eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodypogróżki na skrzyżowaniuRe: pogróżki na skrzyżowaniu
  • Data: 2010-05-02 21:44:05
    Temat: Re: pogróżki na skrzyżowaniu
    Od: "Plumpi" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Arek (G)" <a...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:hrcb1g$m0r$2@inews.gazeta.pl...

    > No dobra ustalmy, że brandzlowanie się bronią przed kim popadnie jest
    > dobrą metodą. Tak nawiasem, polecam jakiegoś lekarza.

    Po co się tak "brandzlujecie" ?
    Czasami to pomaga, a czasami nie. To zależy od sytuacji i od tego, z kim się
    ma do czynienia.
    Swego czasu miałem dość ciekawy przypadek. Wracając do domu zimowej nocy
    natrafiłem na 2 opryszków, szukających prawdopodobnie łatwego sponsora. Szli
    oni chodnikiem po drugiej stronie drogi, ale kiedy tylko mnie zobaczyli,
    zatrzymali się i zaczeli mnie obserować z odległości ok. 100-150m. Po czym
    wrócili się kawałek, aby przejść na moją stronę, w miejscu, gdzie nie było
    żywopłotu, który oddzielał od jezdni chodnik, którym szedłem. Kiedy
    zobaczyłem, że oprychy idą w moją stronę, zwolniłem kroku i zbliżyłem się do
    ściany budynku, aby nie dać się zaskoczyć od tyłu i mieć za plecami ścianę.
    Oni natomiast zaczęli się rozchodzić, próbując mnie otoczyć i zablokować mi
    drogę ucieczki po obydwu stronach chodnika. Pomyślałem wtedy, no trzeba się
    szykować na mały oklep. Rozpiąłem szybko zimową kurtkę, abym w razie czego
    mógł ją zrzucić, bo gruba kurtka dość mocno ogranicza ruchy. Kiedy oprychy
    zbliżyły się do mnie na odległość ok. 10-15m ostentacyjnie zdjąłem rękawice,
    schowałem do kieszeni. Jedną ręką sięgnąłem "za pazuchę" udając, że mam przy
    sobie broń, którą wyciągam z kabury. W rzeczywistości miałem przy sobie
    tylko gaz paraliżujący, który już trzymałem drugą ręką w kieszeni. Rąk nie
    wyciągałem (jednej z kieszeni, a drugiej spod kurtki), aby nie wiedzieli
    czym dysponuję do obrony.
    Oprychy stanęli jak wryci. Powoli idąc plecami pod murem obszedłem ich
    dokładnie obserwując ich zachowanie. Oni natomiast stanęli i tak stali w
    miejscu nie wiedząc co zrobić, spoglądali się jeden na drugiego. W pewnym
    momencie jeden z nich powiedział "sorry, my sobie pójdziemy", bojąc się
    nawet zrobić większy ruch rękoma. Nie odezwałem się ani słowem tylko
    skinąłem głową, gdzie mają się oddalić. Ruszyli obydwaj cały czas mnie
    obserując. Miałem wrażenie, że po prostu ich nastraszyłem i że nie są pewni
    czy czasami im nie "walnę" w plecy. Kiedy oni ruszyli, ruszyłem także i ja
    obserwując ich cały czas. Kiedy oddaliliśmy sie na odległość ok. 100m,
    dopiero wtedy zapiąłem kurtkę.
    Dzielnica, na której to się działo i na której mieszkałem (dosłownie do domu
    miałem ok. 0,5km) miała dość kiepską reputację i dość często dochodziło na
    niej do pobić i kradzieży pieniędzy, dlatego zawsze nosiłem przy sobie
    pojemnik z gazem.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: