Witam

Dziś z rana spotkał mnie mega pechowy disaster - dysk z dość ważnymi
dla mnie danymi, który dosłownie chwilowo nie miał kopii, zaliczył ok.
metrowy lot w obudowie USB. O ile nie rozłączył się w czasie zbliżania
do matki ziemi (w nerwach nie spojrzałem), to był pod prądem, ale nie
pracował (komp uśpiony), więc głowica powinna być zaparkowana. W każdym
razie efekt jest taki, że dysk nie startuje - jest zimny i martwy (aby
wyeliminować kwestię padu obudowy sprawdzałem go w dwóch kompach).
Gdzie (najchętniej) w Wawie znajdę jakąś dobrą firmę, która byłaby w
stanie sobie poradzić z odzyskaniem danych?
Utrudnieniem nr jeden jest fakt, że jest to dość mało popularny Seagate
Barracuda ES 400 GB. Utrudnieniem nr dwa jest fakt, że format partycji
(2, z czego ważna jest jedna), to HFS+ (bodaj journaled).


--

Pozdrawiam
de Fresz

do góry

W dniu 2010-12-16 12:04, de Fresz pisze:
> Dziś z rana spotkał mnie mega pechowy disaster - dysk z dość ważnymi
> dla mnie danymi, który dosłownie chwilowo nie miał kopii,
Skoro nie miał dosłownie chwilowo kopii, to przywróć poprzednią, a
zmiany od tej poprzedniej będziesz niestety musiał odtworzyć. Chyba za
dużo tych zmian nie można było wprowadzić przez chwilę? :->

--
Pozdrawiam
Maciek

do góry

On 2010-12-16 13:30:44 +0100, Maciek <m...@n...pl> said:

>> Dziś z rana spotkał mnie mega pechowy disaster - dysk z dość ważnymi
>> dla mnie danymi, który dosłownie chwilowo nie miał kopii,
> Skoro nie miał dosłownie chwilowo kopii, to przywróć poprzednią, a
> zmiany od tej poprzedniej będziesz niestety musiał odtworzyć. Chyba za
> dużo tych zmian nie można było wprowadzić przez chwilę? :->

W ogóle nie było zmian w tym czasie. Jednak przywracanie kopii ze
sformatowanego dysku może być lekko kłopotliwe...

--

Pozdrawiam
de Fresz

do góry

On Thu, 16 Dec 2010 13:33:13 +0100, de Fresz <d...@N...pl>
wrote:

>W ogóle nie było zmian w tym czasie. Jednak przywracanie kopii ze
>sformatowanego dysku może być lekko kłopotliwe...
Jeżeli go sformatowałeś ,,po bożemu'' = bez dokładnego wymazywania i
nie było na nim nic zapisane, to masz o wiele większe szanse odzyskać
dane w domu samemu niż firma odzyskująca dane. I o wiele taniej.
--
Grzegorz Krukowski

do góry

de Fresz nam wczesniej objawił, a ja odpowiadam:
> Utrudnieniem nr jeden jest fakt, że jest to dość mało popularny Seagate
> Barracuda ES 400 GB. Utrudnieniem nr dwa jest fakt, że format partycji (2,
> z czego ważna jest jedna), to HFS+ (bodaj journaled).

IMHO jest duża szansa, ze padła elektronika. Poszukaj może innego
egzemplarza z tym samym firmware, powinna zadziałać podmiana elektroniki.
Przem

do góry

On 2010-12-16 13:43:48 +0100, Grzegorz Krukowski <r...@o...pl> said:

>> W ogóle nie było zmian w tym czasie. Jednak przywracanie kopii ze
>> sformatowanego dysku może być lekko kłopotliwe...
> Jeżeli go sformatowałeś ,,po bożemu'' = bez dokładnego wymazywania i
> nie było na nim nic zapisane, to masz o wiele większe szanse odzyskać
> dane w domu samemu niż firma odzyskująca dane. I o wiele taniej.

Nie, nie ma na to szansy, że tak mogłoby być łatwiej doskonale wiem. To
w sumie bez znaczenia dla tego wątku, ale aby ukrócić dalsze spekulacje
napiszę wyraźniej: dysk który uległ uszkodzeniu, to bakap. W tzw.
międzyczasie miało miejsce przemodelowanie struktury magazynu - format,
instalacja od nowa systemu, etc. Na swoje nieszczęścue nie jestem
paranoikiem i nie trzymam danych w 3 czy 5 miejscach, założyłem że
przez te kilka dni im na jednym dysku nic sie nie stanie. Ino pewien
psotliwy bachor wlazł sobie tam, gdzie nigdy wcześniej nie wchodził, a
dysk stał mu na drodze do dalszej eksploracji biurka taty, który na 3
minuty spuścił go z oczu.

--

Pozdrawiam
de Fresz

do góry

> Nie, nie ma na to szansy, że tak mogłoby być łatwiej doskonale wiem. To
> w sumie bez znaczenia dla tego wątku, ale aby ukrócić dalsze spekulacje
> napiszę wyraźniej: dysk który uległ uszkodzeniu, to bakap. W tzw. międzyczasie
> miało miejsce przemodelowanie struktury magazynu - format, instalacja od nowa
> systemu, etc. Na swoje nieszczęścue nie jestem paranoikiem i nie trzymam
> danych w 3 czy 5 miejscach, założyłem że przez te kilka dni im na jednym dysku
> nic sie nie stanie. Ino pewien psotliwy bachor wlazł sobie tam, gdzie nigdy
> wcześniej nie wchodził, a dysk stał mu na drodze do dalszej eksploracji biurka
> taty, który na 3 minuty spuścił go z oczu.

Potrąć gówniarzowi z kieszonkowego ;)

A na poważniej... zależy ile chesz przeznaczyć na odzyskanie danych.
Ja, jak dziecko zrzuciło żonie działający notebook ze stołu,
zaszałałem i wysłałem dysk do Katowic (OnTrack chyba czy jakoś)...
... ponoć jedno z lepszych labów - i co ? i nic sensowengo nie
byli w stanie odzyskać. Fakt że to była wówczas jakaś promocja
zdaje się za 1000zł zamiast normalnej ceny około 4000-6000zł -
- może na tym polegała, że jak nie da się szybko/tanio odzyskać,
to piszemy klientowi że się nie da i już.

W każdym razie powodzenia Ci życzę - i opisz później czy udało się odzyskać
i za jaką kwotę ! :)

No i napisz coś więcej o tym dysku - czy w ogóle zgłasza się w jakikowliek
sposób (jest wykrywany przez BIOS, programy do testowania dysków czy
kompletnie martwy)

Pozdrawiam,
Aleksander.

do góry

On Thu, 16 Dec 2010 14:51:25 +0100, de Fresz <d...@N...pl>
wrote:

>Nie, nie ma na to szansy, że tak mogłoby być łatwiej doskonale wiem. To
>w sumie bez znaczenia dla tego wątku, ale aby ukrócić dalsze spekulacje
>napiszę wyraźniej: dysk który uległ uszkodzeniu, to bakap. W tzw.
>międzyczasie miało miejsce przemodelowanie struktury magazynu - format,
>instalacja od nowa systemu, etc. Na swoje nieszczęścue nie jestem
He, he, ale masz przynajmniej na kogo zwalić. Ja robiłem porządki i
jednego dnia przegrałem wszystko to co następnego dnia miało być
porządkowane i nagrane na płyty DVD-RAM na drugi dysk, a pierwszy
wyczyściłem. Tylko skąd mogłem przypuszczać, że dysk z danymi
następnego dnia nie wstanie ... Pomiajając różne stare materiały
straciłem około miesiąca pracy.
--
Grzegorz Krukowski

do góry

On 2010-12-16 15:03:35 +0100, "Aleksander" <f...@f...fake> said:

> Potrąć gówniarzowi z kieszonkowego ;)

Na razie nie ma z czego, bo nie dostaje (1,5 roku). I jak patrze na
ceny odzyskiwania danych, nie prędko się to zmieni, nie przez
najbliższe 10 lat... ;-)


> A na poważniej... zależy ile chesz przeznaczyć na odzyskanie danych.
> Ja, jak dziecko zrzuciło żonie działający notebook ze stołu,
> zaszałałem i wysłałem dysk do Katowic (OnTrack chyba czy jakoś)...
> ... ponoć jedno z lepszych labów - i co ? i nic sensowengo nie
> byli w stanie odzyskać.

Ponoć, jak już się dowiedziałem, 2,5" są znacznie gorsze do
odzyskiwania danych w takich sytuacjach (czyli nie jakaś zgubiona
tablica partycji itp.), 3,5" znacznie lepiej rokuje. No i ten nie
pracował (zapis/odczyt/wyszukiwanie) w czasie upadku.


> W każdym razie powodzenia Ci życzę - i opisz później czy udało się odzyskać
> i za jaką kwotę ! :)

Na razie polecono mi tych: www.recovery.pl ceny nie napwają optymizmem
- elektronika: _od_ 300 zł, mechaniczne: _od_ 1500 zł... 8-O


> No i napisz coś więcej o tym dysku - czy w ogóle zgłasza się w jakikowliek
> sposób (jest wykrywany przez BIOS, programy do testowania dysków czy
> kompletnie martwy)

W ogóle nie startują talerze, więc i w żadnym sofcie się nie pojawia.


--

Pozdrawiam
de Fresz

do góry

On 2010-12-16 14:07:33 +0100, "Przemek" <r...@o...pl> said:

> de Fresz nam wczesniej objawił, a ja odpowiadam:
>> Utrudnieniem nr jeden jest fakt, że jest to dość mało popularny Seagate
>> Barracuda ES 400 GB. Utrudnieniem nr dwa jest fakt, że format partycji
>> (2, z czego ważna jest jedna), to HFS+ (bodaj journaled).
>
> IMHO jest duża szansa, ze padła elektronika. Poszukaj może innego
> egzemplarza z tym samym firmware, powinna zadziałać podmiana
> elektroniki.

Jako że z tego co wiem, przy takich awariach jest generalnie jedno
podejście i nietrafione dłubanie może się skończyć martwotą pernamentną
(o czym przekonało się paru znanych mi ajtiajów), szczerze mówiąc wolę
chyba sam nie próbować.

--

Pozdrawiam
de Fresz

do góry