Henry(k) napisał(a):
>
> Oczywiście w każdym normalnym biznesie zleceniobiorca pomyślałby o tym
> żeby ograniczyć koszty i zrobić te zdjęcia kompaktem przy oknie z blendą,
> zatrudniając na zlecenie jakąś studentkę. Ale dla fotografa to obraza,
> w końcu to zawód dla artystów ;-)
>
> Roger napisał że tamten fotograf zarobi już 300-400zł. Za 20 takich zleceń
> miesięcznie ma 6k - na czysto, żaden luksus, ale wystarczy na życie.
> Nie nazwał bym tego pracą za grosze.

Przyznaj się? Wiesz cokolwiek o prowadzeniu firmy? Bo raczej nie. Od
tych 6000 musisz zapłacić ZUS, podatki. 20 zleceń miesięcznie? Raczej
mało realne. Jak zleca firma poważna to musi dostać fakturę. Nie chce im
się bawić w umowy zlecenia, umowy o dzieło, szczególnie jak chodzi o
kwotę 300 zł.
Problem jest taki, że koszty ponoszone w Polsce na sprzęt, wynajem i
inne są takie jak w reszcie Europy, stawki dla ludzi znacznie niższe.
Kiedyś Stańczyk stwierdził, że w Polsce wszyscy znają się na medycynie,
w tej chwili na medycynie to mniej, ale każdy zna się na informatyce i
fotografii, szczególnie, że każdy ma aparat fotograficzny, albo nawet
dwa, jeden w telefonie, drugi na okazje specjalne (imieniny u cioci)
kompakt z promocji w MM. Mam okazję obserwować często robotę
"informatyków", którzy jeszcze się obrażają, jak im proponuje się
zatrudnienie kogoś do obsługi sprzętu, bo oni są doskonałymi
administratorami, mimo, że miesiąc konfigurują prostą rzecz.
Z fotografią jest podobnie. Zdjęcie ma być ostre od 2 cm od obiektywu do
nieskonczoności i walić kolorami po oczach. To jest zwykle wyznacznik
dobrego zdjęcia. Syn szwagra ma taki aparat, dobry, kosztował w promocji
aż 1200 zł, więc pstryknie foty i po sprawie, a tu przychodzi
specjalista i żąda 2000 zł.

wer