eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyZginęli jadąc pod prąd
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 230

  • 221. Data: 2010-09-28 10:13:37
    Temat: Re: ZginÄ?li jadÄ?c pod prÄ?d
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości news:

    >> Jadąc swoim samochodem masz 2x większą szansę że spotka się wypadek
    >> spowodowany przez tego drugiego kierowce, pomimo że na kilometr
    >> statystykę ma lepszą.
    >>
    >> Z punktu widzenia uczestnika ruchu jest Ci to zupełnie obojętne czy na
    >> ulicę wyjeżdża właśnie kierowca który dziś przejedzie 1km i spowoduje
    >> wypadek, czy może nim go spowoduje zdąży przejechać jeszcze 10km.
    >>
    >
    > O ja pierdole, co za brednie :/
    > Wlasnie doszedles do momentu, w ktorym musimy stwierdzic, ze trzeba
    > zakazac jezdzenia samochodem... :o
    > Wtedy nie bedzie wypadkow.

    Dokładnie taki feler ma myślenie tych ludzi.
    Zagonili się w pętelkę, wylali dziecko z kąpielą.


  • 222. Data: 2010-09-28 10:14:33
    Temat: Re: ZginÄ?li jadÄ?c pod prÄ?d
    Od: "Cavallino" <c...@k...pl>

    Użytkownik "Tomasz Pyra" <h...@s...spam.spam> napisał w wiadomości
    news:

    > No ja może przypomnę, że dyskusja była właśnie o pomyśle Cavalino o
    > zakazywaniu jeżdżenia samochodem starszym kierowcom

    Nie starszym, tylko wszystkim którzy nie są do tego zdolni.
    Sparaliżowanych strachem o "bezpieczeństwo" również. ;-)


  • 223. Data: 2010-09-28 17:06:48
    Temat: Re: ZginÄ?li jadÄ?c pod prÄ?d
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Massai" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:i7rf3c$cd5$1@news.onet.pl...

    >> Dlaczego wprowadzasz dodatkowe parametry "większa prędkość" i
    >> "średnia prędkość"? ;) Żeby dodatkowo zagmatwać proste zagadnienie?
    >
    > Zagmatwać? Nie, chcę Ci pokazać że można sobie najróżniejsze rzeczy
    > podstawiać do liczenia tych wypadek/coś-tam. Dystans, średnią prędkość,
    > umiejętność jazdy z zamkniętymi oczami, umiejętność przejeżdżania placu
    > manewrowego itd.

    Oczywiście, że wprowadzanie dodatkowych parametrów do oceny powoduje
    powstanie zupełnie NOWEJ oceny. I jest to dodatkowe zagmatwanie obliczeń.

    >> > Weźmy np. zwykły kapelusznik i kierowca rajdowy. Który jest lepszym
    >> > kierowcą? Może się okazać że kapelusznik będzie miał niższą
    >> > szkodowość na kilometr...
    >>
    >> A dlaczego wprowadzasz tutaj rozróżnienie na kategorię kierowców?
    >
    > Jaką kategorię? Podałem przykład dwóch kierowców, intuicyjnie znacznie
    > różniących się umiejętnościami, bo każdy uzna że ten rajdowiec jest
    > lepszym kierowcą.

    Na jakiej podstawie? Nas nie interesuje tutaj intuicja. Nas interesują
    konkretne wartości. Rozumiesz, co to jest konkretna wartość?

    > I być może wg pewnych kryteriów będzie lepszym kierowcą (choć ta ocena
    > będzie wynikała z porównania bezpieczna jazda vs prędkość, bo o tę
    > prędkość chodzi gdy wybieramy rajdowca), to na drodze może sie okazać
    > że ten kapelusznik jeżdżący ostrożnie - spowoduje mniej wypadków na
    > kilometr.

    No więc można sobie tą intuicję wsadzić, jeśli podasz KONKRETNE wartości -
    ile kto powoduje wypadkó.

    > w efekcie, wg Twojego wyliczenia wypadki na dystans wyjdzie że
    > kapelusznik jest "lepszym kierowcą".

    Jeżeli się okaże, że więcej km pokonuje bez wypadków - to tak. Powtarzam -
    KONKRETY.

    > Ten przykład ma na celu pokazanie że NIE MA SENSU wskazywanie lepszego
    > gorszego kierowcy. Zawsze można dobrac parametry oceny tak że na
    > przemian będą wychodzili jak "lepszy".

    Ten przykład nie pokazał nic. Zwykłe bajdurzenie.

    > Jeśli chcemy tę liczbę zmniejszyć - musimy po prostu zmniejszyć liczbę
    > wypadków które się przydarzają rocznie.

    Oczywiście - wywalmy więc z drogi ludzi, którzy jeżdżą najwięcej. Zostawmy
    samych niedzielnych kierowców. Na pewno będzie bezpieczniej. Tylko, że może
    się okazać, że nie będziesz miał w sklepie bułek...

    > Jak mamy populację tirowców co latają rocznie np. milion kilometrów, i
    > średnio powodują po 10 wypadków rocznie - to po prostu trzeba podjąć
    > działania które zminimalizują liczbę tirów na drogach. Tiry na tory, i
    > tym podobne.

    Oczywiście, tiry na tory, bujdy na resory, świstaki do dziury. MAsz jeszcze
    pod ręką jakieś fajne hasła?

    >> Co z tego? Uczepiłeś się tego "rocznie", jakby nie dało się wg innych
    >> parametrów rozpatrywać zagadnienia.
    >
    > Bo życie nie polega na pokonywaniu dystansu. Jakbyśmy byli ludem
    > koczowniczym, ciągle w drodze, to owszem, byłby to cenny wskaźnik.

    Jazda polega na pokonywaniu dystansu. My tu nie o życiu, jakbyś zauważył, a
    o jeździe po drogach.

    > Ale ludzie żyją określoną liczbę lat, i chodzi o to żeby zmniejszyć
    > ryzyko że ktos ich na drodze rozjedzie.

    Zawsze mogą nie wsiadać do samochodu i zostać w domu. To zmniejsza ryzyko
    praktycznie do zera.

    > I nie jest tak że jest jakaś stała liczba kilometrów które w sumie
    > wszystkie samochody co roku muszą pokonać.
    > Wystarczą duże inwestycje w infrastrukturę choćby kolejową, żeby
    > zmniejszyć tę sumaryczną liczbę kilometrów.

    Oczywiście, ale to temat na inną dyskusję.

    > Gdybym np. mógł pojechać do rodziny pociągiem i dojechać te 170 km w
    > czasie szybszym bądź choćby porównywalnym z jazdą samochodem - na pewno
    > bym w większości wyjazdów wybrał pociąg. Mimo utrudnień na miejscu.

    No a gdybym ja mógł lecieć do rodziny prywatnym odrzutowcem - to też bym tak
    poleciał.

    > Po mieście jak nie leje to jeżdżę na rowerze bo odcinki te które
    > pokonuję - zajmują mi mniej więcej tyle samo czasu, a w szczycie to
    > znacznie szybciej. Jakby była sieć ścieżek rowerowych, to też bym
    > więcej jeździł rowerem.

    Brawo, dzielny jesteś. Natomiast zupełnie nie wiem, jakie to ma znaczenie w
    tej dyskusji.

    >> > > Podam Ci przykład identyczny - masz 2
    >> > > fachowców, zajmujących się produkcją towaru o nazwie X. Pierwszy
    >> > > fachowiec rocznie produkuje 180 tysięcy sztuk tego towaru, z
    >> > > czego ma 20 sztuk odpadków. Drugi fachowiec produkuje rocznie
    >> > > 5000 sztuk towaru, ma z tego 10 sztuk odpadków. Kto ma wyższą
    >> > > globalną jakość produkcji? Ten, który ma mniej odpadów ROCZNIE,
    >> > > czy ten, który ma mniej % odpadów w skali produkcji?
    >> >
    >> > Dobry przykład. Teraz weź tych dwóch fachowców i policz dla każdego
    >> > kwotę rezerwy w budżecie projektu - ile złotówek musisz wpisać w
    >> > pozycji "nieuniknione straty z tytułu odpadów".
    >>
    >> Jakiej znowu rezerwy, chłopie.
    >> Trzymaj się OKREŚLONYCH DANYCH. To jest MATEMATYKA, a nie baśnie
    >> Braci Grimm. Miałeś na początku 2 parametry: ILOŚĆ WYPADKÓW /
    >> JEDNOSTKA CZASU (przyjąłeś sobie rok). Koniec kropka. Nie ma więcej
    >> parametrów w zadaniu. Nie ma rezerw, prędkości średnich i innych,
    >> mydlących oczu pierdoł. Możesz sobie tymi dwoma parametrami żonglować
    >> do woli, ale nie możesz na potrzeby udowodnienia swojej racji
    >> wprowadzić trzeciego parametru. Bo to jest zupełnie inne zadanie
    >> wtedy. Ja Ci podaję zadanie takie samo - masz dwa parametry - ILOŚĆ
    >> ODPADÓW / JEDNOSTKA CZASU. I nagle Ty mi z jakąś rezerwą zapierdalasz
    >> tutaj, jakbyś odkrył Amerykę...
    >
    > Rezerwa w budżecie to inaczej - ILOŚĆ ODPADÓW.
    > Tyle że widziana jako pozycja w budżecie.

    Rezerwa w budżecie to jest ilość odpadów??? Rezerwa to jest TEORETYCZNIE
    OSZACOWANE ZABEZPIECZENIE na wypadek powstania określonej straty z tytułu
    odpadów produkcji - co nie znaczy, że na pewno taką stratę poniesiesz.
    Widzę, że naprawdę proste obliczenia zaczynają przysparzać ludziom
    problemów.

    > Wracając do tych Twoich fachowców. Załóżmy że zysk z produkcji tych 180
    > tysięcy sztuk jest taki sam jak zysk z produkcji tych 5 tysięcy. Różne
    > produkty wytwarzają, albo - ten sam ale w różnych klasach jakości. Ten
    > drugi ma ostrzejsze normy i sprzedaje jako klasa luks, 20 razy drożej.
    > Nieważne.

    Wali nas zysk. Liczymy odpady. Tak jak liczymy wypadki. Tak samo wali nas
    zysk, jak wali nas to, jaką korzyść ma ktoś z przejechania 100 tysięcy
    kilometrów rocznie. Liczymy wypadki, które spowodował. Rozumiesz prostotę
    zagadnienia?

    > I tak zysk do Twojej kieszeni nie trafia, bo ktoś inny go zgarnia, za
    > to tak dziwnie tylko Ty masz pokryć koszty tych odpadów.
    > I który jest dla Ciebie "lepszy"?

    To jest wyssana z brudnego palucha teoria, którą możesz sobie schować pod
    poduszkę.

    > I uprzedzając, bo zaraz powiesz że to jakieś od czapy porównania - jaki
    > TY masz zysk z tego, że kierowca tira przejeżdża rocznie 180 tysięcy
    > km?

    No taki, że mam w sklepie towarów do wyboru, do koloru.

    > A dziadek 5 tysięcy km?
    > Taki sam, czyli żaden.

    Zależy, czyj to dziadek.

    > Dla Ciebie liczy się tylko ten wypadek. Z dziadkiem masz 1 rocznie, z
    > kierowcą tira - 2.
    >
    > Popatrz na to prosto - możesz magicznie wyeliminowac z dróg 1000 tirów
    > (200 tysięcy rocznie i 2 wypadki) albo 1000 dziadków (5 tysięcy rocznie
    > i 1 wypadek). Które działanie zwiększy Twoje własne bezpieczeństwo jako
    > użytkownika drogi?

    Ba - można w ogóle wyeliminować z drogi samochody wszystkie jak ręką odjął.
    Będziesz miał zerową wypadkowość. Zajebiście, prawda? Będziemy żywność
    wozili na wielbłądach...

    >> > Ależ właśnie to jest kluczowa sprawa. Potencjalne zagrożenie jakie
    >> > stwarza dany kierowca, jeśli dasz mu uprawnienia na rok.
    >>
    >> A ja np. mam w dupie okres, na jaki się daje uprawnienia. Niech prawo
    >> jazdy będzie zatrzymywane po 3 wypadkach. Nie ważne, czy były
    >> spodowane w tydzień czy w 3 lata. Po 3 wypadkach - ponowny egzamin.
    >
    > Eeee... znaczy ten super kierowca to dwa razy na 3 lata ma mieć
    > egzamin, a ten dziadek-łajza tylko raz na 3 lata?

    No a czemu nie?

    > Strzelasz do własnej bramki.
    > No bo jak to tak - ten niby "lepszy" kierowca dwa razy częściej na
    > egzamin?

    Nie - ma dokładnie tak samo - po 3 wypadkach. CZas nie ma dla nas znaczenia.

    >> > Zrozum, z punktu widzenia np. kosztów w budżecie służby zdrowia (na
    >> > leczenie ofiar wypadków), kosztów ludzkich (ile dzieci straci ojca w
    >> > wypadku) itp. - nie ma znaczenia po co on po tej drodze jeździ, ile
    >> > jeździ itd. To jego sprawa ile jeździ, ma taką pracę czy lubi się
    >> > pobujać po drodze.
    >>
    >> Walą mnie koszty w budżecie - bo się okaże, że ten kierowca, który
    >> jeździ 5x więcej, przynosi 5x więcej dochodu budżetówce... I co - i
    >> możesz sobie swoją teorię o "wyższych kosztach w budżecie" wsadzić
    >> głęboko w d...
    >
    > Mówimy o bezpośrednich kosztach.

    A dlaczego mówimy w ogóle o kosztach? Jakiś bilans będziemy tworzyć?

    > Pośrednich kosztów/zysków to i tak nie ocenisz, bo zaraz wejdzie że ten
    > dziadek mając tylko jeden wypadek to jest szkodnikiem, bo może by się
    > zabił wczesniej odciążając budżet i ZUS. I tak dalej.

    Właśnie, dlatego mieszanie tutaj kosztów i zysków jest bez sensu.

    > Mówimy o tych kosztach które widać. W postaci choćby zajętych łóżek na
    > oiomach.

    A to już w ogóle jest temat na zupełnie inną dyskusję.
    Z ciekawości - wiesz, jakich wypadków codziennie jest najwięcej? Najechań na
    pieszych, przechodzących przez przejścia, podczas skrętu na tzw. "zielonej
    strzałce". A czemu u nas cały czas panuje teoria, że najgorsi kierowcy to
    Ci, którzy przekraczają dopuszczalną prędkość?

    Jurand.


  • 224. Data: 2010-09-28 18:57:28
    Temat: Re: Zginal jadac pod prad
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Jurand wrote:

    > Użytkownik "Massai" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:i7rf3c$cd5$1@news.onet.pl...
    >
    >
    > > Jeśli chcemy tę liczbę zmniejszyć - musimy po prostu zmniejszyć
    > > liczbę wypadków które się przydarzają rocznie.
    >
    > Oczywiście - wywalmy więc z drogi ludzi, którzy jeżdżą najwięcej.
    > Zostawmy samych niedzielnych kierowców. Na pewno będzie bezpieczniej.
    > Tylko, że może się okazać, że nie będziesz miał w sklepie bułek...

    Bajki opowiadasz.
    GDYBY rzeczywiście te tiry objeżdżające cała Ziemię w miesiąc
    powodowały dużo wypadków, spokojnie możnaby wprowadzić regulacje
    ograniczające ich ruch.
    Wprowadzić drakońskie opłaty za ruch takich wielokołowych ciężarówek
    etc.
    W efekcie wymusilibyśmy na dostawcach korzystanie z alternatywnych,
    teraz droższych, form transportu, i owszem - w pewnym stopniu odbiłoby
    sie to na cenach w sklepach, ale niewykluczone że zbilansowałoby sie
    nam to obniżonymi kosztami leczenia ofiar wypadków.
    Koszt transportu to tylko jeden z wielu elementów ceny towaru w sklepie.

    W efekcie w sklepie zapłaciłbyś ciut więcej ale za to składkę zdrowotną
    miałbyś mniejszą, albo miałbyś lepszy dostęp do specjalistów.

    >
    > > > Co z tego? Uczepiłeś się tego "rocznie", jakby nie dało się wg
    > > > innych parametrów rozpatrywać zagadnienia.
    > >
    > > Bo życie nie polega na pokonywaniu dystansu. Jakbyśmy byli ludem
    > > koczowniczym, ciągle w drodze, to owszem, byłby to cenny wskaźnik.
    >
    > Jazda polega na pokonywaniu dystansu. My tu nie o życiu, jakbyś
    > zauważył, a o jeździe po drogach.

    Ależ właśnie o życiu. Powtarzam, wypadek jest czymś złym bo powoduje
    przede wszystkim utratę życia/zdrowia, a nie dlatego że uczestnik
    wypadku dalej nie pojedzie i nie pokona jakiegoś tam dystansu.

    > >
    > > Rezerwa w budżecie to inaczej - ILOŚĆ ODPADÓW.
    > > Tyle że widziana jako pozycja w budżecie.
    >
    > Rezerwa w budżecie to jest ilość odpadów??? Rezerwa to jest
    > TEORETYCZNIE OSZACOWANE ZABEZPIECZENIE na wypadek powstania
    > określonej straty z tytułu odpadów produkcji - co nie znaczy, że na
    > pewno taką stratę poniesiesz. Widzę, że naprawdę proste obliczenia
    > zaczynają przysparzać ludziom problemów.

    A co ja innego napisałem?

    >
    > > Wracając do tych Twoich fachowców. Załóżmy że zysk z produkcji tych
    > > 180 tysięcy sztuk jest taki sam jak zysk z produkcji tych 5
    > > tysięcy. Różne produkty wytwarzają, albo - ten sam ale w różnych
    > > klasach jakości. Ten drugi ma ostrzejsze normy i sprzedaje jako
    > > klasa luks, 20 razy drożej. Nieważne.
    >
    > Wali nas zysk. Liczymy odpady. Tak jak liczymy wypadki. Tak samo wali
    > nas zysk, jak wali nas to, jaką korzyść ma ktoś z przejechania 100
    > tysięcy kilometrów rocznie. Liczymy wypadki, które spowodował.
    > Rozumiesz prostotę zagadnienia?

    Ja rozumiem, ale Ty najwyraźniej nie. Albo się wykłócasz dla zasady.

    Raz mówisz że "wali nas zysk" a za chwilę czepiasz się tego
    pokonywanego dystansu, jakby miał on jakieś znaczenie.

    >
    > > I tak zysk do Twojej kieszeni nie trafia, bo ktoś inny go zgarnia,
    > > za to tak dziwnie tylko Ty masz pokryć koszty tych odpadów.
    > > I który jest dla Ciebie "lepszy"?
    >
    > To jest wyssana z brudnego palucha teoria, którą możesz sobie schować
    > pod poduszkę.
    >
    > > I uprzedzając, bo zaraz powiesz że to jakieś od czapy porównania -
    > > jaki TY masz zysk z tego, że kierowca tira przejeżdża rocznie 180
    > > tysięcy km?
    >
    > No taki, że mam w sklepie towarów do wyboru, do koloru.

    No to "wali nas zysk" czy nie?

    >
    > > Dla Ciebie liczy się tylko ten wypadek. Z dziadkiem masz 1 rocznie,
    > > z kierowcą tira - 2.
    > >
    > > Popatrz na to prosto - możesz magicznie wyeliminowac z dróg 1000
    > > tirów (200 tysięcy rocznie i 2 wypadki) albo 1000 dziadków (5
    > > tysięcy rocznie i 1 wypadek). Które działanie zwiększy Twoje własne
    > > bezpieczeństwo jako użytkownika drogi?
    >
    > Ba - można w ogóle wyeliminować z drogi samochody wszystkie jak ręką
    > odjął. Będziesz miał zerową wypadkowość. Zajebiście, prawda? Będziemy
    > żywność wozili na wielbłądach...

    Albo rikszami.
    Próbujesz sprowadzać do absurdu - tylko nic z tego nie wynika.

    >
    > >>> Ależ właśnie to jest kluczowa sprawa. Potencjalne zagrożenie jakie
    > >>> stwarza dany kierowca, jeśli dasz mu uprawnienia na rok.
    > > >
    > > > A ja np. mam w dupie okres, na jaki się daje uprawnienia. Niech
    > > > prawo jazdy będzie zatrzymywane po 3 wypadkach. Nie ważne, czy
    > > > były spodowane w tydzień czy w 3 lata. Po 3 wypadkach - ponowny
    > > > egzamin.
    > >
    > > Eeee... znaczy ten super kierowca to dwa razy na 3 lata ma mieć
    > > egzamin, a ten dziadek-łajza tylko raz na 3 lata?
    >
    > No a czemu nie?
    >
    > > Strzelasz do własnej bramki.
    > > No bo jak to tak - ten niby "lepszy" kierowca dwa razy częściej na
    > > egzamin?
    >
    > Nie - ma dokładnie tak samo - po 3 wypadkach. CZas nie ma dla nas
    > znaczenia.

    No jak nie jak tak.
    Co znaczy słowo "częściej"?

    >
    > > Mówimy o tych kosztach które widać. W postaci choćby zajętych łóżek
    > > na oiomach.
    >
    > A to już w ogóle jest temat na zupełnie inną dyskusję.
    > Z ciekawości - wiesz, jakich wypadków codziennie jest najwięcej?
    > Najechań na pieszych, przechodzących przez przejścia, podczas skrętu
    > na tzw. "zielonej strzałce". A czemu u nas cały czas panuje teoria,
    > że najgorsi kierowcy to Ci, którzy przekraczają dopuszczalną prędkość?

    Pojęcia nie mam.

    Ja akurat mam pacjentów z takich właśnie "dużych prędkości", a znacznie
    mniej z tego najechania na pasach, przy strzałce itp. - bo zazwyczaj
    potrzeba większej prędkości zeby ktoś się uszkodzi na tyle żeby do mnie
    trafić. Ale oczywiście to specyfika dziedziny.

    Z tego co sam obserwuję na drogach, to większośc wypadków wynika z
    głupoty, braku myślenia i braku takiej altruistycznej chęci
    nieutrudniania życia innym.

    Pieszy ładujący się pod pędzący samochód, miszcz wyprzedzający na
    czwartego, upierdliwiec który nie wpuści "bo jest w prawie" itp.

    Zresztą, to samo się tyczy korków.

    --
    Pozdro
    Massai


  • 225. Data: 2010-09-28 21:12:17
    Temat: Re: ZginÄ?li jadÄ?c pod prÄ?d
    Od: Adam Płaszczyca <t...@o...spamnie.org.pl>

    Dnia Tue, 28 Sep 2010 09:10:46 +0200, DoQ napisał(a):

    >> Zależy jak liczyć.
    > Jesli brac pod uwage pokonane kilometry w czasie to jest
    > najbezpieczniejszy :)

    To tak. Ale już per podróż - nie.

    --
    ___________ (R)
    /_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
    ___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
    _______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
    ___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++


  • 226. Data: 2010-09-28 22:27:24
    Temat: Re: Zginal jadac pod prad
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Massai" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:i7t6po$2am$1@news.onet.pl...

    >> Oczywiście - wywalmy więc z drogi ludzi, którzy jeżdżą najwięcej.
    >> Zostawmy samych niedzielnych kierowców. Na pewno będzie bezpieczniej.
    >> Tylko, że może się okazać, że nie będziesz miał w sklepie bułek...
    >
    > Bajki opowiadasz.
    > GDYBY rzeczywiście te tiry objeżdżające cała Ziemię w miesiąc
    > powodowały dużo wypadków, spokojnie możnaby wprowadzić regulacje
    > ograniczające ich ruch.
    > Wprowadzić drakońskie opłaty za ruch takich wielokołowych ciężarówek
    > etc.
    > W efekcie wymusilibyśmy na dostawcach korzystanie z alternatywnych,
    > teraz droższych, form transportu, i owszem - w pewnym stopniu odbiłoby
    > sie to na cenach w sklepach, ale niewykluczone że zbilansowałoby sie
    > nam to obniżonymi kosztami leczenia ofiar wypadków.
    > Koszt transportu to tylko jeden z wielu elementów ceny towaru w sklepie.

    Hmm no ciekawe jak chciałbyś dostarczyć np. do sieci supermarketów kilkaset
    kg nabiału codziennie. Puszczając w trasę 10 małych dostawczaków, zamiast
    jednego TIR-a?

    > W efekcie w sklepie zapłaciłbyś ciut więcej ale za to składkę zdrowotną
    > miałbyś mniejszą, albo miałbyś lepszy dostęp do specjalistów.

    Aha i 10 dostawczaków na drodze zamiast 1-go TIR-a. Dziękuję, wolę TIRa.


    >> > Rezerwa w budżecie to inaczej - ILOŚĆ ODPADÓW.
    >> > Tyle że widziana jako pozycja w budżecie.
    >>
    >> Rezerwa w budżecie to jest ilość odpadów??? Rezerwa to jest
    >> TEORETYCZNIE OSZACOWANE ZABEZPIECZENIE na wypadek powstania
    >> określonej straty z tytułu odpadów produkcji - co nie znaczy, że na
    >> pewno taką stratę poniesiesz. Widzę, że naprawdę proste obliczenia
    >> zaczynają przysparzać ludziom problemów.
    >
    > A co ja innego napisałem?

    Że rezerwa = ilość odpadów. To nie jest prawdą. Rezerwa = TEORETYCZNA ilość
    odpadów. To jest prawdą.

    >> > Wracając do tych Twoich fachowców. Załóżmy że zysk z produkcji tych
    >> > 180 tysięcy sztuk jest taki sam jak zysk z produkcji tych 5
    >> > tysięcy. Różne produkty wytwarzają, albo - ten sam ale w różnych
    >> > klasach jakości. Ten drugi ma ostrzejsze normy i sprzedaje jako
    >> > klasa luks, 20 razy drożej. Nieważne.
    >>
    >> Wali nas zysk. Liczymy odpady. Tak jak liczymy wypadki. Tak samo wali
    >> nas zysk, jak wali nas to, jaką korzyść ma ktoś z przejechania 100
    >> tysięcy kilometrów rocznie. Liczymy wypadki, które spowodował.
    >> Rozumiesz prostotę zagadnienia?
    >
    > Ja rozumiem, ale Ty najwyraźniej nie. Albo się wykłócasz dla zasady.
    >
    > Raz mówisz że "wali nas zysk" a za chwilę czepiasz się tego
    > pokonywanego dystansu, jakby miał on jakieś znaczenie.

    Bo skoro w zadaniu pierwotnym nie masz w ogóle słowa ZYSK, to ten zysk nas
    nie interesuje. Skoro nie masz słowa REZERWA, to ta rezerwa nas nie
    interesuje. Tak samo jak w zadaniu "jak mamy 2 jabłka i dodamy do tego 2
    gruszki - ile będzie owoców?" nie ma słowa o niczym innym, niż tylko o
    jabłkach, gruszkach i owocach. I zadawanie wtedy głupich pytań w stylu "A
    dlaczego nie ma tam pomarańczy?" nie ma najmniejszego matematycznego
    znaczenia.

    >> > I uprzedzając, bo zaraz powiesz że to jakieś od czapy porównania -
    >> > jaki TY masz zysk z tego, że kierowca tira przejeżdża rocznie 180
    >> > tysięcy km?
    >>
    >> No taki, że mam w sklepie towarów do wyboru, do koloru.
    >
    > No to "wali nas zysk" czy nie?

    j.w.
    odpowiedziałem natomiast na Twoje pytanie jaki ja mam zysk z tego, ze
    kierowca tira przejeżdża ileś tam km. Ale to tylko dygresja.

    >> > Dla Ciebie liczy się tylko ten wypadek. Z dziadkiem masz 1 rocznie,
    >> > z kierowcą tira - 2.
    >> >
    >> > Popatrz na to prosto - możesz magicznie wyeliminowac z dróg 1000
    >> > tirów (200 tysięcy rocznie i 2 wypadki) albo 1000 dziadków (5
    >> > tysięcy rocznie i 1 wypadek). Które działanie zwiększy Twoje własne
    >> > bezpieczeństwo jako użytkownika drogi?
    >>
    >> Ba - można w ogóle wyeliminować z drogi samochody wszystkie jak ręką
    >> odjął. Będziesz miał zerową wypadkowość. Zajebiście, prawda? Będziemy
    >> żywność wozili na wielbłądach...
    >
    > Albo rikszami.
    > Próbujesz sprowadzać do absurdu - tylko nic z tego nie wynika.

    Wynika - zerowa wypadkowość w skali czasu. Idealna sytuacja.

    >> > Strzelasz do własnej bramki.
    >> > No bo jak to tak - ten niby "lepszy" kierowca dwa razy częściej na
    >> > egzamin?
    >>
    >> Nie - ma dokładnie tak samo - po 3 wypadkach. CZas nie ma dla nas
    >> znaczenia.
    >
    > No jak nie jak tak.
    > Co znaczy słowo "częściej"?

    Znowu głupie pytanie zadane bez zastanowienia.
    Częściej na internecie występuje słowo "cześć" czy słowo "Hermenegilda"?
    Sprawdź to ;) i odnieś w sensowny sposób do jednostki czasowej. A potem
    pogadamy o znaczeniu słowa "częściej".

    Jurand.


  • 227. Data: 2010-09-28 22:38:33
    Temat: Re: ZginÄ?li jadÄ?c pod prÄ?d
    Od: DoQ <p...@g...com>

    Adam Płaszczyca pisze:
    >>> Zależy jak liczyć.
    >> Jesli brac pod uwage pokonane kilometry w czasie to jest
    >> najbezpieczniejszy :)
    > To tak. Ale już per podróż - nie.

    Czyli mozna powiedziec ze zaprzeczasz teraz samemu sobie?;)


    Pozdrawiam
    Pawel


  • 228. Data: 2010-09-28 23:20:30
    Temat: Re: Zginal jadac pod prad
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Tue, 28 Sep 2010 22:27:24 +0200, Jurand wrote:
    >Hmm no ciekawe jak chciałbyś dostarczyć np. do sieci supermarketów kilkaset
    >kg nabiału codziennie. Puszczając w trasę 10 małych dostawczaków, zamiast
    >jednego TIR-a?

    W sumie czemu nie. Szczegolnie ze .. sam napisales kilkaset kg.
    Tirem chcesz objezdzac wszystkie supermarkety w miescie ? :-)

    >Aha i 10 dostawczaków na drodze zamiast 1-go TIR-a. Dziękuję, wolę TIRa.

    Na pewno ? Dostawczaki niezle jezdza :-)

    J.


  • 229. Data: 2010-09-29 09:51:39
    Temat: Re: Zginal jadac pod prad
    Od: "Massai" <t...@w...pl>

    Jurand wrote:

    > Użytkownik "Massai" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
    > news:i7t6po$2am$1@news.onet.pl...
    >
    > > > Oczywiście - wywalmy więc z drogi ludzi, którzy jeżdżą najwięcej.
    > > > Zostawmy samych niedzielnych kierowców. Na pewno będzie
    > > > bezpieczniej. Tylko, że może się okazać, że nie będziesz miał w
    > > > sklepie bułek...
    > >
    > > Bajki opowiadasz.
    > > GDYBY rzeczywiście te tiry objeżdżające cała Ziemię w miesiąc
    > > powodowały dużo wypadków, spokojnie możnaby wprowadzić regulacje
    > > ograniczające ich ruch.
    > > Wprowadzić drakońskie opłaty za ruch takich wielokołowych ciężarówek
    > > etc.
    > > W efekcie wymusilibyśmy na dostawcach korzystanie z alternatywnych,
    > > teraz droższych, form transportu, i owszem - w pewnym stopniu
    > > odbiłoby sie to na cenach w sklepach, ale niewykluczone że
    > > zbilansowałoby sie nam to obniżonymi kosztami leczenia ofiar
    > > wypadków. Koszt transportu to tylko jeden z wielu elementów ceny
    > > towaru w sklepie.
    >
    > Hmm no ciekawe jak chciałbyś dostarczyć np. do sieci supermarketów
    > kilkaset kg nabiału codziennie. Puszczając w trasę 10 małych
    > dostawczaków, zamiast jednego TIR-a?

    Dostawczak na trasie? Po co?
    Dostawczak kursujący między magazynem przy bocznicy kolejowej a sklepem.

    Plus dowóz do sklepików wiejskich, ale tak to jest już teraz.

    Ile widziałeś naraz tirów pod sklepem?

    Tir do transportu na krótkie odległości, w mieście, nie jest
    najszczęśliwszym wyborem.

    Owszem, całkowicie to tirów nie wyeliminuje, bo nie w każdej
    miejscowości będzie się opłacało budować bocznicę i magazyn, ale będzie
    znacznie mniej tirów na długich trasach.

    --
    Pozdro
    Massai


  • 230. Data: 2010-09-29 20:21:15
    Temat: Re: Zginal jadac pod prad
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Massai" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:i7ur6b$2lr$1@news.onet.pl...
    > Jurand wrote:
    >
    >> Użytkownik "Massai" <t...@w...pl> napisał w wiadomości
    >> news:i7t6po$2am$1@news.onet.pl...
    >>
    >> > > Oczywiście - wywalmy więc z drogi ludzi, którzy jeżdżą najwięcej.
    >> > > Zostawmy samych niedzielnych kierowców. Na pewno będzie
    >> > > bezpieczniej. Tylko, że może się okazać, że nie będziesz miał w
    >> > > sklepie bułek...
    >> >
    >> > Bajki opowiadasz.
    >> > GDYBY rzeczywiście te tiry objeżdżające cała Ziemię w miesiąc
    >> > powodowały dużo wypadków, spokojnie możnaby wprowadzić regulacje
    >> > ograniczające ich ruch.
    >> > Wprowadzić drakońskie opłaty za ruch takich wielokołowych ciężarówek
    >> > etc.
    >> > W efekcie wymusilibyśmy na dostawcach korzystanie z alternatywnych,
    >> > teraz droższych, form transportu, i owszem - w pewnym stopniu
    >> > odbiłoby sie to na cenach w sklepach, ale niewykluczone że
    >> > zbilansowałoby sie nam to obniżonymi kosztami leczenia ofiar
    >> > wypadków. Koszt transportu to tylko jeden z wielu elementów ceny
    >> > towaru w sklepie.
    >>
    >> Hmm no ciekawe jak chciałbyś dostarczyć np. do sieci supermarketów
    >> kilkaset kg nabiału codziennie. Puszczając w trasę 10 małych
    >> dostawczaków, zamiast jednego TIR-a?
    >
    > Dostawczak na trasie? Po co?
    > Dostawczak kursujący między magazynem przy bocznicy kolejowej a sklepem.
    >

    Aha i na pewno do każdej wiochy będzie docierał pociąg z transportem TIR-ów
    ;)) Marzenia.

    Jurand.

strony : 1 ... 10 ... 22 . [ 23 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: