-
91. Data: 2010-08-28 08:15:15
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: Michal Jankowski <m...@f...edu.pl>
Przemysław Kowalik <p...@A...pl> writes:
> To może z tej okazji mogłyby zniknąć 801 - przynajmniej te rozliczane
> czasowo, a nie jako stała opłata za połączenie? No chyba, że zwłaszcza
> te droższe 801-ki to tak naprawdę nie funkcjonują jako shared cost
> tylko shared revenue :-P.
A jak myslisz? Skoro niektore taryfy 80x sa drozsze od polaczen
miedzymiastowych, w tej samej cenie masz 70x, a jak sie pojawily
blokady 'premium rate', to jakies firmy od wdzwanianych polaczen MN
przeszly z 70x na 80x... Na czyms zarabialy, nie?
MJ
-
92. Data: 2010-08-28 11:40:11
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Przemysław Kowalik napisał:
>>> Na komórki, to tak, może być 30-60 sekund. Ale na stacjonarne?
>>> Po co taki limit?
>>
>> Zeby darmowej budki nie zajmowac godzinami.
>
> A zapewne chętni by się znaleźli.
Skąd by się wzięli? Rozumiem, że zakładacie Panowie, że ograniczenie
czasowe powino obejmować również rozmowy w drugą stronę (gdy ktoś
zadzwoni DO budki).
--
Jarek
-
93. Data: 2010-08-28 12:08:39
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sat, 28 Aug 2010 11:40:11 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski wrote:
>Pan Przemysław Kowalik napisał:
>>>> Po co taki limit?
>>> Zeby darmowej budki nie zajmowac godzinami.
>> A zapewne chętni by się znaleźli.
>
>Skąd by się wzięli?
Wzieli by sie.
> Rozumiem, że zakładacie Panowie, że ograniczenie
>czasowe powino obejmować również rozmowy w drugą stronę (gdy ktoś
>zadzwoni DO budki).
No w zasadzie tak. Choc tu juz troche ogranicza rachunek.
Choc przy tych 10gr/min mozna poplotkowac godzine.
J.
-
94. Data: 2010-08-28 12:54:30
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>>>>> Po co taki limit?
>>>> Zeby darmowej budki nie zajmowac godzinami.
>>> A zapewne chętni by się znaleźli.
>>
>> Skąd by się wzięli?
>
> Wzieli by sie.
Pytanie ilu by ich było (tego byśmy się szybko dowiedzieli z wyników
specjalistycznych badań publikowanych co miesiąc).
>> Rozumiem, że zakładacie Panowie, że ograniczenie czasowe powino
>> obejmować również rozmowy w drugą stronę (gdy ktoś zadzwoni DO budki).
>
> No w zasadzie tak. Choc tu juz troche ogranicza rachunek.
> Choc przy tych 10gr/min mozna poplotkowac godzine.
Już teraz budki mają numer, na który można oddzwonić, a wielu abonentów
ma możliwość prowadzenia takich rozmów za darmo. Jednak nie widać, by
ktoś zajmował budki godzinami (zakładam rzetelność prowadzonych badań).
Prowadzony tutaj spór "co lepsze, GSM czy PSTN" jest sporem jałowym.
Nie ma się o co spierać, bo są to dwie różne usługi o różnych
uwarunkwaniach technicznych. Telefonia stacjonarna doszła do takiego
punktu, że może nie kosztować nic (jeśli jest dodatkiem do łącza
internetowego). A łączność bezprzewodowa musi być ograniczana ceną
minuty, bo zasoby (eter) są ograniczone.
Wkrótce może być tak, że dostęp do gigabitowej globalnej sieci będzie
zapewniony niemalże konstytucyjnie. Przesłanie stosu danych dowolnemu
znajomemu czy rodzinie nie będzie wiązało się z żadnym problemem ani
opłatą. Ale jeśli ci ludzie (siedząc w domu przy swoich komputerach)
będą chcieli pogadać, będą to robić przez komórkę (płatna od minuty).
To nie jest normalne.
--
Jarek
-
95. Data: 2010-08-29 08:14:31
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sat, 28 Aug 2010 12:54:30 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski wrote:
>Pan J.F napisał:
>>> Rozumiem, że zakładacie Panowie, że ograniczenie czasowe powino
>>> obejmować również rozmowy w drugą stronę (gdy ktoś zadzwoni DO budki).
>> No w zasadzie tak. Choc tu juz troche ogranicza rachunek.
>> Choc przy tych 10gr/min mozna poplotkowac godzine.
>
>Już teraz budki mają numer, na który można oddzwonić, a wielu abonentów
>ma możliwość prowadzenia takich rozmów za darmo. Jednak nie widać, by
>ktoś zajmował budki godzinami (zakładam rzetelność prowadzonych badań).
Bo teraz stoja dwie, to nawet jak jedna zajeta to nie zauwazysz :-)
A tak naprawde to nie idzie do budki, skoro moze zadzwonic do domu na
stacjonarny, albo na komorke po tej samej stawce, bo w sieci.
>Prowadzony tutaj spór "co lepsze, GSM czy PSTN" jest sporem jałowym.
>Nie ma się o co spierać, bo są to dwie różne usługi o różnych
>uwarunkowaniach technicznych. Telefonia stacjonarna doszła do takiego
Ale mozemy sie pospierac jak ma wygladac przyszlosc w obliczu nowych
uwarunkowan :-)
I to juz wyglada tak ze jak ktos chce telefon tylko do pogadania - to
najtaniej mu komorke dac.
Internetu tez to dotyczy bo koszt wi-fi moze byc mniejszy niz koszt
okablowania kilku sasiednich mieszkan :-)
>punktu, że może nie kosztować nic (jeśli jest dodatkiem do łącza
>internetowego).
Centrala nie jest za darmo, chyba ze uzytkownicy korzystaja z
bezposredniego VoIP.
>A łączność bezprzewodowa musi być ograniczana ceną
>minuty, bo zasoby (eter) są ograniczone.
Wiecej BTS o mniejszej mocy i sie eter rozciaga.
>Wkrótce może być tak, że dostęp do gigabitowej globalnej sieci będzie
>zapewniony niemalże konstytucyjnie. Przesłanie stosu danych dowolnemu
>znajomemu czy rodzinie nie będzie wiązało się z żadnym problemem ani
>opłatą. Ale jeśli ci ludzie (siedząc w domu przy swoich komputerach)
>będą chcieli pogadać, będą to robić przez komórkę (płatna od minuty).
>To nie jest normalne.
Ale szybka siec tez kosztuje. I sie pojawia oplaty za gigabajt :-)
J.
-
96. Data: 2010-08-29 14:01:10
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>> Już teraz budki mają numer, na który można oddzwonić, a wielu abonentów
>> ma możliwość prowadzenia takich rozmów za darmo. Jednak nie widać, by
>> ktoś zajmował budki godzinami (zakładam rzetelność prowadzonych badań).
>
> Bo teraz stoja dwie, to nawet jak jedna zajeta to nie zauwazysz :-)
>
> A tak naprawde to nie idzie do budki, skoro moze zadzwonic do domu na
> stacjonarny, albo na komorke po tej samej stawce, bo w sieci.
Z budki nie rozmawia się "bo taniej", tylko "bo akurat nie ma innego
wyjścia". A odczuwalny dyskomfort jest tak duży, że w takiej sytuacji
rozmawia się raczej krócej niż dłużej. Dlatego nie ma obaw, że budki
będą stale okupowane. To wyjaśnienie jest jeszcze bardziej "naprawdę".
>> Prowadzony tutaj spór "co lepsze, GSM czy PSTN" jest sporem jałowym.
>> Nie ma się o co spierać, bo są to dwie różne usługi o różnych
>> uwarunkowaniach technicznych. Telefonia stacjonarna doszła do takiego
>
> Ale mozemy sie pospierac jak ma wygladac przyszlosc w obliczu nowych
> uwarunkowan :-)
Naprawdę ciekawy może być spór między postawą techniczno-utylitarną,
czyli "jak zrobić, żeby było najprościej, najlepiej i najtaniej"
a postawą komercyjną -- "jak przedstawić sytuację w ten sposób, by
dało się jak najdłużej brać pieniądze od klienta i żeby ich było
jak najwięcej (pieniędzy, klientów niekoniecznie)".
