-
141. Data: 2024-03-08 12:52:07
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: Paweł Pawłowicz <p...@u...edu.pl>
W dniu 08.03.2024 o 08:30, Ghost pisze:
> W dniu 07.03.2024 o 20:11, Paweł Pawłowicz pisze:
>> W dniu 07.03.2024 o 09:35, Ghost pisze:
>>> W dniu 07.03.2024 o 08:44, MKi pisze:
>>>> W dniu 2024-03-05 o 17:27, Ghost pisze:
>>>>> W dniu 04.03.2024 o 21:46, Piotr Gałka pisze:
>>>>>
>>>>>> Według mnie jakość szkoły nie miała wtedy wiele do tego. Przecież
>>>>>> podręczniki były wtedy wszędzie te same, a nie kojarzę aby jakiś
>>>>>> nauczyciel wychodził poza podręczniki.
>>>>>
>>>>> Dramatyczne uproszczenie. Jesli chodzi o olimpiady moglbys byc
>>>>> niesamowicie utalentowany ale bez wsparcia nauczyciela na np.
>>>>> krajowej z fizyki juz byles w plecy.
>>>>>
>>>>> Teza jakoby o wszystkim w szkole decydowaly podreczniki lezy i
>>>>> kwiczy w kontekscie, ze olimpiada z fizyki wykraczala daleeeeeko
>>>>> poza podrecznik. Mowa o szkole sredniej.
>>>>>
>>>>
>>>> Oficjalne informacje o olimpiadzie fizycznej były takie, że zakres
>>>> materiału nie przekracza zawartości podręcznika Jana Blinowskiego
>>>> i Jarosława Trylskiego "Fizyka dla kandydatów na wyższe uczelnie".
>>>> Wiele lat później, jak porządkowałem dom, znalazłem tę książkę
>>>> wśród szkolnych szpargałów. Wysłużona była.
>>>>
>>>> IMO kluczem do sukcesów w OF była umiejętność kojarzenia,
>>>> jakie zjawiska się dzieją w zadaniu. Goła wiedza bez tej umiejętności
>>>> była po nic. Z resztą na olimpiadzie wolno było mieć swoje notatki
>>>> - chyba w postaci jednego zeszytu o dowolnej objętości.
>>>
>>> No ale trafialy sie zadania, ze trzeba bylo rozwiazac rownanie
>>> rozniczkowe i majac wiedze na poziomie szkoly sredniej byle po prostu
>>> w dupie.
>>
>> W liceum rozwiązywaliśmy równania różniczkowe. Klasa mat-fiz, pierwsza
>> połowa lat 70.
>
> I to byl podrecznikowy program nauczania wowczas?
Nie wiem To była porządna szkoła. I jest porządna do dziś.
P.P.
-
142. Data: 2024-03-08 13:20:49
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: Ghost <g...@h...net>
W dniu 08.03.2024 o 12:52, Paweł Pawłowicz pisze:
> W dniu 08.03.2024 o 08:30, Ghost pisze:
>> W dniu 07.03.2024 o 20:11, Paweł Pawłowicz pisze:
>>> W dniu 07.03.2024 o 09:35, Ghost pisze:
>>>> W dniu 07.03.2024 o 08:44, MKi pisze:
>>>>> W dniu 2024-03-05 o 17:27, Ghost pisze:
>>>>>> W dniu 04.03.2024 o 21:46, Piotr Gałka pisze:
>>>>>>
>>>>>>> Według mnie jakość szkoły nie miała wtedy wiele do tego. Przecież
>>>>>>> podręczniki były wtedy wszędzie te same, a nie kojarzę aby jakiś
>>>>>>> nauczyciel wychodził poza podręczniki.
>>>>>>
>>>>>> Dramatyczne uproszczenie. Jesli chodzi o olimpiady moglbys byc
>>>>>> niesamowicie utalentowany ale bez wsparcia nauczyciela na np.
>>>>>> krajowej z fizyki juz byles w plecy.
>>>>>>
>>>>>> Teza jakoby o wszystkim w szkole decydowaly podreczniki lezy i
>>>>>> kwiczy w kontekscie, ze olimpiada z fizyki wykraczala daleeeeeko
>>>>>> poza podrecznik. Mowa o szkole sredniej.
>>>>>>
>>>>>
>>>>> Oficjalne informacje o olimpiadzie fizycznej były takie, że zakres
>>>>> materiału nie przekracza zawartości podręcznika Jana Blinowskiego
>>>>> i Jarosława Trylskiego "Fizyka dla kandydatów na wyższe uczelnie".
>>>>> Wiele lat później, jak porządkowałem dom, znalazłem tę książkę
>>>>> wśród szkolnych szpargałów. Wysłużona była.
>>>>>
>>>>> IMO kluczem do sukcesów w OF była umiejętność kojarzenia,
>>>>> jakie zjawiska się dzieją w zadaniu. Goła wiedza bez tej umiejętności
>>>>> była po nic. Z resztą na olimpiadzie wolno było mieć swoje notatki
>>>>> - chyba w postaci jednego zeszytu o dowolnej objętości.
>>>>
>>>> No ale trafialy sie zadania, ze trzeba bylo rozwiazac rownanie
>>>> rozniczkowe i majac wiedze na poziomie szkoly sredniej byle po
>>>> prostu w dupie.
>>>
>>> W liceum rozwiązywaliśmy równania różniczkowe. Klasa mat-fiz,
>>> pierwsza połowa lat 70.
>>
>> I to byl podrecznikowy program nauczania wowczas?
>
> Nie wiem To była porządna szkoła. I jest porządna do dziś.
Ale czaisz o czym jest dyskusja?
-
143. Data: 2024-03-08 13:22:17
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: Ghost <g...@h...net>
W dniu 08.03.2024 o 12:50, Paweł Pawłowicz pisze:
> W dniu 08.03.2024 o 08:29, Ghost pisze:
>> W dniu 07.03.2024 o 20:54, Paweł Pawłowicz pisze:
>>> W dniu 06.03.2024 o 14:25, Ghost pisze:
> [...]
>>>> Mialem na studiach kolege ktory startowal w chemicznej, twierdzl, ze
>>>> to glownie pamieciowa. Uwierzylem mu. Nieslusznie?
>>>
>>> Jak rozumiem, kolega nie odniósł spektakularnego sukcesu...
>>> Olimpiada sprawdza nie tylko umiejętność myślenia, ale także poziom
>>> wiedzy.
>>
>> Pamietasz co takiego musiales wymyslic w czasie olimpiady chemicznej
>> na wyzszym szczeblu?
>
> To było pół wieku temu...
> Pamiętam tylko, że musiałem się zdrowo nakombinować. I z pewnością nie
> była to pamięciówka.
To podaj rok powinno dac sie znalesc.
-
144. Data: 2024-03-08 13:31:39
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2024-03-08 o 00:47, Marcin Debowski pisze:
> On 2024-03-07, Piotr Gałka <p...@c...pl> wrote:
>> Za pomocą scyzoryka i suszarki do włosów podładowałem tę starą i co
>> najmniej jeszcze z pół roku działała.
>> Z narzędzi to potrzebne mi były jeszcze na chwilę ręce kolegi.
>
> Prądy niewielkie to i podziała. W taki sposób przedłużało się zresztą
> zycie nawet tych wtedy popularnych, płaskich baterii. Kładłem na parę
> godzin koło kaloryfera. Na długo nie wystarczało, ale zawsze coś. Tu z
> kolei zwykle prądy dużo większe.
Wygląda na to, że zrozumiałeś, że ja tę baterię ogrzałem suszarką.
A ja napisałem: podładowałem (nie w cudzysłowie).
Włączyłem tę baterię na kilkanaście sekund w szereg z silnikiem
suszarki. Do rozebrania suszarki użyłem scyzoryka (śrubki były w tamtych
czasach dostępne a nie ukryte tak głęboko, że typowym śrubokrętem
scyzoryka by nie sięgnął). W szereg ze spiralą grzejną jest mostek
diodowy zasilający silniczek. Tam jest prąd stały którego potrzebowałem.
Nie pamiętam jak mi się udało bez permanentnego zniszczenia suszarki.
Może szczotka była dociśnięta jakąś blaszką i udało mi się tę blaszkę
odgiąć i wyjąć (mostek to były cztery 1A diody z długimi końcówkami -
dało się je kawałek odchylić) i włączyć się z baterią między blaszkę a
sprężynkę szczotki.
Konieczność utrzymania baterii na miejscu w rozbebeszonej suszarce i
jednoczesne włączenie jej na chwilę spowodowało, że zabrakło mi rąk -
stąd uwaga o wykorzystaniu rąk kolegi. Myślałem, że to jest jasne.
Zrobienie tego we w miarę bezpieczny sposób też było wyzwaniem.
W tamtych czasach normalne było podładowywanie małych baterii
zegarkowych. Ładowarkę robiło się ze spinacza do bielizny i dwu śrubek
jako kontakty. Od tego 10 cm kabelka to wtyczki sieciowej w której
prostowanie i ograniczenie prądu (kondensatorem). Jedna taka 'ładowarka'
leży w szafce 2m za moimi plecami (ale to nie moje dzieło - tę brat zrobił).
Jak tylko pojawiły się pierwsze sklepy 'Makro' kupiliśmy sobie do pracy
kalkulatory CITIZEN SR-135. Kryterium wyboru - ma umieć liczyć na
liczbach HEX. Używam go do dziś. Kiedyś, jak kalkulator miał z 8..10 lat
miałem go w domu, bo coś potrzebowałem policzyć. Akurat wysiadła bateria
(tam chyba są dwie). Też podładowałem, ale nie tak hardcorowo.
Wykorzystałem zasilacz, który sobie zrobiłem w dzieciństwie (obudowa ze
sklejki, w środku transformator 100W z odczepami 6+6+6+6+6+1+1+1+1+1
pozwalającymi (wtyczkami bananowymi) wybrać dowolne napięcie 1V..35V co
1V i prostownik i stabilizator z ogranicznikiem prądu.
Wpuściłem w te bateryjki 200mA przez chyba 10 minut. Kupiłem blister
odpowiednich baterii, ale były potrzebne dopiero za rok.
P.G.
-
145. Data: 2024-03-08 13:51:17
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2024-03-08 o 01:01, Marcin Debowski pisze:
> On 2024-03-07, Piotr Gałka <p...@c...pl> wrote:
>> W dniu 2024-03-07 o 01:19, Marcin Debowski pisze:
>>> Czy też asystentowałeś
>>> na innym kierunku i podbierałeś studentów? :)
>> Ale to nie było tak, że na elektronikę szli ludzie od dawna
>> zdeterminowani. W mojej grupie (jak studiowałem) tylko kilka osób coś
>> tam sobie w domu lutowało.
>
> To czym się kierowali idąc? Rozsądną praca po?
Żona udziela korepetycji z matematyki. Żebyś wiedział jak wiele osób
podchodząc do matury kompletnie nie wie co chcieliby w życiu robić.
Tak chyba było zawsze. To, że ja już w podstawówce wiedziałem, że moim
celem jest studiowanie elektroniki (to nie wpływ rodziców - nie mieli
pojęcia o elektronice) to chyba jednak raczej wyjątek niż reguła. Tu
możemy być w grupie samych takich wyjątków, którym trudno sobie
wyobrazić, że inni mogli nie wiedzieć co chcą.
Na elektronikę było wtedy 5 chętnych na 1 miejsce. Nie można było sobie
wybrać kilku kierunków i zdawać wszędzie. Nie mam pojęcia jak na inne
kierunki czy uczelnie bo mnie to w ogóle nie interesowało.
Jak szkoła mi zaoferowała skierowanie (bez egzaminu) na studia
zagraniczne (chyba = ZSRR), albo na kierunek deficytowy to po upewnieniu
się, że elektronika nie jest deficytowa powiedziałem pani dyrektor, żeby
dali komu innemu.
Skierowanie na dowolny kierunek dostał ktoś z klasy humanistycznej.
P.G.
-
146. Data: 2024-03-08 14:13:23
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: Paweł Pawłowicz <p...@u...edu.pl>
W dniu 08.03.2024 o 13:22, Ghost pisze:
> W dniu 08.03.2024 o 12:50, Paweł Pawłowicz pisze:
>> W dniu 08.03.2024 o 08:29, Ghost pisze:
>>> W dniu 07.03.2024 o 20:54, Paweł Pawłowicz pisze:
>>>> W dniu 06.03.2024 o 14:25, Ghost pisze:
>> [...]
>>>>> Mialem na studiach kolege ktory startowal w chemicznej, twierdzl,
>>>>> ze to glownie pamieciowa. Uwierzylem mu. Nieslusznie?
>>>>
>>>> Jak rozumiem, kolega nie odniósł spektakularnego sukcesu...
>>>> Olimpiada sprawdza nie tylko umiejętność myślenia, ale także poziom
>>>> wiedzy.
>>>
>>> Pamietasz co takiego musiales wymyslic w czasie olimpiady chemicznej
>>> na wyzszym szczeblu?
>>
>> To było pół wieku temu...
>> Pamiętam tylko, że musiałem się zdrowo nakombinować. I z pewnością nie
>> była to pamięciówka.
>
> To podaj rok powinno dac sie znalesc.
Podałem. Pół wieku temu. 1974.
Startowałem też w 1973, dotarłem do finału, ale nie zmieściłem się w
czwórce jadącej na międzynarodową.
P.P.
-
147. Data: 2024-03-08 15:05:29
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
> No dobrze, dostawałem zwrot za podróż, i tu nie było limitów,
> latałem samolotem z Wrocławia do Warszawy.
Na studiach (czasy te same) latałem samolotem między Warszawą
a Wrocławiem (częściej jednak Krakowem albo Gdańskiem) -- bilet
dla studenta, który zgłosił się godzię przed odlotem, a mieli
jeszcze wolne miejsca, był tańszy niż na pociąg ekspresowy.
--
Jarek
-
148. Data: 2024-03-08 15:06:12
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>>> Pamiętam tylko, że musiałem się zdrowo nakombinować.
>>> I z pewnością nie była to pamięciówka.
>> To podaj rok powinno dac sie znalesc.
> Podałem.
Niektórzy mają awersję do zapamiętywania czegokolwiek.
--
Jarek
-
149. Data: 2024-03-08 16:05:34
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 8 Mar 2024 15:05:29 +0100, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>> No dobrze, dostawałem zwrot za podróż, i tu nie było limitów,
>> latałem samolotem z Wrocławia do Warszawy.
>
> Na studiach (czasy te same) latałem samolotem między Warszawą
> a Wrocławiem (częściej jednak Krakowem albo Gdańskiem) -- bilet
> dla studenta, który zgłosił się godzię przed odlotem, a mieli
> jeszcze wolne miejsca, był tańszy niż na pociąg ekspresowy.
Tez raz tak poleciałem, i faktycznie niedrogo było.
No ale bez gwarancji.
I trzeba jakos dojechac na lotnisko, a jakdojade nie było :-)
Był autobus Orbisu z centrum Wrocka, ale drogi, tzn kilka razy droższy
niż bilet miejski :-)
J.
-
150. Data: 2024-03-08 16:28:47
Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 8 Mar 2024 13:51:17 +0100, Piotr Gałka wrote:
> W dniu 2024-03-08 o 01:01, Marcin Debowski pisze:
>> On 2024-03-07, Piotr Gałka <p...@c...pl> wrote:
>>> W dniu 2024-03-07 o 01:19, Marcin Debowski pisze:
>>>> Czy też asystentowałeś
>>>> na innym kierunku i podbierałeś studentów? :)
>>> Ale to nie było tak, że na elektronikę szli ludzie od dawna
>>> zdeterminowani. W mojej grupie (jak studiowałem) tylko kilka osób coś
>>> tam sobie w domu lutowało.
>>
>> To czym się kierowali idąc? Rozsądną praca po?
>
> Żona udziela korepetycji z matematyki. Żebyś wiedział jak wiele osób
> podchodząc do matury kompletnie nie wie co chcieliby w życiu robić.
W sumie nie takie dziwne ...
> Tak chyba było zawsze. To, że ja już w podstawówce wiedziałem, że moim
> celem jest studiowanie elektroniki (to nie wpływ rodziców - nie mieli
> pojęcia o elektronice) to chyba jednak raczej wyjątek niż reguła. Tu
> możemy być w grupie samych takich wyjątków, którym trudno sobie
> wyobrazić, że inni mogli nie wiedzieć co chcą.
> Na elektronikę było wtedy 5 chętnych na 1 miejsce. Nie można było sobie
> wybrać kilku kierunków i zdawać wszędzie.
Wydaje mi się, ze troche później na PWr było to możliwe.
Tak czy inaczej, na elektronikę szli:
-hobbysci, co wiedzieli, czego chcą,
-absolwenci techników elektronicznych ... można by rzec, ze też
wiedzieli, czego chcą.
-no i sporo takich, co nie wiedziało jak piszesz.
Ale ze wymogi wysokie, to dostawali sie ci lepsi.
Z matematyki, a pierwsze lata to była głównie matematyka.
Potem zresztą wychodziły z tego zabawne historie - no bo taki dobry
student, a o elektronice nie wie nic :-)
Za moich czasow, lata 80-te, to sie zrobiła moda na komputery,
elektronika była tu naturalnym wydziałem, ale jeszcze była
informatyka. I przychodzili ludzie, ktorzy juz troche wiedzieli co
chcieli.
> Nie mam pojęcia jak na inne
> kierunki czy uczelnie bo mnie to w ogóle nie interesowało.
Potrafiło być więcej kandydatów na miejsce :-)
Zresztą nadal potrafi.
> Jak szkoła mi zaoferowała skierowanie (bez egzaminu) na studia
> zagraniczne (chyba = ZSRR), albo na kierunek deficytowy to po upewnieniu
> się, że elektronika nie jest deficytowa powiedziałem pani dyrektor, żeby
> dali komu innemu.
> Skierowanie na dowolny kierunek dostał ktoś z klasy humanistycznej.
A to dekade później chyba tego już nie było.
Natomiast Olimpiady zapewniały wstęp bez egzaminów na odpowiednie
kierunki, i to akurat działało dobrze.
J.