-
31. Data: 2011-04-17 19:24:55
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: scorpion <s...@w...pl>
Dnia Sun, 17 Apr 2011 00:59:37 +0200, marek augustynski napisał(a):
>> Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo
>> skupiasz sie na szczegolowosci obrazu, kolorze i zjawiskach
>> atmosferycznych. Co to znaczy? Wynajdujesz efektowny motyw o
>> efektownej porze i robisz z tego efektowna technicznie dokumentacje.
>> Odpusc technike i efekty, popracuj nad kompozycja.
>
> Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest. Mam wrażenie,
> że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi.
„Ratuje”
> go „efekt”. Przykłady, które podajesz to stara szkoła. Nie mówię, że
zła, ale
> ileż można? Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
> Pasowałoby do Twojej wizji fotografii? Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu,
> jakby czegoś od niechcenia. Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się
> sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko. Tzn. sposób widzenia powinien być
> ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia
> poczynając. To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić
> głęboko schowanym do niego klucz.
Trudne zadanie. Istota sztuki.
Czy mozesz rozwinac swoja mysl o narzucajacym sie sposobie obserwacji? To
mnie bardzo zaciekawilo :-). Czy masz na mysli to, ze mozna te zdjecia w
pewien sposob zaszufladkowac (jesli tak to jak?) ze wzgledu na ich (czy też
tematu) przedstawienie przez fotografa?
Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski
--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl
-
32. Data: 2011-04-17 19:27:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: scorpion <s...@w...pl>
Dnia Sat, 16 Apr 2011 15:34:57 +0100, Hants napisał(a):
> Ale fotki z Lake District wygladaja o wiele ciekawiej niz Lake District w
> rzeczywistosci. :-)
Lake District niestety pogoda nas nie rozpiescil. Stad uwazam te foty za
slabe ogolnie. Ale jeszcze nie powiedzialem ostatniego slowa :-).
Pozdrawiam,
Lukasz Kuczkowski
--
Grenlandia 2010: http://www.grenlandia2010.pl
Moja galeria: http://www.kuczkowski.net
Fotograficzna wyprawa w Himalaje:
http://www.himalaje2007.pl
-
33. Data: 2011-04-17 20:11:38
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
JA wrote:
> On 2011-04-17 11:20:22 +0200, "Marek Dyjor" <m...@p...onet.pl>
> said:
>> jak sie robi w odpowiednich warunkach oświetleniowych to takie kolory
>> wychodzą same z aparatu, dodam ze na cyfrze też,
>
> Tylko trzeba pamiętać wyłączyć AWB
>> D
> Co wcale nie jest takie oczywiste dla wielu.
Ci co czytają to wiedzą :)
wielu fotografów robi zdjęcia z ustawionym na stałe WB na światło dzienne
lub lampę błyskową.
-
34. Data: 2011-04-17 22:22:11
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: mg <a...@p...onet.pl>
> Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest.
> Mam wrażenie, że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi.
> Ratuje go "efekt".
>
Bo nie wszystko da sie "zakomponowac". Rozwine te mysl na koncu...
> Przykłady, które podajesz to stara szkoła.
> Nie mówię, że zła, ale ileż można?
> Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
> Pasowałoby do Twojej wizji fotografii?
>
O to chodzi, że "stara ale jara". Wiele rzeczy przepadlo ale Bresson
przetrwal wlasnie dzieki temu, ze byl mistrzem kompozycji.
> Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu, jakby czegoś od niechcenia.
>
Wedlug mnie to cos od niechcenia ma wlasnie Bresson i bierze sie to z
ciezkej pracy na soba.
> Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko samo
zjawisko.
> Tzn. sposób widzenia powinien być ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę
dojść, ale Od tematu zdjęcia poczynając.
> To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić głęboko
schowanym do niego klucz.
>
I tutaj zaczyna sie robic ciekawie!
Czy aby zrobic dobre zdjecie potrzebny jest dobry temat w sensie
efektownego obiektu czy zdarzenia?
Bresson pokazal, ze nie. Ze granica ciekawe/nieciekawe zdjecie nie
pokrywa sie z granica ciekawy/nieciekawy obiekt.
> Fotografia ma pozwalać na przebywanie z nią w jednym pokoju.
> Jeśli roztacza nad tobą swoje autorytarne rządy staje się nie do zniesienia.
>
Co rozumiesz przez "autorytarne" rzady?
Czy chodzi ci o sile wyrazu zdjecia rozumianego jako abstrakcyjny
przedmiot?
> Tu masz klucz na wierzchu. Przykuwa uwagę, czytasz go, zapominając w ogóle co
> jest przedmiotem fotografii.
>
Jezeli uwazasz, ze ten "klucz jest na wierzchu" to go wez i zrob jutro
10 tak "mocnych" kadrow.
Tak, przykuwa uwage, czy to zle? Taki jest cel fotografii.
Produkowanie pewnego rodzaju "przedmiotow", ktore przykuwaja wzrok.
Czy w takim przypadku temat jest istotny?
> Jesteś zmuszony odczytać temat.
>
Wlasnie czy jestes zmuszony? Czy w ogole temat tu jest wazny?
> Paranoja. Co to ma być? Rebus?
>
Tak, paranoja ale jakze intelektualna.
Rebus? Tak rebus! Rebus w sensie poszukiwania klucza przez odbiorce!
Tym "paranoicznym rebusem" jest kompozycja. Rzeczywistosc jest tylko
narzedziem sluzacym do uzyskania zamierzonego efektu. Podkreslam,
"zamierzonego efektu". Zdjecie powstaje w glowie autora w wyniku
"skomponowania" przypadkowych elementow rzeczywistosci. Czyli
kompozycja nie oznacza jedynie polozenia "efektownego" motywu w mocnym
punkcie kadru ale taki dobor przypadkowych motywow aby uzyskac
zamierzony. Ten "efekt" nie jest obiektem samym w sobie, ten efekt
bierze sie z przetworzenia rzeczywistosci.
Z mojego punktu widzenia takie przetworzenie rzeczywistosci jest
wkladem autorskim w bardzo techniczne i bezduszne medium jakim jest
fotografia.
To dlatego mowi sie ze "fotografia jest taka trudna poniewaz jest taka
prosta". Tzn. technicznie bardzo latwo wykonac obraz ale przez to
bardzo trudno wykonac obraz zawierajacy "pietno" autora.
-
35. Data: 2011-04-17 22:52:41
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: mg <a...@p...onet.pl>
> Czy mozesz rozwinac swoja mysl o narzucajacym sie sposobie obserwacji? To
> mnie bardzo zaciekawilo :-). Czy masz na mysli to, ze mozna te zdjecia w
> pewien sposob zaszufladkowac (jesli tak to jak?) ze wzgledu na ich (czy też
> tematu) przedstawienie przez fotografa?
>
Mysle, ze o to Markowi chodzilo.
Wedlug mnie to "szufladkowanie" jest wlasnie przejawem dojrzalosci
tworcy czyli tak zwanym "stylem".
Przy czym nie chodzi o styl w sensie technicznym "Lomografia". To
wlasnie w przypadku "stylu technicznego" mamy do czynienia z
szuflatkowaniem poniewaz w bardzo prosty sposob mozemy "podszyc" sie
pod autora uzywajac takiej jak autor techniki.
W przypadku "stylu dojrzalego" technika nie jest istotna, zostaje
odrzucona. Natepuje odrzucenie wszystkich: manier, technik, tredow,
itd.. Wydobywa sie rzeczywisty styl czlowieka czyli to jak postrzega
on rzeczywistosc.
Zabrzmi to zabawnie ale doklanie to samo mial na mysli Bruce Lee :)
- Mistrzu, naucz mnie Twojego stylu!
- Nie moge. W tym co robie nie ma stylu wiec nie ma czego nauczac.
I na koniec jeszcze zabawniejsza puenta.
Bresson jaki i Lee czerpali pelnymi garsciami z filozofii Zen :)
"All fixed set patterns are incapable of adaptability or pliability.
The truth is outside of all fixed patterns."
"Empty your mind, be formless, shapeless - like water. Now you put
water into a cup, it becomes the cup, you put water into a bottle, it
becomes the bottle, you put it in a teapot, it becomes the teapot. Now
water can flow or it can crash. Be water, my friend."
Bruce Lee
"I'm not responsible for my photographs. Photography is not
documentary, but intuition, a poetic experience. It's drowning
yourself, dissolving yourself, and then sniff, sniff, sniff - being
sensitive to coincidence. You can't go looking for it; you can't want
it, or you want get it. First you must lose your self. Then it
happens"
Henri Cartier-Bresson
Wracajac do poprzedniej wypowiedzi i wspomnianego "klucza na
wierzchu". Tutaj kluczem jest brak klucza. Zaprzeczanie sobie w celu
odnalezienia siebie, uciekanie od rzeczywistosci w celu zblizenia sie
do niej itp. itd.
PS
Jezeli czegos nie zrozumiales tzn. ze za malo myslisz.
Jezeli wszystko rozumiesz tzn. ze zle myslisz.
http://www.ibiblio.org/zen/cgi-bin/koan-index.pl
-
36. Data: 2011-04-17 23:11:18
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: mg <a...@p...onet.pl>
> > Pobaw sie "Metoda Korekcji Kolorow Laddera":
> Dzieki. Uzywam LR, nie PS i jak rozumiem ta metoda nie jest tam dostepna?
> Znasz taka metode na LR? Z obrobki nadal jestem kiepski :-)
>
Ja to robilem w Gimpie. Metode opisalem krok po kroku. Wszystkie opcje
powinny byc dostepne w LR tzn. decompozycja LAB, warstwy, opcja
nakladanie "overlay" dla wybranej warstwy, krzywe. Tu masz oryginal:
http://arstechnica.com/civis/viewtopic.php?f=6&t=106
618
http://www.hcs.harvard.edu/~jrus/colortheory/jl.html
Czesto masz problem z zafarbem jak w przykladzie "Canyon" z drugiego
linka.
> >http://tnij.com/kompozycja_krajobraz
> >http://tnij.com/kompozycja_krajobraz_2
>
> To sa samograje. .... Sa OK, w pewien sposob porywaja, ale sa dla
> mnie zbyt oczywiste
>
Cos mozna nazwac "oczywistym" jezeli kazdy moze to bardzo latwo
odtworzyc czy uzyskac podobny efekt.
Np. Lomografia jest oczywista.
Sprobuj uzyskac podobny efekt w przypadku wspomnianych zdjec.
-
37. Data: 2011-04-17 23:17:39
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: mg <a...@p...onet.pl>
PS
> Ja to robilem w Gimpie. Metode opisalem krok po kroku ...
>
Dokladnie to co opisalem jest odmiana metody Laddera.
W kazdym razie zasada ta sama: zmienianie pol o wybranym odcieniu i
jasnosci czyli np. usuniecie niebieskiego z samych cieni.
-
38. Data: 2011-04-18 23:09:44
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: marek augustynski <m...@g...com>
za chiny pana nie mogę wysłać wiadomości. Robię mały test.
-
39. Data: 2011-04-18 23:29:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: marek augustynski <m...@g...com>
> >> Jezeli chodzi o "konstruktywna krytyke" to jak dla mnie za bardzo
> >> skupiasz sie na szczegolowosci obrazu, kolorze i zjawiskach
> >> atmosferycznych. Co to znaczy? Wynajdujesz efektowny motyw o
> >> efektownej porze i robisz z tego efektowna technicznie dokumentacje.
> >> Odpusc technike i efekty, popracuj nad kompozycja.
> >
> > Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest. Mam wrazenie,
> > że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie wychodzi.
„Ratuje”
> > go „efekt”. Przykłady, które podajesz to stara szkoła. Nie mówię, że
zła, ale
> > ileż można? Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
> > Pasowałoby do Twojej wizji fotografii? Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu,
> > jakby czegoś od niechcenia. Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się
> > sposobu obserwacji, tylko samo zjawisko. Tzn. sposób widzenia powinien być
> > ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia
> > poczynając. To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić
> > głęboko schowanym do niego klucz.
>
> Trudne zadanie. Istota sztuki.
>
> Czy mozesz rozwinac swoja mysl o narzucajacym sie sposobie obserwacji? To
> mnie bardzo zaciekawilo :-).
Trochę pogmatwałem bo mówiąc o narzucającym się sposobie obserwacji
odnosiłem się do przykładów podanych przez mg. Chodziło mi o to, że
nie chciałbym oglądać owego sposobu przy okazji innych zdjęć, w tym
np. Twoich. W ludzkich umysłach utrwaliło się, że dobre zdjęcie ma
pewne cechy abstrakcji, powinno przenosić w inny wymiar. Służy do tego
kompozycja. Fotografie podesłane przez mg są klasycznym przykładem.
Niestety żeby zrozumieć, że kompozycja w tej formie jest prymitywna
trzeba przez nią przejść. I tak się wciąż dzieje. Całe poznawanie
fotografii jest związane z kompozycją. Od momentu kiedy bierzesz
aparat do ręki szukasz tego szczególnego punktu z którego zrobisz
zdjęcie. Tym samym, tak na prawdę, uwieczniasz swój punkt widzenia a
nie to co widzisz. Nawiasem mówiąc, myślę, że jest to problem z dość
wysokiego pułapu. Może brzmię jakbym się wymądrzał ale wiem z
doświadczenia, że niewielu ludzi to rozumie. I nic w tym dziwnego
ponieważ fotografia jaką znamy oparta jest o kompozycję. Uznaje się,
że to kompozycja jest kluczem do szczególnego charakteru zdjęć i że
ona właśnie, jak twierdzi mg, jest piętnem twórcy, a więc wartością.
Ja się z tym nie zgadzam, przynajmniej nie do końca. Nie opiszę tego
na szybko ponieważ opis taki nie jest łatwy i dla mnie.
I dalej. Tak zwana wielka fotografia, sztuka fotografii jest, mówiąc
dosadnie, skażona kompozycją. Wszyscy, którzy zaczynają świadomie
fotografować zostają nią skażeni. Istnieje pewien nurt, za cel
stawiający sobie czystą dokumentację. Nawet on rozumie jednak, że
kompozycji nie da się uniknąć. Fotografia mieści się w kadrze, który
wymusza pewien układ. Wszystko co się w nim znajduje ma swoje miejsce
dokładnie w jego obrębie. Aby z tego wybrnąć wymyślono przewrotny
sposób. Nie walczono z kompozycją, nie rozbijano jej tylko
uporządkowano. Doprowadzono do sytuacji w której stała się tak
oczywista, że przestała być widoczna. Np.
http://victortsu.tumblr.com/post/1727225953/lukas-ro
th-is-a-german-photographer-go-check-out
Budynek. Nie ma co do tego wątpliwości.
A co to?
http://www.flickr.com/photos/libbyrosof/2868310951/
Człowiek. Jakiś bliżej nieokreślony facet.
Temat zdjęcia stał się istotą fotografii. Kompozycja, a co za tym
idzie fotograf, teoretycznie przestały istnieć. Idea ta posiada
ogromne znaczenie ponieważ jeśli zdjęcie staje się uniwersalne w
warstwie treści zaczyna istnieć jako byt interpretowalny. Ten budynek
jest uniwersalnym budynkiem, a ten facet jest uniwersalnym facetem.
Możemy opowiedzieć sobie o nich, a każdy z nas może to zrobić
inaczej.
Twórcy nurtu nie nazywali go. Po prostu była to pewna myśl, która
ewoluuje ciągle, zmienia się. Nie ma jednak rzeczy znaczących bez
ofiar. Tak jak kompozycja ustawiła postrzeganie fotografii na lata tak
i jej pozorny brak powoduje to samo. Oczywiście znalazła się grupa
ludzi, którzy wszystko muszą nazwać po imieniu. Nazwano więc.
Dokument. Przedstawiciele dokumentu siejący obecnie spustoszenie
między innymi w Polskiej fotografii są efektem zetknięcia się
zacofania regionalnego z dostępem do informacji światowej. Nie będę
się zbytnio rozwlekał. Mniej więcej wygląda to tak jakby przysłowiowy
chłop został nagle przeniesiony do Nowego Jorku. Swoisty efekt
intelektualny murowany. Nie zawsze jest to tak oczywiste i trzeba
siedzieć w temacie aby być na to wyczulonym. Podam przykład
nieoczywisty (bo Polski dokument jest tak żenujący, że w ogóle wstyd)
http://www.google.pl/images?hl=pl&q=Jeffrey+Milstein
&wrapid=tlif130307264684310&um=1&ie=UTF-8&source=og&
sa=N&tab=wi&biw=1420&bih=713
Samoloty.
Te fotografie nie są w żadnym stopniu uniwersalne. Są idiotyczne.
Jeden samolot, drugi samolot itd. Takiej fotografii jest zatrzęsienie
i pretenduje ona do ładnych paru lat do rangi czegoś wielkiego. W
Polsce sytuacja jest pod tym względem tragiczna ponieważ tragiczny
jest poziom intelektualny wszystkich odpowiedzialnych za rozwój
tutejszej fotografii. Nie ma ludzi z wykształceniem, którzy otwarcie
sprzeciwiliby się napływowi tego gowna. Każdy szanujący się
profesjonalista, również historyk sztuki, chce brać udział w cyrku
zwanym sztuką i czerpać z tego profity. Łaknie i pragnie wszystkiego
tylko nie nazwania rzeczy po imieniu. Optymistyczne jest, że świat
jest już bardzo mały i każda dziedzina staje się zjawiskiem bez
granic.
Interpretowalność tematu, w opisywanej przeze mnie formie, co by nie
mówić, wieje chłodem. Odkrycia ludzi są tutaj wyrazem humanizmu ale
ich fotografie stały się tylko ćwiczeniem, zimnym akademickim
zadaniem, projektem. Wszyscy teraz mówią Projekt. Tak jakby miał on
podkreślać wagę czyjejś pracy. A ja uważam, tzn. ja to mówię, że
działalność twórcza jest integralną częścią życia twórcy. Jego życie
to nie projekt tylko życie. I dlatego życie powinno być wpisane w
twórczość twórcy. Powinno być w tej fotografii głęboko, bez reszty, a
więc bez zasłony, bez kodów, bez rebusów, umiejętności i całej
powierzchownej wyjątkowości. Tak jak kompozycja w dokumencie, w
momencie wypoziomowania, schodzi na dalszy plan tak wyjątkowość o
której piszę powinna tam zejść.
Fotografia nie może mnie zmuszać do zachwytu ani pokazywać mi co to
jest fotografia. Ma sobie być dla siebie. Wtedy ja mogę z nią być.
> Czy masz na mysli to, ze mozna te zdjecia w
> pewien sposob zaszufladkowac (jesli tak to jak?) ze wzgledu na ich (czy też
> tematu) przedstawienie przez fotografa?
Nie wiem do końca czy pytasz o swoje zdjęcia czy te wrzucone przez mg
ale w obydwu przypadkach tak. I to nie ja szufladkuję te zdjęcia tylko
ich autorzy. Ty wybierasz dla mnie fragment świata, dosłownie jakbyś
mi przystawiał do oka kartonik z wyciętą ramką, a Bresson układa
przede mną puzle. Chcę zobaczyć świat poza ramką i nie chce układać
puzli. Układają mi się same w ułamku sekundy, znam to na pamięć, nie z
konkretnych zdjęć ale mechanizm. Myśle sobie, ło Boże, WOW.
W moim odczuci można wyjść poza ramkę gdy się nad tym popracuje. Ale
trzeba wiedzieć co jest w ogóle grane. Potrzebny jest tu czas.. sporo
czasu.
Przykład zdjęcia z osłabionym efektem ..ramki..
http://1.bp.blogspot.com/-UEgl4r8mVTE/TZ8tG8GUUoI/AA
AAAAAAHfM/o2cZ3q6n5aw/s1600/Picture%2B63.png
Jeszcze słowo o kompozycji i dlaczego mówię, że Bresson jest
prymitywny.
Nie uważam tak do końca. Bresson miał niebywały talent. Wyrażam jednak
różnicę zdań. Bresson mówił o momencie decydującym.. że istnieje on,
ogólnie mówiąc, w przestrzeni, powtarza się bliżej nieokreśloną ilość
razy, a każda sytuacja może zawierać kilka takich momentów. Uchwycenie
jednego z nich wiąże się z wyczuciem, intuicyjnym odnajdywaniem napięć
w obserwowanej scenie. Fotograf porusza się jakby nie w czasie ciągłym
ale od momentu do momentu. To właśnie uważam za spojrzenie sztuczne,
okrojone i ułomne. Na momencie decydującym siedzimy wszyscy,
wyczekujemy Tego zdjęcia. A życie sobie płynie. Tak jakby
fotografujący nie widzieli czasu i przestrzeni między momentami.
Aparat fotograficzny upośledza nas. Stajemy się wielbicielami
głupkowatych wybiórczych obrazków, pieczątek, jakbyśmy byli równie
ograniczeni jak one. Oczywistym jest dla mnie, że tak dalej się nie
da. Obraz fotograficzny nie może być sprowadzany do opowiadania co
dzieje się w danym momencie. Ma trwać, pozwalać na wracanie do niego,
obcowanie z nim. Ma być wielowymiarowy, posiadać swój czas ciągły.
marek
-
40. Data: 2011-04-19 00:06:59
Temat: Re: Zapraszam do galerii
Od: marek augustynski <m...@g...com>
> > Ja z kolei odpuściłbym kompozycję bo ona i tak zawsze jakaś jest.
> > Mam wrażenie, że Łukasz stara się to jakoś kompozycyjnie ująć jednak nie
wychodzi.
> > Ratuje go "efekt".
> >
>
> Bo nie wszystko da sie "zakomponowac". Rozwine te mysl na koncu...
>
> > Przykłady, które podajesz to stara szkoła.
> > Nie mówię, że zła, ale ileż można?
> > Gdybyś zobaczył fotki skomponowane w taki właśnie sposób byłoby ok?
> > Pasowałoby do Twojej wizji fotografii?
> >
>
> O to chodzi, że "stara ale jara". Wiele rzeczy przepadlo ale Bresson
> przetrwal wlasnie dzieki temu, ze byl mistrzem kompozycji.
>
> > Mi osobiście brakuje u Łukasza luzu, jakby czegoś od niechcenia.
> >
> Wedlug mnie to cos od niechcenia ma wlasnie Bresson i bierze sie to z
> ciezkej pracy na soba.
Bresson fotografował od niechcenia, to prawda. Aż mnie to kłuje w
oczy. Wolałbym coś bardziej niepozornego gdy rozmawiamy o zdjęciach
Łukasza.
> > Nie chcę oglądać pracy fotografa, narzucającego się sposobu obserwacji, tylko
samo zjawisko.
> > Tzn. sposób widzenia powinien być ukryty, stanowić dla mnie zagadkę do której
mogę dojść, ale Od tematu zdjęcia poczynając.
> > To temat powinien zawierać w sobie znaczenie a obserwacja stanowić głęboko
schowanym do niego klucz.
> >
> I tutaj zaczyna sie robic ciekawie!
> Czy aby zrobic dobre zdjecie potrzebny jest dobry temat w sensie
> efektownego obiektu czy zdarzenia?
Nie. Ja zgadzam się z Twoją opinią kiedy mówisz o efektownym obiekcie
czy zjawisku. Znaczenie tematu to przecież nie efektowność. Nie miałem
na myśli znaczącego tematu tylko znaczenie.
> Bresson pokazal, ze nie. Ze granica ciekawe/nieciekawe zdjecie nie
> pokrywa sie z granica ciekawy/nieciekawy obiekt.
>
> > Fotografia ma pozwalać na przebywanie z nią w jednym pokoju.
> > Jeśli roztacza nad tobą swoje autorytarne rządy staje się nie do zniesienia.
> >
> Co rozumiesz przez "autorytarne" rzady?
> Czy chodzi ci o sile wyrazu zdjecia rozumianego jako abstrakcyjny
> przedmiot?
Dokładnie.
> > Tu masz klucz na wierzchu. Przykuwa uwagę, czytasz go, zapominając w ogóle co
> > jest przedmiotem fotografii.
> >
> Jezeli uwazasz, ze ten "klucz jest na wierzchu" to go wez i zrob jutro
> 10 tak "mocnych" kadrow.
Nie chodzi o to co się da zrobić tylko jak to wygląda po zrobieniu.
> Tak, przykuwa uwage, czy to zle? Taki jest cel fotografii.
> Produkowanie pewnego rodzaju "przedmiotow", ktore przykuwaja wzrok.
Nie jestem przekonany czy taki jest cel. Osobiście wolę gdy obrazek
mnie nie przykuwa, tzn nie mówi do mnie Patrz. Jestem przekonany, że
to właśnie odróżnia dzieła wielkie od przeciętnych. Historię pod
tytułem Patrz uważam za nachalną i w gruncie rzeczy tandetną.
> Czy w takim przypadku temat jest istotny?
W wypadku o jakim piszesz nie musi być.
> > Jesteś zmuszony odczytać temat.
> >
> Wlasnie czy jestes zmuszony? Czy w ogole temat tu jest wazny?
>
> > Paranoja. Co to ma być? Rebus?
> >
> Tak, paranoja ale jakze intelektualna.
> Rebus? Tak rebus! Rebus w sensie poszukiwania klucza przez odbiorce!
Klucza do czego?
> Tym "paranoicznym rebusem" jest kompozycja. Rzeczywistosc jest tylko
> narzedziem sluzacym do uzyskania zamierzonego efektu. Podkreslam,
> "zamierzonego efektu". Zdjecie powstaje w glowie autora w wyniku
> "skomponowania" przypadkowych elementow rzeczywistosci. Czyli
> kompozycja nie oznacza jedynie polozenia "efektownego" motywu w mocnym
> punkcie kadru ale taki dobor przypadkowych motywow aby uzyskac
> zamierzony. Ten "efekt" nie jest obiektem samym w sobie, ten efekt
> bierze sie z przetworzenia rzeczywistosci.
Zgoda. Mówimy po prostu o dwóch stronach medalu.
> Z mojego punktu widzenia takie przetworzenie rzeczywistosci jest
> wkladem autorskim w bardzo techniczne i bezduszne medium jakim jest
> fotografia.
Oczywiście jest wkładem, ale równie bezdusznym. Tu nie chodzi o nic
więcej tylko o udowodnienie jak fotografia może być wykorzystana.
Bresson miał naturalny talent a jego fotografia ciągle o tym
przypomina. Mnie to męczy. I nie chodzi o to, że jestem poirytowany bo
ja nie mam takiego talentu. Taki talent uważam za przewartościowujący
się sam, bałwochwalczy. Szukanie złotego cielca jest typowym problemem
ludzkim. Henri Cartier Bresson najwyraźniej był stu procentowym
człowiekiem.
> To dlatego mowi sie ze "fotografia jest taka trudna poniewaz jest taka
> prosta". Tzn. technicznie bardzo latwo wykonac obraz ale przez to
> bardzo trudno wykonac obraz zawierajacy "pietno" autora.
Piętno nie może do mnie wyć. Wszystko co najlepsze na tym świecie jest
niepozorne, trudno dostrzegalne. Wielkość twórcy nie znajduje się na
powierzchni jego dzieła tylko głęboko pod. Kiedy piszesz o kluczu do
zdjęć Bressona ja widzę rozchwierutaną furtkę. Dzieje się tak ponieważ
w mojej głowie powstaje pytanie "jak on to zrobił?". I nie ważne jak
szybko jestem w stanie to odkryć bo samo pojawienie się tego pytania
uznaję za odpowiedź.
marek