co wyglada a i tak
    posniej efekt sie moze posypac przy kolejnych dobudowach)

    np tutaj

    https://dl.dropbox.com/u/42887985/ma_ex_d.zip

    (skalowanie F3/F4 fullscr pageup, ew rozdzialaka control+3)

    cholerstwo nie wychodzilo az wpadlem na pomysl zrobienia malej rameczki wokolo
    postaci i wtedy wyglad gwałtownie skoczył

    teraz pytania (1) jak jasno oznaczac pola nieprzechodnie (tutaj drzewa) bo jak sie
    chodzi przy drzewach to nie widac na ktore pole mozna wejsc na ktore nie - to psuje
    filing
    (2) jak ozbaczac przedmioty (tutaj oznaczane malym kwadracikiem
    - wiekszosc pomyslow okrutnie nie harmonizuje
    np proba wstawienia kwadratem przekreslonym w X
    albo kolka jest wogole nie do przyjecia itd
    - np wydaje sie ze nie harmonizuje dowolna forma ukosnej kreski (nie do przyjecia
    jest prawie nic - i tak 3 dni sie meczylem (i omalo sie ze 100 razy 'nie
    pochlastalem') z tweakowaniem 'formy prezentacji' zeby dobrac obecna w miare wygledna
    forme)

    fir


  • 24. Data: 2012-12-31 00:43:09
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: "M.M." <m...@g...com>

    W dniu niedziela, 30 grudnia 2012 09:55:49 UTC+1 użytkownik Baranosiu napisał:
    > Dnia 29.12.2012 firr kenobi <p...@g...com> napisał/a:
    > >> Kwestia złożoności projektu (i "pojemnosci" głowy) - proste rzeczy da
    > >> się ogarnąć w głowie, ale projekty które powstają przez kilka miesięcy
    > >> solidnej codziennej pracy to raczej bez planowania i dokumentowania
    > >> się nie da (zwłaszcza, jeśli tworzy się w zespole) :D Więc takiej
    > >> metodologii (olewanie dokumentowania i planowania) nie polecam nawet
    > >> na początku drogi z programowaniem (i dla prostych projektów), bo
    > >> wyrobi złe nawyki :D
    > >
    > > ja nie uzywam dokumentowania i nie mam z tym zadnego problemu
    > No to gratuluję, ja bez prowadzenia notatek i dokumentacji (i bez
    > projektowania) nie radzę sobie z projektami większymi niż 2-3 tysiące
    > linijek kodu (tzn. pół biedy jeszcze napisać gdy jestem we "flow" i
    > projekt jest w miare prosty, ale coś zmienić po kilku miesiącach to
    > już masakra :D)

    Dużo zależy od tego jak używać określenia: "nie mam z tym problemu vs
    mam z tym problem". Po pierwsze duża część osób, która miałyby mniejsze problemy
    (gdyby tak pracowała), otwarcie przyzna, że ma z tym problemy. I na odwrót,
    duża cześć tych osób, które mają problemy, może nawet ich nie dostrzegać.

    Wiele razy zdarzało mi się pisać duży ( duży jak na 2-4 osobowy zespół i
    3-12 miesięcy pracy ) program zupełnie bez dokumentacji, projektu, a nawet
    głębszego przemyślenia. Mam prawie pewność, że tak było najlepiej, ale
    to były bardzo specyficzne warunki - dużo by pisać.

    Pytanie czy po czasie "mieliśmy problemy czy nie". Nie uważam się za osobę o
    jakiejś nadzwyczajnej pojemności głowy, ale pomimo tego że programy był
    znacznie większy niż 2-3 tys linii, to myślę, że nie miałem żadnych
    problemów - jednak do pewnego momentu. Ten moment to chwila gdy główny
    projekt odstawiłem i np. na 2tyg zaangażowałem się w jakiś inny, mały
    programik. Gdy wracałem do głównego projektu, to czułem jakbym
    miał wyprany mózg. Poruszałem się przez dłuższy czas jak nieporadne
    niemowlę i musiałem się wdrażać w kod napisany w dużej części przez
    samego siebie.

    Nie uczestniczyłem nigdy w ogromnych projektach, gdzie pracuje np. 50
    programistów przez 10 lat. Trudno mi jest powiedzieć, jaką dokładnie rolę
    odgrywa projekt. Domniemam że dobry projekt ma znaczenie kluczowe, ale na
    podstawie swojego doświadczenia nie mogę nic powiedzieć na ten temat.

    Natomiast jeśli chodzi o projekty rzędu 3-12 miesięcy i zespół rzędu 2-4
    osoby, to kluczową rolę projektu widzę na poziomie negocjacji z klientem.
    Jeśli sam nie muszę od głównego projektu odrywać się do jakiś
    małych, pobocznych zadań, jeśli mam zaufanie do współpracowników,
    to ja osobiście nie czuję jakiegoś specjalnego dyskomfortu z powodu
    braku projektu.

    Projekt wielokrotnie pomagał mi w rozmowach z pewną kategorią klientów.
    Mogłem rozmowy prowadzić na zasadzie: tak było w projekcie, projekt został
    zaakceptowany, tak wykonaliśmy... a jeśli coś nie odpowiada, to robimy nową
    umowę i nowy projekt.

    Niestety powyższy przykład klienta nie jest moim
    statystycznym klientem. Zwykle mam odpowiedzialność za to, że oprogramowanie
    będzie przynosiło konkretne rezultaty, jakieś zyski, jakieś oszczędności,
    jakieś usprawnienia, jakieś przewidywania... Rzadko mogę zasłonić się
    punktem w projekcie czy umowie. Zwykle pracuję w takich warunkach, że jeśli coś
    nie odpowiada klientowi, to jest moja wina. Oczywiście to jest rekompensowane
    odpowiednimi warunkami płatności, itd, itd. Ciężko zebrać w jednym poście
    wszystko na ten temat :)

    Pozdrawiam







  • 25. Data: 2012-12-31 18:12:49
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: "M.M." <m...@g...com>

    W dniu niedziela, 30 grudnia 2012 20:42:52 UTC+1 użytkownik firr kenobi napisał:
    >(zeby cos zaprogramowac wystarczy zaprogramowac a zeby cos ladnie wygladalo
    >czeba to czasem programowac 15 razy nim sie trafi na cos co wyglada a i tak
    >posniej efekt sie moze posypac przy kolejnych dobudowach)
    Powiedzmy umownie, ze sa dwa rodzaje aplikacji.

    Jedne po prostu sie pisze, maja dzialac, a szczegoly typu: szybkosc
    dzialania, ilosc pamieci, rodzaj wykorzystanych technik programistycznych -
    mozna z jakis powodow calkowicie, albo prawie calkowicie pominac.

    Drugi rodzaj to taki, w których rzeźbi się tygodniami, żeby przyspieszyć o
    kilka milisekund, albo myśli się miesiącami, żeby opracować lepszy algorytm.
    Czasami trzeba udowodnić czy dany algorytm w ogóle może rozwiązywać jakieś
    zadanie. Do tego drugiego rodzaju można by jeszcze sporo dorzucić, Ty np.
    dorzucasz dopracowanie grafiki, efektów, itd.


    Wszystko wskazywałoby na to, że ten drugi rodzaj aplikacji jest dużo
    trudniejszy, bardziej ambitny, czy wymagający większych umiejętności. Okazuje
    się jednak, że ten pierwszy typ aplikacji, może po pierwsze znacznie
    się rozrosnąć - zgranie dużej ilości rożnych elementów programu powoduje,
    że staje się on równie trudny jak te z drugiego rodzaju. Po drugie, może
    być bardzo mały budżet na ich wykonanie, wtedy trzeba taką aplikację szybko
    zrealizować żeby wyjść na jakiś minimalny plus.

    Pozdrawiam



  • 26. Data: 2013-01-01 18:13:48
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 28/12/2012 02:30, Wojciech Muła wrote:
    > W dniu czwartek, 27 grudnia 2012 19:14:27 UTC+1 użytkownik e...@g...com
    napisał:
    >> Zaleznie od tego, czy kupisz ksiazke nt. Prince2, Agile czy o starym dobrym
    >> Waterfall szczegoly moga sie nieco roznic w tym ostatnim punkcie, techniki
    >> przewiduja rozne reakcje na zle dobrany Wspolczynnik Project Manadzera.
    >
    > Agile radzę omijać z daleka.

    A skoro już mamy nowy rok, to dla podtrzemania dyskusji napiszesz może
    dlaczego?


  • 27. Data: 2013-01-01 21:12:31
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: Wojciech Muła <w...@g...com>

    W dniu wtorek, 1 stycznia 2013 18:13:48 UTC+1 użytkownik Andrzej Jarzabek napisał:
    > > Agile radzę omijać z daleka.
    >
    > A skoro już mamy nowy rok, to dla podtrzemania dyskusji napiszesz może
    > dlaczego?

