-
171. Data: 2011-03-28 07:15:30
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: "Ktostam" <k...@a...pl>
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
>>> Czyli mamy włączanie się do ruchu, zatem bezwzględny nakaz ustąpienia
>>> pierwszeństwa. I nie jest to skrzyżowanie, więc nie ma nakazu zachowania
>>> szczególnej ostrożności przez jadących drogą.
>
>> Masz teren zabudowany gdzie powinieneś się liczyć z tym że ktoś znajdzie
> >się nagle z Tobą "na kolizyjnym".
>Idziesz nocą przez miasto. Powinieneś liczyć się z tym, że ktoś ciebie
>napadnie i okradnie.
>W razie takiego zdarzenia: kto będzie bandytą i złodziejem? Ty?
Czytając ten bzdet naprawdę trzeba się starać żeby Cię nie obrazić.
Czy idąc w nocy przez miasto popełniasz jakieś wykroczenie?
>> Lubię jeździć szybko, ale do jasnej cholery jak czytam takie wypociny to
>> jestem za skandynawskim modelem mandatów.
>> Przekraczając prędkość też łamiesz reguły i powinieneś być gotowy na
>> poniesienie konsekwencji (czy to mandat czy wypadek).
> Ależ oczywiście - mandat za przekroczenie jak najbardziej się należy.
> Co nie zmienia faktu, że winnym będzie prawie zawsze wymuszający, chyba
> że udowodni opisany wcześniej przypadek szczególny (gdyby jechał zgodnie
> z przepisami, to byłby widoczny na tyle wcześnie, że mógłbyś się włączyć
> do ruchu bez wymuszania).
Tak na zakończenie pozostawię do przemyślenia (jeśli jesteś w stanie wyjść
poza swoje sztywne ramki):
B) Włączanie się do ruchu - Taryfikator
33. art. 90 Nieustąpienie pierwszeństwa innemu pojazdowi lub
uczestnikowi ruchu podczas włączania się do ruchu art. 17 ust. 2 300
zł
D) Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu - Taryfikator
50. art. 90 Nieustąpienie pierwszeństwa przez kierującego pojazdem
zmieniającego zajmowany pas ruchu art. 22 ust. 4 250zł
F) Wyprzedzanie - Taryfikator
57. art. 90 lub art. 97 Naruszenie przez kierującego obowiązku
upewnienia się przed wyprzedzaniem, czy kierujący jadący za nim nie
rozpoczął manewru wyprzedzania art. 24 ust. 1 pkt 2 250
i dla porównania:
C) Prędkość i hamowanie - Taryfikator
36. art. 97 albo art. 92 § 1 Przekroczenie dopuszczalnej prędkości
do 10 km/h art. 20 albo § 27 lub § 31 [1] do 50
37. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 11 - 20 km/h
50 - 100
38. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 21 - 30 km/h
100 - 200
39. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 31 - 40 km/h
200 - 300
40. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 41 - 50 km/h
300 - 400
41. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości o ponad 51 km/h
400 - 500
Teraz punkty:
Nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu:
- na skrzyżowaniu w sytuacji równorzędnej - 6
- na skrzyżowaniu oznaczonym znakami określającymi pierwszeństwo przejazdu -
6
- podczas zmiany pasa ruchu - 5
- podczas włączania się do ruchu - 5
Naruszenie przepisów dotyczących wyprzedzania:
- nieupewnienie się co do możliwości wyprzedzania - 5
i porównanie:
Przekroczenie prędkości:
- powyżej 50 km/h - 10
- od 41 do 50 km/h - 8
- od 31 do 40 km/h - 6
- od 21 do 30 km/h - 4
- od 11 do 20 km/h - 2
- od 6 do 10 km/h - 1
Zarówno kwotowo jak i punktowo wszystko w przedziale 31-40 kmh. Mam nadzieję
że zrozumiałeś aluzję.
PZDR
-
172. Data: 2011-03-28 08:20:34
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 28.03.2011 07:15, Ktostam pisze:
>> W razie takiego zdarzenia: kto będzie bandytą i złodziejem? Ty?
>
> Czytając ten bzdet naprawdę trzeba się starać żeby Cię nie obrazić.
Dla niektórych bzdetem będzie wszystko, czego nie zrozumieją.
> Czy idąc w nocy przez miasto popełniasz jakieś wykroczenie?
Ja osobiście nie, ale są ludzie idący nocą lekko wstawieni i śpiewający.
To jest wykroczenie. I jak pijanego okradną, to ten pijany będzie złodziej?
Zrozum, serdeńko - prywatnie możesz sobie powiadać "mądrości" ludowe
typu "sam sobie winien" czy "okazja czyni złodzieja", ale winnym
zdarzenia będzie jego bezpośredni sprawca, a nie ten, co mu to zdarzenie
tak czy inaczej ułatwił.
A przypadki szczególne to de facto zmuszenie kogoś do spowodowania
zdarzenia.
[ciach]
> Tak na zakończenie pozostawię do przemyślenia (jeśli jesteś w stanie
> wyjść poza swoje sztywne ramki):
[ciach sztywne, arbitralne ramki taryfikatora]
> Zarówno kwotowo jak i punktowo wszystko w przedziale 31-40 kmh. Mam
> nadzieję że zrozumiałeś aluzję.
Aluzję - owszem. Inna sprawa, że to kompletnie idiotyczna aluzja, bo
taryfikator jest sprawą czysto arbitralną i z sufitu wziętą.
Rozumując po twojemu - jadący autostradą 200km/h będzie uznany za
sprawcę rozjechania pieszego, który na autostradę nagle wtargnął, bo
"opłata" za przełażenie przez autostradę jest niższa.
-
173. Data: 2011-03-28 08:22:49
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 27.03.2011 23:07, Adam Płaszczyca pisze:
>> W sądach wszystko zależy od układów. Znajomi poszli naiwnie w oczywistej
>> sprawie (kradzież samochodu) do sądu... i przegrali, a na apelację nie
>> było już szans, bo w sądzie dokumenty sobie poginęły (naiwnie dali
>> oryginały).
>
> Niech zgadnę - gdzieś na terenie byłego zaboru rosyjskiego?
>
Nie da się ukryć. Pruszków.
Twierdzisz, że w Galicji sytuacja jest lepsza? ;)
-
174. Data: 2011-03-28 09:44:17
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: "Ktostam" <k...@a...pl>
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
W dniu 28.03.2011 07:15, Ktostam pisze:
>Aluzję - owszem. Inna sprawa, że to kompletnie idiotyczna aluzja, bo
>taryfikator jest sprawą czysto arbitralną i z sufitu wziętą.
Bo nie pasuje do Twojej wizji świata (ja zapie...lam, więc Wy maluczcy
uważajcie). Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną.
>Rozumując po twojemu - jadący autostradą 200km/h będzie uznany za
>sprawcę rozjechania pieszego, który na autostradę nagle wtargnął, bo
>"opłata" za przełażenie przez autostradę jest niższa.
Jeżeli postępowanie tego by dowiodło to powinien dostać najmniej współwinę.
Serdeńko (skoro już tak się spoufalamy), zrozum że gdyby ten gość jechał w
przedziale 130-150 to ten biedny pieszy prawdopodobnie poprawnie oszacowałby
jego prędkość i albo by zdążył przejść albo by ten zamiar odłożył o
kilka(naście) sekund.
Odwracając przykład. To że ten gość wlazł na autostradę uprawnia Cię do jego
rozjechania bo nie chodzi się po autostradzie?
Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w
terenie zabudowanym. Zapewne w takich sytuacjach (nie mając nikogo do
pomocy, a zapewne nawet mając ale nie korzystając) bierzesz pod uwagę że
zaraz wyskoczy stamtąd kretyn jadący np. 140 kmh.
A więc wyjeżdżając stamtąd miałem wszelkie możliwe informacje że mój manewr
się powiedzie. Dopóki nie pojawił się idiota.
-
175. Data: 2011-03-28 10:26:05
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 28.03.2011 09:44, Ktostam pisze:
> Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
> W dniu 28.03.2011 07:15, Ktostam pisze:
>
>> Aluzję - owszem. Inna sprawa, że to kompletnie idiotyczna aluzja, bo
>> taryfikator jest sprawą czysto arbitralną i z sufitu wziętą.
>
> Bo nie pasuje do Twojej wizji świata (ja zapie...lam, więc Wy maluczcy
Nie sądź innych po sobie, zapierdalaczu.
Ja akurat jeżdżę dość statecznie, bo nawet gdyby 16-letni półtoralitrowy
wolnossący diesel na więcej pozwalał, to nie czuję takiej potrzeby plus
ja lubię optymalizować zużycie paliwa.
A twoja aluzja jest idiotyczna, bo taryfikator nie ma nic wspólnego ze
stopniem winy w przypadku zdarzenia.
> uważajcie). Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną.
Nieprawda. To znaczy owszem, zdarza się kupiony/niekompetentny sędzia,
ale w takiej sytuacji sprawa zabójstwa także będzie rzeczą arbitralną.
>> Rozumując po twojemu - jadący autostradą 200km/h będzie uznany za
>> sprawcę rozjechania pieszego, który na autostradę nagle wtargnął, bo
>> "opłata" za przełażenie przez autostradę jest niższa.
>
> Jeżeli postępowanie tego by dowiodło to powinien dostać najmniej współwinę.
A na jakiej podstawie prawnej?
> Serdeńko (skoro już tak się spoufalamy), zrozum że gdyby ten gość jechał
> w przedziale 130-150 to ten biedny pieszy prawdopodobnie poprawnie
> oszacowałby jego prędkość i albo by zdążył przejść albo by ten zamiar
> odłożył o kilka(naście) sekund.
Co za brednie... Nie szacuje się prędkości tylko (i to mocno "na oko")
czas potrzebny na przebycie dystansu. To po pierwsze.
Po drugie - co za różnica, czy jedzie 100 czy 200? Powyżej pewnej
prędkości wg. ciebie robi się niewidzialny? Zwracam uwagę, że prędkość
światła jest w okolicy 300 _tysięcy_ kilometrów - i to na sekundę.
> Odwracając przykład. To że ten gość wlazł na autostradę uprawnia Cię do
> jego rozjechania bo nie chodzi się po autostradzie?
Uprawnia? Nie. Ale taki delikwent włażąc pod koła odbiera kierującemu
pojazdem możliwość reakcji.
> Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w
> terenie zabudowanym. Zapewne w takich sytuacjach (nie mając nikogo do
> pomocy, a zapewne nawet mając ale nie korzystając) bierzesz pod uwagę że
> zaraz wyskoczy stamtąd kretyn jadący np. 140 kmh.
Równie dobrze może wyskoczyć nie-kretyn tylko np. karetka albo radiowóz.
Oni mają prawo tyle jechać, a zza winkla i tak nie zauważysz.
A skoro nie masz w ogóle widoczności, to równie dobrze możesz władować
się tuż pod kogoś jadącego 50km/h (skoro sam pisałeś, że i tacy muszą
zwalniać).
> A więc wyjeżdżając stamtąd miałem wszelkie możliwe informacje że mój
> manewr się powiedzie. Dopóki nie pojawił się idiota.
Nie miałeś, bo formalnie rzecz biorąc NIE WIESZ jakie ograniczenie
obowiązuje na drodze, na którą wyjeżdżasz.
Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale limit prędkości można podnieść
stosownym znakiem jak urzędnika/właściciela fantazja poniesie.
-
176. Data: 2011-03-28 11:13:25
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: "Ktostam" <k...@a...pl>
Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
> Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
> W dniu 28.03.2011 07:15, Ktostam pisze:
>Nie sądź innych po sobie, zapierdalaczu.
uuuu, brak argumentów?
>A twoja aluzja jest idiotyczna, bo taryfikator nie ma nic wspólnego ze
>stopniem winy w przypadku zdarzenia.
no pewnie że nie ma, tak samo jak zapewne nie ma na przyczyny wypadków lub
stopień stwarzania zagrożenia na drodze.
>> Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną.
>Nieprawda. To znaczy owszem, zdarza się kupiony/niekompetentny sędzia,
>ale w takiej sytuacji sprawa zabójstwa także będzie rzeczą arbitralną.
Wiesz dlaczego w niektórych przypadkach jest sprawa sądowa? Żeby ktoś
przeprowadził ów arbitraż ponieważ strony czasami łącznie z Policją nie były
w stanie na miejscu precyzyjnie określić winy. A widzenie spisku w każdej
wzmiance na temat sądu pozostawię bez komentarza.
>> Serdeńko (skoro już tak się spoufalamy), zrozum że gdyby ten gość jechał
>> w przedziale 130-150 to ten biedny pieszy prawdopodobnie poprawnie
>> oszacowałby jego prędkość i albo by zdążył przejść albo by ten zamiar
>> odłożył o kilka(naście) sekund.
>Co za brednie... Nie szacuje się prędkości tylko (i to mocno "na oko")
>czas potrzebny na przebycie dystansu. To po pierwsze.
>Po drugie - co za różnica, czy jedzie 100 czy 200? Powyżej pewnej
>prędkości wg. ciebie robi się niewidzialny? Zwracam uwagę, że prędkość
>światła jest w okolicy 300 _tysięcy_ kilometrów - i to na sekundę.
Z tym szacowaniem (prędkość\czas) strasznie się czepiasz. Przypuszczam że
większość osób czytających zrozumiała moją wypowiedź, ale ok. Szacujemy
czas. Ja nie twierdzę że ktoś ma być niewidzialny. Wystarczy że przy pewnych
prędkościach i odległościach spora część osób może mieć problem z poprawnym
określeniem tego czasu. I nie muszą mieć prawka. Wystarczy że będą próbować
przechodzić przez ulicę czy autostradę. Warto natomiast zastanowić się nad
prawkiem dla osoby która znacznie łamiąc przepisy nie potrafi przewidzieć
możliwych konsekwencji swojego czynu.
>> Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w
>> terenie zabudowanym. Zapewne w takich sytuacjach (nie mając nikogo do
>> pomocy, a zapewne nawet mając ale nie korzystając) bierzesz pod uwagę że
>> zaraz wyskoczy stamtąd kretyn jadący np. 140 kmh.
>Równie dobrze może wyskoczyć nie-kretyn tylko np. karetka albo radiowóz.
>Oni mają prawo tyle jechać, a zza winkla i tak nie zauważysz.
Wiesz po co istnieją sygnały dźwiękowe w takich pojazdach? Po za tym
kierowcy tych aut też muszą brać pod uwagę sytuację na drodze.
>A skoro nie masz w ogóle widoczności, to równie dobrze możesz władować
>się tuż pod kogoś jadącego 50km/h (skoro sam pisałeś, że i tacy muszą
>zwalniać).
Zwalniać nie oznacza hamować. Zdroworozsądkowo zdejmą nogę z gazu. Załóżmy
że jadąc przepisowe 50 auta się miną niebezpiecznie blisko.
>> A więc wyjeżdżając stamtąd miałem wszelkie możliwe informacje że mój
>> manewr się powiedzie. Dopóki nie pojawił się idiota.
>Nie miałeś, bo formalnie rzecz biorąc NIE WIESZ jakie ograniczenie
>obowiązuje na drodze, na którą wyjeżdżasz.
>Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale limit prędkości można podnieść
>stosownym znakiem jak urzędnika/właściciela fantazja poniesie.
Wyjeżdżając znałem panujące tam limity. Po za tym wiesz czemu nie ma
ograniczeń co wyjazd z posesji? Ponieważ ustawodawca słusznie mniemam sądzi
że okoliczni mieszkańcy znają te limity.
Dla mnie EOT. Boję się że sprowadzisz mnie do swojego poziomu (jeśli nie
już) i pokonasz doświadczeniem.
-
177. Data: 2011-03-28 12:08:32
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: MMS <nntp11@SPAM_interia.fm>
W dniu 13.03.2011 21:11, megrims pisze:
> W dniu 2011-03-13 16:40, Jack22 pisze:
>> W dniu 2011-03-13 12:52, Michał Gut pisze:
>>>
>>>> Dla odmiany u mnie po lesie też już
>>>> zaczęły zaiperdalać krosy i quady.
>>>
>>> Rów w poprzek zalatwi temat krosow i quadow:)
>>> zwlaszcza jak pojawi sie znienacka:)
>>
>>
>> znajomy stosuje stalowe linki rozpięte między drzewami, odkąd zaczął to
>> robić ma spokój
>
> Jak kiedyś Twoje dziecko wjedzie w takie linki stalowe, to
> co wtedy powiesz?
>
"- Tak mówicie? A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a
tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy
byście staruszkę przejechali, tak? A to być może wasza matka!"
Miś
Witać w realu to też występuje :)
-
178. Data: 2011-03-28 12:10:04
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 28.03.2011 11:13, Ktostam pisze:
>> Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
>> W dniu 28.03.2011 07:15, Ktostam pisze:
>
>> Nie sądź innych po sobie, zapierdalaczu.
>
> uuuu, brak argumentów?
Ty zacząłeś na tę nutę.
>> A twoja aluzja jest idiotyczna, bo taryfikator nie ma nic wspólnego ze
>> stopniem winy w przypadku zdarzenia.
>
> no pewnie że nie ma, tak samo jak zapewne nie ma na przyczyny wypadków
> lub stopień stwarzania zagrożenia na drodze.
NA przyczyny? Na pewno nie.
>>> Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną.
>
>> Nieprawda. To znaczy owszem, zdarza się kupiony/niekompetentny sędzia,
>> ale w takiej sytuacji sprawa zabójstwa także będzie rzeczą arbitralną.
>
> Wiesz dlaczego w niektórych przypadkach jest sprawa sądowa? Żeby ktoś
> przeprowadził ów arbitraż ponieważ strony czasami łącznie z Policją nie
> były w stanie na miejscu precyzyjnie określić winy. A widzenie spisku w
> każdej wzmiance na temat sądu pozostawię bez komentarza.
Piszesz o czymś, o czym najwyraźniej nie masz bladego pojęcia... Nawet
jeśli obecni na miejscu policjanci są w 100% pewni, kto jest winien, to
i tak sąd musi się tym zająć, bo policja nie jest od orzekania o winie -
po prostu to nie leży w jej kompetencji z przyczyn czysto formalnych.
>> Co za brednie... Nie szacuje się prędkości tylko (i to mocno "na oko")
>> czas potrzebny na przebycie dystansu. To po pierwsze.
>
>> Po drugie - co za różnica, czy jedzie 100 czy 200? Powyżej pewnej
>> prędkości wg. ciebie robi się niewidzialny? Zwracam uwagę, że prędkość
>> światła jest w okolicy 300 _tysięcy_ kilometrów - i to na sekundę.
>
> Z tym szacowaniem (prędkość\czas) strasznie się czepiasz. Przypuszczam
> że większość osób czytających zrozumiała moją wypowiedź, ale ok.
Nie, nie czepiam się, bo właśnie sporo ludzi twierdzi, że szacuje prędkość.
> Szacujemy czas. Ja nie twierdzę że ktoś ma być niewidzialny. Wystarczy
> że przy pewnych prędkościach i odległościach spora część osób może mieć
> problem z poprawnym określeniem tego czasu. I nie muszą mieć prawka.
Jak się nie ma pewności, że na pewno będzie bezpiecznie, to się nie
wychodzi przed pojazd - prosta i jasna zasada.
Ty wychodzisz, jak nie masz pewności, że ciebie przejedzie?
> Wystarczy że będą próbować przechodzić przez ulicę czy autostradę. Warto
No i co z tego, że nie mają prawa jazdy? Przepisy muszą znać i tak.
> natomiast zastanowić się nad prawkiem dla osoby która znacznie łamiąc
> przepisy nie potrafi przewidzieć możliwych konsekwencji swojego czynu.
Tia, że nagle mu przed koła wyskoczy jakiś półślepy gamoń...
>>> Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w
>>> terenie zabudowanym. Zapewne w takich sytuacjach (nie mając nikogo do
>>> pomocy, a zapewne nawet mając ale nie korzystając) bierzesz pod uwagę że
>>> zaraz wyskoczy stamtąd kretyn jadący np. 140 kmh.
>
>> Równie dobrze może wyskoczyć nie-kretyn tylko np. karetka albo radiowóz.
>> Oni mają prawo tyle jechać, a zza winkla i tak nie zauważysz.
>
> Wiesz po co istnieją sygnały dźwiękowe w takich pojazdach? Po za tym
Ach, teraz echolokacją określasz odległość?
BTW: głuchoniemi mogą być kierowcami.
> kierowcy tych aut też muszą brać pod uwagę sytuację na drodze.
A potem pyskowanie, że tak długo zajmuje im dojazd.
>> A skoro nie masz w ogóle widoczności, to równie dobrze możesz władować
>> się tuż pod kogoś jadącego 50km/h (skoro sam pisałeś, że i tacy muszą
>> zwalniać).
>
> Zwalniać nie oznacza hamować. Zdroworozsądkowo zdejmą nogę z gazu.
Tia, a fellatio to nie seks, jak tłumaczył się Clinton.
> Załóżmy że jadąc przepisowe 50 auta się miną niebezpiecznie blisko.
Załóżmy, że się niebezpiecznie trafią.
[ciach]
>> Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale limit prędkości można podnieść
>> stosownym znakiem jak urzędnika/właściciela fantazja poniesie.
>
> Wyjeżdżając znałem panujące tam limity.
Nie, nie znałeś. Chyba że miałeś ustawionego w okolicy najbliższego
skrzyżowania wywiadowcę. Czyli miałeś pomoc osoby trzeciej.
> Po za tym wiesz czemu nie ma
> ograniczeń co wyjazd z posesji?
Ależ są. Patrz: włączanie się do ruchu.
> Ponieważ ustawodawca słusznie mniemam
> sądzi że okoliczni mieszkańcy znają te limity.
Gdyby tak ustawodawca sądził, to nie byłoby nakazu korzystania z pomocy
strony trzeciej w przypadku braku widoczności.
> Dla mnie EOT. Boję się że sprowadzisz mnie do swojego poziomu (jeśli nie
> już) i pokonasz doświadczeniem.
Tia, cytat awaryjny każdego kretynka, który chce mądrze zabrzmieć.
-
179. Data: 2011-03-28 21:16:01
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: Adam Płaszczyca <t...@o...spamnie.org.pl>
Dnia Mon, 28 Mar 2011 08:22:49 +0200, Andrzej Ława napisał(a):
>> Niech zgadnę - gdzieś na terenie byłego zaboru rosyjskiego?
> Nie da się ukryć. Pruszków.
> Twierdzisz, że w Galicji sytuacja jest lepsza? ;)
Z moich doświadczeń i obserwacji, to najlepiej działają sądy w dawnym
zaborze pruskim, potem austriackim, a na końcu w rosyjskim. Te ostatnie
traktuja prawo instrumentalnie - czyli policja pokazuje kogo, a sedzia
znajduje przepis.
--
___________ (R)
/_ _______ Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
___/ /_ ___ Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
_______/ /_ Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/ PMS++PJ+S*+++P+++M+++W--P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++
-
180. Data: 2011-03-28 21:39:53
Temat: Re: Zaczelo sie
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
W dniu 28.03.2011 21:16, Adam Płaszczyca pisze:
> Z moich doświadczeń i obserwacji, to najlepiej działają sądy w dawnym
> zaborze pruskim, potem austriackim, a na końcu w rosyjskim. Te ostatnie
> traktuja prawo instrumentalnie - czyli policja pokazuje kogo, a sedzia
> znajduje przepis.
Policjanci byliby szczęśliwi, ale niestety aż tak dobrze nie mają.
Przynajmniej w przypadku przestępstw pospolitych na które akurat nie ma
"akcji".
Natomiast faktycznie daje się odczuć ich pewną, hmmm, dyspozycyjność.