eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.telewizjaRe: VoD pod linuksemRe: VoD pod linuksem
  • Data: 2010-02-16 21:33:58
    Temat: Re: VoD pod linuksem
    Od: Jan Stożek <c...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Po głębokim namyśle Przemysław Adam Śmiejek napisał w wtorek, 16
    lutego 2010 21:16:

    > O widzisz, zaczynasz zauważać na czym polega DRM :D To po prostu
    > biznes dopasowany do większości społeczeństwa.

    Ja WIEM na czym polega DRM. Ja się po prostu NIE ZGADZAM z pewnymi
    formami jego wykorzystania.

    >> Tymczasem restrykcyjny DRM w gruncie rzeczy
    >> wprowadza odpowiedzialność zbiorową.
    >
    > Owszem. Jak wiele innych zabezpieczeń. Np. zamek z domofonem w
    > klatce, np. hasła na wiele rzeczy, np. zamki, np. zabezpieczenia
    > etc. Niestety nie da się inaczej.

    Zamek z domofonem oddziela przestrzeń publiczną od prywatnej. DRM
    narzuca formy wykorzystania materiału w przestrzeni publicznej.
    Drobna różnica.

    >> To Ty uznajesz zabezpieczenie złamane za zabezpieczenie????

    > Owszem. Świat nie jest zerojedynkowy. Są ludzie, którzy moje auto
    > otwierają w 10 sekund. Pomimo to uznaję zamknięcie za użyteczne i
    > codziennie zamykam kluczykiem, podobnie jak większość moich
    > sąsiadów.

    Czegoś tu nie rozumiem. CSS jest według Ciebie zabezpieczeniem, choć
    prawie każdy użytkownik komputera bez problemu może mieć software,
    który go omija (a może nawet ma). Za to zrobienie odtwarzacza z
    DRM-em pod Linuksem jest Twoim zdaniem bezsensowne, bo bez problemu
    da się go ominąć i przejąć rozkodowany strumień. To się kupy nie
    trzyma. A w dodatku jest całkowicie bezsensowne, bo - jak zresztą
    pisał bodaj Krzysztof H. - wystarczy, żeby KTOKOLWIEK miał dostęp do
    wersji niezabezpieczonej, żeby mógł puścić film w obieg. Czyli w
    gruncie rzeczy zabezpieczenie DRM-em strumieni wideo ma sens
    wyłącznie w przypadku plików, które nigdy nie były wydane na DVD
    (pomijając desperatów, którzy się ekscytują filmami nagranymi na
    kamerkę w kinie lub z TV).

    >>>> Formaty plików MS Office też był niejawne, a ktoś je
    >>>> złamał.
    >>> Tak, MS, całkiem niedawno.
    >> Jeżeli kilkanaście lat, to dla Ciebie "całkiem niedawno",
    >> to
    >> rzeczywiście. Bo StarOffice obsługiwał formaty MS jeszcze w
    >> poprzednim tysiącleciu.
    >
    > Częściowo. Do dzisiaj, pomimo otwarcia przez ms obsługa momentami
    > kuleje.

    Nie chodziło mi o to, że społeczność nie potrafi porządnie programu
    napisać, a o to, że ukrywanie informacji nie jest skutecznym
    mechanizmem bezpieczeństwa.

    >>> A jak definiujesz ,,zły''? Bo mi to brzmi ,,moralnie''. Więc może
    >>> złe jest prawo, że zezwala na rzeczy niemoralne, którym sprzeciwia
    >>> się DRM?
    >>
    >> I gdzieś w tym miejscu kończy się niezgodność poglądów, a
    >> zaczyna
    >> jakieś totalne nieporozumienie. W tym wypadku "zły" oznacza tyle,
    >> co "nie dobry" albo raczej "niewłaściwy".
    >
    >
    > Kwestia definiowania właściwości. DRM pozwala chronić własność
    > intelektualną. I to jest pozytywne i właściwe.

    Ja o zupie, Ty o d****e. <grrrrr> Mam zacytować Trurla?

    Właściwe ramy dla stosowania DRM definiuje PRAWO. Nie MORALNOŚC, nie
    INTERESY WYDAWCÓW, nie INTERESY WIDZÓW, ale PRAWO. Jeżeli DRM nie
    umożliwia wykonania praw zdefiniowanych przez ustawę "Prawo
    Autorskie", to jest to ZŁY DRM - bez względu na wszelkie inne
    uzasadnienia moralne, finansowe, biznesowe itp. Jeżeli komuś się to
    nie podoba, to właściwą drogą jest zmiana PRAWA, a nie narzucanie
    prawem kaduka rozwiązań technicznych ograniczających prawa innych.
    Równie dobrze producenci samochodów mogliby zmuszać kierowców do
    przykuwania się kajdankami do kierownicy przed uruchomieniem
    silnika - żeby delikwent nie zwiał w przypadku wypadku. Dopóki nie ma
    ustawy, która by to wymuszała (jak np. jazdę w pasach albo z
    zapalonymi światłami), to byłoby to NARUSZENIE PRAWA KIEROWCY.

    >> Moralność jest cechą
    >> indywidualną - i w dodatku bardzo związaną z jednostkowym interesem
    >> (w sensie korzyści, a nie k****a). Natomiast prawo jest
    >> obowiązującym wszystkich członków społeczności, skodyfikowanym
    >> zapisem moralności w pewien sposób uśrednionej. Moralność moja jest
    >> zapewne inna od Twojej i na pewno inna od moralności np. ZAIKS-u.
    >> Możemy się spierać, która jest lepsza, ale na pewno one się różnią.
    >> Natomiast PRAWO nas obowiązuje to samo.
    >
    > Ale prawo nie zabrania stosowania zabezpieczeń.

    Zabezpieczeń przed KRADZIEŻĄ - tak. Ale skoro prawo wprowadza
    instytucję dozwolonego użytku jako LEGALNY sposób korzystania z
    dzieła (i to nie tylko w Polsce, żeby była jasność; jest to
    instytucja znana bodaj na całym świecie) to stosowanie rozwiązań,
    które uniemożliwia odbiorcy skorzystanie z jego prawa jest BEZPRAWNE.
    Jeżeli producenci i wydawcy nazywają piractwo KRADZIEŻĄ - w oparciu o
    zapisy prawa autorskiego - to ograniczanie dozwolonego użytku
    wprowadzonego zapisami tego samego prawa również jest KRADZIEŻĄ.

    Zresztą - technicznie jest dziś wykonalne wprowadzenie rozwiązań,
    które pozwoliłyby odtwarzać płytę CD lub DVD wyłącznie na urządzeniu,
    do którego płyta została włożona po raz pierwszy po wyjęciu z
    pudełka. Też taka forma DRM. Abstrahując od kosztów i możliwości
    wymuszenia na rynku kupna odpowiednich odtwarzaczy - popierasz takie
    rozwiązanie?

    >>> Albowiem? Prawo nie jest niezmiennym objawieniem od Boga.
    >> A Dekalog? :)
    >
    > Owszem, ale on niestety słabo dość obowiązuje w prawie. Choć
    > ostatnio słyszałem, że istnieje (poza watykanem) jakieś państwo
    > wyznaniowe katolickie w Europie, więc tam pewnie tak.

    Znowu się robi NTG. Ale to, co piszesz po prostu świadczy o tym, że
    za grosz nie rozumiesz istoty sprawy, o której tak zawzięcie
    dyskutujesz.

    >> Ale właśnie przez DRM NIE mogę odpalić i obejrzeć w domu
    >> filmu, za
    >> który chciałbym zapłacić. I tu jest właśnie pies pochowany.
    >
    > Możesz. Tylko nie masz odpowiedniego sprzętu. Trochę ciężko
    > przyrównać do kina, ale powiedzmy obrazowo, że próbujesz siąść w
    > fotelu, a masz tyłek za szeroki i brak nóg, żeby wejść po schodach.

    Ustawa wymusza budowanie usprawnień dla niepełnosprawnych. I robią -
    choć podjazdy i windy kosztują. To jest też przykład prymatu prawa
    przed technologią.

    >> Natomiast w tej chwili premiery są prawie równocześnie na
    >> całym
    >> świecie (jak słusznie zauważyłeś - praktycznie z dokładnością do
    >> logistyki), bo DZIĘKI Internetowi i DZIĘKI piractwu producentom nie
    >> opłaca się ich odwlekać.
    >
    > A wtedy się opłacało? Niby jaki zysk dawała premiera po latach?

    Choćby taki, że tłumaczenia, część postprodukcji wersji językowych,
    kopiowanie i promocję w kolejnych krajach można było sfinansować z
    wpływów ze sprzedaży. A teraz jest to koszt początkowy - a to
    pogarsza płynność i podnosi koszty finansowania.

    > Poza tym mentalność: ,,hahahaha, musisz prowadzić biznes tak, jak my
    > chcemy, bo jak nie, to ci ukradniemy to co masz'' słabo mnie
    > przekonuje.

    "To po prostu biznes dopasowany do większości społeczeństwa" - i
    dostosowanie się do realiów. Twoje własne słowa. :)

    --
    Pozdrawiam,

    (js).

    PS. Odpowiadając bezpośrednio proszę usunąć minus wraz ze
    wszystkimi kolejnymi literami.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: