-
201. Data: 2014-11-17 11:55:53
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "Myjk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ei7mev6kznsz$....@m...org...
>> Ze zjeżdżaniem na półsprzęgle
>> się spotkałem
> Tak w ogóle, to gdzie się spotkałeś ze zjeżdżaniem
> z górki na półsprzęgle i jaki to ma mieć niby sens?
Hamowanie silnikiem przy wrzuconym zbyt niskim biegu. Sensu nie ma żadnego
ale spotykam takich jak jeżdżę w górach.
Zamiast wrzucić np. 3 wrzuca 2 i co jakiś czas puszcza sprzęgło by
przyhamować, a co jakiś czas wciska by się szybciej staczać na luzie.
Naczytał się że przy zjazdach hamulców używać nie wolno więc nie używa :-)
Pozdrawiam
Ergie
-
202. Data: 2014-11-17 11:56:52
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: "Wiwo" <nic_tu_nie_ma@po_czta.pl>
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl> napisał w wiadomości
news:1728sxb05b7vq.dlg@myjk.org...
> Umiesz czytać? To wskaż w którym miejscu napisałem, że oślepiają.
Cyt:"komuś w paszczę błyskać". Jak mam to rozumieć, szczególnie w wątku o
oślepianiu?
> Jak sobie będziesz dorabiać coś co nie zostało napisane, jak powyżej, to
> niewykluczone że komuś to w końcu wmówisz. Ale nie przejmuj się, to
> typowe.
To nie ja wymyśliłem problem "błyskania w paszczę". Dla mnie to to jest po
prostu używanie homologowanego (zazwyczaj) oświetlenia zgodnie z jego
przeznaczeniem.
> Chcesz powiedzieć, że są na drodze "mameje" którym trzeba stojąc na
> światłach przez minutę, albo i dłużej, błyskać kierunkowskazem po paszczy,
> żeby sobie zakodowali gdzie kto chce jechać?
Są inni kierowcy, którym należy się (zgodnie z kodeksem) zdecydowana
informacja jaki manewr chcą wykonać inni uczestnicy ruchu.
Wymyślanie nowych zasad jest głupie i niebezpieczne. Dokładnie w ten sam
sposób zachowują się typki nieużywające kierunkowskazów czy stosujących
"swoje" zasady, "bo tak", "bo są lepsze".
> Może wasza. Moja jest taka, że jak dojeżdżam do świateł nikogo przede mną
> i
> za mną nie ma, to migam cały czas. Jak dojeżdżam drugi w kolejności to
> migam póki nikt za mną nie dojedzie. Jak dojedzie, to przerywam miganie do
> momentu aż nie zapali się żółte (choć zazwyczaj zaczynam ponownie błyskać
> zanim zapali się żółte).
Chcesz zasugerować, że sygnalizacja służy tylko tym za Tobą? Tym którzy są
na innych jezdniach już się nie należy informacja co chcesz zrobić?
Zanim mi wypomnisz, że nie umiem czytać, zaznaczę, że zauważyłem, że
ponownie włączasz kierunek.
Moim zdaniem właśnie takie zachowanie jest głupie, bo wprowadza innych w
błąd. Ktoś do Ciebie dojeżdża, widzi że kierunek wyłączyłeś i myśli sobie,
co też wykombinujesz. Jednak skręcisz, pojedziesz prosto, czy odwalisz jakiś
bardziej spektakularny numer.
Jałowe błyskanie uważam za równie głupie, jak źle
> zastosowane albo jego zupełny brak. Nie dlatego że razi, czy szkodzi "na
> styki".
To wyjaśnij dlaczego. Bo na razie argumentu żadnego nie podałeś, oprócz
tego, że "jest głupie".
> Umiesz czytać? To wskaż w którym miejscu napisałem, że szkodzi.
Taka słaba pamięć? Ponownie cyt: "komuś w paszczę błyskać".
> To napisz łaskawie kogo i o czym informujesz _stojąc_ w ciągu pojazdów do
> skrętu migając przez dwie minuty.
Hmm, zarzuczasz mi brak umiejętności czytania, ale najwyraźniej sam masz z
tym problem, jakie to oklepane...
Pisałem już o tym, ale zaskoczę Cię ponownie. Z przodu auta też masz
kierunkowskaz. I on służy do informowania tych uczestników ruchu, którzy są
przed Tobą, a nie za Tobą. I im ten kierunek służy.
> Czyli jednak nie informujesz należycie pojazdów za tobą (jak się
> chwaliłeś), a przed skrzyżowaniem jak mówi PORD, że zamierzasz skręcić na
> skrzyżowaniu w lewo. No proszę, a taki porządny niby... :P
Wiedziałem. Jak już wysłałem posta, pomyślałem że powinienem zaznaczyć, że
chodzi o "prawdziwe" ronda. No cóż, ciesz się małym zwycięstwem... :-P
> Dlaczego sugerujesz, że ja to robię?
Nie sugeruję, tylko stwierdzam fakt, że Twoje pomysły należą do tej samej
grupy.
Nie należy wymyślać i stosować swoich zasad w systemie, który ma dość jasno
sprecyzowane reguły i jest znany i akceptowany przez zdecydowaną większość.
Takie "ułatwienia" nikomu dobrze nie robią a jedynie wprowadzają niepewność
i nieporozumienia.
Wiwo
-
203. Data: 2014-11-17 11:59:09
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "Myjk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:e...@m...org...
>>> Może Ty z tych, co nawet pod górkę bujają się na sprzęgle?
>> ? Nie wiem, o czym piszesz. Ze zjeżdżaniem na półsprzęgle
>> się spotkałem - ale pod górę? Jak to ma działać?
> Normalnie. "Stoi" taki i się buja to w góre to w dół.
Myślałem że chodzi Ci o wjeżdżanie. Takich jak opisałeś to czasem widuję,
ale częściej takich co się zatrzymają 3 m od poprzednika, po minucie podjadą
metr, po kolejnej znowu metr a później powoli się toczą do przodu tak jakby
chcieli "wymusić" zmianę świateł :-)
>> :P Oczywiście,
>> że mniej męczy nogę wciśnięcie na chwile niż trzymanie go cały czas.
> Oczywiście że nie bo w sprawnym samochodzie
> trzymanie cały czas _nie_ męczy wcale.
> Mój jest sprawny i trzymanie sprzęgła w korku męczy począwszy od wyjazdu z
> salonu. Dlatego kiedy mogę, to wyrzucam na luz.
No więc nie wszyscy tak mają, więc oczekiwanie od nich że będą puszczać
sprzęgło gdy jego trzymanie nic nie boli a jest wygodniejsze jest bez sensu
:-)
Pozdrawiam
Ergie
-
204. Data: 2014-11-17 12:57:44
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Mon, 17 Nov 2014 11:56:52 +0100, Wiwo
> Cyt:"komuś w paszczę błyskać". Jak mam to rozumieć,
Trzeba rozumieć tak jak jest napisane:
http://sjp.pwn.pl/sjp/blysnac;2445380.html
1. <<zaświecić czymś krótko, z przerwami>>
2. <<zalśnić, wydając błysk, ukazać się jako błysk>>
3. <<wyróżnić się czymś>>
4. <<uzewnętrznić się, zjawić się nagle>>
Widzisz tu gdzieś odniesienie do oślepiania? :P
> szczególnie w wątku o oślepianiu?
Znowu coś Ci się przewidziało. To nie jest wątek o _oślepianiu_, tylko
rozważanie DLACZEGO ludzie stoją na hamulcu na czerwonym sygnalizatorze,
skoro sytuacja _zazwyczaj_ tego nie wymaga. Odpowiedź, jak się okazuje,
jest banalnie prosta. Z głupoty, ignorancji, lenistwa. Do wyboru, do
koloru. :P
> To nie ja wymyśliłem problem "błyskania w paszczę". Dla mnie to to jest po
> prostu używanie homologowanego (zazwyczaj) oświetlenia zgodnie z jego
> przeznaczeniem.
To że coś jest homologowane, nie znaczy że trzeba używać zawsze i wszędzie,
zwłaszcza jak sygnalizowanie jest jałowe i nic nikomu specjalnego nie daje.
Nie do tego jest kierunkowskaz.
>> Chcesz powiedzieć, że są na drodze "mameje" którym trzeba stojąc na
>> światłach przez minutę, albo i dłużej, błyskać kierunkowskazem po paszczy,
>> żeby sobie zakodowali gdzie kto chce jechać?
> Są inni kierowcy, którym należy się (zgodnie z kodeksem) zdecydowana
> informacja jaki manewr chcą wykonać inni uczestnicy ruchu.
I dostaną go w odpowiednim momencie i na tyle wcześnie, aby znali zamiary.
Więc nie wiem o co ten ambaras.
> Dokładnie w ten sam sposób zachowują się typki nieużywające
> kierunkowskazów czy stosujących "swoje" zasady, "bo tak", "bo są
> lepsze". Wymyślanie nowych zasad jest głupie i niebezpieczne.
Pokaż no to palcem, kto tutaj wymyśla nowe zasady. :>
Znowu zaczynasz coś wmawiać. :P
>> Może wasza. Moja jest taka, że jak dojeżdżam do świateł nikogo przede
>> mną i za mną nie ma, to migam cały czas. Jak dojeżdżam drugi w
>> kolejności to migam póki nikt za mną nie dojedzie. Jak dojedzie, to
>> przerywam miganie do momentu aż nie zapali się żółte (choć zazwyczaj
>> zaczynam ponownie błyskać zanim zapali się żółte).
> Chcesz zasugerować, że sygnalizacja służy tylko tym za Tobą? Tym którzy są
> na innych jezdniach już się nie należy informacja co chcesz zrobić?
Skoro przede mną jest auto, to chałwę zobaczą. Zanim będą mogli coś
zobaczyć, to odpowiednia informacja będzie już udzielana. Innymi słowy,
szukasz dziury w całym. Pomijam już, że można migać cały czas, być na pasie
do skrętu i też coś odwalić.
> Zanim mi wypomnisz, że nie umiem czytać, zaznaczę, że zauważyłem,
> że ponownie włączasz kierunek. Moim zdaniem właśnie takie zachowanie
> jest głupie, bo wprowadza innych w błąd.
> Ktoś do Ciebie dojeżdża, widzi że kierunek wyłączyłeś i myśli sobie,
> co też wykombinujesz. Jednak skręcisz, pojedziesz prosto, czy odwalisz
> jakiś bardziej spektakularny numer.
Może tylko tych, co tak dużo myślą, aż się w tym myślenuiu zapętlają. ;P
> To wyjaśnij dlaczego. Bo na razie argumentu żadnego nie podałeś, oprócz
> tego, że "jest głupie".
Napisałem, bo jest jałowe -- niczemu nie służy.
>> Umiesz czytać? To wskaż w którym miejscu napisałem, że szkodzi.
> Taka słaba pamięć? Ponownie cyt: "komuś w paszczę błyskać".
I gdzie napisałem, że to czemuś/komuś SZKODZI?
>> To napisz łaskawie kogo i o czym informujesz _stojąc_ w ciągu pojazdów do
>> skrętu migając przez dwie minuty.
> Hmm, zarzuczasz mi brak umiejętności czytania, ale najwyraźniej sam masz z
> tym problem, jakie to oklepane...
> Pisałem już o tym, ale zaskoczę Cię ponownie. Z przodu auta też masz
> kierunkowskaz. I on służy do informowania tych uczestników ruchu, którzy są
> przed Tobą, a nie za Tobą. I im ten kierunek służy.
Napisałem raz i zaskoczę Cię ponownie. Po co im informacja skoro JA stoję i
ONI stoją czekając na zielony sygnał? Zwłaszcza jeśli jestem w kolejce
pojazdów i zanim dojadę do miejsca "kolizyjnego" minie kolejne
niewiadomoileczasu? Jak masz zamiar zmienić pas za 5km to też włączasz
kierunkowskaz? Jak za 3km będziesz skręcać, to też wrzucasz z miejsca
kierunkowskaz bo masz taki zamiar? No zlituj się człowieku. Przeciez chodzi
o to, żeby wszystko wypośrodkować jakoś sensownie.
Dlatego nie ma sensu stania ze świecącymi stopami, jak i nie ma sensu
jałowego błyskania, jak i nie ma logicznego sensu stania na sprzęgle.
>> Czyli jednak nie informujesz należycie pojazdów za tobą (jak się
>> chwaliłeś), a przed skrzyżowaniem jak mówi PORD, że zamierzasz skręcić na
>> skrzyżowaniu w lewo. No proszę, a taki porządny niby... :P
> Wiedziałem. Jak już wysłałem posta, pomyślałem że powinienem zaznaczyć, że
> chodzi o "prawdziwe" ronda.
Hehe, a to są jakieś nieprawdziwe? :D No i w końcu nazywaj rzeczy po
imieniu, nie będziesz musiał nic "zaznaczać" -- są tylko skrzyżowania. :P
> No cóż, ciesz się małym zwycięstwem... :-P
E, nie tak prędko -- wietrzę tu jakiś podstęp. :>
>> Dlaczego sugerujesz, że ja to robię?
> Nie sugeruję, tylko stwierdzam fakt, że Twoje pomysły należą do tej
> samej grupy. Nie należy wymyślać i stosować swoich zasad w systemie,
> który ma dość jasno sprecyzowane reguły i jest znany i akceptowany przez
> zdecydowaną większość. Takie "ułatwienia" nikomu dobrze nie robią a
> jedynie wprowadzają niepewność i nieporozumienia.
Ewidentnie za dużo kombinujesz i wymyślasz. :)
--
Pozdor Myjk
-
205. Data: 2014-11-17 13:15:14
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: "Maciek \"Babcia\" Dobosz" <b...@j...org.pl>
Dnia 2014-11-14, o godz. 20:31:47
"Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl> napisał(a):
> U mnie na firmowym parkingu (podziemnym) na 24 auta - 18-20 to
> automaty. Tylko kilka jest klasy BMWX5/X6/7. Reszta to volvo, ople,
> hondy, citroeny itp.
U mnie na domowym parkingu są to pojedyncze sztuki. Warszawa, budynek ma
~12 lat, ~250 lokali, mieszkańcy raczej zarabiający powyżej średniej
krajowej, samochody starsze niż 8-10 lat to na oko kilkanaście procent,
głównie z segmentu tzw. rodzinnego.
Korporacyjnie bywa różnie. Szwagier (duża firma informatyczna) Volvo w
automacie. Ale np. siostra (międzynarodowa firma budowlana) przy
konfigurowaniu zamawianego samochodu dostała manual. I narzucono to
całemu polskiemu oddziałowi - w sumie ponad 200 samochodów. Mogła
wybrać nadwozie, napęd na 4 koła ale skrzynia miała być automat. Czemu?
Nie mam pojęcia.
Zdrówko
-
206. Data: 2014-11-17 13:31:44
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "Myjk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:oxyexeb86mhs$....@m...org...
> Znowu coś Ci się przewidziało. To nie jest wątek o _oślepianiu_, tylko
> rozważanie DLACZEGO ludzie stoją na hamulcu na czerwonym sygnalizatorze,
> skoro sytuacja _zazwyczaj_ tego nie wymaga.
ROTFL piękna manipulacja :-)
Przypominam że zgodnie z zasadami logiki _zmiana_ wymaga uzasadnienia a nie
trwanie. A więc pytanie brzmi dlaczego ktoś miałby puszczać hamulec i
zaciągać ręczny skoro sytuacja tego nie wymaga?
> Odpowiedź, jak się okazuje,
> jest banalnie prosta. Z głupoty, ignorancji, lenistwa. Do wyboru, do
> koloru. :P
Nic dodać nic ująć odpowiedź jest dobra, tylko pytanie przekręciłeś :-)
Pozdrawiam
Ergie
-
207. Data: 2014-11-17 13:35:40
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Mon, 17 Nov 2014 11:59:09 +0100, Ergie
>>>> Może Ty z tych, co nawet pod górkę bujają się na sprzęgle?
>>> ? Nie wiem, o czym piszesz. Ze zjeżdżaniem na półsprzęgle
>>> się spotkałem - ale pod górę? Jak to ma działać?
>> Normalnie. "Stoi" taki i się buja to w góre to w dół.
> Myślałem że chodzi Ci o wjeżdżanie.
Tak. O wjeżdżanie pod górkę gdy jest korek, o bujanie się na "czerwonym"
jak jest spadek terenu. Takim rzekomo nie chce się wcisnąć hamulca (już nie
mówię żeby wyrzucali bieg, ale im się nawet nie chce wcisnąć stopu), więc
wolą wciskać gaz i puszczać sprzęgło, chćby mieli tak się bujać na
półsprzęgle dwie minuty.
> Takich jak opisałeś to czasem widuję, ale częściej takich co się
> zatrzymają 3 m od poprzednika, po minucie podjadą metr, po kolejnej
> znowu metr a później powoli się toczą do przodu tak jakby chcieli
> "wymusić" zmianę świateł :-)
Nie o tym "typie" pisałem -- takich na szczęście ze świecą szukać.
>>> :P Oczywiście,
>>> że mniej męczy nogę wciśnięcie na chwile niż trzymanie go cały czas.
>> Oczywiście że nie bo w sprawnym samochodzie
>> trzymanie cały czas _nie_ męczy wcale.
>> Mój jest sprawny i trzymanie sprzęgła w korku męczy
>> począwszy od wyjazdu z salonu. Dlatego kiedy mogę,
>> to wyrzucam na luz.
> No więc nie wszyscy tak mają, więc oczekiwanie od nich że będą puszczać
> sprzęgło gdy jego trzymanie nic nie boli a jest wygodniejsze jest bez sensu
> :-)
Ale to Ty twierdzisz, że w "sprawnym samochodzie nie męczy" -- w moim
męczy, a jest przecież sprawny. A i nie trzeba dużo doświadczenia, że w
KAŻDYM w końcu zmęczy, choćby niewiadomo jak lekko chodziło. Bo napięty
mięsień, to mięsień który w końcu się zmęczy. Jak masz mięśnie wytrenowane
jałowym trzymaniem sprzęgła, to wiadomo że wolniej się zmęczysz -- ale
zmęczysz. Puszczając się nie zmęczysz. Ot cała tajemnica. :P
--
Pozdor Myjk
-
208. Data: 2014-11-17 13:38:39
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Mon, 17 Nov 2014 11:55:53 +0100, Ergie
>> Tak w ogóle, to gdzie się spotkałeś ze zjeżdżaniem
>> z górki na półsprzęgle i jaki to ma mieć niby sens?
> Hamowanie silnikiem przy wrzuconym zbyt niskim biegu.
> Sensu nie ma żadnego
Ma sens taki, że nie trzeba zdzierać jałowo hamulców.
Też tak jeżdżę, jak i zapewne zdecydowana większość kierowców.
> ale spotykam takich jak jeżdżę w górach.
> Zamiast wrzucić np. 3 wrzuca 2 i co jakiś czas puszcza sprzęgło by
> przyhamować, a co jakiś czas wciska by się szybciej staczać na luzie.
Nigdy w górach nie jeżdżę na luzie. W ogóle rzadko kiedy jeżdżę na luzie.
I taka jazda jak opisujesz, to nie jest jazda na "półsprzęgle", tylko
zwyczajne hamowanie silnikiem. Na półsprzęgle to by jechał mając wrzucony
bieg i sprzęgło wciśnięte do połowy (pół- ? :P).
> Naczytał się że przy zjazdach hamulców używać nie wolno więc nie używa :-)
No bo używanie hamulców, skoro ma się silnik, jest bezsensu. Nie dosyć że
paliwo tracisz na jałową pracę tylko po to żeby zasilić pompy, to jeszcze
tracisz klocki. :P
Dygresja (prawie). Dwa lata temu pojechałem ze znajomymi do Francji
(Chamrousse). W połowie turnusu postanowiliśmy "zatankować" -- jak
zjeżdżaliśmy do Grenoble autem (akurat była manualna Octavia TFSI 1.8)
znajomego, to po pierwszych dwóch zakrętach miałem śmierć w oczach --
człowiek jechał na luzie cały czas na samym hamulcu -- a to było 20km (pół
godziny) w dół. Pytanie więc padło, od młodszego brata kierowcy i ode mnie
równocześnie, czy nikt go po górach nie uczył jeździć i czy chce żebyśmy
skończyli jak pielgrzymi (notabene z Grenoble)... :P
--
Pozdor Myjk
-
209. Data: 2014-11-17 13:39:56
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Mon, 17 Nov 2014 13:31:44 +0100, Ergie
> ROTFL piękna manipulacja :-)
No, wątek o oślepianiu jest wyżej/niżej. To wyście sobie dorobili w swojej
manipulacji, że ktoś kogoś oślepia stopami czy kierunkami.
--
Pozdor Myjk
-
210. Data: 2014-11-17 14:10:27
Temat: Re: Wciśnięty pedał hamulca
Od: "Ergie" <e...@s...pl>
Użytkownik "Myjk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:1ra8pvy4k2dwh$....@m...org...
>> Hamowanie silnikiem przy wrzuconym zbyt niskim biegu.
>> Sensu nie ma żadnego
> Ma sens taki, że nie trzeba zdzierać jałowo hamulców.
> Też tak jeżdżę, jak i zapewne zdecydowana większość kierowców.
Na _zbyt_ _niskim_ biegu? Po co skoro można wrzucić _odpowiedni_ i nie
zużywać ani hamulców ani sprzęgła?
>> ale spotykam takich jak jeżdżę w górach.
>> Zamiast wrzucić np. 3 wrzuca 2 i co jakiś czas puszcza sprzęgło by
>> przyhamować, a co jakiś czas wciska by się szybciej staczać na luzie.
> Nigdy w górach nie jeżdżę na luzie. W ogóle rzadko kiedy jeżdżę na luzie.
> I taka jazda jak opisujesz, to nie jest jazda na "półsprzęgle", tylko
> zwyczajne hamowanie silnikiem. Na półsprzęgle to by jechał mając wrzucony
> bieg i sprzęgło wciśnięte do połowy (pół- ? :P).
U nas jazdą na półsprzęgle nazywa się taką jazdę że sprzęgło jest używane do
regulacji prędkości - czyli dokładnie tak jak w przypadku który opisałem.
Oczywiście ono nie jest ciągle wciśnięte równo do połowy, ale kierowca
ciągle nim operuje zamiast zmienić bieg na odpowiedni i normalnie hamować
silnikiem.
>> Naczytał się że przy zjazdach hamulców używać nie wolno więc nie używa
>> :-)
> No bo używanie hamulców, skoro ma się silnik, jest bezsensu. Nie dosyć że
> paliwo tracisz na jałową pracę tylko po to żeby zasilić pompy, to jeszcze
> tracisz klocki. :P
No to chyba oczywiste, ale dlatego należy wrzucić _odpowiedni_ bieg i
normalnie hamować silnikiem, a nie na zmianę hamować zbyt mocno i wciskać
sprzęgło by się rozpędzić i tak w kółko tak że sprzęgło ciągle pracuje.
> Dygresja (prawie). Dwa lata temu pojechałem ze znajomymi do Francji
> (Chamrousse). W połowie turnusu postanowiliśmy "zatankować" -- jak
> zjeżdżaliśmy do Grenoble autem (akurat była manualna Octavia TFSI 1.8)
> znajomego, to po pierwszych dwóch zakrętach miałem śmierć w oczach --
> człowiek jechał na luzie cały czas na samym hamulcu -- a to było 20km (pół
> godziny) w dół. Pytanie więc padło, od młodszego brata kierowcy i ode mnie
> równocześnie, czy nikt go po górach nie uczył jeździć i czy chce żebyśmy
> skończyli jak pielgrzymi (notabene z Grenoble)... :P
Jak widać nie uczyli. Ale nie trzeba jechać tam. Znajomy zjeżdżał z Babiej
Góry i zagotował hamulce :-) Miał szczęście że w Zawoi na dole było pusto bo
już miał niewielką kontrolę nad autem.
Pozdrawiam
Ergie