-
21. Data: 2011-05-26 00:33:28
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: to <t...@a...xyz>
begin pm
> 1. teoretycznie jeżeli miał choć jedną ryskę z przed zdarzenia to TU nie
> powinno wypłacić mu odszkodowania
> (bo element juz wcześniej uszkodzony i nadawał się do naprawy)
Bzdura, ubezpieczyciel ma doprowadzić auto do stanu NIE GORSZEGO niż
przed szkodą. Połowy zderzaka nie da się naprawić, więc musi naprawić
cały.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
22. Data: 2011-05-26 01:16:56
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: PiteR <e...@z...pl>
na ** p.m.s ** Cavallino pisze tak:
> Mnie ubezpieczyciel za odprysk lakieru na drzwiach (od uderzenia
> innymi drzwiami) wypłacił bez gadania 500, więc jak znam życie
> należało się 1000. I to nie w Warszawie.
Moja ostatnia szkoda była w roku 2004 i wszystko odbyło się szybko i
sprawnie a ostatnio musiałem walczyć jak Lef aż mi się słuchawka
zagrzała. Leon Likwidator juz nie siedzi za biurkiem bo mu biurko
zakosili a kaciapę wydzierżawili na solarium. Teraz sie dzwoni na
infolinię. Powinno być OC+OC za szkody na zdrowiu po kontakcie z
ubezpieczeniem sprawcy ;)
--
Piter
vw golf mk2 1.3 '87
vw passat B5 1.6 '98
-
23. Data: 2011-05-26 08:38:03
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: tadek <t...@p...onet.pl>
On 25 Maj, 18:09, MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl> wrote:
> Grupo wszechwiedząca
>
> padło w końcu na mnie (a właściwie na moją żonę, ale zniżki moje :]).
> DC, korek, podjeżdżanie i bum, a właściwie puk, w tył poprzedzającego auta.
>
> Po zjechaniu na bok oględziny - na aucie żony nic. Facet z samochodu z
> przodu upiera się, na wgniecenie na zderzaku i rysę, na oko około 15 cm
> i twierdzi że "to teraz". Niestety pertraktacje nic nie dały, "auto
> firmowe, on musi itd". OK, rozumiem. Jedyną alternatywą było wezwanie
> policji, ale wiadomo jak jest - dojdzie mandat za "niezachowanie
> odległości" itd i godzina albo lepiej czekania. Zresztą wina żony, nie
> neguję, natomiast kwestionuję uszkodzenia (o tym dalej). Napisała mu
> oświadczenie, kazałem dokładnie opisać sytuację i "uszkodzenia".
>
> Natomiast gdy przyjechała i obejrzałem nasze auto na parkingu i zdjęcia
> tamtego samochodu to uszkodzenia za diabła nie pasują mi do zrobionych
> teraz przez żonę. Żeby zrobić takie wgniecenie to musiałaby polecieć
> ramka od rejestracji (nią uderzyła, dopiero ruszając więc na minimalnej
> prędkości) a na ramce nawet kurz się nie starł, zero jakichkolwiek
> uszkodzeń. Na zdjęciu porysowany wielokrotnie zderzak, i jakieś mini
> wgniecenie które podobno właśnie teraz się stało. Jednak na fotce
> wszystko wygląda na stare. Do tego już w domu przyznała się, że musiała
> wytrzeć kurz żeby zrobić zdjęcie, czyli wg mnie na 99% było już tam
> wcześniej (nie było śladów świeżego przytarcia). I co teraz?
> Oświadczenie podpisane, policji nie było. Zniżki mi trochę szkoda (ale
> jakoś przeboleję) natomiast cwaniactwa jakoś przeboleć nie mogę. Czy
> można coś z tym jeszcze zrobić, ot chociażby jakoś zwrócić uwagę
> rzeczoznawcy naszego ubezpieczyciela, żeby dokładnie obejrzał te
> uszkodzenia, zanim gość z naszego OC wymieni sobie zderzak. Jak wygląda
> procedura w takim przypadku? W życiu nie miałem stłuczki z własnej winy,
> więc nie wiem, czy się TU jakoś kontaktuje ze sprawcą, czy wszystko
> idzie w tle i dopiero przychodzi informacja że właśnie 10% zniżki poszło
> w.. sobie i koniec pieśni.
> Mój ubezpieczyciel to Liberty Direct.
> --
> MZ
też miałem kiedyś podobny przypadek. Na ulicy przyczepił się do mnie
'złotówa" twierdząc że prysnął kamień spod koła mojego samochodu i
pękła mu "szybka" w kierunkowskazie. Chciał 20 zł ,dostał i odczepił
się
-
24. Data: 2011-05-26 09:32:56
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: "PM" <x...@w...pl>
>> 1. teoretycznie jeżeli miał choć jedną ryskę z przed zdarzenia to TU nie
>> powinno wypłacić mu odszkodowania
>> (bo element juz wcześniej uszkodzony i nadawał się do naprawy)
> Bzdury jakies piszesz. Zderzak z ryska pukniety pozniej zostanie jak
> najbardziej naprawiony z ubezpieczenia. conajwyzej - jesli sprawny gosc
> bedzie
> to wycenial dla ubezpieczalni to potraci czesc kasy, traktujac zderzak
> jako
> niepelno wartosciowy. Mi kiedys wyliczyli ze potraca 30% za male pekniecie
> (ostatecznie pokryli calosc, bo udalo sie zrobic taniej inne rzeczy).
może i jest to bzdura, ale piszę z autopsji.
niedawno ktoś mi w jechał w tył.
efekt: uszkodzony (lekko zderzak) i małe ryski na prawym błotniku.
sa dwie osobne kwestie:
otóż - koszt zderzaka w wycenie to 50% ceny nowego bo "współczynnik
zuzycia" - czyli że do 10letniego samochodu nie nalezy mi się nowy zderzak
tylko używka. Montaz i lakierowanie zderzaka normalnie.
teraz kolej na błotnik - Pan likwidator znalazł na nim ryskę, która jego
zdaniem nie mogła powstać podczas zdarzenia i na tej podstawie stwierdził że
element kwalifikował się do naprawy wczesniej więc mi za to nie zapłacą.
pomijając błędy wnioskowania - bo rysa mogła powstac po zdarzeniu, to w
sumie logiczne uzasadnienie.
tymniemniej napisałem odwołanie i kasę dostałem także za błotnik.
ubezpieczyciel to PZU
> Tak naprawde najgorsze w tym przypadku jest to ze gosc wezmie kase w lape
> a
> zderzaka nie naprawi i ze wyraznie wykorzystal naiwnosc malzonki. Coz,
> nauka
> na bledach...
>
jak wykorzystał?
gdyby specjalnie się podłożył, złośliwie przhamował.. no to jeszcze może
ale tak?
jak to się zawsze szuka winy w innych a nie w sobie.
-
25. Data: 2011-05-26 09:39:16
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: "PM" <x...@w...pl>
> Bzdura, ubezpieczyciel ma doprowadzić auto do stanu NIE GORSZEGO niż
> przed szkodą. Połowy zderzaka nie da się naprawić, więc musi naprawić
> cały.
>
opisałem wyzej co i jak
ale:
skoro jedno uszkodzenie kwalifikuje elemetn do lakierowania "Połowy zderzaka
nie da się naprawić"
wiec poprzednie małe uszkodzenie kwalifikowało przykładowy zderzak (u mnie
błotnik) do całkowitego lakierowania
a wiec konsekwentnie: ubezpieczyciel nie naprawiając (nie finansując
naprawy) elementu pozostawi go w stanie niegorszym niż przed wypadkiem,
czyli kwalifikujacym się do lakierowania.
i co Ty na to?
-
26. Data: 2011-05-26 09:43:03
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: "PM" <x...@w...pl>
też miałem kiedyś podobny przypadek. Na ulicy przyczepił się do mnie
'złotówa" twierdząc że prysnął kamień spod koła mojego samochodu i
pękła mu "szybka" w kierunkowskazie. Chciał 20 zł ,dostał i odczepił
się
ale to moze do zarządu dróg powinien się przyczepić?
-
27. Data: 2011-05-26 09:52:00
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl>
W dniu 2011-05-26 09:39, PM pisze:
>> Bzdura, ubezpieczyciel ma doprowadzić auto do stanu NIE GORSZEGO niż
>> przed szkodą. Połowy zderzaka nie da się naprawić, więc musi naprawić
>> cały.
>>
> opisałem wyzej co i jak
> ale:
> skoro jedno uszkodzenie kwalifikuje elemetn do lakierowania "Połowy
> zderzaka nie da się naprawić"
> wiec poprzednie małe uszkodzenie kwalifikowało przykładowy zderzak (u
> mnie błotnik) do całkowitego lakierowania
> a wiec konsekwentnie: ubezpieczyciel nie naprawiając (nie finansując
> naprawy) elementu pozostawi go w stanie niegorszym niż przed wypadkiem,
> czyli kwalifikujacym się do lakierowania.
>
> i co Ty na to?
Panowie, mówimy o stanie jak na fotce (czerwona strzałka to to rzekome
uszkodzenie, dolna rysa):
http://imageshack.us/photo/my-images/600/img20110525
008.jpg/
Żeby złapać skalę to obok widać jeden z czujników parkowania. Kurz
został starty do zrobienia zdjęcia, wcześniej cały zderzak był zakurzony.
Przespałem się z tym i chyba po prostu machnę ręką, niech ma. Szkoda
nerwów. Natomiast zaciekawiła mnie kwestia wzywania Policji w takim
przypadku (pomijam że wzywanie do dupereli nie ma sensu i nic dziwnego
że nie chcą przyjeżdżać). Czy jeśli nie ma uszkodzeń lub są właśnie
takie dyskusyjne i powiedzmy że w trakcie interwencji zostaną
zakwestionowane to policja wypisuje mandat?
--
MZ
-
28. Data: 2011-05-26 10:01:57
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: "PM" <x...@w...pl>
> Natomiast zaciekawiła mnie kwestia wzywania Policji w takim
> przypadku (pomijam że wzywanie do dupereli nie ma sensu i nic dziwnego
> że nie chcą przyjeżdżać). Czy jeśli nie ma uszkodzeń lub są właśnie
> takie dyskusyjne i powiedzmy że w trakcie interwencji zostaną
> zakwestionowane to policja wypisuje mandat?
>
oczywiście
kazde zetknięcie pojazdów to już będzie kolizja
w tej kwestii tez mam doświadczenie (żona ma)
zima, droga osiedlowa, mocno zwężona przez zwały śniegu na poboczu
zona dojeżdza do skrzyżowania a z przeciwnej strony jedzie BMW X5
logicznei myśląc trzeba by się minąć na skrzyzowaniu (bo szerzej)
niestety X5 wciska się w ulice z której wjyjeżdza zona i lusterko przesuwa
się bo boku BMW.
kierowca z BMW wyskakuje i oczywiście zaczyna straszenie i naciąganie na
kasę.
wzywa policję
policja przyjeżdza stwierdza, że na tej drodze oba samochody nie mogły się
zmieścic no i jedyne co moze zaproponowac to mandat dla kazdego z kierowców
;-) (pojechaliby bez karania ale kierowca BMW nalegał ze koniecznie musza
coś zrobić).
uszkodzenie na bmw było mniej wiecej takie jakbym palcem wskazującym starł
kurz z błotnika na długości 1m.
moje lusterko tez nie uszkodzone.
cała afera rozpętna przez pieniacza z BMW.
-
29. Data: 2011-05-26 10:06:31
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "MZ" <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:
> Przespałem się z tym i chyba po prostu machnę ręką, niech ma. Szkoda
> nerwów. Natomiast zaciekawiła mnie kwestia wzywania Policji w takim
> przypadku (pomijam że wzywanie do dupereli nie ma sensu i nic dziwnego
> że nie chcą przyjeżdżać). Czy jeśli nie ma uszkodzeń lub są właśnie
> takie dyskusyjne i powiedzmy że w trakcie interwencji zostaną
> zakwestionowane to policja wypisuje mandat?
Oczywiście, przecież karalny jest sam fakt spowodowania kolizji, a nie
rozmiar uszkodzeń w jej wyniku.
-
30. Data: 2011-05-26 10:12:20
Temat: Re: puknięcie - próba naciągactwa?
Od: to <t...@a...xyz>
begin PM
> skoro jedno uszkodzenie kwalifikuje elemetn do lakierowania "Połowy
> zderzaka nie da się naprawić"
> wiec poprzednie małe uszkodzenie kwalifikowało przykładowy zderzak (u
> mnie błotnik) do całkowitego lakierowania a wiec konsekwentnie:
> ubezpieczyciel nie naprawiając (nie finansując naprawy) elementu
> pozostawi go w stanie niegorszym niż przed wypadkiem, czyli
> kwalifikujacym się do lakierowania.
To jest naprawdę proste, spróbuj zrozumieć. Skoro na zderzaku powstało
dodatkowe uszkodzenie, to ubezpieczyciel ma obowiązek je naprawić. W jaki
sposób to zrobi, to już jego sprawa, ale finalnie zderzak ma być w stanie
NIE GORSZYM niż wcześniej. Zderzak, który miał jedno uszkodzenie, a teraz
ma dwa JEST W STANIE GORSZYM.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway