-
71. Data: 2011-09-07 23:18:56
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 7 Sep 2011, Kosu wrote:
> On 2011-09-07 18:37, kamil wrote:
>> Podobnie, jak pożyczenie z biblioteki. Albo od kolegi. Pożyczałeś kiedyś
>> książki od kolegów? No toś złodziej i pewnie alkoholik, bo każdy pijak
>> to złodziej.
>
> Biblioteka nie kradnie książek tylko je kupuje.
...i ma odrębne umocowanie w przepisie. Pomińmy.
> Z pożyczaniem koledze sytuacja nie jest tak oczywista. Kopiowanie
> e-booka dla kolegi jest nielegalne, bo z jednego robisz dwa. Pożyczanie
> nie rozmnaża dobra, czyli nadal korzysta z niego (w danym momencie)
> tylko jedna osoba. Możesz np. potraktować to jako prezent,
Wg prawa autorskiego to są dwa *drastycznie* różne przypadki.
Zbyć "egzemplarz" jak najbardziej możesz, wręcz jest zapis iż
prawo do zbycia (odsprzedaży, darowizny) jest nie do wzruszenia
(znaczy sprzedawcy kończy się prawo do dalszego rozporządzania).
Ale pożyczenie, podobnie jak najem, wymaga odrębnej licencji.
I nie, "darowanie" celem "oddarowania" z powrotem narusza
prawo, nazywa się to "pozorność" :)
> a dawanie
> prezentów (przekazywanie własności) nie jest przestępstwem.
Nie jest.
Z użyczaniem jest jednak kiepsko.
Co nie zmienia faktu, że istnieje "dozwolony użytek",
nawet w najwężym wydaniu idąc z e-bookiem do kolegi w celach
towarzyskich możesz go wziąć i "z tobą" (u boku) *razem*
korzystać możecie :P (aczkolwiek AFAIR użyczenie "przechodzi"
wg stosowanych interpretacji).
> No ale jeśli
> polskie prawo uznaje to za kradzież,
Nie uznaje, podobnie jak nie uznaje za kradzież np. oszustwa
(tym się różni od kradzieży, że poszkodowany dobrowolnie wydaje
swój majątek, podobnie jak "powielenie" czy niedozwolony
najem różnią się tym, że uprawnionemu nie ubywa - jak przy
kradzieży - lecz nie przybywa).
pzdr, Gotfryd
-
72. Data: 2011-09-08 01:54:40
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Kosu <6...@e...pl>
On 2011-09-08 01:18, Gotfryd Smolik news wrote:
> Wg prawa autorskiego to są dwa *drastycznie* różne przypadki.
> Zbyć "egzemplarz" jak najbardziej możesz, wręcz jest zapis iż
> prawo do zbycia (odsprzedaży, darowizny) jest nie do wzruszenia
> (znaczy sprzedawcy kończy się prawo do dalszego rozporządzania).
> Ale pożyczenie, podobnie jak najem, wymaga odrębnej licencji.
Co jest istotne, gdy pożyczenie (jak i darowizna) jest objęte umową. Ale
do pewnej wartości nie trzeba pisać umów i płacić podatków. Dla organów
ścigania przypadek "pożyczenia książki" od "dałem Jasiowi książkę, a on
dał mi książkę miesiąc później" jest totalnie nierozróżnialne.
Przynajmniej tak długo, jak nie trzeba podpisywać świstków gościom na
urodzinach :).
> I nie, "darowanie" celem "oddarowania" z powrotem narusza
> prawo, nazywa się to "pozorność" :)
Ale mogę to zrobić nie myśląc o "oddarowaniu". Mogę dać prezent, ale ten
ktoś może mi potem dać ten sam prezent (bez żartów - znam przypadek
prezentu, który odwiedził cztery rodziny i wrócił do osoby, która go
kupiła, po 7 latach :)). Obdarowany może mi go także zwrócić, bo mu się
nie spodobał. Nie sądzę, aby jakikolwiek sąd się tego tknął. Zupełnie
inna sytuacja byłaby, gdybym nagle miał wiele tysięcy "przyjaciół" i
wymieniał się z nimi prezentami podejrzanie regularnie :).
pozdrawiam,
PK
-
73. Data: 2011-09-08 07:37:22
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 07.09.2011 14:41, Janko Muzykant wrote:
> W dniu 2011-09-07 11:27, b...@n...pl pisze:
>> komputerowych, wszyscy wydawcy walczą o ograniczenie wtórnego obiegu. To
>> samo będzie lada chwila z muzyką, filmami, książkami. Nie będziesz już
>> kupował egzemplarza utworu, a prawo do jednorazowego skorzystania z
>> egzemplarza utworu, w tym, że cena wejściowa będzie taka jak teraz za
>> egzemplarz i dodatkowa kasa za każde następne skorzystanie.
>
> Nie, będę kradł jak miliony innych ludzi. Jeśli danej treści nie sposób
> kupić, a bez problemu można ją znaleźć, to po prostu biorę to bez
> pytania. I nie mam na myśli wczorajszej premiery, a reportaże z lat
> siedemdziesiątych, słynną Sondę czy skany przedwojennych gazet.
> To, że dławi się systemowo obieg wtórny urządzeń np. agd nie znaczy, że
> na takie działanie w zakresie informacji zgodzę się.
> I naprawdę mam szeroko gdzieś los tych, którzy na tym stracą, bo zamiast
> najnowszej powieści przeczytam taką pięćdziesięcioletnią. Zawsze można
> przekwalifikować się np. na fryzjera, który to jeszcze długo będzie się
> opierał piractwu i automatyzacji.
>
Do fryzjera przychodzi ZAIKS, żeby pobrać tantiemy za grające radio.
System jest chory i to podwójnie. Raz, że produkuje się przeważnie
małowartościową papkę. Wytwórnie narzekają, że się źle sprzedaje, a co
ma się dobrze sprzedawać? Totalna tandeta polana celebryckimi
skandalikami (wokalistce było widać kawałek sutka pod prześwitującą
bluzką to zaraz na pierwszą stronę gazety). Z drugiej strony kłamiący
non stop wydawcy, jacy my biedni, panie, ja nie mam dziecko mleko,
mieszkać w szałasie, panie daj 2 dolara. Wydawcy są wpływowym lobby,
przepisy ciągle się zmieniają na ich korzyść. Znacznie wydłużono czas
ochrony utworów muzycznych, było 25 lat, teraz 50. Bo okazało się, że to
co było nagrywane 30 lat temu nadal jest słuchane, więc trzeba zgarniać
za to kasę. Czas ochrony filmów cały czas się wydłuża, tak, żeby
przeminęło z wiatrem było objęte prawami majątkowymi. Do tego dochodzą
próby ograniczenia użytku dozwolonego prawne i techniczne (DRM). Dobrym
przykładem jest mp3, kodeki są płatne jeśli są w urządzeniach. Czyli
jeśli ktoś ma telefon odtwarzający mp3 i player mp3 to zapłacił
licencję, 2 razy zapłacił za to samo, radio w samochodzie z odtwarzaczem
mp3, następny raz płacimy za licencję. Sprzedaje się wiele razy to samo.
W ogródku foto też jest ciekawostka, można sobie lustrzanką filmować,
tylko, że prywatnie, bo licencja na kodeki w aparacie nie obejmuje
wykorzystania komercyjnego filmów. Trzeba zapłacić osobną licencję.
Tworzy się coraz gęściejszą sieć.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
74. Data: 2011-09-08 08:26:35
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 8 Sep 2011, Kosu wrote:
> On 2011-09-08 01:18, Gotfryd Smolik news wrote:
>> Wg prawa autorskiego to są dwa *drastycznie* różne przypadki.
>> Zbyć "egzemplarz" jak najbardziej możesz, wręcz jest zapis iż
>> prawo do zbycia (odsprzedaży, darowizny) jest nie do wzruszenia
>> (znaczy sprzedawcy kończy się prawo do dalszego rozporządzania).
>> Ale pożyczenie, podobnie jak najem, wymaga odrębnej licencji.
>
> Co jest istotne, gdy pożyczenie (jak i darowizna) jest objęte umową.
...która może być ustna lub nawet dorozumiana, zawarta bez słów.
> Ale do pewnej wartości nie trzeba pisać umów
To się zgadza, zgodnie z KC, o ile ustawa nie wymaga inaczej
(np. przy nabyciu nieruchomości albo przekazaniu zbywalnych praw
autorskich) forma umowy może być dowolna. Nadal będzie to umowa.
> i płacić podatków.
Nie bardzo, bo to zależy od dokonanej czynności.
Akurat bzdura totalna, ale tak jest: o ile dla przypadku
darowizny są konkretne kwoty zwolnienia, dla przypadków
umów cywilnoprawnych opisanych w PCC są limity, to dla
"innych świadczeń" które można zaliczyć do "nieodpłatnych
świadczeń" w rozumieniu art.11 ustawy o podatku dochodowym
dolnego limitu *nie ma*. Nie przewidzieli.
> Dla organów
> ścigania przypadek "pożyczenia książki" od "dałem Jasiowi książkę, a on
> dał mi książkę miesiąc później" jest totalnie nierozróżnialne.
> Przynajmniej tak długo, jak nie trzeba podpisywać świstków gościom na
> urodzinach :).
Właśnie napisałeś :), że:
- po pierwsze "organy" się nie dowiedzą
- po drugie nie będą miały dowodów
...i dopiszę:
- a po trzecie, jakby już ktoś wystąpił z takim głupim wnioskiem
(w końcu jakiemuś urzędnikowi US zdarzyło się wydać decyzję
o sławnym "podatku od freeware"), to pójdą do prawnika, a ten
wszystkim trzem stronom (obu stronom umowy i urzędnikowi)
nakopie, wykazując że biorą się za sprawę ze złej strony,
bo jeśli chodzi o PA to istnieje "dozwolony użytek" w którym
forma czynności jest bez znaczenia
:)
>> I nie, "darowanie" celem "oddarowania" z powrotem narusza
>> prawo, nazywa się to "pozorność" :)
>
> Ale mogę to zrobić nie myśląc o "oddarowaniu".
Z zastrzeżeniem wyżej - że jeśli to jest *faktycznie* znajomy
ochronę daje zupelnie inna podstawa prawna - taka wersja
może napotkać na opór organów, które wyciągają takie hasło
jak "doświadczenie życiowe".
> Mogę dać prezent, ale ten
> ktoś może mi potem dać ten sam prezent (bez żartów - znam przypadek
> prezentu, który odwiedził cztery rodziny i wrócił do osoby, która go
> kupiła, po 7 latach :))
A w to to uwierzę :)
> Obdarowany może mi go także zwrócić, bo mu się nie spodobał.
I tu zonk: darowizna miała jednak miejsce.
W przypadkach, w których chodziło o poważne kwoty (a tym samym
należał się podatek) zdarzało się że co poniektórzy tak się
próbowali bronić.
Wyroki były jednoznaczne: fakt "cofnięcia" darowizny w niczym
nie umniejsza faktu, iż miała ona miejsce.
> Nie sądzę, aby jakikolwiek sąd się tego tknął. Zupełnie
> inna sytuacja byłaby, gdybym nagle miał wiele tysięcy "przyjaciół"
Otóż to.
Ale powód jest inny niż wiarygodność podwójnej darowizny :)
- jest nim owo prawo do "dozwolonego użytku".
pzdr, Gotfryd
-
75. Data: 2011-09-08 08:36:36
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 8 Sep 2011, b...@n...pl wrote:
> W ogródku foto też jest ciekawostka, można sobie lustrzanką filmować,
> tylko, że prywatnie, bo licencja na kodeki w aparacie nie obejmuje
> wykorzystania komercyjnego filmów. Trzeba zapłacić osobną licencję.
Oczywiście pamiętam, że owe zapisy mogą być "ogólnoświatowe", ale
czy w .pl ww. warunek nie przekracza aby uprawnień licencjodawcy?
Wygenerowany utwór nie zawiera przecież kodeków.
> Tworzy się coraz gęściejszą sieć.
A to się zgadza - znaczy jeśli podejrzenie wyżej jest prawdziwe,
to trzeba tylko poczekać aż przepis znowelizują :>
pzdr, Gotfryd
-
76. Data: 2011-09-08 10:13:42
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 08.09.2011 10:36, Gotfryd Smolik news wrote:
> On Thu, 8 Sep 2011, b...@n...pl wrote:
>
>> W ogródku foto też jest ciekawostka, można sobie lustrzanką filmować,
>> tylko, że prywatnie, bo licencja na kodeki w aparacie nie obejmuje
>> wykorzystania komercyjnego filmów. Trzeba zapłacić osobną licencję.
>
> Oczywiście pamiętam, że owe zapisy mogą być "ogólnoświatowe", ale
> czy w .pl ww. warunek nie przekracza aby uprawnień licencjodawcy?
> Wygenerowany utwór nie zawiera przecież kodeków.
Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
Nawet MS wypuścił office w wersji domowej. Akurat to jest następnym
przykładem jak wydawcy i producenci zdzierają. Ten sam produkt ma różną
cenę w zależności od odbiorcy. W sumie mógłby być z tego ciekawy
przypadek sądowy. Dlaczego firma ma płacić więcej niż osoba prywatna za
ten sam produkt.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
77. Data: 2011-09-08 10:26:54
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: kamil <k...@s...com>
On 08/09/2011 11:13, b...@n...pl wrote:
> On 08.09.2011 10:36, Gotfryd Smolik news wrote:
>> On Thu, 8 Sep 2011, b...@n...pl wrote:
>>
>>> W ogródku foto też jest ciekawostka, można sobie lustrzanką filmować,
>>> tylko, że prywatnie, bo licencja na kodeki w aparacie nie obejmuje
>>> wykorzystania komercyjnego filmów. Trzeba zapłacić osobną licencję.
>>
>> Oczywiście pamiętam, że owe zapisy mogą być "ogólnoświatowe", ale
>> czy w .pl ww. warunek nie przekracza aby uprawnień licencjodawcy?
>> Wygenerowany utwór nie zawiera przecież kodeków.
>
> Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
> photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
> utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
> wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
> Nawet MS wypuścił office w wersji domowej. Akurat to jest następnym
> przykładem jak wydawcy i producenci zdzierają. Ten sam produkt ma różną
> cenę w zależności od odbiorcy. W sumie mógłby być z tego ciekawy
> przypadek sądowy. Dlaczego firma ma płacić więcej niż osoba prywatna za
> ten sam produkt.
Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
kupować.
--
Pozdrawiam,
Kamil
http://bynajmniej.net
-
78. Data: 2011-09-08 10:42:15
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Jan Rudziński <j...@g...pl>
Cześć wszystkim
b...@n...pl pisze:
> Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
> photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
> utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
> wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
> Nawet MS wypuścił office w wersji domowej.
No właśnie ciekawe - czy takiego taniego worda mogę użyć do napisania
książki, którą potem wydam i sprzedam?
--
Pozdrowienia
Janek (sygnaturka zastępcza)
-
79. Data: 2011-09-08 10:43:55
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl>
W dniu 2011-09-08 12:26, kamil pisze:
> [...]
> Producent ustala zasady, proste. Kiedy baba na straganie stwierdzi, że
> klient bez krawata zapłaci za kartofle dwa razy więcej, masz prawo nie
> kupować.
> [...]
Akurat w takim przypadku chyba baba naruszyłaby prawo - sklep (a więc i
stragan) ma obowiązek ustalenia cen i przestrzegania ich. Żądanie od
niektórych osób wyższej niż ustalona ceny byłoby bezprawne. Co najwyżej
baba mogłaby zrobić akcję promocyjną polegającą na tym, ze ludzie z
krawatem płacą tylko 50% ceny:-)
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)
-
80. Data: 2011-09-08 10:46:14
Temat: Re: Książka o fotografii ślubnej
Od: Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl>
W dniu 2011-09-08 12:42, Jan Rudziński pisze:
>
>> Ale to jak z photoshopem, zdjęcie obrobione photoshopem nie zawiera
>> photoshopa. Znaczenie ma wykorzystanie oprogramowania do wytworzenia
>> utworu. To jak z licencjami szkolnymi na niektóre programy, możesz
>> wykorzystywać do użytku prywatnego, a nie do działalności zarobkowej.
>> Nawet MS wypuścił office w wersji domowej.
>
> No właśnie ciekawe - czy takiego taniego worda mogę użyć do napisania
> książki, którą potem wydam i sprzedam?
>
Podejrzewam, ze zależy to do tego, która ze stron przed sądem
rozstrzygającym ten problem będzie miała lepszych prawników:-)
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)