-
31. Data: 2014-10-01 07:50:24
Temat: Re: profile icm
Od: XX YY <f...@g...com>
Am Dienstag, 30. September 2014 22:50:33 UTC+2 schrieb Michał Baszyński:
> W dniu 2014-09-30 22:00, XX YY pisze:
>
>
>
> > w miare wzrostu napiecia nastepuje przyrost intensywnosci w okolicach 500 mi a
wec rosnie udzial swiatla czerwonego
>
>
>
> 500nm to raczej okolice zielonego (w stronę niebieskiego bardziej),
>
> czerwone to tak ze 650nm
>
>
>
> http://images38.fotosik.pl/207/7dedbb477079a008.jpg
>
>
>
> --
>
> Pozdr.
>
> Michał
masz racje . pisze okolo.
pojawia sie pik lekko ponizej 500 nano i jeszcze powyzej w okolicach zoltego,
zoltoczerwonego. W sumie zeby ostatecznie swiatlo bylo biale to intensywnosc pikow
RGB musi byc na koncu zaplonu sobie rowna.
-
32. Data: 2014-10-01 10:24:39
Temat: Re: profile icm
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "XX YY" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:e93c5424-eba4-4d4f-b243-e35f2f05fc77@go
oglegroups.com...
>w lampach wyladowczych xenonowych jest inaczej.
>dla niskich napiec na elektrodach rzedu paruset volt widmno
>spectralne swiatla jest mniej wiecej zrownowazone tzn w zakresie
>widzialnym nie wystepuje piki dla okreslonych dlugosci fali.
>w miare wzrostu napiecia nastepuje przyrost intensywnosci w okolicach
>500 mi a wec rosnie udzial swiatla czerwonego - barwa swiatla sie
>ociepla. Pojawia sie takze pik w okolicach 400 mi a wiec niebieski ,
>ale >przyrost czerwonego jest wiekszy.
>znalazlem w wiki nawet zdjcie/animacje rozpalajacej sie lampy
>blaskowej:
>http://de.wikipedia.org/wiki/Blitzr%C3%B6hre#
>w drozuszych lampach systemowych uklad zaplonowy jest w stanie
>szybciej rozbudowac napiecie , a wiec lampa ma stabiulniejesze widmo
>spektralne .
>to jest praktyczna dla fotografa roznica pomiedza lampami tanimi za
>600- 800 zl i systemowymi za 2000 zl.
Ja tam mysle ze nawet w tych drogich lampach napiecie robocze jest
"rzedu kilkuset V", czyli ponizej 1000. Moze jakies wielkie studyjne z
dlugimi palnikami wymagaja wiecej.
Natomiast napiecie zaplonowe ... je sie ciekawie przyklada, bo do
elektrody ktora jest po zewnetrznej stronie. Duzy prad przy tym nie
plynie, bo co najwyzej przez pojemnosc szkla.
J.
-
33. Data: 2014-10-01 22:14:28
Temat: Re: profile icm
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
"J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
> Ja tam mysle ze nawet w tych drogich lampach napiecie robocze jest
> "rzedu kilkuset V", czyli ponizej 1000. Moze jakies wielkie studyjne z
> dlugimi palnikami wymagaja wiecej.
> Natomiast napiecie zaplonowe ... je sie ciekawie przyklada, bo do
> elektrody ktora jest po zewnetrznej stronie. Duzy prad przy tym nie
> plynie, bo co najwyzej przez pojemnosc szkla.
Szczerze mówiąc nigdy nie rozbierałem współczesnej lampy.
Pamiętam że stare ruskie lampy na IFK120 (chyba wtedy najczęściej
spotykane) były zasilane z sieci, 220V * sqrt(2) ~= 310 V.
(120 oznaczało nominalnie 120 J, a typowo to pewnie było ze 40 do 80 J
żeby wydłużyć czas życia). Mniejsze lampki używały mniejszego napięcia.
Przy 1000V podejrzewam że każda z nich sama dostałaby zapłonu bez
żadnego wyzwolenia. No ale to były jednak nieco inne konstrukcje.
W porównaniu do światła żarówki tamte lampy też dawały ładniejsze,
zimniejsze światło, ale ile to było kelwinów to nie mam bladego pojęcia.
W sumie to na pewno wciąż gdzieś mam przynajmniej jedną taką lampę,
można ją wyzwolić ręcznie i porównać (do aparatu jej raczej nie
podłączę, możliwe że tam jest jakieś 300V na stykach). W wolnej chwili
może. Mam też małą starą lampkę.
--
Krzysztof Hałasa
-
34. Data: 2014-10-02 07:44:17
Temat: Re: profile icm
Od: XX YY <f...@g...com>
Am Mittwoch, 1. Oktober 2014 22:14:28 UTC+2 schrieb Krzysztof Halasa:
> "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
>
>
>
> > Ja tam mysle ze nawet w tych drogich lampach napiecie robocze jest
>
> > "rzedu kilkuset V", czyli ponizej 1000. Moze jakies wielkie studyjne z
>
> > dlugimi palnikami wymagaja wiecej.
>
> > Natomiast napiecie zaplonowe ... je sie ciekawie przyklada, bo do
>
> > elektrody ktora jest po zewnetrznej stronie. Duzy prad przy tym nie
>
> > plynie, bo co najwyzej przez pojemnosc szkla.
>
>
>
wedlug dostepnzych informacji , a tego przeciez nie ma sensu szczegolnie studiowac ,
te tansze lampz jak nissin yongnuo itp maja nizszej klasy , tansze palniki , ktore
moga odbigac od nominalnych ok 5600 K.
maja rowniez dluzszy cszas zaplonu , w trakcie ktorego zmienia sie widmo spektralne.
To jest w sumie droboiazg , na to nie zwraca sie uwagi , ale czyms za te nizsza cene
sie placi. Ja zreszta w yongnuo ( czy jakos tam) obserwuje zmienne widmo w trakcie
doswietlania. Z tzm , ze to jest rzeczywiscie drobiazg wobec innych zalet.
lampy systemowe sa stabilniejsze i balans bieli , profil kolorystyczny uwzglednia
wlasnie charaterystyke lampy systemowej.
w sumie to jest watek poboczny , zwracam jedynie uwage , ze w malych pomieszczeniach
czyli krotkim czasie blysku i na otwartej przyslonie , swiatlo taniej lampy moze byc
nieco innej barwy od sytuacji w przypadku nawietlania pelna energia. MOzna miec
profil barwowy rowniez dla swiatla blyskowego , ktory nie zawsze sie bedzie idalnie
sprawdzal , lub tez dopiero po zrobieniu dobrego balansu bieli .
-
35. Data: 2014-10-02 15:06:05
Temat: Re: profile icm
Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc[kropka]pl>
W dniu 2014-10-01 22:14, Krzysztof Halasa pisze:
> "J.F." <j...@p...onet.pl> writes:
>
>> Ja tam mysle ze nawet w tych drogich lampach napiecie robocze jest
>> "rzedu kilkuset V", czyli ponizej 1000. Moze jakies wielkie studyjne z
>> dlugimi palnikami wymagaja wiecej.
>> Natomiast napiecie zaplonowe ... je sie ciekawie przyklada, bo do
>> elektrody ktora jest po zewnetrznej stronie. Duzy prad przy tym nie
>> plynie, bo co najwyzej przez pojemnosc szkła.
> Szczerze mówiąc nigdy nie rozbierałem współczesnej lampy.
Kupiłem na znanym portalu aukcyjnym kilka uszkodzonych lamp za śmieszne
pieniądze, ku własnemu zdziwieniu wszystkie udało mi się naprawić :-)
W zasadzie układ jest podobny jak w tych starych, dochodzi tylko MOSFET
lub IGBT (zdumiewająco mały) do przerywania błysku, niewielki dławik
przedłużający błysk i dioda zamykająca obwód prądu indukcji dławika.
Oczywiście różni się układ sterowania, ale to już inna bajka.
Inna jest też budowa palnika, współczesny palnik jest mniejszy (dla
uzyskania większej gęstości prądu przy dłuższym błysku) i wykonany z
kwarcu z dodatkiem ceru (absorbuje emisję ksenonu w zakresie UV i
fluoryzuje w zakresie widzialnym; poprawia to sprawność i usuwa
ultrafiolet).
> Pamiętam że stare ruskie lampy na IFK120 (chyba wtedy najczęściej
> spotykane) były zasilane z sieci, 220V * sqrt(2) ~= 310 V.
> (120 oznaczało nominalnie 120 J, a typowo to pewnie było ze 40 do 80 J
> żeby wydłużyć czas życia). Mniejsze lampki używały mniejszego napięcia.
Napięcie było podobne, mniejsza jest pojemność kondensatora.
> Przy 1000V podejrzewam że każda z nich sama dostałaby zapłonu bez
> żadnego wyzwolenia. No ale to były jednak nieco inne konstrukcje.
>
> W porównaniu do światła żarówki tamte lampy też dawały ładniejsze,
> zimniejsze światło, ale ile to było kelwinów to nie mam bladego pojęcia.
Trudno mówić o kelwinach w przypadku lampy błyskowej, istnieje co prawda
pojęcie równoważnej temperatury barwowej, ale często wprowadza więcej
zamieszania niż wyjaśnienia. Fotograficzna lampa błyskowa pracuje przy
gęstości prądu około 2.5kA/cm2, emitowane jest wtedy promieniowanie
charakterystyczne ksenonu i termiczne promieniowanie plazmy. Dość dobrze
podrabia to światło słoneczne. Słynny IFK120 pracował przy niższej
gęstości prądu, wtedy emitowane jest głównie promieniowanie
charakterystyczne, a więc prążki, i bardzo niewiele promieniowania
termicznego. Widmo ksenonu ma wiele prążków, ale prążki w zakresie
światła żółtego i pomarańczowego mają małą intensywność. Przy 2.5kA/cm2
maksimum emisji termicznej wchodzi właśnie w ten brakujący
żółtopomarańczowy fragment widma, i mamy to, co chcemy.
Paradoksalnie przy wysokich gęstościach prądu, np. 5kA/cm2 emitowane
jest praktycznie tylko promieniowanie termiczne, ale plazma ma zbyt
wysoką temperaturę.
W czasach IFK120 dostępne były filtry zwane złotymi (lub warmtone UV),
choć kolorem przypominały pożółkły plastik, eliminujące zielononiebieski
zafarb ówczesnych lamp błyskowych. Taki filtr poniewiera mi się jeszcze
po szufladzie, zrobiłem nawet jego widmo:
https://www.flickr.com/photos/36151504@N08/472048970
7/
Nie jest to filtr po prostu obniżający temperaturę barwową, takie filtry
mają pomarańczowy odcień.
> W sumie to na pewno wciąż gdzieś mam przynajmniej jedną taką lampę,
> można ją wyzwolić ręcznie i porównać (do aparatu jej raczej nie
> podłączę, możliwe że tam jest jakieś 300V na stykach). W wolnej chwili
> może. Mam też małą starą lampkę.
Niektóre aparaty (Pentax, ale nie wiem, czy wszystkie modele) mają
wyzwalanie tyrystorem i wytrzymują takie stare lampy, ale nie zachęcam
do prób ;-)
Do takiej starej lampy można dokleić tyrystor i uczynić ją kompatybilną
z nowoczesnym aparatem, czy warto, to zależy od lampy.
Parę lat temu w pracy budowaliśmy lampę błyskową, nie do celów
fotograficznych. Tylko jedną, ale o mocno nietypowych parametrach
(chodziło o czas błysku rzędu dziesiątek nanosekund), okazało się to nie
takie proste do osiągnięcia, zrobiliśmy kilkanaście prototypów, a
konstrukcja ostateczna bardziej przypominała eksponat z galerii sztuki
nowoczesnej niż to, co fotografowie zakładają na gorącą stopkę. To
offtopiczne, nie będę zawracał głowy, ale wtedy dowiedziałem się sporo o
lampach błyskowych.
Pozdrawiam,
Paweł
-
36. Data: 2014-10-02 22:44:13
Temat: Re: profile icm
Od: Krzysztof Halasa <k...@p...waw.pl>
Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc[kropka]pl> writes:
>> Pamiętam że stare ruskie lampy na IFK120 (chyba wtedy najczęściej
>> spotykane) były zasilane z sieci, 220V * sqrt(2) ~= 310 V.
>> (120 oznaczało nominalnie 120 J, a typowo to pewnie było ze 40 do 80 J
>> żeby wydłużyć czas życia). Mniejsze lampki używały mniejszego napięcia.
>
> Napięcie było podobne, mniejsza jest pojemność kondensatora.
Znalazłem jedną. To jest dość nowa lampa, "Elektronika B5-21".
Zobaczmy... na wejściu (mała plastikowa kostka) ma mostek Graetza
(chyba, 4 nogi) oraz dwa oporniki 820 Ohm (1W?). W środku... dwa
kondensatory 400 uF 300 V połączone równolegle. Genialne. Mały palnik
(dużo mniejszy niż IFK120, prosta rurka) podpięty bez żadnych cudów do
elektrolitów.
W sumie to układ jest taki sam jak w mniejszych IFK120, tam też było
800 uF, co daje ok. 1/3 nominalnej energii błysku. Tyle tylko że mostek
i wejściowe oporniki ograniczające zwarcie (i prąd ładowania) są w
oddzielnym plastiku, mniejszy problem z serwisem (to lubiło się palić).
Na obudowie tabelka z GOST i DIN 17/20/23/26. LP (z tej tabelki) tak ze
dwadzieścia+ m.
Nie wiem jaką rzeczywistą pojemność mają kondensatory, i nie chce mi się
robić długich testów, ale błysk jest "na (moje) oko" porównywalny ze
współczesnym flashem przy ustawionej LP 17 (aczkolwiek inna osoba
twierdzi, że jest słabszy). Kąt dość szeroki.
Pamiętam jednak że były lampy używające mniejszego napięcia, może
ładowane bateryjnie. Tam było 160 albo 200 V.
> Trudno mówić o kelwinach w przypadku lampy błyskowej, istnieje co
> prawda pojęcie równoważnej temperatury barwowej, ale często wprowadza
> więcej zamieszania niż wyjaśnienia.
Tu chyba nie ma z tym wielkiego problemu, widmo jest dość ciągłe
i temperatura barwowa ma jak najbardziej sens. Jasne jest chyba że to
nie jest ciało doskonale czarne.
> Fotograficzna lampa błyskowa
> pracuje przy gęstości prądu około 2.5kA/cm2, emitowane jest wtedy
> promieniowanie charakterystyczne ksenonu i termiczne promieniowanie
> plazmy. Dość dobrze podrabia to światło słoneczne. Słynny IFK120
> pracował przy niższej gęstości prądu, wtedy emitowane jest głównie
> promieniowanie charakterystyczne, a więc prążki, i bardzo niewiele
> promieniowania termicznego.
Pamiętam że czas błysku typowego IFK120 to było ok. 1 ms. Nie wiem czy
to było podawane dla -50%. Zakładając, że w tym czasie kondensator
stracił połowę energii (60 J), to daje moc 60 kW, przy średnim napięciu
200 V, 300 A. Przy takich założeniach (możliwe że wątpliwych) 2,5
kA/cm^2 nie byłoby nierealne.
Jakby do tego dodać lepsze kondensatory, to pewnie bez trudu dałoby się
uzyskać dużo więcej.
W przypadku mniejszej lampy (40 J), błysk musiałby być dużo krótszy.
Pamiętam, że lampa na IFK120 kiepsko nadawała się do szybkich rzeczy
(nawet taka mniejsza).
Pamiętam że kiedyś zrobiłem stroboskop na tym palniku, ale czy światło
z niego było bardzo zimne? Chyba nie bardzo. To musiały być duuużo
mniejsze energie (i prądy), pojemność kondensatora była mniejsza i nie
był on do końca ładowany.
> Do takiej starej lampy można dokleić tyrystor i uczynić ją
> kompatybilną z nowoczesnym aparatem, czy warto, to zależy od lampy.
Obecnie można kupić dużo lepszy sprzęt, zupełnie ekonomiczny.
Zasilanie sieciowe, więc wszelki plener odpada.
Natomiast na pewno można się ciekawie pobawić, jeśli ktoś ma czas
i ochotę.
--
Krzysztof Hałasa