    Agile skupia się na tworzeniu działającego produktu, nie dostarcza żadnych
    narzędzi dla zespołu w celu tworzenia utrzymywalnego programu. Celem jest
    działający produkt i zadowolenie klienta (tu i teraz).

    Mam okazję uczestniczyć w procesie SCRUMowym i nie potrafię dostrzec żadnych
    pozytywnych cech takiego postępowania. Najbardziej irytujące jest właśnie
    skupienie się na dostarczeniu "inkrementu" na review, przez co odkładane
    są prace na później. W konsekwencji kod wymaga refaktoringu w kolejnej
    iteracji/iteracjach, więc i straty czasu.

    Precyzyjne planowanie prac jest wykonywane w perspektywie jednego sprintu,
    przez co mamy do czynienia z podejściem "koduj najpierw, myśl później".

    w.


  • 28. Data: 2013-01-02 02:42:43
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 01/01/2013 20:12, Wojciech Muła wrote:
    > W dniu wtorek, 1 stycznia 2013 18:13:48 UTC+1 użytkownik Andrzej Jarzabek napisał:
    >>> Agile radzę omijać z daleka.
    >>
    >> A skoro już mamy nowy rok, to dla podtrzemania dyskusji napiszesz może
    >> dlaczego?
    >
    > Agile skupia się na tworzeniu działającego produktu, nie dostarcza żadnych
    > narzędzi dla zespołu w celu tworzenia utrzymywalnego programu. Celem jest
    > działający produkt i zadowolenie klienta (tu i teraz).
    >
    > Mam okazję uczestniczyć w procesie SCRUMowym i nie potrafię dostrzec żadnych
    > pozytywnych cech takiego postępowania. Najbardziej irytujące jest właśnie
    > skupienie się na dostarczeniu "inkrementu" na review, przez co odkładane
    > są prace na później. W konsekwencji kod wymaga refaktoringu w kolejnej
    > iteracji/iteracjach, więc i straty czasu.
    >
    > Precyzyjne planowanie prac jest wykonywane w perspektywie jednego sprintu,
    > przez co mamy do czynienia z podejściem "koduj najpierw, myśl później".

    Trudno mi się wypowiedzieć na temat tego procesu, w którym miałeś
    okazjęę uczestniczyć, ale ogólnie jeśli chodzi o techniki Agile to się
    przykłada _bardzo_ dużą wagę do utrzymywalności kodu i w ramach Agile
    jest całkiem sporo narzędzi do tego celu. Paradoksalnie, właśnie
    wspomniana przez ciebie refaktoryzacja jest jednym z tych narzędzi.

    Może ci się wydawać, że metoda "do the simplest thing" a potem
    refaktoryzowania jest mniej wydajna od BDUF. Częscią problemu z takim
    założeniem jest to, że często się okazuje, że to, co początkowo wydawało
    się potrzebne, w końcu okazuje się niepotrzebne lub niewiele warte i
    wypada z release. Drugą częścią jest to, że jeśli potrzebne okaże się
    coś, czego twój projekt nie przewidział, to to wszystko, co
    przewidziałeś i pod co "ugeneryczniłeś" swój projekt staje się balastem,
    nawet jeśli z tej elastyczności nie korzystasz.

    Tak więc jeden argument jest taki, że czas można w ten sposób nie
    stracić, a zyskać. W rzeczywistości być może jest tak i tak.

    Drugi argument natomiast jest psychologiczny i jako taki subiektywny,
    ale wielu ludziom się w ten sposób po prostu lepiej pracuje. Działa to
    chyba trochę na tej samej zasadzie co zrozumienie złożonego problemu
    przez ograniczenie go do prostszego, i potem dokładanie kolejnych
    komplikacji. Jeśli release'owa postać programu jest takim złożonym
    problemem, to uważam, że uzyskanie działającego programu dla
    uproszczonych wariantów (wraz z baterią testów oczywiście) daje znacznie
    lepszą szanse na rzeczywiste zrozumienie problemu niż napisanie
    dokumentu czy narysowanie diagramu - nawet jeśli trochę więcej czasu
    trzeba na to poświęcić. A mój większy komfort w tym względzie przekłada
    się na pozytywny wpływ na wydajność pracy, która z naddatkiem kompensuje
    tę stratę.


  • 29. Data: 2013-01-02 18:28:00
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: "AK" <n...@n...com>

    Użytkownik "Wojciech Muła" <w...@g...com> napisał :

    > Agile skupia się na tworzeniu działającego produktu, nie dostarcza
    > żadnych narzędzi dla zespołu w celu tworzenia utrzymywalnego programu
    ^^^^^^^^^^^^^^^

    To (i calosc posta Wojtka) to dla mnie sedno tzw. Agile.

    AK


  • 30. Data: 2013-01-05 12:37:37
    Temat: Re: Prowadzenie/dokumentowanie projektu...
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 02/01/2013 17:28, AK wrote:
    > Użytkownik "Wojciech Muła" <w...@g...com> napisał :
    >
    >> Agile skupia się na tworzeniu działającego produktu, nie dostarcza
    >> żadnych narzędzi dla zespołu w celu tworzenia utrzymywalnego programu
    > ^^^^^^^^^^^^^^^
    >
    > To (i calosc posta Wojtka) to dla mnie sedno tzw. Agile.

    Jest dokładnie przeciwnie - to Agile wprowadziło skuteczne narzędzia do
    tworzenia utrzymywalnego programu. Przedtem było tak, że się tworzyło
    program, a potem w ramach utrzymywania jego utrzymywalność się stopniowo
    degradowała, aż dochodziło do tego, że taniej było zrobić rewrite niż
    zmieniać istniejący kod.

    Właśnie zakończyłem udział w projekcie, który był wdrażany przez dwa
    lata zanim do niego przystąpiłem. Przez to, że projekt nie korzystał z
    narzędzi Agile wyszło na to, że efektem dwóch lat pracy był
    niedziałający nieutrzymywalny kod i ileś tam sron bezużytecznej
    dokumentacji, plus bardzo wkurzony klient. Dopiero zastosowanie narzędzi
    typowych dla Agile (jeden z wdrożeniowców wciągniętych do projektu ma w
    tym spore doświadczenie) pozwoliło na to, że stopniowo zaczęliśmy
    opanowywać sytuację.

    Sam produkt, który był w tym projekcie wdrażany, jest również tworzony
    metodami tradycyjnymi (nie Agile). Rezultatem jest nie tylko niska
    niezawodnośc produktu (dużo bugów), ale też właśnie kod trudny w
    utrzymaniu (niektóre moduły mają po kilkanaście tysięcy linii kodu,
    niektóre funkcje po kilka tysięcy). Jedno z drugim oczywiście się ściśle
    wiąże - niska czytelność kodu powoduje, że łatwo wprowadzić bugi, niski
    test coverage powoduje bugi z jednej strony i ryzykowność refaktoryzacji
    z drugiej.

    Brak "agility" był również bezpośrednią przyczyną zawalenia się bardzzo
    lukratywnego kontraktu na dostarczenie klientowi specjalnej wersji owego
    produktu: klient widział żonglerkę wymaganiami, a nie widział
    działającego oprogramowania, więc pomimo wpakowania w projekt milionów
    dolarów wolał zrezygnować i zrobić sobie wszystko samemu, niż wpakować
    kolejne miliony w coś co, jak uznał, nie ma wystarczająco dużej szansy
    na satysfakcjonujące rezultaty.

    Dla porównania miałem okazję zaobserwować zespół tworzący podobny
    produkt w tej samej firmie (dlaczego ta samam firma produkuje dwa bardzo
    podobne produkty to osobny temat) i ten zespół stosuje Scrum i praktyki
    inżynieryjne Agile. Nie tylko mają przez to mniejsze problemy z
    niezawodnością, ale też właśnie ich kod jest znacznie łatwiejszy w
    utrzymaniu.

    Na koniec jeszcze napiszę o małym projekciku, który przejąłem po innym
    programiście. Teoretycznie utrzymywalność nie była taka istotna, bo z
    założenia był to "throwaway code" do wykonania raz. Programista, od
    którego przejąłem projekt pisał go od mniej-więcej roku i nie potrafił
    doprowadzić go do postaci nadającej się do odpalenia w produkcji. Z
    różnych względów pełny proces Agile nie miał zastosowania, przede
    wszystkim dlatego, że był tylko jedcen programista, ale też np. uznałem,
    że ze względu na specyfikę kodu pełny TDD byłby nieco overkill, ale
    jednak udało mi się opanować i zakończyć projekt przed terminem dzięki
    zastosowaniu narzędzi Agile, głównie związanych z komunikacją z
    klientami, ale w ramach utrzymywalności kodu (która okazała się nie taka
    jednak znowu nieistotna) bardzo przydatnym narzędziem był na przykład
    "merciless refactoring" (co może się wydawać ryzykowne bez TDD, ale
    dzięki specyfice kodu i narzędziom do automatycznej refaktoryzacji byłem
    w stanie utrzymać ryzyko na akceptowalnym poziomie).

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: