-
21. Data: 2011-02-21 15:19:18
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:unr4m61m70kfbeoegbreqtnibcvrul8jlr@4ax.com...
>> Drutowana chłodnica jest już elementem niepewnym. A bez
>>chłodnicy nie jedziesz.
>
> Zalezy - porzadnie zlutowana czy zespawana bylaby pewna .. tylko
> trzeba sobie zadac pytanie skad ta usterka, moze tego juz nie warto
> lutowac.
Skoro usterka się raz pojawiła to znaczy, że może się znów pojawić i to
całkiem szybko.
> Klej to musze przyznac ze jest niepewny .. ale z biegiem licznika
> czlowiek nabiera zaufania.
Potem pewności, następnie o wszystkim zapomina. I wówczas przychodzi moment,
że trzeba dzwonić po kumplach, żeby który zholował.
> Czy aluminiowe chlodnice sie daje porzadnie zlutowac to nie wiem :-)
Aluminium i podobne stopy spawa się w osłonie argonowej. Jednak chłodnica to
delikatne, małe elementy.
>>Chyba, że ktoś ma druciarstwo za hobby, zaś niepewność auta w trasie za
>>hardcorowy sport.
> Wymienisz na nowa, spotkasz sie z wrobelkiem i znow hardcore.
Może tak być i w nowej, i w drutowanej. Wymieniając nie likwidujesz ryzyka
awarii, ale je poważnie zmniejszasz.
Dodatkowo są części, które można zastąpić zamiennikami i takie, które mądry
człowiek daje oryginalne fabrycznie. Wsadziłbyś w hamulce klocki, co je
Józek ze Stefkiem w garażu produkują?
> Nowoczesny samochod to w ogole hardcore i kamorke trzeba miec
> naladowana przed trasa :-)
Jedyna rada zatem - kupić dyliżans i zapas owsa na rok?
> Drobne pekniecie szyby moze sie zamienic w duza dziure, pekniety stop
> w brak klosza ...
Ale jedziesz i na miejsce dojedziesz. Z wywalona chłodnicą stoisz.
--
Jotte
-
22. Data: 2011-02-21 15:31:37
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl>
Użytkownik ""Michał \"HoMMeR\" Paszek"" <hommer@[SPAM_SIO]3star.net.pl>
napisał w wiadomości news:ijtqg1$6bj$1@news.onet.pl...
>> Nie.
>> Cieknącej chłodnicy się nie naprawia, tylko wymienia na nową(!).
> Wręcz na odwrót. Naprawia się, bo znany jest proces technologiczny. Jeśli
> tylko naprawiasz zgodnie ze sztuką - czyli lutujesz, a nie kleisz czy
> "spawasz" to możesz mieć pewność, że naprawiona chłodnica będzie miała tą
> samą wartość użytkową co nowa.
Nieprawda, jest tak, jak napisałem. Znany jest także proces bieżnikowania
opon, a mimo to ciągle można oglądać resztki urwanych bieżników na drogach.
Co prawda ostatnimi czasy coraz mniej i głównie od ciężarowych, bo ogromna
większość zrozumiała już to, czego ty jeszcze nie.
> Tak samo jest z innymi elementami: rozruszniki, alternatory, głowice,
> wtryskiwacze, etc.
Widzę, że niewiele o tym wiesz. Tzw. regeneracja tych wymienionych i wielu
innych podzespołów polega głównie na wymianie ich zużytych części na nowe.
To jest OK. Ale słyszałeś, aby ktoś spawał pękniety korpus alternatora,
turbiny? Regenerował łożyska, szczotki?
Przemyśl sobie zanim coś napiszesz, poczytaj - to lepsza kolejność.
BTW - są druciarnie "naprawiające" pękniete bloki silników, głowice itp.
Kupiłbyś auto o którym wiesz, że tak jest "zregenerowane"?
> Trzeba wiedzieć jak naprawiać. Jeśli uprawiasz "druciarstwo" (ostatnio
> modne słowo na p.m.s.) to szybko się na tym przejedziesz, ale jeśli
> powierzysz naprawę osobie kompetentnej to możesz dużo zaoszczędzić i
> pieniędzy i czasu.
Nikomu nie bronię druciarstwa - to jego rzecz. Ale je oceniam - i to jest
moje prawo.
--
Jotte
-
23. Data: 2011-02-21 15:31:54
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl>
Użytkownik "szufla" <p...@p...pr> napisał w wiadomości
news:ijtqtp$6cl$1@inews.gazeta.pl...
>> Wcześniej nie wiedziałeś?
>> Dziwne. A może i nie dziwne?
> No bardzo dziwne.
Mnie jakoś dziwi jedak coraz mniej. Własciwie juz wcale.
> Jak przebije opone za 500zl to oddaje do wulkanizacji i jezdze dalej, ty
> lecisz po nowa bo ta juz jest niepewna :)
Co ja robię to ty gów.., znaczy - guzik wiesz. Otóż mam koło zapasowe w
aucie, w razie czego, jak ta wulkanizowana strzeli znowu, to wymienię w
kilka minut, mam bowiem lewarek i klucz.
Czy mógłbys mi powiedzieć, czy wozisz ze sobą zapsową chłodnicę, płyn oraz
wszystko co potrzebne do wymiany jej na drodze? Najlepiej w czasie poniżej
10 min.?
>> Skoro to doprowadza cię do szczęścia to ja się bardzo cieszę.
>> Takim nikłym kosztem uszczęśliwić kogoś - doprawdy warto...
> Powiem wiecej,
Tylko po co? Mówią, że milcząc głupi ujdzie za mądrego.
> to doprowadza mnie do totalnego smiechu :)
Tym lepiej. Jest takie przysłowie o rozpoznawaniu pewnego rodzaju osób po
ich śmiechu. Świetnie się tu sprawdza.
--
Jotte
-
24. Data: 2011-02-21 15:45:12
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: Olo <alexhawk@usuntentekst_onet.pl>
On 2011-02-21 12:20, gregor wrote:
> W dniu 2011-02-21 12:01, "Michał \"HoMMeR\" Paszek" pisze:
>> W dniu 2011-02-21 10:07, J.F. pisze:
>>>
>>> A w ktorym samochodzie jest chlodnica dostepna ?
>>
>> Citroen Saxo, Chevrolet Aveo.
>>>
>>> Jak aluminium to mozna jeszcze kleic, czy uszczelniac silikonem, ale
>>> prawde mowiac to chyba lepiej kupic nowa, sprawdzic czy nie cieknie,
>>> wymienic i mozna sie wtedy bawic w naprawy na przyszlosc.
>>>
>> Ze sposobu naprawy to tylko lutowanie.
>> Naprawiałem nie jedną chłodnicę, czasami takie, co zamienniki kosztowały
>> >2000zł. Z reguły naprawa najbardziej dziurawej, pogiętej, przebitej
>> chłodnicy kosztowała od 10-25% nowej. Niekoniecznie oryginalnej.
>>
>
> najgozej, ze moja na allegro z anglika moze kosztowac 100-200 zl jak za
> naprawe tyle wydam to lipa :) ale poxipolem moze bede kleil jak ktos
> wyzej napisal bo i dojscie eleganckie, zmieszcze tam swoje brudne lapska :)
>
> gregor
no to druciarz się odzywa :)
poxipolem sobie klej jak chcesz, jak Ci sie dziura powiększy (bo to
wszystko pod ciśnieniem) w najmniej odpowiednim momencie to będziesz
miał karę :)
-
25. Data: 2011-02-21 16:00:18
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Mon, 21 Feb 2011 15:31:37 +0100, Jotte wrote:
>Widzę, że niewiele o tym wiesz. Tzw. regeneracja tych wymienionych i wielu
>innych podzespołów polega głównie na wymianie ich zużytych części na nowe.
>To jest OK. Ale słyszałeś, aby ktoś spawał pękniety korpus alternatora,
>turbiny?
Tylko dlatego ze technologii nie ma - alternator zrobiony z
szajsmetalu, to sie tak latwo nie pospawa.
Ale glowice sie spawalo.
A w kolekcji Tabela sa i spawane tarcze hamulcowe :-)
Przy czym rzetelne spawanie daje naprawde wytrzymale spoiny.
Albo np takie tlumiki - nagminnie spawaja.
>Regenerował łożyska, szczotki?
znow technologii nie ma. Jakby byly szlifiereczki do biezni i kulki
nadwymiarowe dostepne, to moze by i naprawiali.
>BTW - są druciarnie "naprawiające" pękniete bloki silników, głowice itp.
>Kupiłbyś auto o którym wiesz, że tak jest "zregenerowane"?
A co bys zrobil jakby to tobie sie silnik zepsul ? :-)
W koncu coz to jest "remont silnika" jak nie druciarstwo :)
Dawniej bylo jeszcze "napawanie", ale chyba znow maszynki zanikly.
J.
-
26. Data: 2011-02-21 16:05:07
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Mon, 21 Feb 2011 15:19:18 +0100, Jotte wrote:
>Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> Zalezy - porzadnie zlutowana czy zespawana bylaby pewna .. tylko
>> trzeba sobie zadac pytanie skad ta usterka, moze tego juz nie warto
>> lutowac.
>Skoro usterka się raz pojawiła to znaczy, że może się znów pojawić i to
>całkiem szybko.
Owszem, jest takie ryzyko. Z drugiej strony zdarza sie ze mozna
pozniej jezdzic dlugo i szczesliwie.
>> Klej to musze przyznac ze jest niepewny .. ale z biegiem licznika
>> czlowiek nabiera zaufania.
>Potem pewności, następnie o wszystkim zapomina. I wówczas przychodzi moment,
>że trzeba dzwonić po kumplach, żeby który zholował.
ALbo pojsc do sklepu po poxyline.
Z drugiej strony - kupisz nowa chlodnice, pojezdzisz, pojezdzisz,
zapomnisz .. a w niej tez dziura sie kiedys zrobi :-)
>Dodatkowo są części, które można zastąpić zamiennikami i takie, które mądry
>człowiek daje oryginalne fabrycznie. Wsadziłbyś w hamulce klocki, co je
>Józek ze Stefkiem w garażu produkują?
Wsadzilem. Tomex moze troche gorsze, ale przynajmniej nie wloskie :-)
J.
-
27. Data: 2011-02-21 16:20:31
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:8hv4m6lankh8vl61msld52dst6sq1ht90m@4ax.com...
>>Skoro usterka się raz pojawiła to znaczy, że może się znów pojawić i to
>>całkiem szybko.
> Owszem, jest takie ryzyko. Z drugiej strony zdarza sie ze mozna
> pozniej jezdzic dlugo i szczesliwie.
Tylko o tym czy sie udało dowiesz się dużo poźniej.
Osobiście stoje na stanowisku, że samochód służy do tego aby nim jechać, a
nie aby się zastanawiać czy on będzie jechał.
Oczywiście de gustibus non est discutandum.
>>> Klej to musze przyznac ze jest niepewny .. ale z biegiem licznika
>>> czlowiek nabiera zaufania.
>>Potem pewności, następnie o wszystkim zapomina. I wówczas przychodzi
>>moment,
>>że trzeba dzwonić po kumplach, żeby który zholował.
> ALbo pojsc do sklepu po poxyline.
Jasne...
O 2 w nocy w styczniu przy -15 C, w szczerym polu, na serpentynie górskiej,
na autostradzie (nooo, tam sklepy z poxiliną co kilometr najwyżej).
Nie wiem czemu, ale jakoś mądrzej wydaje mi się pójść wcześniej do sklepu po
nową chłodnicę.
> Z drugiej strony - kupisz nowa chlodnice, pojezdzisz, pojezdzisz,
> zapomnisz .. a w niej tez dziura sie kiedys zrobi :-)
Na to też jest rada - nie kupować samochodu.
>>Dodatkowo są części, które można zastąpić zamiennikami i takie, które
>>mądry
>>człowiek daje oryginalne fabrycznie. Wsadziłbyś w hamulce klocki, co je
>>Józek ze Stefkiem w garażu produkują?
> Wsadzilem.
Testament spisany?
--
Jotte
-
28. Data: 2011-02-21 16:23:38
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: "Michał \"HoMMeR\" Paszek" <hommer@[SPAM_SIO]3star.net.pl>
W dniu 2011-02-21 15:31, Jotte pisze:
> Użytkownik ""Michał \"HoMMeR\" Paszek"" <hommer@[SPAM_SIO]3star.net.pl>
> napisał w wiadomości news:ijtqg1$6bj$1@news.onet.pl...
>
>>> Nie.
>>> Cieknącej chłodnicy się nie naprawia, tylko wymienia na nową(!).
>> Wręcz na odwrót. Naprawia się, bo znany jest proces technologiczny.
>> Jeśli tylko naprawiasz zgodnie ze sztuką - czyli lutujesz, a nie
>> kleisz czy "spawasz" to możesz mieć pewność, że naprawiona chłodnica
>> będzie miała tą samą wartość użytkową co nowa.
> Nieprawda, jest tak, jak napisałem. Znany jest także proces
> bieżnikowania opon, a mimo to ciągle można oglądać resztki urwanych
> bieżników na drogach. Co prawda ostatnimi czasy coraz mniej i głównie od
> ciężarowych, bo ogromna większość zrozumiała już to, czego ty jeszcze nie.
Bieżnikowanie opon samochodów osobowych jest nieopłacalne względem
kosztu zakupu najtańszej, nowej opony. Bieżnikowanie to też swego
rodzaju proces technologiczny i w pewnym sensie zaplanowany przez
producenta. Nie wiem czy wiesz, ale praktycznie każda opona do samochodu
ciężarowego jest przystosowana do ponownego, wielokrotnego nacięcia
bieżnika. Czy taką czynność też uznasz za "druciarstwo"?
Oczywiście nie porównuję procesu bieżnikowania do nacinania opon, ale
poddaję pod dyskusję samą ingerencję w elementy konstrukcyjne samochodu.
>> Tak samo jest z innymi elementami: rozruszniki, alternatory, głowice,
>> wtryskiwacze, etc.
> Widzę, że niewiele o tym wiesz. Tzw. regeneracja tych wymienionych i
> wielu innych podzespołów polega głównie na wymianie ich zużytych części
> na nowe. To jest OK. Ale słyszałeś, aby ktoś spawał pękniety korpus
> alternatora, turbiny? Regenerował łożyska, szczotki?
Akurat trafiłeś na osobę, która pracowała w autoryzowanym serwisie
silników Perkins i co, nieco wiem o technologiach naprawy. Napawanie,
spawanie, lutowanie to normalne, częste czynności w pracach naprawczych
i to nie cywilnych samochodów, a ciężkich maszyn budowlanych i
rolniczych za grube złotówki.
Skoro sam producent dopuszcza naprawę aluminiowej obudowy rozrządu (bo
wprowadził na rynek element wadliwy), wymianę końcówki wtryskiwaczy czy
też regenerację rozrusznika to znaczy, że proces technologiczny jest na
tyle opanowany, że można uznać produkt regenerowany równowartościowym
pod względem użytkowym do oryginału.
> Przemyśl sobie zanim coś napiszesz, poczytaj - to lepsza kolejność.
> BTW - są druciarnie "naprawiające" pękniete bloki silników, głowice itp.
> Kupiłbyś auto o którym wiesz, że tak jest "zregenerowane"?
Tak, jeśli bym o tym wiedział i równocześnie wiedziałbym w jakiej
technologii taki blok został naprawiony. Z drugiej strony pomyśl sobie
ile jest właścicieli samochodów którzy nie wiedzą, że mieli spawaną
miskę olejową, regenerowane wały korbowe czy też wymieniane tuleje z
tłokami.
>
> Nikomu nie bronię druciarstwa - to jego rzecz. Ale je oceniam - i to
> jest moje prawo.
>
Ja też oceniam i stwierdzam, że nie każda naprawa jest warta swoich
pieniędzy, ale są naprawy, które śmiało można porównywać do wymiany
części na nowe. Naprawę chłodnicy właśnie do takich zaliczam.
--
Michał "HoMMeR" Paszek
hydrokomfort by Citroen Xantia
-
29. Data: 2011-02-21 16:25:54
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: "szufla" <p...@p...pr>
> Co ja robię to ty gów.., znaczy - guzik wiesz. Otóż mam koło zapasowe w
> aucie, w razie czego, jak ta wulkanizowana strzeli znowu, to wymienię w
> kilka minut, mam bowiem lewarek i klucz.
Watpie, zebys kiedykolwiek trzymal klucz w reku, skoro opowiadasz takie
brednie.
> Czy mógłbys mi powiedzieć, czy wozisz ze sobą zapsową chłodnicę, płyn oraz
> wszystko co potrzebne do wymiany jej na drodze? Najlepiej w czasie poniżej
> 10 min.?
Nie musze niczego wozic. Jesli chlodnice da sie naprawic i wiaze sie to z
mniejszymi kosztami to mozna to zrobic.
Zadzwon i pogadaj, moze ktos cie w koncu uswiadomi, choc ciezko to zrobic
jesli ktos jest ograniczony.
http://www.chlodnice.bydgoszcz.pl/naprawa_regeneracj
a.html
sz.
-
30. Data: 2011-02-21 16:33:36
Temat: Re: sens "spawania" chlodnicy
Od: "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:u2v4m65t2g7f831a7ai5gvpn07cr4opmgs@4ax.com...
>> Ale słyszałeś, aby ktoś spawał pękniety korpus alternatora,
>>turbiny?
> Tylko dlatego ze technologii nie ma
Udowodnij, że tylko dla tego. Na razie to teza bez żadnego dowodu.
> Ale glowice sie spawalo.
Na tym właśnie, miedzy innymi, polega druciarstwo.
Pół biedy jak się jakiś tam uchwyt na zewnątrz urwany dospawuje. Ale
pęknięcie, które sięga do komory spalania, czy kanłów chłodzących?? Przecież
to czysta łatanina. Chciałbyś kupić takie auto?
> Albo np takie tlumiki - nagminnie spawaja.
No i co z tego?
>>Regenerował łożyska, szczotki?
> znow technologii nie ma. Jakby byly szlifiereczki do biezni i kulki
> nadwymiarowe dostepne, to moze by i naprawiali.
A może nie.
Znów teza bez żadnego dowodu.
>>BTW - są druciarnie "naprawiające" pękniete bloki silników, głowice itp.
>>Kupiłbyś auto o którym wiesz, że tak jest "zregenerowane"?
> A co bys zrobil jakby to tobie sie silnik zepsul ? :-)
Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
To mnie się też nie chce.
> W koncu coz to jest "remont silnika" jak nie druciarstwo :)
To się nazywa naprawa główna.
Wykonuje się ją wg ścisłych procedur określonych przez producenta i przy
użyciu oryginalnych, atestowanych części.
Inaczej jest to naprawa gówna.
> Dawniej bylo jeszcze "napawanie"
Ciągle jest.
--
Jotte