-
441. Data: 2016-01-09 16:16:26
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
AlexY pisze:
>>> Jeszcze mi się przypomniała afera solna. Firmy kupowały sól techniczną
>>> do posypywania dróg i sprzedawały jako spożywczą.
>>
>> ta afera pokazuje na czym cywilizacja stoi - ano na "certyfikatach",
>> żyjesz dzieki różnorakim kwitom i bandzie obsługujących je biurokratom.
>> Ta sól to była zwykła sól, jak najbardziej zdatna do spożycia. Ino kwita
>> nie miała... Tragedia :)
>
> Nie jest to aby kwestia zanieczyszczenia soli?
Nie, w pierwszej kolejności jest to kwestia pochodzenia. Do ceów spożywczych
można u nas używać wyłącznie chlorku sodu, kótry przeleżał w ziemi miliony
lat. Jeśli atom sodu połączył się z atomem chloru w reakcji zobojętnienia,
która zaszła dopiero co, to taka sól jest niekoszerna i żaden certyfikat
tego nie zmieni.
Zanieczyszczenia, to druga sprawa. W Polsce niezanieczyszczona sól
spożywcza objęta jest dość wysoką akcyzą. Bez akcyzy jest sól jodowana.
Niektórzy uważają, że do wędlin i innych przetworów jodowana się nie
nadaje. Więc mają do wyboru albo tanią i nielegalną sól syntetyczną, albo
drogą i trudno dostępną czystą warzoną. Jodowanej jest pod dostatkiem.
Przy okazji -- podobnie jest z alkoholem. W Europie do spożycia dopuszcza
się jedynie alkohol pochodzący z fermentacji. W Ameryce nie mają nic
przeciwko temu, by pić wódkę zrobioną z ropy naftowej, gazu ziemnego lub
krowich bąków. Zresztą metodami syntezy chemicznej łatwiej jest zrobić
czysty spiritus o obniżonej kacogenności.
--
Jarek
-
442. Data: 2016-01-09 17:46:08
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 9 Jan 2016 16:16:26 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> AlexY pisze:
>>>> Jeszcze mi się przypomniała afera solna. Firmy kupowały sól techniczną
>>>> do posypywania dróg i sprzedawały jako spożywczą.
>>> ta afera pokazuje na czym cywilizacja stoi - ano na "certyfikatach",
>>> żyjesz dzieki różnorakim kwitom i bandzie obsługujących je biurokratom.
>>> Ta sól to była zwykła sól, jak najbardziej zdatna do spożycia. Ino kwita
>>> nie miała... Tragedia :)
>> Nie jest to aby kwestia zanieczyszczenia soli?
>
> Nie, w pierwszej kolejności jest to kwestia pochodzenia. Do ceów spożywczych
> można u nas używać wyłącznie chlorku sodu, kótry przeleżał w ziemi miliony
> lat. Jeśli atom sodu połączył się z atomem chloru w reakcji zobojętnienia,
> która zaszła dopiero co, to taka sól jest niekoszerna i żaden certyfikat
> tego nie zmieni.
Jestes pewien ? IMHO to az tak nie jest. Spelni normy, mozna wystawic
certyfikat i sprzedawac.
Natomiast przy braku certyfikatu ... to nie wiadomo co sie sprzedaje.
Moze "zwykla sol", niegrozna, a moze np dodatkiem cyjanku. Nie wiadomo
... wiec zagrozenie jest.
O ile pamietam ostatnia afere, to tam byla tzw sol wypadowa, czyli
resztki po elektrolizie. Tam sie mozna spodziewac zageszczenia i
roznych dodatkow - podchloryny, chlorany, material elektrod - rteci
juz chyba nie.
> Zanieczyszczenia, to druga sprawa. W Polsce niezanieczyszczona sól
> spożywcza objęta jest dość wysoką akcyzą. Bez akcyzy jest sól jodowana.
Jesli dobrze widze, to co najmniej od 2004 nie ma akcyzy na sol wcale.
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU2004029
0257
> Niektórzy uważają, że do wędlin i innych przetworów jodowana się nie
> nadaje. Więc mają do wyboru albo tanią i nielegalną sól syntetyczną, albo
> drogą i trudno dostępną czystą warzoną. Jodowanej jest pod dostatkiem.
Wczesniej bylo 15% na sol warzona i kamienna zwykla, 7% na jodowana,
i 0% na pozostala.
IMO - biorac pod uwage zawartosc soli w wyrobach - nie sa to istotne
roznice.
Ale jak sie kupi sol odpadowa, a sprzeda jako spozywcza, to sie mozna
troche dorobic ...
J.
-
443. Data: 2016-01-09 18:16:48
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>>>> Jeszcze mi się przypomniała afera solna. Firmy kupowały sól
>>>>> techniczną do posypywania dróg i sprzedawały jako spożywczą.
>>>> ta afera pokazuje na czym cywilizacja stoi - ano na "certyfikatach",
>>>> żyjesz dzieki różnorakim kwitom i bandzie obsługujących je
>>>> biurokratom. Ta sól to była zwykła sól, jak najbardziej zdatna
>>>> do spożycia. Ino kwita nie miała... Tragedia :)
>>> Nie jest to aby kwestia zanieczyszczenia soli?
>>
>> Nie, w pierwszej kolejności jest to kwestia pochodzenia. Do ceów
>> spożywczych można u nas używać wyłącznie chlorku sodu, kótry
>> przeleżał w ziemi miliony lat. Jeśli atom sodu połączył się
>> z atomem chloru w reakcji zobojętnienia, która zaszła dopiero co,
>> to taka sól jest niekoszerna i żaden certyfikat tego nie zmieni.
>
> Jestes pewien ? IMHO to az tak nie jest. Spelni normy, mozna wystawic
> certyfikat i sprzedawac.
W przypadku syntetycznego spiritusu jestem. Co do soli, to tak słyszałem
(od poważnej osoby), nie mam powodu by sądzić inaczej, ale przepisu nie
jestem w stanie podać.
> Natomiast przy braku certyfikatu ... to nie wiadomo co sie sprzedaje.
> Moze "zwykla sol", niegrozna, a moze np dodatkiem cyjanku. Nie wiadomo
> ... wiec zagrozenie jest.
Sól spożywcza ma dodatek żelazocyjanku potasu. Nazwa podobna, ale to
nie to samo. Występuje jako antyzbrylacz. E536, więc jest certyfikat.
> O ile pamietam ostatnia afere, to tam byla tzw sol wypadowa, czyli
> resztki po elektrolizie. Tam sie mozna spodziewac zageszczenia i
> roznych dodatkow - podchloryny, chlorany, material elektrod - rteci
> juz chyba nie.
Spodziewać się można, ale sprawdzono i nie stwierdzono.
--
Jarek
-
444. Data: 2016-01-09 18:32:26
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 9 Jan 2016 18:16:48 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan J.F. napisał:
>>> Nie, w pierwszej kolejności jest to kwestia pochodzenia. Do ceów
>>> spożywczych można u nas używać wyłącznie chlorku sodu, kótry
>>> przeleżał w ziemi miliony lat. Jeśli atom sodu połączył się
>>> z atomem chloru w reakcji zobojętnienia, która zaszła dopiero co,
>>> to taka sól jest niekoszerna i żaden certyfikat tego nie zmieni.
>>
>> Jestes pewien ? IMHO to az tak nie jest. Spelni normy, mozna wystawic
>> certyfikat i sprzedawac.
>
> W przypadku syntetycznego spiritusu jestem.
Hm, rzekomo byl sprzedawany.
Nie mylisz z okresleniem ze np. "wodka - napoj otrzymywany z alkoholu
powstalego w wyniku fermentacji" ? Podobne przepisy w Unii czeste, ja
tam akurat chwale, bo dzieki temu maslo to jest maslo, a nie margaryna
czy inny wyrob maslopodobny.
> Co do soli, to tak słyszałem
> (od poważnej osoby), nie mam powodu by sądzić inaczej, ale przepisu nie
> jestem w stanie podać.
Szkoda, bo lubie sprawdzic. Tak jak slynne "marchew w/g Unii to owoc".
>> Natomiast przy braku certyfikatu ... to nie wiadomo co sie sprzedaje.
>> Moze "zwykla sol", niegrozna, a moze np dodatkiem cyjanku. Nie wiadomo
>> ... wiec zagrozenie jest.
> Sól spożywcza ma dodatek żelazocyjanku potasu. Nazwa podobna, ale to
> nie to samo. Występuje jako antyzbrylacz. E536, więc jest certyfikat.
Wiem. Tym niemniej - nie zbadales, to nie wiesz co zawiera, i czy nie
jest szkodliwa. A dalej to sie kodeks karny odzywa - jak tylko nie
wiesz, to jeden paragraf, jak naprawde byla szkodliwa, to dodatkowo
drugi.
>> O ile pamietam ostatnia afere, to tam byla tzw sol wypadowa, czyli
>> resztki po elektrolizie. Tam sie mozna spodziewac zageszczenia i
>> roznych dodatkow - podchloryny, chlorany, material elektrod - rteci
>> juz chyba nie.
> Spodziewać się można, ale sprawdzono i nie stwierdzono.
Ale sprzedawca nie sprawdzil.
To tak, jakby obywatel zaczal strzelac na oslep. Aresztowac od razu,
czy poczekac az kogos trafi, no bo strzelanie nie jest zakazane ...
J.
-
445. Data: 2016-01-09 18:59:11
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> Jestes pewien ? IMHO to az tak nie jest. Spelni normy, mozna
>>> wystawic certyfikat i sprzedawac.
>>
>> W przypadku syntetycznego spiritusu jestem.
>
> Hm, rzekomo byl sprzedawany.
W sensie, że przemycany z USA? Możliwe, tam to całkiem legalny towar.
U nas pędzenie wychodzi całkiem tanio, a inwestycji do tego wielkich
nie potrzeba. Instalacja do syntezy C2H5OH musi swoje kosztować. Ale
towar może z tego być zdrowszy.
> Nie mylisz z okresleniem ze np. "wodka - napoj otrzymywany z alkoholu
> powstalego w wyniku fermentacji" ?
Nie, nie mylę. Ochrona wyrobów przygotowywanych w tradycyjny sposób,
to co innego.
> Podobne przepisy w Unii czeste, ja tam akurat chwale, bo dzieki temu
> maslo to jest maslo, a nie margaryna czy inny wyrob maslopodobny.
To jest jeszcze co innego, to jest stworzenie sztucznego słownika, czyli
inaczej mówąc nowomowy. W jednym języku to trudne, a co dopiero przy
konieczności tłumaczenia słowo w słowo na kilkadziesiąt języków Unii.
I tak oto w myśl unijnej definicji słowa "sok" nie da się zrobić soku
z malin. A przecież ma on u nas wiekową tradycję. Słowo "nektar" zawsze
u nas oznaczało pyszną małmazyję, gęsty, nie wodnisty sok z owoców takich
jak brzoskwinie czy morele. W unijnej nowomowie mozna tak nazwać każdy
niepełnowartościowy rozwodniony sok z każdych owoców (a nawert z rzeczy
"identycznych z naturalnymi owocami").
>> Co do soli, to tak słyszałem (od poważnej osoby), nie mam powodu by
>> sądzić inaczej, ale przepisu nie jestem w stanie podać.
>
> Szkoda, bo lubie sprawdzic. Tak jak slynne "marchew w/g Unii to owoc".
Ja też lubię, ale teraz akurat mam ciekawsze rzeczy do zrobienia. Ta
słynna "marchew jako unijny owoc", to oczywiście bzdura i legenda Urbana.
Owocem jest jedynie w definicji jednego z rozporządzeń, o dżemach bodajże.
Używając lokalnego przedefiniowania zmiennych można pisać bardziej
czytelne i zrozumiałe prawo, nie trzeba za każdym razem powtarzać "owoców
lub marchwi". W ustawie o rybołówstwie z dnia 7 marca 1932 roku też
mieliśmy napisane, że "w rozumieniu niniejszej ustawy rak jest rybą".
A w rozumieniu prawa unijnego ślimak wcale nie jest rybą śródlądową.
To było tylko w projekcie przepisu, który nie został uchwalony. A ludzie
wciąż sobie o tym opowiadają.
>>> Natomiast przy braku certyfikatu ... to nie wiadomo co sie sprzedaje.
>>> Moze "zwykla sol", niegrozna, a moze np dodatkiem cyjanku. Nie wiadomo
>>> ... wiec zagrozenie jest.
>> Sól spożywcza ma dodatek żelazocyjanku potasu. Nazwa podobna, ale to
>> nie to samo. Występuje jako antyzbrylacz. E536, więc jest certyfikat.
>
> Wiem. Tym niemniej - nie zbadales, to nie wiesz co zawiera, i czy nie
> jest szkodliwa. A dalej to sie kodeks karny odzywa - jak tylko nie
> wiesz, to jeden paragraf, jak naprawde byla szkodliwa, to dodatkowo
> drugi.
Spodziewam się, że jednak zbadali.
>>> O ile pamietam ostatnia afere, to tam byla tzw sol wypadowa, czyli
>>> resztki po elektrolizie. Tam sie mozna spodziewac zageszczenia i
>>> roznych dodatkow - podchloryny, chlorany, material elektrod - rteci
>>> juz chyba nie.
>> Spodziewać się można, ale sprawdzono i nie stwierdzono.
>
> Ale sprzedawca nie sprawdzil.
Sprzedawca nie, ale producent raczej tak.
> To tak, jakby obywatel zaczal strzelac na oslep. Aresztowac od razu,
> czy poczekac az kogos trafi, no bo strzelanie nie jest zakazane ...
Jest (chyba jeszcze).
--
Jarek
-
446. Data: 2016-01-09 19:13:41
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 9 Jan 2016 18:59:11 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan J.F. napisał:
>>>> Jestes pewien ? IMHO to az tak nie jest. Spelni normy, mozna
>>>> wystawic certyfikat i sprzedawac.
>>>
>>> W przypadku syntetycznego spiritusu jestem.
>>
>> Hm, rzekomo byl sprzedawany.
>
> W sensie, że przemycany z USA? Możliwe, tam to całkiem legalny towar.
Ja tam kojarze spirytus Royal, rzekomo syntetyczny, sprowadzany
hurtowo ... raczej z ktoregos kraju unii.
> U nas pędzenie wychodzi całkiem tanio, a inwestycji do tego wielkich
> nie potrzeba. Instalacja do syntezy C2H5OH musi swoje kosztować. Ale
> towar może z tego być zdrowszy.
O ile wiem to gorzelnie w USA ciagle istnieja.
>> Nie mylisz z okresleniem ze np. "wodka - napoj otrzymywany z alkoholu
>> powstalego w wyniku fermentacji" ?
> Nie, nie mylę. Ochrona wyrobów przygotowywanych w tradycyjny sposób,
> to co innego.
Ale to nawet nie tradycyjne, po prostu - tak zapisali, i nie mozna
syntetyka nazwac wodka. Byc moze nawet w celu ochrony przed
amerykanska konkurencja :-)
>>>> Natomiast przy braku certyfikatu ... to nie wiadomo co sie sprzedaje.
>>>> Moze "zwykla sol", niegrozna, a moze np dodatkiem cyjanku. Nie wiadomo
>>>> ... wiec zagrozenie jest.
>>> Sól spożywcza ma dodatek żelazocyjanku potasu. Nazwa podobna, ale to
>>> nie to samo. Występuje jako antyzbrylacz. E536, więc jest certyfikat.
>>
>> Wiem. Tym niemniej - nie zbadales, to nie wiesz co zawiera, i czy nie
>> jest szkodliwa. A dalej to sie kodeks karny odzywa - jak tylko nie
>> wiesz, to jeden paragraf, jak naprawde byla szkodliwa, to dodatkowo
>> drugi.
> Spodziewam się, że jednak zbadali.
Watpie. Badania sa kosztowne. A jakby zbadali, to by chyba mogli dac
etykiete spozywcza z czystym sumieniem i kontem karnym.
A propos - to to byla sol kopalna a nie syntetyczna.
Wydobyta z ziemi, przepuszczona przez elektrolizer, ale to co wypadlo,
to byla ta sama sol, ktora do elektrolizera weszla.
>>>> O ile pamietam ostatnia afere, to tam byla tzw sol wypadowa, czyli
>>>> resztki po elektrolizie. Tam sie mozna spodziewac zageszczenia i
>>>> roznych dodatkow - podchloryny, chlorany, material elektrod - rteci
>>>> juz chyba nie.
>>> Spodziewać się można, ale sprawdzono i nie stwierdzono.
>> Ale sprzedawca nie sprawdzil.
> Sprzedawca nie, ale producent raczej tak.
Raczej nie - dlatego sprzedawal jako sol odpadowa, po niskiej cenie.
>> To tak, jakby obywatel zaczal strzelac na oslep. Aresztowac od razu,
>> czy poczekac az kogos trafi, no bo strzelanie nie jest zakazane ...
> Jest (chyba jeszcze).
Byc moze, nie strzelnica w koncu.
J.
-
447. Data: 2016-01-09 21:00:21
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>>>> Jestes pewien ? IMHO to az tak nie jest. Spelni normy, mozna
>>>>> wystawic certyfikat i sprzedawac.
>>>> W przypadku syntetycznego spiritusu jestem.
>>> Hm, rzekomo byl sprzedawany.
>> W sensie, że przemycany z USA? Możliwe, tam to całkiem legalny towar.
>
> Ja tam kojarze spirytus Royal, rzekomo syntetyczny, sprowadzany
> hurtowo ... raczej z ktoregos kraju unii.
Byłem przekonany, że z Rosji. Ale ja nie jestem specem od bazarowych
zakupów alkoholu.
>> U nas pędzenie wychodzi całkiem tanio, a inwestycji do tego wielkich
>> nie potrzeba. Instalacja do syntezy C2H5OH musi swoje kosztować. Ale
>> towar może z tego być zdrowszy.
>
> O ile wiem to gorzelnie w USA ciagle istnieja.
Browary też. Nawet wino robią. Jedno nie wyklucza drugiego.
>>> Nie mylisz z okresleniem ze np. "wodka - napoj otrzymywany z alkoholu
>>> powstalego w wyniku fermentacji" ?
>> Nie, nie mylę. Ochrona wyrobów przygotowywanych w tradycyjny sposób,
>> to co innego.
>
> Ale to nawet nie tradycyjne, po prostu - tak zapisali, i nie mozna
> syntetyka nazwac wodka. Byc moze nawet w celu ochrony przed
> amerykanska konkurencja :-)
Wódką nie mozna nazwać nawet destylatu winogronowego. A winem
fermentowanego zacieru z buraków. na bazie syntetyka nie mozna
(w Europie) zrobić niczego, co by w nazwie miało "napój" lub
cokolwiek sugerującego przydatność spożywczą. Nawet bełta dla
meneli nie wolno.
>>> Wiem. Tym niemniej - nie zbadales, to nie wiesz co zawiera, i czy nie
>>> jest szkodliwa. A dalej to sie kodeks karny odzywa - jak tylko nie
>>> wiesz, to jeden paragraf, jak naprawde byla szkodliwa, to dodatkowo
>>> drugi.
>> Spodziewam się, że jednak zbadali.
>
> Watpie. Badania sa kosztowne. A jakby zbadali, to by chyba mogli dac
> etykiete spozywcza z czystym sumieniem i kontem karnym.
Badania dotyczące przekroczenia norm na to, co ewentulanie mogło się
przedostać z soli są względnie tanie. Jeszcze taniej jest stwierdzić,
że w takiej soli nie ma niczego złego, zwłaszcza ponad dopuszczalne
normy (po rozcieńceniu jej kiełbasą). A etykiety dać nie mogli -- ze
względów wspomnianych.
> A propos - to to byla sol kopalna a nie syntetyczna.
> Wydobyta z ziemi, przepuszczona przez elektrolizer, ale to co wypadlo,
> to byla ta sama sol, ktora do elektrolizera weszla.
Może były y różne "afery". Do mnie dotarły wieści o takich, że jednak
syntetyczna z przemysłu chemicznego. A tak przy okazji -- syntetyczna
sól jest na przykład w spożywczych hydrolizata białkowych, takich jak
namiastki sosu sojowego. Ale tam jej nikt nie dodawał, sama się zrobiła,
więc chyba dlatego jest koszerna.
>>>>> O ile pamietam ostatnia afere, to tam byla tzw sol wypadowa, czyli
>>>>> resztki po elektrolizie. Tam sie mozna spodziewac zageszczenia i
>>>>> roznych dodatkow - podchloryny, chlorany, material elektrod - rteci
>>>>> juz chyba nie.
>>>> Spodziewać się można, ale sprawdzono i nie stwierdzono.
>>> Ale sprzedawca nie sprawdzil.
>> Sprzedawca nie, ale producent raczej tak.
>
> Raczej nie - dlatego sprzedawal jako sol odpadowa, po niskiej cenie.
Spiritus techniczny też jest po niskiej cenie -- bo niespożywczy.
>>> To tak, jakby obywatel zaczal strzelac na oslep. Aresztowac od razu,
>>> czy poczekac az kogos trafi, no bo strzelanie nie jest zakazane ...
>> Jest (chyba jeszcze).
>
> Byc moze, nie strzelnica w koncu.
W radiowym dzienniku o 20.00 cytowali Antoniego M., ministra. Mówił,
że teraz już zakazane nie będzie, a nawet wskazane.
--
Jarek
-
448. Data: 2016-01-09 21:05:05
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnn9292b.mtp.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> Przy okazji -- podobnie jest z alkoholem. W Europie do spożycia dopuszcza
> się jedynie alkohol pochodzący z fermentacji. W Ameryce nie mają nic
> przeciwko temu, by pić wódkę zrobioną z ropy naftowej, gazu ziemnego lub
> krowich bąków. Zresztą metodami syntezy chemicznej łatwiej jest zrobić
> czysty spiritus o obniżonej kacogenności.
A czy to nie Wistula była na spirycie pochodzącym z syntezy właśnie?
Może inna nazwa, ale jestem pewien, że była jakaś polska wódka z syntezy
spirytu, a nie fermentowana. Kacogenności, ani innych przyleglości nie
pomnę - nie korzystałem.
--
S
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
https://www.avast.com/antivirus
-
449. Data: 2016-01-09 22:01:15
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
ACMM-033 napisało:
>> Przy okazji -- podobnie jest z alkoholem. W Europie do spożycia dopuszcza
>> się jedynie alkohol pochodzący z fermentacji. W Ameryce nie mają nic
>> przeciwko temu, by pić wódkę zrobioną z ropy naftowej, gazu ziemnego lub
>> krowich bąków. Zresztą metodami syntezy chemicznej łatwiej jest zrobić
>> czysty spiritus o obniżonej kacogenności.
>
> A czy to nie Wistula była na spirycie pochodzącym z syntezy właśnie?
> Może inna nazwa, ale jestem pewien, że była jakaś polska wódka z syntezy
> spirytu, a nie fermentowana. Kacogenności, ani innych przyleglości nie
> pomnę - nie korzystałem.
O którejś mówiono, że szczególnie paskudna. Wistula, czy może Bałtyk --
dokładnie nie pamiętam. Szczerze mówiąc, nie pamiętam też czy korzystałem.
To był smutny czas, wielu rzeczy chciałbym nie pamiętać. Ale się nie da.
Teraz pisałem o Europie. A tamto było w Polsce, czyli Nigdzie. Teraz znów
wspomnienia czasów minionych (?) cisną mi się przed oczy.
--
Jarek
-
450. Data: 2016-01-09 22:19:06
Temat: Re: postarzanie nie poplaca
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Sat, 9 Jan 2016 22:01:15 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> ACMM-033 napisało:
>> A czy to nie Wistula była na spirycie pochodzącym z syntezy właśnie?
>> Może inna nazwa, ale jestem pewien, że była jakaś polska wódka z syntezy
>> spirytu, a nie fermentowana. Kacogenności, ani innych przyleglości nie
>> pomnę - nie korzystałem.
>
> O którejś mówiono, że szczególnie paskudna. Wistula, czy może Bałtyk --
> dokładnie nie pamiętam. Szczerze mówiąc, nie pamiętam też czy korzystałem.
Wistula. Ale czy ogolnie, czy akurat na taka flaszke trafilem, to nie
wiem. Baltyk byl nawet pijalny.
Ale czy z syntezy ... watpie. To jeszcze byly lata 80-te.
J.