eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyDo Pszemola - jeżdżę po Tadżykistanie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 351

  • 81. Data: 2018-01-06 19:56:10
    Temat: Re: nie
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 06.01.2018 o 16:44, Marek S pisze:
    > W dniu 06-01-2018 o 16:00, Shrek pisze:
    >
    >> Ja na ten przykład wtedy jadąc główną nie zmieniam na prawy pas. Ba,
    >> często widąc, że ktoś chce się włączyć zmieniam na lewy, zeby mu to
    >> ułatwić. NIe potrzebuję do tego żadnego przepisu. Po prostu.
    >
    > Gdzieś wcześniej napisałem, że w mojej okolicy sprawa jest nieco
    > bardziej złożona gdyż kawałek dalej, dosłownie z 50m, jest zjazd w
    > prawo. W związku z tym, że niektóre czerwone auta chcą tam trafić, a nie
    > udało się im wcześniej zająć prawego pasa

    Jak już jadę czymś co ma trzy pasy lewym, zmieniam na środkowy i widzę,
    ze ktoś z prawego też na środkowy, to nie zastanawiam się wiele, tylko
    przerywam manewr zmiany pasa i tyle. Jak trzeba to bym zapewne ominął
    zjazd.

    Ale problem jest wydumany, bo nie mam problemów ze zmianą pasa, a i nie
    jestem królem lewego, więc... skąd pomysł, żeby ktoś miał problem ze
    zjechaniem w prawo, bo go na prawy nie wpuszczają?

    Shrek


  • 82. Data: 2018-01-06 20:18:51
    Temat: Re: nie
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2018-01-06 o 19:52, Pszemol pisze:
    >> Nic się nie zmieniło. Czerwony nie wyprzedzał na skrzyżowaniu, ale
    >> przed skrzyżowaniem. W momencie, kiedy znalazł się na wysokości
    >> zielonego już dawno był po manewrze wyprzedzania.
    >
    > No nie był, bo manewr wyprzedzania kończy się gdy wróci na swój prawy
    > pas.

    Wskaż zapis prawny, który "mówi", że musi się zakończyć powrotem na pas.
    Poza tym jakim powrotem? Przecież ten czerwony mógł jechać przez wiele
    kilometrów tym pasem. Tak. tak nie powinien, ale mógł.
    A co mówi definicja z PoRD
    28) wyprzedzanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub
    uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku;
    Koniec i kropka. Nie ma nic o powracaniu.
    Kiedy tylko minął niebieskiego skończył manewr wyprzedzania. Miał linię
    przerywaną to mógł zmienić pas ruchu.

    >
    > Pleciesz. On ustąpił (niebieskiemu) czerwonego widział na niekolizyjnym
    > pasie, po czym zaczął manewr i spotkał się z czerwonym którego nie
    > powinno tam być - powinien się wycofać na lewy pas jak zobaczył
    > że na pas na który chce wjechać ktoś chce również wjechać z prawej
    > strony.
    > To są generalne zasady zmiany pasa ruchu, niezależnie o tego czy
    > czerwony widział skąd zielony wjechał czy nie widział.
    >
    Ty pleciesz. Jak zielony mógł ustąpić niebieskiemu, skoro wjechał przed
    niego?

    Kluczowym w tym przypadku byłyby prędkości obydwu pojazdów. Jeżeli
    zielony wjechałby na pas, którym poruszał się niebieski i zmusiłby
    niebieskiego do zmiany prędkości lub zmiany pasa ruchu to oznaczałoby,
    ze zielony wymusił pierwszeństwo i złamał przepisy. Jeżeli jednak
    przyspieszył na tyle, aby nie zmuszać do jakichkolwiek reakcji
    niebieskiego to po prostu włączył się ruchu na tym pasie zgodnie z
    prawem i bez łamania przepisów. Ale w tym przypadku nie może być mowy o
    ustąpieniu pierwszeństwa niebieskiemu, bo tu nic takiego nie zaistniało.


  • 83. Data: 2018-01-06 21:27:54
    Temat: Re: nie
    Od: nadir <n...@h...org>

    W dniu 2018-01-06 o 19:40, Pszemol pisze:

    > No i teraz czerwony miałby lepszą sytuację przy zmianie pasa,
    > o ile nie byłby na skrzyżowaniu - bo na skrzyżowaniu nie powinien.

    Czy sytuacja czerwonego powinna zależeć od tego z której strony
    nadjeżdża zielony?


  • 84. Data: 2018-01-06 21:32:53
    Temat: Re: nie
    Od: Dykus <d...@s...wp.pl>

    Witam!

    W dniu 2018-01-06 o 16:16, Pszemol pisze:

    > Nie widzialem jeszcze nikogo tak durnego aby pomylil i zjechal.

    Nie o to chodzi. Wiele rzeczy dzieje się na drogach, nie do końca
    zgodnych lub nawet wbrew PoRD (patrz mruganie długimi) i ludzie z tym
    żyją, a nawet nieźle sobie radzą. Chodzi o sprawny sporne, tu prawo
    powinno być klarowne.

    Jeśli to jest jeden z pasów ruchu drogi głównej, to pojazdy są
    zobowiązane zjechać do prawej. Jeśli cały pas włączania jest elementem
    skrzyżowania, to rzecz jasna nie ma takiej potrzeby.

    Podobnie znak ustąp pierwszeństwa - po co on, skoro obowiązuje do
    najbliższego skrzyżowania, czyli (wg rysunku) kilka metrów podczas
    których dookoła linie ciągłe i obszary wyłączone z ruchu. I znów - jeśli
    traktujemy cały pas włączania jako skrzyżowanie, to jego stosowanie jest
    uzasadnione. Niezależnie od tego, czy spadł śnieg, czy nie.


    --
    Pozdrawiam,
    Dykus.



  • 85. Data: 2018-01-06 21:32:59
    Temat: Re: nie
    Od: Dykus <d...@s...wp.pl>

    Witam!

    W dniu 2018-01-06 o 16:16, Pszemol pisze:

    > Ciagla linia NIE MOZE z definicji byc czescia skrzyżowania. Ciągła linia to
    > bariera nieprzekraczalna wedlug przepisow. Myśl!

    Nie do końca - to połączenie dróg, w skład drogi wchodzi pobocze i
    jezdnia, a linie (w tym ciągłe) są elementem jezdni.

    Pobocze także jest za barierą nieprzekraczalną, a jednak jest częścią
    jezdni.

    Pytanie czy połączenie w sensie fizycznym "poprzez ziemię", czy "w
    sensie logicznym" - dwa zbiory mające elementy wspólne (linia ciągła nie
    będzie tu elementem wspólnym). Do tej zakładałem tylko opcję drugą, jak
    Ty, ale może właśnie trzeba zmienić tok rozumowania...

    To tak jakby skręcić ze sobą dwa przewody w izolacji - są połączone, czy
    nie? ;)


    --
    Pozdrawiam,
    Dykus.



  • 86. Data: 2018-01-06 21:54:47
    Temat: Re: nie
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Uzytkownik" <a...@s...pl> wrote in message
    news:5a512137$0$661$65785112@news.neostrada.pl...
    > W dniu 2018-01-06 o 19:52, Pszemol pisze:
    >>> Nic się nie zmieniło. Czerwony nie wyprzedzał na skrzyżowaniu, ale przed
    >>> skrzyżowaniem. W momencie, kiedy znalazł się na wysokości zielonego już
    >>> dawno był po manewrze wyprzedzania.
    >>
    >> No nie był, bo manewr wyprzedzania kończy się gdy wróci na swój prawy
    >> pas.
    >
    > Wskaż zapis prawny, który "mówi", że musi się zakończyć powrotem na pas.

    No to Watsonie, że w naszym kraju obowiązuje ruch prawostronny.
    Gdy prawy wolny to na lewym pasie jesteś tylko w czasie wyprzedzania.

    > Poza tym jakim powrotem? Przecież ten czerwony mógł jechać przez wiele
    > kilometrów tym pasem. Tak. tak nie powinien, ale mógł.

    No to jeszcze bardziej go wkopujesz w oczach policji :-)
    Co on Ci zrobił? :-)

    > A co mówi definicja z PoRD
    > 28) wyprzedzanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub
    > uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku;
    > Koniec i kropka. Nie ma nic o powracaniu.
    > Kiedy tylko minął niebieskiego skończył manewr wyprzedzania. Miał linię
    > przerywaną to mógł zmienić pas ruchu.

    Mógł, o ile nie było na nim samochodu ani nie wjeżdzał na ten sam
    pas nikt z prawej strony.

    >> Pleciesz. On ustąpił (niebieskiemu) czerwonego widział na niekolizyjnym
    >> pasie, po czym zaczął manewr i spotkał się z czerwonym którego nie
    >> powinno tam być - powinien się wycofać na lewy pas jak zobaczył
    >> że na pas na który chce wjechać ktoś chce również wjechać z prawej
    >> strony.
    >> To są generalne zasady zmiany pasa ruchu, niezależnie o tego czy
    >> czerwony widział skąd zielony wjechał czy nie widział.
    >>
    > Ty pleciesz. Jak zielony mógł ustąpić niebieskiemu, skoro wjechał przed
    > niego?

    Tak wycyzylował przyspieszenie z podporządkowanej że wjechał
    przed lub za ale nie przeszkodził niebieskiemu. O co Ci chodzi?

    > Kluczowym w tym przypadku byłyby prędkości obydwu pojazdów. Jeżeli zielony
    > wjechałby na pas, którym poruszał się niebieski i zmusiłby niebieskiego do
    > zmiany prędkości lub zmiany pasa ruchu to oznaczałoby, ze zielony wymusił
    > pierwszeństwo i złamał przepisy. Jeżeli jednak przyspieszył na tyle, aby
    > nie zmuszać do jakichkolwiek reakcji niebieskiego to po prostu włączył się
    > ruchu na tym pasie zgodnie z prawem i bez łamania przepisów. Ale w tym
    > przypadku nie może być mowy o ustąpieniu pierwszeństwa niebieskiemu, bo tu
    > nic takiego nie zaistniało.

    Nikt się o to nie kłóci.


  • 87. Data: 2018-01-06 22:09:06
    Temat: Re: nie
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Marek S" <p...@s...com> wrote in message
    news:p2qsj6$cm$1@node1.news.atman.pl...
    > W dniu 06-01-2018 o 16:21, Pszemol pisze:
    >
    >>> Pisałem, że kierunkowskaz od minuty pracował i był ignorowany przez
    >>> kilku kierowców z rzędu. Moim zdaniem to bardzo duże wyprzedzenie
    >>> czasowe do tego by móc zająć właściwy pas. Czy ta minuta Twoim zdaniem
    >>> to zdecydowanie za mało?
    >>
    >> Byles zbyt bierny.
    >
    > I tak źle i tak niedobrze. Albo jestem burakiem albo bierny.

    Burakiem jesteś jak zmieniasz pasy na skrzyżowaniu, gdy się kończy
    trzecia nitka obwodnicy... A zbyt bierny jesteś gdy chcąc skręcić w prawo
    nie wbijasz się na prawy pas z należytym wyprzedzeniem...

    >>> Właśnie o konkretnie takich zachowaniach piszę. Są one jak chleb
    >>> powszedni. Auta jadą powiedzmy 100km/h jeden za drugim, widzisz z daleka
    >>> 50m lukę z przodu, planujesz zjazd z lewego w to miejsce, dojeżdżasz do
    >>> niej powoli, sygnalizujesz od dawna kierunkowskazem, ale gdy się tylko
    >>> zbliżysz, to luka zmiesza się raptem do 3m (nadal przy 100km/h).
    >>
    >> Niekoniecznie ktos robil Ci nazlosc. To tylko moze byc Twoja bledna
    >> interpretacja.
    >
    > Dosłownie 3m przy prędkości 100km/h? A gdy jadę obok migając to mnie nie
    > widać? Naiwnością byłaby inna interpretacja.

    Ktoś mógłby się zagapić, zrobiła się dziura, potem przestał kręcić
    radiem i zaślepił dziurę przyspieszając - w ogóle Ciebie nie widział.

    >>> Przytulanie po to by auto za nim zobaczyło mnie skoro nikt wcześniej
    >>> jakoś tego nie dostrzegał. Zakładam iż kierowca o niebieskich migdałach
    >>> myśli więc trzeba mu pod nosem zaświecić by dostrzegł.
    >>
    >> Dokladnie. Trzeba byc konsekwentnym i zdecydowanym.
    >
    > Ale co konkretnie to oznacza? Taranowanie? Przecież jeśli ktoś nie
    > ustępuje miejsca to nie zrobi tego bo to godzi w jego dumę. W takich
    > przypadkach wyrywam do przodu i szukam innej okazji. Dlatego zawsze manewr
    > planuję z dużym wyprzedzeniem aby mieć szansę na zjechanie na prawo. Wtedy
    > nazywasz to buractwem.

    No właśnie... język jakiego używasz: byłoby naiwniactwem, godzi w dumę.
    Taka atmosfera nie służy zbyt bezpiecznej jeździe na ulicach Tadżykistanu.

    >> A wiec zgadzasz sie ze obszar skrzyzowania rozciaga sie na cala
    >> rozbiegowke
    >> to znaczy ze czerwony wyprzedzal niebieskiego na skrzyzowaniu.
    >
    > Poniekąd zgadzam się, a raczej zgadzałem się do czasu napotkania
    > niniejszego artykułu, o czym już ze 2x wspomniałem. Zwróć uwagę jeszcze na
    > jeden nieopisany w w/w linku aspekt. W tej interpretacji tworzysz giga -
    > skrzyżowania. Przykładowy odcinek obwodnicy trójmiejskiej w okolicy
    > lotniska w Rębiechowie. Nie podam dokładnych liczb bo nie mierzyłem i nie
    > analizowałem pod kątem naszej dyskusji. Odcinek "rozbiegowy" liczy sobie
    > ok. 1km. Gdzieś daleko daleko zmienia się potem w zjazd. Po drugiej
    > stronie jest podobnie ale nie zmienia się w zjazd.
    >
    > Czy to oznacza, że skrzyżowanie to ma długość 2-3km? Jak długo obowiązuje
    > "ustąp pierwszeństwa" na tak długim wjeździe?

    Dla mnie oznacza że są dwa skrzyżowania blisko siebie.


  • 88. Data: 2018-01-06 22:11:29
    Temat: Re: nie
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>

    "Marek S" <p...@s...com> wrote in message
    news:p2qom2$s8n$1@node1.news.atman.pl...
    > Owszem, przyznaję się, że gdy ktoś wyprzedza pasem rozdzielającym (na
    > obwodnicy jest jego bardzo długi odcinek o szerokości nawet ciężarówki,
    > który czasem jakiś ch... wykorzystuje do wyprzedzania prawą stroną w
    > dodatku), to przyspieszam by wyzerować możliwość jego wciśnięcia się.

    No widzisz. I stąd potem taka sama interpretacja.
    Zachowujesz się w myśl przysłowia: sam je flaki i myśli że każdy taki.
    A dlaczego Ci przeszkadza że ktoś chce wykorzystać dziurę i się wcisnąć?
    Sam doświadczasz podobnych sytuacji wciskając się z lewej i narzekasz.
    Robisz drugiemu co Tobie niemiłe. Jesteś burak jednak.

    > Ale tej informacji nie mam wywieszonej na karoserii auta więc wyprzedzani
    > użytkownicy ruchu tego nie wiedzą o mnie by móc oceniać. Widzą mój prawy
    > kierunkowskaz mówiący "hallo, chcę w końcu zjechać z tego lewego pasa,
    > zrób odstęp". Wtedy przyspieszają nierzadko...

    Widzą Twoją mowę ciała.


  • 89. Data: 2018-01-06 23:01:59
    Temat: Re: nie
    Od: Dykus <d...@s...wp.pl>

    Witam!

    W dniu 2018-01-06 o 16:16, Pszemol pisze:

    > Jakiej innej drogi? Czerwony zjezdza z lewego na prawy pas tej samej drogi.
    > I łamie art 22 punkt 4.

    Oczywiście chodziło mi o zielonego, mogłeś się domyślić. :) Zielony
    wjeżdża z innej drogi, ma przed sobą ustąp pierwszeństwa i przytoczony
    przez Ciebie przepis nie działa.


    > Światła zmieniałyby sytuację drastycznie i przy ruchu kierowanym światłami
    > zasady jazdy dla zielonego byłyby trudniejsze bo czerwony już miałby prawo
    > zmienić pas na takim skrzyżowaniu. Bez świateł czerwonemu nie wolno
    > zmieniać pasów na skrzyżowaniu.

    Jak już zauważyłeś, zmiana pasów na skrzyżowaniu nie jest zabroniona. I
    w tym momencie - wg Twojej logiki - czy są światła czy nie, to czerwony
    musi ustąpić bo ma zielonego z prawej strony. Bezsens.

    Przyznam, że do końca nie rozumiem Twojej logiki. Z jednej strony
    uważasz, że cały pas włączania to skrzyżowanie, a z drugiej nie chcesz
    przyjąć zasad obowiązujących na skrzyżowaniu i twierdzisz, że samochód
    zielony mający przed sobą ustąp pierwszeństwa ma przed kimś pierwszeństwo...


    >> Przyznaję rację (ale definicji brak). Choć znaki też kierują ruchem,
    >> tylko rzadziej się zmieniają w czasie niż światła czy policjant. ;)
    >
    > Definicji brak?

    A jest w PoRD?


    > Czego ja nie wiem z przepisów? Gdzie sie wykazalem niewiedzą? :)

    Zabroniona zmiana pasów na skrzyżowaniu.


    > No to złamał raz a nie dwa... tak czy inaczej czerwony jest w błedzie, nie
    > zielony.

    Czerwony jest na drodze z pierwszeństwem i może sobie na tej drodze
    robić co mu się podoba. To zielony próbuje wjechać z podporządkowanej i
    to on musi się dostosować (przy założeniu, że cały pas włączania to
    skrzyżowanie).


    --
    Pozdrawiam,
    Dykus.



  • 90. Data: 2018-01-06 23:06:27
    Temat: Re: nie
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2018-01-06 o 21:54, Pszemol pisze:
    > "Uzytkownik" <a...@s...pl> wrote in message
    > news:5a512137$0$661$65785112@news.neostrada.pl...
    >> W dniu 2018-01-06 o 19:52, Pszemol pisze:
    >>>> Nic się nie zmieniło. Czerwony nie wyprzedzał na skrzyżowaniu, ale
    >>>> przed skrzyżowaniem. W momencie, kiedy znalazł się na wysokości
    >>>> zielonego już dawno był po manewrze wyprzedzania.
    >>>
    >>> No nie był, bo manewr wyprzedzania kończy się gdy wróci na swój
    >>> prawy pas.
    >>
    >> Wskaż zapis prawny, który "mówi", że musi się zakończyć powrotem na pas.
    >
    > No to Watsonie, że w naszym kraju obowiązuje ruch prawostronny.
    > Gdy prawy wolny to na lewym pasie jesteś tylko w czasie wyprzedzania.

    Nie tylko i znów wykazujesz się ignorancją. Jak masz zamiar skręcać w
    lewo na najbliższym skrzyżowaniu to PoRD wręcz nakazuje zajęcie lewego
    pasa lub zbliżenie się do środka jezdni:

    Art. 22. 1. Kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany
    pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności.
    2. Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się:
    1) do prawej krawędzi jezdni - jeżeli zamierza skręcić w prawo;
    2) do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej
    krawędzi - jeżeli zamierza skręcić w lewo.

    >> Poza tym jakim powrotem? Przecież ten czerwony mógł jechać przez
    >> wiele kilometrów tym pasem. Tak. tak nie powinien, ale mógł.
    >
    > No to jeszcze bardziej go wkopujesz w oczach policji :-)
    > Co on Ci zrobił? :-)

    Dlaczego wkopuję?
    Może za tym niebieskim jedzie 128 innych pojazdów, które ten czerwony
    wyprzedzał?
    To co robił wcześniej kierowca czerwonego auta  nie ma kompletnie
    znaczenia dla określenia kto w tym przypadku ma pierwszeństwo: czerwony
    czy zielony
    Mógł nawet potrącić babcie na przejściu dla pieszych i rozbić 5
    samochodów i tak nie zmieniłoby to winy zielonego w razie, gdyby doszło
    do kolizji pomiędzy zielonym i niebieskim samochodem.

    >> A co mówi definicja z PoRD
    >> 28) wyprzedzanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub
    >> uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku;
    >> Koniec i kropka. Nie ma nic o powracaniu.
    >> Kiedy tylko minął niebieskiego skończył manewr wyprzedzania. Miał
    >> linię przerywaną to mógł zmienić pas ruchu.
    >
    > Mógł, o ile nie było na nim samochodu ani nie wjeżdzał na ten sam
    > pas nikt z prawej strony.

    Nie w tym przypadku.

    >>> Pleciesz. On ustąpił (niebieskiemu) czerwonego widział na niekolizyjnym
    >>> pasie, po czym zaczął manewr i spotkał się z czerwonym którego nie
    >>> powinno tam być - powinien się wycofać na lewy pas jak zobaczył
    >>> że na pas na który chce wjechać ktoś chce również wjechać z prawej
    >>> strony.
    >>> To są generalne zasady zmiany pasa ruchu, niezależnie o tego czy
    >>> czerwony widział skąd zielony wjechał czy nie widział.
    >>>
    >> Ty pleciesz. Jak zielony mógł ustąpić niebieskiemu, skoro wjechał
    >> przed niego?
    >
    > Tak wycyzylował przyspieszenie z podporządkowanej że wjechał
    > przed lub za ale nie przeszkodził niebieskiemu. O co Ci chodzi?

    Chodzi o to, że napisałeś, że zielony USTĄPIŁ pierwszeństwa niebieskiemu.
    W żadnym wypadku nie było takiej sytuacji.

    >> Kluczowym w tym przypadku byłyby prędkości obydwu pojazdów. Jeżeli
    >> zielony wjechałby na pas, którym poruszał się niebieski i zmusiłby
    >> niebieskiego do zmiany prędkości lub zmiany pasa ruchu to
    >> oznaczałoby, ze zielony wymusił pierwszeństwo i złamał przepisy.
    >> Jeżeli jednak przyspieszył na tyle, aby nie zmuszać do jakichkolwiek
    >> reakcji niebieskiego to po prostu włączył się ruchu na tym pasie
    >> zgodnie z prawem i bez łamania przepisów. Ale w tym przypadku nie
    >> może być mowy o ustąpieniu pierwszeństwa niebieskiemu, bo tu nic
    >> takiego nie zaistniało.
    >
    > Nikt się o to nie kłóci.

    To po co pytasz o co mi chodzi?

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 20 ... 30 ... 36


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: