eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyomijanie przed przejściem
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 73

  • 61. Data: 2014-01-06 11:55:08
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-01-06 09:25, uzytkownik wrote:
    > W dniu 2014-01-02 22:28, mk4 pisze:
    >>
    >> Wg mnie przejsc jest za duzo. To powoduje przesyt u kierowcow i nie
    >> zwracaja na nie dostatecznej uwagi. Bo faktycznie wg mnie jest ich za
    >> duzo
    >
    > To są paskudne sytuacje tylko i wyłącznie dla tych, którzy nie znają lub
    > nie stosują się do zapisów PoRD i nie wiedzą, że prawo zobowiązuje do
    > zachowania szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania
    > oraz do przejścia dla pieszych. Wystarczy tylko się dostosować do tych
    > zapisów i problem przestanie istnieć.

    Tak tak. O ile ta szczegolna ostroznosc przypadnie raz na 3-5 kilometrow
    to jeszcze mozna tak do tego podchodzic. Jak jest co 150-300m to chyba
    ludzkie podejscie do czegos takiego jest jasne (i prosze nie
    filozofowac, ze ja to akurat jestem inny - wszyscy mniej wiecej sa tacy
    sami).
    Chyba zgodzimy sie z tym, ze im czesciej cos wystepuje to staje sie
    rutyna na ktora pzestajemy zwracac uwage badz nie jestesmy w stanie
    utrzymac tej uwagi na nalezytym poziomie (tak to juz dziala u ludzi, ze
    potrafimy sie skoncentrowac na chwile).
    No i tutaj jest sedno - ile przejsc pokonuje kierowca wdajmy na to 5
    minut? A ile przejsc pieszy? Kierowca na pewno duzo a pieszy
    sporadycznie jakis ulamek przejscia srednio.
    Kto zatem w bardziej skoncentorany sposob (bardziej zgodnie z natura)
    podchodzi do tematu przekraczania jezdni? Wreszcie kto jest w swoim
    naturalnym srodowisku? Pieszy, ktorego natura zaprogramowala na
    poruszanie sie z predkoscia 5km/h czy kierowca poruszajacy sie 10x
    szybciej? Dla pieszego przekroczenie jezdni jest wydarzeniem w pewnym
    sensie wyjatkowym a dla kierowcy napotkanie przejscia nie, gdyz dzieje
    sie to zdecydowanie za czesto. Stad tez, poziom koncentracji pieszego
    bedzie znaczaco wyzszy niz kierowcy (sila rzeczy).

    Ciagnac to dalej to kazdy tylko chce nakladac kolejne przepisy do
    stosowanie przez kierowcow. A czy nie przyszlo do glowy, ze obecnie
    kierowca juz jest przeciazony roznymi wymaganiami (porownajmy jakie
    wymagania ma pieszy? no zadne wlasciwie, tyle, zeby puscil pojazdy i
    przeszedl bezpiecznie no i nie zderzal sie z innymi pieszymi na
    chodniku)/przepisami/nakazami. Wynik jest taki, ze jakas (spora, jesli
    jest sie w nowym miescu) czesc przepisow/znakow/itd. kierowca zwyczajnie
    ignoruje/nie widzi/nie stosuje.
    Jesli taka sytuacje mamy to nalezy raczej rozproszyc reguly na innych
    uczestnikow (pieszych, rowerzystow) a nie tylko dokladac regulek, ktore
    z ludzkiej natury tak czy tak nie beda respektowane lub tez beda
    notorycznie umykac ludzkiej percepcji.

    Dodam jeszcze, ze moim zdaniem przepisy ruchu drogowego swietnie
    sprawdzaly sie tak 50 lat temu. Jesli przyjac, ze mamy tylko drogi o 2
    pasach ruchu (jeden pas dla kazdego z kierunkow) to wszystko dziala
    prosto intuicyjnie i fajnie. Niestety teraz warunki sa inne i te fajne
    regulki czestokroc bardzo niejasno i nieintuicyjnie skaluja sie na
    dzisiejsze ulice - zwlaszcza w wiekszych miastach.

    Mimo wszystko uwazam, ze drogi sa po to zeby sie szybko przemieszczac i
    to powinien byc cel nadrzedny. Poki co pod publiczke oraz za przykladem
    zlodziejskich krajow (oraz mocno zdegenerowanych spoleczenstw, ktorym od
    nakradzionych dobr sie w dupach poprzewracalo) robi sie przywileje dla
    rowerow, pieszych itp. tlumaczac to tym, ze kierowca ma uprawnienia a
    pieszy i rowerzysta to bezwolne ciele. W jawny sposob promuje sie w ten
    sposob zasade ze im kto glupszy tym wieksze prawa miec powinien.

    W tym kontekscie przepis jaki mamy, ze pieszemu nie wolno wlazic pod
    nadjezdzajacy pojazd a pojazd ma mu ustapic jesli ten juz wlezie jest
    dobry. Proba przesuwania tego w strone zeby na sile ustepowac pieszym
    jest nie dosc ze niebezpieczne (bo on wtedy leza jak te cmy) to i
    niezgodne z natura i warunkami w jakich znajduje sie pieszy oraz
    kierowca oraz zdrowym rozsadkiem.

    --
    mk4



  • 62. Data: 2014-01-06 11:58:17
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-01-06 01:31, J.F. wrote:
    > Dnia Sun, 05 Jan 2014 23:32:13 +0100, Artur Maśląg napisał(a):
    >> W dniu 2014-01-05 16:53, J.F. pisze:
    >>> Dnia Sun, 05 Jan 2014 15:04:02 +0100, Shrek napisał(a):
    >>>> Tak dla zasady - po prostu nie chce mi się zastanawiać, to przepuszczam.
    >>>> Skoro mi to pasuje to w czym problem? W końcu za mną nikogo nie ma:P
    >>>
    >>> Ale smrod wszystkich dotyka, i tego pieszego, i ciebie :-)
    >>
    >> Ekolog się znalazł...
    >>
    >>> zatzymywac poltorej tony, zeby pieszy mogl o 3 sekundy wczesniej
    >>> przejsc ?
    >>
    >> By było milej, przyjemniej i lepiej?
    >
    > Milej, przyjemniej i lepiej bedzie jak pieszy przepusci samochod :-)
    >

    No wlasnie :-)

    --
    mk4




  • 63. Data: 2014-01-06 11:59:44
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-01-06 01:31, J.F. wrote:
    > Dnia Sun, 05 Jan 2014 23:32:13 +0100, Artur Maśląg napisał(a):
    >> W dniu 2014-01-05 16:53, J.F. pisze:
    >>> Dnia Sun, 05 Jan 2014 15:04:02 +0100, Shrek napisał(a):
    >>>> Tak dla zasady - po prostu nie chce mi się zastanawiać, to przepuszczam.
    >>>> Skoro mi to pasuje to w czym problem? W końcu za mną nikogo nie ma:P
    >>>
    >>> Ale smrod wszystkich dotyka, i tego pieszego, i ciebie :-)
    >>
    >> Ekolog się znalazł...
    >>
    >>> zatzymywac poltorej tony, zeby pieszy mogl o 3 sekundy wczesniej
    >>> przejsc ?
    >>
    >> By było milej, przyjemniej i lepiej?
    >
    > Milej, przyjemniej i lepiej bedzie jak pieszy przepusci samochod :-)
    >

    Dodam jeszcze, ze tez jestem pieszym kiedy nie prowadze i nie mam z tym
    najmniejszego problemu. Przepuszczam samochody i jest milo, przyjemnie a
    przede wszystkim _bezpiecznie_.

    --
    mk4



  • 64. Data: 2014-01-06 12:13:54
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-01-06 09:12, uzytkownik wrote:
    > W dniu 2014-01-02 21:02, mk4 pisze:
    >
    >> Zwykle sie nie zatrzymuje, zeby wlasnie nie bylo tak jak na obrazku.
    >
    > Tak zwykle myśli większość kierowców, do tego mając jeszcze ogromne
    > pretensje, że ktoś w ogóle raczył się zatrzymać.
    > Dlatego też dochodzi do takich wypadków, bo do kierowców nie dociera, że
    > pieszy na przejściu ma bezwzględnie pierwszeństwo.

    No to wiemy. Tak wiec lepiej go tam na sile nie wpuszczac/zapraszac.
    Chwile zaczeka i sobie przejdzie. Bedzie bezpieczniej. Co do szerszego
    opisu patrz na inny post, ktory z pewnoscia znajdziesz.

    >> c) przejsci epowinno byc najmniej ze 100 metorw od skrzyzowania (ale
    >> pieszym ni ebedzie sie chcialo lalsci po 100 metrow do przejscia)
    >> wtedy nie bedzie watpliwosci, ze ktos sie zatrzymal przed przejsciem a
    >> nie dlatego, ze ktos mu tarasuje droge bo sie przykorkowalo.
    >> Nie bedzie tez niebezpiecznej sytuacji gdy skrecasz i zaraz przy
    >> skrecie masz przejscie. Same plusy.
    >> Rozwiazanie proste? Proste. Proponuje wprowadzic.
    >
    > Toż to właśnie najwięcej problemów mają kierowcy z przejściami na
    > prostych odcinkach drogi. To na takich przejściach najczęściej dochodzi
    > do wypadków, bo na prostych odcinkach kierowcy lubią "pocisnąć", a do
    > tego często nie zauważają przejść.

    A czy ja pisalem o szczerym polu i prostej drodze? Nie, tylko o
    odsunieciu przejsci anieco od skrzyzowania bo bezposrednio przy
    skrzyzowaniu sprawiaja problemy.

    > Przejścia przy skrzyżowaniach są najlepszym rozwiązaniem, ponieważ samo
    > skrzyżowanie zmusza kierowców do zdjęcia nogi z gazu.

    No tak, bo kierowca pomyka 150km/h na 100 metrow przed skrzyzowaniema a
    pozniej hamuje tak zeby mu galki oczne do szyby przywarly.
    Zreszta o czym mowimy? o warunkach miejskich i predkosciach 50-70.

    > Co do przejść przy skręcie, nie rozumiem jaki masz z tym problem?
    > Jedziesz przecież bardzo wolno.
    Problem jest w tym, ze zapala sie zielone i ruszaja pojazdy. Sznurek
    chce skrecic ale zielone maja tez piesi (ktorzy leza przez caly cykl a
    pozniej na czerwonym jeszcze dosc dlugo zlaza z przejscia - czesto
    obserwowane w praktyce). Tak wiec sznurek samochodow nie moze skrecic bo
    za chwile jest juz czerwone i jedzie kierunek poprzeczny. Aby tego
    unikac robi sie skrzyzowania ze skretami bezkolizyjnymi ale dziala to
    srednio bo ogolnie czas przejazdu bardzo sie wydluza, gdyz kazdy
    kierunek musi miec swoj czas no i dochodza te wszystkie przerwy
    bezpieczenstwa na zolte itd. A gdyby tak przejscie bylo 100m dalej to
    samochody spokojnie by skrecily (byc moze swiatlo do skretu powinno byc
    krotsze zeby w razie korka zostalo troche miejsca dla tych z kierunku
    poprzecznego jak zapali sie dla nuch zielone - ale to juz inteligentna
    sygnalizacja).

    Te przepisiki dzialaja swietnie jak skrecic ma jeden pojazd. Zreszta w
    innym poscie pisalem, ze przepisy pasuja do tego co bylo jakies 50 czy
    60 lat temu.

    --
    mk4


  • 65. Data: 2014-01-06 12:16:59
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2014-01-06 11:55, mk4 pisze:
    > On 2014-01-06 09:25, uzytkownik wrote:
    >> W dniu 2014-01-02 22:28, mk4 pisze:
    >>>
    >>> Wg mnie przejsc jest za duzo. To powoduje przesyt u kierowcow i nie
    >>> zwracaja na nie dostatecznej uwagi. Bo faktycznie wg mnie jest ich za
    >>> duzo
    >>
    >> To są paskudne sytuacje tylko i wyłącznie dla tych, którzy nie znają lub
    >> nie stosują się do zapisów PoRD i nie wiedzą, że prawo zobowiązuje do
    >> zachowania szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania
    >> oraz do przejścia dla pieszych. Wystarczy tylko się dostosować do tych
    >> zapisów i problem przestanie istnieć.
    >
    > Tak tak. O ile ta szczegolna ostroznosc przypadnie raz na 3-5
    > kilometrow to jeszcze mozna tak do tego podchodzic. Jak jest co
    > 150-300m to chyba ludzkie podejscie do czegos takiego jest jasne (i
    > prosze nie filozofowac, ze ja to akurat jestem inny - wszyscy mniej
    > wiecej sa tacy sami).
    > Chyba zgodzimy sie z tym, ze im czesciej cos wystepuje to staje sie
    > rutyna na ktora pzestajemy zwracac uwage badz nie jestesmy w stanie
    > utrzymac tej uwagi na nalezytym poziomie (tak to juz dziala u ludzi,
    > ze potrafimy sie skoncentrowac na chwile).
    > No i tutaj jest sedno - ile przejsc pokonuje kierowca wdajmy na to 5
    > minut? A ile przejsc pieszy? Kierowca na pewno duzo a pieszy
    > sporadycznie jakis ulamek przejscia srednio.
    > Kto zatem w bardziej skoncentorany sposob (bardziej zgodnie z natura)
    > podchodzi do tematu przekraczania jezdni? Wreszcie kto jest w swoim
    > naturalnym srodowisku? Pieszy, ktorego natura zaprogramowala na
    > poruszanie sie z predkoscia 5km/h czy kierowca poruszajacy sie 10x
    > szybciej? Dla pieszego przekroczenie jezdni jest wydarzeniem w pewnym
    > sensie wyjatkowym a dla kierowcy napotkanie przejscia nie, gdyz dzieje
    > sie to zdecydowanie za czesto. Stad tez, poziom koncentracji pieszego
    > bedzie znaczaco wyzszy niz kierowcy (sila rzeczy).
    >
    > Ciagnac to dalej to kazdy tylko chce nakladac kolejne przepisy do
    > stosowanie przez kierowcow. A czy nie przyszlo do glowy, ze obecnie
    > kierowca juz jest przeciazony roznymi wymaganiami (porownajmy jakie
    > wymagania ma pieszy? no zadne wlasciwie, tyle, zeby puscil pojazdy i
    > przeszedl bezpiecznie no i nie zderzal sie z innymi pieszymi na
    > chodniku)/przepisami/nakazami. Wynik jest taki, ze jakas (spora, jesli
    > jest sie w nowym miescu) czesc przepisow/znakow/itd. kierowca
    > zwyczajnie ignoruje/nie widzi/nie stosuje.
    > Jesli taka sytuacje mamy to nalezy raczej rozproszyc reguly na innych
    > uczestnikow (pieszych, rowerzystow) a nie tylko dokladac regulek,
    > ktore z ludzkiej natury tak czy tak nie beda respektowane lub tez beda
    > notorycznie umykac ludzkiej percepcji.
    >
    > Dodam jeszcze, ze moim zdaniem przepisy ruchu drogowego swietnie
    > sprawdzaly sie tak 50 lat temu. Jesli przyjac, ze mamy tylko drogi o 2
    > pasach ruchu (jeden pas dla kazdego z kierunkow) to wszystko dziala
    > prosto intuicyjnie i fajnie. Niestety teraz warunki sa inne i te fajne
    > regulki czestokroc bardzo niejasno i nieintuicyjnie skaluja sie na
    > dzisiejsze ulice - zwlaszcza w wiekszych miastach.
    >
    > Mimo wszystko uwazam, ze drogi sa po to zeby sie szybko przemieszczac
    > i to powinien byc cel nadrzedny. Poki co pod publiczke oraz za
    > przykladem zlodziejskich krajow (oraz mocno zdegenerowanych
    > spoleczenstw, ktorym od nakradzionych dobr sie w dupach poprzewracalo)
    > robi sie przywileje dla rowerow, pieszych itp. tlumaczac to tym, ze
    > kierowca ma uprawnienia a pieszy i rowerzysta to bezwolne ciele. W
    > jawny sposob promuje sie w ten sposob zasade ze im kto glupszy tym
    > wieksze prawa miec powinien.
    >
    > W tym kontekscie przepis jaki mamy, ze pieszemu nie wolno wlazic pod
    > nadjezdzajacy pojazd a pojazd ma mu ustapic jesli ten juz wlezie jest
    > dobry. Proba przesuwania tego w strone zeby na sile ustepowac pieszym
    > jest nie dosc ze niebezpieczne (bo on wtedy leza jak te cmy) to i
    > niezgodne z natura i warunkami w jakich znajduje sie pieszy oraz
    > kierowca oraz zdrowym rozsadkiem.
    >
    Z takim podejściem to nie powinieneś dostać PJ.
    Zapominasz kolego, że kierowca zanim wyjedzie na drogę samodzielnie,
    jest zobowiązany odbyć szkolenia, a następnie uzyskania kwalifikacje
    (prawo jazdy), które poświadcza zarówno wiedzę teoretyczną, znajomość
    prawa jak i umiejętności manualane, czego nie wymaga się od pieszych.
    Stąd też PoRD nakłada większe obowiązki na kierowców jako na tych,
    którzy dopuszczeni są do ruchu w sposób warunkowy po spełnieniu
    odpowiednich kryteriów. Pieszym zaś może być także osoba niedołężna,
    niepełnosprawna, czy dziecko (czyli osoba która nie posiada
    odpowiedzialności prawnej), dlatego trudno jest wymagać, aby te osoby
    zmusić do znajomości i przestrzegania PoRD.
    Jeżeli zaś chodzi o przejścia co 150m to występują tylko w ścisłych
    centrach miast, gdzie obowiązują ograniczenia prędkości max. do 50km/h,
    do których spora część kierowców się nie stosuje, choć są do tego
    zobowiązani.


  • 66. Data: 2014-01-06 12:23:10
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: Shrek <...@w...pl>

    On 2014-01-06 11:55, mk4 wrote:

    > Tak tak. O ile ta szczegolna ostroznosc przypadnie raz na 3-5 kilometrow
    > to jeszcze mozna tak do tego podchodzic. Jak jest co 150-300m to chyba
    > ludzkie podejscie do czegos takiego jest jasne (i prosze nie
    > filozofowac, ze ja to akurat jestem inny - wszyscy mniej wiecej sa tacy
    > sami).

    Bez przesady - wystarczą dwie proste zasady - na sąsiednim pasie hamują
    - hamuje i ja, nie widzę - nie jadę (a w praktyce jadę 10-15km/h) - w
    dupie mam, że ktoś mnie będzie od kapeluszy wyzywał.

    To że piesi pieszym przydałoby się pomyśleć na przejściach to zupełnie
    inna sprawa.

    Shrek.


  • 67. Data: 2014-01-06 12:40:02
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-01-06 12:23, Shrek wrote:
    > On 2014-01-06 11:55, mk4 wrote:
    >
    >> Tak tak. O ile ta szczegolna ostroznosc przypadnie raz na 3-5 kilometrow
    >> to jeszcze mozna tak do tego podchodzic. Jak jest co 150-300m to chyba
    >> ludzkie podejscie do czegos takiego jest jasne (i prosze nie
    >> filozofowac, ze ja to akurat jestem inny - wszyscy mniej wiecej sa tacy
    >> sami).
    >
    > Bez przesady - wystarczą dwie proste zasady - na sąsiednim pasie hamują
    > - hamuje i ja, nie widzę - nie jadę (a w praktyce jadę 10-15km/h) - w
    > dupie mam, że ktoś mnie będzie od kapeluszy wyzywał.

    Tyle, ze pierwsza to kiepska zasada. Zasada powinna byc naturalna (wtedy
    dzialaja naturalne mechanizmy, ktore ewoluowaly w nas tysiace lat) o ile
    to mozliwe. Czyli rozsadnym jest nalozyc na tego co chce wykonac jakas
    czynnosc dodatkowe obowiazki (skrecasz, zmienasz pas, wyprzedzasz,
    itd.). Tak dziala swiat - chcesz cos zrobic to musisz spelnic kryteria i
    na tobie spoczywa odpowiedzialnosc. A tutaj jak nie chce nic zrobic (nie
    przygotowuje zadnego manewru ani zamiaru) mam zareagowac na jakis badz
    co badz malo znaczacy czynnik jak zwalnianie pojazdu na pasie obok -
    zwlasza jak nie widze bezposredniej przyczyny (jak jade za kims to
    przyczyna jest oczywista - zbliza sie on jako przeszkoda wiec reakcja
    jest naturalna i automatyczna).
    I o ile to jest 60 lat temu to jest to inna sytuacja. Dzis na drogach o
    wielu pasach ruchu w jednym kierunku (plus pasy do skretu) wyglada to
    zupelnie inaczej (tzn. tak, ze dziala w teorii ale nie w praktyce).

    Dodam, ze jak nie mam zamiaru nic zrobic (zadnego manewru) to czesto
    gesto poziom koncentacji spada znaczaco - tak jest i juz, zwlaszcza w
    sytuacji gdy mamy coraz to wiecej i wiecej spraw na glowie (no i niech
    pierwszy rzuci kamien ten, ktory jest mistrzem kontroli swoich mysli -
    no i niech to bedzie osoba, ktora robi rocznie najmniej ze 20kkm, tak
    zeby prowadzenie samochodu nie bylo przezyciem samym w sobie podnoszacym
    tetno do 160).

    Poza tym z tym hamowaniem to tak srednio. Ludzie rozne rzeczy wyczyniaja
    - chce si eprzebic z pasa na pas to hamuja, przyspieszaja itd. Wiec to
    ogolnie dosc kiepska zasada.

    > To że piesi pieszym przydałoby się pomyśleć na przejściach to zupełnie
    > inna sprawa.

    Zgoda :)

    --
    mk4



  • 68. Data: 2014-01-06 12:47:20
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-01-06 12:16, uzytkownik wrote:
    > W dniu 2014-01-06 11:55, mk4 pisze:
    >> On 2014-01-06 09:25, uzytkownik wrote:
    >>> W dniu 2014-01-02 22:28, mk4 pisze:
    >>>>
    >>>> Wg mnie przejsc jest za duzo. To powoduje przesyt u kierowcow i nie
    >>>> zwracaja na nie dostatecznej uwagi. Bo faktycznie wg mnie jest ich za
    >>>> duzo
    >>>
    >>> To są paskudne sytuacje tylko i wyłącznie dla tych, którzy nie znają lub
    >>> nie stosują się do zapisów PoRD i nie wiedzą, że prawo zobowiązuje do
    >>> zachowania szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania
    >>> oraz do przejścia dla pieszych. Wystarczy tylko się dostosować do tych
    >>> zapisów i problem przestanie istnieć.
    >>
    >> Tak tak. O ile ta szczegolna ostroznosc przypadnie raz na 3-5
    >> kilometrow to jeszcze mozna tak do tego podchodzic. Jak jest co
    >> 150-300m to chyba ludzkie podejscie do czegos takiego jest jasne (i
    >> prosze nie filozofowac, ze ja to akurat jestem inny - wszyscy mniej
    >> wiecej sa tacy sami).
    >> Chyba zgodzimy sie z tym, ze im czesciej cos wystepuje to staje sie
    >> rutyna na ktora pzestajemy zwracac uwage badz nie jestesmy w stanie
    >> utrzymac tej uwagi na nalezytym poziomie (tak to juz dziala u ludzi,
    >> ze potrafimy sie skoncentrowac na chwile).
    >> No i tutaj jest sedno - ile przejsc pokonuje kierowca wdajmy na to 5
    >> minut? A ile przejsc pieszy? Kierowca na pewno duzo a pieszy
    >> sporadycznie jakis ulamek przejscia srednio.
    >> Kto zatem w bardziej skoncentorany sposob (bardziej zgodnie z natura)
    >> podchodzi do tematu przekraczania jezdni? Wreszcie kto jest w swoim
    >> naturalnym srodowisku? Pieszy, ktorego natura zaprogramowala na
    >> poruszanie sie z predkoscia 5km/h czy kierowca poruszajacy sie 10x
    >> szybciej? Dla pieszego przekroczenie jezdni jest wydarzeniem w pewnym
    >> sensie wyjatkowym a dla kierowcy napotkanie przejscia nie, gdyz dzieje
    >> sie to zdecydowanie za czesto. Stad tez, poziom koncentracji pieszego
    >> bedzie znaczaco wyzszy niz kierowcy (sila rzeczy).
    >>
    >> Ciagnac to dalej to kazdy tylko chce nakladac kolejne przepisy do
    >> stosowanie przez kierowcow. A czy nie przyszlo do glowy, ze obecnie
    >> kierowca juz jest przeciazony roznymi wymaganiami (porownajmy jakie
    >> wymagania ma pieszy? no zadne wlasciwie, tyle, zeby puscil pojazdy i
    >> przeszedl bezpiecznie no i nie zderzal sie z innymi pieszymi na
    >> chodniku)/przepisami/nakazami. Wynik jest taki, ze jakas (spora, jesli
    >> jest sie w nowym miescu) czesc przepisow/znakow/itd. kierowca
    >> zwyczajnie ignoruje/nie widzi/nie stosuje.
    >> Jesli taka sytuacje mamy to nalezy raczej rozproszyc reguly na innych
    >> uczestnikow (pieszych, rowerzystow) a nie tylko dokladac regulek,
    >> ktore z ludzkiej natury tak czy tak nie beda respektowane lub tez beda
    >> notorycznie umykac ludzkiej percepcji.
    >>
    >> Dodam jeszcze, ze moim zdaniem przepisy ruchu drogowego swietnie
    >> sprawdzaly sie tak 50 lat temu. Jesli przyjac, ze mamy tylko drogi o 2
    >> pasach ruchu (jeden pas dla kazdego z kierunkow) to wszystko dziala
    >> prosto intuicyjnie i fajnie. Niestety teraz warunki sa inne i te fajne
    >> regulki czestokroc bardzo niejasno i nieintuicyjnie skaluja sie na
    >> dzisiejsze ulice - zwlaszcza w wiekszych miastach.
    >>
    >> Mimo wszystko uwazam, ze drogi sa po to zeby sie szybko przemieszczac
    >> i to powinien byc cel nadrzedny. Poki co pod publiczke oraz za
    >> przykladem zlodziejskich krajow (oraz mocno zdegenerowanych
    >> spoleczenstw, ktorym od nakradzionych dobr sie w dupach poprzewracalo)
    >> robi sie przywileje dla rowerow, pieszych itp. tlumaczac to tym, ze
    >> kierowca ma uprawnienia a pieszy i rowerzysta to bezwolne ciele. W
    >> jawny sposob promuje sie w ten sposob zasade ze im kto glupszy tym
    >> wieksze prawa miec powinien.
    >>
    >> W tym kontekscie przepis jaki mamy, ze pieszemu nie wolno wlazic pod
    >> nadjezdzajacy pojazd a pojazd ma mu ustapic jesli ten juz wlezie jest
    >> dobry. Proba przesuwania tego w strone zeby na sile ustepowac pieszym
    >> jest nie dosc ze niebezpieczne (bo on wtedy leza jak te cmy) to i
    >> niezgodne z natura i warunkami w jakich znajduje sie pieszy oraz
    >> kierowca oraz zdrowym rozsadkiem.
    >>
    > Z takim podejściem to nie powinieneś dostać PJ.
    > Zapominasz kolego, że kierowca zanim wyjedzie na drogę samodzielnie,
    > jest zobowiązany odbyć szkolenia, a następnie uzyskania kwalifikacje
    > (prawo jazdy), które poświadcza zarówno wiedzę teoretyczną, znajomość
    > prawa jak i umiejętności manualane, czego nie wymaga się od pieszych.
    > Stąd też PoRD nakłada większe obowiązki na kierowców jako na tych,
    > którzy dopuszczeni są do ruchu w sposób warunkowy po spełnieniu
    > odpowiednich kryteriów. Pieszym zaś może być także osoba niedołężna,
    > niepełnosprawna, czy dziecko (czyli osoba która nie posiada
    > odpowiedzialności prawnej), dlatego trudno jest wymagać, aby te osoby
    > zmusić do znajomości i przestrzegania PoRD.
    > Jeżeli zaś chodzi o przejścia co 150m to występują tylko w ścisłych
    > centrach miast, gdzie obowiązują ograniczenia prędkości max. do 50km/h,
    > do których spora część kierowców się nie stosuje, choć są do tego
    > zobowiązani.

    Chcesz tysiace czy miliony lat ewolucji (ksztaltowania zachowan,
    zmyslow, reakcji, poczucia zagrozenia itp.) zastapic/wykorzenic jakims
    szkoleniem i paierowym poswiadczeniem? To dziala w bardzo ograniczonym
    zakresie i juz wg mnie jest przesyt i dokladanie kolejnych wymogow nie
    da nic, albo spowoduje, ze inne beda olewane.

    No dla mnie normalne jest, ze jak widze cos duzego, halasujacego i
    poruszajacego sie dosc szybko to wzbudza jakis respekt (jak bedzie to
    zuplenie nieznane to strach). Jest to naturalne. No i zamiast
    podporzadkowac sie temu naturalnemu prawu postuluje sie: smialo baranku,
    idz, przeciez masz pierwszenstwo!

    Im wiecej przepisow pod tytulem "przepusc mrowke" tym gorzej z ich
    realnym przestrzeganiem.

    --
    mk4




  • 69. Data: 2014-01-06 13:11:54
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: Shrek <...@w...pl>

    On 2014-01-06 12:40, mk4 wrote:

    >> Bez przesady - wystarczą dwie proste zasady - na sąsiednim pasie hamują
    >> - hamuje i ja, nie widzę - nie jadę (a w praktyce jadę 10-15km/h) - w
    >> dupie mam, że ktoś mnie będzie od kapeluszy wyzywał.
    >
    > Tyle, ze pierwsza to kiepska zasada. Zasada powinna byc naturalna (wtedy
    > dzialaja naturalne mechanizmy, ktore ewoluowaly w nas tysiace lat) o ile
    > to mozliwe.

    Lol. A wiesz, że ewolucyjnie to prawo pięści miało pierwszeństwo? Może
    jesteś zdania że zakaz napierdalania obywateli przez dresów jest kiepski
    bo nieewolucyjny? Z antybiotyków też nie korzystasz? Na tym polega
    cywilizacja, że stare "ewolucyjne" mechanizmy zastępuje się prawem.

    > Poza tym z tym hamowaniem to tak srednio. Ludzie rozne rzeczy wyczyniaja
    > - chce si eprzebic z pasa na pas to hamuja, przyspieszaja itd. Wiec to
    > ogolnie dosc kiepska zasada.

    To jest bardzo dobra zasada - lepiej hamować "bez potrzeby" niż
    przypierdolić w pieszego - jak tego nie rozumiesz, to zasadniczo nie
    powinieneś prowadzić.

    Shrek.


  • 70. Data: 2014-01-06 13:54:10
    Temat: Re: omijanie przed przejściem
    Od: mk4 <m...@d...nul>

    On 2014-01-06 13:11, Shrek wrote:
    > On 2014-01-06 12:40, mk4 wrote:
    >
    >>> Bez przesady - wystarczą dwie proste zasady - na sąsiednim pasie hamują
    >>> - hamuje i ja, nie widzę - nie jadę (a w praktyce jadę 10-15km/h) - w
    >>> dupie mam, że ktoś mnie będzie od kapeluszy wyzywał.
    >>
    >> Tyle, ze pierwsza to kiepska zasada. Zasada powinna byc naturalna (wtedy
    >> dzialaja naturalne mechanizmy, ktore ewoluowaly w nas tysiace lat) o ile
    >> to mozliwe.
    >
    > Lol. A wiesz, że ewolucyjnie to prawo pięści miało pierwszeństwo? Może
    > jesteś zdania że zakaz napierdalania obywateli przez dresów jest kiepski
    > bo nieewolucyjny?

    Jak brakuje argumentow to sie idzie w tendencyjne przejaskrawienie -
    prawdaz? Nie podjmuje ze wzgledu na zbyt niski poziom.

    A co do samej sily (niekoniecznie fizycznej) to tak wlasnie jest - jest
    ona motorem, ktory sprawil, ze w ogole istniejemy. Tylko nie pitol, ze
    tak nie jest bo sie tylko osmieszysz. Nie pitol tez, ze tak byc nie
    powinno bo tez sie osmieszysz.
    Zreszta sam o tym pomysl w szerszym kontekscie a dojdziesz pewnie do
    jakis tam wnioskow.
    Wlasciwie analizujac kazda sfere znanego nam (wszech)swiata dojdziemy do
    podobnych wnioskow.

    Z antybiotyków też nie korzystasz?

    Co kilkanascie/dziesiat sekund? Nie, nie korzystam. Zdarza sie raz na
    kilka lat. A jaki to ma zwiazek jedno z drugim? Chyba nie probujesz mi
    wcisnac, ze napisalem gdzielowiek, ze w imie naturalnej kolei rzeczy
    mamy zrezygnowac ze zdobyczy techniki? Ja tego nie napisalem - bo gdybym
    tak napisal to eliminacja pojazdow bylaby na poczatku listy postulatow.

    > Na tym polega
    > cywilizacja, że stare "ewolucyjne" mechanizmy zastępuje się prawem.

    W pewnym zakresie, dostosowanym do naszych mozliwosci (a wlasnie o tym
    pisze, ze znaczna czesc regulacji wykracza poza nasze "realne"
    mozliwosci w srednim ujeciu o czym pisalem 3 posty wyzej). Wykracza, bo
    mamy takie cechy jakie mamy i stado kursow oraz poswiadczen tego nie zmieni.

    >> Poza tym z tym hamowaniem to tak srednio. Ludzie rozne rzeczy wyczyniaja
    >> - chce si eprzebic z pasa na pas to hamuja, przyspieszaja itd. Wiec to
    >> ogolnie dosc kiepska zasada.
    >
    > To jest bardzo dobra zasada - lepiej hamować "bez potrzeby" niż
    > przypierdolić w pieszego - jak tego nie rozumiesz, to zasadniczo nie
    > powinieneś prowadzić.

    Powinienes, nie powinienes. Nie chce ci sie przyjrzec sprawie tylko
    poszukujesz latwych i prostych rozwiazan - a takich nie ma. Sa tylko
    takie, ktore wydaja sie nimi byc, ale to sa pozory.

    --
    mk4

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: