-
21. Data: 2011-05-11 16:19:28
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: " e^x/dx" <d...@N...gazeta.pl>
Miałem taką przygodę kilka dobrych lat temu w służbowym UNO Fire utrzymywanym
w idealnym stanie (regularne serwisy etc. - to tak na wypadek załeżeń, ze był
to złom). Wjazd do Kłodzka od strony Bystrzycy. Lekko pochyło na "blacie" z
80. Wrażenia niezapomniane. Pedał wpada do podłogi pod swoim ciężarem i za nic
ma układ dwuobwodowy. Auto powoli przyspiesza a o ręcznym można zapomnieć
chociaż bardziej zaciągnąć się go nie dało. Redukcja biegu to SF - prędzej
zrywa się sprzęgło (może jakby był czas poćwiczyć taki manewr wcześniej i
dobrać optymalne przełożenia ...). Z naprzeciwka sznur samochodów a 100m dalej
na moim pasie stoją auta, bo jednemu z nich zachciało się skręcić w lewo ...
Mam nadzieję, że życiowy limit pecha z tej dziedziny już wyczerpałem. Dobrze,
że nie stało mi się to kilka kilometrów dalej na zjeździe przed Brdem.
Pozdrawiam,
e^x/dx
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
22. Data: 2011-05-11 16:37:54
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: "Papkin" <s...@s...net>
DJ wrote:
> Ogladalem ostatnio swoj samochod od spodu i przewody hamulcowe mam
> skorodowane do wymiany.
Korozja hmm - a gnojek na stacji kontroli pojazdow musi to sprawdzic?
U mnie nigdy nie widzialem by sie interesowal wezykami cisnieniowymi, w
szczegolnosci przy kolach. Tak samo bule 60zl wiecej za LPG i nic dodatkowo
gosciu nie sprawdza (sorry raz na kilka wizyt sprawdzil czy mam taki sam numer
butli jak na papierku).
A sytuacjie taka MIALEM, przetarl sie wezyk z serwa o obudowe filtra powietrza
lub weze od LPG (nie jestem do konca pewien). Oplot pekl, byl "wyswiechtany" i
spolerowany wiec ewidentnie o cos ocieral. Prawdopodobnie goscie od LPG przy
montazu cos zdejmowali i juz nie do konca dobrze zalozyli - nie wiem, nie
zlapie za reke.
Peklo jak ostro hamowalem przed czerwonym swiatlem - na szczescie nikt
przedemna nie stal, przejechalem zanim ruszyly auta z boku... auto hamowalo
bardzo kiepsko ale hamowalo. Jechalem powoli i z duzym zapasem z przodu i
dojechalem do mechanika. Akurat mial bratni woz VAG odstawiony przez klienta i
mi wykrecil z niego ow przewodzik (jemu zaplacilem za nowy - na sprowadzenie
mial 1 dzien).
NIE polecam wrazen z takiego wydarzenia. Mgielka/areozol plynu leciala przez
szczeliny miedzy maska a szyba, w srodku uwalony silnik DOTem 4.
Wezykow przy kolach nigdy nie sprawdzalem.
Wg mechanika z duzym stazem to jak wygrac w totka by samo peklo w takim
miejscu, musialo cos przetrzec no i jak pisalem widac bylo slady takiego
dzialania.
-
23. Data: 2011-05-11 16:43:25
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: Kudłaty na klacie <k...@g...pl>
W dniu 2011-05-11 09:43, DJ pisze:
> Moze wiec ktos z wlasnego doswiadczenia potrafi powiedziec co sie wtedy
> dzieje. Czy samochod wcale nie hamuje, czy tez pedal wchodzi glebiej, ale
> hamuje na pozostalych kolach, a moze trzeba "podpompowac" zeby pozostale
> kola hamowaly?
Teoretycznie dwa koła powinny jako tako hamować, bo układ jest
dwuobwodowy: lewe przednie i prawe tylne koła są niezależne od prawego
przedniego i lewego tylnego. W praktyce - hamulec praktycznie nie
działa, trzeba się wspomagać ręcznym, który i tak dość szybko traci na
skuteczności. Rozwiązania są trzy:
- dzwonić po lawetę
- jechać po mieście powolutku, bardzo uważając na światła i
wyjeżdżających, ale to zabójcze dla pozostałej mizernej siły hamowania.
Kilkaset metrów, 2-3 km da się pokonać, pamiętając, że toczący się
samochód przyciąga uwagę służb mundurowych a jazda z niesprawnym układem
hamulcowym jest nie do końca przepisowa.
- wjechać na jakąś obwodnicę, tak da się przejechać nawet 20-30 km.
Widać daleko, łatwo hamować więc silnikiem, dopiero pod koniec wciskając
to co zostało i ratować ręcznym, w ten sposób dajesz też trochę odpocząć
tym biednym hamulcom.
Co polecam? Lawetę. Przejechałem się po mieście z pękniętym układem,
wjechałem też na trasę toruńską w DC, przejechałem spory jej kawałek i
uważam, że była to najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobiłem. A zrobiłem
ich sporo. Nie ma co udawać chojraka i lepiej wtedy zapłacić za lawetę.
