-
211. Data: 2009-04-11 04:58:18
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: rs <n...@n...spam.pl>
On Sat, 11 Apr 2009 01:56:46 +0200, Andrzej Lawa
<a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:
>Nie wykręcaj kota ogonem, tani cwaniaczku, bo za znęcanie się nad kotami
>możesz do paki trafić ;->
mniej wiecej tak bym za moje znecanie sie nad kotami trafil do paki
jak ty bys mi zabronil pisac na te grupe, jednak zawsze mozesz
sprobowac zostac donosicielem. <rs>
-
212. Data: 2009-04-11 10:36:10
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>
"Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał
> >[...]
> > A tu pozostaję przy swoim zdaniu. Uważam, ze wchodząć na czyjś prywatny
> > teren (nawet udostępniony publicznie) należy uszanować ograniczenia
swobody
> > zachowania wprowadzone przez jego właściciela.
>
> Nie jesteś władzą ustawodawczą, więc możesz sobie nawet uważać, że
> Ziemia jest płaska i oparta na 4 słoniach. I dla nikogo twoje uważanie
> nie jest wiążące.
Widzisz, dla mnie właśnie Twoje i paru innych teorie, że na terenie
prywatnego sklepu czy innej podobnej instytucji właściciel nie ma prawa
wprowadzić żadnych ograniczeń swobody postępowania przypominają wiarę w
płaską Ziemię opartą na 4 słoniach. A w konkretnym przypadku i tak sąd
rozstrzygnie czyje uważania były uzasadnione.
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)
-
213. Data: 2009-04-11 13:16:37
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
rs pisze:
> On Sat, 11 Apr 2009 02:02:58 +0200, Andrzej Lawa
> <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:
>
> tobie sie naprawde nudzi tuz przed swietami? nie nudz innych.
Mi? Nie. Nie sądź innych po sobie.
> zaloz na mnie cancelbota, skoro piszesz, ze wiesz co to jest.
> hehehe. policjant sie znalazl.
Jesteś zbyt tępy, żeby wyczuć ironię...
-
214. Data: 2009-04-11 13:29:36
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Marek Wyszomirski pisze:
> Widzisz, dla mnie właśnie Twoje i paru innych teorie, że na terenie
> prywatnego sklepu czy innej podobnej instytucji właściciel nie ma prawa
> wprowadzić żadnych ograniczeń swobody postępowania przypominają wiarę w
Nie pisałem o "żadnych" a (głównie) o fotografowaniu.
Generalnie wszelkie "ograniczenia swobody" z regulaminów to tylko skutek
działania przepisów ogólnych, które regulamin tylko przypomina (nie
precyzując źródeł).
Przykład: zakaz wchodzenia przez zamknięte drzwi, zakaz biegania z
nożyczkami, zakaz palenia...
Czytaj łaskawie uważniej.
-
215. Data: 2009-04-11 15:41:18
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>
"Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał:
>
> > Widzisz, dla mnie właśnie Twoje i paru innych teorie, że na terenie
> > prywatnego sklepu czy innej podobnej instytucji właściciel nie ma prawa
> > wprowadzić żadnych ograniczeń swobody postępowania przypominają wiarę w
>
> Nie pisałem o "żadnych" a (głównie) o fotografowaniu.
>
Fotografowanie nie jest żadnym szczególnym wyjątkiem - na tej grupie z racji
jej tematyki właśnie temat zakazu fotografowania budzi emocje, ale podobnych
zakazów jest wiele. Ktoś chce fotografować, kto inny chce wejść z radiem i
słuchać muzyki, kto inny jeszcze chce rozmawiać pzrez telefon komórkowy (w
supermarkecie nikt raczej nie będzie mu robił problemu, ale np. w aptece czy
bibliotece już tak).
> Generalnie wszelkie "ograniczenia swobody" z regulaminów to tylko skutek
> działania przepisów ogólnych, które regulamin tylko przypomina (nie
> precyzując źródeł).
>
Wskaż mi zatem przepis zakazujący wchodzenia boso, w samych slipach i ew.
podkoszulce do eleganckiej restauracji (wszelkie przepisy o ochronie
moralności nie podpadaja, bo na plaży w takim stroju możesz do woli się
pokazywać). Albo przepisy zakazujące głośnego bekania w tejże restauracji.
> Przykład: zakaz wchodzenia przez zamknięte drzwi, zakaz biegania z
> nożyczkami, zakaz palenia...
>
Dla tych akurat podstawę łatwo jest znaleźć, ale są też takie dla których
takiej podsatwy w ustawach prawa nie ma.
> Czytaj łaskawie uważniej.
Z wzajemnością.
--
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)
-
216. Data: 2009-04-11 15:54:37
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: rs <n...@n...spam.pl>
On Sat, 11 Apr 2009 15:16:37 +0200, Andrzej Lawa
<a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:
>rs pisze:
>> On Sat, 11 Apr 2009 02:02:58 +0200, Andrzej Lawa
>> <a...@l...SPAM_PRECZ.com> wrote:
>>
>> tobie sie naprawde nudzi tuz przed swietami? nie nudz innych.
>
>Mi? Nie. Nie sądź innych po sobie.
>
>> zaloz na mnie cancelbota, skoro piszesz, ze wiesz co to jest.
>> hehehe. policjant sie znalazl.
>
>Jesteś zbyt tępy, żeby wyczuć ironię...
a ty jestes w sam raz zeby zasilic moj KF. PLONK. <rs>
-
217. Data: 2009-04-11 18:20:36
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Marek Wyszomirski pisze:
>>> Widzisz, dla mnie właśnie Twoje i paru innych teorie, że na terenie
>>> prywatnego sklepu czy innej podobnej instytucji właściciel nie ma prawa
>>> wprowadzić żadnych ograniczeń swobody postępowania przypominają wiarę w
>> Nie pisałem o "żadnych" a (głównie) o fotografowaniu.
>>
> Fotografowanie nie jest żadnym szczególnym wyjątkiem - na tej grupie z racji
Ano nie jest. I co z tego? Jest więcej zapisów w regulaminach, które nie
są możliwe do legalnego egzekwowania, np. zakaz wchodzenia z bronią palną.
> jej tematyki właśnie temat zakazu fotografowania budzi emocje, ale podobnych
> zakazów jest wiele. Ktoś chce fotografować, kto inny chce wejść z radiem i
> słuchać muzyki,
Od czasu, kiedy wynaleziono słuchawki, nie stanowi to problemu.
> kto inny jeszcze chce rozmawiać pzrez telefon komórkowy (w
> supermarkecie nikt raczej nie będzie mu robił problemu, ale np. w aptece czy
> bibliotece już tak).
W bibliotece - oczywiście i są na to paragrafy.
Ale w aptece? ROTFL
>> Generalnie wszelkie "ograniczenia swobody" z regulaminów to tylko skutek
>> działania przepisów ogólnych, które regulamin tylko przypomina (nie
>> precyzując źródeł).
>>
> Wskaż mi zatem przepis zakazujący wchodzenia boso, w samych slipach i ew.
> podkoszulce do eleganckiej restauracji (wszelkie przepisy o ochronie
Nie wiem, jak ty, ale ja po ulicach w slipkach nie chodzę.
I jakoś w żadnej restauracji nie odmówili mi obsłużenia z powodu braku
garnituru. Mniej oglądaj tanich amerykańskich filmów.
> moralności nie podpadaja, bo na plaży w takim stroju możesz do woli się
ROTFL
Znakomicie udowadniasz swoją ignorancję pisząc o przepisach o ochronie
moralności.
> pokazywać). Albo przepisy zakazujące głośnego bekania w tejże restauracji.
Zapoznaj się z kodeksem wykroczeń.
>> Przykład: zakaz wchodzenia przez zamknięte drzwi, zakaz biegania z
>> nożyczkami, zakaz palenia...
>>
> Dla tych akurat podstawę łatwo jest znaleźć, ale są też takie dla których
> takiej podsatwy w ustawach prawa nie ma.
I takie nie mają żadnej mocy prawnej.
-
218. Data: 2009-04-11 21:28:16
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: Andrzej Makarczuk <m...@g...com>
rs <n...@n...spam.pl> w
<1...@4...com>:
> ... KF. PLONK.
Ho, ho.
Jednak masz wielkie litery.
Na Wielkie Okazje.
;-)
pozdrawi AM
--
makaraj Law is doing what is written, no matter what is right.
na Religion is doing what you are told no matter what is right.
gazeta Morality is doing what is right no matter what you are told.
pl http://www.akglodz.org/
-
219. Data: 2009-04-11 21:54:46
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>
"Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał:
>
> >>> Widzisz, dla mnie właśnie Twoje i paru innych teorie, że na terenie
> >>> prywatnego sklepu czy innej podobnej instytucji właściciel nie ma
prawa
> >>> wprowadzić żadnych ograniczeń swobody postępowania przypominają wiarę
w
> >> Nie pisałem o "żadnych" a (głównie) o fotografowaniu.
> >>
> > Fotografowanie nie jest żadnym szczególnym wyjątkiem - na tej grupie z
racji
>
> Ano nie jest. I co z tego? Jest więcej zapisów w regulaminach, które nie
> są możliwe do legalnego egzekwowania, np. zakaz wchodzenia z bronią palną.
>
Jeśli posiadasz legalnie broń - spróbuj wejść z widoczna bronią palną np. do
banku - a gdy Cię ochrona nie wpuści - wezwij policję. Przekonasz się, jaki
będzie rezultat.
> > jej tematyki właśnie temat zakazu fotografowania budzi emocje, ale
podobnych
> > zakazów jest wiele. Ktoś chce fotografować, kto inny chce wejść z radiem
i
> > słuchać muzyki,
>
> Od czasu, kiedy wynaleziono słuchawki, nie stanowi to problemu.
OK - skoro trzeba, to tłumaczę jak małemu dziecku - chce głośno słuchać
radia przez głośnik.
>
> > kto inny jeszcze chce rozmawiać pzrez telefon komórkowy (w
> > supermarkecie nikt raczej nie będzie mu robił problemu, ale np. w aptece
czy
> > bibliotece już tak).
>
> W bibliotece - oczywiście i są na to paragrafy.
>
> Ale w aptece? ROTFL
>
W wielu miejscach typu apteka, poczta czy niektóre urzędy są wywieszone
tabliczki z zakazem używania telefonów komórkowych. I zakaz ten bywa
egzekwowany. Co więcej - są to uzasadnione zakazy - głośne gadanie przez
telefon obok okienka zwiększa prawdopodobieństwo popełnienia błędu przez
osobę obsługującą w tym okienku klienta.
> >> Generalnie wszelkie "ograniczenia swobody" z regulaminów to tylko
skutek
> >> działania przepisów ogólnych, które regulamin tylko przypomina (nie
> >> precyzując źródeł).
> >>
> > Wskaż mi zatem przepis zakazujący wchodzenia boso, w samych slipach i
ew.
> > podkoszulce do eleganckiej restauracji (wszelkie przepisy o ochronie
>
> Nie wiem, jak ty, ale ja po ulicach w slipkach nie chodzę.
Nie wiem jak Ty ale ja też nie jestem taki głupi by po ulicy w slipkach
chodzić. Tym niemniej nie ma przepisu, który by takiego chodzenia
zabraniał - a osoba w takim stroju do wielu miejsc wpuszczona nie zostanie.
>
> I jakoś w żadnej restauracji nie odmówili mi obsłużenia z powodu braku
> garnituru. Mniej oglądaj tanich amerykańskich filmów.
>
> > moralności nie podpadaja, bo na plaży w takim stroju możesz do woli się
>
> ROTFL
>
> Znakomicie udowadniasz swoją ignorancję pisząc o przepisach o ochronie
> moralności.
>
Dla mnie to Ty jesteś ignorantem wmawiajacym, że wszystko można. Co więcej -
w chamowaty spsosób uciekającym sie do osobistych wycieczek.
> > pokazywać). Albo przepisy zakazujące głośnego bekania w tejże
restauracji.
>
> Zapoznaj się z kodeksem wykroczeń.
Łatwo napiasc taki ogólnik, znacznie trudniej wskazać konkretny przepis
który by jednoznacznie takiego zachowania zabraniał.
>
> >> Przykład: zakaz wchodzenia przez zamknięte drzwi, zakaz biegania z
> >> nożyczkami, zakaz palenia...
> >>
> > Dla tych akurat podstawę łatwo jest znaleźć, ale są też takie dla
których
> > takiej podsatwy w ustawach prawa nie ma.
>
> I takie nie mają żadnej mocy prawnej.
>
Nie mają oparcia w ustawach, tym niemniej obowiązują - gdyż właściciel lub
upoważniony przez niego zarządca lokalu może wprowadzić pewne zasady
korzystania z tego lokalu. Wynika to z jego prawa własności. Jeśli się z
nimi nie zgadzasz - nie musisz z danego lokalu korzystać.
Jest to ostania moja wypowiedź w tym temacie - szkoda mi czasu na
kontynuowanie jałowej dyskusji z osobami przekonanymi o własnej nieomylności
(kto myśli inaczej niż ja ten ignorant). Obawiam się, ze życie może w dosć
bolesny sposób wykazać niektórym dyskutantom, że się mylą.
Z mojej strony EOT.
--
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)
-
220. Data: 2009-04-12 00:58:58
Temat: Re: Fotografia w supermarketach
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Marek Wyszomirski pisze:
>> Ano nie jest. I co z tego? Jest więcej zapisów w regulaminach, które nie
>> są możliwe do legalnego egzekwowania, np. zakaz wchodzenia z bronią palną.
>>
>
> Jeśli posiadasz legalnie broń - spróbuj wejść z widoczna bronią palną np. do
I znowu wyłazi twoja ignorancja - jakbyś znał ustawę o broni i amunicji,
to byś wiedział, że osoba prywatna posiadająca pozwolenie na noszenie
broni ma obowiązek nosić tę broń ukrytą!
[ciach]
>> Od czasu, kiedy wynaleziono słuchawki, nie stanowi to problemu.
>
> OK - skoro trzeba, to tłumaczę jak małemu dziecku - chce głośno słuchać
> radia przez głośnik.
Poczytaj kodeks wykroczeń.
>> W bibliotece - oczywiście i są na to paragrafy.
>>
>> Ale w aptece? ROTFL
>>
> W wielu miejscach typu apteka, poczta czy niektóre urzędy są wywieszone
> tabliczki z zakazem używania telefonów komórkowych. I zakaz ten bywa
Które to tabliczki mają dokładnie zerową moc prawną.
> egzekwowany. Co więcej - są to uzasadnione zakazy - głośne gadanie przez
> telefon obok okienka zwiększa prawdopodobieństwo popełnienia błędu przez
> osobę obsługującą w tym okienku klienta.
A teraz objaśnij mi, czym się różni głośne gadanie przez telefon od
głośnego gadania z drugą osobą w kolejce. Poza tym, że w tym drugim
przypadku zamiast jednego głosu słychać dwa ;)
>>> podkoszulce do eleganckiej restauracji (wszelkie przepisy o ochronie
>> Nie wiem, jak ty, ale ja po ulicach w slipkach nie chodzę.
>
> Nie wiem jak Ty ale ja też nie jestem taki głupi by po ulicy w slipkach
> chodzić.
ROTFL
Napisałeś zdanie wewnętrznie sprzeczne - gratulacje!
> Tym niemniej nie ma przepisu, który by takiego chodzenia
> zabraniał - a osoba w takim stroju do wielu miejsc wpuszczona nie zostanie.
Ponownie zachęcam do lektury kodeksu wykroczeń.
>> I jakoś w żadnej restauracji nie odmówili mi obsłużenia z powodu braku
>> garnituru. Mniej oglądaj tanich amerykańskich filmów.
>>
>>> moralności nie podpadaja, bo na plaży w takim stroju możesz do woli się
>> ROTFL
>>
>> Znakomicie udowadniasz swoją ignorancję pisząc o przepisach o ochronie
>> moralności.
>>
> Dla mnie to Ty jesteś ignorantem wmawiajacym, że wszystko można.
Bo można - wszystko, co nie jest zabronione jakąś aktualnie obowiązującą
ustawą. To podstawowa zasada państwa prawa - w odróżnieniu od czasów
głębokiej komuny i tzw. prawa powielaczowego.
> Co więcej -
> w chamowaty spsosób uciekającym sie do osobistych wycieczek.
Jakich niby osobistych wycieczek?
>>> pokazywać). Albo przepisy zakazujące głośnego bekania w tejże
>> restauracji. Zapoznaj się z kodeksem wykroczeń.
>
> Łatwo napiasc taki ogólnik, znacznie trudniej wskazać konkretny przepis
> który by jednoznacznie takiego zachowania zabraniał.
A gdzie niby pisałem o jednoznaczności? Istnieje ogólny przepis
zabraniający "krzykiem, hałasem lub innym wybrykiem" zakłócać "porządek
publiczny" oraz "wywoływać zgorszenie". I pod to podpadną w restauracji
slipki (ale już nie brak krawata) oraz konkurs bekania (ale już nie
pojedyncze mniej lub bardziej przypadkowe beknięcie).
Należy też zaznaczyć, że nie daje to personelowi prawa wyproszenia gości
jeśli przestali zakłócać spokój oraz siać zgorszenie.
>>>> Przykład: zakaz wchodzenia przez zamknięte drzwi, zakaz biegania z
>>>> nożyczkami, zakaz palenia...
>>>>
>>> Dla tych akurat podstawę łatwo jest znaleźć, ale są też takie dla
>>> których takiej podsatwy w ustawach prawa nie ma.
>> I takie nie mają żadnej mocy prawnej.
>>
> Nie mają oparcia w ustawach, tym niemniej obowiązują - gdyż właściciel lub
> upoważniony przez niego zarządca lokalu może wprowadzić pewne zasady
> korzystania z tego lokalu.
Ale te "zasady" mają prawną moc prośby. I ani odrobiny więcej więcej.
> Wynika to z jego prawa własności.
ROTFL
I ty masz do mnie pretensje, że nazywam ciebie ignorantem...
Prawo własności pozwala na swobodne nią dysponowanie - ale już nie na
eksterytorialność i tworzenie własnego prawa.
> Jeśli się z
> nimi nie zgadzasz - nie musisz z danego lokalu korzystać.
Ale mogę, bo właściciel nie musiał go publicznie udostępniać, ale jednak
to zrobił.