Czarek pisze:
> Ech, rozczuliłem się... Zaczęło się to wszystko w 1999 roku, plenerem
> w Lublinie. Potem poszło już z górki, było, jak piszesz :) Niestety,
> skończyło się, a próby odbudowania tego nie dają rezultatu :(

I nie dadzą, nie z ludźmi, którzy się sparzyli i nie mają ochoty na
powtórkę z rozrywki.

> Nie sądzisz, że po prostu ludzie uciekli z niusów na rzecz różnych
> forów?

Częściowo, ale fora są generalnie fatalne. Ograniczenia emocjonalne,
skądinąd konieczne ze względu na filtrowanie typów, którzy zatruwają tu
życie, ograniczają też świeżość spojrzenia, szczerość i tworzą wtórnie
infantylną atmosferę wzajemnego klepodupstwa. W takich warunkach
doskonale rozwija się gadżeciarstwo i monokulturowość sprzętowa i...
robi się nudno. No i już czysto techniczna obsługa for - kilkukrotnie
wolniejsza. I estetyka tych wypacykowanych stopek, avatarów, zbędnych
danych statystycznych... fuj!

>> Tak przy okazji - okolice Bobolic są bardzo urokliwe, imo najciekawsze
>> na Jurze
>
> I tak skończy się jak zwykle, czyli w knajpie :)

A nie, tam nie ma za bardzo knajpy :)
Trzeba będzie do Mirowa (całe dwa kilometry!)

--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/autorytet? - no, nie wiem, zupełnie nic mi do głowy nie przychodzi.../