Oczywiście najlepiej do takiej sytuacji nie dopuścić, ale różnie się zdarza.
Pzdr
--
Kudłaty
-
24. Data: 2011-05-11 16:45:38
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: "Antek" <a...@w...pl>
Użytkownik "Kudłaty na klacie" <k...@g...pl> napisał
> ich sporo. Nie ma co udawać chojraka i lepiej wtedy zapłacić za lawetę.
> Oczywiście najlepiej do takiej sytuacji nie dopuścić, ale różnie się
> zdarza.
A ile taki laweciarz bierze ?
I to trzeba placic od razu? A jak sie nie ma przy sobie gotowki?
-
25. Data: 2011-05-11 17:00:17
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: Kudłaty na klacie <k...@g...pl>
W dniu 2011-05-11 16:45, Antek pisze:
> Użytkownik "Kudłaty na klacie" <k...@g...pl> napisał
>
>> ich sporo. Nie ma co udawać chojraka i lepiej wtedy zapłacić za
>> lawetę. Oczywiście najlepiej do takiej sytuacji nie dopuścić, ale
>> różnie się zdarza.
> A ile taki laweciarz bierze ?
Cholera wie. Jak masz jakieś assistance czy np. ubezpieczenie od Różnych
Dziwnych Zdarzeń np. w karcie kredytowej to sami Ci przyślą. A tak?
Naprawdę nie wiem, ja bym zostawił grata w rowie i później szukał
transportu. Ale tak od razu, w granicach miasta to pewnie mają jakąś
stawkę za km. Wydaje mi się, że blisko taksówki.
> I to trzeba placic od razu? A jak sie nie ma przy sobie gotowki?
Bankomat po drodze, inaczej nie widzę.
Pzdr
--
Kudłaty
-
26. Data: 2011-05-11 18:37:23
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: Albercik <n...@g...pl>
W dniu 11.05.2011 16:45, Antek pisze:
> Użytkownik "Kudłaty na klacie" <k...@g...pl> napisał
>
>> ich sporo. Nie ma co udawać chojraka i lepiej wtedy zapłacić za
>> lawetę. Oczywiście najlepiej do takiej sytuacji nie dopuścić, ale
>> różnie się zdarza.
>
>
> A ile taki laweciarz bierze ?
>
> I to trzeba placic od razu? A jak sie nie ma przy sobie gotowki?
>
>
Nie wiem czy wszędzie takie ceny, ale dwa razy co miałem przyjemność to
kwoty były rzędu 50-70zł za załadunek + jakieś 50zł za podwiezienie w
granicach nie dużego miasta, ~3..5km.
-
27. Data: 2011-05-11 18:55:17
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: neoniusz <n...@j...org>
W dniu 11-05-11 17:00, Kudłaty na klacie pisze:
> Cholera wie. Jak masz jakieś assistance czy np. ubezpieczenie od Różnych
> Dziwnych Zdarzeń np. w karcie kredytowej to sami Ci przyślą. A tak?
> Naprawdę nie wiem, ja bym zostawił grata w rowie i później szukał
> transportu. Ale tak od razu, w granicach miasta to pewnie mają jakąś
> stawkę za km. Wydaje mi się, że blisko taksówki.
Blisko taksowki?
Raz korzystalem na koszt ubezpieczyciela po kolizji, drugi raz
zadzwonilem w ramach assistance w KK. W pierwszym przypadku byla faktura
na 220zl (ryczalt w ramach miasta - przejechalo na lawecie 4km w
60-tysiecznym miescie). Za drugim razem, bylo to ok. 20km od
najblizszego miasta - prawie 500zl.
-
28. Data: 2011-05-11 19:12:21
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: Kudłaty na klacie <k...@g...pl>
W dniu 2011-05-11 18:55, neoniusz pisze:
> W dniu 11-05-11 17:00, Kudłaty na klacie pisze:
>> Cholera wie. Jak masz jakieś assistance czy np. ubezpieczenie od Różnych
>> Dziwnych Zdarzeń np. w karcie kredytowej to sami Ci przyślą. A tak?
>> Naprawdę nie wiem, ja bym zostawił grata w rowie i później szukał
>> transportu. Ale tak od razu, w granicach miasta to pewnie mają jakąś
>> stawkę za km. Wydaje mi się, że blisko taksówki.
>
> Blisko taksowki?
> Raz korzystalem na koszt ubezpieczyciela po kolizji, drugi raz
> zadzwonilem w ramach assistance w KK. W pierwszym przypadku byla faktura
> na 220zl (ryczalt w ramach miasta - przejechalo na lawecie 4km w
> 60-tysiecznym miescie). Za drugim razem, bylo to ok. 20km od
> najblizszego miasta - prawie 500zl.
Różnie bywa, ja raz korzystałem choć nie osobiście, po wypadku na wsi
pod Olsztynem. Pamiętam, że koszt przywiezienia auta do DC to było
jakieś 500-700 zł. Zależy jak trafisz :/
Pzdr
--
Kudłaty
-
29. Data: 2011-05-11 20:53:47
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: " Michał" <m...@N...gazeta.pl>
DJ <d...@p...onet.pl> napisał(a):
> Ogladalem ostatnio swoj samochod od spodu i przewody hamulcowe mam
> skorodowane do wymiany.
> Przy okazji wiec zastanawiam sie jak by sie zachowal uklad hamulcowy w
> przypadku pekniecia jednego z przewodow. Troche szukalem informacji w sieci
> na ten temat, ale sa bardzo niejednoznaczne.
> Moze wiec ktos z wlasnego doswiadczenia potrafi powiedziec co sie wtedy
> dzieje. Czy samochod wcale nie hamuje, czy tez pedal wchodzi glebiej, ale
> hamuje na pozostalych kolach, a moze trzeba "podpompowac" zeby pozostale
> kola hamowaly?
>
> Pozdrawiam
Ja wyrwałem/przeciąłem tylną rurkę (łopata czy coś takiego
na drodze była).
Generalnie da się jechać tylko że:
-pedał hamulca wchodzi po 2..3 sek trzymania do podłogi
(i płyn się wylewa)
-płynu starcza na około 15 naciśnięć do dechy potem
wyskakiwał komunikat o niskim poziomie płynu.
-ja lałem już cokolwiek (wode potem a najpierw chyba mirindę
/sprite nalałem) bo miałem ~700km do zrobienia (ale podobno tak nie robić)
-jak lekko hamujesz to hamowało normalnie, przy mocnym huśtało autem
na jeden bok (siadało bardziej z jednej strony) i dziobały trakje/absy.
-przy wyrwanej/przeciętej tylnej rurce można było "awaryjnie" hamować
ze 140km/h i zatrzymywało się sprawnie.
--
Za to >>masakra<< się robi jak się to pudełko od dystrybucji sił popsuje
abesów itp.. - masakra, jak nierówno daje siłę na przednie koła
i wiesza całą elektronikę.
pozdrawiam!
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
30. Data: 2011-05-11 21:59:47
Temat: Re: Pekniecie przewodu hamulcowego
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
W dniu 2011-05-11 09:43, DJ pisze:
> Ogladalem ostatnio swoj samochod od spodu i przewody hamulcowe mam
> skorodowane do wymiany.
> Przy okazji wiec zastanawiam sie jak by sie zachowal uklad hamulcowy w
> przypadku pekniecia jednego z przewodow. Troche szukalem informacji w sieci
> na ten temat, ale sa bardzo niejednoznaczne.
> Moze wiec ktos z wlasnego doswiadczenia potrafi powiedziec co sie wtedy
> dzieje. Czy samochod wcale nie hamuje, czy tez pedal wchodzi glebiej, ale
> hamuje na pozostalych kolach, a moze trzeba "podpompowac" zeby pozostale
> kola hamowaly?
Zależy od samochodu - powinien normalnie zadziałać drugi układ hamulcowy.
Kilka samochodów pod tym kątem już badałem, bo zwracam na to specjalnie
uwagę przy odpowietrzaniu hamulców i w niektórych samochodach to działa,
a w niektórych nie (co uważam za coś wręcz szokującego) - zwłaszcza jak
ten drugi obwód nie jest bardzo twardy (np. lekko zapowietrzony).
Teoria jest taka, że pedał wpadnie głębiej niż zwykle, ale drugi obwód
hamulcowy zadziała z normalną skutecznością.
Pompa hamulcowa zbudowana jest w taki sposób:
http://www.skoda.yoyo.pl/porady/hamulce/rys_3_pompa_
hamulcowa.jpg
Pedał pcha tłoczek z lewej strony, jeżeli w jednym obwodzie jest dziura,
tłoczek dziurawego obwodu bez oporu wpadnie aż oprze się na końcu na
fioletowym kołku.
Od tego momentu drugi obwód powinien normalnie zadziałać.
Natomiast w praktyce różnie bywa.
Bywa że pedał się oprze o podłogę nim ciśnienie w drugim obwodzie
wzrośnie wystarczająco.
Jakąś tam przyczyną jest napakowanie pod pedał grubych dywaników, ale to
nie tłumaczy wszystkiego.
Wychodzi na to, że producenci powiększają skok pedału tak żeby się lżej
hamowało, ale dzieje się to kosztem ograniczenia skoku tłoka pompy
hamulcowej. Nie wiem dlaczego w to miejsce nie przedłuża się tych
fioletowych kołków z rysunku, bo to by tu pomogło.
Wygląda więc na to, że w niektórych samochodach skok pedału jest
niewystarczający żeby wykorzystać całą wydajność obu obwodów pompy
hamulcowej i w tych autach rozszczelnienie jednego obwodu może
spowodować również problemy z uruchomieniem drugiego obwodu.
Na pewno w jakimś stopniu pomoże kilkukrotne podpompowanie hamulcem.