Ja staram się przedstawiać rację pierwszej strony sporu. A jak się
sytuacja rozwinie, to zobaczymy. Najwięcej zależy od siły (stron,
nie argumentów), a wiadomo kto silniejszy. Ale świadomość sytuacji
też nie jest bez znaczenia. Tak sobie więc piszę, choć nie mam
większych nadziei, że to wiele zmieni.
Od drugiej strony słychać "10 groszy za minutę, to tak mało, że
w ogłoe nie ma o czym mówić". Jak kurna mało? Za możliwość bycia
dostępnym np. w lesie, to faktycznie niewiele -- płacę więcej i nie
narzekam. Ale tak w ogóle, 10 gr pomnożone przez 8 godzin dziennie
i pięć dni w tygodniu, da sumę tysiąca z małym kawałkiem -- dokładnie
tyle, ile wynośi w tej chwili płaca minimalna netto. Jak to możliwe,
że głupi telefon (wirtualny, będący abstrakcyjnym kanałem w całej
sieci) jest w stanie zarobić tyle, co żywy człowiek? A że potrafi
bez zmęczenia pracować 24 godziny 7 dni w tygodniu, wyjść mu może
sporo ponad średnią krajową.
Jak Graham Bell pokazywał swój wynalazek bodajże w Izbie Lordów, to
mu powiedzieli, że to może dobre w USA, ale w Anglii się nie przyjmie,
dość tu jest jeszcze chłopców na posyłki. Może to lordowskie myślenie
przetrwało do dzisiaj?
> I to juz wyglada tak ze jak ktos chce telefon tylko do pogadania - to
> najtaniej mu komorke dac.
Ale nikt nie chce dawać, wszyscy sprzedają.
> Internetu tez to dotyczy bo koszt wi-fi moze byc mniejszy niz koszt
> okablowania kilku sasiednich mieszkan :-)
Jest. I ludzie tak czasem robią (a ci od kabli rwą sobie włosy z głowy).
>> punktu, że może nie kosztować nic (jeśli jest dodatkiem do łącza
>> internetowego).
>
> Centrala nie jest za darmo, chyba ze uzytkownicy korzystaja z
> bezposredniego VoIP.
Odwrotu od tego nie ma. Netia już zrezygnowała z PSTN na drutach
z tepsy. Czyli koszt łacza telefonicznego, to koszt portu VoIP
w routerze u klienta. Praktycznie nic. W routerach dostarczanych
przez Netię są zdaje się dwa takie porty. Drugi się marnuje (jednak
nikt nie załamuje rąk, bo ten drugi też przecieś kostuje zero). Ale
nikt nie wpadł na pomysł (albo nie starczyło mu odwagi) by zaoferować
klientowi drugą "linię" w cenie na przykład 20% pierwszwej.
>> A łączność bezprzewodowa musi być ograniczana ceną minuty,
>> bo zasoby (eter) są ograniczone.
>
> Wiecej BTS o mniejszej mocy i sie eter rozciaga.
A to z kolei za darmo nie jest. I nie jest *zamiast* -- te BTS
trzeba jakoś ze sobą połączyć. A że eter nie jest z gumy, to kablem.
>> Wkrótce może być tak, że dostęp do gigabitowej globalnej sieci będzie
>> zapewniony niemalże konstytucyjnie. Przesłanie stosu danych dowolnemu
>> znajomemu czy rodzinie nie będzie wiązało się z żadnym problemem ani
>> opłatą. Ale jeśli ci ludzie (siedząc w domu przy swoich komputerach)
>> będą chcieli pogadać, będą to robić przez komórkę (płatna od minuty).
>> To nie jest normalne.
>
> Ale szybka siec tez kosztuje. I sie pojawia oplaty za gigabajt :-)
Nic nie kosztuje, bo jest. Ile Tbps może teraz biegać jedną parą
światłowodów, bo już się pogubiłem? Oferty dla domu są takie, że
nawet najwolniejsza jest za szybka dla kogoś, dla kogo internet
równa się przeglądarka. Limity bezpowrotnie się skończyły.
Oczywiście mam na myśli łącza stacjonarne, w sieci komórkowej
raczej zostaną, a może nawet się pojawią nowe.
--
Jarek
-
97. Data: 2010-08-29 21:50:05
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: Przemysław Kowalik <p...@A...pl>
Użytkownik Michal Jankowski napisał:
> Przemysław Kowalik<p...@A...pl> writes:
>
>> To może z tej okazji mogłyby zniknąć 801 - przynajmniej te rozliczane
>> czasowo, a nie jako stała opłata za połączenie? No chyba, że zwłaszcza
>> te droższe 801-ki to tak naprawdę nie funkcjonują jako shared cost
>> tylko shared revenue :-P.
>
> A jak myslisz? Skoro niektore taryfy 80x sa drozsze od polaczen
> miedzymiastowych, w tej samej cenie masz 70x, a jak sie pojawily
> blokady 'premium rate', to jakies firmy od wdzwanianych polaczen MN
> przeszly z 70x na 80x... Na czyms zarabialy, nie?
To samo myślę, dlatego dałem smileya z jęzorem.
Przemek
-
98. Data: 2010-08-29 22:01:48
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: Przemysław Kowalik <p...@A...pl>
Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> Od drugiej strony słychać "10 groszy za minutę, to tak mało, że
> w ogłoe nie ma o czym mówić". Jak kurna mało? Za możliwość bycia
> dostępnym np. w lesie, to faktycznie niewiele -- płacę więcej i nie
> narzekam. Ale tak w ogóle, 10 gr pomnożone przez 8 godzin dziennie
> i pięć dni w tygodniu, da sumę tysiąca z małym kawałkiem -- dokładnie
> tyle, ile wynośi w tej chwili płaca minimalna netto. Jak to możliwe,
> że głupi telefon (wirtualny, będący abstrakcyjnym kanałem w całej
> sieci) jest w stanie zarobić tyle, co żywy człowiek? A że potrafi
> bez zmęczenia pracować 24 godziny 7 dni w tygodniu, wyjść mu może
> sporo ponad średnią krajową.
To jest tylko tzw. potencjalna możliwość. Ile telefonów pracuje 8/5 nie
mówiąc już o 24/7? A dyskusja o tym czy ma być 3, 5 czy 10 gr/min na
stacjonarne jest póki co zasadna - opy stacjonarne mają swój mały bo
mały ale niezerowy FTR.
>> I to juz wyglada tak ze jak ktos chce telefon tylko do pogadania - to
>> najtaniej mu komorke dac.
>
> Ale nikt nie chce dawać, wszyscy sprzedają.
Ale aparat stacjonarny też kosztuje, a ceny najprostszych komórek są
takie same czy wręcz niższe niż ceny aparatów stacjonarnych o
analogicznych możliwościach (bezprzewodowy, wyświetlacz, podświtlenie
klawisz, CLIP, pamięć >200 numerów, SMS, tryb głośnomówiący).
Przemek
-
99. Data: 2010-08-29 22:22:25
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Przemysław Kowalik napisał:
>> Od drugiej strony słychać "10 groszy za minutę, to tak mało, że
>> w ogłoe nie ma o czym mówić". Jak kurna mało? Za możliwość bycia
>> dostępnym np. w lesie, to faktycznie niewiele -- płacę więcej i nie
>> narzekam. Ale tak w ogóle, 10 gr pomnożone przez 8 godzin dziennie
>> i pięć dni w tygodniu, da sumę tysiąca z małym kawałkiem -- dokładnie
>> tyle, ile wynośi w tej chwili płaca minimalna netto. Jak to możliwe,
>> że głupi telefon (wirtualny, będący abstrakcyjnym kanałem w całej
>> sieci) jest w stanie zarobić tyle, co żywy człowiek? A że potrafi
>> bez zmęczenia pracować 24 godziny 7 dni w tygodniu, wyjść mu może
>> sporo ponad średnią krajową.
>
> To jest tylko tzw. potencjalna możliwość. Ile telefonów pracuje 8/5 nie
> mówiąc już o 24/7? A dyskusja o tym czy ma być 3, 5 czy 10 gr/min na
> stacjonarne jest póki co zasadna - opy stacjonarne mają swój mały bo
> mały ale niezerowy FTR.
Jeszcze bardziej zasadne jest zadanie pytania: a czy muszą mieć?
Operatorzy wiedzą, że w dużej grupie to się uśrednia, więc bez obaw
zaczynają dawać płaskie taryfy. W Netii w tej chwili ma się do wyboru
właściwie dwie. Jedna dla niepracjujących (lub pracujących w domu)
ze wszystkimi rozmowami w abonamencie za 59zł. Druga dla pracujących,
o dychę tańsza, z oddzielnie płatnymi rozmowami tylko w czasie gdy
jest się w pracy. Kierunek dobry, choć ceny jeszcze za wysokie
(a właściwie "już za wysokie" -- kilka lat temu by były OK).
>>> I to juz wyglada tak ze jak ktos chce telefon tylko do pogadania - to
>>> najtaniej mu komorke dac.
>>
>> Ale nikt nie chce dawać, wszyscy sprzedają.
>
> Ale aparat stacjonarny też kosztuje, a ceny najprostszych komórek są
> takie same czy wręcz niższe niż ceny aparatów stacjonarnych o
> analogicznych możliwościach (bezprzewodowy, wyświetlacz, podświtlenie
> klawisz, CLIP, pamięć >200 numerów, SMS, tryb głośnomówiący).
Ciekawy argument -- nie spotkałem się z tłumaczeniem, że ktoś nie ma
stacjonarnego telefonu, bo go nie stać na aparat (za dwie dychy można
kupić z wyświetlaczem, CLIP i głośnomówiący; najtańszą komórke kupiłem
za stówę, głośnomówiąca chyba nie jest).
--
Jarek
-
100. Data: 2010-08-30 21:51:39
Temat: Re: Co? dla Przemysława K. - likwidacja budek usankcjonowana prawnie
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sun, 29 Aug 2010 14:01:10 +0000 (UTC), Jarosław Sokołowski wrote:
>Od drugiej strony słychać "10 groszy za minutę, to tak mało, że
>w ogłoe nie ma o czym mówić". Jak kurna mało? Za możliwość bycia
>dostępnym np. w lesie, to faktycznie niewiele -- płacę więcej i nie
>narzekam. Ale tak w ogóle, 10 gr pomnożone przez 8 godzin dziennie
>i pięć dni w tygodniu, da sumę tysiąca z małym kawałkiem -- dokładnie
>tyle, ile wynośi w tej chwili płaca minimalna netto. Jak to możliwe,
>że głupi telefon (wirtualny, będący abstrakcyjnym kanałem w całej
>sieci) jest w stanie zarobić tyle, co żywy człowiek?
Nie od dzis wiadomo ze praca+kapital=wartosc dodana :-)
Przy pomocy odpowiednich narzedzi mozna zarobic znacznie wiecej, taka
jest ich wartosc.
>A że potrafi
>bez zmęczenia pracować 24 godziny 7 dni w tygodniu, wyjść mu może
>sporo ponad średnią krajową.
Przeciez nie bedziesz dwonil w srodku nocy.
Chyba ze do faksow czy innych komputerow :-)
>> I to juz wyglada tak ze jak ktos chce telefon tylko do pogadania - to
>> najtaniej mu komorke dac.
>Ale nikt nie chce dawać, wszyscy sprzedają.
Telefony stacjonarne tez nie sa za darmo.
>> Ale szybka siec tez kosztuje. I sie pojawia oplaty za gigabajt :-)
>Nic nie kosztuje, bo jest. Ile Tbps może teraz biegać jedną parą
>światłowodów, bo już się pogubiłem? Oferty dla domu są takie, że
>nawet najwolniejsza jest za szybka dla kogoś, dla kogo internet
>równa się przeglądarka. Limity bezpowrotnie się skończyły.
Tylko potem klient narzeka ze jak to jest - mam 10Mb/s a strona sie
sciaga pare sekund. A bo prosze pana, w pana miescie mamy 100 tys
klientow po 10M ..
J.