-
31. Data: 2016-06-11 22:33:58
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: b...@g...com
użytkownik n...@g...com napisał:
> Napisał prawdę (bo już było można 1989r. lub coś około), skracając całe
> wywody to jest takie twierdzenie (cybernetyka) o złożonosci układu
> sterującego i sterowanego...
> no i z tego wychodzi że "se ne da" ;-)
OT.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Najlepsze-zawody-201
4-w-USA-matematyk-w-Polsce-specjalista-IT-3107852.ht
ml
Matematyk nie jest tam czasem w ichnich ubezpieczalniach od
liczenia górki z optimum zysku?
-
32. Data: 2016-06-11 22:35:34
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: BaSk <piszcie.sobie.n@berdyczow>
W dniu 2016-06-11 o 17:00, Włodzimierz Wojtiuk pisze:
> Jeden z mich wykładowców napisał prace doktorską o niemożliwości
> efektywnego działania centralnie zarzadzanego systemu gospodarczego
> (zeby utrzymać sie w tematyce grupy to uprzejmie informuje że
> udowodnił tezę podpierając sie cybernetyką).
Ha, to pewnie ową pracę dziś już objęto prohibitem! Bo trzęsący UE
etatyści kurcgalopem zmierzają do tego, co jako "system (nie)gospodarny"
Bloku Wschodniego - zawaliło się z trzaskiem *nie* z powodu
Solidarności, lecz bezustannych, obiektywnych (podobno) "przejściowych"
trudności.
Ciekawe kiedy Mumia Europejska osiągnie marksowski ideał, acz moja
ciekawość nie sięga tak daleko, abym koniecznie chciał to zobaczyć.
Liczę, że jakiś kataklizm sprowadzi na ludzi opamiętanie, i kopną w dupę
tych debilnych polityków. Acz za bardzo się na to nie zanosi, niestety,
ale - kto wie? Może potop?
-
33. Data: 2016-06-11 23:16:31
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
b...@g...com pisze:
>> Napisał prawdę (bo już było można 1989r. lub coś około), skracając
>> całe wywody to jest takie twierdzenie (cybernetyka) o złożonosci
>> układu sterującego i sterowanego...
>> no i z tego wychodzi że "se ne da" ;-)
>
> OT.
> http://www.bankier.pl/wiadomosc/Najlepsze-zawody-201
4-w-USA-matematyk-w-Polsce-specjalista-IT-3107852.ht
ml
>
> Matematyk nie jest tam czasem w ichnich ubezpieczalniach od
> liczenia górki z optimum zysku?
Matematykiem jest ten, kto spełnia warunki definicji indukcyjnej
-- najlepszej, jaką do tej pory udało się sformułować:
1. Gauss jest matematykiem;
2. Każdy, kogo matematyk uznał za matematyka, jest matematykiem.
Kilku z moich kolegów, matematyków dyplomowanych (ale też indukcyjnych!),
pracuje w różnych krajach w firmach, które ktoś bez zająknięcia pewnie
nazwie "ubezpieczealniami". Nie, ich zadaniem nie jest "liczenie górki".
Oni tworzą zyski.
--
Jarek
-
34. Data: 2016-06-11 23:36:05
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: Tomasz Wójtowicz <s...@s...spam.spam.com>
W dniu 2016-06-11 o 23:16, Jarosław Sokołowski pisze:
> b...@g...com pisze:
>
>>> Napisał prawdę (bo już było można 1989r. lub coś około), skracając
>>> całe wywody to jest takie twierdzenie (cybernetyka) o złożonosci
>>> układu sterującego i sterowanego...
>>> no i z tego wychodzi że "se ne da" ;-)
>>
>> OT.
>> http://www.bankier.pl/wiadomosc/Najlepsze-zawody-201
4-w-USA-matematyk-w-Polsce-specjalista-IT-3107852.ht
ml
>>
>> Matematyk nie jest tam czasem w ichnich ubezpieczalniach od
>> liczenia górki z optimum zysku?
>
> Matematykiem jest ten, kto spełnia warunki definicji indukcyjnej
> -- najlepszej, jaką do tej pory udało się sformułować:
> 1. Gauss jest matematykiem;
> 2. Każdy, kogo matematyk uznał za matematyka, jest matematykiem.
Mój znajomy programista kiedyś był w grupie zajmującej się tworzeniem
oprogramowania wspomagającego diagnozowanie chorób (systemy ekspertowe
itp.). W szpitalu, z którym współpracowali, lekarze nazywali ich
matematykami, bo dla nich informatyk to ktoś, kto wymienia atrament w
drukarce, ewentualnie potrafi przeinstalować windowsa. Jak już ktoś ma
pojęcie o programowaniu tych pudeł, to zdaniem lekarzy zasługuje już na
miano matematyka.
-
35. Data: 2016-06-12 11:01:29
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: "Jarek P." <j...@g...com>
W dniu piątek, 10 czerwca 2016 14:05:41 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami
> do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący
> przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie
> przędzie. Wtedy pytam, czy jeden z drugim chciałby, aby jego
> żona i córka stały tak cały dzień przy maszynie i przewlekały
> nieteczki. Przeważnie by nie chciał, więc traci wątek i dalsza
> rozmowa na ten jakże fascynujący temat się urywa.
Wiesz... równie dobrze można odbić pytanie, czy wolałbyś, aby owa żona czy córka
miała ciężką, ale stabilną pracę na etacie, czy też odbijała się od kasy w
hipermarkecie do kasy w macdonaldzie, z bezrobociem jako jedyną alternatywą.
Przemysł włókienniczy w Łodzi zresztą nie został tak naprawdę zabity przez
Balcerowicza i Niemców. Owszem, wtedy padły wszystkie wielkie fabryki szwalnicze, ale
chwilę po tym Polska stała się włókienniczą potęgą, powstało milion małych firm i
firemek, zwolnione z dużych fabryk szwaczki zakładały na potęgę własne działalności,
szyły, czy tam tkały ile tylko nadążyły, a wszystko, co tylko zdołały wyprodukować,
na pniu było kupowane przez hurtowników wywożących to do państw WNP. Cały były sojuz
chodził wtedy w ciuchach szytych w Polszy, Łódź i okolice były prawdziwym eldorado
włókienniczym, "Ptak" pod Rzgowem (dla niezorientowanych: formalnie rzecz biorąc był
to bazar. Tylko taki trochę większy) wtedy właśnie święcił największe triumfy i wtedy
stał się potentatem na pół Polski.
I co się z tym wszystkim stało? Ano, przyszedł rząd AWS i jedną decyzją, właściwie z
dnia na dzień interes zakończył. Postanowili bowiem pokazać "ruskim" gdzie ich
miejsce i narzucili cło eksportowe. "Ruskie" obecnie chodzą w ciuchach tureckich,
Turcja się cieszy z obrotów i kwitnącego przemysłu odzieżowego, a Łódź wraz z
okolicami zdaje się, że nadal jest terenem o dramatycznie dużym poziomie bezrobocia.
Ale ruskim pokazaliśmy, panie Krzaklewski, nie?
-
36. Data: 2016-06-12 11:19:59
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sun, 12 Jun 2016 02:01:29 -0700 (PDT), Jarek P. napisał(a):
> Owszem, wtedy padły wszystkie wielkie fabryki szwalnicze,
> ale chwilę po tym Polska stała się włókienniczą potęgą, powstało
> milion małych firm i firemek, zwolnione z dużych fabryk szwaczki
> zakładały na potęgę własne działalności, szyły, czy tam tkały ile
> tylko nadążyły, a wszystko, co tylko zdołały wyprodukować, na pniu
> było kupowane przez hurtowników wywożących to do państw WNP. Cały
> były sojuz chodził wtedy w ciuchach szytych w Polszy, Łódź i
> okolice były prawdziwym eldorado włókienniczym, "Ptak" pod Rzgowem
> (dla niezorientowanych: formalnie rzecz biorąc był to bazar.
> I co się z tym wszystkim stało? Ano, przyszedł rząd AWS i jedną
> decyzją, właściwie z dnia na dzień interes zakończył. Postanowili
> bowiem pokazać "ruskim" gdzie ich miejsce i narzucili cło
> eksportowe.
Hm, a jakis przepis na to clo, czy chocby rok wprowadzenia ?
Dziwne by to bylo w nowozytnej Polsce ...
J.
-
37. Data: 2016-06-12 12:03:23
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: "HF5BS" <h...@j...pl>
Użytkownik "Jarek P." <j...@g...com> napisał w wiadomości
news:5b3f00e6-6433-48d2-8538-1e94791b967a@googlegrou
ps.com...
...
> Ale ruskim pokazaliśmy, panie Krzaklewski, nie?
(Uwaga, skróty myślowe)
Jaja kobyły łącznościowiec, chętnie bym temu panu podłączył gówno na
wycieraczce, przykryte płonącą gazetą, jakby jeszcze dało się do układu
wmieszać "kaliflorek", to było by fajnie... W imieniu łącznościowców i
pocztowców, bo obie grupy straciły na akcjach Tepsy i przez nie. W dużym
skrócie - Akcje Tepsy miały być za darmo dla łącznościowców. Oraz dla
pracowników poczty to, co zostało wspólnie wypracowane przed podziałem.
Tymczasem do podziału poszły też akcje, które zostały wypracowane już tylko
przez łącznościowców i o to była awantura. MIało to jednak dalsze
konsekwencje - darmowe akcje można było otrzymać tylko raz i jak poczta
poszła/pójdzie do podziału akcji, to wprawdzie łącznościowcy obejdą się
smakiem, ale także ta rzesza pocztowców, która już akcje wzięła.
Nie koniec - Gdyby nie sraczka z podzialem, tylko każda grupa dostała swoją
działkę i tylko swoją, to każdy otrzymałby tak na oko 2-4 razy więcej. Więc
wszyscy zostali wydymani bez smarowidła. A ktoś różnicę pewnie zebrał do
swojego trzosu :P Do czego przyczynił się wybitnie, cytowany Pan, który nie
wiem czemu, kojarzy mi się z marihuaną, może przez słowo krzak?
Gdyby poszło do głosowania, to bym na każdego innego, peło, pisdy, komunę,
Cookies-a, zakodowanych, LPR, Samoobronę, itd. głosował, byle nie AWS. Choć
sama Solidarność była mi dość bliska.
--
Ludzie, którzy podniecają się swoim IQ, to frajerzy.
(C) Stephen Hawking
(dostępny tu adres email nie jest zarejestrowany w żadnym serwisie,
i JAKIKOLWIEK mailing BEZWZGLĘDNIE zostanie potraktowany jako spam!)
-
38. Data: 2016-06-12 12:09:31
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Jarek P. napisał:
>> wciskać głodne kawałki o tym, jak to niemce z balcerowiczami
>> do spółki złośliwie i z premedytacją wykończyły nam kwitnący
>> przemysł tekstylny, i nawet w Łodzi nikt już nie tka ani nie
>> przędzie. Wtedy pytam, czy jeden z drugim chciałby, aby jego
>> żona i córka stały tak cały dzień przy maszynie i przewlekały
>> nieteczki. Przeważnie by nie chciał, więc traci wątek i dalsza
>> rozmowa na ten jakże fascynujący temat się urywa.
>
> Wiesz... równie dobrze można odbić pytanie, czy wolałbyś, aby owa
> żona czy córka miała ciężką, ale stabilną pracę na etacie, czy
> też odbijała się od kasy w hipermarkecie do kasy w macdonaldzie,
> z bezrobociem jako jedyną alternatywą.
Nikt mi do tej pory w ten sposób nie odbił, więc może nie tak równie
dobrze. "Stabilna praca na etacie" może brzmi dobrze, ale jeśli zostawi
się niedopowiedzenie, że chodzi o robotę na trzy zmiany przy maszynie
tkackiej lub przędzalniczej, w huku i wilgoci, to jest to pół prawdy.
A więc całe kłamstwo. Na człon alternatywy się nie nadaje. Podobnie
nie nadaje się "odbijanie od kasy" -- już wspomniałem o tym, że to
nie te liczby, nie ma tylu kas w biedronkach, co maszyn w fabrykach.
> Przemysł włókienniczy w Łodzi zresztą nie został tak naprawdę zabity
> przez Balcerowicza i Niemców. Owszem, wtedy padły wszystkie wielkie
> fabryki szwalnicze, ale chwilę po tym Polska stała się włókienniczą
> potęgą, powstało milion małych firm i firemek, zwolnione z dużych
> fabryk szwaczki zakładały na potęgę własne działalności, szyły, czy
> tam tkały ile tylko nadążyły, a wszystko, co tylko zdołały wyprodukować,
> na pniu było kupowane przez hurtowników wywożących to do państw WNP.
Jako że z branżą jestem nieco obeznany, potrafię odróżnić przemysł
włókienniczy od przemysłu tekstylnego. Myśmy tu do tej pory o tym
pierwszym. Jego nie da się realizować maszyną tkacka na poddaszu
i prząśczniczkami z kołowrotkami kręcącymi się w długie zimowe
wieczory przy kominku. Takie rzeczy tylko w piosenkach. Ten przemysł
poszedł do Chin, a na miejscu zostały prządki i tkaczki, które lepiej
lub gorzej musiały sobie radzić. Z zewnętrzną pomocą lub bez.
> Cały były sojuz chodził wtedy w ciuchach szytych w Polszy, Łódź
> i okolice były prawdziwym eldorado włókienniczym, "Ptak" pod
> Rzgowem (dla niezorientowanych: formalnie rzecz biorąc był to
> bazar. Tylko taki trochę większy) wtedy właśnie święcił największe
> triumfy i wtedy stał się potentatem na pół Polski.
Był taki etap, że szyjąc na domowej maszynie seryjne ciuchy dało się
z tego utrzymać rodzinę. "Eldorado" bym tego nie nazwał, ale w szarej
bezpodatkowej strefie jakieś pieniądze z tego były, pewnie porównywalne
do kasy z kasy w hipermrkecie. Wielu ludzi z Łodzi przyjeżdżało wtedy
codziennie specjalnymi pociągami do pracy w Warszanie. Mówiono tu na
nich "boat people" (jeśli ktoś nie pamięta, to był to termin używany
w odniesieniu o ekonomicznych migrantów, którzy na dalekim wschodzie
Azjii łodziami przedostawali się do bogatszych krajów).
> I co się z tym wszystkim stało? Ano, przyszedł rząd AWS i jedną
> decyzją, właściwie z dnia na dzień interes zakończył. Postanowili
> bowiem pokazać "ruskim" gdzie ich miejsce i narzucili cło eksportowe.
> "Ruskie" obecnie chodzą w ciuchach tureckich, Turcja się cieszy
> z obrotów i kwitnącego przemysłu odzieżowego, a Łódź wraz z okolicami
> zdaje się, że nadal jest terenem o dramatycznie dużym poziomie
> bezrobocia. Ale ruskim pokazaliśmy, panie Krzaklewski, nie?
Nie przeceniam roli decyzji polityków, zgodzę się tylko z tym, że
częściej zdarza im się coś zepsuć, niż wesprzeć. Ciekawe, że z tą
samą narracją spotkałem się po raz drugi w ciągu oastniego tygodnia.
A wcześniej wcale. Ten pierwszy raz był ze strony, po której nigdy
bym się czegoś takiego nie spodziewał, bo tam zawsze "pokazać ruskim"
należało do patroiotycznych obowiązków.
Teraz nie ma cał, można się dogadywać z Władimirm Władimirowiczem,
może kupi kilka par gaci. Bezrobocie jest, ale słowa "dramatyczne"
należy lepiej używac ostrożnie. Przynajniej do czasu, gdy się nie
kaorzysta z otwartych granic i nie zobaczy kilku krajów, które
startowały z podobnego poziomu, a nie miały tam ani balcerowiczów
ani krzaklewskich.
Łatwo jest szukać winnych wśród tych, którzy rządzili 25 czy 20 lat
temu. Tymczasem najbardziej winny jest fakt, że żyjemy w zbyt bogatym
kraju, by wszystkie znane i pamiętane przez ogół biznesy mogły się
opłacać. Oczywiście można TO zmienić. Mino dwuznaczności tego zdzania,
proszę mnie nie pytać CO można zmienić. Bo zdaje się obecna władza
chce zmnieniac o innego, niż ja bym sobie życzył.
Jarek
--
Tata z mamą w domku naszym, by dobrobyt zawsze trwał,
Cichy warsztat na poddaszu mieli, który głośno tkał.
Pomagała tkać im praczka, której czkawki wstrząsał szok.
Gdy pełzałem na czworaczkach już nade mną cały rok...
-
39. Data: 2016-06-12 12:23:32
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Nie clo a platne wizy dla Rosjan. Pokretnie tlumaczono to koniecznoscia ochrony
polskich przedsiebiorcow, zwlaszcza z rejonu lodzkiego, przed zapowiadanym kryzysem w
Rosji. Nikt w Lodzi nie mial pojecia jak to mialo chronic skoro wszystkie rozliczenia
byly w gotowce w momencie zakupu. Na dodatek waluta odniesienia byl dolar. Upadek
przemyslu wlokienniczego wtedy doprowadzil do rozwoju Lodzi bo odblokowal wcale nie
tania sile robocza z tkalni. W tamtym czasie znalezienie szwaczki graniczylo z cudem.
Bezrobocie mozna mierzyc wieloma miaram. Jedna bedzie oficjalna rzadowa statystyka.
Bardziej wiarygodne jest badanie polegajace na znalezieniu pracownika o odpowiednich
kwalifikacjach.Lodz cierpi na brak pracownikow. Sa firmy w ktorych 10-20%
zatrudnionych to imigranci ze wschodu Europy. Sa w Lodzi i takie firmy w ktorych
prawie wszyscy pracownicy nie sa Polakami. Strasznie dlugo Lodz sie zbierala do kupy
po jej ujebaniu po wprowadzeniu wiz dla Rosjan. Lodz wstaje, powoli ale do przodu.
-
40. Data: 2016-06-12 12:59:14
Temat: Re: Jak się robi kabelki?
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>> Owszem, wtedy padły wszystkie wielkie fabryki szwalnicze,
>> ale chwilę po tym Polska stała się włókienniczą potęgą, powstało
>> milion małych firm i firemek, zwolnione z dużych fabryk szwaczki
>> zakładały na potęgę własne działalności, szyły, czy tam tkały ile
>> tylko nadążyły, a wszystko, co tylko zdołały wyprodukować, na pniu
>> było kupowane przez hurtowników wywożących to do państw WNP. Cały
>> były sojuz chodził wtedy w ciuchach szytych w Polszy, Łódź i
>> okolice były prawdziwym eldorado włókienniczym, "Ptak" pod Rzgowem
>> (dla niezorientowanych: formalnie rzecz biorąc był to bazar.
>
>> I co się z tym wszystkim stało? Ano, przyszedł rząd AWS i jedną
>> decyzją, właściwie z dnia na dzień interes zakończył. Postanowili
>> bowiem pokazać "ruskim" gdzie ich miejsce i narzucili cło
>> eksportowe.
>
> Hm, a jakis przepis na to clo, czy chocby rok wprowadzenia ?
Też bym chętnie na kwita popatrzył. W poprzedniej narracji (wspomnianej
wcześniej, z ostatniego tygodnia) słyszałem coś o strefie Schengen
i o zewnętrznych granicach Unii Europejskiej. W której to nie jeszcze
nie byliśmy, lecz za kilka lat wstąpić mieliśmy. Zatem nie musiały to
być cła, wystarczyło, by nie dało się wywozić gaci na mrówkę, tylko
legalnie, z dokumentacją pochodzenia, w tym podatkową.
> Dziwne by to bylo w nowozytnej Polsce ...
Mnie już pewne rzeczy przestały dziwić. Choćby istnienie ludzi, którzy
uważają, że chaos gospodarce sprzyja. Że nieważne, czy podatki są
niskie i racjonalne, bo zaradni ludzie i tak ich nie płacą, a frajerów
nam w gospodarce nie trzeba. Albo że są tacy, co uważają, że przy
zawieraniu umów międzynarodowych wystarczy oświadczyć "od 1 maja to
my już będziemy grzeczni", a wcześnie robimy co chcemy i wara od nas
z kontrolami.
--
Jarek