-
51. Data: 2014-06-25 18:02:00
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
W dniu 2014-06-25 02:16, ACMM-033 pisze:
>
> Użytkownik "Adam" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:lo4mk2$bkh$1@usenet.news.interia.pl...
>> A iskra gdzie ma pójść? Tam, gdzie jej lepiej ;)
>> Najczęściej strzela w najbliższy przewodzący punkt, czyli w igłę. Ale
>> w napięciach rzędu kV reguł nie ma - może pójść nawet po obudowie
>> wkładki.
>
> I w głośniku przy odtwarzaniu będzie słychać od cichego cyknięcia,
> trzasku, przez nawet solidne puknięcie. Nie jest to pożądane, przy np.
> słuchaniu początku "Bolera" M.Ravela... Tu ciche wejście i jeb po
> głośnikach, od iskry, która potrafi być całkiem duża. Toteż w
> (...)
Problem nie tylko w słuchaniu mozyki, nie tylko w przekłamaniu danych
komputerowych.
Sporo głośników wstęgowych lubiało wtedy padać jak muchy. A później
wystawiało się taką kolumnę FBT czy inną Vermonę na imprezę i nie było
góry :(
--
Pozdrawiam.
Adam
-
52. Data: 2014-06-25 19:39:55
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: AlexY <a...@i...pl>
Użytkownik ACMM-033 napisał:
>
> Użytkownik "Adam" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:lo4mk2$bkh$1@usenet.news.interia.pl...
>> A iskra gdzie ma pójść? Tam, gdzie jej lepiej ;)
>> Najczęściej strzela w najbliższy przewodzący punkt, czyli w igłę. Ale
>> w napięciach rzędu kV reguł nie ma - może pójść nawet po obudowie
>> wkładki.
>
> I w głośniku przy odtwarzaniu będzie słychać od cichego cyknięcia,
> trzasku, przez nawet solidne puknięcie. Nie jest to pożądane, przy np.
> słuchaniu początku "Bolera" M.Ravela... Tu ciche wejście i jeb po
> głośnikach, od iskry, która potrafi być całkiem duża. Toteż w
> pomieszczeniu nie powinno być zbyt sucho. To naprawdę nie jest wydumany,
> wyssany z palca problem. Zdarzało mi się zetknąć z nim w magnetofonach
> także, choć w mniejszym wymiarze. Taśma jest jednak na podłożu z
> tworzywa sztucznego i też bywa, że pocyka. O działaniu elektrostatyki
[..]
Mam dla Ciebie zadanie:
weź jakiegokolwiek kaseciaka, obejrzyj drogę prowadzenia taśmy, sprawdź
głowicę w jaki sposób jest zamocowana, zmierz rezystancję między jej
wyprowadzeniami a obudową (najlepiej na odłączonej), przyjrzyj się
gumowej rolce dociskającej taśmę to wałka stabilizatora przesuwu i
zastanów się czy jakikolwiek ładunek przejdzie przez ten tor przeszkód.
--
AlexY
http://faq.enter.net.pl/simple-polish.html
http://www.pg.gda.pl/~agatek/netq.html
-
53. Data: 2014-06-25 20:23:45
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "AlexY" <a...@i...pl> napisał w wiadomości
news:lof1hg$g1$1@dont-email.me...
> Mam dla Ciebie zadanie:
> weź jakiegokolwiek kaseciaka, obejrzyj drogę prowadzenia taśmy, sprawdź
> głowicę w jaki sposób jest zamocowana, zmierz rezystancję między jej
> wyprowadzeniami a obudową (najlepiej na odłączonej), przyjrzyj się gumowej
> rolce dociskającej taśmę to wałka stabilizatora przesuwu i zastanów się
> czy jakikolwiek ładunek przejdzie przez ten tor przeszkód.
Wystarczy, że rozładuje się do pierwszego napotkanego przewodnika.
Przeważnie się nie usłyszy. Ale jeśli będzie to blisko głowicy (prąd płynący
przez ten przewodnik i wzbudzone niewielkie pole magnetyczne - choćby
blaszka podtrzymująca filc dociskający taśmę... daleko od głowicy nie jest),
to zdarzy się, że w głośnikach/słuchawkach zmieni się to w cichy trzask.
Zginie w forte - zostanie zamaskowane. Przy piano/pianissimo, każda skaza
wyjdzie w odsłuchu. W magnetach babra(łe)m się, zanim nastał stan wojenny. A
jako, że inaczej, niż inni faceci jestem słuchowcem... Szczęśliwie, problem
to marginalny (1), gdyż rzeczywiście, ładunek przeważnie zejdzie, zanim
dotrze w miejsce "wrażliwe". Ale z rzadka dociera.
WIesz... nieraz już słyszałem snop iskier (jak zdejmowany sweterek) w
przewijanej taśmie. Jeśli mechanizm magneta nie hałasuje, jeśli kaseta także
nie, to osoby o bardzo wyczulonym słuchu (2) usłyszą. A nie zawsze, między
rolką odwijającą taśmę, a głowicą, znajdzie się jakikolwiek element
metalowy.
Jak mi cyknie na piosence Boney M, to oleję. Ale, jak mi na wejściu do
Bolera coś stuknie, to nie należy się w tym miejscu spodziewać mojego
uśmiechu.
(1) W gramofonach, przy winylach, znacznie częściej.
(2) Ja na ten przykład, usłyszę różnicę między MP3-320, a WAV.
--
Spamerów i "pytaczy" informuję, iż bardzo narażają się na to, że ich
adresy e-mail będą podawane harwesterom służącym do rozsyłania spamu.
-
54. Data: 2014-06-26 08:45:45
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: "Latawiec" <l...@c...smok.com>
Użytkownik "ACMM-033" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:lof44i$mgm$1@node1.news.atman.pl...
> Wystarczy, że rozładuje się do pierwszego napotkanego przewodnika.
> Przeważnie się nie usłyszy. Ale jeśli będzie to blisko głowicy (prąd
> płynący przez ten przewodnik i wzbudzone niewielkie pole magnetyczne -
> choćby blaszka podtrzymująca filc dociskający taśmę... daleko od głowicy
> nie jest), to zdarzy się, że w głośnikach/słuchawkach zmieni się to w
> cichy trzask.
Dokładnie tak jest. Alexy na siłę próbujesz wmówić coś czego nie rozumiesz,
tylko dlatego że jak wnioskuję nie pamietasz tych czasów kiedy się tych
urządzeń używało. Kasety bardzo rzadko ale jednak zdażało się że się
elektryzowały zwłaszcza przy szybkli przewijaniu co czasem skutkowało
że było słychać pojedyncze trzaski a w skrajnych przypadkach taśma
tak była naelektryzowana że przywierała do siebie i do elementów
prowadzących mechanizmu co byłe jedną z wielu przyczyn wciągana
i mielenia taśmy.
-
55. Data: 2014-06-26 18:30:51
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Latawiec" <l...@c...smok.com> napisał w wiadomości
news:53abc1a3$0$2357$65785112@news.neostrada.pl...
> Użytkownik "ACMM-033" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:lof44i$mgm$1@node1.news.atman.pl...
>
>> Wystarczy, że rozładuje się do pierwszego napotkanego przewodnika.
>> Przeważnie się nie usłyszy. Ale jeśli będzie to blisko głowicy (prąd
>> płynący przez ten przewodnik i wzbudzone niewielkie pole magnetyczne -
>> choćby blaszka podtrzymująca filc dociskający taśmę... daleko od głowicy
>> nie jest), to zdarzy się, że w głośnikach/słuchawkach zmieni się to w
>> cichy trzask.
>
> Dokładnie tak jest. Alexy na siłę próbujesz wmówić coś czego nie
> rozumiesz,
Takowoż... uwzględnić też należy, że przewodnikiem jest samo takie
rozładowanie i nie potrzebuje innego towarzyszącego mu przewodnika. A Prąd
elektryczny w przewodniku to oczywiście, pole magnetyczne.
> tylko dlatego że jak wnioskuję nie pamietasz tych czasów kiedy się tych
> urządzeń używało. Kasety bardzo rzadko ale jednak zdażało się że się
> elektryzowały zwłaszcza przy szybkli przewijaniu co czasem skutkowało
Zwłaszcza jak bardzo sucho było, lub magnetofon zbyt mocno nawijał taśmę -
zapewne poszczególne jej zwoje, trąc o siebie, elektryzowały się. Także
przekładki z tworzywa, aby taśma nie tarła o plastik kasety. Nie zawsze były
to grafitowane, czy jak im tam, te kawałki folii. A i tak, tworzył się
kondensator, bo z tego grafitu nie było jak odprowadzić zebranego ładunku.
Chociaż, minimalizowało to znacznie ryzyko zakłóceń, bo i tarcie mniejsze
było - grafit jest naturalnym, bardzo skutecznym smarem, jak i więcej
ładunku dało się zebrać, także, przez większą powierzchnię mógł on zejść
przez upływ, jeśli nie było za sucho. Gorzej w szpulowcach, widywałem już
sytuacje, że przy normalnym odtwarzaniu, taśma, odwijająca się ze szpuli,
była tak naelektryzowana, że wyraźnie kleiła się do pozostałej na szpuli
części, wyglądało to trochę tak, jakby deszcz przelewający się przez rynnę
nie z samego jej kantu, tylko ju.ż trochę ściekł po rurze.
W szpulowcach było o tyle dobrze, że tu było/jest znacznie więcej metalu w
torze taśmy i zanim naładowany odcinek dotarł do głowicy, lub innego
miejsca, z którego mógł przeniknąć jako słyszalne zakłócenie, rozładował się
na elementach metalowych. A jedyne, co się mogło naelektryzować, to zbyt
ciasne zwijanie, oraz sama taśma o szpulę, co zaraz spływało na masę po
metalowym kołku prowadzącym.
> że było słychać pojedyncze trzaski a w skrajnych przypadkach taśma
> tak była naelektryzowana że przywierała do siebie i do elementów
> prowadzących mechanizmu co byłe jedną z wielu przyczyn wciągana
> i mielenia taśmy.
Zgadza się. Rzeczywiście, w skrajnych przypadkach siła elektryzacji była
taka, że na oko widać było, że taśma się tak jakoś dziwnie układa. A jeszcze
jak szpula zbierająca miała za słaby naciąg, to kończyło się to raczej mało
zabawnie, dobrze, jeśli mechanizm magnetofonu wykrył coś nienormalnego w
przesuwie taśmy (bywały takie urządzenia) i zatrzymywał go. Przeważnie
wystarczalo wtedy ręcznie uwolnić taśmę, albo nawet sama wychodziła, zwinąć
ostrożnie i dalej grać ulubioną muzykę.
Należy też mieć na uwadze, że jeśli elektryzacja jest wyjątkowo duża
(rzadko, ale się zdarza), to nie zawsze cały ładunek zejdzie z taśmy i mimo
to może cykać w głośnikach (nie zapominajmy, że wzbudzone wyładowanie
elektryczne, to także towarzyszące mu pole magnetyczne, jeśli znajdzie się
"w zasięgu" głowicy odczytującej, to zostanie usłyszane, nawet samo, bez
dodatkowego przewodnika), albo, jak mój przedmówca wspomniał, zmieli taśmę
na pulpety, jeśli mechanizm magnetofonu nie zatrzyma przesuwu taśmy (jak się
to zaczyna, to szpula nawijająca zaczyna się kręcić w przeciwnym kierunku i
wystarczy to wykryć, babrałem się z magnetami, które natychmiast
zatrzymywały przesuw; nawet, gdy mechanizm nie ma zabezpieczenia przeciw
wciąganiu taśmy, to wystarczy patrzeć przez okienko, czy szpula zwijająca
kręci się jak powinna, wtedy interwencja w porę pozwoli uratowwać nośnik).
--
Spamerów i "pytaczy" informuję, iż bardzo narażają się na to, że ich
adresy e-mail będą podawane harwesterom służącym do rozsyłania spamu.
-
56. Data: 2014-06-26 18:40:00
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: AlexY <a...@i...pl>
Użytkownik Latawiec napisał:
> Użytkownik "ACMM-033" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
> news:lof44i$mgm$1@node1.news.atman.pl...
>
>> Wystarczy, że rozładuje się do pierwszego napotkanego przewodnika.
>> Przeważnie się nie usłyszy. Ale jeśli będzie to blisko głowicy (prąd
>> płynący przez ten przewodnik i wzbudzone niewielkie pole magnetyczne -
>> choćby blaszka podtrzymująca filc dociskający taśmę... daleko od
>> głowicy nie jest), to zdarzy się, że w głośnikach/słuchawkach zmieni
>> się to w cichy trzask.
>
> Dokładnie tak jest. Alexy na siłę próbujesz wmówić coś czego nie rozumiesz,
> tylko dlatego że jak wnioskuję nie pamietasz tych czasów kiedy się tych
> urządzeń używało. Kasety bardzo rzadko ale jednak zdażało się że się
> elektryzowały zwłaszcza przy szybkli przewijaniu co czasem skutkowało
> że było słychać pojedyncze trzaski a w skrajnych przypadkach taśma
> tak była naelektryzowana że przywierała do siebie i do elementów
> prowadzących mechanizmu co byłe jedną z wielu przyczyn wciągana
> i mielenia taśmy.
Nie zamierzam na siłę nikogo zbawiać, prosiłem o przeanalizowanie układu
mechanicznego, najwyraźniej nie dotarło, nic na to nie poradzę że obaj
uważacie iż ośka stabilizatora obrotów która dotyka bezpośrednio taśmę
2,5cm przed głowicą jej nie rozładuje ale gąbeczka dociskowa która jest
niezłym izolatorem już tak.
Jak już wcześniej wspominałem z audiofilami nie ma co dyskutować, teraz
dodam że zamiast tego trzeba im wciskać produkty o pięciocyfrowych cenach.
--
AlexY
http://faq.enter.net.pl/simple-polish.html
http://www.pg.gda.pl/~agatek/netq.html
-
57. Data: 2014-06-26 19:35:24
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "AlexY" <a...@i...pl> napisał w wiadomości
news:lohid7$gte$1@dont-email.me...
> Nie zamierzam na siłę nikogo zbawiać, prosiłem o przeanalizowanie układu
> mechanicznego, najwyraźniej nie dotarło, nic na to nie poradzę że obaj
Teoria teorią, ale praktyka zadziwia i to usiłujemy ci pokazać.
Zrobilem kiedyś eksperyment, też elektryczny, ale inny. Mam gdzieś w
szpargałach stary ruski budzik, na scalakach i wskaźniku z bezpośrednim
żarzeniem. Przybliżając palec do niego powodowałem, że dość mocno przygasał.
"Wytrzasnąłem" metalową blaszkę, którą porządnie uziemiłem (kaloryfer, wtedy
R zwarcia poniżej 1 oma). Blaszka stanęła blisko wyświetlacza. Do blaszki
(większej, niż wyświetlacz, dość znacznie) zbliżyłem palec. Jak wytłumaczyć,
że i tym razem wyświetlacz był uprzejmy przygasnąć? Rękę rozładowałem o
kaloryfer, aby wyeliminować wpływ elektryczności statycznej, budzik przed
włączeniem do gniazdka też. Jaka sila przygasiła wyświetlacz? Teoretycznie
żadna, magnesu w ręce nie trzymałem, swetra też nie, więc i wpływ ubrania
wykluczyłem.
> uważacie iż ośka stabilizatora obrotów która dotyka bezpośrednio taśmę
> 2,5cm przed głowicą jej nie rozładuje ale gąbeczka dociskowa która jest
Mówisz przed...? W każdeym magnecie, który rozbierałem... no, w prawie
każdym, była ZA głowicą.
> niezłym izolatorem już tak.
Nie rozładuje. CHyba, że ładunek zgromadzony będzie na tyle duży, iż
przeskoczy do tej blaszki. Ergo - popłynie przez nią prąd. Także samo
rozładowanie jest przewodnikiem.
> Jak już wcześniej wspominałem z audiofilami nie ma co dyskutować, teraz
> dodam że zamiast tego trzeba im wciskać produkty o pięciocyfrowych cenach.
Ty jak chcesz, to wciskaj, dla mnie takie coś, jak np. Burmester 931, to
total przegina i dojenie kasy z frajerów. Ja takiego badziewia nigdy nie
kupię.
Tak, można o mnie powiedzieć, że jestem audiofilem. Tylko, że w odróżnieniu
od voodoo, zwracam uwagę na rzeczywiste problemy mogące pogorszyć jakość
przekazu. Czyli nie kładę kabli na kamiennych podstawkach, aby im się te
elektrony we właściwą stronę kręciły, umiem właściwie podejść do jittera na
sygnale czysto cyfrowym, nie fiksuję się np. na usunięciu z pomieszczenia
wszystkiego, co może drgać (jednym z powodów jest choćby to, że w takim
razie trzeba by też usunąć same głośniki - mają membranę, która drga, także
pod wpływem zewnętrznych dźwięków), itd.
Pierwsza rzecz - dokładny i rzetelny pomiar urządzenia. Jeśli już jakieś
mam, to pierwsza rzecz, to doprowadzenie go do jak najlepszego stanu,
regulacją i być może drobnym remontem. Dopiero z pomierzonych urządzeń
ewentualnie wybiorę to, które grało by u mnie. Ale zdecydowanie nie ma tu
miejsca na pierdolca typu jak jaka lampa wpływa na kryniczną czystość
średnicy, soczystość dołu i delikatność góry, itp. Nawet w komputerach, nie
uprawiam VooDoo overclockingu, bo to też przegięcie. I takowoż, od chyba 6
lat mam płytę główną jak najbardziej RoHS i nie zauważam od niej żadnych
oznak starzenia się. Tylko zasilacz zmienić muszę, bo ma za dużo na karku i
czasem próbkuje przy starcie (ale to już z czego innego wynikło, że zaczął
szwankować). Ale jak już odpali, to napięcia trzyma dobrze i nic się nie
kiwa, wszystko porządnie przelutowałem.
--
Spamerów i "pytaczy" informuję, iż bardzo narażają się na to, że ich
adresy e-mail będą podawane harwesterom służącym do rozsyłania spamu.
-
58. Data: 2014-06-26 21:10:22
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: Mirek <i...@z...adres>
On 26.06.2014 19:35, ACMM-033 wrote:
> Mam gdzieś w
> szpargałach stary ruski budzik, na scalakach i wskaźniku z bezpośrednim
> żarzeniem. Przybliżając palec do niego powodowałem, że dość mocno
> przygasał.
Mój też przygasał po zbliżeniu palca!
Tyle że akurat nie było w tym nic dziwnego - w końcu mu zasłaniałem
czujnik oświetlenia ;)
Co do elektryzowania się taśmy - na pewno się to zdarzało (kleiła się).
Podczas odsłuchu czasem było słychać "pyknięcia" - nie były one nagrane,
bo nie było ich po ponownym odsłuchaniu. Zawsze panowała opinia, że to
ładunki elektrostatyczne na taśmie - nie próbowałem jej obalać.
Z gramofonami miałem mało do czynienia, ale myślę, że spokojnie część
"pyknięć" to ładunki skaczące na igłę i z powrotem.
--
Mirek.
-
59. Data: 2014-06-26 22:10:29
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: KiloSierra <f...@1...pl>
W dniu 2014-06-17 22:39, Adam pisze:
> W dniu 2014-06-17 22:13, AlexY pisze:
> A czy kiedykolwiek używałeś gramofon analogowy?
>
to sa gramofony cyfrowe??
;]
-
60. Data: 2014-06-26 22:22:15
Temat: Re: Z cyklu audiovoodoo...
Od: Czarek <c...@n...fm>
W dniu 2014-06-26 22:10, KiloSierra napisał/a:
> W dniu 2014-06-17 22:39, Adam pisze:
>> W dniu 2014-06-17 22:13, AlexY pisze:
>
>> A czy kiedykolwiek używałeś gramofon analogowy?
>>
> to sa gramofony cyfrowe??
Oczywiście, że są.
--
Czarek