-
91. Data: 2018-01-07 00:00:36
Temat: Re: nie
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"Dykus" <d...@s...wp.pl> wrote in message
news:p2rbqq$fck$2@node1.news.atman.pl...
>> Ciagla linia NIE MOZE z definicji byc czescia skrzyżowania. Ciągła linia
>> to
>> bariera nieprzekraczalna wedlug przepisow. Myśl!
>
> Nie do końca - to połączenie dróg, w skład drogi wchodzi pobocze i
> jezdnia, a linie (w tym ciągłe) są elementem jezdni.
>
> Pobocze także jest za barierą nieprzekraczalną, a jednak jest częścią
> jezdni.
>
> Pytanie czy połączenie w sensie fizycznym "poprzez ziemię", czy "w sensie
> logicznym" - dwa zbiory mające elementy wspólne (linia ciągła nie będzie
> tu elementem wspólnym). Do tej zakładałem tylko opcję drugą, jak Ty, ale
> może właśnie trzeba zmienić tok rozumowania...
>
> To tak jakby skręcić ze sobą dwa przewody w izolacji - są połączone, czy
> nie? ;)
Skrzyżowanie jest tam, gdzie auta mają się jak spotkać ze sobą,
a więc zaczyna się tam gdzie jest przerywana linia, nie ciągła.
-
92. Data: 2018-01-07 00:01:44
Temat: Re: nie
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"Shrek" <...@w...pl> wrote in message news:p2r649$vk1$2@node1.news.atman.pl...
> W dniu 06.01.2018 o 16:44, Marek S pisze:
>> W dniu 06-01-2018 o 16:00, Shrek pisze:
>>
>>> Ja na ten przykład wtedy jadąc główną nie zmieniam na prawy pas. Ba,
>>> często widąc, że ktoś chce się włączyć zmieniam na lewy, zeby mu to
>>> ułatwić. NIe potrzebuję do tego żadnego przepisu. Po prostu.
>>
>> Gdzieś wcześniej napisałem, że w mojej okolicy sprawa jest nieco bardziej
>> złożona gdyż kawałek dalej, dosłownie z 50m, jest zjazd w prawo. W
>> związku z tym, że niektóre czerwone auta chcą tam trafić, a nie udało się
>> im wcześniej zająć prawego pasa
>
> Jak już jadę czymś co ma trzy pasy lewym, zmieniam na środkowy i widzę, ze
> ktoś z prawego też na środkowy, to nie zastanawiam się wiele, tylko
> przerywam manewr zmiany pasa i tyle. Jak trzeba to bym zapewne ominął
> zjazd.
>
> Ale problem jest wydumany, bo nie mam problemów ze zmianą pasa, a i nie
> jestem królem lewego, więc... skąd pomysł, żeby ktoś miał problem ze
> zjechaniem w prawo, bo go na prawy nie wpuszczają?
No Marka wyczuwają że cwaniakuje i go nie wpuszczają :-)
-
93. Data: 2018-01-07 00:02:18
Temat: Re: nie
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"nadir" <n...@h...org> wrote in message
news:5a51314a$0$15190$65785112@news.neostrada.pl...
> W dniu 2018-01-06 o 19:40, Pszemol pisze:
>
>> No i teraz czerwony miałby lepszą sytuację przy zmianie pasa,
>> o ile nie byłby na skrzyżowaniu - bo na skrzyżowaniu nie powinien.
>
> Czy sytuacja czerwonego powinna zależeć od tego z której strony nadjeżdża
> zielony?
Czy pierwszeństwo dla tego z prawej strony mówi Ci coś?
Zastanów się, co to znaczy że ruch jest prawostronny...
-
94. Data: 2018-01-07 00:07:34
Temat: Re: nie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 19:21, Pszemol pisze:
> Widzę, że starasz się usilnie tłumaczyć swoje zachowaie :-)
Nie tłumaczyć lecz wytłumaczyć. Nie mam na celu biadolenia lecz mówię
jak jest.
> Niestety - musisz bardziej agresywnie starać się zmienić pas wcześniej,
> aby nie wyprzedzać na skrzyżowaniu i nie kolidować z zielonymi :-)
Właśnie sprawdziłem jaki jest odcinek do tego miejsca od poprzedniego
skrzyżowania: 520m. Na poprzednim skrzyżowaniu prawie zawsze ustawiam
się na lewym pasie po prawy w szczycie jest zakorkowany przez
zjeżdżających w prawo.
Gdy jestem pierwszy na lewym - nie ma problemu - zawsze zdążę zawczasu
zjechać na prawo na w/w odcinku i to z uwzględnieniem iż zrobię to tak
aby nie utrudniać życia zielonemu - nie da się inaczej i wcześniej prawy
pas zajmę, to utrudnię mu życie, trudno.
