eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaWoda w benzynie - jak wykryć? › Re: Woda w benzynie - jak wykryć?
  • Data: 2010-07-12 22:17:16
    Temat: Re: Woda w benzynie - jak wykryć?
    Od: shg <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 12 Lip, 17:22, Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> wrote:
    > > Nie. Z aparatu Soxhleta wychodzi paskudztwo, wyciągnięte wszystkie
    > > garbniki, ten aparat służy właśnie do tego, żeby wyekstrahować
    > > wszystko co się da.
    >
    > Skąd pewność, że mrożonego liptona nie robi się z jakichś paskudztw?
    > Skoro "sok marchewkowy" można zrobić z betakarotenu czy czegoś takiego,
    > to i tu może być podobnie. Skoncentrowane paskudztwo dla osiągnięcia
    > herbacianości, a do tego aromaty identyczne z naturalnymi.
    Nie słyszałem o aromacie herbacianym. Jeżeli zakład produkujący napoje
    herbaciane nie ma własnej linii do ekstrakcji, to kupuje koncentrat,
    bo nie opłaca się wozić wody, bardzo powszechna praktyka w przemyśle
    spożywczym (soki owocowe, jajka, mleko).
    Paskudność wywaru z aparatu Soxhleta polega na tym, że w normalnej
    herbacie szybkość dyfuzji składników z liścia do roztworu jest
    ograniczona przez stężenie tego składnika w roztworze (im większe
    stężenie tym dyfuzja wolniejsza, przestaje dyfundować gdy osiągnięta
    zostanie graniczna rozpuszczalność), a w wypadku ekstrakcji
    wielokrotnej, bo do takiej aparat Soxhleta służy, liście za każdym
    razem zalewane są świeżą porcją gorącej czystej wody, dzięki czemu
    opory dyfuzyjne są minimalne i można z liści wypłukać praktycznie
    wszystko co się chociaż trochę w wodzie rozpuszcza. Oczywiście
    istnieje pewna granica, bo z wnętrza komórek już nie koniecznie będzie
    się dało wydobyć różne substancje, chyba że wskutek działania
    ciśnienia osmotycznego pękną ściany komórkowe. Ekstrakcja w przemyśle
    to upierdliwy proces, aparat Soxhleta (i jakakolwiek inna wielokrotna
    ekstrakcja) jest dobrym rozwiązaniem do laboratorium, gdzie liczy się
    ilość wyekstrahowanych składników, a nie energia, czas i złożoność
    operacji przygotowania i czyszczenia. W przemyśle rzadko prowadzi się
    ekstrakcję ciecz-ciało stałe więcej niż 3 razy, a najczęściej raz lub
    dwa. bo w kolejnych etapach uzysk jest już niewielki i wartość
    ekstraktu może być niższa niż koszt prowadzenia operacji. Ekstrakcja
    ciecz-ciecz jest łatwiejsza, bo można ją prowadzić w sposób ciągły w
    przeciwprądzie, zresztą nawet ciecz-ciało stałe można, w ekstraktorze
    ze złożem ruchomym, ale proste i tanie to nie jest.
    Beta-karoten odpowiada tylko za kolor marchwi, "whiskey" można zrobić
    ze spirytusu, wody i bejcy.
    Nie wiedziałem soków marchewkowych produkowanych z czegoś innego niż
    marchew, nie wszystko da się tanio podrobić.
    Etylowanilina znakomicie udaje wanilię, a jej produkcja jest tania,
    podobnie cała masa związków odpowiedzialnych za różne "wyraźne"
    aromaty roślinne, np. migdały, cynamon, mięta itp., co bierze się z
    tego, że aromaty te pochodzą właśnie od konkretnych pojedynczych
    związków, natomiast smak marchwi, herbaty, kawy czy kakao to bardzo
    różnorodna mieszanina i to najczęściej związków których synteza jest
    niebanalna i po prostu nie opłaca się podrabiać natury.
    Tutaj przykładowa tabelka ze składnikami odpowiedzialnymi za aromat
    kawy:
    http://www.coffeeresearch.org/science/aromamain.htm

    >
    > > Herbata która miała zbyt długo kontakt z gorącą wodą jest niesmaczna,
    > > ma cierpki, kwaskowaty smak.
    >
    > Chińczycy godzinami moczą liście herbaciane (zielone) w gorącej wodzie
    > i nie narzekają. Ale co Chińczycy mogą wiedzieć o herbacie, oni tylko
    > podróby Liptona potrafia robić.

    A ja pisałem o czarnej i miałem na myśli coś bliższego wrzątkowi.

    > > Próbowałem kiedyś robić herbatę rozpuszczalną i popełniłem ten błąd,
    > > gotując liście w wodzie.
    >
    > Zaraz zaraz, "herbata rozpuszczalna", to nie jest jakieś przemysłowe
    > paskudztwo?
    To jest dokładnie to samo co pijesz po zaparzeniu zwykłej herbaty,
    tylko że pozbawione wody, którą potem sam dolewasz.
    Inną kwestią jest z czego takie herbaty się robi, a znakomitą
    większość robi się raczej z pyłu, czyli jednego z podlejszych
    gatunków, ale mimo wszystko wciąż jest to herbata.

    > > Potem zrobiłem jeszcze raz, ale parząc w normalny sposób, ta druga
    > > była zdecydowanie lepsza, pierwsza przypominała w smaku bardziej
    > > krople żołądkowe niż herbatę.
    >
    > To coś w ogóle trzeba parzyć, a nie rozpuszczać, tak jak nazwa wskazuje?
    Parzy się normalną herbatę, odcedza fusy, a potem odparowuje z niej
    wodę, powstaje herbata rozpuszczalna. To się rozpuszcza, strasznie
    powoli jeżeli wysuszy się po mojemu, bo ma szklistą konsystencję (coś
    jak zastygnięty cukier), normalnie to raczej w suszarkach
    rozpryskowych itp.

    Podsumowując - herbatę rozpuszczalną robi się z herbaty po prostu ją
    parząc, tylko w większej skali (i nie koniecznie raz, bo i dwa jak na
    załączonym wcześniej obrazku, ale więcej razy raczej nie, bo się nie
    opłaca), napar oddziela się od fusów i odparowuje wodę, kawę podobnie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: