-
31. Data: 2012-04-02 18:11:38
Temat: Re: Wybieranie przez widelkowanie.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F napisał:
>>> Za to dość łatwo klepiąc w widełki dodzwonić się przypadkiem na
>>> numer alarmowy 112.
>>
>> I związek pomiędzy numerami 998 i 112 też nie jest przypadkowy
>> - obydwa numery wybiera się odpowiednio 9 impulsów, 9 impulsów,
>> 8 impulsów, albo 10 impulsów, 10 impulsów, 9 impulsów w zależności
>> od systemu.
>
> A nie przypadkiem wlasnie 1,1,2 - co m.in. skraca czas wybierania
> i zmniejsza pr-stwo przeklamania ?
A jaki system mieli Anglicy, gdy wymyślali 998? Czy wtedy nie było
to właśnie 112 (licząc w impulsach)?
--
Jarek
-
32. Data: 2012-04-02 19:32:07
Temat: Re: Wybieranie przez widelkowanie.
Od: "D@niel" <n...@g...pl>
Dnia 02-Apr-12 18:11:38, Jarosław Sokołowski napisawszy:
> Pan J.F napisał:
>
>>>> Za to dość łatwo klepiąc w widełki dodzwonić się przypadkiem na
>>>> numer alarmowy 112.
>>>
>>> I związek pomiędzy numerami 998 i 112 też nie jest przypadkowy
>>> - obydwa numery wybiera się odpowiednio 9 impulsów, 9 impulsów,
>>> 8 impulsów, albo 10 impulsów, 10 impulsów, 9 impulsów w zależności
>>> od systemu.
>>
>> A nie przypadkiem wlasnie 1,1,2 - co m.in. skraca czas wybierania
>> i zmniejsza pr-stwo przeklamania ?
>
> A jaki system mieli Anglicy, gdy wymyślali 998? Czy wtedy nie było
> to właśnie 112 (licząc w impulsach)?
Anglicy wymyślili ale 999 (nie 998!) i to już w 1937 roku, kiedy o
wybieraniu tonalnym co najwyżej rozprawiano w instytutach
telekomunikacyjnych, jeśli w ogóle. Chodziło głównie o łatwe
wybieranie numeru alarmowego w ciemności lub przy zadymieniu (trzy
takie same cyfry) oraz wybieranie bezpłatne (w grę wchodziły cyfry 0
i 9).
--
Pozdrawiam - D@niel
-
33. Data: 2012-04-02 21:14:44
Temat: Re: Wybieranie przez widelkowanie.
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan D@niel n@pisał:
>>>>> Za to dość łatwo klepiąc w widełki dodzwonić się przypadkiem na
>>>>> numer alarmowy 112.
>>>>
>>>> I związek pomiędzy numerami 998 i 112 też nie jest przypadkowy
>>>> - obydwa numery wybiera się odpowiednio 9 impulsów, 9 impulsów,
>>>> 8 impulsów, albo 10 impulsów, 10 impulsów, 9 impulsów w zależności
>>>> od systemu.
>>>
>>> A nie przypadkiem wlasnie 1,1,2 - co m.in. skraca czas wybierania
>>> i zmniejsza pr-stwo przeklamania ?
>>
>> A jaki system mieli Anglicy, gdy wymyślali 998? Czy wtedy nie było
>> to właśnie 112 (licząc w impulsach)?
>
> Anglicy wymyślili ale 999 (nie 998!) i to już w 1937 roku, kiedy
> o wybieraniu tonalnym co najwyżej rozprawiano w instytutach
> telekomunikacyjnych, jeśli w ogóle. Chodziło głównie o łatwe
> wybieranie numeru alarmowego w ciemności lub przy zadymieniu
> (trzy takie same cyfry) oraz wybieranie bezpłatne
Faktycznie, to już nie Anglicy. Ale pytanie wciąż jest zasadne
-- ile impulsów miała brytyjska dziewiątka w 1937 roku?
> (w grę wchodziły cyfry 0 i 9).
Trzy zera wymyślili Australijczycy.
--
Jarek
-
34. Data: 2012-04-02 21:49:57
Temat: Re: telekomunistyczne dtmf
Od: wiwany <w...@g...pl>
W dniu poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 18:09:33 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
> Pan J.F napisał:
>
>
>
>
> > Tym niemniej wsrod klientow byly prawie same tarczowe.
>
> Nie wiem, nie mam dokładnych statystyk. Ale już pod koniec komuny
> częściej widywałem u znajomych telefony z klawiszami niż z tarczą.
>
> Jarek
>
Tylko, że to były klawisze pro forma- działające jak tarcza, impulsowo.
Ale rzeczywiście klawiaturowe Bratki i Tulipany wyglądały wtedy niemal "amerykancko",
ale DTMF-u nie obsługiwały i nie obsługują.
-
35. Data: 2012-04-02 22:47:49
Temat: Re: telekomunistyczne dtmf
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
wiwany napisał:
>>> Tym niemniej wsrod klientow byly prawie same tarczowe.
>>
>> Nie wiem, nie mam dokładnych statystyk. Ale już pod koniec komuny
>> częściej widywałem u znajomych telefony z klawiszami niż z tarczą.
>
> Tylko, że to były klawisze pro forma- działające jak tarcza, impulsowo.
No właśnie nie. Taki co działał jak tarcza, to widziałem tylko jeden.
W sensie jednego modelu, bo egzemplarzy kilka. Był takiem wyjątkiem,
że aż go zapamiętałem i opisałem tutaj. Przeważnie były to normalne
współczesne telefony z przełącznikiem TONE/PULSE, w dużej części
bezprzewodowe.
> Ale rzeczywiście klawiaturowe Bratki i Tulipany wyglądały wtedy niemal
> "amerykancko", ale DTMF-u nie obsługiwały i nie obsługują.
Klawiszowego bratka czy tulipana, to ja na żywo widziałem może ze trzy
razy. Nie, nie wyglądał po amerykańsku.
--
Jarek
-
36. Data: 2012-04-02 23:46:08
Temat: Re: telekomunistyczne dtmf
Od: wiwany <w...@g...pl>
W dniu poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 22:47:49 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
> wiwany napisał:
>
> >>> Tym niemniej wsrod klientow byly prawie same tarczowe.
> >>
> >> Nie wiem, nie mam dokładnych statystyk. Ale już pod koniec komuny
> >> częściej widywałem u znajomych telefony z klawiszami niż z tarczą.
> >
> > Tylko, że to były klawisze pro forma- działające jak tarcza, impulsowo.
>
> No właśnie nie. Taki co działał jak tarcza, to widziałem tylko jeden.
> W sensie jednego modelu, bo egzemplarzy kilka. Był takiem wyjątkiem,
> że aż go zapamiętałem i opisałem tutaj. Przeważnie były to normalne
> współczesne telefony z przełącznikiem TONE/PULSE, w dużej części
> bezprzewodowe.
>
> > Ale rzeczywiście klawiaturowe Bratki i Tulipany wyglądały wtedy niemal
> > "amerykancko", ale DTMF-u nie obsługiwały i nie obsługują.
>
> Klawiszowego bratka czy tulipana, to ja na żywo widziałem może ze trzy
> razy. Nie, nie wyglądał po amerykańsku.
>
> --
> Jarek
W takim razie zupełnie inaczej traktujemy kalendarzowo koniec komuny :-)
Bo jeszcze w połowie lat 90-tych (ubiegłego tysiąclecia) w Polsce nie widziałem
stacjonarnych telefonów bezprzewodowych...
-
37. Data: 2012-04-03 00:04:04
Temat: Re: telekomunistyczne dtmf
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
wiwany napisał:
>> No właśnie nie. Taki co działał jak tarcza, to widziałem tylko jeden.
>> W sensie jednego modelu, bo egzemplarzy kilka. Był takiem wyjątkiem,
>> że aż go zapamiętałem i opisałem tutaj. Przeważnie były to normalne
>> współczesne telefony z przełącznikiem TONE/PULSE, w dużej części
>> bezprzewodowe.
>>
>>> Ale rzeczywiście klawiaturowe Bratki i Tulipany wyglądały wtedy niemal
>>> "amerykancko", ale DTMF-u nie obsługiwały i nie obsługują.
>>
>> Klawiszowego bratka czy tulipana, to ja na żywo widziałem może ze trzy
>> razy. Nie, nie wyglądał po amerykańsku.
>
> W takim razie zupełnie inaczej traktujemy kalendarzowo koniec komuny :-)
Miałem na myśli powszechnie używaną w takich razach definicję Joanny
Szczepkowskiej -- http://www.youtube.com/watch?v=lgAiAKNfryg
> Bo jeszcze w połowie lat 90-tych (ubiegłego tysiąclecia) w Polsce nie
> widziałem stacjonarnych telefonów bezprzewodowych...
Charakterystyczny Panasonic, wielka słuchawka w kształcie słuchawki,
baza z długą teleskopową anteną. Niektóre telefony też chyba miały
wysuwaną. To był naonczas typowy model. Mam nawet jeszcze ze dwa takie
w swoim składzie-muzeum.
A w roku 1991 miałem taki z klapką, zapasowym akumulatorem ładowanym
w bazie, o zasięgu rzędu kilometra. Zanim mi te dranie z tepsy podłaczyły
w domu telefon, kombinowałem jak by tu przy pomocy tego wynalazku
skorzystać z linii życzliwych znajomych. Prawie, prawie się udało.
--
Jarek
-
38. Data: 2012-04-03 10:02:05
Temat: Re: telekomunistyczne dtmf
Od: wiwany <w...@g...pl>
W dniu wtorek, 3 kwietnia 2012, 00:04:04 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
> wiwany napisał:
>
> >> No właśnie nie. Taki co działał jak tarcza, to widziałem tylko jeden.
> >> W sensie jednego modelu, bo egzemplarzy kilka. Był takiem wyjątkiem,
> >> że aż go zapamiętałem i opisałem tutaj. Przeważnie były to normalne
> >> współczesne telefony z przełącznikiem TONE/PULSE, w dużej części
> >> bezprzewodowe.
> >>
> >>> Ale rzeczywiście klawiaturowe Bratki i Tulipany wyglądały wtedy niemal
> >>> "amerykancko", ale DTMF-u nie obsługiwały i nie obsługują.
> >>
> >> Klawiszowego bratka czy tulipana, to ja na żywo widziałem może ze trzy
> >> razy. Nie, nie wyglądał po amerykańsku.
> >
> > W takim razie zupełnie inaczej traktujemy kalendarzowo koniec komuny :-)
>
> Miałem na myśli powszechnie używaną w takich razach definicję Joanny
> Szczepkowskiej -- http://www.youtube.com/watch?v=lgAiAKNfryg
>
> > Bo jeszcze w połowie lat 90-tych (ubiegłego tysiąclecia) w Polsce nie
> > widziałem stacjonarnych telefonów bezprzewodowych...
>
> Charakterystyczny Panasonic, wielka słuchawka w kształcie słuchawki,
> baza z długą teleskopową anteną. Niektóre telefony też chyba miały
> wysuwaną. To był naonczas typowy model. Mam nawet jeszcze ze dwa takie
> w swoim składzie-muzeum.
>
> A w roku 1991 miałem taki z klapką, zapasowym akumulatorem ładowanym
> w bazie, o zasięgu rzędu kilometra. Zanim mi te dranie z tepsy podłaczyły
> w domu telefon, kombinowałem jak by tu przy pomocy tego wynalazku
> skorzystać z linii życzliwych znajomych. Prawie, prawie się udało.
>
> --
> Jarek
W takim razie co do dat historycznych jesteśmy zgodni, ale mieliśmy znajomych o innym
statusie :-))))
Bo dla mnie oczywista była obecność wśród moich tych wspominanych wyżej przeze mnie
polskich, radomskich pseudoklawiszowców :
http://www.swistak.pl/a12519032,Telefon-Tulipan-RWT.
html#zdjecia
http://sprzedajemy.pl/rwt-bratek-dla-kolekcjonera,81
309
Ps. Zawsze uważałem za zaletę tego typu aparatów to, że nie zjeżdżały z biurka, bo
były ciężkie, a nóżki z tworzywa reagowały z lakierem/politurą podłoża ;-))))
No i to, że rozmiar słuchawki był na iście męską łapę i powodował całkowite zakrycie
małżowiny ucha..
Pozdrawiam
W.
-
39. Data: 2012-04-03 14:17:42
Temat: Re: telekomunistyczne dtmf
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "wiwany" napisał w wiadomości
>W takim razie zupełnie inaczej traktujemy kalendarzowo koniec komuny
>:-)
>Bo jeszcze w połowie lat 90-tych (ubiegłego tysiąclecia) w Polsce nie
>widziałem stacjonarnych telefonów bezprzewodowych...
W polowie lat 90-tych to juz GSM wkroczylo.
stacjonarne bezprzewodowe byly, ale wiadomo - stosunkowo drogie,
zarobki od lat 90-tych dopiero rosly, a na nadajniki, chocby takie
male nadal patrzono niechetnie i straszono homologacjami i oplatami.
O wlasnie - moze ktos potrafi odgrzebac liste homologacji M.Lacznosci
..
J.
-
40. Data: 2012-04-03 14:29:35
Temat: Re: telekomunistyczne dtmf
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
Pan J.F napisał:
>>> Nowa tentrala bez DTMF nie jest tańsza. I wtedy też nie była.
>> Mysle ze byla, bo inaczej by tak nie kupowali.
>Nie była i nie kupili, bo nikt takiej już nie sprzedawał. Informacja
>o ograniczonych zasobach okazała się plotką -- wkrótce DTMF włączyli
>hurtem wszystkim.
Glowy nie dam, ale czy to sie nie wiazalo z "cyfryzacja" i wymiana
central ?
>>>> Po co ci DTMF, jesli w kraju nie robia telefonow z klawiszami ?
>>> Te centrale, to chyba też nie w kraju robili. To było już po
>>> upadku
>> Zalezy od czasu, o ile pamietam byl taki ze prawo oferowania
>> central
>> do TP mialy tylko firmy ktore zainwestowaly w zaklady w kraju.
>> Central
>> chyba nie musialy produkowac, ale ludzi zatrudniac musialy.
>Może nawet nie musieli zatrudniać, byle tylko lista płac była.
A to tak - kolega trafil w tym okresie do Elwro i sobie bardzo
chwalil - aby nie robic zwolnien grupowych przestawili zaloge na
"postojowe". Placili drobne pieniadze, ale stawiac nalezalo sie tylko
w dniu wyplaty.
Jemu akurat bardzo odpowiadalo, bo mlody na stazu to co najwyzej
minimalna pensje mogl dostac, czyli niewiele wiecej :-)
>> Tak czy inaczej - centrale niby nowe, ale najwyrazniej tez byly
>> ciagle elektromechaniczne, skoro o takich ograniczeniach mowa.
>Nie elektromechaniczne, tylko elektroniczne. Taka nieduża szafka
>wciśnięta w kąt pomieszczenia otrzymanego od gminy. Sporo czasu
>musiałem poświęcić na tłumaczenie ludziom o co tak naprawdę chodzi
>tepsiarzom, gdy żądają kilku tysięcy metów działki "pod budowę
>centrali".
Ale mowimy np o jakims systemie Kapsch z roku 1990, i to raczej
schylkowym niz wschodzacym, bo do tego sie Elwro przymierzalo.
I nie o "koncentratorze wyniesionym", tylko np centrali na
20-tysiecznym osiedlu ..
>>>> Dla rownowagi - w USA "usluga podstawowa" tez nie obejmowala
>>>> DTMF.
>>>> Ponoc gdzieniegdzie byla to "opcja obowiazkowa", oczywiscie
>>>> dodatkowo platna :-)
>>> To dawno było. Nie wykluczam, że w mogło mieć techniczne
>>> uzasadnienie.
>> Uzasadnienie bylo techniczne - cene za "usluge podstawowa"
>> wyznaczala
>> stanowa komisja d/s uslug publicznych.
>> A operator mial interes zgarnac wiecej, ale oczywiscie nie za nic -
>> musial rozszerzyc oferte :-)
>No właśnie: rozszerzyć. Podejrzewam, że w swoim czasie sporo było
>w USA miejsc, gdzie elektromechaniczne centrale bez DTMF od lat
>zaspakajały wszystkie potrzeby.
Niekoniecznie, bo elektromechaniczne sie psuja, elektronika tanieje a
konserwator drozeje .. wiec bym sie nie zdziwil gdyby wymienili, a
potem czas zwiekszyc zarobki :-)
>> Niewykluczone ze w pewnym momencie faktycznie nie mogl juz nie
>> oferowac DTMF, bo po prostu centrala obslugiwala na wszystkich
>> portach.
>Bo przecież taniej wychodzi wymienić całą starą centralę na nową,
>niż dorabiać DTMF do jakichś zabytków.
Z tym ze moglo byc nieco inaczej - wymienili bo juz przyszedl starej
czas, a nowej wylaczyc sie nie da :-)
J.