eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.pecet › OCZ zbankrutował
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 101

  • 91. Data: 2014-02-16 21:54:48
    Temat: Re: OCZ zbankrutowal
    Od: "qwerty" <q...@p...fm>

    Użytkownik "Marek Dyjor" napisał w wiadomości grup
    dyskusyjnych:ldr80v$vct$...@n...task.gda.pl...
    > naprawdę sprzęt za 1000 zł trzeszczy skrzeczy łamią sie zawiasy, zacieraja
    > wiatraki itd...

    Zgadzam się z Tobą, ale zdarzają się wyjątki - Toshiba L300.


  • 92. Data: 2014-02-16 22:54:41
    Temat: Re: OCZ zbankrutowal
    Od: zil0g <z...@m...prl>

    *Marek Dyjor* wdusil[a] knefle:

    >hm... śmiem wątpić czy nawet widziałeś z daleka jakiś droższy laptop.

    Z baardzo daleka i przez gruba szybe. Ale mentorzy i eksperci mowili zeby brac w
    ciemno.

    >w sumie to zawsze kupowałem droższe laptopy (nowe) albo kiedyś bardzo drogie
    >używane i generalnie nie miałem do jakości sprzętu zastrzeżeń.

    Aja te prawie najtansze i tez nic sie uszkodzilo/zuzylo, no poza bateriami.

    >Stara toshiba portege, pancerne wykonanie, czy jakiś Dell z najwyższej
    >pólki...
    >nowe toshiby kupowane w cenach powyżej 4 tysiaków... jedna dalej chodzi bez
    >problemów starsza by pewnie dalej latała jakby jej u rodziców piorun nie
    >usmazył :). Ojciec potem kupił jakiegoś IBM używanego z pancernej serii...

    To sie troche bardzo rozmijamy w ocenie jakosciowej. Bo nie pisalem tego w
    odniesieniu do kilku szt od znajomych czy rodziny ale o ~140szt i 6ciu modelach
    3 producentow w cenie od 4500-8000, na przestrzeni 8lat.

    >naprawdę sprzęt za 1000 zł trzeszczy skrzeczy łamią sie zawiasy, zacieraja
    >wiatraki itd...

    Bzdura. To akurat zalezy od juzera. Rozumiem ze te drozsze wogole nie wciagaja kurzu
    a trzeszczenie jest muzyka dla ucha?


  • 93. Data: 2014-02-16 23:09:34
    Temat: Re: OCZ zbankrutował
    Od: rs <n...@n...spam.info>

    On 2/16/2014 3:21 PM, Jan Stożek wrote:
    > Po głębokim namyśle Pszemol napisał w niedziela, 16 lutego 2014 21:03:
    >
    >>> W kilku miejscach czytałem (więc pewnie to prawda), że Ford
    >>> kazał pracownikom przeanalizować złomowane samochody i OSŁABIĆ
    >>> części, które psuły się najrzadziej - i to w czasach, kiedy
    >>> samochody nie były dobrem powszechnym. Samobójca? Nie - po prostu
    >>> robił wszystko, żeby OBNIŻYĆ CENĘ samochodu.
    >>
    >> Obniżyć cenę nie skracając przy tym okresu używalności.
    >> Usunąć "nadbudowę" za którą się niepotrzebnie płaci.
    >> O to właśnie chodzi.
    >
    > Dokładnie.
    >
    >>>> No dobra, rżniesz idiote to kawa na ławe. Pralki, lodówki,
    >>>> odtwarzacze dvd (bd też) i wszystko co ci przyjdzie na myśl :P Daj
    >>>> przykład jeśli się nie zgadzasz. Oj, będzie trudno al nie spiesz
    >>>> się.
    >>>
    >>> Daj przykład - z dowodem - na poparcie swojej tezy. Bo na razie
    >>> cały czas lecisz metodą Macierewicza: był wybuch, bo wszystkie
    >>> dowody, że go nie było są sfałszowane, a my mamy dowody, że był,
    >>> ale nie powiemy jakie.
    >>
    >> :-) to tak jak rs :-)
    >
    > I wszyscy inni zwolennicy spiskowej teorii dziejów. Problem nie
    > polega jednak na tym, że spisków nie ma - bo wiadomo, że są - tylko na
    > tym, by udowodnić, że coś takiego miało miejsce w tym konkretnym
    > przypadku. I dlatego właśnie Occham wymyślił "brzytwę".

    nikt tutaj nie bedzie nic udowadniał, bo nikt tu nie ma takiej
    możliwości, a wymaganie udowodnienia takich rzeczy, to jest to czysta
    dziecinada. ty zdajesz sobie sprawę jaka kasa i czas, układy muszą być
    zaangażowane, żeby przeprowadzić takie dochodzenie? jaka kasę trzeba
    wyłożyć, żeby byc przygotowany na długotrwały proces jeśli już dojdzie
    do skutku? i to jeszcze przeciwko korporacji/om, które maja najlepszych
    prawników pod słońcem.

    >>> Zbieżność w czasie nie jest dowodem związku przyczynowo-
    >>> skutkowego. Jeżeli sprzęt po 3-5 latach i tak ląduje na śmietniku,
    >>> bo wyjdzie z mody albo klienci będą potrzebowali czegoś lepszego,
    >>> to jaki sens ma projektowanie go na 30 lat eksploatacji?
    >
    >> O to właśnie chodzi.
    >
    > Jak zresztą pisałeś w innym poście: istotą nie jest to, czy
    > sprzęt jest mniej trwały, niż kiedyś (cokolwiek by to nie miało
    > znaczyć: tary mojej praprababci pewnie dałoby się używać i dzisiaj)
    > tylko jaka jest tego przyczyna: celowe postarzanie czy efekt uboczny
    > obniżania kosztów. A tego bez dokumentacji producenta stwierdzić się
    > nie da. A i z nią nie jest to proste, bo nawet zapis w rodzaju
    > "zakładany czas eksploatacji: 5 lat / 2 tys. cykli pracy" nie świadczy
    > o tym, że w urządzenie wmontowano jakiś licznik, który po pięciu
    > latach przepali kluczową ścieżkę w układzie sterującym. Co,
    > oczywiście, jest technicznie możliwe - tylko żeby miało sens,
    > wymagałoby dość zgodnej kooperacji wszystkich głównych konkurentów.

    nie. nie musi być zgody. zgoda jest jedynie to, ze wszystkie będą robić
    to samo, bo zysk dla korporacji jest najwalniejszy. no chyba ze
    twierdzisz, ze może co innego jak np. wygoda pracowników, zadowolenie
    klientów, czystość środowiska itp. na produkcje produktów w sweathopach
    tez wszystkie firmy musiały się zgadzać i kooperować? nie. liczyło się
    zmniejszego kosztu produkcji i tyle. jedna to zrobiła, za nią poszły
    inne. teraz prawie szystkie firmy outsourcują swoja produkcje tam gdzie
    jest taniej.
    pozostanie na rynku jest związane z generowaniem coraz większych zysków
    z kwartału na kwartał, to nie jest spisek korporacji, tu działa zasada
    ciągłego wzrostu zysków. czy naprawdę sadzisz, ze jeśli jest możliwość
    zaaplikowania takiej metody, jak starzenie części, to szefom korporacji,
    zadrży ręka, żeby ją wprowadzić? jeśli sprzęt pada "natychmiast" po
    skończeniu czasu gwarancji, to tym samym wymusza większy zbyt swoich
    produktów, swoich ale nie tylko, ale też eliminuje obieg produktów
    używanych. to nie jest juz prosta kalkulacja, zeby klient kupowal, moj
    produkt jak mu sie popsuje ten co ma. to jest udzial w globalnym rynku.
    jak sie popsuje sony, to kupie sanyo, inny klient kupi odwrotnie.
    dokładnie to samo robi konkurencja i to juz nie jest takie proste, bo
    udzial w swiatowej gospodarce to wyzsza szkola jazdy.
    optymalizowanie produkcji części, dla obniżenia ceny produktu, w którym
    zostały użyte to nie jest nowość. to integralna cześć procesu
    technologicznego od samego poczatku procesu wytwarzania dobr. ale to
    wcale nie znaczy, ze na tym się kończy. planned obsolescence, to tylko
    kolejny etap (ale starzenie części to nie jest jedyny sposób), ale nie
    potaniania produktu, ale zwiększenia zysków i jeden nie wyklucza
    drugiego. PO to nie jest teoria spiskowa, ale fakt, który jest
    dyskutowany przez polityków, inżynierów, ekonomistów na filozofach i
    socjologach kończąc.
    btw PO jest realizowane nie tylko przez starzenie części, tak aby sprzęt
    nie nadawał się do użytku, bo cześć jest albo niedostępna, albo naprawa
    zbyt kosztowna. jest kilka innych metod żeby cykl przydatności sprzętu
    do użytku był krótszy.
    również dziecinada jest podawanie jednostkowych przykładów na, to ze
    dany sprzęt jest trwały, a inny nie. gdyby sprawa była tak prosta, wręcz
    prostacka, to z udowodnieniem takich spraw by nie było najmniejszego
    problemu. tak jak pisałem gdzie indziej. dla mnie,
    zaprojektowanie/wyprodukowanie dobrego sprzętu jest sztuką, ale
    wyprodukowanie takiego sprzętu, który będzie sprawnie chodził przez
    określony czas, i padnie z końcem gwarancji jest mistrzostwem świata,
    biorąc jeszcze pod uwagę, zeby to nie było latwo wykrywalne i trudne do
    udowodnienia. ja nie do końca rozumiem, co was tak dziwi, w tym ze
    sprzęt może być spreparowany tak aby się szybciej zepsuł. kiedyś ludzie
    się dziwili, ze produkty markowych firm były robione w sweatshopach,
    przy udziale małych dzieci. dalej to jest takie dziwne i nieprawdopodobne?
    jak pisałem w innym poście, spędziłem 5 lat pracy w punkcie naprawy
    sprzętu elektronicznego i przyglądałem się dokładnie jak często
    powtarzalne były przyczyny, popsucia sprzętu, pewnego typu, pewnych
    firm. w przypadku kilkuset, może nawet tysięcy powtarzalnych sytuacji,
    trudno mówić o zbiegu okoliczności i kombinowaniu o innym kierunku
    przyczyna skutek. dla mnie i dla ludzi, znacznie bardziej obeznanych w
    temacie, niż ja było to dość oczywiste, dlaczego takie rzeczy są
    robione, mimo, że media wtedy o tym jeszcze właściwie milczały.
    jeśli macie wątpliwości, że sprzęt jest produkowany w taki sposób, żeby
    zepsuł się szybciej, to polecam poczytać prace akademickie na temat PO,
    które już powstawały od lat 60tych i nadal powstają. jeden YT filmik
    wiosny nie czyni.
    i na koniec to nie jest blachy temat, który można kwitować w taki czarno
    biały sposób jak to w tym wątku jest prezentowane. jakoś nie widać na
    internecie poważnych, wiarygodnych materiałów, które by twierdziły, że
    to spisek tak jak to tutaj jest często sugerowane. <rs>


  • 94. Data: 2014-02-17 10:12:59
    Temat: Re: OCZ zbankrutował
    Od: Jan Stożek <c...@c...pl>

    Po głębokim namyśle rs napisał w niedziela, 16 lutego 2014 23:09:

    >> I wszyscy inni zwolennicy spiskowej teorii dziejów. Problem nie
    >> polega jednak na tym, że spisków nie ma - bo wiadomo, że są - tylko
    >> na tym, by udowodnić, że coś takiego miało miejsce w tym konkretnym
    >> przypadku. I dlatego właśnie Occham wymyślił "brzytwę".
    >
    > nikt tutaj nie bedzie nic udowadniał, bo nikt tu nie ma takiej
    > możliwości,

    A czy znasz takie słowo, jak "pomówienie" ("defamation", jeżeli
    wolisz po angielsku)? Hint: to jest właśnie to, co robisz skoro
    głosisz, że ktoś coś robi nie mając na to żadnych dowodów.

    >> Co, oczywiście, jest technicznie możliwe - tylko żeby miało sens,
    >> wymagałoby dość zgodnej kooperacji wszystkich głównych konkurentów.
    >
    > nie. nie musi być zgody. zgoda jest jedynie to, ze wszystkie będą
    > robić to samo,

    No to w końcu musi być zgoda, czy nie musi być zgody? Zdecyduj
    się może.

    > na produkcje produktów w sweathopach tez wszystkie firmy musiały się
    > zgadzać i kooperować? nie.

    Bo klienci mają w d***e to, że ich buty i t-shirty szyją dzieci
    w Bangladeszu. Liczy się to, że jest tanio. Tak samo, jak klienci mają
    gdzieś to, ile azotanu potasu, wody i innych chemikaliów zeżrą w
    wędlinie - ma być tanio. Gdyby nie to, producenci musieliby się
    porozumieć co do dopuszczalności stosowania dopuszczalnych metod
    obniżania kosztów produkcji.

    > czy naprawdę sadzisz, ze jeśli jest możliwość zaaplikowania takiej
    > metody, jak starzenie części, to szefom korporacji, zadrży ręka,
    > żeby ją wprowadzić?

    Jeżeli taka metoda grozi tym, że zniechęceni klienci odejdą do
    konkurencji - to zadrży. Właśnie ze względu na przyszłe zyski. Żeby
    takie działania miały sens rynkowy muszą być zgodnie stosowane przez
    wszystkich głównych producentów - a to zagwarantować może tylko
    porozumienie.

    > jeśli sprzęt pada "natychmiast" po skończeniu czasu gwarancji, to
    > tym samym wymusza większy zbyt swoich produktów,

    Wprowadzanie nowych funkcji, podkręcanie parametrów i kreowanie
    mody też to wymusza.

    > ale też eliminuje obieg produktów używanych.

    Co jest bez sensu, bo jest spora grupa ludzi, którzy nie kupią
    najnowszego ajfona, ale chętnie kupią starszą wersję, używaną, w ten
    sposób przyzwyczajając się do marki. Jest też spora grupa ludzi,
    którzy nie kupiliby nowego sprzętu wiedząc, że nie będą mogli za parę
    lat odzyskać części kasy sprzedając go komuś innemu.

    To jest takie myślenie w rodzaju "producent oprogramowania
    poniósł x dolarów strat, bo nie sprzedał y kopii produktów". Krótko
    mówiąc - krytykując korporacje przejmujesz sposób myślenia, które one
    by chętnie u ciebie widziały.

    > planned obsolescence, to tylko kolejny etap (ale
    > starzenie części to nie jest jedyny sposób), ale nie potaniania
    > produktu, ale zwiększenia zysków i jeden nie wyklucza drugiego.

    Jedno *wynika* z drugiego. Szermujesz hasłami o globalnej
    gospodarce, a ignorujesz to, że jak ajfon jest dla mnie za drogi, to
    kupię samsunga, a jak samsung jest za drogi to kupię jakiegoś
    bezmarkowca?

    > PO to nie jest teoria spiskowa, ale fakt, który jest dyskutowany
    > przez polityków, inżynierów, ekonomistów na filozofach i socjologach
    > kończąc.

    Ale rozumiesz, że zastosowanie gorszego np. kondensatora w celu
    obniżenia kosztów i zastosowanie gorszego kondensatora w celu
    skrócenia żywotności produktu, to są dwie różne rzeczy chociaż efekt
    końcowy może być taki sam albo zbliżony? To jest kwestia różnicy
    intencji, a na intencje producenta - jak sam pisałeś, ja zresztą też -
    nie masz *ŻADNEGO?* dowodu.

    > również dziecinada jest podawanie jednostkowych przykładów na, to ze
    > dany sprzęt jest trwały, a inny nie.

    To jest argument obosieczny. Bo to, że tobie sprzęt się popsuł
    zaraz po gwarancji również nie jest żadnym argumentem za planowym
    starzeniem. Ot, jednostkowy przypadek wśród milionów egzemplarzy
    produktu.

    > wyprodukowanie takiego sprzętu, który będzie sprawnie chodził przez
    > określony czas, i padnie z końcem gwarancji jest mistrzostwem
    > świata, biorąc jeszcze pod uwagę, zeby to nie było latwo wykrywalne
    > i trudne do udowodnienia.

    Dlatego prościej jest założyć, że tego się nie robi, bo nie ma
    aż tylu geniuszy na świecie.

    Tak, jestem w stanie uwierzyć, że producent jest w stanie
    zaprojektować produkt tak, żeby statystycznie ulegał nienaprawialnej
    awarii po np. 5 latach, kiedy i tak już prawdopodobnie będzie niemodny
    albo będzie można kupić coś lepszego. To się daje zrobić bez większego
    problemu. Co więcej - produkowanie czegoś trwalszego byłoby
    nieekonomiczne, bo by znaczyło, że konsumenci będą wyrzucać dobre
    rzeczy. Ale trudno mi uwierzyć, że producent wytwarza produkt, który
    ulega awarii po upływie okresu gwarancji - choćby dlatego, że okres
    gwarancji - w przeciwieństwie do planowanego okresu eksploatacji -
    jest terminem PRAWNYM, a nie TECHNICZNYM. A to oznacza, że parlament w
    jakimś pipidówku może uchwalić, że np. minimalny okres gwarancji
    wynosi 20 lat. To, oczywiście, żart - ale to, że okresy gwarancji w
    różnych rejonach świata są różne, jest faktem. To, że klient może
    dokupić dodatkową gwarancję, też. To, że na niektórych ważnych rynkach
    kilkuset konsumentów którym telefony zbiegiem okoliczności padły
    tydzień po upływie okresu gwarancji może wystosować pozew zbiorowy - i
    go wygrać, bo za procent od odszkodowania zapłacą nie gorszym
    prawnikom, niż korporacja - też jest ryzykiem, którego nie można
    zaniedbać.

    > ja nie do końca rozumiem, co was tak dziwi, w tym ze
    > sprzęt może być spreparowany tak aby się szybciej zepsuł.

    Różne rzeczy można. Wmówić ludziom, że diabła nie ma też można.
    :) Ale nie wszystko to, co jest technicznie wykonalne ma sens
    biznesowy.

    > jak pisałem w innym poście, spędziłem 5 lat
    > pracy w punkcie naprawy sprzętu elektronicznego i przyglądałem się
    > dokładnie jak często powtarzalne były przyczyny, popsucia sprzętu,

    Ale czego to dowodzi? Tego, że ich INTENCJĄ było, żeby ten
    sprzęt się popsuł? Przypomnę, że dyskutujemy o INTENCJI, a nie o tym,
    czy sprzęt się psuje i kiedy. A na to dowodem może być np. protokół
    posiedzenia zarządu, a nie to, że na końcu łańcucha pokarmowego coś
    się zadziało.

    Zresztą - jak sam piszesz, pracowałeś w serwisie. Czyli miałeś
    do czynienia ze sprzętem, który się popsuł. Ale czy miałeś do
    czynienia ze sprzętem, który się NIE popsuł? NIE! Bo taki nie trafia
    do serwisu. Czyli, krótko mówiąc, nie masz oglądu całości sytuacji.

    Inny przykład: bodaj ze dwie dekady temu znajoma firma
    komputerowa opowiedziała mi, jak to w ramach reklamacji z jakiegoś
    urzędu trafiła do nich wadliwa klawiatura. Bodaj padł klawisz X czy
    coś takiego. Wymienili, oczywiście. Potem trafiła druga, tym razem z
    uszkodzonym bodaj Z. Wymienili. Po iluś wymianach zorientowali się, że
    mają dużą liczbę wymian gwarancyjnych z uszkodzonymi tymi samymi
    klawiszami. Planowe starzenie? Okazało się, że nie: po prostu
    urzędnicy w godzinach pracy grali w grę, która wymagała intensywnego
    pukania w kilka wybranych klawiszy. Ale taka konkluzja wymagała
    wyjścia z serwisu i zobaczenia realnego świata.


    --
    | Which switched witch watch which Swatch watch switch?
    (js).


  • 95. Data: 2014-02-17 10:58:30
    Temat: Re: OCZ zbankrutował
    Od: robot <r...@v...pl>

    W dniu 2014-02-14 16:59, rs pisze:
    > On 2/14/2014 1:45 AM, robot wrote:
    >> W dniu 2014-02-13 17:29, rs pisze:
    >>
    >>> a jaka firma? moja od panasonica kupiona w 2000, nie chce się zepsuć i
    >>> już. ale topowy wzmak JVC, firmie której żaden produkt mi nigdy nie
    >>> padł, wysiadł po trzech latach, czyli również po opłynięciu gwarancji,
    >>> choć sadze, ze w tym wypadku był to po prostu zbieg okoliczności. <rs>
    >>>
    >>>
    >> LG
    >
    > LG bylo i jest dobre w produkcji kompresowor do klimatyzatorow i lodowek.


    Zgadzam się, tylko gdy kupowałem tą plazmę, pionieer kosztował 15000,
    więc wybrałem ta tania LG tylko za 10000.



    --
    pozdro
    2x XEON E5-2650@2,4GHz 16C/32T|64GB RAM|2xGTX780|1xHD7850|ASUS Z9PE-D8WS


  • 96. Data: 2014-02-17 11:56:10
    Temat: Re: OCZ zbankrutował
    Od: "Chris" <a...@g...pl>

    rs nabazgrał(a):

    > On 2/14/2014 1:45 AM, robot wrote:
    >> W dniu 2014-02-13 17:29, rs pisze:
    >>> a jaka firma? moja od panasonica kupiona w 2000, nie chce się zepsuć i
    >>> już. ale topowy wzmak JVC, firmie której żaden produkt mi nigdy nie
    >>> padł, wysiadł po trzech latach, czyli również po opłynięciu gwarancji,
    >>> choć sadze, ze w tym wypadku był to po prostu zbieg okoliczności. <rs>
    >> LG
    > LG bylo i jest dobre w produkcji kompresowor do klimatyzatorow i lodowek.
    > niestety to sie nie przeklada na reszte produkowanego przez nich sprzetu.
    > chociaz to chyba i tak najbardziej solidnie wykonane rzeczy z
    > dolnej/sredniej polki. <rs>

    No nie siej fermentu to nie czasy goldstara ... LG to teraz potęga jeśli
    chodzi np. o matryce LCD/TV czy tlefony

    --
    www.bezwypadkowy.net www.automo.pl www.vinspot.com
    www.vin-decoder.net www.dekoder-vin.pl
    Sprawdź VIN, wyposażenie, przebieg, historię pojazdu.


  • 97. Data: 2014-02-17 17:36:26
    Temat: Re: OCZ zbankrutował
    Od: rs <n...@n...spam.info>

    On 2/17/2014 5:56 AM, Chris wrote:
    > rs nabazgrał(a):
    >
    >> On 2/14/2014 1:45 AM, robot wrote:
    >>> W dniu 2014-02-13 17:29, rs pisze:
    >>>> a jaka firma? moja od panasonica kupiona w 2000, nie chce się zepsuć i
    >>>> już. ale topowy wzmak JVC, firmie której żaden produkt mi nigdy nie
    >>>> padł, wysiadł po trzech latach, czyli również po opłynięciu gwarancji,
    >>>> choć sadze, ze w tym wypadku był to po prostu zbieg okoliczności. <rs>
    >>> LG
    >> LG bylo i jest dobre w produkcji kompresowor do klimatyzatorow i lodowek.
    >> niestety to sie nie przeklada na reszte produkowanego przez nich
    >> sprzetu. chociaz to chyba i tak najbardziej solidnie wykonane rzeczy z
    >> dolnej/sredniej polki. <rs>
    >
    > No nie siej fermentu to nie czasy goldstara ... LG to teraz potęga jeśli
    > chodzi np. o matryce LCD/TV czy tlefony

    są potęga jeśli chodzi o udział w rynku, o to że produkuje dla wielu
    firm. jeśli chodzi o jakość to zdecydowana większość ich produktów do
    dolna i dolna średnia półka. takie seiki, magnavox itp w których są te
    matryce instalowane. <rs>



  • 98. Data: 2014-02-18 01:36:28
    Temat: Re: OCZ zbankrutował
    Od: rs <n...@n...spam.info>

    On 2/17/2014 4:12 AM, Jan Stożek wrote:
    > Po głębokim namyśle rs napisał w niedziela, 16 lutego 2014 23:09:
    >
    >>> I wszyscy inni zwolennicy spiskowej teorii dziejów. Problem nie
    >>> polega jednak na tym, że spisków nie ma - bo wiadomo, że są - tylko
    >>> na tym, by udowodnić, że coś takiego miało miejsce w tym konkretnym
    >>> przypadku. I dlatego właśnie Occham wymyślił "brzytwę".
    >>
    >> nikt tutaj nie bedzie nic udowadniał, bo nikt tu nie ma takiej
    >> możliwości,
    >
    > A czy znasz takie słowo, jak "pomówienie" ("defamation", jeżeli
    > wolisz po angielsku)? Hint: to jest właśnie to, co robisz skoro
    > głosisz, że ktoś coś robi nie mając na to żadnych dowodów.

    przywoływanie słowa pomówienie, w ogólnej rozmowie na internecie, to
    chyba największa dziecinada jaką w tym wątku przeczytałem. o pomówieniu
    mógłbyś mówić, gdybym napisał artykuł w jakiej poważnej gazecie i
    przedstawił sprawę, która mogłaby przynieść jakiś znaczący uszczerbek
    dla danej firmy, a ona musiałaby to wykazać. ty poważnie to napisałeś?.

    >>> Co, oczywiście, jest technicznie możliwe - tylko żeby miało sens,
    >>> wymagałoby dość zgodnej kooperacji wszystkich głównych konkurentów.
    >> nie. nie musi być zgody. zgoda jest jedynie to, ze wszystkie będą
    >> robić to samo,
    >
    > No to w końcu musi być zgoda, czy nie musi być zgody? Zdecyduj
    > się może.

    widzisz. trudno się rozmawia z człowiekiem, który skomplikowane sprawy
    rozpatruje jednobitowo. wydawało mi się, że w prosty sposób
    przedstawiłem jak ta sprawa wygląda. czy znane ci jest określenie "zmowa
    milczenia"? albo "milczące przyzwolenie". zastanów się nad problemem
    biorąc, te określenia pod uwagę. chociaz nadal twierdzę, ze tu nie ma
    żadnej zmowy, ale moze bedzie ci latwiej zrozumiec, z czym masz do
    czynienia, jeśli przez taki pryzmat spojrzysz na tę sprawe.

    >> na produkcje produktów w sweathopach tez wszystkie firmy musiały się
    >> zgadzać i kooperować? nie.
    >
    > Bo klienci mają w d***e to, że ich buty i t-shirty szyją dzieci
    > w Bangladeszu. Liczy się to, że jest tanio. Tak samo, jak klienci mają
    > gdzieś to, ile azotanu potasu, wody i innych chemikaliów zeżrą w
    > wędlinie - ma być tanio. Gdyby nie to, producenci musieliby się
    > porozumieć co do dopuszczalności stosowania dopuszczalnych metod
    > obniżania kosztów produkcji.

    nieprawda. Polska to mały, stosunkowo jeszcze barbarzyński rynek, ale i
    tu świadomość konsumentów już rośnie. jak myślisz, dlaczego jest taki
    ruch przeciwko produktom GMO, mimo, ze sa one tansze i jak na dziś nie
    udowodnione, ze czynią jakakolwiek krzywdę człowiekowi? dlaczego ludzie
    kupują produkty organiczne mimo, że są droższe i generalnie wcale nie
    zdrowsze niż reszta. najdobitniejszym przykładem jest, to ze już
    większość konsumentów polskich wie, czym śmierdzi tania produkcja
    chińska (nie mylić z tą, która jest dokonywana na zlecenie zachodnich
    korporacji) z wyjątkiem tych, którzy naprawdę ledwo wiążą koniec z
    końcem, albo są po prostu nieprzyzwoicie skąpi.
    to samo się tyczy sprzętu elektronicznego, produkowanego bez tzw. fire
    retardants (niestety polska wiki milczy na ten temat), i masy innych
    związków, które są toksyczne w całym procesie produkcji i recyclingu.
    wiec skoro dla ciebie najistotniejsza jest niska cena produktu, to nie
    wmawiaj mi, ze tak się dzieje na całym świecie.

    z drugiej strony w Polsce mamy chyba pełne przyzwolenie na użycie węgla
    kopalnego jako podstawowego źródła energii, a teraz jeszcze godzimy się
    na szczelinowanie hydrauliczne, bo Polska ma być światowym potentatem w
    produkcji gazu łupkowego, choć dość dokładnie wiadomo jakie są wady i
    jednego i drugiego. ale ma być tanio.

    no wiec jak to jest ze _wszyscy_ maja w dupie?

    >> czy naprawdę sadzisz, ze jeśli jest możliwość zaaplikowania takiej
    >> metody, jak starzenie części, to szefom korporacji, zadrży ręka,
    >> żeby ją wprowadzić?
    >
    > Jeżeli taka metoda grozi tym, że zniechęceni klienci odejdą do
    > konkurencji - to zadrży. Właśnie ze względu na przyszłe zyski. Żeby
    > takie działania miały sens rynkowy muszą być zgodnie stosowane przez
    > wszystkich głównych producentów - a to zagwarantować może tylko
    > porozumienie.

    starałem się wytłumaczyć, ze takie proste myślenie, przestało mieć już
    racje bytu. ono miało jeszcze w latach 70tych, może 80tych. wtedy ludzie
    kupowali sprzęt na cale lata/dziesięciolecia i przekazywali dalej kiedy
    kupowali nowszy. wtedy w renomę firmy wpisana była długowieczność i
    bezawaryjność sprzętu. teraz firmy uczestniczą w globalnej gospodarce
    (widzę, ze wyśmiewasz ten termin i sadze, ze to jest podstawowy błąd,
    który popełniasz w tej rozmowie) i nawet za cenę utraty paru klientów
    zyskują więcej, przez eliminacje drugiego obiegu produktów. zyskują
    również klientów, którzy nie są zadowoleni z produktów konkurencji, ale
    nie wiedzą, ze produkt tej firmy może okazać sie dokladnie tak samo
    wadliwy, a moze nawet bardziej. prawie nikt z klientów nie ma tak dużej
    medialnej tuby, żeby naglasniac, to ze jakis sprzet sie psuje a inny
    nie. a nawet jesli, to w dobie zgniłej demokracji i tak będzie
    zakrzyczany przez cale rzeszę komentujących.

    tu nie ma żadnego porozumienia, z wyjątkiem ogólnych zasad dotyczących
    pewnych standardów wykonania, materiałów, konsumpcji energii,
    bezpieczeństwa, gwarancji itp.
    jeszcze raz. z tego co piszesz wynika, ze według ciebie firmy, które
    przeniosły swoją produkcję do Azji umawiały się, miedzy sobą. i kto tu
    mówi o teoria spiskowych? tu panuje jedna bardzo prosta zasada. firma ma
    zarobić jak najwięcej, wszelkimi, legalnymi (a czasami nie) (o etyce
    chyba nie ma tutaj co mówić), metodami. jeśli jakaś firma produkuje
    produkt podobny do konkurencji, to żeby trzymała się na powierzchni
    MUSI, stosować takie same metody produkcji. inaczej przestaje istnieć.
    widzisz tu jakaś zmowę, umowę, spisek? to są realia obecnego wolnego rynku.

    >> jeśli sprzęt pada "natychmiast" po skończeniu czasu gwarancji, to
    >> tym samym wymusza większy zbyt swoich produktów,
    > Wprowadzanie nowych funkcji, podkręcanie parametrów i kreowanie
    > mody też to wymusza.

    czy naprawdę to jest takie trudne do zaakceptowania, ze jedno nie
    wyklucza drugiego? a nawet wręcz przeciwnie. czy zadałeś sobie trud i
    przeczytałeś chociaż jeden poważniej o PO traktujący artykuł, choćby
    traktujący problem od strony inżynierskiej? bo mam wrażenie, ze podobnie
    jak Pszemol jedziesz wyłącznie na swoim przeświadczeniu, że tak być nie
    może. czy naprawdę mam cie wyręczać i spędzać czas, na wyszukiwanie
    takich artykułów, bo tobie się nie chcesz tego zrobić, ale nie masz
    problemu, upierania się tylko i wyłącznie dlatego, ze tak ci się wydaje.
    powiedz mi, dlaczego PO, to jest współczesny problem (w sumie ja nawet
    nie wiem czy to jest problem. może raczej zjawisko), powiedz mi dlaczego
    o tym się mówi. dlaczego nie ma poważnych stron tzw "debunkujacych" ten
    mit, czy "urban legend"? jest jedynie ślepa wiara, która jak w
    większości wypadków opiera sie na malo wnikliwym zrozumieniu tematu.

    >> ale też eliminuje obieg produktów używanych.
    >
    > Co jest bez sensu, bo jest spora grupa ludzi, którzy nie kupią
    > najnowszego ajfona, ale chętnie kupią starszą wersję, używaną, w ten
    > sposób przyzwyczajając się do marki.

    skąd założenie, ze przyzwyczajają? może wręcz przeciwnie zniechęcając,
    bo stary iphone nie ma obsługi 4G, a by się chciało z Siri pogadać, albo
    jakiś film z YT czy Vimeo obejrzeć. a tu dupa, bo internet za wolny.
    ale tutaj tez popełniasz błąd bo nie bierzesz pod uwagę, ze PO jest
    realizowane nie tylko przez starzenie części i awaryjność. to jest wiele
    czynników, które nie wykluczają siebie na wzajem, a działają wspólnie.
    to jest moda, to zmiany technologiczne związane w nowymi standardami.
    jak wyżej. chcesz bujać się nie na internecie musisz mieć szybki
    internet w telefonie. styl. apple wymyślił sprzęt półprzezroczysty,
    połowa firm zaczęła taki tez produkować. wypuścił parę swoich gadżetów w
    białym kolorze dawaj, inne firmy to samo. pojawiły się media
    społecznościowe, to pojawiły się smart fony które je łatwo obsługują.
    pojawiły się nośniki z dobrej jakości wideo - pojawiły sie telefony i
    tablety, które obsługują standard 1080p (to wszystko to jest to, co
    analitycy rynku nazywają perceived obsolescence) itp, itd. ale to
    wszystko jest robione razem. moda/styl, nowe funkcje/opcje, technologia,
    outsourcing linii produkcyjnych, lamanie lokalnych praw (jesli takie sa)
    zwiazanych z ochrona srodowiska i bezpieczenstwa pracownikow, niższa
    jakość komponentów powodująca szybsze zużywanie, celowe starzenie
    części, niedostępność części naprawczych, koszt naprawy i pewnie jeszcze
    kilka. to jest wszystko brane pod uwagę podczas designu kolejnej linii
    produktow, wiec blednym jest rozpatrywanie tylko wybranych czesci, a juz
    w ogole przeciwstawianie jedne drugim, w rozmowie o wspolczesnym obrocie
    sprzetem elektronicznym.

    Jest też spora grupa ludzi,
    > którzy nie kupiliby nowego sprzętu wiedząc, że nie będą mogli za parę
    > lat odzyskać części kasy sprzedając go komuś innemu.

    i znowu. jedni kopią inni nie. rozmawiamy o globalnym rynku, o
    połączeniu wielu rynków lokalnych, o rożnej charakterystyce.
    ci o których mówisz, kupią starsza wersję, bo np. jest ona już za darmo,
    przy podpisaniu dwuletniego kontraktu u providera telefonii. jednak to
    są nadal sytuacje jednostkowe w skali wielkiego ryku zbytu.
    hehehe. to jest zabawne w sumie co piszesz o odzyskaniu kasy. w dobie
    tak szybko zmieniajacych sie technologii, chcesz odsprzedawać używany
    telefon za parę lat? ty poważnie? poza tym, to nadal jest bledne
    myślenie, bo tylko wtedy, kiedy kupisz sprzęt najnowszy, najlepszy, masz
    szanse, żeby go za te dwa lata odsprzedać za może 1/3, 1/5 ceny.

    > To jest takie myślenie w rodzaju "producent oprogramowania
    > poniósł x dolarów strat, bo nie sprzedał y kopii produktów". Krótko
    > mówiąc - krytykując korporacje przejmujesz sposób myślenia, które one
    > by chętnie u ciebie widziały.

    tutaj mylisz dystrybucje produktu cyfrowego z produktem fizycznym. to
    dosc czesto popelniany blad. to porównanie tutaj nie pasuje, wiec i
    wnoski jakie wyciagasz, co do tego co ja myślę, są również błędne. btw.
    ja wcale nie krytykuje korporacji. jesli nie zauwazyles, wychwalam wrecz
    za to co robia, okraslajac to mistrzostwem awista, choć oczywiście
    uważam, to za praktykę nieetyczną. ja jedynie staram się pokazać jakie
    mechanizmy są używane dla zwiększenia zysku.

    >> planned obsolescence, to tylko kolejny etap (ale
    >> starzenie części to nie jest jedyny sposób), ale nie potaniania
    >> produktu, ale zwiększenia zysków i jeden nie wyklucza drugiego.
    >
    > Jedno *wynika* z drugiego. Szermujesz hasłami o globalnej
    > gospodarce, a ignorujesz to, że jak ajfon jest dla mnie za drogi, to
    > kupię samsunga, a jak samsung jest za drogi to kupię jakiegoś
    > bezmarkowca?

    hehehehe. no tak. rozumiem przez to, ze Jan Stożek, jest niezwykle
    istotnym elementem w globalnej gospodarce. ty naprawdę tak sądzisz?
    naprawde sądzisz, ze Appla tak bardzo interesuje taki rynek jak polski?
    Polska to nadal biedny kraj. produkty Appla kupują ci, ktorych na nie
    stać, a taka lokalna cena zostala dosc skrupulatnie ustawiona przez
    księgowych u dystrybutorów, ktorzy, zapewniam cie, o twoim istnieniu nie
    mieli śladowego pojecia.

    jak juz pisalem wyzej. Polska jest malenkim rynkiem, z ktorym wielki
    producent i lokalni charpasni dystrybutorzy nie muszą się liczyć. gdzie
    indziej iphone kosztuje dokładnie tyle samo co porównywalny samsung czy
    motorola w dniu ich premiery. wiec po raz kolejny. postaraj sie
    spojrzeć, trochę szerzej a niż tylko własny nos, bo wyśmiewając, to ze
    pisze o globalnym rynku, zaczynasz pisać z pozycji ryby zamkniętej w
    słoiku, która nawet nie zdaje sobie sprawy, że poza ściankami tego
    słoika jest cały ocean

    >> PO to nie jest teoria spiskowa, ale fakt, który jest dyskutowany
    >> przez polityków, inżynierów, ekonomistów na filozofach i socjologach
    >> kończąc.
    >
    > Ale rozumiesz, że zastosowanie gorszego np. kondensatora w celu
    > obniżenia kosztów i zastosowanie gorszego kondensatora w celu
    > skrócenia żywotności produktu, to są dwie różne rzeczy chociaż efekt
    > końcowy może być taki sam albo zbliżony? To jest kwestia różnicy
    > intencji, a na intencje producenta - jak sam pisałeś, ja zresztą też -
    > nie masz *ŻADNEGO?* dowodu.

    a ja pisałem, ze upieranie sie przy podaniu w takim przypadku jest
    durnota i również pisałem dlaczego. ty nawet nie jesteś mi przedstawić
    bezsprzecznych dowodów na to, że nie jesteś botem internetowym. pisałem,
    czego wymaga zdobycie dowodów w takich sytuacjach, ale widocznie nie
    dociera. są natomiast poszlaki. wiesz co to jest poszlaka? jak dla mnie
    ja takie mam. ty ich nie akceptujesz, ale pozwolisz, że ja będę się
    trzymał tego, co zaobserwowałem usłyszałem i przeczytałem przez ostatnie
    ponad 20 lat, niż przyznać racje, komuś, kto nie ma do zaproponowanie
    ABSOLUTNIE nic więcej niż jego własna wiara i podparta jednobitowym
    myśleniem opinią.

    pisałem już to tyle razy. jedno nie przeszkadza drugiemu. stosuje się
    tanie półprodukty, dla obniżenia kosztu towaru, ale stosuje się również
    SPECJALNIE dobrane i postarzone części (procedury), aby produkt się
    zepsuł szybciej, albo zwiększyć prawdopodobienstwo jego zepsucia. jak
    nie jedno to drugie. powiedz czego w tym nie rozumiesz?
    powiedz mi dlaczego w marcu zeszłego roku do francuskiego senatu weszła
    propozycja ustawy, do walki miedzy innymi właśnie z takimi praktykami?

    >> również dziecinada jest podawanie jednostkowych przykładów na, to ze
    >> dany sprzęt jest trwały, a inny nie.
    >
    > To jest argument obosieczny. Bo to, że tobie sprzęt się popsuł
    > zaraz po gwarancji również nie jest żadnym argumentem za planowym
    > starzeniem. Ot, jednostkowy przypadek wśród milionów egzemplarzy
    > produktu.

    również pisałem o tym, że to nie mój jednostkowy sprzęt, ale setki jak
    nie tysiące serwisowanego sprzętu, przy czym brałem odział. rozmowy z
    ludźmi, którzy siedzą w branży elektronicznej od wielu dekad, którzy
    najlepiej widzą zmiany w tym rynku, którzy mieli podobne (i jeszcze raz,
    to nie jest mój wymysł, ale pierwszy raz zasłyszany od managera jednego
    z zakładów naprawczych, w którym pracowałem), co ja zdanie na ten temat.
    osobiście pamiętam, ze padły mi przenośne, sportowe kolumny SONY, w
    tydzień po gwarancji, choć wtedy nie powiązałem tego faktu, z tym o czym
    teraz rozmawiamy. być może to był przypadek, być może nie.

    >> wyprodukowanie takiego sprzętu, który będzie sprawnie chodził przez
    >> określony czas, i padnie z końcem gwarancji jest mistrzostwem
    >> świata, biorąc jeszcze pod uwagę, zeby to nie było latwo wykrywalne
    >> i trudne do udowodnienia.
    >
    > Dlatego prościej jest założyć, że tego się nie robi, bo nie ma
    > aż tylu geniuszy na świecie.

    czy ty naprawdę dopiero się urodziłeś, bo masz bardzo wyidealizowana
    wizje tego co jest na rynku. właśnie wielkie firmy stać na zatrudnianie
    geniuszy. myśliszf, ze kto zmajstrowal kryzys gospodarczy w 2008?
    właśnie geniusze. ludzie, którzy wpadli na pomysł, aby zbierać w paczki,
    małe pożyczki pożyczki i sprzedawać je dalej, jako produkt dobrej
    jakości przynoszący zyski.
    to również byli geniusze, którzy przenieśli produkcje z własnego runku,
    do Azji, choc nie uwzglednili zalamania przemyslu w ich wlasnym kraju.
    to byli geniusze, ktorzy znaleźli możliwość i potrafili ją wykorzystać.
    podobnie jak wszyscy inni, którzy tną koszty, i np. wylewajac skażone
    odpady produkcyjne do lokalnych rzek. no ale dla ciebie jest tylko
    jedna, jedyna mozliwosc. obnizenie kosztow produkcji przez tansze
    czesci. obudz sie. to nie lata 80te.

    > Tak, jestem w stanie uwierzyć, że producent jest w stanie
    > zaprojektować produkt tak, żeby statystycznie ulegał nienaprawialnej
    > awarii po np. 5 latach, kiedy i tak już prawdopodobnie będzie niemodny
    > albo będzie można kupić coś lepszego.

    tylko ze mamy obecnie rok 2014 a moda na nowy sprzet elektroniczny trwa
    okolo roku, dwoch. dzis masz LCD 85'', ale za dwa lata bedzisz chcial
    miec LCD 100'' i z ultraHD, a za cztery podobny, ale z 3D bez okularow.
    jednak zeby bylo jasne. to jest sprzet z wyższej polki i prawdopodobnie
    prócz (o czym pisze nizej) starzenie czesci, ani nawet uzywanie tanich
    komponentów nie jest brane pod uwagę, ale za to nie ręczę. jakby nie
    bylo google TV, ktore bylo prekursorem wszystkich smart TV (matryca
    SONY) padal nagminnie z powodu, tego ze karta sieciowa byla zbyt blisko
    modulu zasilania i sie przegrzewala. rowniez niedlugo po zakonczeniu
    gwrancji, wtedy dwa lata. koszt naprawy byl juz wtedy nieoplacalny.

    > To się daje zrobić bez większego
    > problemu. Co więcej - produkowanie czegoś trwalszego byłoby
    > nieekonomiczne, bo by znaczyło, że konsumenci będą wyrzucać dobre
    > rzeczy.

    a dlaczego sie uczepiles, ze to o czym wlasnie piszesz, nie moze byc
    realizowane miedzy innymi przez celowe starzenie czesci? ot tak tylko,
    zeby na nie, czy masz ku temu jakies powody?

    bierzesz pod uwagę wyłącznie jeden typ odbiorcy i nim szuflujesz. ja np.
    do tego obrazka nie pasuje. wielu moich znajomych również. zasadniczo
    reperuje sprzęt, który się popsuł. wyrzucam bez naprawy ten, który się
    popsuł i widzę, ze jest parę generacji do tylu. nie gonie za nowosciami.
    wielu moich znajomych podobie. wiekszosc ma jeszcze iphony 3Gs, bo sa
    nie-do-za-je-ba-nia. zmieniaja telefony, kiedy zmieniaja providera, a to
    sie dzieje raz na 4-5-6 lat. itp.

    nie możesz, zrozumieć, ze ludzie przyzwyczajają sie do sprzetu. do jego
    obsługi. szczegolnie ludzie starsi, których jest (jakbyś nie wiedział)
    coraz wiecej i wbrew pozorom to zaczyna byc spory rynek. oni, w
    zdecydowanej większości, nie chca zmian, na lepsze, szybsze, większe,
    mocniejsze. chcą mieć to co mieli i trudno ich nie rozumieć. w zeszlym
    roku pomagałem kumplowi instalowac ponad 1500 malych (32'') monitorow
    LCD w jednym z pobliskich kompleksów szpitalnych. 1/3 pacjentow, a nawet
    ich rodzin, nie chciała, mieć w swoich pokojach nowego sprzętu, mimo ze
    stary który miala to byly male telewizorki CRT. negocjacje obslugi
    szpitalnej, z pacjentami trwaly prawie trzy tygodnie. ci starzy ludzie,
    ktorzy nie mieli nacisku ze strony managmentu szpitalnego, beda mieli
    stare telewizorki, być może do śmierci. wiec co mi chcesz opowiedzieć o
    wyrzucaniu dobrych rzeczy?

    > Ale trudno mi uwierzyć, że producent wytwarza produkt, który
    > ulega awarii po upływie okresu gwarancji - choćby dlatego, że okres
    > gwarancji - w przeciwieństwie do planowanego okresu eksploatacji -
    > jest terminem PRAWNYM, a nie TECHNICZNYM. A to oznacza, że parlament w
    > jakimś pipidówku może uchwalić, że np. minimalny okres gwarancji
    > wynosi 20 lat. To, oczywiście, żart - ale to, że okresy gwarancji w
    > różnych rejonach świata są różne, jest faktem. To, że klient może
    > dokupić dodatkową gwarancję, też. To, że na niektórych ważnych rynkach
    > kilkuset konsumentów którym telefony zbiegiem okoliczności padły
    > tydzień po upływie okresu gwarancji może wystosować pozew zbiorowy - i
    > go wygrać, bo za procent od odszkodowania zapłacą nie gorszym
    > prawnikom, niż korporacja - też jest ryzykiem, którego nie można
    > zaniedbać.

    jakbyś nie wiedział, to w wielu wypadkach prawo gwarancyjne jest
    spełniane, de facto na podstawie numeru seryjnego produktu, czyli daty
    PRODUKCJI, a nie daty sprzedaży. dystrybutor na twoim rynku, może ci
    sprzedać produkt z gwarancja na te 20 lat. dlaczego nie, ale to on potem
    się będzie szarpał z producentem, a sprawa kończy się przeważnie tym, ze
    dostajesz produkt refurbished, który jest spora szansa, że i tak
    niedługo padnie.

    >> ja nie do końca rozumiem, co was tak dziwi, w tym ze
    >> sprzęt może być spreparowany tak aby się szybciej zepsuł.
    >
    > Różne rzeczy można. Wmówić ludziom, że diabła nie ma też można.
    > :) Ale nie wszystko to, co jest technicznie wykonalne ma sens
    > biznesowy.

    PO nie dosc, ze jest wykonalne technicznie, to jest pożądane ze względów
    na dochody firmy. ty mówisz, szybszy obrót towarami na rynku, nie jest
    korzystny biznesowo? sadze, ze ten emotikon powinieneś postawić na końcu
    drugiego zdania.

    >> jak pisałem w innym poście, spędziłem 5 lat
    >> pracy w punkcie naprawy sprzętu elektronicznego i przyglądałem się
    >> dokładnie jak często powtarzalne były przyczyny, popsucia sprzętu,
    >
    > Ale czego to dowodzi? Tego, że ich INTENCJĄ było, żeby ten
    > sprzęt się popsuł?

    a o czym ja cały czas pisze? tak właśnie intencja i to jest właśnie
    istotne słowo. intencja. o tym niżej.

    > Przypomnę, że dyskutujemy o INTENCJI, a nie o tym,
    > czy sprzęt się psuje i kiedy. A na to dowodem może być np. protokół
    > posiedzenia zarządu, a nie to, że na końcu łańcucha pokarmowego coś
    > się zadziało.

    czy pojecie tajemnicy korporacyjnej/przemyslowej jest ci znane, bo
    piszesz tak jakbyś twierdził, ze wszystkie posiedzenia zarządu sa
    transmitowane przez TV, a zarzadzenia udostepniane na blogu firmy. no
    zastanow sie. decyzje o tym, ze toxyczne odpady, dla zmniejszenia
    kosztow transportu, a tym samym zmniejszenia kostow produkcji
    jednostkowej, beda wpuszczane w ziemie, beda rowniez upubliczniane? nie.
    to dopiero wychodzi po wielu, wielu latach po zmudnym procesie
    dochodzenia. czasami po kilku dekadach.

    > Zresztą - jak sam piszesz, pracowałeś w serwisie. Czyli miałeś
    > do czynienia ze sprzętem, który się popsuł. Ale czy miałeś do
    > czynienia ze sprzętem, który się NIE popsuł? NIE! Bo taki nie trafia
    > do serwisu. Czyli, krótko mówiąc, nie masz oglądu całości sytuacji.

    widzisz. o tym tez pisałem. gdyby to bylo tak proste jak ty to widzisz,
    to sprawa by była już dawo pozamiatana. zrozum. sam uzywasz slowa
    intencja. intencja firmy X jest zrobienie sprzętu, ktory jest dobry i
    będzie dobrze działał przez długi casz. prawda? prawda. tylko ze czasami
    ten sprzęt się psuje. prawda? prawda. po to sa gwarancje. nikt nie
    powie, ze dany produkt na 100% nie popsuje się w okresie gwarancji. są
    ukryte wady materiałowe, wady konstrukcyjne itp, których nie da się
    przewidzieć, mimo czasami wielotygodniowej exploatacji próbnej. wiec
    jedynie intencją firmy jest wyprodukowanie dobrego, bezawaryjnie
    działającego sprzętu.
    w przypadku starzenia części również intencją firmy jest to, żeby sprzęt
    sie popsul po jakims czasie, mozliwie jak najszybciej po koncu
    gwarancji. czy każdy egzemplarz takiego sprzętu się popsuje? oczywiście
    nie, bo nikt nie przewidzi w jaki sposób i w jakich warunkach jest
    sprzęt jest używany. jedynie intencją firmy jest, żeby popsuło się
    możliwie jak najwięcej produktów, ktore beda uzywana w jakis tam sposob.
    to wystarcza. to generuje wiekszy obrot, wiecej zysku. na tym wlasnie
    polega mistrzostwo swiata tego rozwiazania. klienci sami, beda swiadczyc
    przeciwko sobie, oskarzac siebie o propagowanie teorii spiskowych, co
    wlasnie dobitnie widac w tym watku.

    > Inny przykład: bodaj ze dwie dekady temu znajoma firma
    > komputerowa opowiedziała mi, jak to w ramach reklamacji z jakiegoś
    > urzędu trafiła do nich wadliwa klawiatura. Bodaj padł klawisz X czy
    > coś takiego. Wymienili, oczywiście. Potem trafiła druga, tym razem z
    > uszkodzonym bodaj Z. Wymienili. Po iluś wymianach zorientowali się, że
    > mają dużą liczbę wymian gwarancyjnych z uszkodzonymi tymi samymi
    > klawiszami. Planowe starzenie? Okazało się, że nie: po prostu
    > urzędnicy w godzinach pracy grali w grę, która wymagała intensywnego
    > pukania w kilka wybranych klawiszy. Ale taka konkluzja wymagała
    > wyjścia z serwisu i zobaczenia realnego świata.

    to jest kolejny przykład jednostkowy i kolejne uproszczenie. tylko ze ja
    mowie o sprzęcie domowym, na którym się nie gra w gierki, i nie dotyka
    części, która zwykła padać na przestrzeni wielu modeli sprzetu. mowie o
    normalnej, zalozonej przez producenta eksploatacji produktu. rozumiesz
    różnice w tych dwóch sytuacjach, bo porownujesz nieporównywalne ze sobą
    rzeczy.
    czy ty naprawde myslisz, ze my nie kombinowaliśmy i pytaliśmy ludzi w
    innych zakładach, co o tym sadza, kiedy widzielismy dokladnie identyczny
    typ uszkodzenia w rozmym sprzecie, ale tylko paru firm? naprawde masz
    ludzi, ktorzy sie staraja z tobą rozmawiać, prezentujac inną opinie za
    idiotów?
    na koniec. powiedz mi szczerze, co oprócz postów Pszemola, który jest
    oczywiście niezaprzeczalnym autorytetem, właściwie w każdym temacie na
    jaki się wypowie, przeczytałeś o planned obsolescence, co ci pozwoliło
    mieć takie niezachwiane zdanie w tej sprawie? co? <rs>


  • 99. Data: 2014-02-18 11:08:46
    Temat: Re: OCZ zbankrutował
    Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>

    Dnia 2014-02-18 01:36, Użytkownik rs napisał:
    > On 2/17/2014 4:12 AM, Jan Stożek wrote:
    >> Po głębokim namyśle rs napisał w niedziela, 16 lutego 2014 23:09:
    >>
    >>>> I wszyscy inni zwolennicy spiskowej teorii dziejów. Problem nie
    >>>> polega jednak na tym, że spisków nie ma - bo wiadomo, że są - tylko
    >>>> na tym, by udowodnić, że coś takiego miało miejsce w tym konkretnym
    >>>> przypadku. I dlatego właśnie Occham wymyślił "brzytwę".
    >>>
    >>> nikt tutaj nie bedzie nic udowadniał, bo nikt tu nie ma takiej
    >>> możliwości,
    >>
    >> A czy znasz takie słowo, jak "pomówienie" ("defamation", jeżeli
    >> wolisz po angielsku)? Hint: to jest właśnie to, co robisz skoro
    >> głosisz, że ktoś coś robi nie mając na to żadnych dowodów.
    >
    > przywoływanie słowa pomówienie, w ogólnej rozmowie na internecie, to
    > chyba największa dziecinada jaką w tym wątku przeczytałem. o pomówieniu
    > mógłbyś mówić, gdybym napisał artykuł w jakiej poważnej gazecie i
    > przedstawił sprawę, która mogłaby przynieść jakiś znaczący uszczerbek
    > dla danej firmy, a ona musiałaby to wykazać. ty poważnie to napisałeś?.
    >
    >>>> Co, oczywiście, jest technicznie możliwe - tylko żeby miało sens,
    >>>> wymagałoby dość zgodnej kooperacji wszystkich głównych konkurentów.
    >>> nie. nie musi być zgody. zgoda jest jedynie to, ze wszystkie będą
    >>> robić to samo,
    >>
    >> No to w końcu musi być zgoda, czy nie musi być zgody? Zdecyduj
    >> się może.
    >
    > widzisz. trudno się rozmawia z człowiekiem, który skomplikowane sprawy
    > rozpatruje jednobitowo. wydawało mi się, że w prosty sposób
    > przedstawiłem jak ta sprawa wygląda. czy znane ci jest określenie "zmowa
    > milczenia"? albo "milczące przyzwolenie". zastanów się nad problemem
    > biorąc, te określenia pod uwagę. chociaz nadal twierdzę, ze tu nie ma
    > żadnej zmowy, ale moze bedzie ci latwiej zrozumiec, z czym masz do
    > czynienia, jeśli przez taki pryzmat spojrzysz na tę sprawe.
    >
    >>> na produkcje produktów w sweathopach tez wszystkie firmy musiały się
    >>> zgadzać i kooperować? nie.
    >>
    >> Bo klienci mają w d***e to, że ich buty i t-shirty szyją dzieci
    >> w Bangladeszu. Liczy się to, że jest tanio. Tak samo, jak klienci mają
    >> gdzieś to, ile azotanu potasu, wody i innych chemikaliów zeżrą w
    >> wędlinie - ma być tanio. Gdyby nie to, producenci musieliby się
    >> porozumieć co do dopuszczalności stosowania dopuszczalnych metod
    >> obniżania kosztów produkcji.
    >
    > nieprawda. Polska to mały, stosunkowo jeszcze barbarzyński rynek, ale i
    > tu świadomość konsumentów już rośnie. jak myślisz, dlaczego jest taki
    > ruch przeciwko produktom GMO, mimo, ze sa one tansze i jak na dziś nie
    > udowodnione, ze czynią jakakolwiek krzywdę człowiekowi? dlaczego ludzie
    > kupują produkty organiczne mimo, że są droższe i generalnie wcale nie
    > zdrowsze niż reszta. najdobitniejszym przykładem jest, to ze już
    > większość konsumentów polskich wie, czym śmierdzi tania produkcja
    > chińska (nie mylić z tą, która jest dokonywana na zlecenie zachodnich
    > korporacji) z wyjątkiem tych, którzy naprawdę ledwo wiążą koniec z
    > końcem, albo są po prostu nieprzyzwoicie skąpi.

    Ruch faktycznie jest, na poziomie uczelni.
    Niżej nic nie ma, pomijam reklamy kury co jaja bez GMO znosi.
    A teraz zgadnij kto finansuje takie reklamy ? jeśli pomyślałeś
    że producenci droższej żywności którzy nie potrafią konkurować
    cenowo to zgadłeś.


    Pozdrawiam


  • 100. Data: 2014-02-18 21:51:25
    Temat: Re: OCZ zbankrutował
    Od: Jan Stożek <c...@c...pl>

    Po głębokim namyśle rs napisał w wtorek, 18 lutego 2014 01:36:

    >> A czy znasz takie słowo, jak "pomówienie" ("defamation", jeżeli
    >> wolisz po angielsku)? Hint: to jest właśnie to, co robisz skoro
    >> głosisz, że ktoś coś robi nie mając na to żadnych dowodów.
    >
    > przywoływanie słowa pomówienie, w ogólnej rozmowie na internecie,

    Lat temu naście obecny prominent dużej, znanej firmy
    działającej w szeroko pojętej branży internetowej przekonywał mnie, że
    Internet przewróci system praw autorskich (i płacenia za treści),
    które będą nieegzekwowalne ponieważ każdy content można spiracić i
    przenieść na serwer za granicą. Z perspektywy czasu widać, że owszem,
    treści można przenieść, tyle że działalność w internecie można prawami
    autorskimi objąć całkiem skutecznie. Może nie tak łatwo, jak w
    przypadku prasy, ale jak komuś bardzo zależy, to daje się to robić.
    Tak, że jeżeli chcesz nadal żyć w świecie iluzji licząc na to, że w
    Internecie czegoś się nie da zrobić, bo to Internet - to żyj sobie
    dalej.

    > to chyba największa dziecinada jaką w tym wątku przeczytałem.

    Pora wydorośleć zatem. Istota pomówienia nie ma związku ze
    środkami technicznymi wykorzystanymi do jego rozpowszechniania.
    Polecam zresztą np. artykuł: http://www.adwokat-kancelaria-warszawa.pl/pomowienie
    _i_znieslawienie.html

    > o pomówieniu mógłbyś mówić, gdybym napisał artykuł w jakiej poważnej
    > gazecie i przedstawił sprawę, która mogłaby przynieść jakiś znaczący
    > uszczerbek dla danej firmy, a ona musiałaby to wykazać.

    O pomówieniu można mówić zawsze, kiedy ponosi uszczerbek czyjś
    wizerunek albo rozpowszechnia się na czyjś temat informacje niezgodne
    z prawdą. Tak, że jeżeli kogoś nazwiesz - na grupie czy nawet na forum
    - na przykład idiotą, to licz się z tym, że pomówiony może wytoczyć Ci
    proces cywilny, a operator forum i operator telekomunikacyjny mają
    obowiązek umożliwienia ustalenia Twojej tożsamości. To, że takie
    procesy są rzadkie wynika prawdopodobnie głównie z tego, że ludzie
    występują na forach pod przybranymi nazwami, więc trudno jest wykazać
    związek pomiędzy ich realnym życiem a pyskówkami na forum. Ale
    precedensy są. Nie śledziłem tego tematu, ale parę razy wpadły mi w
    ręce artykuły na temat procesów w Polsce dotyczących pomówienia w
    Internecie. Tak, że lepiej dwa razy się zastanów, zanim
    niesprowokowany użyjesz słów powszechnie uważanych za obelżywe. Nawet
    w Internecie. A nawet zwłaszcza w Internecie, bo google raczej nie
    zapomina.

    > ty poważnie to napisałeś?.

    Nie, żartowałem. Trudno się rozmawia na poważnie z człowiekiem,
    który nie rozumie (albo udaje, że nie rozumie) dość elementarnych w
    sumie pojęć.

    >> Bo klienci mają w d***e to, że ich buty i t-shirty szyją dzieci
    >> w Bangladeszu. Liczy się to, że jest tanio. Tak samo, jak klienci
    >> mają gdzieś to, ile azotanu potasu, wody i innych chemikaliów zeżrą
    >> w wędlinie - ma być tanio. Gdyby nie to, producenci musieliby się
    >> porozumieć co do dopuszczalności stosowania dopuszczalnych metod
    >> obniżania kosztów produkcji.

    > no wiec jak to jest ze _wszyscy_ maja w dupie?

    Przeczytaj moją wypowiedź. Potem przeczytaj ponownie, a
    następnie po raz trzeci i tak aż do skutku. A następnie wskaż mi, w
    którym miejscu użyłem słowa "wszyscy".

    Albo traktujemy się nawzajem poważnie i nie manipulujemy
    wypowiedzi, albo schodzimy do poziomu forów na onecie. W tym ostatnim
    przypadku - wybacz, ale jak mam na usenecie bawić się kiepską
    podróbką, to wolę skorzystać z oryginału.

    > prawie nikt z klientów nie ma tak dużej medialnej
    > tuby, żeby naglasniac, to ze jakis sprzet sie psuje a inny nie.

    Internet dość skutecznie umożliwia przełamywanie izolacji. Nikt
    nie musi już cierpieć w milczeniu, samotności i niewiedzy. Problemem
    może być udowodnienie związku przyczynowo-skutkowego (efekty
    statystyczne mogą go całkiem nieźle udawać albo maskować), ale samo
    dotarcie do ludzi mających podobne problemy nie jest jakimś
    nierozwiązywalnym zadaniem.

    > a nawet jesli, to w dobie zgniłej demokracji i tak będzie
    > zakrzyczany przez cale rzeszę komentujących.

    I studentów dorabiających w ten sposób do kieszonkowego - co
    jest już tajemnicą Poliszynela. :)

    > z tego co piszesz wynika, ze według ciebie firmy, które
    > przeniosły swoją produkcję do Azji umawiały się, miedzy sobą.

    A gdzie ja coś takiego napisałem? Nie musiały się umawiać, bo w
    czasie, kiedy to robiły mało kogo w ogóle to interesowało, a ci,
    którzy zwracali na to uwagę zwykle nie postrzegali tego w kategoriach
    negatywnych. Nie było problemu wizerunkowego - nie ma potrzeby
    umawiania się. Co innego z planowanym starzeniem, które wielu
    konsumentów postrzega po prostu jako robienie ich w konia.

    Zresztą - jak już gdzieś pisałem - trzeba odróżnić podejście
    typu "zastosujmy jak najtańsze komponenty i produkcję, oby tylko
    produkt statystycznnie wytrzymał te 5 lat" od podejścia "zróbmy
    produkt tak, żeby po statystycznie 5 latach padł i trzeba było kupić
    nowy". Efekt zewnętrzny może być bardzo podobny, albo nawet
    identyczny. Istotna tu jest jednak motywacja: czy minimalizujemy cenę
    i/lub koszty, a skrócenie żywotności jest nieuniknionym efektem
    ubocznym, czy też zamierzamy sztucznie wymusić wymianę sprzętu na
    nowy.

    >> Co jest bez sensu, bo jest spora grupa ludzi, którzy nie kupią
    >> najnowszego ajfona, ale chętnie kupią starszą wersję, używaną, w
    >> ten sposób przyzwyczajając się do marki.
    >
    > skąd założenie, ze przyzwyczajają?

    To nie założenie, to doświadczenie pokoleń marketingowców. Jak
    myślisz - dlaczego takie Cisco, Microsoft, Statistica i dziesiątki
    innych producentów IT współpracują z uczelniami informatycznymi (i nie
    tylko informatycznymi) oferując upusty i bezpłatny dostęp do
    produktów? Bo mają dobre serduszka? Czy może raczej hołdują założeniu
    (ciekawe, skąd je wzięli), jakoby ludzie przyzwyczajali się do marek i
    produktów?

    > może wręcz przeciwnie
    > zniechęcając, bo stary iphone nie ma obsługi 4G, a by się chciało z
    > Siri pogadać, albo jakiś film z YT czy Vimeo obejrzeć.

    Jak ktoś ma takie zachcianki, to sobie kupi nowy smartfon (o
    ile go stać). A jeżeli go nie stać na nowy, to się podbuduje tym, że
    kupi sobie używany, a jak mu się spodoba i się trochę dorobi
    (statystycznie człowiek z roku na rok zarabia coraz więcej - słyszałeś
    kiedyś o tym?), to się przesiądzie na nowszy.

    > popełniasz błąd bo nie bierzesz pod
    > uwagę, ze PO jest realizowane nie tylko przez starzenie części i
    > awaryjność.

    Ale nie dyskutujemy o zbawianiu świata, wyższości Świąt Bożego
    Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy ani też o PO w ogóle, tylko o
    konkretnym zjawisku polegającym na rzekomo celowym "postarzaniu"
    produktów i sztucznym zwiększaniu ich awaryjności. Czy może coś mi
    umknęło?

    > to jest moda, to zmiany technologiczne związane w nowymi
    > standardami.

    Nie do końca rozumiem, co i po co próbujesz mi wytłumaczyć,
    skoro sam i to parokrotnie pisałem, że skoro jest moda i zmiany
    technologiczne, to dążenie do obniżenia kosztów może spowodować
    podobny efekt, jak domniemane sztuczne postarzanie.

    Resztę posta sobie daruję, bo czas ucieka, a wieczność czeka,
    więc wychodzi na to, że zmarnowałeś bezproduktywnie trochę swojego
    cennego czasu. Ale może ktoś inny doczyta drugą połowę i coś Ci
    odpowie.

    --
    Pozdrawiam, | Three switched witches watch 3 Swatch watch switches.
    | Which switched witch watch which Swatch watch switch?
    (js).

    PS. Odpowiadając bezpośrednio proszę usunąć minus wraz ze wszystkimi
    kolejnymi literami.

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: