-
91. Data: 2009-05-27 16:36:01
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
JA pisze:
>> Dawno nie pokazywałem nic ze studia, toteż zapraszam:
>> http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/l/04/16.htm
>
> Czemu ją tak połamałeś?
Nie ja, sama tak. Taką ma naturę.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/mam mniejszy brzuch niż Britney, widziałem na pudelku/
-
92. Data: 2009-05-27 18:05:39
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: "KILu" <b...@w...pl>
Janko Muzykant wrote:
> Dawno nie pokazywałem nic ze studia, toteż zapraszam:
> http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/l/04/16.htm
Do mnie nie trafia - ani modelka, ani sposob jej ukazania (zdecydowanie
nie "czuje" tego rodzaju estetyki), ani obrobka. No. :)
k,
-
93. Data: 2009-05-27 20:28:55
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: Chris <k...@g...com>
On 26 Maj, 00:04, Janko Muzykant <j...@w...pl> wrote:
> Dawno nie pokazywałem nic ze studia, toteż
zapraszam:http://www.ckmedia.pl/~jankomuzykant/l/04/
16.htm
>
Sledzilem calosc dyskusji az w koncu postanowilem wsunac swoje
dwa grosze ;-) Obawiam sie jednak ze nic oryginalnego nie napisze.
O ile musze przyznac ze jest w Twojej galerii troche portretow
ktore mi sie podobaja ( nawet bardzo ) o tyle w tym przypadku
to jest jakis koszmarek. Jakies dziwne "polamane" i nienaturalne
pozy. Na jednych kobieta wyglada jak nacpana na innych jak
niedorozwinieta ( zaznaczam ze nie mam zamiaru obrazac
tej pani, to jest tylko Twoja wina ;-).
Generalnie mowiac, zobaczylem i szok. Czytalem wczesniej
krytyczne opinie jednak nie spodziewalem sie
ze jest az tak zle.
Na koniec, fotka z papierochem - bardzo mi sie podoba.
To czy komus podoba sie papieros czy nie to jest jego
indwidualna sprawa jednak zdjecie jako calosc jest
fajne - poprosze wiecej takich ;-)
Pozdrawiam, Chris.
-
94. Data: 2009-05-27 20:46:14
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: "p47" <p...@b...wp.pl>
Użytkownik "marek augustynski" <h...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:19bc.0000004d.4a1d143c@newsgate.onet.pl...
(...)
> A co jest syntezą Twoją? Ktos może Cię znać bliżej i powie np. że zrobieś
> te
> zdjęcia tak jak zrobiłes bo inaczej nie umiesz. A ktos z zewnątrz powie co
> za
> gość, następny "wsiok", "artysta", "sprzedawca kapusty", "juzio z zakładu
> foto
> na osiedlu". I kto bedzie bliżej prawidłowej oceny?
> Ja rozumiem, Ciebie może nie obchodzić czyjaś ocena ale może obchodzi Cie
> co
> robisz, ile potrafisz, wiesz, na ile jesteś sprawny w takim czy innym
> temacie.
>
> Pokazując cokolwiek mówisz o sobie, bo poprzez takie lub inne, technicznie
> i
> merytorycznie, dzwiganie tematu, opowiadasz o sobie a nie tylko o kimś lub
> o
> swoich umiejętnościach... A raczej przede wszystkim mówisz o sobie.
JM obchodzi opinia innych, bo gdyby było inaczej to nie upubliczniałby
swoich prac, a w tym przypadku nawet specjalnie na ten cykl zwracał uwagę.
Mówi o Nim troche to, ze z wielu swoich prac własnie tę wybrał jako wg Niego
specjalnie wartą uwagi innych;- musiał zatem uznac ją albo za szczególnie
ciekawą, odkrywczą, albo taką godną pochwalenia się. W zadnym wypadku nie
przecietną, przypadkową..
p47
-
95. Data: 2009-05-27 20:55:47
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: "p47" <p...@b...wp.pl>
Użytkownik "Janko Muzykant" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:gvj5s6$6eg$1@news.wp.pl...
> marek augustynski pisze:
>> co to jest n-k?
>
> Jedno z miejsc dla amatorów fotografii, gdzie wysyła się zdjęcia robione
> czym popadnie mające za cel zareklamowanie samego siebie (nasz klasa
> konkretnie).
>
>> No widzisz. Twój opis jest jakby z perspektywy, masz odniesienie. A
>> zdjęcia zrobiłeś jakbyś był bliskim znajomym tej laski w kozaczkach.
>> Wówczas jej naturalność byłaby naturalna dla Ciebie, ale nie miałbyś
>> odniesienia.
>
> A, tego to ja już zmienić nie mogę. Co dla jednego jest naturalnością,
> drugiemu wydaje się kreacją.
> W szczególności mogę powiedzieć o każdym portrecie nieingerencyjnym (tzn.
> nie zrobionym bez wiedzy portretowanego), iż jest kreacją, bo portretowany
> był świadomy tego, co w jakimś stopniu mogło wpłynąć na jego zachowanie.
>
Ale to w zasadzie nie jest żadnym wytłumaczeniem, albo usprawiedliwieniem.
Zeby nie męczyc pani A-M wyobraźmy sobie, ze pewnego poranka u wodopoju stał
rzeczywiscie jeleń, którego sfotgrafowałeś, namalowałes, wyrzeźniłeś
zpieknym porożem na tle wschodzącego słońca;-).
Niewdzięczni widzowie twojego dzieła krzywią się i mówią, ze zrobiłeś
kiczowaty landszafcik, a Ty tłumaczysz, ze tak było, to naturalne.
Tyle, ze wygodnie pomijasz fakt, że wybór tematu, jego ujęcie to TEŻ częśc
aktu twórczego i że zależy on całkowicie od twórcy!
p47
-
96. Data: 2009-05-27 21:00:28
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: "p47" <p...@b...wp.pl>
Użytkownik "Janko Muzykant" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:gvj5s6$6eg$1@news.wp.pl...
> marek augustynski pisze:
>> co to jest n-k?
>
> Jedno z miejsc dla amatorów fotografii, gdzie wysyła się zdjęcia robione
> czym popadnie mające za cel zareklamowanie samego siebie (nasz klasa
> konkretnie).
>
>> No widzisz. Twój opis jest jakby z perspektywy, masz odniesienie. A
>> zdjęcia zrobiłeś jakbyś był bliskim znajomym tej laski w kozaczkach.
>> Wówczas jej naturalność byłaby naturalna dla Ciebie, ale nie miałbyś
>> odniesienia.
>
> A, tego to ja już zmienić nie mogę. Co dla jednego jest naturalnością,
> drugiemu wydaje się kreacją.
> W szczególności mogę powiedzieć o każdym portrecie nieingerencyjnym (tzn.
> nie zrobionym bez wiedzy portretowanego), iż jest kreacją, bo portretowany
> był świadomy tego, co w jakimś stopniu mogło wpłynąć na jego zachowanie.
>
>> Teraz powiedzmy, że jednak nie jesteś jej znajomym, lub nie aż tak
>> bliskim. Chcesz pokazać ją właśnie w jej naturalności. Pojawia się
>> problem wiedzy - Twojej - i techniki, warsztatu. Musisz użyc odpowiednich
>> środków aby oddać sos tej dziewczyny. I musisz wiedzieć jakie to środki.
>> Musisz mieć tez świadomość zjawiska jakie opisałeś wyżej.
>
> Mam wrażenie, że na końcowym wnioskiem będzie podglądanie, jako jedyny
> środek opierający się zasadzie nieoznaczoności.
> W każdym razie szukanie tej drogi dla mnie tu i teraz jest zbyt męczące i
> mało obiecujące.
>
>> A co jest syntezą Twoją? Ktos może Cię znać bliżej i powie np. że zrobieś
>> te zdjęcia tak jak zrobiłes bo inaczej nie umiesz. A ktos z zewnątrz
>> powie co za gość, następny "wsiok", "artysta", "sprzedawca kapusty",
>> "juzio z zakładu foto na osiedlu". I kto bedzie bliżej prawidłowej oceny?
>> Ja rozumiem, Ciebie może nie obchodzić czyjaś ocena ale może obchodzi Cie
>> co robisz, ile potrafisz, wiesz, na ile jesteś sprawny w takim czy innym
>> temacie.
>>
>> Pokazując cokolwiek mówisz o sobie, bo poprzez takie lub inne,
>> technicznie i merytorycznie, dzwiganie tematu, opowiadasz o sobie a nie
>> tylko o kimś lub o swoich umiejętnościach... A raczej przede wszystkim
>> mówisz o sobie.
>
> To wszystko jest bardzo względne. Gdyby ludziom chciało się chodzić po
> błocie, w zimie i w deszczu, mielibyśmy mnóstwo zdjęć, które lubię robić
> właśnie w takiej scenerii. Owe zdjęcia byłyby wtedy nieciekawe, banalne i
> powtarzające się. A tak wydają się być oryginalne.
> A drugi koniec kija - czy ktoś jeszcze robi oryginalne zdjęcia tak zwane
> ślubne? Czy podpalenie stodoły pełnej siana wraz z młodymi i
> sfotografowanie tego byłoby kreacją, poszukiwaniem oryginalności czy
> chęcią powiedzenia czegoś? Czego? Opowiedzeniem o istocie małżeństwa czy
> może zwróceniem uwagi na fotografa?
>
> --
> pozdrawia Adam
> różne takie tam: www.smialek.prv.pl
> /nieważne są fakty, ważne są emocje/
-
97. Data: 2009-05-27 21:07:58
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: "p47" <p...@b...wp.pl>
Użytkownik "Janko Muzykant" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:gvj5s6$6eg$1@news.wp.pl...
> marek augustynski pisze:
>> co to jest n-k?
>
> Jedno z miejsc dla amatorów fotografii, gdzie wysyła się zdjęcia robione
> czym popadnie mające za cel zareklamowanie samego siebie (nasz klasa
> konkretnie).
>
>> No widzisz. Twój opis jest jakby z perspektywy, masz odniesienie. A
>> zdjęcia zrobiłeś jakbyś był bliskim znajomym tej laski w kozaczkach.
>> Wówczas jej naturalność byłaby naturalna dla Ciebie, ale nie miałbyś
>> odniesienia.
>
> A, tego to ja już zmienić nie mogę. Co dla jednego jest naturalnością,
> drugiemu wydaje się kreacją.
> W szczególności mogę powiedzieć o każdym portrecie nieingerencyjnym (tzn.
> nie zrobionym bez wiedzy portretowanego), iż jest kreacją, bo portretowany
> był świadomy tego, co w jakimś stopniu mogło wpłynąć na jego zachowanie.
>
>> Teraz powiedzmy, że jednak nie jesteś jej znajomym, lub nie aż tak
>> bliskim. Chcesz pokazać ją właśnie w jej naturalności. Pojawia się
>> problem wiedzy - Twojej - i techniki, warsztatu. Musisz użyc odpowiednich
>> środków aby oddać sos tej dziewczyny. I musisz wiedzieć jakie to środki.
>> Musisz mieć tez świadomość zjawiska jakie opisałeś wyżej.
>
> Mam wrażenie, że na końcowym wnioskiem będzie podglądanie, jako jedyny
> środek opierający się zasadzie nieoznaczoności.
(..)
Nie, to byłoby po prostu bezmyslne pstrykanie.
Sztuka (przez duze czy małe S) musi byc własnie ...sztuczna, w tym sensie,
że obraz rzeczywistości musi być przetworzony, wtłoczony w ramy jakies
formy. Na tym to własnie polega!
Moze to byc zaledwie podkreslanie jakiegos aspektu rzeczywistości, moze to
byc tylko okreslone, zamierzone przez artyste rozłozenie akcentów. Ale
proste, "naturalne" reprodukowanie rzeczywistości to MZ (wbrew rozmaitym
artystycznym hochsztaplerom) nic wspólnego ze sztuką nie ma.
p47
-
98. Data: 2009-05-27 21:14:15
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> > Mam wrażenie, że na końcowym wnioskiem będzie podglądanie, jako jedyny
> > środek opierający się zasadzie nieoznaczoności.
> (..)
>
> Nie, to byłoby po prostu bezmyslne pstrykanie.
> Sztuka (przez duze czy małe S) musi byc własnie ...sztuczna, w tym sensie,
> że obraz rzeczywistości musi być przetworzony, wtłoczony w ramy jakies
> formy. Na tym to własnie polega!
> Moze to byc zaledwie podkreslanie jakiegos aspektu rzeczywistości, moze to
> byc tylko okreslone, zamierzone przez artyste rozłozenie akcentów. Ale
> proste, "naturalne" reprodukowanie rzeczywistości to MZ (wbrew rozmaitym
> artystycznym hochsztaplerom) nic wspólnego ze sztuką nie ma.
To dlaczego pieszsz naturalne w cudzysłowiu?
pozdrawiam
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
99. Data: 2009-05-27 22:23:31
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
p47 pisze:
> JM obchodzi opinia innych, bo gdyby było inaczej to nie upubliczniałby
> swoich prac, a w tym przypadku nawet specjalnie na ten cykl zwracał uwagę.
> Mówi o Nim troche to, ze z wielu swoich prac własnie tę wybrał jako wg
> Niego specjalnie wartą uwagi innych;- musiał zatem uznac ją albo za
> szczególnie ciekawą, odkrywczą, albo taką godną pochwalenia się. W
> zadnym wypadku nie przecietną, przypadkową..
Chyba jednak przeceniasz moje oczekiwania. Raczej liczyłem na opinie
czysto warsztatowe, jako że to jest u mnie kiepskie jeszcze. Natomiast
zrobił się z tego również wątek rzekłbym, filozoficzny, co też podoba mi
się z innych powodów.
Cóż, fotografia kobiet będzie u mnie zawsze upośledzona służalczością
pewnej idei, która być może z boku będzie wyglądała jak ''tańsze chwyty
dozwolone z pogranicza kicza'', nota bene mające wiele wspólnego z
fotografią ślubną, której żeby było ciekawie, tak nie lubię.
Nie potrafię traktować modelek jak materii szkoleniowej, znowu modelki
zawodowo traktujące takie traktowanie zupełnie mnie nie interesują.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/dojrzałość to czas, gdy już wszystko człowiekowi wisi i to jest fajny czas/
-
100. Data: 2009-05-27 22:35:30
Temat: Re: Zdjecia pewnej Anny Marii
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
p47 pisze:
> Nie, to byłoby po prostu bezmyslne pstrykanie.
> Sztuka (przez duze czy małe S) musi byc własnie ...sztuczna, w tym
> sensie, że obraz rzeczywistości musi być przetworzony, wtłoczony w ramy
> jakies formy. Na tym to własnie polega!
Napisałbym tu, ''to ja zostanę przy widoczkach'', ale tak się
zastanawiam... co to ta sztuka i po co?
Kiedyś pomyślałem, że gdyby w skutek piractwa wszyscy twórcy obraziliby
się i przestali produkować filmy, książki czy muzykę, strata byłaby
żadna, bowiem dziedzictwo tego, co już jest wystarczy każdemu
człowiekowi do końca istnienia świata.
Podobnie z fotografią. Po co się starać, po co się wspinać, rozwijać...
Żeby inni podziwiali? No, jest to może powód, choć służalczy. By robić
dzieła? Mało jest dzieł? Chyba tylko dlatego, że jest silne parcie.
Tylko czy parcie jest na sztukę, czy na obraz widziany ''po prostu''?
Czy dres z grupy sobie podobnych, z którymi przyszło mi z nieukrywanym
strachem jechać pewnego razu autobusem, widząc zachodzące słońce ze
słowami ''kurwa, ale zajob'' wyciągnąwszy komórkę ''wykonał'' sztukę?
Dla mnie z całą pewnością. To było fatalne ujęcie pod każdym względem,
ale z niesamowitym ładunkiem emocji.
Po co ta sztuka i co to...
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/jeśli czegoś nie rozumiesz to najlepiej napisz ''to jest czysta
demagogia!''/