-
21. Data: 2017-04-04 17:30:15
Temat: łączenie akumulatorów
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Zrob sobie przewody ze sznurka i nic nie wybuchnie.
-
22. Data: 2017-04-04 18:04:03
Temat: Re: łączenie akumulatorów
Od: niepełnosprawny intelektualnie 'POPIS/EU <N...@g...pl>
> Zrob sobie przewody ze sznurka i nic nie wybuchnie.
ze sznurka? z tego sznurka co europejscy popis liderzy każą nim
naprawiać drukarki komputerowe i laptopy?
-
23. Data: 2017-04-04 18:04:36
Temat: Re: łączenie akumulatorów
Od: niepełnosprawny intelektualnie 'POPIS/EU <N...@g...pl>
może niech Każdy "wystrzeli" jakiś swój wniosek końcowy...
-
24. Data: 2017-04-04 19:26:21
Temat: Re: łączenie akumulatorów
Od: el_es <e...@n...poczta.no-spam.onet.nospam.pl>
On 04-Apr-17 17:04, niepełnosprawny intelektualnie 'POPIS/EU wrote:
> może niech Każdy "wystrzeli" jakiś swój wniosek końcowy...
dziesiec.
a wlasciwie, dwanascie.
no co. w temacie sie miesci ;)
el es
-
25. Data: 2017-04-04 20:40:34
Temat: Re: łączenie akumulatorów
Od: TurboPascal <t...@g...com>
W dniu 2 kwietnia 2017 19:23:06 użytkownik niepełnosprawny intelektualnie 'POPIS/EU
napisał:
> jest taka (słabo wnioskowa) sprawa,
>
> wyładował mi się akumulator, nie ma siły nawet zakręcić...
>
Przyczyna może być jeszcze diametralnie inna. Rano mój samochód zapalał za 5 - 6
razem, wcześniej tylko rzęził - później w ciągu dnia nie było żadnego problemu.
Uruchamiał się natychmiast. Pomyślałem, że chyba trzeba naładować akumulator.
Powtarzało się to później dokładnie tak samo chyba ze trzy tygodnie, aż któregoś dnia
rano nawet nie zarzęził. Spojrzałem wtedy na oświetlenie kabiny - nic nie przygasało.
Okazało się, że akumulator był praktycznie naładowany. Poszły szczotki rozrusznika.
-
26. Data: 2017-04-04 21:30:05
Temat: Re: łączenie akumulatorów
Od: niepełnosprawny intelektualnie 'POPIS/EU <N...@g...pl>
nie o to chodzi - pytanie było czy można podłączyć do rozładowanego
akumulatora taki w pełni naładowany?
P.S.
gdzieś chyba wyżej pisałem, że u mnie były niedomknięte drzwi...
-
27. Data: 2017-04-05 00:25:30
Temat: Re: łączenie akumulatorów
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:58e3ba5a$0$656$65785112@news.neostrada.pl...
>>No, to ja nie mam pytań, pozostaje mieć nadzieję, że ich rezystancja
>>wewnętrzna była wystarczająco duża i dzielnie przyjęła na klatę... wróć,
>>na zwarcie, całe 24V (bo 2x12, czyż nie?).
>
> Jeden z akumulatorow byl mocno wyladowany, a takie polaczenie zaczelo go
> przebiegunowywac, wiec jest szansa, ze szybko spadlo do 12V i jeszcze
> pomogl stawiac opor.
To wiele IMHO wyjaśnia - 2PK i oczko - to może spekulacja, ale gdyby były
sprawne, to mogło by być nieciekawie.
>> (częste w palących się autach). Czemu piszę - bo policzyłem, że na
>> zwarcie, daję jakieś 1200A, to nawet do 3 minut poleci jak mocniejszy
>
> Przy takim pradzie pojemnosc akumulatora znacznie spada.
Ale nawet o połowę - to i tak dużo. WYstarczająco czasu, by wytopić i
rozjarać izolację.
>
>>aku, a to wystarczająco dużo, by się rozjarać i nie chcieć zgasnąć.
>
> 2m drucika fi 0.5mm podlaczone do aku staja sie czerwone w mgnieniu oka.
> I napiecie spadnie niewiele.
> W samochodach takich cienkich nie ma, ale grubsze tez sie zaswieca.
Przy takich prądach nie dziwota. Kabel do rozrusznika to raczej nie
cienizna. NB. Rozrusznik od skarpety, ma przewidzianą krótką próbę na
zatrzymaniu, podobno bierze 450A wtedy. Zdarzyła mi się sytuacja, że
przekręcam kluczyk, to zamiast kręcić, światła mocno przygasły. I pewnie bym
złożył to na karb rozładowania aku, gdyby nie to, że poczułem dymek.
Wystarczyło kilka sekund, żeby biegnący od stacyjki przewód do
elektromagnesu włączającego rozrusznik, zrobił się ciepły, by aż zadymić.
grubość... linka, tak ok. 2-3 mm może, nie pomnę dokładnie, grube to dosyć.
Przyczyna okazała się tyleż prozaiczna, co bardzo niebezpieczna - w
skarpecie, między rozrusznikiem a gaźnikiem, jest płyta z grubej blachy,
której nie wolno usuwać. Przewód właczający rozrusznik ocierał się, aż się
przetarł i zwarł. Zadymił i przygasił resztę, na szczęście wystarczyło
puścić kluczyk i prąd przestał płynąć. Po zaizolowaniu uszkodzenia odpaliło
z dotyku niemalże.
>
> Wiec owszem - na skutek jakiegos przetarcia izolacji i zwarcia moze sie
> auto zapalic.
Dokładnie mi o to chodzi, a problem jest zaniedbywany. Są obwody nie mające
bezpiecznika i przez to narażone na uszkodzenie nawet o poważnych skutkach,
gdy coś się stanie.
>
> Nadzieja w tym, ze PCW pali sie kiepsko, moze nic innego nie zdazy sie
> zapalic.
Oby. Ale przewód często nie idzie samotnie, jeśli np. koło przewodu
paliwowego, to ja od razu już teraz wolę profilaktycznie zadzwonić po
strażaków, albo kupić gaśnicę taką minimum 10 kilo, jeśli nie więcej, bo tym
(znów odsyłam do filmów na YT) to raczej płonącego siusiaka można najwyżej
zgasić. Poza tym, jak pożar jest od elektryki, to bardzo nie lubi zgasnąć -
to też na filmach widać, zresztą - jak ogień przetopi izolację, to co stoi
na przeszkodzie uruchomieniuu się dodatkowej grzałki, która przypali aż do
rozładowania aku. Trójkąt paliwo-temperatura-podsycenie (tlen, chlor, nie
pamiętam, co jeszcze) to nie zart. NB. Magnez zalany wodą gaśnie tylko
dlatego, że reakcja spalania nie jest w stanie dostarczyć tyle energii, by
podtrzymać proces - jest to reduktor, który odbiera wodzie tlen, dwutlenkowi
węgla tlen, dlatego magnez nie zgaśnie potraktowany gaśnicą śniegową, a
nawet obłożony suchym lodem. Miejmy nadzieję, że energia ze zwarcia nie
spowoduje wpadnięcia obiektu w ten trójkąt.
>
>>https://www.youtube.com/watch?v=3ESVh5PyI7Q
>>Aż do 6:20 widać, że pod prądem, klosze mu się topiły, a żarówki w nich
>>nadal migały... Takie zwarcie w autobusie to mnie nie zdziwi. Aku to duża
>>bateria i sporo może.
>
> Myslisz, ze to od zwarcia ?
> Duzo rzeczy w samochodzie jest palnych.
Może być od zwarcia. Np. wiązka przewodów biegnie blisko czegoś gorącego
(łatwo o to w komorze silnika). Przeciera się, bo luźno zamocowana. Może być
i to, i to. Przetrzeć się mogą też przewody paliwowe i olejowe, lub w inny
sposób olej np. kapnie na kolektor wydechowy (zobaczcie sobie na filmiki YT,
gdzie goście katują motory - wydech jest aż biały). Cała kombinacja
czynników.. Przecież nawet taki autobus w ruchu miejskim, to nie pyrczy
sobie pół godziny na przystanku, na biegu jałowym, tylko zdrowo kotłuje, by
jechać zgodnie z planem. Mogą też lawinowo zachodzić jedne od drugich. W
Syrenach łatwo było o pożar, gdy jakiś lekkomyślny użytkownik usunął tę
blachę między gaźnikiem, a rozrusznikiem - nierzadko było tak, że przez
jakieś nieszczelności paliwo kapało i bez blachy łoiło prosto w rozrusznik.
Co przy kręceniu - łatwo przewidzieć, jak zaiskrzyło, powodowało zapłon
paliwa i pożar. Blacha powodowała, ze skapnięte paliwo wyparowywało z niej,
a nie z rozrusznika. Jeśli skapnęło na niego trochę oleju (realne) z tej
blachy, to spoko, olej raczej od iskry niechętny zapłonąć, a dawno już nie
powinno być w nim paliwa wtedy.
>
> W okolicach 6:10 zaczyna swiatlo slabnac ... ale chyba z powodu wytopienia
> kloszy/reflektorow.
Między innymi. Jak się przyjrzysz, to za chwilę zgaśnie boczny migacz,
słabo, ale widoczny.
> Czestotliwosc do konca nie spada, no ale elektronika moze byc niewrazliwa
> na napiecie.
To pozytywne zjawisko, ale też moc źródła zasilania może być taka (w końcu
duży silnik, a diesel jest szczególnie wymagający i rozrusznik też musi to
ukręcić, spodziewam się, że tam nawet i 1kA może być, a aku się nie
wytrzepuje po 10 sekundach), że mimo zwarcia, napięcie spadnie niewiele.
Prawo Ohma, dwa prawa Kirchhoffa... Dwa wielkie aku (24V przeważnie razem
mają), więc i ładunek duży, pojemność takowoż, więc na parę minut świecenia
przewodu starczy. Wystarczy, bo coś palnego "zeszło". Nie wiem, jak to mają
duże autobusy, domyślam się, jak mniejsze samochody, ale stawiam kratę piwa,
że wiele pożarów aut dało by się szybciej zgasić, gdyby szybko odłączyć
akumulator, jak tylko cos się zacznie dziać.
Tak ja to wszystko widzę. Może i trochę paranoicznie traktuję sprawy
elektryczne i w ogóle, jakość i bezpieczeństwo instalacji, ale jakoś tak nie
lubię patrzeć, jak cokolwiek technicznego jara się (bądź w inny sposób ulega
destrukcji) w sytuacji, gdy nie powinno (co innego, jeśli to np. ćwiczenia
strażaków, czy próby fabryczne zdążające ku ulepszeniu bezpieczeństwa, bądź
sytuacja, gdy to taki złom, iż z niego nic już nie będzie). Zdarzyło się u
ś.p. Babci, że dostrzegłem jakiś iskrzący problem w zasilaczu jej telewizora
(przez otwory w "dupie", alias "plecach"). Oznajmiłem to towarzystwu, że
problem może być poważny (iskrzenie wyglądało raczej na zwarciowe), ale
towarzystwo jedynie fyfyryfy y y y phy phy, lekceważąco zignorowało temat.
Nie tak długo potem... parę cennych rzeczy poszło z dymem... O dziwo, Babcia
chyba najmniej to lekceważyła. Ale kto by dzieciaka słuchał, jeszcze
pełnoletni nie byłem... Może od tego? Moje mini-śledztwo wykazało, że ogień
pokazał się w miejscu, które wytypowałem...
Dużo oglądam filmów z jarających się aut, urządzeń, awarii elektrycznych...
tu jest ciekawa: https://www.youtube.com/watch?v=4nLcjDmGr6g A nawet światła
nie chcą ani trochę przygasać... Może dopiero, jak zaczyna iskrzyć, ale to
też nie wiem czy nie automatyka czułości kamery. BTW, tam powinno być
"arcing", nie "arching".
Fioletowa barwa drutów wynika z właściwości kamery - częste jest, że
filmowane tanimi urządzeniami coś żarzącego się, wychodzi fioletowo, bądź
karmazynowo. Są do tego filtry, odcinające podczerwień z widma.
--
Wyobraź pan sobie taką sytuację, pracujesz pan do 67 roku życia,
co miesiąc wpłacasz 1000 złotych na ZUS, później dostajesz
700 złotych miesięcznie emerytury. I kto jest złodziejem?
(C) Kabaret Neo-Nówka.
-
28. Data: 2017-04-05 00:43:01
Temat: Re: łączenie akumulatorów
Od: el_es <e...@n...poczta.no-spam.onet.nospam.pl>
On 04-Apr-17 20:30, niepełnosprawny intelektualnie 'POPIS/EU wrote:
> nie o to chodzi - pytanie było czy można podłączyć do rozładowanego
> akumulatora taki w pełni naładowany?
>
> P.S.
> gdzieś chyba wyżej pisałem, że u mnie były niedomknięte drzwi...
Moze poiskrzyc przy laczeniu,
ale kwasowce (jesli nie sa zbyt stare, zasiarczone albo im okladziny
opadly) zwykle sa dosc odporne.
Uwazaj tylko, albo przynies ten naladowany blisko do samochodu i tam
podlacz, albo, jesli podjedziesz innym samochodem blizej i podlaczysz
'na zywca', bez odlaczania w 'dawcy', to WYLACZ SILNIK tego 'dobrego'
pojazdu, bo prostownik alternatora moze nie wytrzymac takiego pradu.
(przy rozruchu moga tam byc pare setek amperów, prostownik w
alternatorze rzadko ma taka wytrzymalosc... no chyba ze masz
dynamostarter to nie wiem, ale tez w sumie watpie)
No i, najpierw laczysz bieguny dodatnie, a potem mase, i na odwrot
odlaczasz potem. To generalnie po to, zeby sie nie pomylic i zeby czegos
przypadkiem nie zewrzec (ale fama chodzi ze niektore ECU tego nie lubia
w innej kolejnosci; sprawdz manual swojego samochodu...)
el es
-
29. Data: 2017-04-05 08:31:41
Temat: Re: łączenie akumulatorów
Od: jacek <j...@w...pl>
W dniu 2017-04-05 o 00:43, el_es pisze:
> On 04-Apr-17 20:30, niepełnosprawny intelektualnie 'POPIS/EU wrote:
>> nie o to chodzi - pytanie było czy można podłączyć do rozładowanego
>> akumulatora taki w pełni naładowany?
>>
>> P.S.
>> gdzieś chyba wyżej pisałem, że u mnie były niedomknięte drzwi...
>
> Moze poiskrzyc przy laczeniu,
> ale kwasowce (jesli nie sa zbyt stare, zasiarczone albo im okladziny
> opadly) zwykle sa dosc odporne.
>
> Uwazaj tylko, albo przynies ten naladowany blisko do samochodu i tam
> podlacz, albo, jesli podjedziesz innym samochodem blizej i podlaczysz
> 'na zywca', bez odlaczania w 'dawcy', to WYLACZ SILNIK tego 'dobrego'
> pojazdu, bo prostownik alternatora moze nie wytrzymac takiego pradu.
>
> (przy rozruchu moga tam byc pare setek amperów, prostownik w
> alternatorze rzadko ma taka wytrzymalosc... no chyba ze masz
> dynamostarter to nie wiem, ale tez w sumie watpie)
>
> No i, najpierw laczysz bieguny dodatnie, a potem mase, i na odwrot
> odlaczasz potem. To generalnie po to, zeby sie nie pomylic i zeby czegos
> przypadkiem nie zewrzec (ale fama chodzi ze niektore ECU tego nie lubia
> w innej kolejnosci; sprawdz manual swojego samochodu...)
>
Jeśli akumulator w aucie nie ma zwarcia i kontrolki się świecą
to podłączenie sprawnego akumulatora a nawet odpalonego auta
przewodami cieńszymi niż 25mm2 nie spowoduje nic złego.
W aucie po odpaleniu alternator daje ok 70-100A
nim akumulator osiągnie ok 14V i prąd zmaleje.
Ograniczane jest tylko napięcie ładowania nie prąd.
Prąd ogranicza wydajność alternatora i prostownik w nim jest
przewidziany na takie prądy.
Dobre przewody z klemami i dobry naładowany akumulator posiadają
rezystancję rzędu 5-20m? i prąd 200A daję przy napięciu
ok 10-11V na zaciskach rozrusznika.
Nie ma co panikować.
Należy tylko się upewnić iż rozładowany akumulator nadal
trzyma kilka Volt i nie ma permanentnego zwarcia.
Nie spotkałem się z instalacją gdzie ECU kontroluje
prąd ładowania i dopięcie innego akumulatora
cokolwiek zmieni...
--
pzdr, jacek
--
pzdr, j.r.
-
30. Data: 2017-04-05 17:32:16
Temat: [OT] łączenie akumulatorów
Od: niepełnosprawny intelektualnie 'POPIS/EU <N...@g...pl>
to Wy chyba nie wiedzie jakie prądy płyną w pociągach...