>> Tranzystor bipolarny z rezystorem w emiterze wyłączający się po
>> przekroczeniu pewnego prądu kolektora.
>> Tranzystor MOS mierzący spadek napięcia "na sobie" - Uds i wyłączający
>> prąd po przekroczeniu pewnego limitu. W tym przypadku trochę więcej
>> napięcia tracimy na ograniczniku.
>
> Mógłbyś rzucić jakimś schematem?

Wersja bipolarna jest łatwiejsza w realizacji.
Uruchomiłem i działa w zabezpieczeniu silnika.
Schemat banalny: tak jak się robi zródło prądowe na dwóch tranzystorach.
Tylko zasilanie na "mniejszy" tranzystor należy podać z kolektora
"większego".
Dodatkowo należy dodać rezystor z kolektora głównego tranzystora do bazy
drugiego.
Decyduje dobór elementów. Ja musiałem dać jako główny tranzystor
darlingtona, ale prądy miałem rzędu 10A.

Idea jest taka: dopóki prąd jest mały nie płynie prąd bazy tranzystora
"małego" Baza "dużego"jest zasilana przez rezystor z jego własnego
kolektora. Kiedy zacznie przewodzić "mały" tranzystor z układu robi się
zródło prądowe. Jako że regulacja zródła prądowego polega na zwiększaniu
napięcia na tranzystorze, więc przez ten dodatkowy rezystor zaczyna płynąć
dodatkowy prąd tym większy im większe jest napięcie na kolektorze głównego
tranzystora. Objawia się to zmniejszaniem prądu kolektora tranzystora
głównego, jeszcze większym wzrostem napięcia, jeszcze mniejszym prądem
kolektora.

Nie mam schematu w tej chwili, jeżeli przypomnisz się na priv, to podrzucę.
Jednak wymaga on przerobienia. Dokładałem tam jeszcze zabezpieczenia przed
przekroczeniem mocy tranzystora.


> (zdajesz sobie sprawę, że to ma działać dla prądu przemiennego?)

Strach zadawać takie pytanie.... :-) niedawno była dyskusja na temat
nieznajomości diód prostowniczych. Układ jest dwójnikiem.

--
Desoft