Na tym odcinku 520m, gdy ruszam w kolumnie, to naprawdę ciężko
przeskoczyć na prawo - nawet gdy auta jadą 10 czy 30km/h. Włączenie
kierunkowskazu zawczasu i miganie nim do upadłego nazywasz brakiem
zdecydowania. Owszem, mogę to po zrobić chamsku i wbrew przepisom
spychać auto na prawym pasie na pobocze lub ryzować obtarcie boku jeśli
nie da się zepchnąć. Wtedy jednak będzie to drogo mnie kosztowało.
Moim zdaniem Twoja porada jest delikatnie mówiąc - ryzykowna i raczej
skrajnie pirackie zachowanie prezentuje.
--
Pozdrawiam,
Marek
-
95. Data: 2018-01-07 00:19:45
Temat: Re: nie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 19:56, Shrek pisze:
> Jak już jadę czymś co ma trzy pasy lewym, zmieniam na środkowy i widzę,
> ze ktoś z prawego też na środkowy, to nie zastanawiam się wiele, tylko
> przerywam manewr zmiany pasa i tyle. Jak trzeba to bym zapewne ominął
> zjazd.
Tak właśnie robię gdy nikt nie dopuści do tego abym nawet przy 10km/h w
korku, migając od początku na odcinku 520m mógł wjechać na prawy pas.
Następny zjazd to droga na około - zdarza mi się z niej korzystać.
Czasem mam ochotę zatrzymać się, wysiąść i zapytać tego po prawej jaki
ma interes w tym by mnie nie wpuścić.
> Ale problem jest wydumany, bo nie mam problemów ze zmianą pasa, a i nie
> jestem królem lewego, więc... skąd pomysł, żeby ktoś miał problem ze
> zjechaniem w prawo, bo go na prawy nie wpuszczają?
Udzieliłem na to pytanie Pszemolowi. Zacytuję więc (po poprawkach błędów
- sorki za nie):
"Właśnie sprawdziłem jaki jest odcinek do tego miejsca od poprzedniego
skrzyżowania: 520m. Na poprzednim skrzyżowaniu prawie zawsze ustawiam
się na lewym pasie bo prawy w szczycie jest zakorkowany przez
zjeżdżających w prawo.
Gdy jestem pierwszy na lewym - nie ma problemu - zawsze zdążę zawczasu
zjechać na prawo na w/w odcinku i to z uwzględnieniem iż zrobię to tak
aby nie utrudniać życia zielonemu - gdy nie da się inaczej i wcześniej
prawy pas zajmę, to utrudnię mu życie, trudno.
Na tym odcinku 520m, gdy ruszam w kolumnie, to naprawdę ciężko
przeskoczyć na prawo - nawet gdy auta jadą 10 czy 30km/h. Włączenie
kierunkowskazu zawczasu i miganie nim do upadłego nazywasz brakiem
zdecydowania. Owszem, mogę to po zrobić chamsku i wbrew przepisom
spychać auto na prawym pasie na pobocze lub ryzykować obtarcie boku
jeśli nie da się zepchnąć. Wtedy jednak będzie to drogo mnie kosztowało."
--
Pozdrawiam,
Marek
-
96. Data: 2018-01-07 00:30:53
Temat: Re: nie
Od: Uzytkownik <a...@s...pl>
W dniu 2018-01-07 o 00:00, Pszemol pisze:
> "Dykus" <d...@s...wp.pl> wrote in message
> news:p2rbqq$fck$2@node1.news.atman.pl...
>>> Ciagla linia NIE MOZE z definicji byc czescia skrzyżowania. Ciągła
>>> linia to
>>> bariera nieprzekraczalna wedlug przepisow. Myśl!
>>
>> Nie do końca - to połączenie dróg, w skład drogi wchodzi pobocze i
>> jezdnia, a linie (w tym ciągłe) są elementem jezdni.
>>
>> Pobocze także jest za barierą nieprzekraczalną, a jednak jest częścią
>> jezdni.
>>
>> Pytanie czy połączenie w sensie fizycznym "poprzez ziemię", czy "w
>> sensie logicznym" - dwa zbiory mające elementy wspólne (linia ciągła
>> nie będzie tu elementem wspólnym). Do tej zakładałem tylko opcję
>> drugą, jak Ty, ale może właśnie trzeba zmienić tok rozumowania...
>>
>> To tak jakby skręcić ze sobą dwa przewody w izolacji - są połączone,
>> czy nie? ;)
>
> Skrzyżowanie jest tam, gdzie auta mają się jak spotkać ze sobą,
> a więc zaczyna się tam gdzie jest przerywana linia, nie ciągła.
Skoro twierdzisz, że jednak jest to skrzyżowanie i przed tym
skrzyżowaniem jest znak ustąp pierwszeństwa to dlaczego uważasz, że
pierwszeństwo ma zielony, choć wjeżdża na to skrzyżowanie mając znak
ustąp pierwszeństwa?
Przecież jedno wyklucza drugie.
-
97. Data: 2018-01-07 00:35:17
Temat: Re: nie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 19:38, Pszemol pisze:
>>
>> To nie była moja opinia. Zdarza mi się, że wyrwała mi się takowa,
>> choćby zdanie wyżej.
>
> No więc nie zauważam że zdań jest tyle ilu użytkowników...
> Jest kilka błędnych rozumień kodeksu wyrażonych tutaj, ale jest
> to chyba małoistotne. To że ludzie się mylą chyba Cię nie dziwi?
Ależ oczywiście, że nie. Niniejszy wątek jest z mojej strony bardziej
prowokacją do dyskusji i to nie z powodu takiego, że mam upodobania
sado-maso lecz z powodu tego, że na w/w skrzyżowaniu pomoc drogowa ma co
robić. Ciągle ich widuję. To po pierwsze.
Po drugie, czytając w/w artykuł a później także Wasze opinie i
rozbieżności w poglądach kierowców zyskałem wątpliwość, których
wcześniej nie miałem. Otóż zadałem Tobie i przy okazji innym pytanie,
którego tu nie komentuj by burdel nie powstał, czy jeśli ten rozbiegowy
odcinek będzie miał 1km, 10km, 100km to też będzie to obszar
skrzyżowania? A także gdy wjazd przekształci się w zjazd na tym odcinku
to do jakiego punktu jadący nim pojazd ma ustępować tym z lewej?
Nie odpowiadajcie tu lecz poszukajcie w gałązce naszej dyskusji te
właśnie pytania. Będzie czytelniej.
--
Pozdrawiam,
Marek
-
98. Data: 2018-01-07 00:41:10
Temat: Re: nie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 19:44, Pszemol pisze:
> No ale Ty masz jakieś wątpliwości? Wciąż?
Niespodziewanie mam nowe. W innej gałązce opisałem je. Tym razem już
personalnie.
> No to fajnie, czyli się zgadzamy.
Generalnie tak z wyjątkiem w/w. O komentarz poprosiłem w innej gałązce.
> I odpisałem tam, że kodeks nie specyfikuje maksymalnych rozmiarów
> skrzyżowania.
Już się udaję w to miejsce.
>>> Sa jeszcze sady.
>>
>> One działają post factum.
>
> Dokładnie tak samo jak policjanci.
Niekoniecznie. Opinie można uzyskać u nich wcześniej jeśli trafi się na
osoby chętne do ich udzielenia. Jednakże gdy dojdzie do stłuczki, to sąd
je zignoruje nawet jeśli będą na piśmie z ilością pieczątek większą niż
sama odpowiedź.
--
Pozdrawiam,
Marek
-
99. Data: 2018-01-07 00:56:48
Temat: Re: nie
Od: Marek S <p...@s...com>
W dniu 06-01-2018 o 22:09, Pszemol pisze:
>> I tak źle i tak niedobrze. Albo jestem burakiem albo bierny.
>
> Burakiem jesteś jak zmieniasz pasy na skrzyżowaniu, gdy się kończy
> trzecia nitka obwodnicy... A zbyt bierny jesteś gdy chcąc skręcić w prawo
> nie wbijasz się na prawy pas z należytym wyprzedzeniem...
Jeśli mam 520m na manewr to nie mam wyboru poza staniem na
poprzedzającym skrzyżowaniu kilku kolejek zmian świateł na prawym pasie
,blokowanym przez zjeżdżających w prawo, zamiast jednej na lewym. A i tu
nie mam pewności, że ktokolwiek mnie wpuści bo oni stoją już 4 kolejki
zmian świateł a ja tu cwaniakuję chcąc niby zjechać na prawo jak oni.
> Ktoś mógłby się zagapić, zrobiła się dziura, potem przestał kręcić
> radiem i zaślepił dziurę przyspieszając - w ogóle Ciebie nie widział.
Jasne... nagle większość kierowców na prawym pasie wisząc na zderzaku
poprzedzającego auta przy prędkości 100km/h zaczęła posługiwać się
radiami. Jak dla mnie tylko masowe palenie przez nich jakiegoś zioła
może usprawiedliwiać takie wyluzowanie. Ja osobiście przy tej prędkości
preferuję odległość kilkudziesięciu metrów.
> No właśnie... język jakiego używasz: byłoby naiwniactwem, godzi w dumę.
> Taka atmosfera nie służy zbyt bezpiecznej jeździe na ulicach Tadżykistanu.
Właśnie o tych obserwacjach piszę. Real life. Co nie oznacza, ze mi się
to udziela. Miałem niedawno (na zimówkach z gównianą przyczepnością
względem świeżo zmienionych letnich i w tych samych warunkach
pogodowych) stłuczkę więc choćby z tego względu póki co nie mam takich
zapędów.
> Dla mnie oznacza że są dwa skrzyżowania blisko siebie.
Ok
--
Pozdrawiam,
Marek
-
100. Data: 2018-01-07 01:05:54
Temat: Re: nie wprowadzaj nowej, własnej definicji.
Od: "Witko4" <d...@p...pl>
Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
news:p2rke7$q4g$1@dont-email.me...
>
> Skrzyżowanie jest tam, gdzie auta mają się jak spotkać ze sobą,
> a więc zaczyna się tam gdzie jest przerywana linia, nie ciągła.
Nie wprowadzaj nowej, własnej definicji skrzyżowania.